Dom:Bezdomny Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 325 Ostrzeżeń: 2 Postów: 59 Data rejestracji: 30.01.10 Medale: Brak
chcę skromnie zauważyć, że alkohol też jest narkotykiem tylko że jest spoko, bo jest opodatkowany. To samo tyczy się papierosów.
Marihuana i LSD, są duuuuuuuuuuużo mniej szkodliwe od alkoholu. To są fakty, nikogo nie zachęcam.
W innym przypadku to zwykłe żulostwo.
To oznacza, że 60% społeczeństwa to żule. Hm... trudno, zwijcie to jak chcecie, mnie to nie obchodzi, alkohol jak każdy narkotyk, jak go używać z głową to nie zaszkodzi.
Dom:Ravenclaw Ranga: Przeciętny Uczeń Punktów: 167 Ostrzeżeń: 1 Postów: 34 Data rejestracji: 24.02.10 Medale: Brak
Papierosy.
Znany sposób popadania w nałóg. U mnie w rodzinie pali wiele osób, więc niestety czasem, wbrew mojej woli, nawdycham się tego dymu z kuchni czy z przedpokoju. Co do mnie, mam nadzieję, że nie skusi mnie chęć zapalenia i że nie popadnę w nałóg, bo, z tego co widzę i słyszę, ciągnie to za sobą olbrzymie skutki. Kolega z klasy pali. Samo dowiedzenie się o tym doprowadziło do obrzydzenia się nim. Nie znoszę papierosów ani tych, co palą, więc jeśli zaczęłabym palić, znienawidziłabym sama siebie. To tyle w kwestii fajek.
Alkohol.
Spróbowałam. Wina i piwa. Piwa odmówię, wina - nie ;) Samo wspomnienie, że wypiłam ostatki Warki z puszki mojego wujka, napawa mnie dreszczami. Niedobre. Niesmaczne. ;l Wino - łyknęłam kilka razy. Sylwestry, urodziny, imieniny, święta - zawsze namówię rodziców, żeby dali mi troszkę. Ostatnio, w drugi dzień świąt, ''ukradłam'' kieliszek wina dziadkowi. Nikt nie zauważył - i dobrze. Incydentów z piwem, oprócz tego, o którym wspomniałam, nie miałam żadnych, nie licząc pitej pianki, gdy byłam mała i w parku zachciało mi się pić ;)
Narkotyki.
Nawet nie będę się za bardzo starała, żeby tu coś napisać. Po prostu - okropny i zły nałóg, ot, co myślę o narkotykach.
Dom:Slytherin Ranga: Opiekun Slytherinu Punktów: 3299 Ostrzeżeń: 0 Postów: 215 Data rejestracji: 07.08.08 Medale: Brak
Marihuana i LSD, są duuuuuuuuuuużo mniej szkodliwe od alkoholu.
Co nie znaczy, że szkodliwe nie są. Właściwości rakotwórcze marihuana ma na przykład zbliżone do papierosów. Czy nawet większe, biorąc pod uwagę, że zawiera więcej substancji smolistych.
Poza tym wpływa na komórki mózgowe, niszczy połączenia nerwowe, prowadzi do schizofrenii.
Nie mam nic przeciwko legalizacji, ale wkurzają mnie już ludzie, którzy papierosa nie zapalą, bo rak, bo zła cera, bo zły wpływ, ale z ziołem się nie rozstają.
Właściwie nie widzę sensu tego tematu na forum, gdzie większość użytkowników stanowią osoby poniżej piętnastego roku życia. Nikt w tym wieku nie planował się uzależnić, za dwa lata powyższe wypowiedzi mogą wyglądać zupełnie inaczej.
Ale skoro to temat między innymi o papierosach, pozwolę sobie skomentować ostatnie wymysły naszego rządu. Zakaz palenia w miejscach publicznych mianowicie. Ja rozumiem, że osoby niepalące nie mają ochoty tego wdychać. Rozumiem, że komuś może dym tytoniowy przeszkadzać. Ale co to za pomysł, by zakazać palenia praktycznie wszędzie? I z jakiej racji? Bo jest moda na niepalenie? Bo ostatnio nagonka na palaczy przybiera monstrualne rozmiary?
Chciałabym, by ktoś mi wyjaśnił, dlaczego w jednym mieście nie mogą istnieć kawiarnie zarówno dla niepalących, jak i palących. Czy niepalącym naprawdę tak trudno zaakceptować fakt, że ktoś pali? Ja nikogo nie zmuszam do palenia, więc nie życzę sobie, by ktoś mnie zmuszał do rzucenia.
Rząd grube pieniądze ciągnie od palaczy, akcyza jest absurdalnie wysoka, a mimo to osoby palące traktuje się jak trędowatych.
Rozumiem, że napisy ostrzegawcze na paczkach muszą być, rozumiem, że minister zdrowia ma obowiązek przestrzegać przed konsekwencjami palenia. Ale dopóki truję się na swój koszt i we własnym zakresie, nikomu nic do tego.
__________________
Chciałem wyssać z życia całą kwintesencję. Wykorzenić wszystko, co nie jest życiem, by nie odkryć tuż przed śmiercią, że nie umiałem żyć. Henry Thoreau
Dom:Bezdomny Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 325 Ostrzeżeń: 2 Postów: 59 Data rejestracji: 30.01.10 Medale: Brak
Nie mam nic przeciwko legalizacji, ale wkurzają mnie już ludzie, którzy papierosa nie zapalą, bo rak, bo zła cera, bo zły wpływ, ale z ziołem się nie rozstają.
To istnieją tacy ludzie? o.O
Ale dopóki truję się na swój koszt i we własnym zakresie, nikomu nic do tego.
Ok, ale jak dostaniesz raka to się powiesisz, ok? Najlepiej obok z tabliczką, "nie będę chorować na czyiś koszt". Nie rzucaj oklepanymi idiotycznymi frazesami... Społeczeństwo płaci za leczenie palaczy, czyli niepalący też. No ale ich ratujemy, choć jak co chwilę taki wyskakuję z tym że on się podtruwa na własny rachunek, to jakoś żal tej kasy.
Aha nie łudź się, że kasa z akcyzy wystarcza, jakby miała wystarczyć to byś musiała cały rok na paczkę zbierać.
Ja nikogo nie zmuszam do palenia, więc nie życzę sobie, by ktoś mnie zmuszał do rzucenia.
Zmuszasz... biernym paleniem. Poza tym te przepisy doprowadzą do tego, że to zdanie będzie poniekąd prawdziwe - bo teraz nie jest.
Chciałabym, by ktoś mi wyjaśnił, dlaczego w jednym mieście nie mogą istnieć kawiarnie zarówno dla niepalących, jak i palących.
Z prostego powodu, palących jest mniej więc robienie dla nich kawiarni się nie opłaca - po za tym dodatkowe koszty wchodzą.
Mi palenie nie przeszkadza - na serio, jak ktoś ze mną rozmawia i pali jakoś strasznie zgorszony się nie czuję - aczkolwiek zapachu nie lubię. Spróbowałem kiedyś, stwierdziłem że to masochizm, aby być takim jak grupa, bo palenie wśród maluchów uważane jest za jakiś przejaw dorosłości, ale kim ja jestem by kogoś potępiać.
Co nie zmienia faktu, że bardziej logiczne są argumenty przeciwników palenia. Palacze są otwarcie samolubni i egoistyczni, a takich społeczeństwo nie lubi, bo pomimo tego iż wewnątrz wszyscy dbamy o swoją dupę to wolimy udawać matki Teresy, więc takich szczerych trzeba zniszczyć. Tyle, że nawet ja nie skacze z radości jak ktoś przy mnie pali, co więcej mimo, iż mi to nie przeszkadza, moi kumple raczej szanują to że nie palę i nie chce by mnie ktoś zatruwał. Ludzie nie chcą się truć, bo ktoś po prostu nie wytrzyma i musi w kawiarni zapalić. 20 osób cierpi, bo jeden nie może zacisnąć tyłka i wytrzymać. Mamy demokrację, komfort większości się liczy.
Tak w ogóle, pytanie - podobałoby się gdyby ćpun ćpał przed Tobą, a potem np. wbił strzykawkę Twojemu chłopakowi tylko dlatego, że stoi w pobliżu?
Mam taki pomysł - zróbmy tak możecie palić gdzie chcecie, tyle że płacicie większy podatek, za bierne palenie i do tego za leczenie płacicie sami. Wtedy byłoby sprawiedliwie.
PS. Żeby nie było, zwykle jestem przeciwko takim zakazom - ale jeżeli ktoś rzuca takie bez sensowne argumenty, to przepraszam, ale to jest żałosne.
Edytowane przez genial dnia 27-02-2010 13:15
Dom:Slytherin Ranga: Opiekun Slytherinu Punktów: 3299 Ostrzeżeń: 0 Postów: 215 Data rejestracji: 07.08.08 Medale: Brak
To istnieją tacy ludzie? o.O
No ba. Może to takie środowisko, ale mnóstwo takich widuję.
Ok, ale jak dostaniesz raka to się powiesisz, ok?
Ok, ale nawzajem. Ostatecznie Ty też pewno wpędzisz się w chorobę, większość z nas zresztą. Fast foodami, spalinami, złym trybem życia, alkoholem, czymkolwiek.
Uczciwie płacę podatki, z papierosowej akcyzy tyle pieniędzy wpływa do budżetu państwa, że to się w głowie nie mieści. Nie możesz mi odmówić prawa do leczenia się, bo papierosy przyczyniły się do rozwoju mojej choroby. Ofiar wypadków też nie będziemy ratować, jeśli to one go spowodowały?
Zmuszasz... biernym paleniem. Poza tym te przepisy doprowadzą do tego, że to zdanie będzie poniekąd prawdziwe - bo teraz nie jest.
Nikogo nie zmuszam do wdychania mojego dymu. Jeśli ktoś idzie do knajpy dla palących, a potem narzeka na bierne palenie, to powinien mieć pretensje do samego siebie. Ja za niepalącymi nie biegam i nie chucham im w twarz, palę albo w knajpach albo na balkonie.
Z prostego powodu, palących jest mniej więc robienie dla nich kawiarni się nie opłaca - po za tym dodatkowe koszty wchodzą.
W Macedonii po wprowadzeniu całkowitego zakazu palenia w knajpach, zyski spadły o 70% w ciągu miesiąca. Barmani już zapowiadają strajki u nas. Palacze to intratny interes, bo to oni są bywalcami knajp.
A nawet jeśli specjalne bary dla palących miałyby odnosić mniejsze zyski niż te, gdzie dymka nie wolno puścić, to powinna to być decyzja samego właściciela lokalu. A nie narzucony z góry nakaz.
Palacze są otwarcie samolubni i egoistyczni, a takich społeczeństwo nie lubi, bo pomimo tego iż wewnątrz wszyscy dbamy o swoją dupę to wolimy udawać matki Teresy, więc takich szczerych trzeba zniszczyć.
Czy ja wiem, kto tu jest samolubny... Mi nie przeszkadzają wyznaczone strefy czy podział na lokale dla palących i niepalących. Niepalący chcą całkiem pozbyć się palących, bo nie lubią zapachu albo przeszkadza im bierne palenie. To jest egoizm. Ja mam takie samo prawo zapalić, jak oni odmówić sobie papierosa.
Ludzie nie chcą się truć, bo ktoś po prostu nie wytrzyma i musi w kawiarni zapalić. 20 osób cierpi, bo jeden nie może zacisnąć tyłka i wytrzymać.
No ale kto im kazał do tej kawiarni przychodzić? Na rogu pewno jest następna, z zakazem palenia. Analogicznie, dlaczego dziesięć milionów Polaków ma nie palić, bo resztę to z jakiegoś powodu boli? Jak można ignorować taką liczbę osób? I czemu nie pójść na kompromis, który przecież bardzo łatwo wypracować?
Tak w ogóle, pytanie - podobałoby się gdyby ćpun ćpał przed Tobą, a potem np. wbił strzykawkę Twojemu chłopakowi tylko dlatego, że stoi w pobliżu?
Przeszkadzałoby mi, gdyby ćpał przede mną, bo obawiałabym się jego reakcji i wpływu narkotyku na poziom jego agresji na przykład. Papierosy w żaden negatywny sposób nie wpływają na mój stan psychiczny, a nieraz i go poprawiają :P
Samo porównanie palenia do wbijania strzykawek drugiemu człowiekowi jest absurdalne. Nie mówiąc już o tym, że jak wspomniałam ja na nikogo specjalnie nie dmucham dymem, zazwyczaj staram się też nie palić przy niepalących. Mówię, kompromis - gdyby ćpun chciał specjalnej knajpy, gdzie można dawać sobie w żyłę, a właściciel danej knajpy nie miałby nic przeciwko - proszę bardzo.
Mam taki pomysł - zróbmy tak możecie palić gdzie chcecie, tyle że płacicie większy podatek, za bierne palenie i do tego za leczenie płacicie sami.
Palenie jest legalne. Jest prywatnym wyborem każdego człowieka. To, że Ty nie palisz nie znaczy, że ja mam płacić większe podatki, proszę Cię. To niech otyli ludzie też się sami leczą, w końcu doprowadzili się do takiego stanu swoim zamiłowaniem do czekoladek. I niech płacą wyższe podatki, samoluby. Tak samo z ofiarami raka skóry, trzeba się było nie opalać.
Wszystko szkodzi. Jedzenie, słońce, alkohol, papierosy, spaliny, gazowane napoje. Wybieranie akurat palaczy i plucie im w twarz "bo ja nie palę" jest śmieszne.
A i tak sporo na was płacimy, akcyza na papierosy podnoszona jest regularnie i kompletnie bez uzasadnienia. Siedem złotych z mojej dziesięciozłotowej paczki leci do państwa, między innymi, by opłacić Twoją edukację, wybudować dla Ciebie drogi czy - uwaga - wesprzeć szpitale.
__________________
Chciałem wyssać z życia całą kwintesencję. Wykorzenić wszystko, co nie jest życiem, by nie odkryć tuż przed śmiercią, że nie umiałem żyć. Henry Thoreau
Dom:Slytherin Ranga: Lord Punktów: 20057 Ostrzeżeń: 1 Postów: 705 Data rejestracji: 02.08.08 Medale:
Moim zdaniem w sprawie palenia w miejscach publicznych najlepszy byłby kompromis. Stworzenie w lokalach, przed szpitalami/sklepami, na przystankach specjalnych stref dla palaczy wystarczyłoby. Jest specjalna popielniczka, można palić w obrębie X metrów i tam petować. Jak ktoś pali w innym miejscu może dostać mandat i tyle. I już nie popadajmy w paranoję z tym biernym paleniem. Jak ktoś na świeżym powietrzu pali 2 metry od niepalącego, to ten niepalący wcale takim strasznie biernym palaczem nie jest.
Dom:Bezdomny Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 325 Ostrzeżeń: 2 Postów: 59 Data rejestracji: 30.01.10 Medale: Brak
Samo porównanie palenia do wbijania strzykawek drugiemu człowiekowi jest absurdalne. Nie mówiąc już o tym, że jak wspomniałam ja na nikogo specjalnie nie dmucham dymem, zazwyczaj staram się też nie palić przy niepalących. Mówię, kompromis - gdyby ćpun chciał specjalnej knajpy, gdzie można dawać sobie w żyłę, a właściciel danej knajpy nie miałby nic przeciwko - proszę bardzo.
Chodzi mi o podtruwanie - przykład specjalnie przerysowałem. Zresztą, papierosy zawierają nikotynę, która narkotykiem jest.
A i tak sporo na was płacimy, akcyza na papierosy podnoszona jest regularnie i kompletnie bez uzasadnienia. Siedem złotych z mojej dziesięciozłotowej paczki leci do państwa, między innymi, by opłacić Twoją edukację, wybudować dla Ciebie drogi czy - uwaga - wesprzeć szpitale.
Nie pamiętam, bo tego uczyłem się już dawno, ale wydaje mi się, że ten podatek w całości idzie do Ministerstwa Zdrowia i powinien być przeznaczany na leczenie skutków palenia - aczkolwiek nie jest pewien.
Palenie jest legalne. Jest prywatnym wyborem każdego człowieka. To, że Ty nie palisz nie znaczy, że ja mam płacić większe podatki, proszę Cię. To niech otyli ludzie też się sami leczą, w końcu doprowadzili się do takiego stanu swoim zamiłowaniem do czekoladek. I niech płacą wyższe podatki, samoluby. Tak samo z ofiarami raka skóry, trzeba się było nie opalać.
Jam pijam czasem alkohole - i płacę podatek na leczenie alkoholizmu. To są używki, czekolada to nie jest używka.
Wszystko szkodzi. Jedzenie, słońce, alkohol, papierosy, spaliny, gazowane napoje. Wybieranie akurat palaczy i plucie im w twarz "bo ja nie palę" jest śmieszne.
Wyglądasz na inteligentną osobę, to chyba nie muszę Ci tłumaczyć. Przedstawię kilka faktów, afera hazardowa, problemy rządu, palenie jest szkodliwe, fakt biernego palenia + niepaląca większość = poparcie... więc ciekawe dlaczego politycy podnoszą ten temat?
Czy ja wiem, kto tu jest samolubny... Mi nie przeszkadzają wyznaczone strefy czy podział na lokale dla palących i niepalących. Niepalący chcą całkiem pozbyć się palących, bo nie lubią zapachu albo przeszkadza im bierne palenie. To jest egoizm. Ja mam takie samo prawo zapalić, jak oni odmówić sobie papierosa.
Jawnie samolubna jesteś Ty, samolubny jest każdy człowiek. Tu jest ta różnica. Zresztą TY bronisz własnej wygody, ONI własnego zdrowia.
Jeżeli chodzi o mój pomysł na tą sprawę, to najlepsze byłyby strefy palenia, plus w jakiś sposób edukacja kultury palenia, bo jak jakiś gimnazjalny szczyl po raz n-ty pali mi centralne pod znakiem zakazu palenia na peronie to mnie krew zalewa. To nowe prawo jest za restrykcyjne, no ale poparcie ma więc najprawdopodobniej przejdzie.
PS.
Jak ktoś na świeżym powietrzu pali 2 metry od niepalącego, to ten niepalący wcale takim strasznie biernym palaczem nie jest.
Odniosłem wrażenie, że Ballaczkę boli najbardziej zakaz palenia w restauracjach/klubach itd. I trzeba przyznać, że w barach, klubach itd. to unosi się zwykle mgiełka dymu ( w zasadzie mgła), ale to jakoś mi nie przeszkadzało zbytnio.
EDIT: Takie coś, znalazłem:
Z raportu brytyjskiego Instytutu Badań nad Nowotworami wynika, że zakaz palenia nie pogrążył branży gastronomicznej. W Irlandii w ciągu pierwszego roku obowiązywania zakazu (2004 ) obroty lokali spadły o 3 proc., choć ich właściciele wieszczyli spadek ok. 20-procentowy. Według Światowej Organizacji Zdrowia w Nowej Zelandii, Szkocji i Norwegii po wprowadzeniu zakazu liczba przeciwników palenia w miejscach publicznych wzrosła o ponad 15 proc. i sięga obecnie 90 proc. społeczeństwa - podaje "Metro".
Dom:Slytherin Ranga: Lord Punktów: 20057 Ostrzeżeń: 1 Postów: 705 Data rejestracji: 02.08.08 Medale:
Odniosłem wrażenie, że Ballaczkę boli najbardziej zakaz palenia w restauracjach/klubach itd. I trzeba przyznać, że w barach, klubach itd. to unosi się zwykle mgiełka dymu ( w zasadzie mgła), ale to jakoś mi nie przeszkadzało zbytnio.
Moim zdaniem decyzja odnośnie palenia w barach powinna należeć do właścicieli. Swoją drogą, ciekawie funkcjonowała pod tym względem znajoma mi pizzeria. Lokal dzielił się na dwie części - dla palących i dla tych niepalących. Duże rozmiary lokalu + dobra klima sprawiły, że w strefie dla niepalących nie dało się poczuć tego, że w lokalu ktokolwiek palił.
Dom:Gryffindor Ranga: Więzień Azkabanu Punktów: -55 Ostrzeżeń: 2 Postów: 5 Data rejestracji: 14.02.10 Medale: Brak
Jesli o mnie chodzi to Papierosy nie dosc ze smierdza i nic zupelnie na daja to jeszcze sa strasznie drogie nie wiem czy kiedys sproboje, 17 lat udalo mi sie wytrzymac wiec nie powinno byc trudno. Alkohol to juz inna sprawa zdaza mi sie dosc czesto w koncu jestesmy polakami Sprobowalem wczesnie i nie uwazam zeby bylo to cos zlego trzeba wiedziec kiedy skonczyc i na ile sobie pozwolic ( a i mala rada odradzam picie z idiotami)
No i w koncu Narkotyki Nie czytalem wszystkich opini ale w wiekszosci piszecie ze nigdy w zyciu, ja niestety mam w tym polu spore doswiadczenie, mialem stycznosc z wiekszoscia dragow ogulnie nie polecam zadnych tzw twardych narkotykow ale co do tzw mietkich nie mam wiekszych zastrzezen o ile zna sie umiar, nie chce tu nikogo demoralizowac ale moim zdaniem Mary, Hash itp to calkiem niezla alternatywa alkoholu od czasu do czasu mozna sobie pozwolic a i tu tez przestrzegam jesli juz cos brac to w zaufanym gronie z dala od idiotow i debili.
Dom:Bezdomny Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 325 Ostrzeżeń: 2 Postów: 59 Data rejestracji: 30.01.10 Medale: Brak
ogulnie [...] mietkich
ogólnie i miękkich , miękkie narkotyki często prowadzą do twardych (prawie nikt od Heroiny nie zaczyna) i radziłbym nie traktować narkotyków jako alternatywy do alkoholu.
( a i mala rada odradzam picie z idiotami)
Odradzam picie, z kimś kto po alkoholu jest agresywny - w innym przypadku, po coś macie wolną wolę, aby odmówić nie? I jeszcze dla dziewczyn, radziłbym się nie upijać (tak do utraty przytomności), ja mam zasadę, że nie wykorzystuję pijanych dziewczyn - ale ja to ja, jak coś się stanie to to nawet nie jest gwałt i łatwo można się wybronić (no ja myślałem, że chciała; - no, ale ona nie mogła mówić, ledwo stała na nogach; - no ale się do mnie tuliła jak cholera... zresztą skąd mogłem wiedzieć; -ok... dobra, żeby mi to było ostatni raz...)
Dom:Slytherin Ranga: Opiekun Slytherinu Punktów: 3299 Ostrzeżeń: 0 Postów: 215 Data rejestracji: 07.08.08 Medale: Brak
Chodzi mi o podtruwanie - przykład specjalnie przerysowałem.
No ale ja nikomu nie każę przebywać w moim towarzystwie. Na własnym balkonie nikogo nie podtruwam, a knajpy, do których chodzę są dla palących. Podtruwać to ja dopiero będę, jak wejdzie zakaz, bo skoro w barze sobie nie zapalę, to wyjdę na zewnątrz, gdzie już mnie sporo niepalących minie.
Zresztą, papierosy zawierają nikotynę, która narkotykiem jest.
Ile tej nikotyny w papierosie jest? 1%?
Nie pamiętam, bo tego uczyłem się już dawno, ale wydaje mi się, że ten podatek w całości idzie do Ministerstwa Zdrowia i powinien być przeznaczany na leczenie skutków palenia - aczkolwiek nie jest pewien.
Nie wiem, nie słyszałam o tym, ale dziwne wydaje mi się, że podwyżki akcyzy zawsze pojawiają się, gdy jest jakaś dziura budżetowa do załatania. Posprawdzam jeszcze te dane.
A nawet jeśli to chyba tym bardziej mam prawo do leczenia, skoro na to idą moje papierosowe podatki.
Jam pijam czasem alkohole - i płacę podatek na leczenie alkoholizmu. To są używki, czekolada to nie jest używka.
Tu nie chodzi w tym momencie o definicję. Chodzi o pytanie, czy jesteś konsekwentny - czy masz prawo do leczenia, jeśli wpędziłeś się w chorobę swoimi nawykami?
więc ciekawe dlaczego politycy podnoszą ten temat?
Nie dziwi mnie to, że podnoszą temat. Ale nie zmienia to faktu, że jest to krzywdzące dla palaczy.
Jawnie samolubna jesteś Ty, samolubny jest każdy człowiek. Tu jest ta różnica. Zresztą TY bronisz własnej wygody, ONI własnego zdrowia.
Jestem samolubna, ale staram się wypracować kompromis. Ja chcę oddzielnych knajp dla niepalących i palących, jak jest teraz. Niepalący chcą knajp tylko dla siebie. I nie chodzi tu o zdrowie, bo czy wszystkie bary mają zakaz palenia czy tylko 50% nie robi różnicy ich płucom.
To nowe prawo jest za restrykcyjne, no ale poparcie ma więc najprawdopodobniej przejdzie.
Mnie ciekawi to poparcie. Skoro według statystyk ok. 30% społeczeństwa pali, a większość niepalących zgadza się na wydzielanie osobnych stref dla palących, to skąd oni tych ankietowanych wzięli? WHO znowu w kulki leci?
Odniosłem wrażenie, że Ballaczkę boli najbardziej zakaz palenia w restauracjach/klubach itd.
Boli, bo tam najczęściej przebywam. I owszem, zrezygnuję z tej przyjemności, jeśli zakażą mi tam palić. Bo po to idę do knajpy, żeby usiąść ze znajomymi, wypić piwo i zapalić papierosa. Jeśli mi zabronią to pospraszam znajomych do siebie i tyle.
I nadal nie wiem, co komu przeszkadzają osobne knajpy dla palących i niepalących. W moim mieście znaleźć można i te z zakazem palenia, i bez, i pół na pół. Wszystkie dobrze prosperują, więc w czym problem? Czemu nie mogę zapalić w barze, gdzie właściciel dał mi takie pozwolenie? Bo niepalący, którzy de facto przedtem do tej knajpy nawet nie zaglądali, mają taki kaprys?
Jak bawimy się w zasłanianie się zdrowiem to ja poproszę ulice wolne od samochodów, nie wiadomo, ile spalin mi się do płuc dostanie przez te maszyny.
EDIT
Z raportu brytyjskiego Instytutu Badań nad Nowotworami wynika, że zakaz palenia nie pogrążył branży gastronomicznej. W Irlandii w ciągu pierwszego roku obowiązywania zakazu (2004 ) obroty lokali spadły o 3 proc., choć ich właściciele wieszczyli spadek ok. 20-procentowy. Według Światowej Organizacji Zdrowia w Nowej Zelandii, Szkocji i Norwegii po wprowadzeniu zakazu liczba przeciwników palenia w miejscach publicznych wzrosła o ponad 15 proc. i sięga obecnie 90 proc. społeczeństwa - podaje "Metro".
Dlaczego te badania prowadził Instytut Badań nad Nowotworami? I skąd mamy pewność, że był obiektywny?
A nawet jeśli był, nawet jeśli obroty spadły tylko o 3%, to spadły. I to w kwestii właściciela lokalu powinno pozostać, czy chce, by obroty spadły mu o te 3%. A jak widać właściciele są zdecydowanie przeciwni.
__________________
Chciałem wyssać z życia całą kwintesencję. Wykorzenić wszystko, co nie jest życiem, by nie odkryć tuż przed śmiercią, że nie umiałem żyć. Henry Thoreau
Dom:Gryffindor Ranga: Więzień Azkabanu Punktów: -55 Ostrzeżeń: 2 Postów: 5 Data rejestracji: 14.02.10 Medale: Brak
ogólnie i miękkich , miękkie narkotyki często prowadzą do twardych (prawie nikt od Heroiny nie zaczyna) i radziłbym nie traktować narkotyków jako alternatywy do alkoholu.
W pierwszej czesci masz racje ale jak juz mowilem trzeba wiedziec cos sie robi dlatego zaden normalny czlowiek po zapaleniu skreta nie walnie kompotu w zyle, malo kto ma odwage pieniadze i dostep do twardych narkotykow w naszych czasach coraz zadziej widuje ze cpunow a to dzieki temu ze ludzie zadowalaja sie miekkimi odpowiednikami do ktorych jest wiekszy dostep i mniejsze ryzyko. Ale z druga czescia sie nie zgadzam np. Wolal bym zeby moj najlepszy kolega palil trawe niz chlal do nie przytomnosci i bil swoja matke
Dom:Bezdomny Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 325 Ostrzeżeń: 2 Postów: 59 Data rejestracji: 30.01.10 Medale: Brak
Alkohol w Polsce jest traktowany, mniej więcej jak lemoniada na przyjęciu, traktowanie tak narkotyków, jest dla mnie szczeniactwem, które może się źle skończyć, choćby kolejnym kretynem co myśli, że umie latać (LSD), lub gościem który na haju zwiewa przed policją i takie tam. Narkotyki (nawet Marysię) trzeba traktować z respektem.
Twój przykład odnosi się do patologii, a raczej o tym nie gadamy.
Dom:Gryffindor Ranga: Więzień Azkabanu Punktów: -55 Ostrzeżeń: 2 Postów: 5 Data rejestracji: 14.02.10 Medale: Brak
Ale wez pod uwage ze znacznie wiekszy procent mlodziezy ma powazny problem z alkoholem nie z dragami, (co prawda jak juz sam mowilem lubie alkohol i nie jest to nic zlego jesli sie ze tak powiem "umie pic" ale uwazam ze nie mozna bagatelizowac jego skutkow kture sa BARDZO podobne do skutkow miekkich narkotykow. Osoby pijane so duzo wiekszym zagrozeniem dla ludzi postronnych od osob popalajacych sobie trawke z kumplami na imprezie. Na haju nikogo nie zabijesz, dojedziesz do domu w jednym kawalku nie zachaczajac o przechodniow i posmiejesz sie w domu nie bijac zony ani dzieci
Dom:Bezdomny Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 325 Ostrzeżeń: 2 Postów: 59 Data rejestracji: 30.01.10 Medale: Brak
Osoby pijane so duzo wiekszym zagrozeniem dla ludzi postronnych od osob popalajacych sobie trawke z kumplami na imprezie. Na haju nikogo nie zabijesz, dojedziesz do domu w jednym kawalku nie zachaczajac o przechodniow i posmiejesz sie w domu nie bijac zony ani dzieci
Dom:Gryffindor Ranga: Więzień Azkabanu Punktów: -55 Ostrzeżeń: 2 Postów: 5 Data rejestracji: 14.02.10 Medale: Brak
Sczerze to pierwsze slysze o tym gosciu ale troche poczytalem i widze ze koles znal sie na zeczy
Nie robiac off topa z off topa powiem ze WSZYSTKO JEST ZLE JAK SIE TEGO ZLE UZYWA, nozem mozesz ukroic kawalek chleba ale i reke koledze wiec do wszystkiego z glowa
Dom:Slytherin Ranga: Uczestnik TT Punktów: 247 Ostrzeżeń: 0 Postów: 49 Data rejestracji: 23.05.11 Medale: Brak
No cóż... nawet kiedy jeszcze byłem nieletnim smarkiem bez dowodu osobistego nie oznacza, że byłem słodkim aniołkiem, dla którego największym przewinieniem była ocena niedostateczna z matmy.
Papierosy
Po latach zatruwania nam w domu atmosfery przez ojca i obserwowaniu nałogu bliskiej kuzynki wiedziałem, że nigdy nie zniże się do sięgania po cuchnące rakotwory i tak zostało do dzisiaj. A poza tym ilu z was przy wejściu do szkolnej toalety miało/ ma wrażenie, że pomyliło drzwi i trafiło do kotłowni?
Narkotyki
Po lekturze wspomnień Christiane F. pt: My, dzieci z dworca ZOO, która brutalnie wepchneła kompletnie zielonego w kwestii tego typu używek trzynastolatka nigdy nie korciło mnie w tego typu zabawy z " poszerzaczami świadomości". No pasaran.
Alkohol
Moja prawdziwa przygoda z alkoholem zaczeła się pod koniec szkoły podstawowej podczas spotkań z kuzynami przy ognisku, na których piwo lało się strumieniami, a młody wiek oraz postura powodowały, że procenty szybciej dawały o sobie znać. Obecnie, gdy patrzę w przeszłość uważam, że to eksperymentowanie zaczęło się zbyt wcześnie i oddałbym wszystkie wypite wówczas butelki alkoholu w zamian za wcześniejsze zainteresowanie się muzyką.
Dom:Slytherin Ranga: Uczestnik Klubu Ślimaka Punktów: 487 Ostrzeżeń: 2 Postów: 153 Data rejestracji: 12.05.11 Medale:
Narkotyki:
NIE i NIGDY.
Papierosy:
palę okazyjnie, ale nie jestem uzależniona.
I tylko mentolowe.
Alkohol:
Zdarza mi się, ale stawiam na jednego słabego drinka lub Reddsa.
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Czwartoroczniak Punktów: 205 Ostrzeżeń: 0 Postów: 103 Data rejestracji: 18.06.11 Medale: Brak
a więc teraz ja ^^.
Papierosy - okazjonalnie jak częstują to biore np imprezy itd
Alkohol - także okazjonalnie ale tylko piwo nic innego
Narkotyki - Nigdy!
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.
Drogi UĂĹĄÄšĹytkowniku, w ramach naszej strony stosowane sÄÂĂ pliki cookies. Ich celem jest ĂĹĄĂÂwiadczenie usĂĹĄĂÂug na najwyĂĹĄÄšĹszym poziomie, w tym rĂÂÄšÂwnieÝ̊dostosowanych do Twoich indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawieĂĹĄĂ przeglÄÂĂ darki dotyczÄÂĂ cych cookies oznacza, ĂĹĄÄšĹe bÄÂĂÂdÄÂĂ one umieszczane w Twoim urzÄÂĂ dzeniu. W kaĂĹĄÄšĹdej chwili moĂĹĄÄšĹesz dokonaÄÂĂ zmiany ustawieĂĹĄĂ przeglÄÂĂ darki dotyczÄÂĂ cych cookies - wiÄÂĂÂcej informacji na ten temat znajdziesz w polityce prywatnoĂĹĄĂÂci.