Dom:Gryffindor Ranga: Młody Czarodziej Punktów: 772 Ostrzeżeń: 0 Postów: 252 Data rejestracji: 07.01.09 Medale: Brak
Nienawidze wfu!! Ogolnie lubie niektore sporty: tenisy ziemny, stolowy, zagle, lyzwy, snowboard, narty, plywanie, kolarstwo....ale na wf-ie nigdy czegos podobnego nie robimy! Tylko siatka, noga, kosz, gimnastyka, siatka, noga, kosz, gimnastywa...Tych dyscyplin nie lubie i nie jestem w nich mocna...nie zalezy mi na rywalizacji i wygrywaniu...wole dyscypliny bardziej...indywidualne (wyliczajac gimnastyke, bo jakas baletnica nigdy nie bede)....
__________________
...:::Ja nie szukam żadnych kłopotów.
To kłopoty zwykle znajdują mnie:::...
Pozdrowienia!! W szczegolnosci dla drogi Gościu
¤Lilly Luna Potter¤
Dom:Gryffindor Ranga: Trzecioroczniak Punktów: 151 Ostrzeżeń: 0 Postów: 64 Data rejestracji: 09.01.09 Medale: Brak
Hmmm... wszyscy mają fajnych nauczycieli
Czego ja nie mogę tak powiedzieć?!?!
Ja jestem bardzo " sportową" kobitką....uwielbiam pływać, grać w siatkówkę i piłkę nożną, gimnastykę...no i biegać ( ale tylko jestem w sprintach dobra, bo na długich dystansach to raczej nie króluje..)
Nie lubię tylko koszykówki, a resztę sportów to zniosę.
Ale mam takiego (...) nauczyciela, że ręce opadają... O BOŻĘ
Jak się chociaz pół minuty spóźnię to każe nam przpisywa po 100 x " nie będę się spóźniała....itd" ( czego oczywiscie nikt nie robi)
A męczy nas jak nie wiem co !!!!!!! A zwolnienia to przyjmuje TYLKO lekarskie!!! KAPLICA
A jeszcze jak by tego było mało to mamy łączone razem z chłopakami bo w naszej klasie jest 2 x wiecej chlopcow od dziewczyn....uff
Poprostu iść nad rzekę i się utopić ( ewentualnie do lasu i powiesic...)
Edytowane przez Ariana dnia 13-01-2009 21:13
Dom:Gryffindor Ranga: Członek Wizengamotu Punktów: 1467 Ostrzeżeń: 0 Postów: 685 Data rejestracji: 15.12.08 Medale: Brak
Nimfadora, wiem coś o tym. W podstawówce w-fu uczył mnie taki wredny facet, dawał nam straszny wycisk i lubiły go tylko te osoby, które były dobre w sportach. Niestety - ja do takich osób nie należę. Moja nieudolność i niezdarność bardzo dawała się we znaki na lekcjach w-fu. I tak w-f stał się lekcją bardziej znienawidzoną niż moja równie nieszczęsna wówczas matematyka [teraz jest lepiej, bo mam 5 na semestr ;d]. Ale zawsze udawało mi się jakoś przebrnąć przez lekcję i wbrew moim cienkim oceną. I mam wrażenie, że tylko dlatego, że ten nauczyciel mnie lubił, a raczej zawsze rozśmieszałam go swoją nieudolnością
Ale na szczęście teraz jestem w gimnazjum i mam nowa nauczycielkę, bardzo sympatyczną, nie daje nam wycisku, jak nauczyciel w podstawówce i na semestr mam nawet 5 + z możliwością na 6 na koniec roku ^^
__________________
*
Inspektor Lestrade: W kolejnym życiu byłbyś dobrym przestępcą. Sherlock Holmes: Tak, a pan świetnym policjantem.
Dom:Gryffindor Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 323 Ostrzeżeń: 0 Postów: 151 Data rejestracji: 02.01.09 Medale: Brak
Mnie uczy kobieta, które dopiero co jest po AWF-ie, mamy z nią 'luzy'. Często robimy to co chcemy. Jednak ona najbardziej lubi aerobik oraz gimnastykę itp. Czasem robimy układy hip-hopowe, bo prowadzi ona formację taneczną.
Lubię wiele dyscyplin sportowych. Najbardziej jednak: koszykówkę, siatkówkę oraz pływanie. Niestety nie mamy dostępu do pływalni, ale pozostałe dwa sporty często uprawiamy. Nie znoszę natomiast piłki ręcznej. Nie wiem, co mnie od niej odrzuca. Według mnie jest to sport zrobiony na siłę *.* Poprzez połączenie piłki nożnej i koszykówki. No, ale co tam.
Ogólnie lekcje WF-u są dość przyjemne.
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu Punktów: 1818 Ostrzeżeń: 2 Postów: 524 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Claudia napisał/a:
Najbardziej jednak: koszykówkę, siatkówkę oraz pływanie. Niestety nie mamy dostępu do pływalni, ale pozostałe dwa sporty często uprawiamy. Nie znoszę natomiast piłki ręcznej. Nie wiem, co mnie od niej odrzuca. Według mnie jest to sport zrobiony na siłę *.* Poprzez połączenie piłki nożnej i koszykówki.
nnormalnie bratnia dusza Ja mam zupełnie tak samo!
A w-f, to lekcja z którą wprost przepadam! Mam 6, no to się nie dziwmy, że uwielbiam U mnie niestety jest tak beznadziejnie, że wf mam na tych lekcjach przed 11, czyli na pierszej, drugiej, albo trzeciej, co strasznie mnie denerwuje, rano sie jednak lepiej myśli, a my tracimy ten czas na pocenie się, tak jakby nie można było mieć wf na ostatnich lekcjach. Wrr..Ale tak to bardzo lubię.
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Gajowy Hogwartu Punktów: 996 Ostrzeżeń: 1 Postów: 515 Data rejestracji: 07.12.08 Medale: Brak
uwielbiam
ale nienawidzę wf. w czwartki... koszmar.
bo wtedy mamy cała hale dla siebie i chłopaków z f.
i gramy w tą przeklętą ręczną! biega się ze strefy na strefe... tylko się zmęczyć można ;P
uwielbiam, jak gramy w nogę, siatkówkę albo unihokeja;P
nienawidzę, mieć wf. z tymi "pospolitymi panienkami".
Dupy do tyłu a cycki do przodu wystawiają i grać tu z takimi lalkami.
zwykle przez nie biegamy kilka kółek za karę, bo one nie umieją się dostosować do grupy;|
__________________
Chociaż to, że nasze myśli skierowane są ku czymś innemu, że rozmawiamy i porozumiewamy się różnymi językami, nasze serca biją jednym rytmem.
Ja lubię w-f. Najbardziej chyba rozgrzewkę. Nie lubię grać w siatkę, ponieważ nasza gra polega na serwowaniu, (czyt. nikt odbije piłki) i łażeniu za piłką po całej sali. Lubię grać w piłkę chińska, ale tylko jak gramy całą klasą. My z niektórymi dziewczynami robimy za murek tuż przed bramką, bo po co mam latać za piłką jak i tak nie trafię do bramki, wiem, bo próbowałam. Szczerze nienawidzę biegać na w-fie, pani mówi, ze 2-3 minutki, a te minutki przeistaczają się w całą lekcję. Zawsze przed w-fem mam cichą nadzieję, ze może będzie jakaś lekcja taneczna. Była raz w 5 klasie.
Dom:Gryffindor Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 310 Ostrzeżeń: 0 Postów: 105 Data rejestracji: 04.01.09 Medale: Brak
Ja najchętniej wróciłabym do nie tak dawnych czasów, kiedy byłam w klasie sportowej. Wtedy, oczywiście, od jakiegoś napadało mnie, że nie chce mi się ćwiczyć. Jednak dla mnie w-f jest czasem na takie wyżycie się fizyczne. Mimo że naszych zajęć sportowych nie można zaliczyć do najlepszych, to i tak jest to jeden z moich ulubionych przedmiotów. 3 godziny w tygodniu, według mnie, to trochę za mało, więc mogliby nam zwiększyć.
Mimo że lubię grać czy w siatke, czy w kosza, na lekcjach, niestety, w sposób normalny tego zrobić nie można. Do tej pory jest mi się ciężko przestawić, że cała moja klasa- ze względu na profil- grała od paru lat w siatkówkę. Teraz ten, kto ma mocniejsze zagrywki, stoi przez pół lekcji w jednym miejscu, bo reszta nie odbierze tego. I tak jest chyba wszędzie.
__________________
Od przebiegłości Ślizgonów Kretynizmu Puchonów i od Wiedzy-O-Własnej-Wszechwiedzy Krukonów CHROŃ NAS GRYFFINDORZE
"Jeśli chcesz poznać człowieka, patrz, jak traktuje podwładnych, a nie równych sobie."
Spójrz na mnie - wyszeptał. Zielone oczy odnalazły czarne oczy, ale po chwili coś w tych czarnych oczach znikło, stały się nieruchome, puste i martwe. Ręka trzymająca szatę Harrego opadła z głuchym stukiem na podłogę i Snape już się więcej nie poruszył
Dom:Slytherin Ranga: Lord Punktów: 20057 Ostrzeżeń: 1 Postów: 705 Data rejestracji: 02.08.08 Medale:
Koszmar. Już od podstawówki nie lubiłem WFu, ale to co wtedy było, to pikuś. No więc, w podstawówce wiele od nas nie wymagano, ale i tak nienawidziłem zaliczeń z WFu. Pamiętam jeszcze biegi przez wylewające się szambo. No, ale wtedy jeszcze było ok, bo z góry na dół piątki, nic się nie wymagało i na większości lekcji się grało w jakąś grę. Potem przyszło gimnazjum. Pierwszy szok - punkty wliczają się do oceny i już nie ma piątek z góry na dół. Drugi szok - rozgrzewka (trzeba ją robić). Trzeci - nie ma grania na wszystkich lekcjach. No, ale przebrnąłem przez 3 lata... Było i tak dość luźno, a przynajmniej luźniej niż w LO. Bo, jak przyszedłem do szkoły średniej to się zaczęły jaja. No, na samym początku wysłuchałem szeregu wymagań z przedmiotu i m.in. dowiedziałem się, że nawet za nieobecność usprawiedliwioną przez rodzica (trzeba mieć od lekarza uspr.) traci się punkty. Ok, po lekcji organizacyjnej przyszedł czas na praktykę. Rozgrzewka - 30 min. - dramat. Potem właściwe ćwiczenia - dramat nr 2. Nie ważne czy to siłownia, sala gimnastyczna czy stadion. I tak wszyscy ledwo żyli po WFie. No, i tak spokojnie mijał sobie wrzesień, aż tu pewnego razu dowiedziałem się, że dodano nam 4 godzinę WFu. -.- Basen. Mimo, że na basen lubię chodzić, to ten stał się dla mnie prawdziwą katorgą. Pomijając brak czasu na cokolwiek w jeden dzień tygodnia, to nie zapomnę tych chwil prawdy, kiedy skakaliśmy do wody albo kiedy nas (nieumiejących pływać) facet odpychał od ściany takim wielkim kijem na głęboką wodę. No, ale na szczęście basen się skończył i już nie muszę przeżywać dramatu co poniedziałek. No, i w LO ogólnie na WFie uczniowie słyszeli docinki ze strony nauczyciela. Nie obeszło się też bez omdleń i innych kontuzji. Facet w jeden miesiąc potrafił wykończyć pół klasy. Ale i tak swoje przeżyłem jak się dowiedziałem, że będę miał spr. pisemny z WFu. Wprawdzie one mi zawsze dobrze idą, ale to był niezły szok za pierwszym razem. No, jeszcze nie wspomniałem o jednym - lodowisko. Kolejny cudowny wymysł, z którym musimy się godzić. Nie dość, ze za wstęp i wypożyczenie obleśnych łyżew trzeba zapłacić, to jeszcze człowiek musi się z 10 razy wywrócić, gdy nauczyciel uczy poprawnego poruszania. Nie wspominam już o bolących kostkach i całej reszcie. No, i żeby było jasne - nie gramy w nic w LO na WFach. Graliśmy chyba 2 -3 razy. Raz w koszykówkę, raz w ręczną i raz w nożną. Na nożnej chłopakowi wyskoczyła rzepka, na ręcznej inny zerwał sobie ścięgno, a na koszykówce nie pamiętam co się stało. No i tak sobie żyję z nadzieją, ze za rok z hakiem pożegnam się z tym przeklętym WFem. Tylko co 2 tygodnie mam problem, gdy trzeba iść na salkę, bo wtedy zaczyna się walka o życie. Tzn. "ciekawe" akrobacje ze skrzynią, salta, hardcorowe ćwiczenia i inne rzeczy, których nienawidzę w pierwszej kolejności. No, to podsumowując, nie cierpię WFu.
Dom:Gryffindor Ranga: Uczestnik TT Punktów: 250 Ostrzeżeń: 1 Postów: 127 Data rejestracji: 18.02.09 Medale: Brak
W-F to chyba najlepsza lekcja na świecie!_Zdecydowanie to jest upragniona przeze_mnie lekcja, bardzo ją lubię, szczególnie kiedy gramy w siatkę,_kosza lub ręczną!_Mam dosyć spoko nauczycielkę, więc w ogóle jest Ok!
Edytowane przez raven dnia 04-04-2013 23:41
Dom:Gryffindor Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 363 Ostrzeżeń: 0 Postów: 76 Data rejestracji: 02.02.09 Medale: Brak
W-F to moja zdecydowanie najlepsza lekcja Siedząc w klasie na lekcjach przed wychowaniem fizycznym często zastanawiam się, co będziemy robić na w-f. Najczęściej gramy w różne odmiany piłki ale i tak króluje siatka Na zaliczenia nie robimy zbyt wiele, raz w półroczu brzuszki, bieg na 60m i 600 i jakieś jakieś ćwiczenia sprawnościowe(np. bieg wahadłowy). Najmniej lubię biegać na dłuższe dystanse- nie lubię się męczyć :/ W biegach jeżdżę jednak za zawody i mam już kilka medali w swojej kolekcji
__________________
[alt]Od przebiegłości Ślizgonów Kretynizmu Puchonów i od Wiedzy-O-Własnej-Wszechwiedzy Krukonów CHROŃ NAS GRYFFINDORZE![/alt]
Dom:Slytherin Ranga: Charłak Punktów: 14 Ostrzeżeń: 3 Postów: 158 Data rejestracji: 20.02.09 Medale: Brak
Lubiłam W-F w podstawówce, w pierwszej gimnazjum już mniej, bo nauczycielka była zbyt ostra i mnie nienawidziła, a teraz to chyba nienawidzę, też ze względu na nauczycielkę, ale nie tylko.
Szatnie mamy razem z chłopakami, nie mówiąc już o tym że jest malutka, tak ze trudno się w niej pomieścić. Musimy się przebierać przy chłopakach ! Żal !
Sala gimnastyczna nie jest dużo większa od szatni. Wszystko to dało by się jakoś wytrzymać, ale najgorsza ze wszystkiego jest baba od W-F'u . Na każdej lekcji się tylko drze na nas i chamsko ocenia. Po prostu apokalipsa.
A tak ogólnie, to W-F jest fajny, ale to zależy od warunków i umiejętności. Ja np. kocham sport ale wole robić co chcę i kiedy chcę, niż to co mi każą robić na W-F'ie , dajmy na to biegać na długie dystanse, czego nienawidzę !
Teraz mogę się wyżyć na ten tamat. NIENAWIDZĘ WF-U. Nie znoszę swojego nauczyciela, który, choć czasami przekomiczny, jest upierdliwy i wredy, nie mmogę ścierpieć dziewczyn z przeciwległej klasy, które mają tą lekcję razem z moją. Nienawidzę debilnych ćwiczeń, jakie kazują nam wykonywać.
Jestem dobra z gimnastyki, bo, choć nie należę do bardzo szczupłych, jestem wyjątkowo dobrze rozciągnięta (jednym czasem potrafiłam zrobić szpagat, ale przez ostatni rok lekarz mi zabrania <płacze> ) i zawsze za to dostaję szóstki. Jestem również dobrą siatkarką, choć nie należe do szkolnego zespołu.
Zazwyczaj jest tak, że ćwiczę tylko w trzech przypadkach:
- gra w siatkówkę (chyba, że na chłopaków i na duże boiska, jeśli nie mam ochraniaczy na kolana)
- zaliczenie (chociaż i to nie zawsze jst pewne)
- gimnastyka (z powodów opisanych wcześniej - uwielbiam minę nauczyciela, kiedy robię wychylany mostek bez niczyjej pomocy )
W poprzednim półroczu nie byłam na ani jednym wf-ie w poniedziałek (ostatnia lekcja, komu chce się siedzieć), ale teraz mendy dowaliły nam 2godziny na 6 i 7 lekcji. Z tego będzie gorzej zwiać... ;/
Dom:Gryffindor Ranga: Niewymowny Punktów: 1654 Ostrzeżeń: 0 Postów: 401 Data rejestracji: 08.02.09 Medale: Brak
Ja jestem dziwnym przypadkiem.
W podstawówce w-f był mi obojętny- nie szedł mi za dobrze, ale w podstawówce z zasady, wszyscy z w-f-u mieli piątki, więc większego problemu nie było. Męka zaczęła się w gimnazjum, gdzie pani stwierdziła, że w-f jest najważniejszym przedmiotem... Zaczęły się pojawiać 2 i 3 w dzienniku... A niektóre lekcje, np. na siłowni, stały się regularną walką o przetrwanie. Kiedy nasza pani poszła na zwolnienie, pojawiła się nadzieja. Myślałyśmy, że zaczną się luźniejsze lekcje, jakieś zastępstwa, itp. Nic bardziej mylnego! Na zastępstwo przyszedł pan, który uczył chłopaków... Nigdy nie zapomnę tych lekcji... Nie umiem wyrazić słowami tego, jak wielka była to męka. 30 minutowa rozgrzewka, po czym setki ćwiczeń. Wszyscy nieprzytomni na następnej lekcji, którą była matematyka. Z ulgą przywitałyśmy powrót naszej pani ze zwolnienia.
Kiedy szłam do LO byłam pełna najgorszych przeczuć. A tu, niespodzianka! Nareszcie liberalny nauczyciel od w-f-u! Pani na pierwszej lekcji powiedziała: "Dla mnie jest ważne, że jesteście na zajęciach i ćwiczycie. Mam was nauczyć dbania o swoje ciało, a nie wyginania kręgosłupa we wszystkie możliwe strony." I tak jest! Mamy lekcje tańca, aerobik, często gramy w siatkówkę. Nareszcie, po tylu latach, polubiłam w-f...
__________________
I heard your voice through a photograph
I thought it up and brought up the past
Once you know you can never go back
I've got to take it on the otherside
Dom:Slytherin Ranga: Zastępca Ministra Punktów: 1709 Ostrzeżeń: 0 Postów: 436 Data rejestracji: 24.01.09 Medale: Brak
Co do w-fu jestem raczej neutralna. Jak jest to ok może być, jak nie ma bo np. nie ma nauczyciela to ok, nie rozpaczam. Kondycję raczej mam dobrą więc nie przerażają mnie długie i męczące rozgrzewki itp. Nauczyciela mam bardzo fajnego. Uważa mnie za natrętną, gadatliwą i upartą osobę. Acha no i jeszcze uważa mnie za adwokata klasy bo jak ktoś się o coś kłóci najgłupsze argumenty wychodzą ode mnie. Najbardziej lubię no oczywiście biegi, które niestety mamy tylko kilka razy w roku. Dwa razy długi dystans i dwa razy krótki. W zimię, jak mamy w-f na hali najbardziej lubię siatkówkę i chalówkę. Za to nie lubię piłki ręcznej.
__________________
Można odejść od swoich bliskich, zaakceptować koniec istnienia, można pożegnać się z życiem, ale najciężej jest pożegnać się z muzyką...
"Music is like a sunrise for me
It's joyful like a trip in a time machine
Music is like a sunrise for me
It's like coming home
..."
Helloween *.*
Dom:Slytherin Ranga: Woźny Hogwartu Punktów: 954 Ostrzeżeń: 0 Postów: 108 Data rejestracji: 01.01.09 Medale: Brak
Ble, ble i jeszcze raz ble!! ;/
w podstawówce przez 3 lata nawet był do zniesienia no i raz w tygodniu był basen to było fajne. Ale potem się przeprowadziłam i zmieniłam szkołę. To było jak miałam 11 lat więc zaczynałam już dorastać i się buntować ciągle zmyślałam że mnie coś boli na szczęście miałam fajną panią i jak powiedziałam że mnie brzuch boli to kazała mi siedzieć na ławce z taką panią to często nie zmyślałam. Ale przyszło gimnazjum. Kooszmar. Głupia pani ;/ głupie lekcje ;/ nawet nie wiecie jak ja się cieszę, gdy jesteśmy zwolnieni z WF-u, jak pani nie ma czy coś albo jak mam zwolnienie od starych czuję się wtedy błogo mwhahah^ a tak wogóle to od mojej tragicznej przygody w wakacje nie mam kondycji i baaaardzo szybko się męczę (co przynosi fatalne skutki bo zaczyna mnie boleć serce i ciężko mi oddychać ;/). Co to za przygoda to wam nie powiem. Bo jest tragiczna mogę powiedzieć tylko że miałam problemy ze zdrowiem i życiem. No ale cóż. Bywa. Pech że akurat w wakację bo tak to bym nie musiała do budy łazić . A co do WF-u jeszcze... to... nie nawidzę x100
__________________
Goł, goł, Slytherin!
Mega pozdro dla:Rass, mool, Enchanted i ofc dla Ciebie, drogi Gościu
Dom:Gryffindor Ranga: Goblin Punktów: 27 Ostrzeżeń: 1 Postów: 50 Data rejestracji: 21.04.09 Medale: Brak
czasem mam chec pocwiczyc ale zdaza sie ze nie mam sily...najbardziej mnie wpienia jak mi wpisuja jedynki za to ze zle sie czuje i nie moge cwiczyc.nagorsze sa takie dni kiedy naprawde zle sie czuje ale musze cwiczyc zeby nie dostac kolejnej jedynki,a jak mam chec cwiczyc to idziemy grac w tennisa (ktorego nienawidze) i biegamy(tego tez nienawidze )...a jak mi sie nieche cwiczyc to graja w pilke,w siatkowke
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Uczestnik TT Punktów: 238 Ostrzeżeń: 0 Postów: 70 Data rejestracji: 28.08.08 Medale: Brak
Hmmm... nawet lubię wf, ale to też zależy kiedy i co akurat robimy. Na przykład lubię grać w gry typu siatkówka, koszykówka itp, ale jak mamy biegać kilometr na czas, to średnio mi się to podoba...
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.