Dom:Slytherin Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 306 Ostrzeżeń: 3 Postów: 337 Data rejestracji: 05.09.08 Medale: Brak
Właściwie mało o nim wiemy. Oczywiście wszyscy jak jeden mąż powiemy, że Właściciel Turbana był tchórzem. Bał się narazić i dlatego "poczęstował" swoim ciałem Voldemorta. Oczywiście dobrze na tym nie wyszedł. Bał się narazić ichciał być "TyM ZuYm". ;P
O R ó Ą
D B O G R !
Edytowane przez Negative dnia 04-02-2009 21:34
Dom:Gryffindor Ranga: Czwartoroczniak Punktów: 206 Ostrzeżeń: 0 Postów: 35 Data rejestracji: 26.01.09 Medale: Brak
nieudacznik! trzeba być bardzo słabym aby Czarny Pan (jako odłamek duszy) zawładnął naszym umysłem... przecież on nie był nawet w pełni stworzeniem. Bardzo podobał mi sie motyw z turbanem ... Szczególne wrażenie wywarło to na mnie w filmie... świetny motyw
Dom:Slytherin Ranga: Książe Półkrwi Punktów: 2242 Ostrzeżeń: 0 Postów: 628 Data rejestracji: 03.02.09 Medale: Brak
Quirrell był nawet dobrym nauczycielem obrony. Tylko ten Voldemort wystający mu z tyłu głowy... Trochę mi go żal. Ale cóż, mógł się nie bratać z Voldemortem.
Dom:Slytherin Ranga: Woźny Hogwartu Punktów: 982 Ostrzeżeń: 1 Postów: 281 Data rejestracji: 23.10.08 Medale: Brak
Hmmm... profesor Quirrell uczył już w Hogwarcie zanim Harry przyszedł do szkoły (bodaj mugoloznastwa...). Wydaję mi się, że on po prostu się przestraszył. Był w Albanii, w jakimś lesie albo na jakiejś pustyni, może szukał jakiejś gospody, a tu nagle spotyka wielkiego Lorda Voldemorta. Ma szansę, by stać się częścią czegoś wielkiego - odrodzenia potęgi LORDA Voldemorta. No to raz kozie śmierć, a że Voldkowi zależy na Hogwarcie to super! Mogę mu pomóc!
Jest jeszcze szansa (nie wiem czy ktoś wziął ją pod uwagę), że Voldemort opanował Quirrella bez jego zgody, wykorzystując moment, gdy ten może osłabł, czy coś.
__________________
"Kiedy mówisz do Boga - jesteś religijny.
Gdy Bóg mówi do ciebie - jesteś psychiczny"
House, M.D.
"Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych,
Mnieście uczynili."
Quirrell i tu powtórzę to co wiele osób powyżej, był zwykłym tchórzem, który bał się sprzeciwić Voldemortowi. Na pewno nie mogę powiedzieć, że było mi go żal, uważam, że sam sobie był winny. Nieudacznikiem nie był tylko w go udawał, chciał żeby wszyscy go za takiego udawali. Chodziło mu o kompletny brak podejrzeń.
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu Punktów: 1969 Ostrzeżeń: 0 Postów: 487 Data rejestracji: 05.04.09 Medale: Brak
Quirrell jest mi obojętny. Ale chyba uważam go za takiego nieudacznika, wkońcu poddał się Voldemort'owi i to jest najważniejsze. A to że on go wykorzystał, nie interesuje mnie, sam tego chciał. ; )
__________________
Najtrudniej jest widzieć słońce, wierzyć w słońce i nie czuć ciepła.
Dom:Gryffindor Ranga: Uczestnik TT Punktów: 241 Ostrzeżeń: 3 Postów: 226 Data rejestracji: 27.08.08 Medale: Brak
Na początku był taki cały czas przestraszony i taki jakby roztrzęsiony.Pod koniec książki było już wiadomo że jest spokojniejszy, bo on przecież tylko udawał małego, przestraszonego profesorka.
Dom:Gryffindor Ranga: Dorosły Czarodziej Punktów: 881 Ostrzeżeń: 1 Postów: 207 Data rejestracji: 28.06.09 Medale: Brak
Ja na niego zbytnio uwagi nie zwracałam, a nawet jeśli to nie polubiłam go. Zawsze był dla mnie obojętny i w filmie i w książce. Nigdy nie było mi go żal zawsze był dla mnie jednym wielkim nieudacznikiem, który za wszelką cenę chciał być kimś chowając Czarnego Pana pod swoim turbanem.
Dom:Gryffindor Ranga: Minister Magii Punktów: 2047 Ostrzeżeń: 0 Postów: 264 Data rejestracji: 02.04.09 Medale: Brak
Obojętna, niewiele znacząca dla mnie postać, po prostu, jeden z nauczycieli w Hogwarcie. Dopiero, kiedy pod koniec książki zaczęło się wyjaśniać, jaki naprawdę jest Quirrell, zwróciłam na niego trochę większą uwagę. Nie lubię tego typu ludzi, co on. Przed spotkaniem z Voldemortem był jeszcze człowiekiem, z którym dałoby się radę pogadać, zaprzyjaźnić się, krótko: wówczas nie był zły. Spotkanie z Sami-Wiecie-Kim zupełnie go zmieniło, pojawił się nowy Quirrell, którego nienawidzę. Był taki sam jak Voldemort. Nie miał serca. Był ambitny, żądny władzy, co go upodabnia trochę do typowego Ślizgona. Gardzę takimi ludźmi, dla mnie inne cechy, inne wartości, są najważniejsze w życiu. Chociażby rodzina, przyjaźń... W dodatku Quirrell był całkowicie oddany Voldemortowi, a ja od początku powieści trzymałam z tą "dobrą stroną".
Dom:Slytherin Ranga: Goblin Punktów: 38 Ostrzeżeń: 5 Postów: 124 Data rejestracji: 05.08.09 Medale: Brak
SLATERO QUIRRELL - RYS PSYCHOLOGICZNY
Rozdział I
Praca w Hogwarcie. Podróż.
Slatero Quirrel, uzdolniony młodzieniec o błyskotliwym umyśle, podejmuje w Hogwarcie stanowisko nauczyciela Mugoloznawstwa. Wiedzę czerpie głównie z książek, możemy jednak domyślać się, że dla kogoś tak dociekliwego nie jest to w pełni satysfakcjonujące. Decyduje się pogłębić swą wiedzę. Postanawia wziąć rok urlopu i wyruszyć w podróż mającą na celu powiększenie doświadczenia życiowego i zawodowego. Sam Slatero nie zechciał zwierzyć się ze swoich planów i oczekiwań, jakich z nimi wiązał. Na próżno próbowałem się z nim skontaktować. Niestety, powszechna opinia o tym, że umarli nie są zbyt rozmowni, okazuje się być brutalnie prawdziwa. Mimo to, opierając się na powszechnie znanych faktach, podążyłem tropem Quirrella w dzicz. Trafiłem do Albanii. Miejscowi mile go wspominają. Był to człowiek otwarty, rozmowny, interesował się życiem codziennym. Chętnie pomagał w pracach na farmach. Jako czarodziej, nawet pomimo zajmowanego w Hogwarcie stanowiska, nie miał jednak zbyt wielkiego doświadczenia w kontaktach z Mugolami. Turhan Biçaku z uśmiechem wspomina jak pewnego razu Slatero próbował wydoić krowę lecz, ku zaskoczeniu i rozbawieniu wszystkich, pomylił ją z bykiem. Podejrzewam, że właśnie to zdarzenie, wywarło znaczący ślad na jego psychice, dlatego też opuścił przyjazne i ucywilizowane okolice i udał się na samotną wędrówkę.
Rozdział II
Nowe doświadczenia. Zmiana światopoglądu.
Podczas mojej wędrówki przez lasy albańskie nieraz ogarniały mnie czarne myśli. Zrozumiałem wtedy jak musiał się czuć Slatero. Wyalienowany, samotny, zapewne wciąż dręczony wspomnieniami związanymi z niefortunnym incydentem z bykiem, pogrążył się w rozmyślaniach. Nadszedł czas zwątpienia i buntu. Zapewne właśnie wtedy nastąpił moment zwątpienia i upadek dotychczasowych ideałów. Traumy związane ze zbyt bliskimi kontaktami z Mugolami, poważnie wstrząsnęły tym człowiekiem. Być może wtedy postanowił całkowicie oddać się dziczy i życiu pustelnika, chcąc zapomnieć o otaczającym go świecie. Jego umysł stał się podatny na sugestie, Quirrell był słaby niczym dziecko. Niewinny i zagubiony czekał na nauczyciela. I nauczyciel go odnalazł.
Lord Voldemort od wielu lat krążył po albańskiej puszczy. Czekał na ofiarę, którą łatwo będzie zawładnąć. Kimś takim był Quirrell. Voldemort, w swej nieprzeniknionej inteligencji, spostrzegł w Quirrellu szansę. Pogłębił jego traumy związane z Mugolami. Wzbudził nienawiść, opowiadając o swoich doświadczeniach związanych z nimi. Zdradził najgłębsze sekrety swojego dzieciństwa. Mówił o dojrzewaniu w sierocińcu, rzucanych mu nieprzyjaznych wspomnieniach, wytykaniu inności. Ukazał Mugoli jako żądne krwi i bezlitosne kreatury, przepełnione zazdrością i nienawiścią. Quirrell uwierzył. Lub chciał uwierzyć. Dał się jednak przekonać Voldemortowi, że osiągnięcie własnego szczęścia jest sprzężone z upodleniem niemagicznych. Jako jedność wrócili do Anglii.
Rozdział III
Powrót do Hogwartu i przejęcie stanowiska nauczyciela Obrony przed Ciemnymi Mocami
Quirrell i Voldemort. Dwa, tak zdawałoby się różne charaktery, skryte w jednym ciele. Jestem niemal pewny, że dawny Slatero już wtedy nie żył. Był jedynie fizyczną machiną, szkieletem, który wykonywał rozkazy Czarnego Pana. Był uległy, zanikła jego wola, młodzieńcze ideały rozprysły się w niebyt. Quirrell stał się marionetką. Pustą i nic nieznaczącą. Myślicie, że pocałunek Dementora jest czymś strasznym? Wyobraźcie sobie, co musiało dziać się ze Slatero! Był całkowicie sam, mimo nieustannego towarzystwa Voldemorta. Myślę, że taki kompan jest znacznie gorszy od urojonego przyjaciela, jakiego często tworzą sobie dzieci. Dlaczego? Bo nie pozwala na chwilę spokoju, nieustannie sączy w twój mózg jad, podsuwając coraz to bardziej zdrożne myśli.
Quirrell powraca do Hogwartu i obejmuje przeklęte stanowisko nauczyciela Obrony przed Ciemnymi Mocami. Nie wiemy, kto tak naprawdę uczy r11; Quirrell, czy Voldemort. Możemy się jednak domyślać, że ta niewielka cząstka Quirrella, Slatero, która gnieździła się w jego umyśle, potrafiła chronić niewinne dzieci przed zgubnymi manipulacjami Toma Riddler17;a. Dziękujemy ci za to, Slatero.
Rozdział IV
Kamień filozoficzny.
Wiemy, że kamień filozoficzny nie istniał (patrz: http://hogsmeade....post_76100 , post 35). Ta osnuta legendą substancja wykreowana w cwanych i fałszywych umysłach Nicolasa Flamela i Albusa Dumbledore'a skusiła, zdawałoby się inteligentnego, czarnoksiężnika. Voldemort poinformował Quirrella, że kamień filozoficzny (będący, jak podaje wierny pracownik Banku Gringotta, Gryfek, zwykłym rubinem) znajduje się na ulicy Pokątnej. Quirrell niezwłocznie tam wyrusza. Ubiega go jednak jeden ze ślepo zapatrzonych w swego mistrza pachołków Dumbledore'a i niezrównoważony psychicznie półolbrzym, Rubeus Hagrid. Quirrell odnosi porażkę. Wyobraźmy sobie, jak musiało to nim zachwiać. Jedyna nadzieja na szczęście upadła. W tym właśnie momencie Slatero odnajduje w sobie nieznane dotąd pokłady mocy. Coś, co miało go pogrążyć, dodaje mu sił i motywacji. Jest zdeterminowany, by za wszelką cenę osiągnąć szczęście, a pomaga mu w tym Voldemort. Wszystko zaczyna układać się dobrze. Slatero Quirrell już wie, gdzie ukryty jest kamień filozoficzny, wie jak może go zdobyć, ma nawet plan jak to uczynić.
Wtedy na jego drodze powstaje kolejna przeszkoda. Przeszkoda, licząca sobie zaledwie jedenaście lat. Ten w rzeczywistości niegroźny i pozbawiony większych talentów chłopiec (potrafił tylko latać na miotle), znany pod nazwiskiem Harry Potter ma jednak coś, czego nie ma Quirrell. Ronald Weasley i Hermiona Granger, jego rzekomo życzliwi przyjaciele, którzy tak naprawdę wykorzystują chłopca, by zdobyć sławę, decydują się wywołać ruch oporu i sprzątnąć kamień sprzed nosa Slatero. Czarny Pan informuje Quirrella, że nie będą oni wielką przeszkodą. Prawdziwa przeszkoda pojawia się później.
Severus Snape. Były śmierciożerca, a obecnie zdrajca. Kolejna ofiara chytrego umysłu Albusa Dumbledore'a. Snape szpieguje, knuje intrygi, prześwietla coraz to kolejne plany. Slatero dzielnie zaciska zęby i brnie do przodu po tym grząskim gruncie. Udaje mu się wydobyć od Hagrida informacje o Puszku, trójgłowym psie pilnującym kamienia. Czyni to w sposób niezwykle zręczny, dowiedziawszy się uprzednio o skłonnościach Hagrida do alkoholu i nielegalnych interesów.
Rozdział V
Ostateczna rozgrywka. Śmierć.
Slatero Quirrell znajduje się przed zwierciadłem Ain Eingarp. Co w nim widzi? Zapewne siebie, pogrążonego w szczęściu. Ukazują mu się spełnione marzenia, traumy ze spotkań z Mugolami nie istnieją. Nie jest jednak w stanie odnaleźć kamienia. Co musiał wtedy czuć? Złość, brak sił, smutek, rozgoryczenie. Zapewne wtedy był już na skraju załamania. Światełko w tunelu zapala ktoś, kogo się nie spodziewał. Harry Potter. Wysłany przez Dumbledore'a, by zdobyć kamień. Lord Voldemort decyduje się sam porozmawiać z Potterem. Wtedy to, Quirrell całkowicie traci kontrolę nad swoim umysłem. Jest już tylko Voldemort. Wywiązuje się walka, w wyniku której Potter w wątpliwie moralny sposób morduje Slatero. Voldemort go opuszcza. Quirrell czuje jak umiera. Płacze. Ogarnia go żal. Żal nad niespełnionymi planami, zaprzepaszczonym życiem. Wtedy to dostrzega prawdę o tym jak został zmanipulowany, jak Voldemort z niego szydził. Wie, że był tylko pionkiem, nic nie znaczącą zabawką, która i tak miała na końcu umrzeć. I rzeczywiście umiera. Żegnaj, Slatero Quirrellu, spoczywaj w pokoju, lecz niech twój duch zawsze będzie z nami. Dziękujemy ci za to, co zrobiłeś w swym życiu. Że dałeś nam naukę, którą powinniśmy zapamiętać. Dziękujemy ci za to. Spoczywaj w pokoju.
Edytowane przez gamon dnia 07-08-2009 01:22
Dom:Gryffindor Ranga: Mugol Punktów: 2 Ostrzeżeń: 2 Postów: 49 Data rejestracji: 05.08.09 Medale: Brak
Myślę, ze Quirrell był człowiekiem o słabym charakterze, ale z jednej strony biednym, przestraszonym choć nie współczuję mu. Z własnej woli (no, teoretycznie..) Pomógł Voldemortowi w kontynuacji jego planów, powrotu do dawnej potęgi i zabicia Harry'ego. W celu udowodnienia, że jest kimś zrobił coś strasznego. No, ale przynajmniej Voldemort miał z niego trochę pożytku... przecież bez V. byłoby nudno!
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 390 Ostrzeżeń: 0 Postów: 64 Data rejestracji: 09.09.08 Medale: Brak
Moim zdaniem Quirrel był po prostu tchórzem i niepotrzebnie pchał się tam gdzie nie powinien. W końcu gdyby nie dotarł do albańskiej puszczy Voldemort by nim nie zawładnął. Z drugiej strony gdyby nasz profesor był przynajmniej dobrym czarodziejem nie dopuściłby do tego. No, ale wtedy pierwsza część przygód Harry'ego nie miałaby sensu.
Dom:Slytherin Ranga: Przeciętny Uczeń Punktów: 170 Ostrzeżeń: 1 Postów: 19 Data rejestracji: 27.07.09 Medale: Brak
W sumie popieram zdanie Gamonia (czy może Gamona? oj ciężki jesteś chłopcze w odmianie : >.
Ciężko sobie wyobrazić jak musiał czuć się biedny Quirrell, gdy już wydoił byka. Miejmy nadzieję, że nie pił potem tego mleka...
I po co ci mugole się bawili jego kosztem? Jeden głupi żart i już z porządnego człowieka zrobił się wrak... Jak następnym razem spotkam jakiegoś mugola, to mu tak przyfanzolę, że będzie żałował tego, co podobne mu kreatury zrobiły z tym czarodziejem! Za ten występek wszystkich mugoli powinno się spalić na stosie, ot co!
A tak poza tym: Gamon, czemu nie dasz tego do działu fan fiction : > Całkiem nieźle ci to wyszło : ]
Dom:Ravenclaw Ranga: Uczestnik Klubu Ślimaka Punktów: 475 Ostrzeżeń: 0 Postów: 144 Data rejestracji: 04.08.09 Medale: Brak
Quirell z tego co wiemy był człowiekiem słabym, może niekoniecznie tchórzem ale na to wygląda, zapewne dlatego połączył się z Voldemortem. Chciał przez to zyskać niewyobrażalna dla siebie moc, której sam nigdy by nie posiadł. Taka jest moja opinia na temat profesora Quirella, którego osobiście nie lubiłem.
__________________
Ja nie szukam żadnych kłopotów to kłopoty zwykle znajdują mnie.
Dom:Gryffindor Ranga: Wybitny Uczeń Punktów: 619 Ostrzeżeń: 0 Postów: 139 Data rejestracji: 15.07.09 Medale: Brak
Lord Voldemort w "Czarze Ognia" powiedział, że Quirrell zgodził się na współpracę z nim tylko dlatego, że się bał. Po prostu tchórz.
Dobrze grał tzw. "pierdołę", był ostatnią osobą, którą podejrzewałabym o sprzymierzenie się z Sami-Wiecie-Kim
Edytowane przez PaniWeasley dnia 13-08-2009 23:44
Dom:Slytherin Ranga: Książe Półkrwi Punktów: 2217 Ostrzeżeń: 0 Postów: 501 Data rejestracji: 15.10.08 Medale: Brak
Quirrell to dosyć ciekawa postać. Dał się uwieść Voldemortowi, ale przyznajmy, komu udało się oprzeć "uwodzicielskiemu" Voldziowi? Ja nie żywię do niego jakiś negatywnych uczuć. Trochę się po prostu zagubił, myśląc, że Voldemort mu zaufa i będzie mu "przyjacielem".
__________________
Wbrew powszechnie panującym pogłoskom, al_kaida jest rodzaju żeńskiego.
______________________________________________
Pozdrowienia dla wszystkich, którzy czytają moje wypociny
Dom:Slytherin Ranga: Wybraniec Punktów: 9603 Ostrzeżeń: 1 Postów: 1,479 Data rejestracji: 27.07.09 Medale: Brak
Dla mnie dobre jest jedno i drugie. Współczuję mu, ale i tak był nieudacznikiem. W sumie nie wiemy w jakich okolicznościach 'zaprzedał' swoje ciało Voldemortowi. Może musiał się zgodzić, po niesamowitych torturach, a może wierzył, że Voldemort zmieni świat czarodziejów na lepszy i oczyści go z szlam, mugoli i nieczystych ?
Przez to jąkanie wydawał się taki spokojny ( ? ). Ciężko byłoby się spodziewać po takim nauczycielu, że 'współpracuje' z Voldemortem i jest smaym zUem.
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Pierwszoroczniak Punktów: 45 Ostrzeżeń: 0 Postów: 6 Data rejestracji: 26.11.09 Medale: Brak
Nie wiemy za dużo o jego przyszłości więc raczej ciężko go ocenić.Trzeba polegać na jego zachowaniu tylko w książce.Nie był nieudacznikiem w końcu uczył w Hogwarcielecz dał się przeciągnąć na stronę Voldemorta więc pod tym względem był zły
Dom:Slytherin Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1014 Ostrzeżeń: 1 Postów: 266 Data rejestracji: 04.01.09 Medale: Brak
Gdyby kierować się informacjami które możemy wynieść z książki, to faktycznie jest to biedna sierotka. I owszem. W czasie swoich przygód Quirrell przez przypadek mógł spotkać Voldemorta a ten wykorzystał jego słabość przed walką i obroną i zniewolił go sobie. Ale jest jeszcze inna możliwość. Mógł on być cichym zwolennikiem Voldka..
__________________
PEOPLE LIKE YOU, ARE THE REASON PEOPLE LIKE ME. KILL PEOPLE <><><><><><><><><><><><><> Kiedy palec wskazuje niebo, głupiec patrzy na palec.. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Ej drogi Gościu pozdrawiam Cię A w szczególności pozdrawiam: Ami,
Lilly Luna Potter, Krzywołap 21, Emily Riddle, FeltonLover, Karola_94 ^^^ Od cnoty Gryfonów, Kretynizmu Puchonów, i wiedzy o własnej wszechwiedzy Krukonów, STRZEŻ NAS SLYTHERINIE! ...........................
___________ Ludzie od czasu, do czasu potykają się o prawdę,
ale większość z nich podnosi się i pędzi jakby nic się nie stało. [ Winston Churchill ] _._._._._._._. Pan Lunatyk przesyła wyrazy szacunku profesorowi Snape'owi i uprasza go, by zechciał nie wtykać swojego długiego nochala w sprawy innych ludzi.
(...) -Pan Rogacz zgadza się z panem Lunatykiem i pragnie dodać, że profesor Snape jest wrednym głupolem.
(...) -Pan Łapa pragnie wyrazić swoje zdumienie, jak taki kretyn mógł zostać profesorem.
(...) -Pan Glizdogon życzy profesorowi Snape'owi miłego dnia i radzi mu umyć włosy, bo kleją się od łoju.
Dom:Ravenclaw Ranga: Trzecioroczniak Punktów: 156 Ostrzeżeń: 1 Postów: 34 Data rejestracji: 25.11.09 Medale: Brak
No cóż sadzę że Quirrell może nie był do końca złym człowiekiem tylko po prostu bardzo źle wybrał nie miał innego lepszego wzorca którym mógł się kierować. Gdy wreszcie natrafiła mu się okazja żeby się wykazać to nie chciał z niej rezygnować...
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.