Hogsmeade.pl na Facebook
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
Strona GłównaNowościArtykułyForumChatGaleriaFAQDownloadCytatyLinkiSzukaj
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło!
Shoutbox
Musisz się zalogować, aby móc dodać wiadomość.

~Grande Rodent F 11-03-2024 02:09

Na razie oscary zgodnie z przewidywaniami.
~Grande Rodent F 10-03-2024 22:48

Dzisiaj Oscary będą oglądane...
~Anna Potter F 23-02-2024 01:49

Witajcie.
~raven F 12-02-2024 19:06

Kotecek
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:46

Papa
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

myślałam, ze zniknęła na amen
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

o, strona jednak ożyła
^N F 29-01-2024 17:11

Uszanowanko
~HariPotaPragneCie F 25-11-2023 14:51

Wiedźma
~Miona F 23-11-2023 00:28

Czarodziej Czarodziej Czarodziej
#Ginny Evans F 22-11-2023 22:07

Duch Duch Duch
~raven F 21-11-2023 20:22

~Miona F 25-10-2023 14:12

hej Uśmiech
#Ginny Evans F 19-10-2023 21:32

Sowa
~TheWarsaw1920 F 24-08-2023 23:06

Duch Duch Duch
~raven F 20-08-2023 23:01

Doszly mnie sluchy, ze sa czarodzieje, ktorzy chcieliby sie wprowadzic do Hogsmeade, a magiczne bariery to uniemozliwiaja. W takiej sytuacji prosze o maila na adres widoczny w moim profilu Uśmiech
^N F 11-08-2023 19:19

Słoneczko
~HariPotaPragneCie F 12-07-2023 20:52

Sowa
#Ginny Evans F 11-06-2023 20:41

hejka hogs! Słoneczko
~Anna Potter F 15-05-2023 03:24

i gościnny naród o czym często nie zdajemy sobie sprawy mówiąc o sobie jak najgorsze rzeczy.

Aktualnie online
Hogsmeade wita:
orehu
jako najnowszego użytkownika!

» Administratorów: 8
» Specjalnych: 61
» Zarejestrowanych: 77,002
» Zbanowanych: 1,625
» Gości online: 255
» Użytkowników online: 0

Brak użytkowników online

» Rekord OnLine: 3086
» Data rekordu:
25 June 2012 15:59
Zobacz temat
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Forum
» Twórczość Fanów
»» Fan Fiction [Z]
»»» [NZ] 19/ Pan Zgryźliwy i Senka. (aktualizacja: 29 gru 2011)
Drukuj temat · [NZ] 19/ Pan Zgryźliwy i Senka. (aktualizacja: 29 gru 2011)
~blackout F
Dodany dnia 31-10-2011 16:26
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Wybitny Uczeń
Punktów: 643
Ostrzeżeń: 0
Postów: 179
Data rejestracji: 17.04.11
Medale:
Brak

Przeczytałam wszystko i muszę szczerze przyznać - genialne! Od Srebrnej łani dawno nie czytałam tak znakomitego ff. No cóż, mogę jedynie pogratulować pomysłu i życzyć weny. Ze zniecierpliwieniem czekam na więcej! Uśmiech
__________________
-Spójrz... na... mnie- wyszeptał. Zielone oczy odnalazły czarne oczy, ale po chwili coś w tych czarnych oczach zanikło,stały się nieruchome, puste i martwe. Ręka trzymająca szatę Harry'ego opadła z głuchym stukiem na podłogę i Snape już się więcej nie poruszył.

Draco dormiens nunquam titillandus.


- Szpiegowałem dla ciebie, kłamałem dla ciebie, narażałem dla ciebie życie, a wszystko to robiłem, by zapewnić bezpieczeństwo synowi Lily. A teraz mówisz mi, że hodowałeś go jak prosiaka na rzeź.
-To bardzo wzruszające, Severusie - powiedział z powagą Dumbledore. - A więc w końcu dojrzałeś do tego, by przejmować się losem tego chłopca?
- Jego losem? - wykrzyknął Snape. - ExPecto patronum!
Z końca jego różdżki wystrzeliła srebrna łania. Wylądowała na podłodze, przebiegła przez pokój i wyskoczyła przez okno. Dumbledore patrzył, aż jej srebrna poświata zniknęła w ciemności, a potem odwrócił się do Snape'a. Oczy miał pełne łez.
-Przez te wszystkie lata?...

-Zawsze.

It's a gift and a curse.
- Adrian Monk

Love never die.
- quote from Ghost Whisperer.

Humanity is overrated.
- Dr. House

"...W ciszy tak smutno, szepce zegarek
o czasie, co mi go nie potrzeba..."


Śmierć jeno przemierza świat, podobnie jak dwaj wierni druhowie, którzy razem przemierzają morza; jeden zawsze będzie żyć w drugim. Zniewoleni miłością, żyją w tym, co wszechobecne. W owym boskim zwierciadle widzą się twarzą w twarz, wolni i nieskalani. Wielka to dla nich pociecha, bo choć rzec można, że z tego świata odeszli, to ich przyjaźń wciąż trwa, bo jest nieśmiertelna.



Od przebiegłości Ślizgonów
Kretynizmu Puchonów
I od Wiedzy O Własnej Wszechwiedzy Krukonów
CHROŃ NAS GRYFFINDORZE !

To, że twoja wrażliwość uczuciowa mieści się w łyżeczce od herbaty, nie świadczy o tym, że wszyscy są tak upośledzeni.

Ron uniósł wysoko odznakę.
- Nie wierzę! Nie wierzę! Och, Ron, to cudownie! Prefekt! Jak każdy w naszej rodzinie!
- A ja i Fred to co, jesteśmy tylko sąsiadami?


Granger, odejmuję Gryffindorowi pięć punktów za chamskie wyrażanie się o naszej nowej dyrektor... Macmillan też pięć bo mi się sprzeciwiasz... Potter pięć bo cię nie lubię... Weasley, koszulka ci wyłazi za to też pięć punktów

-Ostatni finał trwał pięć dni.
-Ekstra! Mam nadzieję, że i tym razem tak będzie! - zawołał zachwycony Harry.
-A ja mam nadzieję, że nie - oświadczył Percy ze świętoszkowatą miną.-Strach pomyśleć, co bym znalazł w swojej poczcie, gdyby mnie nie było w pracy przez pięć dni.
-Tak, ktoś mógłby ci znowu podrzucić smocze łajno, no nie, Percy? - zakpił Fred.
-To była próbka nawozu z Norwegii! - oburzył się Percy, oblewając się rumieńcem. - To nie był żaden dowcip!
-Był - szepnął Fred do Harry'ego, kiedy wstawali od stołu. - My mu to posłaliśmy.


Only I can live forever.

Edytowane przez blackout dnia 11-11-2011 12:03
Wyślij prywatną wiadomość
~Potteromaniak0987 F
Dodany dnia 02-11-2011 14:19
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Uzdrowiciel
Punktów: 2335
Ostrzeżeń: 1
Postów: 307
Data rejestracji: 08.11.09
Medale:
Brak

Miałam dziś nie umieszczać, ale zmieniłam zdanie.
Moja beta jest nieobecna dziś, więc wybaczcie błędy. Mam nadzieję, że dużo ich nie będzie.



* * * Fragment XV * * *

" Z(a)mieszanie "


Snape załatwił wszystkie sprawy w błyskawicznym tempie. Jako człek konkretny, nie lubił się rozdrabiać. Zdążył zrobić potrzebne zakupy żywieniowe oraz spotkać się z Lucjuszem Malfoy'em na Nokturnie. Po załatwieniu interesów powrócił w umówione miejsce, kawiarni "Słodki Raj". Uwzględniając, że jego dwie towarzyszki, zwiedzając sklepowe galanterie turystycznym krokiem o wiele później wrócą, usiadł wygodnie przy stoliku. Na sąsiednim krześle leżała dzisiejsza gazeta, a na pierwszej stronie krzyczał tytuł: "Sami-Wiecie-Kto znów atakuje. Planowany zamach na Ministerstwo Magii." Severus chwycił pracę i przewertował szybko artykuł.

Kto to w ogóle pisze? Zirytował się. Plotki są genialnym pokarmem dla ludzi, tylko dlaczego aż takim trującym?
Przewertował kilka następnych stron.
"Hogwart najlepszą szkołą. Prawda czy tylko przykrywka Dumbledora?"
Omiótł wzrokiem treść. Ci z redakcji naprawdę szukają tematów na siłę. Rzucił gazetę z powrotem na krzesło. Spojrzał w stronę barku. Zirytowany, że nie został obsłużony, podszedł do kelnerki.

- Czy to kawiarnia samoobsługowa? Nie mam nieograniczonej ilości wolnego czasu.

Dziewczyna spojrzała spode łba.

- Chwileczkę. Mamy ruch. Proszę usiąść na swoje miejsce zaraz przyjdę.

Uniósł brew.

- Pięć osób jest dla was tłumem?

Nachmurzony powrócił na swoje miejsce. Za moment zjawiła się dziewczyna.

- Małe espresso - rzucił Snape.

Niedaleko jakiś rozpieszczony bachor kłócił się ze swoją matką o większą porcję lodów. Severus policzył w myśli do pięciu i odetchnął głęboko. Czuł się od samego rana strasznie rozdrażniony i każdy wrzask czy pisk działał na niego jak środek owadobójczy na komary. Po chwili zjawiła się kelnerka. Zgryźliwy spojrzał na puszystą piankę w filiżance.

- Nie prosiłem o cappuccino, lecz o espresso! Co za obsługa! Chcę rozmawiać z szefem tej speluny!

Wstał. W tym samym momencie obok Zgryźliwego pojawił młody chłopak niosący srebrną tacę z różowymi lodami. Gwałtowny ruch, dezorientacja i nieuwaga doprowadziła do umiejscowienia deseru na koszuli Zgryźliwego.

Severus Snape wyszedł z siebie.

* * *

Arsena podreptywała za Clair, próbując dorównać jej kroku. Cieszyła się, że wreszcie będzie mogła ubrać się w coś, co nie przypomina wytartej ścierki. Poza tym, zakupiła się w kilka par bucików. 60 galeonów poszło całkowicie, ale chociaż zostały rozsądnie wydane. Kobieta od czasu do czasu podpytywała Arsenę jak jej się żyje z Severusem, ale dziewczynka nie była chętna do opowiadań. Szła zadumana, zastanawiając się przez całą drogę, jaka prawda wiąże się z tajemniczym naszyjnikiem.

- Co tam się dzieje? - Clair stanęła przed tłumem ludzi, którzy okalali kawiarnię "Słodki Raj". Okrzyki zdziwienia, wrzaski i tłoczący się gapie wskazywały na to, iż przy kawiarni dzieje się coś dziwnego, niekoniecznie dobrego. Clair chwyciła Arsenę za rękę i przecisnęła się przed tłum. Ku jej oczom ukazała się komiczno-przerażająca scena. Na samym środku stał wściekły Snape. Butem przygniatał do ziemi jakiegoś krępego mężczyznę. W prawej dłoni trzymał za fraki młodego kelnera, a drugą ręką w której trzymał różdżkę, celował w podbródek młodej kobiety, tak przerażonej jakby miała zaraz zemdleć. Całości akompaniowało uciążliwe wycie bachora MOJELODY, MOJELODYYY, MOJELODYYY!!. Dzieciaka szarpała zdenerwowana kobieta - prawdopodobnie jego rodzona matka. Snape syczał coś wściekle do przygniecionego mężczyzny. Clair zacisnęła zęby. Tego było już za wiele. Wyciągnęła różdżkę i wycelowała w niebo. Nad tłumem ukazała się fontanna czerwonych iskier. Z kieszeni swojej stylowej garsonki wyciągnęła dokument, uroczyście prezentując przed zebranymi.

- Clair Teenman, Wicedyrektor Ministerstwa, przewodnicząca Międzynarodowego Porządku i Prawa Czarodziejów. Proszę się cofnąć!

Przerażony tłum posłusznie zrobił jeszcze krok do tyłu. Arsenie o mało nie opadła szczęka. Nie wiedziała, że Clair jest jakąś szychą z Ministerstwa! Co więcej, grzała nie lada posadkę w tej jakże ważnej placówce. Zauważyła, że Severus obrzucił Clair plugawym spojrzeniem.

- Aresztuję pana pod zarzutem naruszenia porządku publicznego - zwróciła się oficjalnie do Snape'a, rzucając zaklęcie, które skrepowało jego ręce za plecami. Jego różdżka powędrowała do jej dłoni. Severusowi stężała twarz, a Arsena pobladła. Pani Teenman nie była już tą 'przyjaciółką', która przedstawiła się jej rano. Co to ma być?! Ona jest w jakiejś zmowie? Czy oby na pewno to znajoma Severusa? Chwyciła Zgryźliwego za łokieć i wyprowadziła siłą z kawiarni.

- Sever! Zrób coś! - krzyknęła Arsena, kompletnie zaskoczona całą sceną. Och, przecież jej Opiekun nie poddałby się tak łatwo, no! Nawet na nią nie spojrzał. Podbiegła do Clair.

- On jest niewinny!

- Ty też idziesz ze mną - oświadczyła złowrogo. Arsena chciała dać drapaka, ale kobieta złapała ją szybko za kołnierz.

Pok!
Zniknęli z zatłoczonej ulicy. Arsena straciła równowagę i upadła na ziemi. Szybko rozejrzała się dookoła. Clair przeteleportowała wszystkich w jakąś osamotnioną uliczkę. Przerażona dziewczynka zaczęła szukać po kieszeniach swojej różdżki.

- Kretynie! Co ci przyszło do głowy, żeby rzucać się na niewinnych ludzi!? Nosisz na sobie Mroczny Znak i jeszcze rozczyniasz bójki w tak zatłoczonym miejscu! Ta kofeina do zera mózg ci wypłukała?! Przez ciebie będę teraz musiała spisać protokół! - Clair popukała się palcem w głowę, dając do zrozumienia, że umieszcza Severusa w kategorii niżej niż tuman.

Wściekła Teenman wyglądała naprawdę przerażająco. Brakowało jeszcze iskier prądu trzaskających z jej idealnie prostych włosów. Snape stał skrepowany i obrzucał ją zjadliwym spojrzeniem.

- Nikt nie każe ci ratować świata! Jakbyś się nie wtrącała, rozwiązałbym to wszystko SAM! Uwierz, ale naprawdę nie potrzebuję obok siebie ochrony, a już tym bardziej TWOJEGO POKROJU!

- Och przestań! - położyła ręce na biodrach. - Sam to byś skończył w Azkabanie, jakby złapał cię ktoś z mojej kwatery. Jesteś kompletnie nieodpowiedzialny!!!

- Akurat, TY jesteś ostatnią osobą, która ma prawo mnie pouczać! Chciałbym przypomnieć, że nie jesteś moją matką! Powiedz mi kiedy wreszcie wyrośniesz z tych kompleksów?! - ryknął Snape.

Clair wstrzymała oddech. Nic nie odpowiedziała.

- Przestańcie! - wrzasnęła Arsena. Para zwróciła się w jej stronę. Dziewczyna celowała w nich różdżką. - Nie wiem, co tu się dzieje, ale jak nie wypuścisz Severusa, to... to... - ręka zaczęła jej drżeć, a odwaga ulotniła się jak kamfora. No właśnie, to co? Co taka mała dziewczynka może zrobić przewodniczącej Prawa Czarodziejów?

Snape wywrócił oczami, jakby cała sceneria zaczęła go potwornie nużyć. Spojrzał diabolicznie na Clair.

- Jak już nie masz mi nic do powiedzenia, to możesz mnie rozkuć z kajdanków i oddać różdżkę. Ostrzegam, że w obcych rękach potrafi być nad wyraz zabójcza - rzekł do swojej towarzyszki, traktując Arsenę jak powietrze.

Clair chwyciła się za głowę intensywnie myśląc. Po chwili uwolniła Zgryźliwego i oddała jego różdżkę.

- Masz i się nią wypchaj.

Severus usunął zaklęciem resztki lodów ze swojej czarnej koszuli. Arsena opuściła drżącą rękę i poczuła się bardzo źle. Kompletnie się wygłupiła. Nie dość, że potrafiła nic sensownego zrobić ani powiedzieć, to jeszcze źle zinterpretowała całe zajście. Widocznie znajoma Severusa, była jednak po ich stronie. Poza tym, czuła się tam zupełnie niepotrzebna. Nawet nie przejęli się tym, że wymierzyła w ich stronę. Oparła się o ścianę.

- Twoja nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu - zasyczał Snape. - Tak się składa, że doskonale wiem jak o siebie zadbać i nie potrzebuję pomocnej reki, ale TY jak zwykle musisz, PO PROSTU MUSISZ się wtrącać! Inaczej jesteś chora!

Clair przysunęła swoją twarz do jego, tak blisko, że niemalże stykali się teraz nosami.

- Tak? A powiedz mi, pomyślałeś o NIEJ!? - wskazała palcem na Arsenę.

Severusowi pulsowała jeszcze żyła na skroni. Przybrał chłodną, ironiczną maskę.

- Wyobraź sobie, że TAK! - odchylił głowę w pełnej pogardzie.

Dziewczynka patrzyła się w drugą stronę słuchając jak się kłócą. Jakoś nigdy nie wyobrażała sobie Snape'a w kajdankach, ani tego, że ktoś próbuje go pouczać. Jako były Śmierciożerca i surowy nauczyciel w Hogwarcie, nigdy nie pozwalał sobie na tego typu ordynanse. Niestety najbardziej bolała ją własna bezsilność w tym wszystkim. Tak wiele jeszcze nie potrafi...

- Wracamy do domu - rzekł stanowczo Snape. Podszedł do podopiecznej i chwycił ją za nadgarstek.

- Dobrze, ale jak chcesz mieć swoje wszystkie zakupy, musisz zabrać mnie ze sobą - Clair pomachała małą torebeczką przed czarnymi oczami Severusa. - No chyba, że chcesz dziś głodować i oglądać Arsenę w tych łachmanach?

Zgryźliwy zacisnął zęby. Upartej kobiety nie dało się tak łatwo pozbyć. Cała trójka wróciła do domu: naburmuszony Severus, przygnębiona Arsena i restrykcyjna Clair.
Snape postanowił się nie odzywać do końca dnia. Jego znajoma sprawiała natomiast wrażenie jakby nic się nie wydarzyło i rozpoczęła zarządzanie kuchnią. Rozpakowała wszystkie produkty i załadowała lodówkę. Arsena także milcząc jak jej Opiekun, pomagała rozpakować wszystkie rzeczy. Snape złapał jakąś książkę z biblioteczki i ulotnił się do góry. Jedyne, co teraz potrzebował, to chwili spokoju. Zaryglował drzwi sypialni, żeby przez przypadek nikt mu nie wparadował i rzucił się na łóżko. Arsena tym czasem, uważnie obserwowała Clair.

- Nie wiedziałam, że pracuje pani na tak ważnym stanowisku.

Kobieta uśmiechnęła się do młodszej.

- Dwa lata temu awansowałam.

- To dlaczego chce pani wyjechać tak daleko?

- Chcę rozpocząć nowe życie w nowym miejscu, co nie znaczy, że rezygnuję z dotychczasowej pracy. Jako wicedyrektorka mam bardzo dużo obowiązków i będę musiała wracać tutaj, co jakiś czas.

- Będzie pani odwiedzać nas?

Uśmiechnęła się szerzej.

- Możliwe. O ile twój opiekun będzie chciał mnie jeszcze widzieć. On i jego zgryźliwota żyją od wielu lat w symbiozie i trzeba się z tym pogodzić. Mam nadzieję, że tobie nie zabraknie kiedyś cierpliwości, bo mi się to bardzo często zdarza. Z resztą sama widziałaś.

- Taaak - westchnęła dziewczynka. - Chciałabym osiągnąć kiedyś tyle, co pani. Być wybitnym czarodziejem i mieć taką porządną pracę.

- Uda ci się. Myślę, że Severus nie pozwoli ci się obijać. Z resztą sama widzisz, jak zdążyłaś wiele osiągnąć. Słyszałam, że wygrałaś konkurs na Najwybitniejszego ucznia szkoły. Twoja mama byłby z ciebie dumna.

Arsenie powiększyły się szare oczy.

- Znała pani też moją mamę?

- Oczywiście. Można powiedzieć, że byłyśmy bardzo dobrymi przyjaciółkami.

Clair przywróciła wspomnienia z czasów szkolnych. Arsena zaaferowana słuchała zabawnych opowiadań. Była zadowolona, że znalazła kolejną osobę, która potrafi cokolwiek powiedzieć więcej o jej rodzicach. Dziewczynka musiała przyznać, że znajoma Severusa nie była taka zła. Co więcej była strasznie sympatyczna (przynajmniej w stosunku do niej) i nie dało się nie zauważyć, że odpowiadało jej towarzystwo tak małej osóbki jak Arsena. Chyba lubiła dzieci. Razem ugotowały obiad bez czarów, bo jak to powiedziała Clair - więcej magii jest we własnoręcznym przyrządzaniu. Nawet Snape skuszony zapachem posiłku zszedł z góry zobaczyć, co takiego smakowitego leży na stole.

- Myślałam, że wyjdziesz z stamtąd pod koniec wakacji - zaśmiała się Clair.

Severus uniósł brwi i popatrzył się na smakowite danie.

- Taki miałem zamiar. To jest jadalne?

- Dziś nie zamierzam jeszcze ciebie truć. Zostawię sobie tą przyjemność na inny dzień - odpowiedziała zjadliwie Teenman.

Obiad był naprawdę pyszny. Wszyscy się najedli do syta. Arsena była zadowolona, że Opiekun zaczął się w końcu odzywać. Po posiłku przenieśli się do salonu. Dziewczynka pobiegła do swojego pokoju, żeby w końcu się przebrać w coś ładnego. Wszystkie stare ubrania wylądowały od razu w koszu. Severus w tym czasie prowadził jakąś intensywną dyskusję z Clair. Korciło ją, żeby podsłuchać, o czym tak nawijają, ale gdyby Zgryźliwy po raz kolejny przyłapał ją na podsłuchiwaniu, nie skończyłoby się to dla niej wesoło. Poza tym, chyba spaliłaby się ze wstydu. Każdy z nas powinien mieć jakieś tajemnice.
Ubrała się w dżinsową spódniczkę i kolorową bluzkę, po czym, zadowolona zbiegła na dół. Rozmowy ucichły.

- I jak? - zaprezentowała się radośnie.

- Wyglądasz ślicznie - uśmiechnęła się Clair.

Arsena spojrzała na Snape'a. Opiekun uniósł brwi w zdziwieniu, że ma ocenić coś, na czym w ogóle się nie zna.

- Lepiej niż było - skomentował ponuro.

Clair długo już nie gościła i po niedługim czasie wstała z fotelu oznajmiając, że czas ruszać do siebie.

- Kiedy jeszcze nas pani odwiedzi? Kto będzie gotować nam takie dobre obiady? Mmm...

Kobieta zaśmiała się.

- Nie martw się. Na pewno jeszcze znajdę czas by tutaj wpaść - puściła w jej stronę zalotne oczko. - Severusie, nie chciałam się z tobą rozstawać w złości, ale cieszę się, że doszliśmy do ładu.

- Yhm - skomentował niewymownie jej słowa.

- Opiekuj się Arseną.

Zgryźliwy otworzył usta, ale nic nie powiedział. Stali przez chwilę wpatrując się w oczy.

- No pocałujcie się wreszcie! - walnęła Arsena nie mogą się powstrzymać.

Na te słowa Clair parsknęła śmiechem, a Severus nerwowo zamrugał, zupełnie zbity tymi słowami. Znajoma poklepała go po ramieniu.

- Trzymajcie się.

Wyszła. Zgryźliwy wsadził ręce w kieszenie. I spojrzał pytająco na dziewczynkę.

- Co to miało być?

Wzruszyła ramionami, próbując powstrzymać się od uśmiechu.

- Nic.

Pokręcił głową i usadowił się w fotelu wbijając pochmurne spojrzenie w sufit. Podopieczna podeszła do niego.

- Sever... - zaczęła niepewnie.

Spojrzał katem oka.

- Czemu ty nie masz kobiety?

Poczuł, jakby trzepnął go ktoś czymś tępym po łepetynie.

- Co to w ogóle za pytania?! Przed tobą nie muszę się z niczego tłumaczyć.

Dziewczynka spuściła oczy.
- Tak tylko chciałam wiedzieć, nie gniewaj się za to... Po prostu miałam wrażenie... ee... nie ważne już.

Zgryźliwy zastanowił się, o co chciała zapytać. Na rękę mu było, że zrezygnowała z wścibskich pytań i dręczenia tematu o Clair. Osobiście nie przepadał za tą kobietą, ale miał u niej pewien dług, co zobowiązywało jego sumienie do chociażby utrzymywania z nią kontaktu.

- A ty, co się tak dziś wychyliłaś na Pokątnej? Wyciągnięta broń nie zastraszy Clair.

Usta jej przybrały kształt smutnej podkówki.
- Chciałam cię bronić, ale...

- Rzuciłaś się nie wiedząc, co robić - wtrącił swoje słowo. - Nie przejmuj się, każdy z nas zaczynał od zera. Nauka i czas pokażą jeszcze ile umiejętności jeszcze zdobędziesz.

Spojrzała na niego.

- Aż trudno mi sobie wyobrazić, że kiedyś umiałeś tyle, co ja. Przecież jesteś teraz takim... potężnym człowiekiem.

Zobaczył w szarych oczach blask podziwu, zachwytu i szacunku.

- Potęga kieruje się albo siłą albo sercem. Tobie brakuje tego pierwszego, a mi drugiego.

- Ale razem możemy o wiele więcej zdziałać, prawda?

- Prawda.

Edytowane przez Potteromaniak0987 dnia 02-11-2011 15:37
Wyślij prywatną wiadomość
~Seva F
Dodany dnia 02-11-2011 14:50
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Redaktor Proroka
Punktów: 1036
Ostrzeżeń: 1
Postów: 335
Data rejestracji: 18.09.11
Medale:
Brak

Oh...nie zdajesz sobie sprawy jak się cieszę, że dziś dodałaś następny fragment - jutro wyjeżdżam i przez parę dni mnie nie będzie, no i bym była troszkę zła, że nmg przeczytać Język (i nie dodałabym komentarza jako pierwsza xD)
Sam to być skończył w Azkabanie(...)
Zdaję się, że powinno być "ś".
Buczku, jak ty to robisz, że tak świetnie piszesz? Tak bardzo umiesz wcielić się w postać, o której opowiadasz, że czasem się zastanawiam, czy przypadkiem nie ściągasz bohaterów z świata czarów i nie pytasz się ich co by, w danej sytuacji, zrobili/powiedzieli xD
Jak i wynika z poprzedniego zdania rozdział jest świetny! A te "pocałujecie się" Arseny to mnie normalnie z krzesła zwaliło...no i reakcja Severusa...może jednak ma inne uczucia do Clair niż mu samemu się wydaje? Język


- Ale razem możemy o wiele więcej zdziałać, prawda?

- Prawda.
A ten fragmen jest taki...słooooodki Płacze

I moje końcowe zdanie:
Czekam na następną część i życzę Weny!
__________________
"The mind is not a book, to be opened at will and examined at leisure" - Severus Snape

Pozdrawiam Cię drogi Gościu

Oraz zapraszam do bardo ciekawej opowieści o bratanicy Bellatrix Lestrange, córce Hermiony Granger, oraz dziecku Severusa Snape'a Oczko
klik-->http://hogsmeade....ad_id=5645 klik<---


Od głupoty Gryfonów
Od kretynizmu Puchonów
i od przemądrzałości Krukonów
STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!

dulcyneabest.blox.pl/resource/snape.jpg
<3

- Profesorze Snape? - Harry stał przy swoim miejscu i jakoś dziwnie się uśmiechał.
- Tak, Snape? - odparł zapytany.
Harry rozejrzał się, upewniając, czy wszyscy słuchają.
- Chciałem tylko podziękować, ojcze.
I usiadł.
A wraz z nim kilka ciał uderzyło o podłogę. Może więcej niż kilka. Minerwę złapał Albus, a Sinistra wymsknęła się z rąk Flitwicka.
-To było dobre, panie Snape.
- Wiem. I myślę, że szybko się przyzwyczaję.

Kilka kolejnych osób przywitało się z podłogą. Ron był jedną z nich, a Hermiona tylko się uśmiechnęła, wylewając na niego wodą. Teraz wszystko miało być już dobrze.

~"Mroczny Znak" -Zilidya



"Zawsze
czułam się
jak obca osoba
gdy byłam dzieckiem"
Wyślij prywatną wiadomość
~Annalisa Louis F
Dodany dnia 02-11-2011 15:34
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Barman w Dziurawym Kotle
Punktów: 1391
Ostrzeżeń: 0
Postów: 345
Data rejestracji: 29.06.11
Medale:
Brak

Ojejku, ale świetne zakończenie ^^ Rozdział bardzo interesujący. A to zakończenie na prawdę wyszło ci świetnie. Całość oczywiście też jest niesamowita, ale to zakończenie... miodzio Rozbawiony
Weny życzę ! ; )

__________________
O nie! Nie zależy mi na tym by być kanonizowanym
Ja to ja, więc jako ja chcę być znany
Prawdziwym jak prawdziwek, nie jak sweter z anilany
Jedną zasadą wciąż motywowany
Bądź własną osobą
Bądź co bądź sobą
Niech twa osoba będzie ozdobą
Nie jednorazowo, lecz całodobowo
Trafiam białym w czarne jak kulą bilardową
Oblicz pole podstawy jaką jest oryginał
Lub działania poletko, jeśli jesteś marionetką
To wroga sugestia, pożera cię jak bestia
Mów do serca bitu, bo tam jest amnestia
Od A do Zet, od Zet do A
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa
Proste jak drut, nigdy nie gram z nut
A rymów mam w brud, które trwonię
Gdy tylko stanę przy mikrofonie
Od mikrofonu strony nie stronię, o nie!

Widzę szczyt, a za szczytem
Zaszczyt za zaszczytem
Lśnienie mistrzostwa kieruje moim bytem
Ambicja spotyka się z uznaniem i zachwytem
Wyrzeczenia są tutaj jedynym zgrzytem


[Do mojego ja, skala mnie nie dotyka

Edytowane przez Annalisa Louis dnia 02-11-2011 17:37
Wyślij prywatną wiadomość
~Sigyn F
Dodany dnia 02-11-2011 15:44
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Książe Półkrwi
Punktów: 2207
Ostrzeżeń: 0
Postów: 286
Data rejestracji: 29.08.11
Medale:
Medal

Nic dodać nic ująć Buczku Uśmiech po prostu świetne! Zastanawiam się jaki to dług ma wobec Clair, Severus ^^ Rozbawiony
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ^^ Rozbawiony
__________________
Zapraszam do mojego FF Rozbawiony http://hogsmeade....ost_165764

30.media.tumblr.com/tumblr_ltin0sxksi1qfqjxao3_250.gif

Pozdrawiam Cię drogi Gościu Rozbawiony
Wyślij prywatną wiadomość
~Laufey F
Dodany dnia 02-11-2011 16:13
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Portret w gabinecie dyrektora
Punktów: 5205
Ostrzeżeń: 0
Postów: 677
Data rejestracji: 15.05.10
Medale:
Brak

Witaj Buczko (jakby mnie mogło zabraknąć przy następnym fragmencie? : D)
I znowu - co mam nowego powiedzieć? : ) FF świetne, akcja się rozkręca, i powiem, że liczę skrycie na rozwinięcie wątku Severus&Clair Rozbawiony. Ja specjalnych błędów nie zauważyłam, zapewne dlatego, że wszystkie już poprawione. Ale jeden wątek mi coś nie gra:
Buczek napisał/a:
Dziewczynka spuściła oczy.

A nie lepiej by było spuściła wzrok? ;]
Poza tym całość spójna i poprawna Uśmiech. Podobała mi się szczególnie sytuacja, gdy Sev wybuchnął i chciał coś zrobić temu biednemu chłopakowi x D Pomysł trafny. Język Wpadnę po raz enty, kiedy pojawi się następny fragment.
__________________
i47.tinypic.com/2quj72s.gif
Wyślij prywatną wiadomość
!Asik F
Dodany dnia 02-11-2011 16:22
VIP

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Mistrz Zaklęć
Punktów: 2821
Ostrzeżeń: 0
Postów: 1,186
Data rejestracji: 19.07.11
Medale:
Medal

Piszesz w bardzo interesujący sposób. Wątki, które u innych są dominujące i na nich skupia się uwaga czytającego, u Ciebie stanowią tło wydarzeń (jak np. sieroctwo Arseny). Na pierwszym planie są wzajemne relacje i uczucia, co sprawia, że czyta się to bardzo przyjemnie. Do tego dochodzą przemyślane kwestie bohaterów jak np."Potęga kieruje się albo siłą albo sercem.", które po prostu zostają w pamięci. Z niecierpliwością czekam na dalszą część!
__________________
"In heaven everything is fine" - Eraserhead, 1977

Jeśli chcesz mnie o coś zapytać to tutaj: http://hogsmeade....ost_172074

Jeśli chcesz podyskutować o fotografii to zapraszam do mojej grupy społecznej: FOTOGRAFIA: http://hogsmeade....roup_id=93
http://joannacora.fotolog.pl/ Wyślij prywatną wiadomość
~emilyanne F
Dodany dnia 02-11-2011 18:00
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Dziedzic Gryffindora
Punktów: 5622
Ostrzeżeń: 1
Postów: 633
Data rejestracji: 28.10.11
Medale:
Brak

Fajnieeee Rozbawiony Daje W Rozbawiony Buczku, to opowiadanie jest cudowne ! xD
__________________
Pomilczmy razem... no bo tak.



to takie reumatyczne xxx

pingwiny.nick.com.pl/images/layout/postacie/3duzy.png


twoje problemy są niczym czeski film. moje też, ale na szczęście u siebie się tego nie zauważa.

Edytowane przez emilyanne dnia 06-11-2011 20:16
http://niedoskonali.blogspot.com/ Wyślij prywatną wiadomość
`Czarodziejka F
Dodany dnia 02-11-2011 20:31
Moderator (F)

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Śmiertelna Relikwia
Punktów: 11092
Ostrzeżeń: 0
Postów: 861
Data rejestracji: 05.04.10
Medale:
Medal Medal Medal

Severus Snape wyszedł z siebie.

Całości akompaniowało uciążliwe wycie bachora MOJELODY, MOJELODYYY, MOJELODYYY!!.

- Taki miałem zamiar. To jest jadalne?

- Czemu ty nie masz kobiety?


Rozbroiły mnie te zdania. Uśmiałam się nieźle. Szczególnie podoba mi się ostatnie pytanie Arseny rzucone prosto z mostu.
Właśnie, czemu?Rozbawiony



- Potęga kieruje się albo siłą albo sercem. Tobie brakuje tego pierwszego, a mi drugiego.

- Ale razem możemy o wiele więcej zdziałać, prawda?

- Prawda.]


OOOO! Wspaniały dialog! Bardzo ważne słowa. Muszę to sobie gdzieś zapisać, ale najpierw poproszę Buczka o wyrażenie zgody, bo nie chcę łamać praw autorskich, czy jak to tam brzmi.
__________________

CRAZY WITCH TRIO!
Czarodziejka dark shadow Sailor Mars

Edytowane przez Czarodziejka dnia 02-11-2011 22:46
Wyślij prywatną wiadomość
~DziedzicSlytherina F
Dodany dnia 02-11-2011 21:22
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Portret w gabinecie dyrektora
Punktów: 5368
Ostrzeżeń: 0
Postów: 1,243
Data rejestracji: 07.08.11
Medale:
Medal Medal

No.. Nawet fajnie.. : D Owszem - było parę błędzików, ale kogo to obchodzi : > Ciąg dalszy nawet ciekawy, ale wiem, że stać cię na więcej.. : ] Ty z resztą też to wiesz. OoO znowu mam ulubione zdanie :

Całości akompaniowało uciążliwe wycie bachora MOJELODY, MOJELODYYY, MOJELODYYY!!.


Ołjee.... Słodkie lody... Język Założę chyba jakiś spis moich ulubionych zdań.. : ] Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością! Rozbawiony
Wyślij prywatną wiadomość
~Potteromaniak0987 F
Dodany dnia 05-11-2011 15:48
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Uzdrowiciel
Punktów: 2335
Ostrzeżeń: 1
Postów: 307
Data rejestracji: 08.11.09
Medale:
Brak

LeNkA GrAnGeR:
Zastanawiam się jaki to dług ma wobec Clair, Severus ^^
Pożyjemy zobaczymy, jak to się mówi. W dalszych odcinkach (lecz nie najbliższych będzie to wyjaśnione). Niestety teraz trzeba troszeczkę poczekać gdyż Clair pojechała sobie bardzo daleko i przez następne fragmenty nie będzie o niej słychać. Przeraża mnie sam fakt ile jeszcze mnie pisania czeka, by przejść do punktu kulminacyjnego... W każdym bądź razie jeszcze się nie poddałam.

Panna Redfoo
A nie lepiej by było spuściła wzrok? ;]
Może i lepiej, ale oczy też można spuścić na dół. Ponadto wcześniej pojawiło się podobnie zdanie i jakoś nikt do tej pory nie zwrócił na to uwagi Uśmiech

Czarodziejka:
OOOO! Wspaniały dialog! Bardzo ważne słowa. Muszę to sobie gdzieś zapisać, ale najpierw poproszę Buczka o wyrażenie zgody, bo nie chcę łamać praw autorskich, czy jak to tam brzmi.
Ha ha ha, jestem pod wrażeniem, że ktokolwiek zechce zapisywać gdzieś moje fragmenty. Zaskoczyłaś mnie bardzo pozytywnie. Oczywiście wyrażam zgodę na cytaty Cool Może jeszcze kiedyś tam wpadnę na coś mądrego, kto wie... ale przyznam szczerze, że końcowy dialog wyczerpał mnie umysłowo. Trochę czasem trzeba się wysilić, by napisać coś sensownego.

DzidzicSlytherina:
Ciąg dalszy nawet ciekawy, ale wiem, że stać cię na więcej.. : ]
Nie wiem czego oczekujesz tak na prawdę... Trochę wysiłku i czasu kosztował mnie ten fragment i sama przyznaję, że akcji nie brakowało. Jeżeli oczekujesz, że w dalszych częściach będzie więcej "dziana się", to nie koniecznie się tego doczekasz. Owszem poczytacie sobie jeszcze kilka ciekawych odcinków i poznacie jeszcze kilka innych osób, ale walk na różdżki czy bicia się raczej nie doczekacie. Nie jest to ani romans, ani przygotówka (z wyjątkiem może kilku fragmentów, które zastanawiam się jeszcze czy wrzucać na forum). Nie jest to także komedia, więc nie znajdziecie tu dowcipów mniej czy bardziej głupich. Dla mnie liczą się w opowiadaniu przede wszystkich wspólne relacje i kształtowania się uczuć na bardzo długiej drodze wspólnego życia. Mimo wszystko, mam nadzieję, że jeszcze Was nie zanudzam ^^
Edytowane przez Potteromaniak0987 dnia 05-11-2011 16:08
Wyślij prywatną wiadomość
`RazorBMW F
Dodany dnia 05-11-2011 20:19
Moderator (F)

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Lord
Punktów: 820792
Ostrzeżeń: 1
Postów: 1,222
Data rejestracji: 04.10.09
Medale:
Medal

Dobra, żeby nie było, ja w FF nie siedzę i w temacie totalna Lama ze mnie, no ale co tam.

Czytałem to FF przy wtórze płynących i sunących w galaktycznej próżni - odkrywających rejony księżyców Saturna - plumkadeł detroitowskiego techno spod szyldu X-102. Może przez to i też przez ciekawą fabułę czytało Mi się te wypociny baaaaaaaaaaardzo przyjemnie.

Zabawne jest to, że masz IMHO ciekawszy styl pisania niż JKR, która strasznie przynudzała opisami. Tutaj jest klimat jakby nieco cięższy, no ale są też momenty takie no... ckliwe[sorry, pisze to melancholik, a ja takie momenty w literaturze... no niezbyt trawię...:F], ale tutaj miło to wyszło. I nie wkurzało, jupi!
Niestandardowa fabuła, poza tym WREEEEESZCIE odpocząłem od pottera-fuksiarza. Fajne spojrzenie na Snape'a, który okazuje się być ludzkim, ale baaaaaaaaaaaardzo skomplikowanym człekiem. Yep. Dobra rzecz.
Akcja trzyma w napięciu [ładnie dawkujesz], nie zanudzasz, nie ma dziecinady...
Literówki to standard, ale mimo ich wychwytywania [a Mi się nie chce dokładniej tego robić, powiem szczerze], to miło się czyta. Nie wymuszałbym uberszybkiego wstawiania rozdziałów, bo i tak pewnie tylko w weekendy bym czytał ;], no ale cóż, Ty to tworzysz, Twoja wola, Ty decydujesz, jak się to wszystko posunie dalej.
Na koniec prosto:
3xP = Polecam, Propsuję i Pozdrawiam.

PS. MOAR!
__________________
Pozdrawiam drogi Gościu =]

A WORLD
NOT OF MY MAKING

YET A WORLD
OF MY DESIGN

SO STRANGE
AND SO FAMILIAR

BUT NO MATTER HOW DISTANT
IN TIME OR SPACE

ONE CONSTANT REMAINS
CHAOS

Techno jest w podziemiu...!
Legacy of Detroit Techno | Jeff Mills | Underground Resistance | Cybotron
Moshic Akbar! Viva La Underground!

Edytowane przez RazorBMW dnia 05-11-2011 20:27
http://ja.gram.pl/RazorBMW Wyślij prywatną wiadomość
~Potteromaniak0987 F
Dodany dnia 06-11-2011 16:16
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Uzdrowiciel
Punktów: 2335
Ostrzeżeń: 1
Postów: 307
Data rejestracji: 08.11.09
Medale:
Brak

.

* * * Fragment XVI * * *

" Buczek "


Wakacje z Severusem szybko mijały. Arsena zdążyła już doskonale zaklimatyzować się w nowym domu. Przyzwyczaiła się do swojego małego pokoiku. Mimo, że miała tak niewiele czuła, że teraz ma wszystko, czego jej potrzeba. Brakowało jej tylko czasem stopienia lodu, który okalał Pana Zgryźliwego. Snape nie był dla podopiecznej ani podły, ani zgryźliwy, ale mógłby okazać od czasu do czasu więcej ciepła. Dziewczynce utkwił w pamięci moment, w którym Opiekun przytulił ją czule do siebie. Było to niestety jednorazowa sytuacja i Arsenie robiło się przykro na myśl, że Severus już nigdy tego nie powtórzy. To był naprawdę niezwykły moment, niemalże zaczarowany. Dobrze wiedziała, że jedyna magia, która mogła wówczas działać, to ta z wnętrza duszy i serca. Jedyna niezniszczalna.

Tego, co czuję i mam w sobie, nikt mi nie odbierze.

Nie wiedzieć czemu, od tamtej pory perspektywa, z której postrzegała Severusa uległa drastycznej zmianie. Oczywiście na lepsze. Zimny, nieprzyjemny i sarkastyczny Snape nieświadomie zniszczył wizerunek chłodnego drania. Może na co dzień nie pokazywał tego, ale dziewczynka czuła, że gdzieś w głębi jego czarnej duszy mieści się troska, zmartwienie i gotowość opieki. Czuła, że przy nim nie zginie na tym wielkim świecie. Może jej nie kochał, może czasem nie znosił, ale wiedziała, że jest gotów zrobić prawie wszystko, żeby ją chronić od złego.

Severus codziennie bił się z myślami, co powinien robić by było dobrze. Żeby mała była zadowolona i jednocześnie nie była natrętna. Rola opiekuna wydawała mu się jedną z najcięższych dotychczasowych prac. Kosztowało go to sporo wysiłku i poświęconego czasu. Arsena nie robiła jako takich problemów. Sam jednak musiał nauczyć się z nią rozmawiać i podejmować za nią decyzje. To nie była już jego uczennica, lecz jego dziecko. Do licha! Przecież on nigdy nie chciał mieć w życiu dzieci! Los sprawił, że musiał się z tym zmierzyć, czy tego chciał, czy nie.
Niestety na zebrania kręgu Śmierciożerców musiał zjawiać się w miarę regularnie. Bardzo nie lubił zostawiać Arseny samej w domu, ale cóż, nie miał wyjścia. Wychodząc, za każdym razem zabraniał opuszczania jej domu i pieczętował mieszkanie masą ochronnych zaklęć.
Dziś miał bardzo wyczerpującą rozmowę z Voldemortem. Każda kolejna niszczyła go psychicznie. Późnym popołudniem wrócił zmęczony do domu. Arsena wyczekiwała na niego w niecierpliwości.

- Wreszcie wróciłeś! - przywitała go zadowolona.

Severus nic nie odpowiedział. Wszedł do salonu. Naszła go chętka zrelaksowania się lampką czerwonego, dobrego wina.

- Co masz dla mnie? - zapytała dziewczynka, obserwując jak jej Opiekun wypełnia lampkę wytrawnym Merlot.

- Ochrzan, że nie posprzątałaś w kuchni? - rzucił zgryźliwie.

- Chyba zapomniałeś, że dziś są moje urodziny.

Severus o mało nie rozlał trunku. Faktycznie zapomniał. Uh, przecież nie ma głowy do takich rzeczy! Na Merlina, kto w ogóle obchodzi swoje urodziny? Wszakże sam fakt, że starał się nie pamiętać ile ma lat, nie usprawiedliwiało go, że ma nie pamiętać o dziewczynce. Cóż, z samego rana opuścił dom, więc mógł się wywinąć, że nie zdążył złożyć życzeń. Nigdy nie przejmował się takimi sprawami. Nawet Clair czy innych swoim znajomym nie składał życzeń. Mimo to, poczuł się trochę zażenowany. Wypadałoby pamiętać datę urodzić "swojego" dziecka.

- Wszystkiego najlepszego - powiedział w niemałym zamieszaniu. - To co, chciałabyś dostać? - odpowiedział cicho.

Arsena machnęła ręką.

- Nie chcę nic. Ja już mam wszystko, czego potrzebuję.

Snape'owi trochę ulżyło, że siostrzenica nie jest materialistką. Dobrze, że ważniejsze są dla niej inne sprawy, niżeli prezenty rzeczowe. To jednak nie rozwiało wstydu Severusa, który poczuł się źle z faktem, iż zapomniał o jej urodzinach. Ona zawsze się cieszy z byle drobnostki. Nawet tabliczka czekolady byłaby dla niej chwilą raju. Ponadto, jego miesięczna pensja nie była taka skromna i spokojnie, gdyby mógł bardziej się wysilić, to obdarowałby ją nie małą niespodzianką.

- To ile ci stuknęło już?

- Jedenaście.

Severus zamyślił się.

- Chyba dwanaście. Po ukończeniu jedenastu rozpoczyna się naukę w Hogwarcie.

Pokręciła przecząco głową. Zgryźliwy przewrócił oczami i usadowił się wygodnie na kanapie delektując się cierpkim winem. Arsena myknęła do kuchni. Chwycił Proroka Codziennego.

Jak zwykle idiotyzmy w tej prasie...
Ledwo skończył czytać pierwszy artykuł, poczuł na sobie zaciekawione spojrzenie. Oderwał wzrok od gazety i spojrzał na dziecięcą buzię.

- Może napijemy się razem za fajny wieczór? - uniosła lampkę wypełnioną czerwono-bordowym napojem.

Snape uniósł brew.

- Dobrze, że sok porzeczkowy nie uderza do głowy. Już wystarczająco za dużo masz głupich pomysłów.

Arsenie opadły ramiona.

- Czemu ty zawsze wszystko musisz wiedzieć! Nie można nawet ciebie niczym zaskoczyć - obrażona, usiadła obok opiekuna.

- Nie lubię niespodzianek, dlatego wszystko wiem - odrzekł, a na jego ustach pojawił się kąśliwy uśmieszek.

- Nawet tych fajnych niespodzianek? - spojrzała mu prosto w oczy.

Snape chwilowo zahipnotyzował się w szarych tęczówkach, a myśli odpłynęły w inną stronę. Arsena zadziwiała go często swoimi dziwnymi pomysłami. Jak na małą dziewczynkę, była odważna i zupełnie się przy nim nie krępowała. Lubiła mówić wprost to, co myśli i była taka pełna radości i energii. Skąd tyle optymizmu w takiej małej istotce? O ile przypomina sobie jej wyraz twarzy sprzed pół roku, to przygnębione dziecko wyglądało naprawdę tragicznie. A teraz... jest po prostu szczęśliwa i to wyraźnie widać. Cieszy się, że ma jego i mieszka z nim.
Jest jeszcze taka dziecinna, pomyślał i w końcu odwrócił wzrok.

- No to ile lat kończysz, bo mamy dwie sprzeczne wersje.

- Jedenaście.

- Przecież nie możesz być rok młodsza od swoich rówieśników!

- Ale jestem.

Odstawił wino na stolik. Po co się kłócić, skoro nie ma dowodów.

- Chodź ze mną. Udowodnię ci, że jest inaczej.

Poszli na górę do jego sypialni. Severus otworzył szufladę w swoim biurku i wyciągnął teczkę z dokumentami małej. Były tam wszystkie ważne papiery, w tym akt jej urodzenia. Spojrzał na etykietę. Podrapał się po brodzie. Szybko przeliczył w myślach rachunek matematyczny. Cóż, faktycznie zgadzało się, że dziewczynka dziś kończy jedenaście lat. Spojrzał uważnie na Arsenę.

- Co?

- Nie co, tylko proszę. Dlaczego wysłali ciebie o rok wcześniej do szkoły?

Wzruszyła ramionami.

- Skąd mam wiedzieć?

Zacisnął usta. Coś się w tym wszystkim nie zgadzało. Szczerze mówiąc jeszcze tak skrupulatnie nie przeglądał jej dokumentów i przede wszystkim był przekonany, że ma tyle lat, co reszta pierwszoroczniaków! Odsunął nerwowo krzesło i usiadł przy biurku, uważnie sortując każdy papierek. Może znajdzie odpowiedź na nurtujące go pytanie. Dziewczynka stała obok przyglądając się, jak Opiekun przekłada kartki swoimi chudymi palcami. Zgryźliwy w końcu dotarł do tego, czego szukał.

Niniejsza młodsza Arsena Watson, córka Elizy Snape i Edwarda Watsona została zakwalifikowana w rekrutacji do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Zostaje również dopuszczona do rozpoczęcia pierwszego roku szkolnego w wieku lat dziesięciu. Powodem jest posiadanie niezidentyfikowanej magicznej mocy. Za zgodą Ministerstwa Magii oraz dyrektora szkoły A.Dumbledore'a, panna Watson rozpocznie w tym roku swoją edukację.

Przeczytał na głos. Notka kompletnie go zaskoczyła.

- Mocy? - zdziwiła się Arsena. - To znaczy, że jak kogoś rąbnę wyleci w kosmos? Hmm... To byłoby nawet przydatne...

Mistrz Eliksirów wbił wzrok w ścianę. Co to do licha znaczy? Spojrzał na dziewczynkę.

- Posiadasz jakieś zdolności, których nikt nie ma?

- Mmm... - zaczęła szurać nogą. - Jestem świetna w eliksirach - uśmiechnęła się.

- Nie o to mi chodzi... - zauważył, że sama nie ma zielonego pojęcia.

- To ja już nie wiem, o co chodzi - powiedziała. - Może kiedyś wyjdzie w praniu, jak to się mówi - wyszczerzyła zęby.

Severus do wieczora miał zawaloną głowę tym tematem. Jaka znowu moc? Niezidentyfikowana? Cała sprawa nie podobała mu się za bardzo. Śmierdziało to jakimś podstępkiem lub jeszcze czym bardzo nie przyjemnym. Przede wszystkim będzie musiał porozmawiać z Albusem. Dlaczego nic mu nie powiedział?! Przecież sam podpisał ten papier! Co więcej, zagadką było to, iż sama Arsena nie zdawała sobie żadnej sprawy. Poza tym do tej pory nie zauważył, żeby mała zionęła ogniem czy rozmawiała z wężami. Z głową pełną rozmyśleń położył się spać dopiero późnym wieczorem. Długo nie mógł zasnąć i męczył się niemiłosiernie. W końcu, kiedy udało mu się popaść w błogi sen przed oczami ukazały się obrazy spotkań Śmierciożerów, Voldemort... Co chwilę budził się zaniepokojony. Fatalna noc. Usłyszał krzyk. Otworzył gwałtownie oczy. Kolejny koszmar? Przewrócił się na drugi bok. Znów usłyszał krzyk, a następnie donośnie szlochanie. Podniósł głowę. Histeria dochodziła zza ściany. Chwilę nasłuchiwał, po czym postanowił zbadać co się dzieje w pokoju jego podopiecznej. Opuścił ciepłe łóżko i wyszedł z pokoju. Ostrożnie nacisnął klamkę i wszedł po cichu. Na zegarze stojącym na biurku dziewczynki wskazówki pokazywały piętnaście po drugiej. Arsena szlochała cichutko. Kołdra prawie całkiem zsunęła się z jej łóżka. Podszedł bliżej i przyjrzał się dzieciakowi. Podopieczna najwidoczniej spała i jednocześnie płakała przez sen. Blask gwieździstej nocy ukazywał mokre ścieżki na jej policzkach.

- Zostańcie... proszę... mamo...

Severus zacisnął usta. Już wiedział, o czym śni. Chwilę wpatrywał się w dziecięcą buzię.

- Nie zostawiajcie... proszę... Nie!

Twarz mu stężała. Najwyraźniej nie tylko on miał nocne koszmary. Wszystko się wydało. Dziewczynka mimo swojej radosnej natury, głęboko w sobie trzymała i przeżywała swe smutki i problemy. Podniósł kołdrę z podłogi i przykrył, starając się jej nie dotknąć.

- Mamo... chodź do mnie...

Severus poczuł gulę w gardle. Nigdy nad nikim się nie rozczulał, ani też nigdy nikogo nie żałował, ale widok Arseny niemalże zatrzymał mu serce. Przecież ona jest jeszcze taka mała, a już zdążyła tak głęboko zakorzenić swój ból. Ból, którego nikt jej nie ukoił. Usiał obok na łóżku.

- Arseno... - pochylił się nad nią. - Senko...?

Skulona nadal moczyła poduszkę słonymi łzami. Twardo spała. Położył dłoń na jej ramieniu.

- Senko!

Przerażone oczy spojrzały na Severusa. Stróżki łez spłynęły ponownie.

- Ja chcę żeby była tu moja mama... i tata... - odpowiedziała przerażona, jakby jeszcze nie zdążyła wybrudzić się ze snu.

- Wiesz, że to nie możliwe. To był zwykły koszmar - odrzekł spokojnie Snape i cofnął rękę.

- Ale ja chcę, żeby oni do mnie wróciliiii... - odrzuciła kołdrę i usiadła przecierając mokre oczy. - Severusie... dlaczego mnie zostawili?

- Zostawili cię w Zastępczaku, żeby chronić twoje życie. Postąpili słusznie.

- Przytul mnie... proszę...

Tego się nie spodziewał. Uh! Jak on nienawidził takich sytuacji! Czy on wygląda na maskotkę do przytulania? Pożałował, że tu w ogóle przyszedł.

- Uspokój się lepiej Arseno. Jest środek nocy, powinnaś teraz spać, a nie marudzić.

Nie spełnił prośby dziewczynki. Ograniczył się do uścisku jej dłoni. Siedzieli tak przez chwilę w ciszy.

- Obiecasz mi coś, Sever? - zapytała smutno.

- To zależy, co ode mnie wymagasz.

- Nie zostawisz mnie...? Nigdy?

Serce mu przyspieszyło. Aż tak bardzo przywiązała się do niego? Tak bardzo go lubi? Kocha...?

- Nie zostawię - szepnął odpowiadając bardziej sobie, niż jej.

Siedział zamyślony wpatrując się w ciemną przestrzeń pokoju. Dziewczynka uspokoiła się. Zrobił się bardzo senny. Otrząsnął się z zadumy.

- Czas iść spać - rzekł stanowczo, wstając z łóżka. Arsena posłusznie położyła się na swoim miejscu.

- Zostań jeszcze trochę.

- Jest środek nocy. Dobranoc - ruszył ku wyjściu.

- Sever! Proszę, zostań jeszcze! Proszę... Severusie...

Nacisnął klamkę zatrzymując się odrętwiale. Ona jest taka przerażona...

- Proszę, jeszcze chwilkę. Posiedź tu ze mną... błagam... - głos się znów załamał i dziewczynka rozpoczęła ponownie wyć.

Ona cię potrzebuje

Idioto, nie będziesz siedzieć tutaj pół nocy!

Ona jest spragniona twojej opieki, troski

Przecież chce ci się spać!


- Zostań... proszę...

Ona cię kocha, zrób dla niej to, o czym marzyła na początku...

Nie bądź kretynem, popełnisz największy błąd!

Ale ona tak bardzo chciała...


Severus miał niemały dylemat. Dlaczego nagle zmiękł? Gdzie podziała się ta stanowczość?

- Weź kołdrę i chodź do mnie - po czym wyszedł z pokoju, od razu żałując, że to powiedział.

Arsena nie zastanawiając się za długo chwyciła kołdrę oraz poduszkę i powędrowała do sypialni Opiekuna. Na szczęście łóżko było całkiem spore i spokojnie mogłyby się pomieścić nie dwie, lecz trzy osoby.

- Ulegam tylko jednorazowo. Widzisz ten środek? - wskazał palcem. - Jak przekroczysz swoją połowę od razu lądujesz w swoim pokoju, jasne?

Przytaknęła posłusznie. Pościeliła sobie obok i wgramoliła się do łóżka z całkiem zadowoloną już miną. Severus przetarł dłonią twarz.
Co ja do jasnej cholery wyprawiam... Położył się zawijając szczelnie kołdrą w ciasny naleśnik. Odwrócił się umiejscawiając jak najdalej od małej. Cisza. Oby szybko zasnęła. Przymknął powieki.

- Sever..?

Wrrrr!

- Sever śpisz?

- Tak, śpię, bardzo twardo - odwrócił się wściekle w jej stronę, podpierając się na łokciu. - Czego ty jeszcze chcesz?

- Podasz mi rękę?

Ze złości zrobiło mu się aż gorąco. Co za nieznośne dziecko!

- Jeszcze słowo i wracasz do siebie. Nie przesadzaj. To naprawdę szlachetny gest z mojej strony, że pozwoliłem ci tu spać, więc nie przebieraj miarki i doceń to, co zrobiłem.

- Doceniam. Jesteś kochany. Naprawdę - zamknęła powieki.

Westchnął. Patrzył się przez chwilę jak zasypia. Śpiąca wyglądała tak niewinnie i bezbronnie. Odwrócił się na drugi bok. Jeszcze długo nie mógł zasnąć zastanawiając się czy zrobił dobrze czy źle. I tak było już po fakcie.
Cała jego noc była dręcząca i niewygodna. Obudził się wczesnym rankiem całkowicie połamany. Spał spięty i do rana pilnował się, żeby nie przesunąć się w stronę dziewczynki. Podniósł zaspane powieki. Siedziała sobie obok po turecku. Kiedy zobaczyła, że się obudził zdjęła słuchawki z uszu.

- Dzień dobry - uśmiechnęła się szeroko, jakby nie pamiętała swojego nocnego przygnębienia. - Jak się spało?

- Jak na gwoździach - odpowiedział. Czuł, że coś uwiera do w krzyż. Wsadził rękę pod plecy i wyciągnął jakąś ręcznie robioną maskotkę. Pewnie sama ją uszyła. Niekształtny, szary worek wypchany watą, patrzył na Zgryźliwego czarnymi oczami zrobionymi z dwóch różnych guzików. Coś podobnego! Jeszcze przytargała w nocy swoje zabawki!

- Spałeś z Buczkiem! - uradowała się dziewczynka.

Obejrzał sobie to szmaciane cudo. Severusowe oczy zwróciły się w jej stronę.

- Buczek to ona, on czy ono? - mruknął ponuro.

Arsena wyrwała maskotkę z jego dłoni i przytuliła ją czule do siebie.

- On jest bardzo męski - powiedziała z dumą.

Severus podrapał się po głowie, patrząc sceptycznie na Buczka.

- On ma w sobie tyle męskości, ile mieści się w mojej szafie różowych spodni - w myślach przysiągł sobie, że już nigdy nie będzie dzielić swojego łóżka z dziećmi i obcymi facetami typu Buczek.

Arsena zaczęła chichotać o mało nie przewracając się na łóżku. Obserwował zabawne dziecko.

- Nie powinnaś wyrosnąć z takich zabawek?

- Buczka można mieć w każdym wieku, z tego się nie wyrasta. Ty też powinieneś mieć takiego. Poważnie - przestała się śmiać.

- Wystarczy mi taki Buczek, jak ty - odpowiedział i dźgnął ją palcem w żebra.

Senka złapała się za brzuch i uniosła się niepohamowanym śmiechem.

- Mam wszędzie łaskotki... hi, hi, hi...

Severus uśmiechnął się mimowolnie do siebie podpierając głowę. Przyglądał się rozchichotanej dziewczynce. Uspokoiła się i spojrzała na Opiekuna.

- Mogę być twoim Buczkiem, ale pod warunkiem, że będziesz mnie ciągle przytulać, bo Buczki się do siebie cały czas przytula.

Snape nic nie odpowiedział, ale nie mógł się powstrzymać od uśmiechu. Senka oddziaływała na niego pozytywną energią.

- Dlaczego się śmiejesz? - zapytała szczerząc zębiska. Widok uśmiechniętego Zgryźliwego był taki rzadki, że aż zabawny - Też masz łaskotki?

Na te słowa, Severus zaśmiał się szczerze pod nosem. Ona jest niemożliwa! Położył głowę z powrotem na poduszkę, wpatrując się w sufit. Niewiarygodne...

- Zaraz sprawdzę, hi, hi, hi!

Snape wrócił do swojej groźniej maski.

- Ani mi się waż! - po czym pospiesznie wstał z łóżka. - Umyć się i ubrać - rozkazał srogo.

- Okej - wygramoliła się spod kołdry. Opuściła pokój.

Severus przyłożył palce do nasady nosa, po czym ponownie uśmiechnął się do siebie. Mimo niewyspania czuł się znakomicie. Nie pamiętał, kiedy ostatnio tak szczerze zaśmiał się. Kiedy był taki szczęśliwy...?

Ona jest niesamowita...

Edytowane przez Potteromaniak0987 dnia 07-11-2011 16:07
Wyślij prywatną wiadomość
~Annalisa Louis F
Dodany dnia 06-11-2011 16:40
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Barman w Dziurawym Kotle
Punktów: 1391
Ostrzeżeń: 0
Postów: 345
Data rejestracji: 29.06.11
Medale:
Brak

Rozdział jest świetny. Przy niektórych momentach niemalże się wzruszyłam. I te wspaniałe perełki ^^ A oto i one :
"- Nie chcę nic. Ja już mam wszystko, czego potrzebuję.

- Obiecasz mi coś, Sever? - zapytała smutno.

- To zależy, co ode mnie wymagasz.

- Nie zostawisz mnie...? Nigdy?

Serce mu przyspieszyło. Aż tak bardzo przywiązała się do niego? Tak bardzo go lubi? Kocha...?

- Nie zostawię - szepnął odpowiadając bardziej sobie, niż jej.
"


Ogólnie to cały rozdział to jedna wielka perełka, ale te momenty.... miodzio Rozbawiony
Napisałabym jeszcze wiele i mogłabym się jeszcze bardzo długo zachwycać nad twym dziełem ^Buczku, ale jestem pod tak wielkim wrażeniem , że za pewne po chwili bym pisała to samo co wyżej.
Dzieło godne mistrza , naprawdę ^^

__________________
O nie! Nie zależy mi na tym by być kanonizowanym
Ja to ja, więc jako ja chcę być znany
Prawdziwym jak prawdziwek, nie jak sweter z anilany
Jedną zasadą wciąż motywowany
Bądź własną osobą
Bądź co bądź sobą
Niech twa osoba będzie ozdobą
Nie jednorazowo, lecz całodobowo
Trafiam białym w czarne jak kulą bilardową
Oblicz pole podstawy jaką jest oryginał
Lub działania poletko, jeśli jesteś marionetką
To wroga sugestia, pożera cię jak bestia
Mów do serca bitu, bo tam jest amnestia
Od A do Zet, od Zet do A
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa
Proste jak drut, nigdy nie gram z nut
A rymów mam w brud, które trwonię
Gdy tylko stanę przy mikrofonie
Od mikrofonu strony nie stronię, o nie!

Widzę szczyt, a za szczytem
Zaszczyt za zaszczytem
Lśnienie mistrzostwa kieruje moim bytem
Ambicja spotyka się z uznaniem i zachwytem
Wyrzeczenia są tutaj jedynym zgrzytem


[Do mojego ja, skala mnie nie dotyka
Wyślij prywatną wiadomość
~emilyanne F
Dodany dnia 06-11-2011 16:56
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Dziedzic Gryffindora
Punktów: 5622
Ostrzeżeń: 1
Postów: 633
Data rejestracji: 28.10.11
Medale:
Brak


"- On ma w sobie tyle męskości, ile mieści się w mojej szafie różowych spodni - w myślach przysiągł sobie, że już nigdy nie będzie dzielić swojego łóżka z dziećmi i obcymi facetami typu Buczek."

hahaha Rozbawiony Ej, dawno nie czytałam lepszego opowiadania Rozbawiony Ekstra to jest Rozbawiony Język
__________________
Pomilczmy razem... no bo tak.



to takie reumatyczne xxx

pingwiny.nick.com.pl/images/layout/postacie/3duzy.png


twoje problemy są niczym czeski film. moje też, ale na szczęście u siebie się tego nie zauważa.
http://niedoskonali.blogspot.com/ Wyślij prywatną wiadomość
~Seva F
Dodany dnia 06-11-2011 18:16
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Redaktor Proroka
Punktów: 1036
Ostrzeżeń: 1
Postów: 335
Data rejestracji: 18.09.11
Medale:
Brak

Mój dziwny umysł wykrył parę nieistniejących wyrazów, ale wierzę, że zamieściłaś je na potrzebę opowiadania xD
Dziewczynka mimo swojej radosnej natury, głęboko w sobie trzymała i przeżywała swe smutki i problemy. Podniósł kołdrę z podłogi i przykrył, starając się jej nie dotknąć.
Więc mała Arsenka odziedziczyła po wujaszku coś jeszcze - ukrywanie prawdziwych uczuć... Smutny

- Arseno... - pochylił się nad nią. - Senko...?

Skulona nadal moczyła poduszkę słonymi łzami. Twardo spała. Położył dłoń na jej ramieniu.

- Senko!

Przerażone oczy spojrzały na Severusa. Stróżki łez spłynęły ponownie.
Przy tym to się tak wzruszyłam, że mi też łezki spłynęły Płacze

A teraz coś z sensem xD
Nie wiem , jak to jest, że tak szybko piszesz tak długie fragmenty, ale gratuluje Uśmiech (może masz coś, co zatrzymuje czas ? :? )
Kolejny rozdział jest wspaniały - niby nie dzieje się nic szczególnego, ale sądzę, że pozostanie on w mojej głowie, jako jeden z najlepszych. Jest taki wzruszający, opisuje emocje obu bohaterów - pokazuje, że Senka tęskni za rodzicami bardziej niż by się wydawało z jej codziennego zachowania oraz, że Severus w środku siebie ciągle toczy walkę "swoich uczuć"...

Naprawdę, nie wiem jak ty to robisz (moje przypuszczenia, co do tego są zawarte w poprzednim komentarzu xD ), ale rób tak dalej i nawet nie próbuj zaprzestać ! Uśmiech

Jak zwykle życzę weny oraz z wielka niecierpliwością czekam na kolejny rozdział Uśmiech


__________________
"The mind is not a book, to be opened at will and examined at leisure" - Severus Snape

Pozdrawiam Cię drogi Gościu

Oraz zapraszam do bardo ciekawej opowieści o bratanicy Bellatrix Lestrange, córce Hermiony Granger, oraz dziecku Severusa Snape'a Oczko
klik-->http://hogsmeade....ad_id=5645 klik<---


Od głupoty Gryfonów
Od kretynizmu Puchonów
i od przemądrzałości Krukonów
STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!

dulcyneabest.blox.pl/resource/snape.jpg
<3

- Profesorze Snape? - Harry stał przy swoim miejscu i jakoś dziwnie się uśmiechał.
- Tak, Snape? - odparł zapytany.
Harry rozejrzał się, upewniając, czy wszyscy słuchają.
- Chciałem tylko podziękować, ojcze.
I usiadł.
A wraz z nim kilka ciał uderzyło o podłogę. Może więcej niż kilka. Minerwę złapał Albus, a Sinistra wymsknęła się z rąk Flitwicka.
-To było dobre, panie Snape.
- Wiem. I myślę, że szybko się przyzwyczaję.

Kilka kolejnych osób przywitało się z podłogą. Ron był jedną z nich, a Hermiona tylko się uśmiechnęła, wylewając na niego wodą. Teraz wszystko miało być już dobrze.

~"Mroczny Znak" -Zilidya



"Zawsze
czułam się
jak obca osoba
gdy byłam dzieckiem"
Wyślij prywatną wiadomość
`RazorBMW F
Dodany dnia 06-11-2011 18:36
Moderator (F)

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Lord
Punktów: 820792
Ostrzeżeń: 1
Postów: 1,222
Data rejestracji: 04.10.09
Medale:
Medal

OMFG, fragmenty z buczkieeeeem!!!111111oneonejedenjedeneleven Śmiech Śmiech Śmiech Śmiech Śmiech
No cóż, jeden wielki suprise, gęba "od ucha do ucha" podczas czytania rozdziału. To chyba wystarczy za motywację do pisania kolejnych rozdziałów. W świetnych miejscach je kończysz, apetyt wzrasta. ]:>
__________________
Pozdrawiam drogi Gościu =]

A WORLD
NOT OF MY MAKING

YET A WORLD
OF MY DESIGN

SO STRANGE
AND SO FAMILIAR

BUT NO MATTER HOW DISTANT
IN TIME OR SPACE

ONE CONSTANT REMAINS
CHAOS

Techno jest w podziemiu...!
Legacy of Detroit Techno | Jeff Mills | Underground Resistance | Cybotron
Moshic Akbar! Viva La Underground!
http://ja.gram.pl/RazorBMW Wyślij prywatną wiadomość
~Laufey F
Dodany dnia 06-11-2011 20:06
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Portret w gabinecie dyrektora
Punktów: 5205
Ostrzeżeń: 0
Postów: 677
Data rejestracji: 15.05.10
Medale:
Brak

Kolejny rozdział i nadal mówię to samo. Rozbawiony A co innego mam powiedzieć, oprócz to jest super? : ) Niepotrzebnie znów miałaś swoje złe przeczucia, które zakładały, że nowy rozdział się nam nie spodoba. I znowu Cię mylą Twoje przypuszczenia! :>
Bardzo podobał mi się pomysł umieszczenia Buczka w tym rozdziale : ). Wiesz, błędów nawet nie chciało mi się szukać, bo nie mam na to siły. Po przerzuceniu okiem stwierdziłam, że chyba ich tam nie ma Uśmiech.
Kolejna rzecz, która mi się podoba, to stopniowa zmiana Snape'a. Widać, jak Zgryźliwy pod wpływem dziewczynki się zmienia na lepsze - oczywiście. Ale ja dalej czekam na coś z wspomnianą wcześniej Clair ^^. Pozdrawiam.
__________________
i47.tinypic.com/2quj72s.gif
Wyślij prywatną wiadomość
~Expelliarmus F
Dodany dnia 06-11-2011 20:09
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Pierwszoroczniak
Punktów: 40
Ostrzeżeń: 2
Postów: 25
Data rejestracji: 18.10.11
Medale:
Brak

TO JEST ŚWIETNE, WIELKIE, WYŚMIENITE I NIE DA SIĘ TEGO OPISAĆ!!!Jupi!
__________________
od cnota gryfonów
od przemondrzałości puchonów
od wiedzy o własnej wszechwiedzy krukonów
strzeż nas SLYTHERINIE





śmierć będzie ostatnim wrogiem który zostanie pokonany

''Nie zastanawiaj się czy przegrasz bo przegrasz napewno'' - Zwiadowcy halt


Jaka jestem?

Trochę jak Hermiona, lubię być we wszystkim najlepsza.
Trochę jak Bellatrix, lubię się mścić.
Trochę jak Luna, mam własny świat i rzadko z niego wychodzę.
Trochę jak Harry, wydaje mi się, że jestem odważna.
Trochę jak Ron, jak kocham to dręczę.
Trochę jak Zgredek, jeśli umiem to pomogę.
Trochę jak bliźniacy, kawały to moja specjalność.
Trochę jak Severus, trwam przy swoim i jestem dobrą aktorką, potrafię się poświęcać.
Wyślij prywatną wiadomość
`Czarodziejka F
Dodany dnia 06-11-2011 20:47
Moderator (F)

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Śmiertelna Relikwia
Punktów: 11092
Ostrzeżeń: 0
Postów: 861
Data rejestracji: 05.04.10
Medale:
Medal Medal Medal

Czytam kolejny fragment. Jak zwykle dopracowany i pomysłowy. I wzruszający. Ale i tak najbardziej rozwaliła mnie końcówka. Kto by pomyślał, że Arsena robi Buczki? W tej części był na razie tylko jeden, ale kto wie, może ma w zanadrzu jeszcze jakieś. Może to właśnie jest jej MOC? Twórcze myślenie i robótki ręczne?Rozbawiony
Buczku, mówiłaś, że "nie byłaś przekonana, czy tekst się spodoba". Byłaś w błędzie. Podoba się, jak zwykle.
__________________

CRAZY WITCH TRIO!
Czarodziejka dark shadow Sailor Mars
Wyślij prywatną wiadomość
Przeskocz do forum:
RIGHT