Hogsmeade.pl na Facebook
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
Strona GłównaNowościArtykułyForumChatGaleriaFAQDownloadCytatyLinkiSzukaj
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło!
Shoutbox
Musisz się zalogować, aby móc dodać wiadomość.

~Grande Rodent F 11-03-2024 02:09

Na razie oscary zgodnie z przewidywaniami.
~Grande Rodent F 10-03-2024 22:48

Dzisiaj Oscary będą oglądane...
~Anna Potter F 23-02-2024 01:49

Witajcie.
~raven F 12-02-2024 19:06

Kotecek
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:46

Papa
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

myślałam, ze zniknęła na amen
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

o, strona jednak ożyła
^N F 29-01-2024 17:11

Uszanowanko
~HariPotaPragneCie F 25-11-2023 14:51

Wiedźma
~Miona F 23-11-2023 00:28

Czarodziej Czarodziej Czarodziej
#Ginny Evans F 22-11-2023 22:07

Duch Duch Duch
~raven F 21-11-2023 20:22

~Miona F 25-10-2023 14:12

hej Uśmiech
#Ginny Evans F 19-10-2023 21:32

Sowa
~TheWarsaw1920 F 24-08-2023 23:06

Duch Duch Duch
~raven F 20-08-2023 23:01

Doszly mnie sluchy, ze sa czarodzieje, ktorzy chcieliby sie wprowadzic do Hogsmeade, a magiczne bariery to uniemozliwiaja. W takiej sytuacji prosze o maila na adres widoczny w moim profilu Uśmiech
^N F 11-08-2023 19:19

Słoneczko
~HariPotaPragneCie F 12-07-2023 20:52

Sowa
#Ginny Evans F 11-06-2023 20:41

hejka hogs! Słoneczko
~Anna Potter F 15-05-2023 03:24

i gościnny naród o czym często nie zdajemy sobie sprawy mówiąc o sobie jak najgorsze rzeczy.

Aktualnie online
Hogsmeade wita:
orehu
jako najnowszego użytkownika!

» Administratorów: 8
» Specjalnych: 61
» Zarejestrowanych: 77,002
» Zbanowanych: 1,625
» Gości online: 265
» Użytkowników online: 0

Brak użytkowników online

» Rekord OnLine: 3086
» Data rekordu:
25 June 2012 15:59
Zobacz temat
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Forum
» Twórczość Fanów
»» Fan Fiction [Z]
»»» [NZ] 19/ Pan Zgryźliwy i Senka. (aktualizacja: 29 gru 2011)
Drukuj temat · [NZ] 19/ Pan Zgryźliwy i Senka. (aktualizacja: 29 gru 2011)
~Laufey F
#41 Drukuj posta
Dodany dnia 30-09-2011 20:05
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Portret w gabinecie dyrektora
Punktów: 5205
Ostrzeżeń: 0
Postów: 677
Data rejestracji: 15.05.10
Medale:
Brak

Cudo Rozbawiony Są bodajże trzy błędy, które podałam Ci już przez GG, więc nie będę ich tu ponownie pisać. Bardzo podoba mi się kolejna część i akcja zaczyna przyspieszać ^^. A to zdecydowanie idzie na plus Rozbawiony. Pomysł odkrycia przez Arsenę Mrocznego Znaku jest według mnie bardzo... trafny? W każdym razie, podoba mi się równie jak całość.
__________________
i47.tinypic.com/2quj72s.gif
Wyślij prywatną wiadomość
`Czarodziejka F
#42 Drukuj posta
Dodany dnia 30-09-2011 20:34
Moderator (F)

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Śmiertelna Relikwia
Punktów: 11092
Ostrzeżeń: 0
Postów: 861
Data rejestracji: 05.04.10
Medale:
Medal Medal Medal


- Chce pan sobie rękę odciąć!?


Przy tym zdaniu ryknęłam śmiechem.

OOOOO! To się narobiło! Oboje powoli się do siebie przekonywali, może wywiązała się między nimi jakaś nic przyjaźni, a tu Arsena odkrywa, że Snape jest Śmerciożercą.
Nieźle. Ty to umiesz budować napięcie.
__________________

CRAZY WITCH TRIO!
Czarodziejka dark shadow Sailor Mars
Wyślij prywatną wiadomość
~DziedzicSlytherina F
#43 Drukuj posta
Dodany dnia 30-09-2011 20:43
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Portret w gabinecie dyrektora
Punktów: 5368
Ostrzeżeń: 0
Postów: 1,243
Data rejestracji: 07.08.11
Medale:
Medal Medal

Nie wiem Buczku czy wiesz, ale ja również czytam to od samego początku Rozbawiony Przyznaję, że zamysł jest całkiem ciekawy, ta część chyba jak na razie najbardziej mi się spodobała. Oczywiście zdarzają ci się błędy, ale to nic złego - nikt nie jest chodzącym słownikiem Wredny Tak więc pisz dalej, ja z pewnością przeczytam ciąg dalszy Tak! Powodzenia w dalszej pracy twórczej.. Oczko
Wyślij prywatną wiadomość
~Nelishia F
#44 Drukuj posta
Dodany dnia 30-09-2011 23:24
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Sześcioroczniak
Punktów: 579
Ostrzeżeń: 0
Postów: 136
Data rejestracji: 11.09.11
Medale:
Brak

Ten rozdział był dla mnie sporym szokiem pod względem genialności. Zdaje mi się, czy z każdym rozdziałem robi się coraz ciekawiej? Arsena pokochała Zgryźliwego! Naprawdę, ciężko mi było w to uwierzyć, zwłaszcza, że zawsze patrzyłam na Severusa oczyma Harry'ego, który praktycznie do końca uważał go, wręcz za potwora. Ach, i rozterka z Mrocznym Znakiem... No, ale, jak to mówią - to, co ukrywamy, prędzej czy później, zostanie odkryte. Biedna, biedna Watson - to musiało być dla niej wielkim szokiem - ktoś, kogo poniekąd uważała za przyjaciela okazał się poplecznikiem Voldemorta... Stanęłaś na wysokości zadania, Buczku, opisałaś doskonale wyznanie i złość Senki, rozterki Severusa i wszystko, co było po drodze. Mi Twoje tempo nie przeszkadza, wręcz przeciwnie - wolałabym żebyś pisała jeszcze szybciej, bo na każdy fragment Twojej historii czekam z niecierpliwością ^^
http://starryeyes.blog.onet.pl/ Wyślij prywatną wiadomość
~Amy Potter F
#45 Drukuj posta
Dodany dnia 01-10-2011 18:21
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Pierwszoroczniak
Punktów: 44
Ostrzeżeń: 0
Postów: 13
Data rejestracji: 01.10.11
Medale:
Brak

Kocham to FF!
co tu więcej powiedzieć....jesteś utalentowana!
Nigdy nie czytałam lepszego!Oczko
__________________
Siemka!


Imię:Nicola

Nazwisko: Po tacie ^^

Wiek:Co roku większy...


Hobby:Rysownie,Fotografia i Muzyka!



Nie mów o mnie źle
.....nie wiesz jaka jestem
Nie oczerniaj mnie
....Poznaj mnie i dopiero mów źle
Nie upokarzaj mnie
....Bo raczej na to nie zasłużyłam
Nie ukrywaj się
....spójrz mi w oczy!
Nie mów na mnie brzydka
....bo wygląd się nie liczy!


dl5.glitter-graphics.net/pub/874/874465z8jkxvvuhv.jpg

They tried to make me go to rehab but I said 'no, no, no'
Yes I've been black but when I come back you'll know know know
I ain't got the time and if my daddy thinks I'm fine
He's tried to make me go to rehab but I won't go go go

I'd rather be at home with ray
I ain't got seventy days
Cause there's nothing
There's nothing you can teach me
That I can't learn from Mr Hathaway

I didn't get a lot in class
But I know it don't come in a shot glass

They tried to make me go to rehab but I said 'no, no, no'
Yes I've been black but when I come back you'll know know know
I ain't got the time and if my daddy thinks I'm fine
He's tried to make me go to rehab but I won't go go go

The man said 'why do you think you here'
I said 'I got no idea
I'm gonna, I'm gonna lose my baby
so I always keep a bottle near'
He said 'I just think you're depressed,
this me, yeah baby, and the rest'

They tried to make me go to rehab but I said 'no, no, no'
Yes I've been black but when I come back you'll know know know

I don't ever wanna drink again
I just ooh I just need a friend
I'm not gonna spend ten weeks
have everyone think I'm on the mend


It's not just my pride
It's just 'til these tears have dried

They tried to make me go to rehab but I said 'no, no, no'
Yes I've been black but when I come back you'll know know know
I ain't got the time and if my daddy thinks I'm fine
He's tried to make me go to rehab but I won't go go go


Od odwagi Gryfonów.
Lojalności Puchonów.
Mądrości Krukonów.
Chroń nas Slythrinie!!!

Edytowane przez Amy Potter dnia 01-10-2011 18:23
Wyślij prywatną wiadomość
~Potteromaniak0987 F
#46 Drukuj posta
Dodany dnia 02-10-2011 15:22
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Uzdrowiciel
Punktów: 2335
Ostrzeżeń: 1
Postów: 307
Data rejestracji: 08.11.09
Medale:
Brak

.
* * * Fragment X * * *

" Kapitulacja "


Biegła szybko przed siebie w nieokreślonym kierunku. Stukot bucików odbijał się o hogwarckie posadzki. Dyszała ciężko, zostawiając za sobą głuche echo tuptania. Łzy rzeźbiły ciepłe strumienie na dziecięcej twarzy dziewczynki. Zamglone oczy zniekształcały obraz korytarza.

Nie wierzę... Jak możesz... być sługą Voldemorta! Byłam taka naiwna... NIE MOGĘ!

Wszystko, co do tej pory udało jej się zbudować, każda rozmowa z profesorem, każda spędzona chwila, okazała się zmarnowaniem czasu! Co z tego, że było lepiej! No co! Skoro Snape, okazał się zwykłym zdrajcą, bezdusznym zbrodniarzem i poplecznikiem Czarnego Pana, odpowiedzialnego za całokształt zniszczeń, wojen i masowych morderstw! W głowie się nie mieści! Severus Snape ubóstwiający filozofię i władzę Voldemorta!?

A ja spędzałam czas będąc z nim sam na sam! Mógł ze mną zrobić wszystko! Podrzucić mnie w ofierze dla Czarnego Pana! Nikt nie zainteresowałby się moim zniknięciem, przecież nie mam rodziny... WŁAŚNIE! RODZINA! Po co komu bliscy, skoro każdy każdego wokół rani!

Jak torpeda wybiegła z zamczyska na dziedziniec. Chłodny wieczór uderzył trzeźwym powietrzem w twarz Arseny. Zatrzymała się, patrząc na gwieździste niebo. Rozdarta wewnętrznie, uniosła się histerycznym płaczem.

- NIENAWIDZĘ CIĘ! - wrzasnęła na całe gardło, aż zapiekło ją mocno.

Strach i rozpacz coraz bardziej zaczęły przekształcać się w ognistą nienawiść. Czuła, że adrenalina rozpływa się po całym ciele. Zacisnęła małe piąstki. Była wściekła, choć łzy nie przestawały płynąć.

Muszę coś zrobić, bo zwariuję!
Popatrzyła na długi dziedziniec. Rzuciła się w pościg. Nie czuła swoich nóg. Nieważne, miała w sobie tyle siły, jakiej jeszcze nigdy w życiu nie zaznała. Emocje sięgnęły zenitu. Biegła przed siebie próbując prześcignąć swoje uczucia. Chciała zapomnieć, zostawić je za sobą, ale one były silne i doganiały dziewczynkę dręczą ją coraz bardziej. Czy kiedykolwiek podobnie się czuła? Rozczarowanie chodziło z nią w parze od zawsze. Ile razy już brano ją do zastępczej rodziny? Trzy, cztery? Więcej? Już nie pamięta. Zawsze kończyło się tak samo - odrzuceniem przez przybranych rodziców. "Jesteś dziwna, beznadziejna", "Ona jest chyba opętana!", " Nie chcemy takiego dziecka!", "Przykro mi, ale nie zniesiemy twoich dziwactw". Nikt nie rozumiał, że Arsena Watson była tylko czarownicą o dobrym serduszku, pragnącym, by ktokolwiek ją pokochał. W końcu odnalazła swojego krewnego - Severusa, który był tak samo "dziwny", jemu magia nie przeszkadzała. Akceptował wszystko! Nawet ją pochwalał, będąc pod wrażeniem jej zdolności z eliksirów. Też miał w sobie pokłady potężnej magii. Jedyny człowiek, który zdecydował się nią zaopiekować. Ale co z tego!?

Zdrajca! Nikt jeszcze nie zawiódł mnie w życiu tak mocno. Jesteś w tym Mistrzem! Gratuluję, Sev!

Pomyślała z goryczą. Łzy sączyły się tak obficie, że zdążyły zamoczyć przednią część popielatego sweterka. Wiatr zimnej nocy huczał po uszach. Poczuła zmęczenie. Nie fizyczne, ale psychiczne. Bolało strasznie. W końcu zahaczyła butem o wystający bruk i boleśnie upadła na zimną posadzkę. Potłukła kolana i prawy łokieć. Poczuła nieprzyjemne pęknięcie. Nie kości, tylko jej serca. Żałośnie rozdarło się na pół.

***

Severus Snape nadal stał niewzruszony niczym zimny głaz. Jak zwykle były to tylko pozory. Bezemocjonalna maska tworzyła zbroję, która niestety nie mogła uchronić przed tym, co działo się w środku samego Severusa.

"Myślałam, że jesteś dobrym człowiekiem! Że jesteś tylko zgryźliwym profesorem!"

Donośny głos dziewczynki huczał mu jeszcze w głowie. Zaczął coraz ciężej oddychać. Lewe ramię nadal go niemiłosiernie paliło. Chwycił się za nie i bezwiednie pogładził po ranie. Powoli odwrócił się w stronę blatu, gdzie stał kociołek ze zdradziecką cieczą. W zlewie nadal kłębiły się tabuny niepomytego szkła. Spojrzał na leżący bandaż na ziemi. Tuż obok spoczywała wyżarta peleryna Arseny.

"JESTEŚ ZDRAJCĄ! OSZUSTEM! MORDERCĄ!!... JAK MOGŁEŚ!?"

Zacisnął zęby. Mała trafiła w sedno jego największego problemu. Wprawdzie nie był mordercą, bo nigdy nie dopuścił się do takiego zbrodniarskiego czynu, ale sam fakt bycia Śmierciożercą, nie usprawiedliwiał pozostałych oskarżeń. Severus rozzłościł się na siebie.
Mogłem jej powiedzieć. Przed prawdą nigdy się nie ucieknie!

Niestety, za głupotę się płaci, odpowiedział mu uszczypliwy głosik gdzieś z głębi podświadomości.

Uniósł kocioł z niebezpieczną substancją i zaniósł do gablotki, zamkając na klucz. Widząc nieuporządkowaną salę chemiczną, westchnął całkowicie zrezygnowany. Arsena na pewno dzisiaj nie wróci posprzątać. Ciekawe czy po tym zdarzeniu w ogóle odwiedzi jeszcze gabinet Severusa.

"ZAUFAŁAM CI!"
Huknęło w głowie Zgryźliwego niczym grom z jasnego nieba. Wzdrygnął się. Czy naprawdę mu zaufała? Dlaczego tego nie widział? Aż tak był zaślepiony swoją wyniosłością i pogardą?

Tak, Sev. Jesteś idiotą. Właśnie zburzyłeś to, co nieświadomie zbudowałeś, przytaknął mu wścibski głosik.

Zacisnął pięści. Ramię zaczęło coraz bardziej dawać o sobie znak, że czas przemyć po raz kolejny wodą i zrobić sowity opatrunek.

"NIENAWIDZĘ CIĘ! JAK JA CIĘ NIENAWIDZĘ!!"

Ból poparzenia zdawał się być niczym w porównaniu z bólem, jaki męczył wewnętrzną duszę Severusa. Żal, rozczarowanie i wściekłość do siebie samego paliła go od środka, gotując jego krew w żyłach. Dysząc ciężko, ruszył na zaplecze do swojego skromnego, ponurego pokoiku, zostawiając laboratorium w pełnym chaosie.

"JAK JA CIĘ NIENAWIDZĘ!!"
Kolejny dreszcz przeszedł jego plecy. Nie pierwszy raz słyszał to od Arseny. Tyle razy przecież się z nią kłócił. Tyle razy słyszał niemiłe zwroty od niej. Ale teraz, te słowa brzmiały inaczej. To była prawdziwa, czyta nienawiść powstała z rozczarowania i goryczy, jaką czuła do swojego Opiekuna.
Od pokoju odchodziły jeszcze jedne drzwi do prywatnej łazienki Zgryźliwego. Stanął przed umywalką i odkręcił kurek z zimną wodą. Rana poharatała jego skórę, zniekształcając w jednym miejscu wytatuowany Mroczny Znak. Prawą ręką dotknął bolącej rany.

Czego się spodziewałeś, Sev? Śmierciożerca do końca życia zostaje zdrajcą. Nigdy nie cofniesz tego, co zrobiłeś.

Przymknął na chwilę powieki. Do cholery! Za błędy się płaci, ale dlaczego takim kosztem! Nie jestem już Śmierciożercą!

Jesteś. Nie oszukuj sam siebie, denerwujący głosik wyłaniał bolącą prawdę.

Jestem tylko szpiegiem Voldemorta!

I co z tego? Żyjesz cały czas obwiniając się o źle podjęte decyzje. Jesteś żałosny, Sev.

Snape popatrzył się w lustro nad umywalką. W odbiciu zobaczył trzydziestopięcio letniego mężczyznę godnego politowania. Otoczonego przygnębieniem i awersją do świata. Ciemne oczy patrzyły się zagadkowo pytając: kim tak naprawdę jesteś?
Gdzieś w dali głębokich zamyśleń usłyszał dziecięcy chichot. Arsena zawsze umiała rozładować napięcie. Potrafiła cieszyć się z tak banalnych i prostych rzeczy. Czy naprawdę tak niewiele potrzebowała do szczęścia? Według Snape'a to było głupie, ale i zarazem piękne. Sam nie potrafił się cieszyć. Z niczego. Zazdrościł jej? Szczerze mówiąc, wcale nie stąpał twardo po ziemi. Żył tą cholerną przeszłością, wspominając tylko dobre chwile spędzone ze swoją siostrą. Chciał zawsze powrócić, naprawić błędy. To było niemożliwe, dlatego stracił całkowita radość.

Jesteś kretynem, Sev. Zatraciłeś się w wspomnieniach nie widząc, co dzieje tuż obok ciebie.

Arsena. Tak, tylko ona miała siłę przebicia. Potrafiła sprawić, że na zimowej ławce uśmiechnął się szczerze. Kiedy ostatni raz się tak czuł? Dawno. Nie pamięta. Co ona w sobie takiego miała, że wywierała taki niesamowity wpływ na Opiekuna?
Zgryźliwy spuścił głowę i zajął się gładzeniem przedramienia.

"Brakuje tylko trzeciej osoby, którą kocham."

Serce Severusa gwałtownie przyspieszyło. Czy to możliwe? Ona naprawdę pokochała takiego gbura jak on?

Tak, Sev, idioto! Nie widziałeś, jak ona ci zaufała? Jesteś beznadziejny.

Zacisnął mocno pięści. Walka z samym sobą była najtrudniejszą rozgrywką, w jakiej miał okazję kiedykolwiek uczestniczyć.

"Jesteś naprawdę super, Sever!"

Ogarnij się człowieku! Ona cię uwielbiała...

"Brakuje tylko trzeciej osoby..."

Wszystko zepsułeś, idioto!

"Bardzo kochałeś swoją siostrę! Szkoda tylko, że nie umiałeś uchronić jej przed śmiercią, tchórzu!"

Miała całkowita rację...

"Czym się pan tak zawsze martwi?"

Nie powiedziałeś jej prawdy!

"Jest pan super!"

Pamiętasz jej rysunki? Tylko ciebie rysowała...

Severusowi zesztywniała twarz. Pięści miał tak mocno zacisnął, że pobielały mu kłykcie.

"NIENAWIDZĘ CIĘ! ZAUFAŁAM CI! "

I pokochała cię...

Nie wytrzymał. Cofnął się od umywalki i całej swojej siły rąbnął w lustro zaciśniętą pięścią. Szkło pękło z trzaskiem i rozsypało się na drobne kawałki robiąc przy tym nie mały hałas. W czasie uderzenia Severus poczuł chrupnięcie w śródręczu. Przy takiej sile prawdopodobnie połamał sobie kość. Dysząc ciężko, cofnął się i oparł plecami o zimną ścianę. Płonął wewnętrznie. Osunął się na podłogę i spojrzał na obolałą dłoń. Wyciągnął kawałki szkła, powbijane miedzy palcami. Nie mógł poruszyć ręką. Pięknie, teraz uszkodził sobie drugą kończynę. I na co mu to było? Własne piekło chciał zastąpić fizycznym bólem, żeby, choć na chwilę ulżyć sobie nawet w tak beznadziejny sposób. Głupie posuniecie, ale co zostało mu do stracenia? To, co miał, już przepadło. Tak łatwo było zburzyć ten most przyjaźni i więzi, którego nawet nie potrafił dostrzec.

- Jestem żałosnym idiotą - stwierdził kompletnie zrezygnowany. Oparł głowę o ścianę i zamknął oczy. Pod powiekami pojawił mu się ostatni obraz zdarzenia. Wybiegająca Arsena z laboratorium. Zaczęło go trząść z nerwów. Czy już zawsze będzie oglądać takie męczące sceny? Wsadził lewą dłoń do kieszeni. Wyczuł coś twardego. Przeważnie miał puste kieszenie. Chwycił ów przedmiot i wyciągnął arsenowy Rozpraszacz Laboratorium. Popatrzył się w zamyśleniu. Bez zastanawiania wcisnął play. Radyjko zatrzeszczało, ale zaraz popłynęła sentymentalna melodia.

brakuje nam wszystkim taktu, by nie ranić innych
a dodać sobie odwagi, rozwagi i trochę więcej magii
by czarować dobrem, tych, którzy mają nas za nic
tych, którzy dobro chcą w nas zabić
Receptory w mózgu odbierają sygnał
że wystarczy podać rękę i dobro wyrwać
z twoich oczu, serca i duszy
To co zbudujemy nie pozwolę zburzyć


Poczuł się jeszcze gorzej. Westchnął. Stracił jakiekolwiek siły. Patrzył się pustymi oczami przed siebie wsłu****ąc się w słowa piosenki. Beznadzieja i rezygnacja coraz głębiej go dopadała. W końcu postanowił się ruszyć. Dźwignął się na nogi i wszedł do pokoju. Przez chwilę stał w zamyśleniu. Uklęknął przed nocna szafką i wyciągnął butelkę ognistej whisky. Zębami odkorkował butelkę. Severus bardzo rzadko sięgał po alkohol. Ten trunek otrzymał jeszcze od Elizy i przysiągł sobie, że napije się wówczas, kiedy nadarzy się jakaś wielka okazja. Okazji, jako takiej nie było, ale totalnie zdesperowany postanowił zatopić wewnętrzny ból w kilku promilach. Wyciągnął kryształowy, pięknie zdobiony kieliszek - pamiątka rodzinna. Wypełnił go bursztynowym płynem i przechylił szklaneczkę do ust. Poczuł jak ciepła whisky rozprowadza się przyjemnie po ciele.

Topisz smutki w alkoholu? Żałosne, Sev... irytujący głosik nawet teraz nie opuścił Mistrza Eliksirów.

Z wściekłości rzucił zdobny kieliszek o ścianę sypialni. Lśniące kryształki szkła, rozsypały się po podłodze. Jęknął. Pamiątka rodzinna została doszczętnie zniszczona.

NIE! Pomyślał z wściekłością. Sentymentalność to głupota! Przez to wszystko straciłem najważniejsze!

Serce waliło mu jak młot. Zawiódł kolejna osobę w swoim życiu. Tą, która go kochała. Czy tylko to potrafi robić?
Ranić innych? Jak to naprawić? Da się jeszcze?

Powiedz jak mam ufać sobie,
Kiedy sens życia umarł w Tobie..
Powiedz jak mam ufać sobie,
Kiedy sens życia umarł w Tobie..


Zawył głos w muzycznym odtwarzaczu.

- Za późno - mruknął do siebie. Chwycił butelkę sprawniejszą dłonią i wziął głęboki łyk. Usiadł na ziemi opierając się o swoje łóżko.

Rezygnujesz, Sev...? Już rezygnujesz, słabeuszu?

Przechylił jeszcze raz butelkę. Normalnie wypił chyba ze cztery kieliszki wódki. Czuł się niesamowicie trzeźwy, a własna psychika coraz bardziej go torturowała. Podniósł rękę. Prawa dłoń była spuchnięta i pocięta odłamkami szkła.

Dobrze ci tak. Weź jeszcze nóż i podetnij sobie żyły...

- Nie! - warknął. - Raz się targnąłem na własne życie, ale co z tego... Albus, dałeś mi drugie... co z tego, jak nie potrafię się z niego cieszyć... po raz kolejny straciłem wszystko... ech...

W głowie głosy, które krzyczą po cichu,
nikt nie słyszy, nie widzi prostoty tego bytu
Między niebem a piekłem izolowani my tu
Jesteśmy nie słysząc nawet naszych krzyków
Między niebem a piekłem jesteśmy my
Nie ma aniołów i diabłów, jesteśmy źli
Między niebem a piekłem jest nasz mały świat,
już niedługo nawet tu nie będzie nas


Uniósł butelkę do góry

- Za zdrowie twojej córki, Elizo. Żeby w swoim życiu już nigdy nie spotkała takiej osoby jak ja.



W opowiadaniu wykorzystano fragmenty piosenek: Między niebem a piekłem - DKA, Bierzmy świat w swoje ręce - DKA, Jak mam ufać sobie - DKA
Edytowane przez Potteromaniak0987 dnia 25-10-2011 22:34
Wyślij prywatną wiadomość
~DziedzicSlytherina F
#47 Drukuj posta
Dodany dnia 02-10-2011 16:56
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Portret w gabinecie dyrektora
Punktów: 5368
Ostrzeżeń: 0
Postów: 1,243
Data rejestracji: 07.08.11
Medale:
Medal Medal

Hura Jupi! Kolejny rozdział Dowcipniś Baardzo fajny - szczególnie te ich wewnętrzne rozterki. Hahahah podoba mi się fragment, kiedy Severus wyciąga whisky Śmiech Super Rozbawiony Jeżeli chodzi o błędy - owszem były literówki i błędy interpunkcyjne, ale to mi nie przeszkadza w czytaniu Wredny A no może jedno zdanie zostało by trochę inaczej przeze mnie sformułowane
jaki męczył wewnętrzną duszę Severusa.

Bo wg mnie trochę dziwnie jest to ułożone Uśmiech Czekam na kolejny rozdział Buczku Tak! Cool Pozdrawiam!
Wyślij prywatną wiadomość
~Laufey F
#48 Drukuj posta
Dodany dnia 02-10-2011 17:19
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Portret w gabinecie dyrektora
Punktów: 5205
Ostrzeżeń: 0
Postów: 677
Data rejestracji: 15.05.10
Medale:
Brak

Gdzieś na początku przyplątał się erek, ale wybaczam Oczko. A co do ''jaki męczył wewnętrzną duszę Severusa'' - dusza przecież jest we wnętrzu, prawda? ; )
Buczko, mam dla Ciebie propozycję. Dziś na GG napisałaś, że już plączą Ci się literki przed oczami i masz już dosyć żmudnego sprawdzania błędów. Zmierzam do tego, czy nie chciałabyś zwolnić trochę tempa pracy? Piszesz bardzo szybko, prawie codziennie pojawia się kolejna część FF, lecz przecież nie jesteś robotem Uśmiech. Z drugiej strony, jeśli pisanie w takim tempie sprawia Ci przyjemność, to nie było tematu ^^
A wracając do sprawdzania błędów, może jednak zdecyduj się na jakąś betę? Co prawda możliwe, że opóźniło by to trochę tempo pracy, ale przynajmniej to miałabyś z głowy i równolegle więcej czasu dla siebie ; ).
__________________
i47.tinypic.com/2quj72s.gif
Wyślij prywatną wiadomość
`Czarodziejka F
#49 Drukuj posta
Dodany dnia 02-10-2011 17:24
Moderator (F)

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Śmiertelna Relikwia
Punktów: 11092
Ostrzeżeń: 0
Postów: 861
Data rejestracji: 05.04.10
Medale:
Medal Medal Medal

Brawo! Naprawdę dobrze czyta się Twój tekst, bo trudno doszukać się w nim błędów czy ortograficznych, czy składniowych. Dobrze Ci to wychodzi.
Ale... znalazłam jeden, malutki błąd. Nieważne pisze się razem nie oddzielnie. Rozbawiony
Jestem też ciekawa, czy tę piosenkę sama wymyśliłaś, czy już od dawna "jest w eterze"?
__________________

CRAZY WITCH TRIO!
Czarodziejka dark shadow Sailor Mars
Wyślij prywatną wiadomość
~Potteromaniak0987 F
#50 Drukuj posta
Dodany dnia 02-10-2011 20:42
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Uzdrowiciel
Punktów: 2335
Ostrzeżeń: 1
Postów: 307
Data rejestracji: 08.11.09
Medale:
Brak

Czarodziejko, zawsze pod koniec opowiadania wrzucam źdódło tektów piosenek. Nie jestem taka genialna, żeby jeszcze pisać piosenki! No bez przesady!
W opowiadaniu wykorzystano fragmenty piosenek: Między niebem a piekłem - DKA, Bierzmy świat w swoje ręce - DKA, Jak mam ufać sobie - DKA

Slytheriane napisała:
Dziś na GG napisałaś, że już plączą Ci się literki przed oczami i masz już dosyć żmudnego sprawdzania błędów. Zmierzam do tego, czy nie chciałabyś zwolnić trochę tempa pracy? Piszesz bardzo szybko, prawie codziennie pojawia się kolejna część FF, lecz przecież nie jesteś robotem

Wiem Sly, że mam zabójcze tępo, ale mam ostatnio sporo czasu i wykorzystuję go własnie na pisanie tej "śmiesznej" historyjki. Piszę, to z wielką pasją, dlatego być może moje tępo jest takie galopujące. Ponadto chciałabym dość szybko skończyć Zgryźliwego i Senkę i w całości pokazać jeszcze jednej osobie.
Ale nie martwicie się xD Koniec tak szybko nie nastąpi! Moja wyobraźnia wybiega daleko w przeszłość, co stanie się z Arseną i Severusem. Musicie być cierpliwi Jęzor
Wyślij prywatną wiadomość
~Nelishia F
#51 Drukuj posta
Dodany dnia 02-10-2011 23:03
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Sześcioroczniak
Punktów: 579
Ostrzeżeń: 0
Postów: 136
Data rejestracji: 11.09.11
Medale:
Brak

Znowu, Buczku, zaczynam się dziwić, jak można tak świetnie pisać i tworzyć tak realne postacie... Pomińmy, że emocje są opisane bardzo naturalnie i aż człowiek chce trzasnąć w lustro, niczym Severus. Plus idealnie dopasowałaś piosenki do rozdziału. Musisz jedynie troszkę zwrócić uwagę na literówki bądź drobne błędy, które pojawiają się dość często, ale nie przeszkadzają zbytnio w czytaniu. Czekam na więcej! I muszę dodać, że uwielbiam zawrotne tempo dodawania fragmentów. ^^
http://starryeyes.blog.onet.pl/ Wyślij prywatną wiadomość
~Huncwotka F
#52 Drukuj posta
Dodany dnia 03-10-2011 19:05
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Animag Lew
Punktów: 544
Ostrzeżeń: 0
Postów: 132
Data rejestracji: 15.03.11
Medale:
Brak

Obiecała, że skomentuję i skomentowałam.
Ok, to w wielkim skrócie: ostatnich kilka dni spędziłam czytając "Pana Zgryźliwego..." i nie żałuję. Mignęły mi jakieś błedy, ale mniejsza o to Uśmiech Piszesz świetnie, wprost fenomenalnie. Czekam na następny odcinek.
__________________
Moja koleżanka zaczęła liczyć symbole Insygniów Śmierci, które rysuję na zeszytach, piórniku, książkach, butach, itp. Powiem tylko tyle, że zagroziła mi egzorcyzmem. U ojca Natanka.

fc07.deviantart.net/fs29/f/2008/175/a/8/Death_Eater_Card_no_10_by_madcarrot.jpg
Wyślij prywatną wiadomość
~Seva F
#53 Drukuj posta
Dodany dnia 04-10-2011 11:13
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Redaktor Proroka
Punktów: 1036
Ostrzeżeń: 1
Postów: 335
Data rejestracji: 18.09.11
Medale:
Brak

Jesteś niesamowita! zaczęłam to czytać wczoraj wieczorem i jakoś nie mogłam przestać ( czytałam do nocy ) ; postacie które tworzysz są takie prawdziwe, realne; stwarzasz świat, który tak dokładnie można sobie wyobrazić- a właśnie ta cecha jest najważniejsza u pisarek, to by czytający umiał zobaczyć w swojej głowie świat przedstawiony, ty ją masz, jesteś świetna i jak zechcesz to zostaniesz wielką pisarką! Uśmiech
Powodzenia!
i czekam na więęęęęcej Dowcipniś
__________________
"The mind is not a book, to be opened at will and examined at leisure" - Severus Snape

Pozdrawiam Cię drogi Gościu

Oraz zapraszam do bardo ciekawej opowieści o bratanicy Bellatrix Lestrange, córce Hermiony Granger, oraz dziecku Severusa Snape'a Oczko
klik-->http://hogsmeade....ad_id=5645 klik<---


Od głupoty Gryfonów
Od kretynizmu Puchonów
i od przemądrzałości Krukonów
STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!

dulcyneabest.blox.pl/resource/snape.jpg
<3

- Profesorze Snape? - Harry stał przy swoim miejscu i jakoś dziwnie się uśmiechał.
- Tak, Snape? - odparł zapytany.
Harry rozejrzał się, upewniając, czy wszyscy słuchają.
- Chciałem tylko podziękować, ojcze.
I usiadł.
A wraz z nim kilka ciał uderzyło o podłogę. Może więcej niż kilka. Minerwę złapał Albus, a Sinistra wymsknęła się z rąk Flitwicka.
-To było dobre, panie Snape.
- Wiem. I myślę, że szybko się przyzwyczaję.

Kilka kolejnych osób przywitało się z podłogą. Ron był jedną z nich, a Hermiona tylko się uśmiechnęła, wylewając na niego wodą. Teraz wszystko miało być już dobrze.

~"Mroczny Znak" -Zilidya



"Zawsze
czułam się
jak obca osoba
gdy byłam dzieckiem"
Wyślij prywatną wiadomość
~Potteromaniak0987 F
#54 Drukuj posta
Dodany dnia 06-10-2011 18:58
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Uzdrowiciel
Punktów: 2335
Ostrzeżeń: 1
Postów: 307
Data rejestracji: 08.11.09
Medale:
Brak

Z dedykacją dla samotnych.


* * * Fragment XI * * *

" Czarny anioł "


Balansował po krawędzi wielkiego kotła. Czuł lekkość, jakby frunął. Stopami dotykał gorące naczynie, w którym bulgotała wściekle czerwona, gęsta masa. Niczym ocean gorącej lawy, karminowe fale chlustały o cynowe brzegi wielkiego kociołka. Po drugiej stronie zobaczył małą dziewczynkę, tańczącą na stromym, parzącym brzegu. Histeryczny śmiech zniekształcił się w niepohamowany, doniosły płacz. Uniosła ręce do góry i wskoczyła do wrzącej cieczy.

Nie!!!

Otworzył oczy. Zobaczył przed sobą szary sufit i jasną plamę światła, wpadającą zagadkowo przed małe okienko pokoju. Wokół panowała błoga cisza. Zapatrzył się ślepo w sklepienie swojego pokoju. Gdzieś w górze, brzęczała samotna mucha i z minuty na minutę, Severus miał wrażenie, że coraz bardziej przypomina mu pneumatyczny młot. Podniósł głowę.

- Aaa...

To był bardzo fatalny pomysł. Złapał się za czoło. Poczuł, jakby ktoś wiertłem wywiercił w jego czaszce ogromną dziurę. Położył łepetynę spowrotem na poduszkę. Powoli przetoczył się na prawy bok. Na podłodze leżała przewrócona pusta butelka po ognistej whisky plus do połowy wysuszona karafka likieru nektarowego. Jęknął widząc ten przykry obraz.

- Nawet ty, o Czarny Panie, nie dorównasz przeciwnikowi o imieniu Kac.

Przymknął powieki. Wczoraj walczył ze swoją psychiką, dziś będzie musiał się zmierzyć z własnym ciałem. Co za ironia! Spiął wszystkie mięśnie i podjął się wysiłku, by móc, chociaż usiąść na swoim łóżku. Przy słowotoku najokropniejszych przekleństw, udało mu się jakoś usadowić. Spojrzał na swoje kończyny. Lewa ręka miała rozległą bliznę poparzenia i wyglądała na otwartą ranę, która nie zamierzała się w ogóle goić. Z prawą w cale nie było lepiej. Dłoń spuchła do rozmiarów małego melona, przybierając śliwkowy odcień. Severus próbował poruszać palcami, ale to nie dało żadnych rezultatów oprócz przeszywającego bólu.

- Wspaniale... - mruknął, zmiętoszony Mistrz Eliksirów.

Ze wspaniałością wszystko miało nie wiele wspólnego. Zgryźliwy ostrożnie uniósł swoje skacowane ciało, na dwóch chudych nogach i powoli zawlókł się do łazienki. Sobie mógł jedynie podziękować za stłuczone lustro, bo będąc w aktualnie ledwo funkcjonującym stanie, nie miał zamiaru oglądać swojego wizerunku. Wszędzie było pełno roztrzaskanych kawałków szkła. Strzępki lustra zachrobotały nieprzyjemnie pod jego butami. Wczorajszy Severus był tak mocno wcięty, że nie raczył ani się przebrać, ani nawet ściągnąć buciorów, kładąc się do łóżka. Dobrze, że chociaż do niego trafił.

Z potwornym bólem głowy, powoli zaczął robić porządek ze sobą. Kiedy wreszcie się umył i przebrał, pozostało mu jeszcze okiełznanie pokoju do stanu używalności. Każdy ruch robił w tempie dwa razy wolniejszym, niż zazwyczaj. Miał wrażenie, że alkohol spowolnił nawet tok jego myślenia, gdy przyłapał się na wrzucaniu pustej butelki do muszli klozetowej, zamiast do kosza na śmieci. Zegarek na nocnym stoliku wskazywał godzinę 14. Tankowanie Severusa trwało do rana, więc nic dziwnego, że przespał pół dnia. Na szczęście była dziś sobota i w harmonogramie pracy nie miał żadnych zajęć. Owinął granatowo-fioletową dłoń i zrobił szybki opatrunek na lewym przedramieniu. W odłamku lustra przejrzał się szybko, czy jego wizerunek nadaje się na pokaz publiczny, po czym kocim krokiem ruszył do Wielkiej Sali, skonsumować sobotni obiad. Jeść mu się wcale nie chciało, ale jeśli drugi raz nie zjawi się na posiłku, interwencja troskliwego Dumbledora będzie nieunikniona. Wolał omijać spotkania trzeciego stopnia. W szczególności, że laboratorium zostawił w totalnym bajzlu, co nasunęłoby dyrektorowi kaskadę wścibskich pytań.

Wkroczył leniwie do hałaśliwej Sali. Brzęk sztućców zinterpretował, jako łupniecie tęgim łomem w sam środek już obolałej głowy. Ogarnął ponuro stół, przy którym pałaszowała głośno nauczycielska kadra. Zasiadł na swoim stałym miejscu i spojrzał na blat pełen jedzenia. Żołądek wywinął się na lewą stronę. Zapach potraw przyprawił o mdłości i szybko pożałował, że się tutaj zjawił.

- Severusie spróbuj tej pysznej wieprzowiny, jest znakomita - pomachał widelcem Dumbledore, jak zwykle promieniujący szczęściem.

Snape pokręcił przecząco głową, nader wolno, aby nie powiększyć dotychczasowego bólu. Bał się otworzyć usta. Zionął tak stężonym alkoholem, że chuchając w najbliższy świecznik rozjuszyłby pożar w Wielkiej Sali.

- Marnie dziś wyglądasz, Sev. Jesteś taki blady - zauważyła Minerwa.

A bardziej się da? pomyślał zgryźliwie. Nie przypomina sobie, żeby jego skóra kiedykolwiek miała odcień odmienny od standardowej, tynkowej bieli.
Wyciągnął spod stołu opatrzoną rękę i chwycił niezdarnie widelec.

- Ojej co ci się stało? - zaszczebiotała szkolna pielęgniarka. - Powinieneś przyjść z tym do mnie.

Snape rzucił jej wściekłe spojrzenie. Uh! Dlaczego w swoich oczach nie posiada armatnich pocisków!

- Drobny wypadek - wysilił się, prawie nie poruszając ustami.

Intensywnie zaczął przeglądać smakowite kąski, pokazowo reprezentujące się na stole. Niestety nie miał ani ochoty na cudowną wieprzowinę, ani na sałatkę jarzynową. Zrobiło mu się bardzo niedobrze.

- Dlaczego nie ma tu jajecznicy - jęknął, całkowicie zrezygnowany.

- Była na śniadaniu. Mogłeś się zjawić - orzekła McGonagall, patrząc się coraz bardziej podejrzliwie, na dziwnie zachowującego się kolegę z pracy.

- Sev, dlaczego nie zaprosiłeś nas na tą imprezę? Myślisz, że jesteśmy tak mało spostrzegawczy? - Albus popatrzył się karcącym wzrokiem, ale zaraz przymilnie uśmiechnął się w pełnej krasie.

Wszyscy wychylili w jego stronę głowy, znad stołu. Snape marzył, by wsadzić widelec w oko dyrektora i usunąć się z Wielkiej Sali.

- To była zamknięta zabawa. Tylko dla Mistrzów Eliksirów z tej szkoły - odgryzł się cierpko i postanowił zapchać się czymkolwiek, żeby przez przypadek za bardzo kogoś nie obrazić.

Przeżuwając ziemniaczane puree o smaku gleby (Zgryźliwemu prawdopodobnie kubki smakowe uległy degradacji po alkoholowej nocy) zerknął ukradkiem na stół Ślizgonów, wyszukując w tłumie małej dziewczynki o długich, ciemnoblond włosach. Jest! Siedziała na samym końcu z dala od reszty Pochłaniaczy Żarcia. Bojąc się, że mała zaraz odwróci głowę i ich spojrzenia spotkają się na niebezpiecznej linii ognia, powrócił do męczenia jedzenia na swoim talerzu.

Po obiedzie, udał się leniwie do swojej pieczary. Po drodze zastanawiał się, komu Arsena zdążyła już wypaplać, że po szkole miota się prawa ręka Voldemorta. Mając nadzieję, że nikomu jeszcze nie wspomniała na ten temat, wrócił do brudnego laboratorium. Widok sali przysporzył mu potok wspomnień z wczorajszego dnia. Nie męcząc się zbytnio, kilkoma czarami uporządkował laboratorium. Obolałe dłonie coraz mocniej dawały o sobie znak. Naburmuszony opuścił lochy i udał się bardzo niechętnie do Skrzydła Szpitalnego.

- Już myślałam, że nie przyjdziesz - skarciła go Pomfrey. - Te fioletowe palce wyglądają fatalnie.

Severus usiadł bez słowa na krześle i poddał się zabiegom pielęgnacyjnym. W duchu modlił się, żeby opatrywanie ręki skończyło się jak najszybciej i oby Pomfrey nie była za bardzo wścibska. Nie ręczył za własne czyny.
Magiczny krem, migiem wyleczył złamanie, a spuchnięta dłoń powróciła do normalnych wymiarów. Ból ustąpił.

- Teraz druga ręka - zażądała pielęgniarka.

- Na drugiej nic nie mam - odciął się Snape i zaczął opuszczać krzesło. Pomfrey przycisnęła go spowrotem.

- Już ja wiem, co ty tam masz! Siadaj i podwiń rękaw! - Severus zazgrzytał zębami i dla świętego spokoju pokazał jej poparzenie.

- Trochę zniekształciło twoje znamię - powiedziała wskazując palcem na Mroczny Znak.

- Możesz przestać paplać i robić swoje?!

Poppy poczuła się, jakby dostała w twarz. Obrażona, niedelikatnie nasmarowała poparzenie magicznym olejkiem.

- Proszę bardzo - mruknęła, kompletnie urażona.

Severus zakrył Mroczny Znak pod rękawem i udał się ku wyjściu. Zanim nacisnął klamkę, ktoś go uprzedził po drugiej stronie. Drzwi same się uchyliły i w wejściu stanęła Arsena, obejmując się za swój lewy łokieć. Na widok Zgryźliwego zrobiła przestraszone oczy. Stała przez chwilę oniemiała, po czym rzuciła się biegiem, oddalając się od Skrzydła Szpitalnego.

- Stój! - krzyknął Snape, ale mała jeszcze bardziej przyspieszyła. - STÓJ POWIEDZIAŁEM!

Chwycił różdżkę w garść i celnie wymierzył w uciekający obiekt. Dziewczynka upadła. Przyspieszył kroku i znalazł się tuż przy niej.

- Dlaczego się nie słuchasz, jak do ciebie mówię? - powiedział łagodniejszym tonem, pochylając się nad małą. - Jeszcze bardziej się poturbowałaś. I na co, ci to było?

Mała szybko podniosła się na nogi. Zaczęła intensywnie masować swój łokieć.

- Nikomu nie powiedziałam! Przysięgam!

Zgryźliwy wyprostował się. Dobrze wiedział, o czym ona mówi.

- Choć ze mną do gabinetu, to ci wszystko wyjaśnię - ściszył ton głosu, zerkając kątem oka czy nikt ich nie podsłu****e na korytarzu.

- Nie! Nigdzie z tobą nie pójdę!

Zszokowane dziecko ruszyło w dalszy pościg. Snape otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili odpuścił sobie taką zabawę. Zatrzymywanie małej na siłę, było jeszcze gorsze od wszystkiego, co do tej pory się wydarzyło.

Co za męczący dzień.


* * *

Męczący dzień był nie tylko dla niego i nie tylko jeden. Arsena nie potrafiła pogodzić się z prawdą. Po wyrzuceniu z siebie wczorajszego żalu i złości wcale nie czuła się lepiej. Do tego potknięcie na dziedzińcu, nieźle potłukło jej lewą rękę. Zmasakrowana psychicznie, postanowiła odwiedzić dziś Skrzydło, ale jak na złość, na drodze musiał wyłonić się parszywy Snape. Nienawidziła go za wszystko! Ponadto Sev, jako Śmierciożerca i członek brygady Sami-Wiecie-Kogo, zdobył już u Arseny bardzo złą opinię. Po prostu się go bała. Drań jeszcze przewrócił ją na korytarzu! Za grosz nie miał serca! I jak on mógł nadal być jej Opiekunem? W głowie się nie mieści.

Dziewczynka postanowiła, przez najbliższe dni, omijać Zgryźliwego wielkim łukiem. Zrezygnowała nawet z uczestnictwa w lekcjach eliksirów, nie mówiąc już o dodatkowych zajęciach z tego przedmiotu. Konkurs na Najwybitniejszego Ucznia Szkoły, podsumowując kolokwialnie, poszedł paść się na łąkę. Wcale się do niego nie paliła. Z resztą, sam Snape, można powiedzieć, że zmusił ją do tego idiotycznego turnieju. Tak naprawdę, teraz szkolne problemy poszły na plan dalszy. Jedynym problemem w tej chwili był Severus Śmierciożerca. Nie wiedziała, co kłębiło się w jego głowie i jakie miał zamiary podług niej. W najgorszym wypadku, mógł albo ją zabić, albo wcisnąć do Kręgu Fanów Voldemorta, dzierżąc na jej ramieniu Mroczny Znak. Z dwojga złego, wolała umrzeć, niżeli służebnie podpierać ideologię Czarnego Pana. Przecież wszyscy łącznie z samym Voldem, byli zwyrodnialcami o chorych ambicjach, mordercami i zbrodniarzami! Jak w ogóle, można tak żyć! To chore!

Mijał już prawie tydzień. Arsena widywała Zgryźliwego tylko w Wielkiej Sali, w porach posiłkowych. Przestała uczestniczyć na jakiekolwiek zajęcia. W Skrzydle Szpitalnym udało jej się załatwić zwolnienie z lekcji, imitując ciężką chorobę nerek. Poppy, znana z łatwowierności i swojej niedomyślności, szybko wypisała jej przyzwoity papierek. Miała przynajmniej spokój dla siebie i czas na poukładanie swoich myśli. Wieczorami często wychodziła z Hogwartu ze swoim szkicownikiem i siadała na pobliższej ławce, próbując zatopić swe smutki w rysunkach. Niestety, wena malarska brutalnie ją opuściła i zrezygnowana, godzinami patrzyła się na pustą kartkę. Ze środka zeszytu czasem wyciągała rysunek Zgryźliwego.

Ja chcę spowrotem tego Severusa, który się do mnie uśmiechnął. Który nie był Śmierciożercą. Który był dobry.

Wdychała tęsknie gładząc palcami swój genialny szkic.
Czerwcowe wieczory były coraz cieplejsze i z przyjemnością można było posiedzieć na dworze. Dziś, wyjątkowo było zimno i zrywał się silny wiatr. Z zachodu napłynęły ołowiane chmury, zapowiadając silna ulewę. Dziewczynka, mimo wszystko wyszła na ganek. Patrząc się w granatowe niebo zobaczyła błysk. Chwilę potem grzmotnęło, jakby zatrzęsła się ziemia. Kolejny błysk i lunęło. Chowając się pod poddasze, patrzyła smutno na ścianę deszczu. Pogoda odzwierciedlała idealnie jej obecny stan. W małym serduszku było tak samo ponuro i przygnębiająco, a krople deszczu jednoczyły się z jej łzami wypłakanymi przez ostatnie dni. Zrobiło się jej bardzo przykro i smętno. Została znów sama, na tym wielkim świecie. Zacisnęła palce na swoim zarysowanym zeszycie. Znów wszystko straciła, a miała taką nadzieję, że w końcu znalazła kogoś, kto z chęcią chciał ją przygarnąć. Tak bardzo pragnęła być szczęśliwa wiedząc, że ktoś ją pokocha. Dlaczego świat jest taki niesprawiedliwy!? Przecież nic złego nie zrobiła, żeby teraz tak cierpieć. Ścisnęło ją mocno w gardle. Oczy zapiekły, a świat stanął za mgłą.

Chciałabym, żeby rodzice żyli, tak bardzo... Dlaczego mnie opuściliście!? Mogłam umrzeć z wami! Jesteś okropna mamo! Dlaczego mnie podrzuciłaś do sierocińca wiedząc, że zbliża się rzeź!? Nigdy bym nie wiedziała, co znaczy ból! Mamo... tato... wróćcie do mnie... proszę...

Łzy spłynęły jej po policzkach.

Każdy ma rodziców nawet, jeśli nie, to są dziadkowie, kuzyni... Nie chcę być sama. Nie ma nic gorszego od samotności...

Ramiona zatrzęsły się żałośnie. Biedne, niewinne dziecko, stało samo na dziedzińcu, wsłu****ąc się w szum nostalgicznej ulewy. Szklanymi oczami rozejrzała się dookoła. W dali, dostrzegła plamę sunącą pod zadaszonym chodnikiem. Kształt płynął w stronę Arseny, przypominając smętnego ducha. Zamrugała intensywnie. Kolejna fala łez zalała jej oczy. Nie, to nie był duch. Przypominał dementora złowrogo przyspieszającego w stronę dziewczynki.

Może jak zabierze mi moją duszę, na zawsze znikną wszystkie troski.
Dementor zbliżał się coraz szybciej, powodując dreszcz na placach dziecka. Kilkanaście metrów przed nią zauważyła, że wcale nie frunie nad podłogą, tylko pospiesznie kroczy, a zza placów wysuwają się czarne skrzydła, jakby postać szykowała się do lotu.

Co to... Czarny anioł...? Skąd?
Demoniczny anioł był coraz bliżej. Kolejny błysk. W sekundzie światła, dopiero dostrzegła, kim była tajemnicza postać. Nie był to żaden duch, dementor ani czarny anioł. Severus Snape, we własnej postaci o złowieszczym wyrazie twarzy, ukazał się przed oczami Arseny. Czarna jak noc peleryna, szarpana przez silny wiatr, imitowała anielskie skrzydła, wyłaniające się zza postaci. Zaczęła się szybko cofać, aż trafiła na opór ściany. O nie! Koniec drogi!

Snape zwolnił, będąc kilka metrów przed nią. Cała sceneria skojarzyła się dziewczynce z horrorem. Serce załopotało jej głośno, a oddech momentalnie przyspieszył. Czuła, że cała drży, a nogi robią się żelkowate. Zgryźliwy nie zatrzymał się nawet na sekundę, tylko coraz wolniej przybliżał się do przestraszonego dziecka. Arsena słyszała już tylko walące serce.

- Niech pan nie robi mi krzywdy, błagam... - wykrztusiła z siebie, ledwo łapiąc oddech.

Wyciągnął chude dłonie i skierował na jej ramiona.

Udusi mnie! Udusi... Co ja mam robić?! Nie wiem!!

Palce Śmierciożercy zacisnęły się na obojczykach dziewczynki.

- Uspokój się - słowa z jego ust wypłynęły nienormalnie cicho i spokojnie.

Nie będę spokojna, zacznę krzyczeć... Niestety, gula w gardle nie pozwalała wydobyć żadnego głosu.
Zgryźliwy zniżył się do poziomu Arseny. Czarne oczy, będąc na tym samym poziomie co ona, niczym dziury wylotu dubeltówki, tajemniczo obserwowały wystraszonego dzieciaka. Dziewczynka poczuła, że zaraz straci przytomność. Pragnęła w tej chwili stopić się z marmurową ścianą, do której już przylegała każdym kawałkiem swojego ciała.

- Uspokój się - powtórzył, po czym szarpnął Arsenę, odrywając od zimnej ściany.

Mechanicznie zacisnęła oczy.
Niech zginę! Ale... ku zdziwieniu, ręce Śmierciożercy tylko zacisnęły się na jej plecach. Jej broda oparła się o jego ramię. Serce pragnęło wyrwać się z płuc. Co jest...? Otworzyła powieki. Czy to możliwe...? Objęcie mocniej się zacisnęło. Dziewczynka przyległa całkiem do Severusa. Po prostu... ją przytulił! Powoli zaczęła łapać równomierny oddech.

To jakaś sztuczka? Podstęp?
Serce powoli wracało do normalnego rytmu. Co się ze mną dzieje! Arsenę dopadał niepohamowany spokój. Odzyskała czucie w nogach. Tak, to prawda. Severus przytulił do siebie zszokowaną dziewczynkę. Uspokoiła się całkowicie. Patrzyła zadziwiona w dal, nie mogąc uwierzyć, co się wydarzyło. Najbardziej ją zaskakiwał jej wewnętrzny spokój. Objęcie Opiekuna działało na nią, jak ukojenie. Poczuła się błogo... szczęśliwie... Przymknęła wystraszone oczy. Mglistym wzrokiem popatrzyła się ślepo w posadzkę.

Naprawdę, tylko tyle potrzeba, żeby poczuć się jak w niebie? Pomyślała, ukojona severusowym gestem. On nie może być Śmierciożercą... Oni przecież nie maja sera... Nie może...

To było strasznie dziwne. Tak się go bała, tak go nienawidziła, straciła zaufanie, ale teraz... czuła, że jest szczęśliwa i bezpieczna w samych ramionach Śmierciożercy. Czy to normalne?

Severus zwolnił uścisk. Arsena oderwała się od niego, nie potrafiąc spojrzeć mu w oczy. Czuła jego oddech na swoim czole. Zgryźliwy popatrzył na smutną buzię i mokre rzęsy dziewczynki.

- Nie jestem już Śmierciożercą - rzekł bardzo spokojnie. - Pracuję dla Dumbledora, będąc szpiegiem Czarnego Pana. Spójrz na mnie.

Z wysiłkiem uniosła głowę. Szare oczy napotkały czarne.

- Nie zabiłem twoich rodziców, ani nikogo z twojej rodziny. Musisz o tym wiedzieć. Nikogo w życiu nie skrzywdziłem fizycznie. Pewnie się zastanawiasz, dlaczego zostałem Śmierciożercą? Błąd młodości. Każdy z nas je popełnia. Jednak po tym, jak Lord zażyczył sobie zniszczenie twojego rodu, otworzyły mi się oczy.

A więc, miała rację, że Snape nie jest złym człowiekiem!

- Przepraszam - szepnęła, urzeczona całą prawdą. - Nie wiedziałam.

- Oboje byliśmy sobie czegoś winni. Powinienem ci wszystko wcześniej wyjaśnić.

- Pewnie mnie znienawidziłeś, kiedy nazwałam ciebie mordercą - głos Arseny załamał się, kiedy przywróciła w głowie ostatnie zdarzenia. Czy potrafi jej wybaczyć? Łzy ponownie napłynęły jej do oczu.

- Nic się nie stało... Senko - po czym, przytulił ponownie rozszlochaną Arsenę. Uniosła się niepohamowanym płaczem, mocząc ramię Mistrza Eliksirów. Objęcie zacisnęło się mocniej wokół dziewczynki. Musiała z siebie wypłakać wszystkie troski i żale, swoje wszystkie błędy i złości. Jeszcze nikt w życiu jej nie przytulił do siebie tak troskliwie, tak kochająco. Nikt nie powiedział do niej "Senko". Pan Zgryźliwy, będąc kamienną bezuczuciową postacią, strachem wśród szkoły i byłym śmierciożercą, pokazał, że można się przełamać. Można pokazać swoje dobre serce. W końcu, nie jesteśmy bezemocjonalnymi stworami, tylko ludźmi. Każdy z nas potrzebuje miłości i każdy z nas potrafi ją dawać. Trzeba tylko chcieć. Trzeba umieć się przełamać.

Drobne rączki objęły Opiekuna. Severus chwycił w garść swoją pelerynę i otulił zapłakaną Arsenę, stwarzając w ten sposób ciepły azyl opieki, tkliwości i bezpieczeństwa.

Edytowane przez Potteromaniak0987 dnia 25-10-2011 22:35
Wyślij prywatną wiadomość
~Laufey F
#55 Drukuj posta
Dodany dnia 06-10-2011 19:22
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Portret w gabinecie dyrektora
Punktów: 5205
Ostrzeżeń: 0
Postów: 677
Data rejestracji: 15.05.10
Medale:
Brak

Buczek napisał/a:
Owinął ganatowo-fioletową dłoń

Chyba powinno być granatowo
Ot, taka drobniusieńka literówka. Innych błędów nie zauważyłam. No i znowu jestem pod wrażeniem Twojej weny. Powiedz, czemu ona odeszła ode mnie a Twoja dalej tkwi przy swojej właścicielce? ; )
Muszę swojej poszukać. Rozbawiony
Ale wróćmy do tematu.
Bardzo podobał mi się pomysł z ''zkacowaniem'' Snape'a Rozbawiony
I dalej, wymieniając rzeczy, które mi się spodobały - pierwszy uścisk Arseny i Zgryźliwego. To było takie... Czyste? Nie wymuszone, dziejące się pod wpływem chwili. Bardzo trafne posunięcie.
No i co by tu jeszcze powiedzieć?
Niecierpliwie czekam na część XII i wydaje mi się, że nie tylko ja. Uśmiech
__________________
i47.tinypic.com/2quj72s.gif
Wyślij prywatną wiadomość
~Seva F
#56 Drukuj posta
Dodany dnia 06-10-2011 19:25
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Redaktor Proroka
Punktów: 1036
Ostrzeżeń: 1
Postów: 335
Data rejestracji: 18.09.11
Medale:
Brak

Ha! 10 razy dziennie - codziennie sprawdzałam, czy już dodałaś i w końcu jest ! Uśmiech))
Jestem pewna, że jest tak samo niesamowite, jak wszystkie Dowcipniś ale obiecam, że po przeczytaniu coś jeszcze dodam ;p heheh
__________________
"The mind is not a book, to be opened at will and examined at leisure" - Severus Snape

Pozdrawiam Cię drogi Gościu

Oraz zapraszam do bardo ciekawej opowieści o bratanicy Bellatrix Lestrange, córce Hermiony Granger, oraz dziecku Severusa Snape'a Oczko
klik-->http://hogsmeade....ad_id=5645 klik<---


Od głupoty Gryfonów
Od kretynizmu Puchonów
i od przemądrzałości Krukonów
STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!

dulcyneabest.blox.pl/resource/snape.jpg
<3

- Profesorze Snape? - Harry stał przy swoim miejscu i jakoś dziwnie się uśmiechał.
- Tak, Snape? - odparł zapytany.
Harry rozejrzał się, upewniając, czy wszyscy słuchają.
- Chciałem tylko podziękować, ojcze.
I usiadł.
A wraz z nim kilka ciał uderzyło o podłogę. Może więcej niż kilka. Minerwę złapał Albus, a Sinistra wymsknęła się z rąk Flitwicka.
-To było dobre, panie Snape.
- Wiem. I myślę, że szybko się przyzwyczaję.

Kilka kolejnych osób przywitało się z podłogą. Ron był jedną z nich, a Hermiona tylko się uśmiechnęła, wylewając na niego wodą. Teraz wszystko miało być już dobrze.

~"Mroczny Znak" -Zilidya



"Zawsze
czułam się
jak obca osoba
gdy byłam dzieckiem"
Wyślij prywatną wiadomość
~Huncwotka F
#57 Drukuj posta
Dodany dnia 06-10-2011 19:40
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Animag Lew
Punktów: 544
Ostrzeżeń: 0
Postów: 132
Data rejestracji: 15.03.11
Medale:
Brak

Yeah, nowy rozdział! Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam <3
Błedy mi gdzieś tam mignęły, ale mniejsza o to.
Tylko ten kwiatek:
Oni przecierz nie mają sera...
Uśmiech
Nie będę orginalna i dodam, że czekam na następny rozdział.
__________________
Moja koleżanka zaczęła liczyć symbole Insygniów Śmierci, które rysuję na zeszytach, piórniku, książkach, butach, itp. Powiem tylko tyle, że zagroziła mi egzorcyzmem. U ojca Natanka.

fc07.deviantart.net/fs29/f/2008/175/a/8/Death_Eater_Card_no_10_by_madcarrot.jpg
Wyślij prywatną wiadomość
~Nelishia F
#58 Drukuj posta
Dodany dnia 06-10-2011 19:42
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Sześcioroczniak
Punktów: 579
Ostrzeżeń: 0
Postów: 136
Data rejestracji: 11.09.11
Medale:
Brak

Buczku, jestem tak wzruszona, że jedynie świadomość, iż czekają mnie zadania do odrobienia, zabrania mi płakać. A wierz mi - łzy chciały płynąć, a serce zaczęło topnieć. Nie jestem pewna, czy w niektórych miejscach nie są źle powstawiane przecinki, ale wybaczam, podobnie, jak błąd ortograficzny "Po objedzie, udał się leniwie do swojej pieczary.". Powiem tyle - nigdy nie przeczytałam tak sympatycznego opowiadania, napisanego z taką pasją, poczuciem humoru i talentem. Podziwiam Cię, ale to już wiesz. ^^
http://starryeyes.blog.onet.pl/ Wyślij prywatną wiadomość
~Potteromaniak0987 F
#59 Drukuj posta
Dodany dnia 06-10-2011 20:00
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Uzdrowiciel
Punktów: 2335
Ostrzeżeń: 1
Postów: 307
Data rejestracji: 08.11.09
Medale:
Brak

Wybaczcie mi te rażące kwiatki! Nie zauważyłam! Już biorę się za poprawianie. Tak to jest, jak człowiek sam sobie błędy sprawdza, ale to "przecierz" jest bijące po oczach! Co za wstyd!
Jeszcze raz przepraszam i biorę się za nokautowanie tych byków ^^

Przy okazji dziękuję, za fantastyczne opinie ^^
Pozdrawiam wszystkich czytających ^^

Edit:
Ooo... proszę wybaczyć Phi... przecież jest napisane prawidłowo. Nie wyskakiwać mi tutaj z takimi oskarżeniami, bo zemszczę się bardzo srogo!!

Edytowane przez Potteromaniak0987 dnia 06-10-2011 20:03
Wyślij prywatną wiadomość
~Seva F
#60 Drukuj posta
Dodany dnia 06-10-2011 20:15
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Redaktor Proroka
Punktów: 1036
Ostrzeżeń: 1
Postów: 335
Data rejestracji: 18.09.11
Medale:
Brak

Dodaje Język :
Jest suuuper i zgadzam się ze słowami ~Slytheriane :
Bardzo podobał mi się pomysł z ''zkacowaniem'' Snape'a

tak jego "zakacowanie" to genialny wątek, myślałam, że zsikam się ze śmiechu czytając ten kawałek Tooth
Podsumowując - jak zwykle wspaniale! Jupi!
__________________
"The mind is not a book, to be opened at will and examined at leisure" - Severus Snape

Pozdrawiam Cię drogi Gościu

Oraz zapraszam do bardo ciekawej opowieści o bratanicy Bellatrix Lestrange, córce Hermiony Granger, oraz dziecku Severusa Snape'a Oczko
klik-->http://hogsmeade....ad_id=5645 klik<---


Od głupoty Gryfonów
Od kretynizmu Puchonów
i od przemądrzałości Krukonów
STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!

dulcyneabest.blox.pl/resource/snape.jpg
<3

- Profesorze Snape? - Harry stał przy swoim miejscu i jakoś dziwnie się uśmiechał.
- Tak, Snape? - odparł zapytany.
Harry rozejrzał się, upewniając, czy wszyscy słuchają.
- Chciałem tylko podziękować, ojcze.
I usiadł.
A wraz z nim kilka ciał uderzyło o podłogę. Może więcej niż kilka. Minerwę złapał Albus, a Sinistra wymsknęła się z rąk Flitwicka.
-To było dobre, panie Snape.
- Wiem. I myślę, że szybko się przyzwyczaję.

Kilka kolejnych osób przywitało się z podłogą. Ron był jedną z nich, a Hermiona tylko się uśmiechnęła, wylewając na niego wodą. Teraz wszystko miało być już dobrze.

~"Mroczny Znak" -Zilidya



"Zawsze
czułam się
jak obca osoba
gdy byłam dzieckiem"
Wyślij prywatną wiadomość
Przeskocz do forum:
RIGHT