Hogsmeade.pl na Facebook
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
Strona GłównaNowościArtykułyForumChatGaleriaFAQDownloadCytatyLinkiSzukaj
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło!
Shoutbox
Musisz się zalogować, aby móc dodać wiadomość.

~Grande Rodent F 11-03-2024 02:09

Na razie oscary zgodnie z przewidywaniami.
~Grande Rodent F 10-03-2024 22:48

Dzisiaj Oscary będą oglądane...
~Anna Potter F 23-02-2024 01:49

Witajcie.
~raven F 12-02-2024 19:06

Kotecek
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:46

Papa
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

myślałam, ze zniknęła na amen
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

o, strona jednak ożyła
^N F 29-01-2024 17:11

Uszanowanko
~HariPotaPragneCie F 25-11-2023 14:51

Wiedźma
~Miona F 23-11-2023 00:28

Czarodziej Czarodziej Czarodziej
#Ginny Evans F 22-11-2023 22:07

Duch Duch Duch
~raven F 21-11-2023 20:22

~Miona F 25-10-2023 14:12

hej Uśmiech
#Ginny Evans F 19-10-2023 21:32

Sowa
~TheWarsaw1920 F 24-08-2023 23:06

Duch Duch Duch
~raven F 20-08-2023 23:01

Doszly mnie sluchy, ze sa czarodzieje, ktorzy chcieliby sie wprowadzic do Hogsmeade, a magiczne bariery to uniemozliwiaja. W takiej sytuacji prosze o maila na adres widoczny w moim profilu Uśmiech
^N F 11-08-2023 19:19

Słoneczko
~HariPotaPragneCie F 12-07-2023 20:52

Sowa
#Ginny Evans F 11-06-2023 20:41

hejka hogs! Słoneczko
~Anna Potter F 15-05-2023 03:24

i gościnny naród o czym często nie zdajemy sobie sprawy mówiąc o sobie jak najgorsze rzeczy.

Aktualnie online
Hogsmeade wita:
orehu
jako najnowszego użytkownika!

» Administratorów: 8
» Specjalnych: 61
» Zarejestrowanych: 77,002
» Zbanowanych: 1,625
» Gości online: 282
» Użytkowników online: 2

~agrohimbqw
~agrohimrzt

» Rekord OnLine: 3086
» Data rekordu:
25 June 2012 15:59
Zobacz temat
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Forum
» Twórczość Fanów
»» Fan Fiction
»»» [NZ] Pike i Goyle- czyli mieszanka wybuchowa!
Drukuj temat · [NZ] Pike i Goyle- czyli mieszanka wybuchowa!
~Laufey F
#21 Drukuj posta
Dodany dnia 30-10-2011 16:12
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Portret w gabinecie dyrektora
Punktów: 5205
Ostrzeżeń: 0
Postów: 677
Data rejestracji: 15.05.10
Medale:
Brak

Och, kolejna część super, tylko... Wykańczają mnie te erki wtf proszę Cię, edytuj to, bo strasznie daje po oczach Uśmiech. A poza tym, bohaterka ma charakterek i duży temperament! Rozbawiony ale tak jak mówiła Buczka, nie przesadzaj z tym, bo zrobisz z niej drugą Bellatrix ^^. Zauważyłam tylko raz, że zaczęłaś zdanie od małej litery, a tak poza tym nic więcej. Dziś nie będę się czepiać błędów, dziś zwracam uwagę na to co wnosi tekst. No i widzę, że wzięłaś do serca nasze rady i tekst jest już dłuższy. Oby tak dalej! Język
__________________
i47.tinypic.com/2quj72s.gif
Wyślij prywatną wiadomość
~Seva F
#22 Drukuj posta
Dodany dnia 30-10-2011 16:35
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Redaktor Proroka
Punktów: 1036
Ostrzeżeń: 1
Postów: 335
Data rejestracji: 18.09.11
Medale:
Brak

Nie uważa pan?! To po jaką cholerę mnie pan tu przyprowadził?! Dlaczego pan wypytuje akurat mnie!? Czy to, że jestem szlamą oznacza, że jestem gorsza!?- Deborah puściły nerwy. Ile można było wysłuchiwać bzdur na swój temat!?

Ojojoj...nie uważasz, ze to trochę ZA ostro jak na małą dziewczynkę?
Nie licząc jej ostrej gadki, to wszystko w porzo Język
Błędy niech Ci poprawiają inni, o ile jakiś masz Język (ja zabrałam się za opowiadanie CeCe - i to mi starczy xD)
Treść jest dość interesująca - czyżby Nathan tak bardzo polubił Debby? <ciekawy> i co się stało Draconowi? Uśmiech
Czekam na więcej i jak zwykle życzę weny Uśmiech
__________________
"The mind is not a book, to be opened at will and examined at leisure" - Severus Snape

Pozdrawiam Cię drogi Gościu

Oraz zapraszam do bardo ciekawej opowieści o bratanicy Bellatrix Lestrange, córce Hermiony Granger, oraz dziecku Severusa Snape'a Oczko
klik-->http://hogsmeade....ad_id=5645 klik<---


Od głupoty Gryfonów
Od kretynizmu Puchonów
i od przemądrzałości Krukonów
STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!

dulcyneabest.blox.pl/resource/snape.jpg
<3

- Profesorze Snape? - Harry stał przy swoim miejscu i jakoś dziwnie się uśmiechał.
- Tak, Snape? - odparł zapytany.
Harry rozejrzał się, upewniając, czy wszyscy słuchają.
- Chciałem tylko podziękować, ojcze.
I usiadł.
A wraz z nim kilka ciał uderzyło o podłogę. Może więcej niż kilka. Minerwę złapał Albus, a Sinistra wymsknęła się z rąk Flitwicka.
-To było dobre, panie Snape.
- Wiem. I myślę, że szybko się przyzwyczaję.

Kilka kolejnych osób przywitało się z podłogą. Ron był jedną z nich, a Hermiona tylko się uśmiechnęła, wylewając na niego wodą. Teraz wszystko miało być już dobrze.

~"Mroczny Znak" -Zilidya



"Zawsze
czułam się
jak obca osoba
gdy byłam dzieckiem"
Wyślij prywatną wiadomość
~karen139 F
#23 Drukuj posta
Dodany dnia 30-10-2011 16:43
Użytkownik

Awatar

Dom: Bezdomny
Ranga: Charłak
Punktów: 12
Ostrzeżeń: 0
Postów: 3
Data rejestracji: 30.10.11
Medale:
Brak

Świetne!!! Bardzo mi się podoba ten FF. Ta Debby wydaje mi się strasznie tajemnicza i troszkę mnie ona nurtuje Język No cóż wypada chyba tylko powiedzieć: Czekam na kolejne rozdziały Oczko
Pozdrawiam serdecznie ;D
Karen139
Wyślij prywatną wiadomość
~CeCe F
#24 Drukuj posta
Dodany dnia 30-10-2011 20:44
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Animag Kruk
Punktów: 562
Ostrzeżeń: 2
Postów: 269
Data rejestracji: 09.08.11
Medale:
Brak

Jak dla mnie...muszę zadowolić cię wybitnym!!
Tak dobrze napisane FF na top zasługuje! widzę że starasz się tak samo jak ja ^^ czekam na dalszą część!
__________________
Duchy, strzygi i upiory,
Dziś harcują, toczą spory.
Kogo to dziś upolują,
Komu figla zaserwują.
Duchów tych się trzeba bać,
Nie wiesz, co się może stać!

www.gifownik.pl/gify_new1/swieta/hallowen/9.gif

Kto ma olej w głowie, temu dość po słowie...

Kłotnia Lily i Snape'a
Była noc. Lily w koszuli nocnej stała z założonymi rękami przed portretem Grubej
Damy u wejścia do Wieży Gryffindoru.
- Przyszłam tylko dlatego, bo Mary powiedziała mi o twojej groźbie, że będziesz tu
spać.
- Tak. I zrobiłbym to. Nigdy nie chciałem nazwać cię szlamą, po prostu...
- Wymknęło ci się? - W głosie Lily nie było współczucia. - Już za późno. Usprawiedliwiałam cię przez całe lata. Nikt z moich przyjaciół nie rozumie, dlaczego w ogóle z tobą rozmawiam. Z tobą i twoimi kolegami, śmierciożercami. Widzisz, nawet nie zaprzeczasz! Nawet nie zaprzeczasz, kim zamierzacie się stać! Nie możecie się doczekać, aż dołączycie do Sam - Wiesz - Kogo, prawda?

Pozdrowionka dla drogi Gościu<3
Wyślij prywatną wiadomość
~Alex Verie F
#25 Drukuj posta
Dodany dnia 02-11-2011 15:50
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Redaktor Proroka
Punktów: 1012
Ostrzeżeń: 0
Postów: 212
Data rejestracji: 25.08.11
Medale:
Brak

Genialne! Świetnie się czyta, ciekawa fabuła. Tylko zauważyłam, że pod koniec ostatniego (chyba 5) rozdziału zmieniłaś narracje. Czy tylko mi się wydaje? Bo są tam zdania
- zapytałam z nadzieją w głosie. Chciałam jak najszybciej dorwać Nathana i zapytać się, dlaczego to zrobił. (...) Dopiero jak wychodziłam z gabinetu zauważyłam, że większość portretów patrzy się na mnie z niesmakiem.


Wcześniej nie pisałaś "ja", "na mnie" itp. Ale mi to specjalnie nie przeszkadza, rozumiem doskonale, że w którymś momencie dostajesz natchnienia, na zmienienie czegoś no i tak wychodzi Rozbawiony
__________________
"Wielkość wzbudza zawiść, zawiść rodzi złość, złość sprzyja kłamstwom." - Tom Marvolo Riddle


"Out of the silence planet..." - Iron Maiden
Wyślij prywatną wiadomość
~Potteromaniak0987 F
#26 Drukuj posta
Dodany dnia 03-11-2011 15:47
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Uzdrowiciel
Punktów: 2335
Ostrzeżeń: 1
Postów: 307
Data rejestracji: 08.11.09
Medale:
Brak

Przeczytałam Twój szósty rozdział i muszę powiedzieć z radością, że co raz bardziej mnie ta historia ciekawi. Debby oczywiście nie jest aniołkiem, ale kiedy dowiedziała się, że Nathan stanął po jej stronie chyba ją coś skruszyło. Twoja bohaterka ma zacięty język i w rozmowie z dyrektorem aż nadto jest wybuchowa. Miałam wrażenie, że nie da dokończyć mu zdania. Fajnie, lubię takie charaktery, ale nie do przesady.
Zaintrygowało mnie zatrucie Malfoy'a. Jestem ciekawa któż to zrobił i mam przeczucie, że nie zdziwię się że to właśnie Nathan. Cóż, wolałabym żebyś na razie nie zdradzała. Nie lubię jak ktoś podpowiada co wydarzy się w dalszych częściach. Spoilery są złe i nie trzymają czytelnika w napięciu.
Powiem raz jeszcze, że pisanie wychodzi Ci całkiem fajnie i z przyjemnością się czyta Twojego FF. Musisz być chyba dobra z polskiego (choć to nie jest reguła, np. ja).
Mam nadzieję, że niedługo pojawi się kolejny fragment. Będę czekać z niecierpliwością, ale nie spiesz się. Lepiej żeby był dopracowany niż "za szybko wrzucony".
Życzę weny i pomysłów.
Wyślij prywatną wiadomość
~Sigyn F
#27 Drukuj posta
Dodany dnia 05-11-2011 19:14
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Książe Półkrwi
Punktów: 2207
Ostrzeżeń: 0
Postów: 286
Data rejestracji: 29.08.11
Medale:
Medal

Buczku z polskiego nie jestem zbyt dobra. Niby miałam 5, ale z wypracowań przeważnie 3+ Rozbawiony


ROZDZIAŁ VII

Spacer

Po wyjściu z gabinetu dyrektora sprawdziła godzinę. Za piętnaście minut miała eliksiry. Kurczaki... - pomyślała. Nie złapię go przed lekcjami. Dopiero jak się uda to po lekcji z profesorem Snapem będą mogli spokojnie porozmawiać.
Przyszła do klasy spóźniona, ponieważ musiała wstąpić jeszcze do dormitorium po książki. Pobyt u Dumbledora zajął jej więcej czasu niż myślała.
- Pike, masz zegarek? - zapytał zgryźliwie nauczyciel
- Tak, mam profesorze. - odpowiedziała zniecierpliwiona. Czy Snape zawsze się musi tak wszystkiego czepiać?! To denerwujące! Jakby to była jej wina, że dyrektor ją przytrzymał.
- To w takim razie naucz się nim posługiwać - odparł spokojnie. W Debby zawrzał gniew. Jak on śmiał cokolwiek jej mówić. Wielki nauczyciel eliksirów - pomyślała - taki wielki, że nie umie zrobić eliksiru na te jego wiecznie tłuste włosy wynaleźć... Debby zajęła miejsce w ławce. Siedziała sama, jej koleżanka z ławki zachorowała i kurowała się u pani Pomfrey. Lekcja minęła Deborah na wymyślaniu profesora Snape'a. po wyjściu z klasy natychmiast podbiegła do Nathana.
- Czego chcesz?! - krzyknął. Debby pomyślała, że nie dogada się z nim. Chłopak jest zbyt nadęty. Gdyby spadł ze swojego ego na swoją inteligencje to by się normalnie zabił! - pomyślała, kręcąc głową.
- Ej! Spokojnie! - odpowiedziała unosząc ręce w obronnym geście - chciałam tylko pogadać! - posłała chłopakowi wyniosły uśmiech i dodała - ale widzę, że się nie dogadamy bo ktoś tu ma zły humorek. - chłopak posłał jej zabójcze spojrzenie.
- Ty masz taki cały czas, czego ostatnio dowiodłaś, rozwalając mi nos! - odgryzł się dziewczynie.
- Taa... ale widzę, że ubłagałeś panią Pomfrey, żeby ci go zreperowała. - powiedziała spokojnie. - Czyżby nieidealny wygląd był aż taką hańbą? -uśmiechnęła się i odeszła. Była na siebie wściekła! Zamiast podpytać go dlaczego powiedział wszystkim, że to nie ona otruła Draco, znów się z nim pokłóciła. Brawo! - pomyślała wściekła. Delikatniej nie mogłam tego załatwić! Pomaszerowała gniewnie na transmutacje, jeden z jej ulubionych przedmiotów. W przerwie między lekcjami poszła do pokoju wspólnego Slytherinu. Usiadła koło kominka i zapatrzyła się na pozostałych Ślizgonów, skupionych w grupkach. Ehh - pomyślała - a miało być tak pięknie. Miałam znaleźć sobie przyjaciół... ale jak zwykle nic z tego nie wyszło! Ze złości walnęła pięścią w pobliski stół. Kilka osób odwróciło głowy, przypatrując się jej z ciekawością.
- Co się tak gapicie?! - wykrzyczała, zanim zdążyła się pohamować. Była teraz naprawdę wściekła. Wściekła na siebie, na swoich zmarłych rodziców, na Nathana, Draco i jego goryli. Musiała się w jakiś sposób wyżyć. Wybiegła z pokoju wspólnego, po czym udała się na Błonie. Chciała znaleźć jakieś jezioro. Uwielbiała pływać. W pobliżu przytułku było takie jedno. Wielkie. Zawsze przychodziła tam kiedy miała dość, a w pobliżu nie było nikogo na kim mogłaby się wyżyć. Nagle pomyślała o jeziorze, przez które przepływali, udając się do Hogwartu. Zaczęła biec w tym kierunku. Podczas biegu zamknęła oczy. Poczuła wolność. Pozwoliła ulotnić się swojemu gniewowi. Niespodziewanie w coś uderzyła, przewracając się.
- Co do... - zamilkła kiedy zobaczyła na co wpadła. Przed nią stała potężna sklątka tylnowybuchowa, o której się uczyła na lekcjach z profesorem Hagridem. Jedyną różnicą, między tymi pokazywanymi przez nauczyciela ONMS, a tą przed którą stała, była taka, że na lekcjach były one jedynie dziesięć razy mniejsze od tej w którą się wpatrywała. Stwierdziła, że najlepiej będzie, jeżeli nie będzie bardziej drażnić zwierzęcia i zrobi klasyczny w tył zwrot. Jak postanowiła tak zrobiła. Postawiła już drugi krok kiedy potwór złapał ją jednym ze swoich szczypiec za skrawek szaty i podniósł ją wysoko w górę. Deborah zmroziło, jednak szybko się opamiętała i spróbowała sięgnąć po różdżkę. Niestety. Zapomniała jej wziąć ze sobą. Jedyne co jej w takiej sytuacji pozostało to zacząć bić się ze stworem. Nie do końca wiedziała jak się za to zabrać bo jak dotychczas biła się tylko z hmm... bardziej ludzkimi stworzeniami. Zamachnęła się i trafiła nogą w szczypce, które ją trzymały. Sklątka natychmiast ja upuściła, a dziewczynka wylądowała na ziemi. Już miała zadać kolejny cios, gdy nagle ktoś zasłonił jej oczy chustką, a gdy zaczęła piszczeć usłyszała, że ta osoba, a po głosie domyśliła się, że był to chłopak, wypowiada zaklęcie. Z chwilą gdy skończył głos uwiązł jej w gardle. Nie mogła nic powiedzieć, a tym bardziej wykrzyczeć. Chłopak był naprawdę silny. Płynnym ruchem ją podniósł. Debby przyłożyła mu w goleń.
- Auu! - usłyszała. Niestety osoba, którą właśnie uderzyła była odporna na ciosy i nie wypuściła jej z ramion. - Zrób z nią coś, zanim mi wszystkie kości połamie! - wykrzyknął chłopak.
- Zamknij się! - odkrzyknął drugi. Taa... a więc jest ich dwóch. Niech no ja tylko ich dorwę! - pomyślała ze złością.- jeszcze cię ktoś usłyszy! Lepiej się pośpiesz zanim zaczną coś podejrzewać! - pierwszy chłopiec przyspieszył. Debby postanowiła na razie potulnie się nie odzywać, ani nie ruszać. Po chwili wylądowała na twardej ziemi. Coś wbiło się jej w plecy. Ale nie zważała na to. Obmyślała jak najszybciej stąd uciec.
- Dobra, zdejmij zaklęcie. - powiedział jeden z nich.
- Że co?! - wykrzyknął pierwszy. - nie było mowy o ściąganiu tego zaklęcia. Mówiłeś tylko, żebym nauczył się jak je rzucić! Wtem usłyszała jak jeden rzuca się na drugiego. Debby wykorzystała chwilę nieuwagi ze strony chłopców. Zdjęła opaskę i podniosła się. Jej oczom ukazał się widok bijących się goryli Dracona. Nie mogła się powstrzymać i kopnęła jednego z całej siły w zadek, przez co zarył głową w drzewo, a następnie uciekła. Gdyby mogła, wybuchnęła by głośnym śmiechem.
Gdy dotarła do budynku Hogwartu, miała zamiar pobiec do profesora Snape, opiekuna jej domu, ale stwierdziła, że nie ma ochoty znosić jego kpin. Tak więc udała się do pani Pomfrey. Pielęgniarka nie zadawała zbyt wielu pytań. Pewnie była przyzwyczajona, że uczniowie bywają u niej dość często i to z rozmaitych powodów.
- Proszę pani. Mogłabym zobaczyć Draco? - zapytała niepewnie. Nie wiedziała co jej strzeliło do głowy. Po prostu chciała go zobaczyć. Po tym co jego goryle jej zrobili chciała się koniecznie dowiedzieć czym on imponował tym dwóm dryblasom. Przecież oni, ze swoją siłą poradziliby sobie sami. Bez jego pomocy. On musi im w czymś imponować! Albo miał na nich jakiegoś haka... - pomyślała dziewczyna.
- Ach... Raczej nie bardzo. Dracon powinien odpoczywać. Poza tym jest nieprzytomny. - odpowiedziała spokojnie. Debby przez chwilę rozważała opcję wybuchnięcia gniewem, ale postanowiła się powstrzymać. Tak więc podziękowała pani Pomfrey i udała się do pokoju wspólnego Ślizgonów. Siedziała chwilę przy kominku, gdy nagle ktoś podszedł ją od tyłu i rękami zasłonił oczy. Deborah nie czekając, aż osoba cokolwiek powie, błyskawicznie wstała z podłogi, wyjęła swoją różdżkę i już miała wypowiedzieć zaklęcie kiedy przestraszony uczeń się odezwał.
- Ej! Tylko spokojnie! Nie bądź taka agresywna. - Miles Bletchley wpatrywał się w nią swoimi wielkimi brązowymi oczami. - chciałem się tylko zapytać, czy nie miałabyś ochoty skomentować meczu, na którym damy wycisk Gryfonom. - uśmiechnął się szelmowsko.
- No... raczej nie... - odpowiedziała zaskoczona dziewczyna. Nie wiedziała skąd pomysł, że to właśnie ona miała komentować mecz. Przecież jeszcze wczoraj słyszała, że komentatorem na być jak zawsze Lee Jordan. Bardzo wątpliwe żeby w ciągu jednego dnia się to zmieniło. - Poza tym, komentatorem jest Lee Jordan. - dodała po chwili pewnym głosem.
- Bystra dziewczyna - odparł i ponownie się uśmiechnął. - Masz czas jutro po meczu? - zapytał po dłuższej chwili milczenia. Młodą czarownicę zatkało. Czego oni ode mnie chcą?! Najpierw Draco, teraz ten! Nie była przyzwyczajona, że chłopaki do niej zagadują. W przytułku unikali jej, ponieważ się bali, że może im coś zrobić. Owszem było paru, którzy koniecznie chcieli się z nią zmierzyć, ale odchodzili z podkulonymi ogonami. Deborah walkę miała we krwi. Umiała z doskonałą precyzją wymierzać ciosy.
- Yy... zależy na co mam mieć czas... - odpowiedziała niepewnie.
- Na przykład możemy się przejść... - odparł - albo coś - dodał po chwili i szeroko się uśmiechnął.
- Zależy co to twoje " albo coś" oznacza. - powiedziała - Ale wiesz co? Raczej nie. Dla ciebie nie mam czasu. Przykro mi. - dodała uśmiechając się. Po chwili odwróciła się do niego plecami i skierowała się do dormitorium dziewcząt.
- Oj no nie bądź taka! - krzyknął za nią. Debby w odpowiedzi na jego słowa uniosła brew w górę i wybuchnęła głośnym śmiechem.
Deborah wzięła szybki prysznic i pomaszerowała w nędznej piżamce do swojego łóżka. Miała już zamknięte oczy kiedy usłyszała stukanie w szybę. Wyszła z łóżka, upewniając się, że pozostałe dziewczęta smacznie śpią. Otworzyła okno do którego wleciała sowa z przywiązaną karteczką do nóżki. Debby odwiązała papierek. Gdy tylko to zrobiła, sowa odleciała. Nie zwracając na nią zbytniej uwagi, zaczęła czytać treść wiadomości.

Debby
Proszę Cię przyjdź pod sowiarnię. Muszę powiedzieć Ci coś bardzo ważnego.
Nath.
PS
Uważaj na Filcha. Jest teraz w swoim gabinecie, ale i tak musisz uważać.

Debby nie zastanawiając się długo ubrała się w pierwsze lepsze ciuchy i wybiegła z dormitorium. Prawie bezszelestnie dotarła do sowiarni. Nathana nigdzie nie było widać. Po chwili ktoś zatkał jej dłonią usta i pociągnął za filar. Odwróciła się natychmiast myśląc, że to znów ci bezmózgowcy, swoją drogą od powrotu do dormitorium nigdzie ich nie widziała, a minęło już parę ładnych godzin. Myliła się, przed nią stał Nathan we własnej osobie.
- Co chciałeś mi powiedzieć? - zapytała - tylko się streszczaj proszę, nie mam ochoty być przyłapana na nocnym spacerze z chłopakiem. - dodała, na co Nathan parskną śmiechem. Debby natychmiast go uciszyła.
- Chodź za mną. Nie możemy tu spokojnie pogadać. Jeszcze niedawno Filch był w swoim gabinecie, ale on jest jak torpeda. Jest w jednym miejscu, a sekundę potem w innym. Czasem zastanawiam się jak on tak szybko się przemieszcza. Może on na tej swojej kotce... - nie dokończył bo przerwała mu Debby.
- Będziesz tu tak stał, zastanawiając się na czym Filch jeździ - tu Nathan zaczął się śmiać, ale natychmiast się opanował widząc minę dziewczyny. - Po prostu zaprowadź mnie tam gdzie będziemy mogli spokojnie porozmawiać. I powiedz mi to co chcesz powiedzieć.
- Ehh... - westchnął - No dobrze. To chodź za mną. - Prowadził ją długim korytarzem na którego końcu była pusta sala, do której weszli. - Ok. tu będziemy mogli pogadać.
- No dobra to mów - odparła zniecierpliwiona Debby. Zabiera się do mówienia, jak głodny do nie powiem czego. - dodała w myślach.
- Przepraszam. - powiedział. Debby o mały włos szczęka rozbiłaby się o podłogę. On umie takie słowo jak przepraszam - pomyślała zaskoczona.
- Yy... ale za co mnie przepraszasz - zapytała zaskoczona - Nie żebyś nie miał za co... - dodała po chwili.
- No za moje zachowanie. Dzisiaj chciałaś mi coś powiedzieć, a ja się zachowałem jak dupek. Przepraszam. - Nathan potulny i przepraszający ją? To coś nowego. Nie mogła w to uwierzyć. To nie mógł być on. Chyba że... może on jakieś grzybki brał! - wywnioskowała. Snape coś ostatnio wspominał, że z jego pracowni zniknęły jakieś substancje. Wszystko jest możliwe.
- Brałeś coś?! - zapytała zanim zdążyła się opanować.
- Nie! No i jak tu się dogadać. Staram się być miły, a ty mnie od razu podejrzewasz, że nafaszerowałem się jakimś świństwem. To niedorzeczne! - prawie krzyknął. Debby nakazała mu gestem ucichnąć. Nie zdziwiłabym się, gdyby zaraz wparował tu Filch na swojej kotce... - pomyślała i zaraz się poprawiła - ze swoją kotką...
__________________
Zapraszam do mojego FF Rozbawiony http://hogsmeade....ost_165764

30.media.tumblr.com/tumblr_ltin0sxksi1qfqjxao3_250.gif

Pozdrawiam Cię drogi Gościu Rozbawiony

Edytowane przez Sigyn dnia 05-11-2011 19:23
Wyślij prywatną wiadomość
~Potteromaniak0987 F
#28 Drukuj posta
Dodany dnia 05-11-2011 19:56
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Uzdrowiciel
Punktów: 2335
Ostrzeżeń: 1
Postów: 307
Data rejestracji: 08.11.09
Medale:
Brak

Fajne. Coraz bardziej fajne. Widzę, że akcja się powoli rozwija i to całkiem pozytywnie. Nathan wreszcie objawił jakieś uczucia skruchy. Poza tym Debby jest na prawdę niemożliwa czasem.
zapytał zgryźliwie nauczyciel
Spodobało mi się to zdanie, aż chciałam dodać ... jak na Zgryźliwego przystało ^^
Gdyby spadł ze swojego ego na swoją inteligencje to by się normalnie zabił!
Dobre stwierdzenie, bardzo mi się spodobało. Widać, że myślisz to co piszesz, bo dobre opowiadanie nie może być tylko fajne, ale i też mądre.
Czyżby nieidealny wygląd był aż taką hańbą?
Ha ha ha, to mi się nadto spodobało! No tak, każda slytherinowa twarzyczka jest warta złota.
spróbowała sięgnąć po różdżkę. Niestety. Zapomniała jej wziąć ze sobą.
Po tym zdaniu, aż cięzko mi było sobie wyobrazić jak można zapomnieć różdżki. Pomijając już to, że to jest cała Debby, to mimo wszystko w świecie magii posiadanie różdżki jest chyba tak samo ważne jak noszenie majtek. No nie wiem, ale chyba trzeba na prawdę myśleć o niebieskich migdałach, żeby zapomnieć czegoś tak ważnego (!)
Nie zdziwiłabym się, gdyby zaraz wparował tu Filch na swojej kotce... - pomyślała i zaraz się poprawiła - ze swoją kotką...
I świetne zakończenie. Udało Ci się. Nie wiem do końca jaki był tutaj zawarty podtekst (to znaczy domyślam się), ale przyznaję, że Ci całkiem dobrze wyszło.

Całość jest bardzo dobra. Podobało mi się. Czekam na dalszą część ^^ Powodzenia w pisaniu!
Edytowane przez Potteromaniak0987 dnia 05-11-2011 19:56
Wyślij prywatną wiadomość
~Laufey F
#29 Drukuj posta
Dodany dnia 05-11-2011 20:29
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Portret w gabinecie dyrektora
Punktów: 5205
Ostrzeżeń: 0
Postów: 677
Data rejestracji: 15.05.10
Medale:
Brak

Super Rozbawiony Kolejna część, kolejna odsłona Debby! Deborah jest po prostu super. Jej osobowość, charakter są dokładnie takie, jakie najbardziej lubię. Typowo ślizgońskie Rozbawiony. No i kolejna część - bez zarzutu. Nie zobaczyłam żadnych błędów ortograficznych, ani literówek - po prostu wyłączyłam u siebie funkcję rentgena. : P Lub też ich w ogóle nie było. ;] Akcja brnie do przodu, ja czekam na następną część! Rozbawiony
__________________
i47.tinypic.com/2quj72s.gif
Wyślij prywatną wiadomość
~Annalisa Louis F
#30 Drukuj posta
Dodany dnia 05-11-2011 21:54
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Barman w Dziurawym Kotle
Punktów: 1391
Ostrzeżeń: 0
Postów: 345
Data rejestracji: 29.06.11
Medale:
Brak

Łał. Twoje opowiadanie jest bardzo fajne. Na początku byłam niechętna do jego przeczytania ze względu na krótkie rozdziały ale widzę , że starasz się pisać więcej i to jest duży plus.Na razie wstrzymam się z oceną , ale na prawdę twoje opowiadanie jest świetne Oczko
__________________
O nie! Nie zależy mi na tym by być kanonizowanym
Ja to ja, więc jako ja chcę być znany
Prawdziwym jak prawdziwek, nie jak sweter z anilany
Jedną zasadą wciąż motywowany
Bądź własną osobą
Bądź co bądź sobą
Niech twa osoba będzie ozdobą
Nie jednorazowo, lecz całodobowo
Trafiam białym w czarne jak kulą bilardową
Oblicz pole podstawy jaką jest oryginał
Lub działania poletko, jeśli jesteś marionetką
To wroga sugestia, pożera cię jak bestia
Mów do serca bitu, bo tam jest amnestia
Od A do Zet, od Zet do A
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa
Proste jak drut, nigdy nie gram z nut
A rymów mam w brud, które trwonię
Gdy tylko stanę przy mikrofonie
Od mikrofonu strony nie stronię, o nie!

Widzę szczyt, a za szczytem
Zaszczyt za zaszczytem
Lśnienie mistrzostwa kieruje moim bytem
Ambicja spotyka się z uznaniem i zachwytem
Wyrzeczenia są tutaj jedynym zgrzytem


[Do mojego ja, skala mnie nie dotyka
Wyślij prywatną wiadomość
~Anabella Rossi F
#31 Drukuj posta
Dodany dnia 07-11-2011 19:17
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Pierwszoroczniak
Punktów: 54
Ostrzeżeń: 0
Postów: 15
Data rejestracji: 03.11.11
Medale:
Brak

Świetne opowiadanie, a jest to całkowita prawda, bo jestem wybredna xD
Niektóre fragmenty mnie po prostu rozbroiły... ; ]
Widzę, że akcja się coraz bardziej rozwija ^^ I to mi się podoba. Dobrze, że zmieniłaś długości pisanych rozdziałów, bo uważam, że tamte było za krótkie. ; P
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;D
__________________
Ron - Ile za to?
Fred - 5 galeonów
Ron - A jak dla mnie?
Goerge - 5 galeonów
Ron - Przecież jestem waszym bratem!
Bliźniaki - Aaaa, 10 galeonów!

~~~
Od Kretynizmu Puchonów

Od przebiegłości Ślizgonów

Od Wiedzy-O-Własnej-Wszechwiedzy Krukonów


CHROŃ NAS GRYFFINDORZE

~~~
Udało się, dostali w kość, niech żyje Potter nam!
A Voldek gnije w piekle, za którym tęsknił sam!

~~~
Pozdrawiam:
- EmilyClark
- Analisa Louis
- Bellatriks-Lestrange
- Seva
- LeNkA GrAnGeR
- drogi Gościu
Oczko

Wyślij prywatną wiadomość
~Seva F
#32 Drukuj posta
Dodany dnia 10-11-2011 22:18
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Redaktor Proroka
Punktów: 1036
Ostrzeżeń: 1
Postów: 335
Data rejestracji: 18.09.11
Medale:
Brak

Wielki nauczyciel eliksirów - pomyślała - taki wielki, że nie umie zrobić eliksiru na te jego wiecznie tłuste włosy wynaleźć...
a może mu się nie chce? xD <hihihi

Najpierw to chcę się wszystkim pochwalić, że mimo iż komentarz daje bardzo późno, to czytałam ten rozdział jako pierwsza ^^,
Wszystko jest supcio, śmieszne myśli Debby, to chyba zostaną mi w głowie baaardzo długo (nie będę już cytować tego kawałka o ego, bo dużo osób to robiła, a mi się nie chce xD)

Zakończę swój komentarz bardzo szybka, tak jak u Belli, ponieważ naprawdę dziś nic mis ie nie chce... (prawdopodobnie to edytuje xD)
*błędów - liczę że nie mam bo mi się nie chce szukać, treść - fajna, długość - OK

__________________
"The mind is not a book, to be opened at will and examined at leisure" - Severus Snape

Pozdrawiam Cię drogi Gościu

Oraz zapraszam do bardo ciekawej opowieści o bratanicy Bellatrix Lestrange, córce Hermiony Granger, oraz dziecku Severusa Snape'a Oczko
klik-->http://hogsmeade....ad_id=5645 klik<---


Od głupoty Gryfonów
Od kretynizmu Puchonów
i od przemądrzałości Krukonów
STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!

dulcyneabest.blox.pl/resource/snape.jpg
<3

- Profesorze Snape? - Harry stał przy swoim miejscu i jakoś dziwnie się uśmiechał.
- Tak, Snape? - odparł zapytany.
Harry rozejrzał się, upewniając, czy wszyscy słuchają.
- Chciałem tylko podziękować, ojcze.
I usiadł.
A wraz z nim kilka ciał uderzyło o podłogę. Może więcej niż kilka. Minerwę złapał Albus, a Sinistra wymsknęła się z rąk Flitwicka.
-To było dobre, panie Snape.
- Wiem. I myślę, że szybko się przyzwyczaję.

Kilka kolejnych osób przywitało się z podłogą. Ron był jedną z nich, a Hermiona tylko się uśmiechnęła, wylewając na niego wodą. Teraz wszystko miało być już dobrze.

~"Mroczny Znak" -Zilidya



"Zawsze
czułam się
jak obca osoba
gdy byłam dzieckiem"
Wyślij prywatną wiadomość
~Bellie F
#33 Drukuj posta
Dodany dnia 11-11-2011 19:14
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Trzecioroczniak
Punktów: 164
Ostrzeżeń: 0
Postów: 88
Data rejestracji: 29.08.11
Medale:
Brak

Ty wiesz, że jak zawsze wspaniałe Rozbawiony Zauważyłam kilka naszych tekstów, jak z tą inteligencją Oczko Normalnie drugie wcielenie naszej "koleżanki" Rozbawiony
__________________
Od cnoty Gryfonów
Od kretynizmu Puchonów
i od Wiedzy-O-Własnej-Wszechwiedzy Krukonów
STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!

hogsmeade.pl/tiara,slytherin,ona.gif
Wyślij prywatną wiadomość
~emilyanne F
#34 Drukuj posta
Dodany dnia 12-11-2011 15:54
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Dziedzic Gryffindora
Punktów: 5622
Ostrzeżeń: 1
Postów: 633
Data rejestracji: 28.10.11
Medale:
Brak

Widzę że wenę czerpiesz między innymi z kawałów Rozbawiony "Gdyby spadł ze swojego ego na swoją inteligencje to by się zabił..." czy jakoś tak... już to słyszałam xD
Aczkolwiek piszesz fajnie, więc pisz dalej Rozbawiony Czytelników masz Język
Życzę weny i czekam na nowe części Rozbawiony
__________________
Pomilczmy razem... no bo tak.



to takie reumatyczne xxx

pingwiny.nick.com.pl/images/layout/postacie/3duzy.png


twoje problemy są niczym czeski film. moje też, ale na szczęście u siebie się tego nie zauważa.
http://niedoskonali.blogspot.com/ Wyślij prywatną wiadomość
~Sigyn F
#35 Drukuj posta
Dodany dnia 17-11-2011 19:11
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Książe Półkrwi
Punktów: 2207
Ostrzeżeń: 0
Postów: 286
Data rejestracji: 29.08.11
Medale:
Medal

No troszkę mi zeszło z napisaniem kolejnego rozdziału, ale tak to jest jak się ma 5 sprawdzianów w tygodniu..-.- Tak więc mam nadzieję, że warto było czekać, a tu jest kolejny fragment :

ROZDZIAŁ VIII

Wypadek

Następnego dnia, Debby wstała dość późno. Do Wielkiej Sali na śniadanie przyszła dopiero koło godziny jedenastej. W pomieszczeniu nie było wiele osób, co ją ucieszyło, ponieważ nie do końca jeszcze się rozbudziła. Nałożyła sobie na talerz jej ulubione płatki śniadaniowe. Zaczęła rozmyślać, jak spędzi ten dzień. Pewnie pójdzie na błonie. Wezmę jakąś ciekawą książkę i się zaszyję gdzie, gdzie nikt mnie nie znajdzie. - pomyślała zadowolona. Z zadumy wyrwał ją dziewczęcy głos.
- Yy... cześć. Jenny jestem. Pozwól, że się dosiądę. - powiedziała spokojnie uczennica. Miała długie blond włosy i twarz przypominającą Debby psa pekińczyka. Wygląda jakby ktoś przywalił jej patelnią w buzię...- stwierdziła Debby, jednak na wszelki wypadek wolała nie uświadamiać o tym dziewuchy.
- Siadaj. - odpowiedziała Deborah, nie siląc się na przywitanie nowo poznanej koleżanki. Nie zwracała na nią zbyt wielkiej uwagi. W ciszy konsumowała swój posiłek. Jednak dziewczyna nie dawała za wygraną.
- Pewnie nie wiesz kim jestem... - zaczęła - ale nie szkodzi. Jesteś tu nowa. Rozumiem. Tak więc...
- Za kogo ty się uważasz?! - Debby nie wytrzymała. Za kogo ona się miała?! Już ja jej pokażę. Nie będzie mi się tu jakaś pinda wywyższać! - pomyślała ze złością jedenastolatka.
- Za kogo ja się uważam?! - dziewczyna o mały włos się nie zapowietrzyła. - jestem najbardziej znaną dziewczyną w świecie czarodziejów! - wykrzyczała.
- Z takim ryjem?! Chyba pomyliłaś świat czarodziejów z psim wybiegiem! - parsknęła Debby. Na te słowa nastolatka wstała, z hukiem przewracając krzesło. - Wow załóż jeszcze różowe kozaczki i zacznij wściekle tupać, pokazując jak bardzo jesteś zdenerwowana. Byłabyś wspaniałą kopią Paris Hilton - dodała po czym wybuchnęła głośnym śmiechem. Dziewczyna poczerwieniała na twarzy.
- Pożałujesz jeszcze. - odpowiedziała wściekła na dogryzki małolaty.
Deborah się nie przejęła jej słowami. Bla bla bla. Ile razy ja już to słyszałam. Zaczyna się to robić nudne. - pomyślała ze znużeniem. Te słowa w przytułku słyszała praktycznie codziennie. Wypowiadali je wszyscy. Począwszy od dzieciaków, przez dyrekcję przytułku, kończąc na zwykłych ulicznych przechodniach. Dopiero teraz zaczęła się zastanawiać, co nieznana dziewczyna mogła od niej chcieć. Pierwszy raz ją na oczy widziała. Pewnie chciała pokazać, kto tu rządzi. No cóż. Ma dziewczyna problem. Pokaże jej, że to ja jestem górą. - stwierdziła zadowolona z siebie. Skończyła śniadania, po czym udała się do pokoju wspólnego Ślizgonów, sprawdzić czy są jakieś nowe ogłoszenia. Podała hasło i przekroczyła próg. Wewnątrz było niespełna dziesięć osób. Zaskoczyło ją to. Zwykle w soboty, w pomieszczeniu aż roiło się od Ślizgonów. Nie wiedząc co ze sobą zrobić, odbywali długie rozmowy, wymieniając świeże plotki przy kominku. Zastanawiała się gdzie się wszyscy podziewają. Podeszła do jednej z dziewczyn, którą znała tylko z widzenia. Była z tego samego roku. Siedziała za nią w ławce i tak samo jak ona uwielbiała Historię Magii, mimo nużącego profesora. Nie raz już widziała jak czytała wiele książek, związanych z tym przedmiotem.
- Cześć. Nie wiesz gdzie są wszyscy? - zapytała z zaciekawieniem. Miała nadzieję, że jej rówieśniczka będzie znała odpowiedź na jej pytanie.
- O! Witaj. - uśmiechnęła się przyjaźnie. - Jak to gdzie wszyscy? Poszli na spotkanie ze słynnym Ślizgonem. Nie czytałaś ogłoszeń? - odpowiedziała ze zdziwieniem.
- No nie. Nie czytałam. Ale mniejsza o to. Cóż to za znany Slytheriańczyk? - Była ciekawa kto wzbudzał takie zainteresowanie. To musiała być naprawdę ważna osoba.
- No jak to kto? Alecto Carrow - odparła dziewczyna wyraźnie zdumiona niewiedzą koleżanki. Debby w odpowiedzi podziękowała jej za wiadomości. Tak naprawdę nie miała pojęcie kim jest wymieniona przez dziewczynę postać. Przez chwilę zastanawiała się czy nie skierować się do sali w której odbywało się spotkanie, ale po chwili namysłu zrezygnowała. Wolała, tak jak wcześniej postanowiła, udać się z ciekawą lekturą na Błonie. Lubiła czytać mugolskiej powieści. Gdy była w przytułku, wiele z nich kradła z księgarni lub bibliotek. Teraz tego nie musiała robić. Biblioteka w Hogwarcie była wspaniała. Tyle książek ile tam było nie widziała nigdzie indziej. Uwielbiała to miejsce. Tak więc udała się do swojego dormitorium wzięła książkę i wyszła na dwór. Jesienny wiatr rozwiewał jej ciemne, kasztanowe włosy. Znów postanowiła pobiec, jednak tym razem stwierdziła, że bezpieczniej będzie nie zamykać oczu. Tym bardziej, że nie miała pewności, gdzie podziali się goryle Malfoya.
Dotarła do ustronnego miejsca niedaleko jeziora. Pomiędzy dwoma ogromnymi skałami znajdował się mały otwór, w którym drobna Debby się usadowiła. Miejsce to znalazła już wcześniej, ale nie miała czasu tu przyjść. Teraz był odpowiedni moment. Rozłożyła książkę i zatopiła się w lekturze. Była już w połowie książki, kiedy usłyszała chrzęst łamanych gałązek. Zamknęła książkę i zaczęła nasłuchiwać. Ktoś, lub coś szło w jej stronę. Instynktownie ustawiła się tak, aby mogła w razie potrzeby zasadzić komuś kopniaka. Debby oddychała bardzo powoli. Każdy jej mięsień był napięty. Była gotowa do walki. Stworzenie na chwilę przystanęło. Usłyszała głośne przekleństwo. Taa... teraz widomo, że to człowiek... Zwierzęciu takie słowa by przez gardło nie przeszły - pomyślała z pogardą. Nagle dziewczynka się poślizgnęła i omal nie wywróciła. No nie! Teraz na bank mnie usłyszał! - westchnęła ze zrezygnowaniem. Jednak coś ruszyło się przed jej oczami. Wyprowadziła cios. Niestety sama też oberwała. Uderzyła kogoś w goleń, tak mocno, że człowiek ten się zatoczył i upadł prosto na nią, uderzając ją swoją głową w jej.
- Auu! - zawyli jednocześnie. Deborah zorientowała się, że leżał na niej Nathan we własnej osobie.
- Zejdź ze mnie - warknęła. Czuła się niezręcznie w ten sytuacji. Nie mogła się wydostać spod jego ciała, ponieważ chłopak był za ciężki. Nie mogła pojąć jak chłopak ją tu znalazł. To była jej i tylko jej kryjówka!
- Trzeba było mi nie rozwalać nogi! Chyba mi ją złamałaś! Skąd ty masz taką siłę w tych nogach?! Ja codziennie biegam i trenuję, ale założę się, że i tak byś mnie rozwaliła gdybym się z tobą bił - skrzywił się gdy wypowiadał te słowa. - Przez ciebie nie wstanę! Noga mnie boli jak nie wiem co! Łaskawie mogłabyś być choć odrobinę delikatniejsza. Przynajmniej dla mnie. - Na te słowa mimo powagi sytuacji, wybuchnęła głośnym śmiechem, co jeszcze bardziej zirytowało chłopca. Niestety nie zdążył już nic dodać, ponieważ Debby w końcu udało się wyciągnąć różdżkę z szaty.
- Wingardium Leviosa - powiedziała, mocno akcentując wypowiadane słowa. Nathan w mgnieniu oka znalazł się w górze. Chciała delikatnie położyć go na ziemi, tak aby nie pogorszyć stanu jego nogi. Mimo wszystko nie chciała mu zrobić krzywdy, trochę jej głupio było. Nie musiała uderzać aż tak mocno. E tam. Pewnie jak zwykle przesadza - pocieszała się w myślach młoda czarownica. Nagle Nathan krzyknął, Debby zatopiona w swoich myślach, przestraszyła się i upuściła różdżkę, a co za tym idzie również jej rówieśnika. Chłopak z głośnym łomotem spadł na ziemię.
- Ups... - powiedziała nieśmiało. - No cóż... starałam się - dodała po chwili zmieszana.
- Auu! - zawył jej kolega. No tak... ten to przynajmniej ma refleks... spadł dobrą minutę temu. - pomyślała.
- Taa... dasz radę iść? - zapytała. Trzymała emocje na wodzy. Nathan jej działał na nerwy, ale i tak już dużo szkód mu wyrządziła. Postanowiła się nad nim zlitować. Nie będzie mu dogryzać. Odmówi sobie tej przyjemności.
- Oszalałaś?! - wykrzyknął w odpowiedzi! - Przykro mi ale nie pozostaje ci nic innego jak ZANIEŚĆ mnie do pani Pomfrey! - Debby zrobiła wielkie oczy. Nie wiedziała czy dobrze usłyszała. Ona, Debby Pike miała zanieść Nathana do pani Pomfrey?! Stwierdziła, że chłopak spadając musiał mocno uderzyć się w głowę.
- No wygląda na to, że to ty oszalałeś! Odbiło ci?! - krzyknęła. Była w totalnym szoku. W przytułku dużo od niej wymagano. Ale aż tak wygórowanych czynności nie musiała wykonywać. Za kogo on ją uważał?! Za jego służącą?! O niedoczekanie jego! Zdenerwowana wydostała się ze skały i szybkimi krokami kierowała się do zamku.
- A ty dokąd idziesz?! Ej! No nie zostawiaj mnie tu samego! - krzyknął przestraszony Nathan. Deborah nie zwracała uwagi na jego słowa. Przyspieszyła kroku. Gdy usłyszała kolejne nawoływania chłopaka, odwróciła się i powiedziała :
- Przynajmniej zwierzęta z Zakazanego Lasu będą miały jakiś pożytek z ciebie. - chłopaka początkowo zamurowało, po czym zaczął jeszcze głośniej krzyczeć, jednak tym razem dziewczynka już w ogóle go nie słuchała.
Gdy dotarła do budynku, panował w nim gwar. Debby nie bardzo wiedziała co się takiego stało. Zapytała się pierwszej lepszej osoby, co się dzieje. Dziewczyna była z jej roku i była w Hufflepuffie. Ona jednak, stwierdziła, że nic nie wie, ale dyrektor Hogwartu kazał zwołać wszystkich uczniów do Wielkiej Sali no i w całym tym zamieszaniu dwie osoby spadły ze schodów. Więc teraz wszyscy czekają aż pani Pomfrey sobie z nimi poradzi i będą mogły dołączyć do reszty.
- Ale dlaczego stoimy w hallu, zamiast wejść do Sali - zapytała ze zdziwieniem. Niestety na to pytanie Puchonka nie znała odpowiedzi. Deborah przez myśl przemknęło, że może powinna pójść po Nathana, jednak gdy pomyślała sobie, że będzie musiała jaśnie pana zanieść do budynku - odechciało jej się. Nagle rozległ się głos profesor McGonagal.
- Proszę wchodzić do Sali. Tylko powoli. - powiedziała wyniosłym głosem. Uczniowie Hogwartu weszli do pomieszczenia. Wszyscy o czymś szeptali. Debby nienawidziła nie wiedzieć co się dzieje. Z zamyślenia wyrwały ją chichoty. Odwróciła się w stronę drzwi. Do sali właśnie wchodził Nathan. Był cały w błocie lecz mimo wszystko się uśmiechał. Dziewczynka wybałuszyła na niego oczy, na co on uśmiechnął się do niej i podszedł do swoich kolegów. Profesor Snape był wściekły na chłopca. Dopytywał się czy nie stać go na mydło, na co ku zdziwieniu dziewczynki, rówieśnik odpowiedział nauczycielowi spokojnym głosem :
- No widzi pan! Mnie nie stać na mydło, a pana na szampon do włosów! - W tym momencie szczęka Debby roztrzaskała się na podłodze. Nathan niemiły?! To coś nowego. Stwierdziła, że naprawdę gdy przez przypadek upuściła chłopca, musiał się bardzo, ale to bardzo mocno uderzyć w głowę. Snape w odpowiedzi wycedził coś przez zęby i zabrał się za liczenie podopiecznych.
__________________
Zapraszam do mojego FF Rozbawiony http://hogsmeade....ost_165764

30.media.tumblr.com/tumblr_ltin0sxksi1qfqjxao3_250.gif

Pozdrawiam Cię drogi Gościu Rozbawiony

Edytowane przez Sigyn dnia 20-11-2011 14:03
Wyślij prywatną wiadomość
~dastanblack3000 F
#36 Drukuj posta
Dodany dnia 17-11-2011 20:55
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Członek Wizengamotu
Punktów: 1481
Ostrzeżeń: 0
Postów: 435
Data rejestracji: 29.05.11
Medale:
Brak

Rozbawiony Fan fiction bardzo mi się podoba. Nie przynudza piszesz do rzeczy Oczko Wymyslłaś fajną i oryginalną postać ^^ Powodzenia czekam na następne części daje W
__________________
Walking on air


;>
Wyślij prywatną wiadomość
~Annalisa Louis F
#37 Drukuj posta
Dodany dnia 17-11-2011 20:56
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Barman w Dziurawym Kotle
Punktów: 1391
Ostrzeżeń: 0
Postów: 345
Data rejestracji: 29.06.11
Medale:
Brak

Rozdział świetny. Bardzo mi się podobał. Mam nadzieję , że będziesz dalej tworzyć tak cudne rozdziały. ;D
Weny życzę ; )
__________________
O nie! Nie zależy mi na tym by być kanonizowanym
Ja to ja, więc jako ja chcę być znany
Prawdziwym jak prawdziwek, nie jak sweter z anilany
Jedną zasadą wciąż motywowany
Bądź własną osobą
Bądź co bądź sobą
Niech twa osoba będzie ozdobą
Nie jednorazowo, lecz całodobowo
Trafiam białym w czarne jak kulą bilardową
Oblicz pole podstawy jaką jest oryginał
Lub działania poletko, jeśli jesteś marionetką
To wroga sugestia, pożera cię jak bestia
Mów do serca bitu, bo tam jest amnestia
Od A do Zet, od Zet do A
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa
Proste jak drut, nigdy nie gram z nut
A rymów mam w brud, które trwonię
Gdy tylko stanę przy mikrofonie
Od mikrofonu strony nie stronię, o nie!

Widzę szczyt, a za szczytem
Zaszczyt za zaszczytem
Lśnienie mistrzostwa kieruje moim bytem
Ambicja spotyka się z uznaniem i zachwytem
Wyrzeczenia są tutaj jedynym zgrzytem


[Do mojego ja, skala mnie nie dotyka
Wyślij prywatną wiadomość
~Pani Riddle F
#38 Drukuj posta
Dodany dnia 17-11-2011 21:08
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Sklepikarz na Nokturnie
Punktów: 835
Ostrzeżeń: 2
Postów: 421
Data rejestracji: 03.10.11
Medale:
Brak

Akcja się rozkręca Rozbawiony Musiałaś umieścić taki tekst? Zszokowany Miałam coś podobnego w moim opublikować, ale cóż. Życzę weny, której ostatnio masz w dostatku, nie tak jak ja Płacze
__________________
Haj Kotecek
upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/1/14/True_Blood_2008_logo.svg/240px-True_Blood_2008_logo.svg.png
Wyślij prywatną wiadomość
~Zosia F
#39 Drukuj posta
Dodany dnia 17-11-2011 21:19
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Pracownik Ministerstwa
Punktów: 1289
Ostrzeżeń: 0
Postów: 192
Data rejestracji: 01.09.11
Medale:
Brak

Super historia...Lubię takie FF,gdzie są bohaterowie wymyślenia przez autorów,ale akcja dzieje się w świecie stworzonym przez Rowling.Są te same osoby co w książce,a nie wszystko nowe,bo wtedy wszystko ciężko mi sobie wyobrazić.I jeszcze teksty Debby-one są najlepsze.Jupi!
Wyślij prywatną wiadomość
~Laufey F
#40 Drukuj posta
Dodany dnia 20-11-2011 13:57
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Portret w gabinecie dyrektora
Punktów: 5205
Ostrzeżeń: 0
Postów: 677
Data rejestracji: 15.05.10
Medale:
Brak

Jestem! A więc, nie było mnie kilka dni na forum, ale już wróciłam i od razu dorwałam się do Twojego FF. Kolejna część jest naprawdę super! ^^ Najbardziej spodobał mi się ten moment:
LeNkA GrAnGeR napisał/a:
- Z takim ryjem?! Chyba pomyliłaś świat czarodziejów z psim wybiegiem!
Rotfl
A teraz jedna nieścisłość:
Podeszła do jednej z dziewczyn. Którą znała tylko z widzenia

Lepiej by było: Podeszła do jednej z dziewczyn, którą znała z widzenia. ^^
A poza tym kolejna część genialnie napisana, pomysł jest, wykonanie dobre jest, lecisz dalej z tym koksem! : P Powodzenia!
__________________
i47.tinypic.com/2quj72s.gif
Wyślij prywatną wiadomość
Przeskocz do forum:
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Wybitny Wybitny 79% [19 głosów]
Powyżej oczekiwań Powyżej oczekiwań 13% [3 głosów]
Zadowalający Zadowalający 4% [1 głos]
Nędzny Nędzny 4% [1 głos]
Okropny Okropny 0% [Brak oceny]
RIGHT