Hogsmeade.pl na Facebook
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
Strona GłównaNowościArtykułyForumChatGaleriaFAQDownloadCytatyLinkiSzukaj
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło!
Shoutbox
Musisz się zalogować, aby móc dodać wiadomość.

~Grande Rodent F 11-03-2024 02:09

Na razie oscary zgodnie z przewidywaniami.
~Grande Rodent F 10-03-2024 22:48

Dzisiaj Oscary będą oglądane...
~Anna Potter F 23-02-2024 01:49

Witajcie.
~raven F 12-02-2024 19:06

Kotecek
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:46

Papa
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

myślałam, ze zniknęła na amen
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

o, strona jednak ożyła
^N F 29-01-2024 17:11

Uszanowanko
~HariPotaPragneCie F 25-11-2023 14:51

Wiedźma
~Miona F 23-11-2023 00:28

Czarodziej Czarodziej Czarodziej
#Ginny Evans F 22-11-2023 22:07

Duch Duch Duch
~raven F 21-11-2023 20:22

~Miona F 25-10-2023 14:12

hej Uśmiech
#Ginny Evans F 19-10-2023 21:32

Sowa
~TheWarsaw1920 F 24-08-2023 23:06

Duch Duch Duch
~raven F 20-08-2023 23:01

Doszly mnie sluchy, ze sa czarodzieje, ktorzy chcieliby sie wprowadzic do Hogsmeade, a magiczne bariery to uniemozliwiaja. W takiej sytuacji prosze o maila na adres widoczny w moim profilu Uśmiech
^N F 11-08-2023 19:19

Słoneczko
~HariPotaPragneCie F 12-07-2023 20:52

Sowa
#Ginny Evans F 11-06-2023 20:41

hejka hogs! Słoneczko
~Anna Potter F 15-05-2023 03:24

i gościnny naród o czym często nie zdajemy sobie sprawy mówiąc o sobie jak najgorsze rzeczy.

Aktualnie online
Hogsmeade wita:
orehu
jako najnowszego użytkownika!

» Administratorów: 8
» Specjalnych: 61
» Zarejestrowanych: 77,002
» Zbanowanych: 1,625
» Gości online: 309
» Użytkowników online: 0

Brak użytkowników online

» Rekord OnLine: 3086
» Data rekordu:
25 June 2012 15:59
Zobacz temat
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Forum
» Hyde Park
»» Muzyka
»»» Marilyn Manson
Drukuj temat · Marilyn Manson
!Ballaczka F
#21 Drukuj posta
Dodany dnia 05-11-2009 22:36
VIP

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Opiekun Slytherinu
Punktów: 3299
Ostrzeżeń: 0
Postów: 215
Data rejestracji: 07.08.08
Medale:
Brak

Mansona słucham od czterech (?) lat, także całą sobą mogę podpisać się pod postem Guardiana. Utwory, choć często nad wyraz trudne do zinterpretowania, zawsze niosą ze sobą powalające przesłanie, zupełnie odmienne spojrzenie na świat, muzykę, komercję, ludzi, media, religię. Niestety, polscy fani stanowią na razie symboliczne podziemie, gdzie trudno uświadczyć dogłębnej i profesjonalnej analizy tekstów (prym wiedzie tutaj chyba tylko pan Szyksznian, który przecież sam najczęściej opiera się na interpretacjach amerykańskich). Bodajże najcenniejszym źródłem informacji jest projekt NACHTKABARETT, skrzętnie nadzorowany, projektowany i przede wszystkim tworzony przez Nicka Kushnera. Strona prowadzona jest w języku angielskim, ale ze względu na liczne nawiązania, metafory i odniesienia do przeróżnych epok, ideologii i światopoglądów, które powstawały na przestrzeni kilkudziesięciu lat panowania i tworzenia się społeczeństwa masowego, przeciętny Polak nie jest w stanie wyłapać wszystkich szczegółów i niuansów tworzących legendę Mansona. Za błogosławieństwem Nicka jestem w trakcie tworzenia sekcji polskiej, ale ze względu na przytłaczającą ilość materiałów może to trochę potrwać.

Odnosząc się jeszcze do wypowiedzi Guardiana:

ofc covery zostawiam w spokoju


Niekoniecznie. Wkład Mansona w tworzenia coverów objawia się w każdym utworze, nadaje piosence nowy, niepokojący rytm i kompletnie inne przesłanie. Zaobserwować to można na przykładzie Personal Jesus. Oryginał, wykonywany przez Depeche Mode nieznacznie różni się od wersji wykonywanej przez Mansona. Jednak te drobne szczegóły, które składają się na niepokojącą i pełną metafor wersję artysty są istotnym elementem, bez którego nie moglibyśmy mówić o wkładzie MM w jej tworzenie. Jak przyznał sam Manson, to słowa utworu "wyciągnąć rękę i dotknąć wiary" zainspirowały go do stworzenia coveru. Jak wiemy muzyk od dawien dawna lubował się w tego typu paradoksach. Słowa te stanowią wstęp do całej piosenki, która w przeciwieństwie do oryginału ma bardzo głęboki i ironiczny wydźwięk. Manson opowiada nam historię "osobistego Jezusa", kogoś, kto pozornie się o nas martwi, troszczy, opiekuje, jednocześnie wbijając nam nóż w plecy. Nie dowiadujemy się tego bezpośrednio - to intonacja głosu, a przede wszystkim symbolika teledysku każą nam wierzyć, że osoba, w której pokładamy największe zaufanie tak naprawdę dba tylko o swoje potrzeby. Tytułowym "osobistym Jezusem" nie musi być przecież chrześcijański Zbawiciel. Manson udowadnia, że to wszyscy dookoła nas - rodzice, państwo, Kościół, nauczyciele... Każdy, komu ufamy, a zarazem każdy, kto wykorzystuje nasze zaufanie do zdobycia własnych celów. "Wyciągnij rękę i dotknij wiary" - obok tak ironicznego polecenia Manson nie mógł przejść obojętnie. Wiara jest czymś nienamacalnym, nieracjonalnym, niezbadanym. "Dotknięcie wiary" to paradoks, jej istotą jest niedotykalność, na zawsze pozostaje ona w obrębach naszego umysłu.
Teledysk otwiera nam jeszcze głębszą drogę do interpretacji. Jako przykład "osobistego Jezusa" pokazuje Hitlera, władcę tłumów, genialnego dyktatora, porywającego mówcę, który przecież w rzeczywistości był jedynie zbrodniarzem i katem. Niemniej my jesteśmy w stanie stwierdzić to z perspektywy czasu, ludzie, którzy mieli okazję obserwować działania Führera widzieli w nim zbawcę, człowieka podążającego za ideałami, wreszcie kogoś wartego zaufania. Aż nazbyt wyraźnie pokrywa się to z całą ideą utworu.
Trudno jednoznacznie zinterpretować tekst piosenki, ale jedno jest pewne - jego oryginalne znaczenie zostało całkowicie przeinaczone, Manson dodał głębi, rzucił inne światło na koncepcję religii i władzy, nie tylko tej państwowej.

Ale dosyć na razie tych wychwalań. Manson jest artystą, nieobce mu są więc też porażki. I chociaż na niwie artystycznej trzyma się bardzo dobrze (chociaż, śmiem stwierdzić, już nie genialnie) jego wizerunek, sceniczne show oraz wkład poświęcany na tworzenie własnego stylu i muzyki zdecydowanie się pogorszył. Jako fance Mansona trudno mi nie zauważyć zdecydowanego spadku formy artysty, połączonego z klasycznym "olewactwem" wielkiej gwiazdy. Obserwując jego poczynania od roku 2008, od zakończenia ery Eat Me Drink Me, aż do teraźniejszej trasy High End of Low, trudno nie zauważyć zdecydowanego spadku formy, który zapowiadał się już od czasów odejścia Tima Skolda. Muzycznie nadal jest genialnie - nowa płyta po raz kolejny wprowadza nas w osobisty świat Mansona, tym razem kierując nas na czternaście ścieżek cierpienia, zakończonych piętnastą, ostatecznym odnalezieniem szczęścia. Uważny fan jednak szybko zauważy, że schemat ten powtarza się już od jakiegoś czasu, i chociaż Manson nadal nie waha się sięgnąć w swojej twórczości do okultyzmu, symboliki nazistowskiej, niezrozumiałych metafor i inteligentnych przesłań, to jednak to wszystko stało się tylko otoczką do zaprezentowania głębokiego życia uczuciowego artysty. Od czasu rozwodu z Ditą von Teese, Manson wprowadzał się w kolejne fazy cierpienia, bez zastanowienia rozpoczynając i w równie szybkim tempie kończąc coraz to nowsze romanse. Eat Me Drink Me było płytą romantyczną, przeznaczoną li i wyłącznie dla młodej aktoreczki, Evan Rachel Wood. Główne hasło ery, "razem jako jedność, przeciwko całemu światu", choć bez wątpienia urocze, przyświeca teraz całej karierze Mansona, karząc nam przypuszczać, że szybko nie zmieni się główny nurt zainteresowań artysty. High End of Low to piętnaście rockowych piosenek, które samozwańczy "Bóg Pieprzenia" świadomie nasączył popową nutą. Czternaście z nich to ukłon w stronę Wood, przekazanie światu cierpienia, które odkrył po rozstaniu z aktorką, rozpacz i próba pogodzenia się z losem. Utwór piętnasty jest podsumowaniem wszystkich poprzednich, odrzuceniem bolesnej przeszłości i stawieniem czoła światu, tym razem pod rękę z nową miłością Mansona, porno gwiazdką Stoyą. Mogę tylko przypuszczać, że ich związek rozpadnie się jeszcze przed zakończeniem obecnej trasy koncertowej i prawdopodobnie ponownie natchnie artystę do stworzenia kolejnego albumu, w którym na powrót zagłębi się w otchłań cierpienia, by następnie osuszyć łzy w ramionach kolejnej młodej gwiazdeczki.
Choć podchodzę z wielkim dystansem do ostatnich dwóch albumów, doceniam je muzycznie, bo choć teksty straciły nieznacznie na głębi, nadal mogę napawać się rozbudowanymi metaforami, niesamowitą atmosferą, rodem z dekadenckich kabaretów francuskich (wystarczy wspomnień tu nastrojowy Wow czy hipnotyzujący I Want To Kill You Like They Do In The Movies) oraz porywającym wokalem. To już jednak nie to samo. Bezpowrotnie odeszły czasy tryptyku, tajemniczej Omegi, przemiany Robaka w nieugiętego Antychrysta, legendy Mansona, artysty kontrowersyjnego, ale zdolnego, który poprzez szok i zdumienie chciał wzbudzić w ludziach refleksję, próbę odnalezienia swojej tożsamości. Nawet tragiczne wydarzenia w Columbine z roku 1999 potrafił obrócić na swoją korzyść. Teraz nawet sam Manson wydaje się tęsknić za czasami dawnej sławy. W utworze Arma-Goddamn-Motherfuckin-Geddon stwierdza, że bierze na siebie odpowiedzialność za liczbę osób śmiertelnych. To już jednak tylko puste słowa, bo Manson przestał wzbudzać kontrowersje lata temu. Co ważne, artysta sam doskonale o tym wie. Szkoda tylko, że nie chce się z tym pogodzić.

Podejrzewam, że 17. listopada, kiedy to na powrót zawita do Warszawy, po raz ostatni zobaczę Mansona na żywo. Jeśli show w Stodole będzie choć trochę porównywalne do tegorocznego występu w Brnie, już teraz mogę stwierdzić, że wydane pieniądze wyrzuciłam w błoto. Niemniej nawet to nie powstrzyma mnie od wyjazdu. Ten ostatni raz chcę zobaczyć jego show, posłuchać na żywo ukochanych utworów, mieć chociaż iluzoryczne wrażenie, że oto stoi przede mną prawdziwy Bóg Muzyki. Dopóki Manson będzie nadal tworzył, ja będę śledzić jego twórczość, prawdopodobnie wciąż ją kochając. Bo pomimo wielu zastrzeżeń, nadal czuję szacunek i miłość do jego artystycznego dorobku. Niestety, oceniając jego ostatnie poczynania obiektywnie, pozostaje we mnie już tylko żal.
Wyślij prywatną wiadomość
~Integra F
#22 Drukuj posta
Dodany dnia 05-11-2009 23:11
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Pięcioroczniak
Punktów: 418
Ostrzeżeń: 1
Postów: 91
Data rejestracji: 26.07.09
Medale:
Brak

tylko wizerunek sobie popsuł. Niegdyś szokujący teraz raczej nie robi na nikim wrażenia.

Oj nie zgodzę się z tym. Nadal szokuje swoim wyglądem i muzyką. Może nie w tak dużym stopniu jak kiedyś ale jednak.
Co do jego muzyki, po prostu ją uwielbiam! Jest po prostu dla mnie wyjątkowa. W jego utworach nie ma tej prostoty co u większości, piosenki niosą głęboki przekaz i fakt czasem trzeba się troszkę namęczyć żeby je zrozumieć tak jak napisał Guardian.
Zaczęłam go słuchać jakieś cztery, pięć lat temu i do tej pory nie mam dość. Ostatnio zaczęłam czytać książkę MM i powiem szczerze, szok (czasami są takie momenty, że muszę odłożyć książkę i zająć się czymś innym)
Moimi ulubionymi piosenkami są My Monkey, This Is The New Shit, The Beautiful People, Eat Me, Drink Me ( och! cudowna płyta!) i Disposable.
Lubię jego muzykę, a wizerunek ujdzie. Teksty może nie są jakieś głębokie, ale płytkie też nie

Tak?... Nie no podaj mi choć jedna piosenkę...
Wyślij prywatną wiadomość
!Ballaczka F
#23 Drukuj posta
Dodany dnia 14-02-2010 16:37
VIP

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Opiekun Slytherinu
Punktów: 3299
Ostrzeżeń: 0
Postów: 215
Data rejestracji: 07.08.08
Medale:
Brak

Pozwolę sobie odświeżyć temat i jeszcze trochę ponarzekać, w związku ze zbliżającą się nową płytą i niedawno ogłoszonymi zaręczynami. Parę miesięcy temu zapowiadałam, że związek Stoyi i Mansona nie przetrwa długo - jak oczywiste to było można przekonać się już teraz, gdy para nie jest ze sobą od połowy listopada. Artysta wrócił w ramiona stęsknionej sławy i pieniędzy Evan, obdarowując ją brzy okazji absurdalnie drogim pierścionkiem zaręczynowym.

Wygląda więc na to, że kolejna płyta będzie kolejnym mizernym dziełkiem w rytmach Eat Me Drink Me. Tylko główny kompozytor się zmieni, ale... Z całym moim zamiłowaniem do Twiggy'ego, Ramirez nie jest dobrym artystą. Skold jest wyszkolony, profesjonalny, Twig to wieczne dziecko, rozbrajająco kochany i idealnie współgrający z Mansonem, ale nieutalentowany. Niemniej słychać to głównie na występach koncertowych, ostatnia płyta pod tym względem została dopracowana, a biorąc pod uwagę fakt, że Ramirez stoi za sukcesem całego tryptyku, nie niepokoi mnie to tak, jak ostatni stan psychiczny Mansona.

Znów szczęśliwie zakochany, znów bujający w obłokach wiecznej miłości, znów niepoprawnie zauroczony młodą aktoreczką. I znów skończy się to źle, a do tego czasu artysta zdąży jeszcze spłodzić Eat Me Drink Me 2.

Co do nowej płyty jeszcze. Rozstanie z wytwórnią Interscope może poważnie zaważyć na karierze tego pana. Z jednej strony koniec z cenzurą, koniec z faszyzmem pieniądze, koniec z graniem pod publikę, które dyktowane mu było zawsze z góry. Z drugiej mamy jeszcze dziecięce zawzięcie Mansona. A jeśli on zechce coś komuś udowodnić, może być niebezpiecznie. Nowa płyta zapowiada się więc ostro, wulgarnie, wręcz nieprzyzwoicie. Podczas gdy poprzednia, a przynajmniej jej oprawa, stała pod znakiem buntu przeciw znienawidzonej wytwórni, ta pozbawiona jest wszelkich granic. Manson bez nadzoru może się stoczyć, ale może stworzyć też coś wyjątkowego. Złamać zasady, granice przyzwoitości, znów wzbudzić oburzenie. Nie wiem jednak, czy wciąż stać go na to, by robić to z klasą. By za pustą prowokacją stało coś więcej. Manson szczęśliwy to Manson twórczy, ale nie... wybitny. Jego życie prywatne układa się doskonale - piękna narzeczona, oddany przyjaciel, pieniądze, sława. Jedynym złym aspektem mógł być konflikt z Pogo, ale ten rozwiązał się jak najbardziej na korzyść artysty, który znów wyszedł z całej sytuacji obronną ręką. Trudno się zresztą dziwić, po swojej stronie miał Ramireza, Vrennę, Gingera, podczas gdy Pogo został z bandą swoich adwokatów i obsesją pieniądza. Biorąc to wszystko pod uwagę można tylko przypuszczać, że nie dostaniemy do ręki drugiego Antychrysta. Tryptyk pisany był pod wpływem bólu, rozpaczy, niezrozumienia, odrzucenia. Był niepokojący, chorobliwy, inspirujący. Manson romantyczny jest po prostu kiepski, a tak właśnie zapowiada się nowy album.

Ale ja miałam skupić się na kondycji wokalnej Mansona. Na chwilę obecną mam za sobą dwa koncerty, jeden gorszy od drugiego (ehem...), oba niezapomniane, ale to nie ze względu na niesamowite show czy wyjątkowy głos wokalisty. Jako fance trudno mi skomentować je obiektywnie. Bawiłam się świetnie, zarówno w Brnie, które przecież minęło mi pod znakiem przejmującego zmęczenia, wyczerpania i gorąca, jak i w Warszawie, gdzie niemal przymarzłam do barierek, wisząc na nich okrągłe dziesięć godzin. Sama atmosfera koncertu, niesamowici ludzie, świadomość, że za kilka chwil czy godzin zobaczę przed sobą Antychrysta Muzyki... było niesamowicie. Polska publiczność znów nie zawiodła (usłyszeliśmy, że byliśmy najlepsi... i naprawdę byliśmy). Komplementy zresztą nie ustawały, Manson entuzjastycznie skandował "Warsaw rocks", podczas gdy my zadziwialiśmy zespół wspaniale dopracowaną akcją "Swastyka".

[movie=youtube]<object width="425" height="344"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/OINOvU22gqQ&hl=pl_PL&fs=1&"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/OINOvU22gqQ&hl=pl_PL&fs=1&" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" width="425" height="344"></embed></object>[/movie]

Znów udało mi się dobić do barierek, tym razem idealnie na wprost boskiego Ramireza, który tuż pod moim nosem brzdąkał beznamiętnie i nieumiejętnie na swojej gitarce. Manson wokalem nie zachwycał, dużo zadyszek, zła rytmika, coś strasznego, jeśli oceniać jego występ po bezlitosnych zapisach audio. Na żywo odbiera się to jednak kompletnie inaczej.

Przede wszystkim liczyło się dla mnie, że wkłada w to serce. Brno było wyprane z uczuć, było tylko przerwą między kolejnymi odlotami narkotycznymi, Manson potraktował nas wulgarnie i bezlitośnie. Tego mogliśmy się spodziewać, po części tego oczekiwaliśmy, ale bolało jak cholera. W głębi serca każdy oczekuje od artysty cienia wdzięczności, doceniania oddania, a nie steku wyzwisk i parodii koncertu. Nie było niespapranej piosenki, było obmacywanie się z Ramirezem, ciągłe chichoty, naśmiewanie się z fanów i kompletnie nieprzykładanie wagi do odgrywanych utworów.

W Warszawie włożył w to serce. Nadal nie było idealnie. I nigdy już nie będzie. Ale było z oddaniem, starał się i chociaż nie było to perfekcyjne, chociaż znawca muzyki mógłby nazwać to chałą, my byliśmy wniebowzięci.

Ramirez jak to Ramirez, całą energię poświęcił na próby zagrania kilku dobrych riffów, ale spartolił koncert porządnie. Biedny, kochany Twig, zero talentu, niech on wraca na ten bas <3

Czekam na zapowiedziany Tryptyk na żywo, chociaż już teraz jestem w stanie przewidzieć, jak żałosne to będzie. Manson nie da rady wokalnie, Ramirez prędzej zniesie jajko niż coś porządnie zagra. Ale mi się i tak spodoba :) Legenda zostanie legendą, Twiggy może i grać nie potrafi, ale Mansona kocha, a sam Manson... o ile włoży w to tyle serca, co w koncert warszawski, nie ma się co martwić o dobre show.
__________________
Chciałem wyssać z życia całą kwintesencję. Wykorzenić wszystko, co nie jest życiem, by nie odkryć tuż przed śmiercią, że nie umiałem żyć.
Henry Thoreau
Wyślij prywatną wiadomość
~gosiaka1410 F
#24 Drukuj posta
Dodany dnia 01-02-2011 21:03
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Drugoroczniak
Punktów: 91
Ostrzeżeń: 0
Postów: 23
Data rejestracji: 25.11.09
Medale:
Brak

Uwielbiam jego wykonanie piosenki "Sweet dreams". Mogłabym słuchać jej godzinami. Strasznie podoba mi się brzmienie jego głosu w tym utworze. Reszta jego piosenek jakoś mnie nie zachwyca. Jak dla mnie nie są złe,ale nie są też świetne. Po prostu przeciętne.
Wyślij prywatną wiadomość
~wioniew F
#25 Drukuj posta
Dodany dnia 31-08-2011 22:14
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Pięcioroczniak
Punktów: 366
Ostrzeżeń: 0
Postów: 115
Data rejestracji: 28.08.11
Medale:
Brak

Muzyka świetna.. Kilka piosenek wręcz Mnie dręczy, cały czas chodzą Mi po głowie. ;D
__________________
2.bp.blogspot.com/-wfZW0t8dl5Q/TiqlxjDbe_I/AAAAAAAAFFM/HCY7PJG1-oY/s1600/tumblr_ln0whnYNfv1qa3psyo1_500.gif
3.bp.blogspot.com/-VO141dbMQVE/Tiqm3gQGSAI/AAAAAAAAFHA/Kk1wL3MBF5E/s1600/tumblr_loa9pveudV1qc3reoo1_500.gif
2.bp.blogspot.com/-B5FW6UL0lAY/TiqmZZ9ZoQI/AAAAAAAAFGQ/J5F_WHRM7QY/s1600/tumblr_lnhhkzNtoI1qzjufdo1_500.gif
Wyślij prywatną wiadomość
~Bellie F
#26 Drukuj posta
Dodany dnia 04-09-2011 11:24
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Trzecioroczniak
Punktów: 164
Ostrzeżeń: 0
Postów: 88
Data rejestracji: 29.08.11
Medale:
Brak

Taa, wizerunek masakryczny. Nie mogę na niego patrzeć. Lubię czasami go posłuchać, np. Sweet Dreams.
__________________
Od cnoty Gryfonów
Od kretynizmu Puchonów
i od Wiedzy-O-Własnej-Wszechwiedzy Krukonów
STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!

hogsmeade.pl/tiara,slytherin,ona.gif
Wyślij prywatną wiadomość
~Mniszka19Xd F
#27 Drukuj posta
Dodany dnia 31-10-2011 22:20
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Barman w Trzech Miotłach
Punktów: 1320
Ostrzeżeń: 1
Postów: 536
Data rejestracji: 03.06.10
Medale:
Brak

On serwuje boskie kawałki a najlepsze(dla mnie akurat) to w jego wykonaniu This is Halloween
__________________
[color=#ffffff][big]http://historiafantasyczylikazdymaaniola.blogspot.com/

25.media.tumblr.com/tumblr_lthswym8Ma1r4ghkoo1_500.gif

6.asset.soup.io/asset/4161/6982_adb4_490.gif

asset-d.soup.io/asset/2092/0573_df25.jpeg
Wyślij prywatną wiadomość
~Evanna Lynch F
#28 Drukuj posta
Dodany dnia 04-11-2011 21:23
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Uczestnik TT
Punktów: 236
Ostrzeżeń: 0
Postów: 58
Data rejestracji: 12.08.09
Medale:
Brak

W gruncie rzeczy, to lubię Mansona. Ale chyba tylko przez muzykę. Jego wizerunek mi się nie podoba, za bardzo lubi szokować. Jednak jego utwory są genialne i za to go cenię.
__________________
i31.tinypic.com/vmvvx3.jpg
www.hp-i-wp.blog.onet.pl Wyślij prywatną wiadomość
~hedwigowo F
#29 Drukuj posta
Dodany dnia 01-02-2012 23:17
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Minister Magii
Punktów: 2076
Ostrzeżeń: 0
Postów: 746
Data rejestracji: 29.12.11
Medale:
Brak

Jak byłam mała to moja siostra mi puszczała jego piosenki. Są świetne, mają power i idealnie odnajduję się w tym rodzaju muzyki. Kocham go, najbardziej lubię "Personal jesus". Mój ulubiony rockowy zespół.
__________________
Al PACZino, capuccino ^^
Wyślij prywatną wiadomość
~Lord Eddels F
#30 Drukuj posta
Dodany dnia 01-02-2012 23:25
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Gracz Quidditcha Ravenclawu
Punktów: 127
Ostrzeżeń: 0
Postów: 44
Data rejestracji: 01.08.11
Medale:
Brak

Niektóre utwory rewelacja, np. Sweet Dreams, właśnie się na gitarze grać nauczyłemUśmiech Super, jedna z moich ulubionych piosenekTak!
Edytowane przez Lord Eddels dnia 01-02-2012 23:26
Wyślij prywatną wiadomość
~Annee F
#31 Drukuj posta
Dodany dnia 05-05-2012 23:14
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Gajowy Hogwartu
Punktów: 984
Ostrzeżeń: 1
Postów: 235
Data rejestracji: 04.12.11
Medale:
Brak

zgodzę się z tobą, ja w ogóle kiedyś Marilyna bardziej lubiłam xD ale nadal go uwielbiam i przyjemnie mi się go słucha Uśmiech
__________________
Albus Severus
Pochodzenie imion syna Harry'ego
- Albusie Severusie - powiedział tak cicho, że nie usłyszał tego nikt prócz Ginny, a ona taktownie udała, że macha ręką do Rose, która już wsiadła do wagonu - nosisz imiona po dwóch dyrektorach Hogwartu. Jeden z nich był Ślizgonem i prawdopodobnie najdzielniejszym człowiekiem, jakiego znałem.


fs1.cyworld.vn/data2/2009/07/17/063/1247818263943244_file.jpg
Wyślij prywatną wiadomość
Przeskocz do forum:
RIGHT