---

Ja od jakiegoś czasu odkrywam planszówki na nowo. Oczywiście, w dzieciństwie spędzałam dłuugie godziny nad Chińczykiem, Monopolem, Halmą. Rodzice mojego kolegi kupowali mu gry strategiczne, których nazw nie byłabym już w stanie wymienić, ale były składane modele stateczków (troskliwie chowane w pudełkach po kremach), które nadal mam w pamięci. Poza tym jakieś labirynty, piramidy... Kolekcję miał niezłą, więc było co robić w wakacje.
Nowa fala grania pojawiła się wraz ze Scrabble'ami. Potem zamówiłam wydaną przez IPN "Kolejkę" - szybko się od niej uzależniłam. Potem był Rummikub (to akurat nie planszowe), Okavango, Blockers, Owczy Pęd. Znajomi mojej siostry podczas swoich wizyt grillowych za każdym przywożą coś nowego (przynajmniej dla mnie są to nowości) - ostatnio była to gra oparta na fabule "Władcy Pierścieni" (nie zrozumiałam zasad ;) ). Gry planszowe to bardzo fajny sposób na integrację i miłe spędzenie czasu. Zresztą dowodem na to, że w planszówkach "coś" jest, niech będzie popularność organizowanego cyklicznie we Wrocławiu Festiwalu Gier Planszowych.