Dodane przez Pyflame dnia 05-03-2011 17:58
#3
Boli mnie gdy ludzie mają za idoli ludzi kompletnie nic nie wznoszących, lub co gorsza uczą się od nich zła.
Człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce, więc sama mam takie autorytety ;)
Jako niedoszłej artystce imponują mi osoby utalentowane: moja koleżanka Ania, która tworzy bajecznie; Brett Helquist: ilustrator
Serii Niefortunnych Zdarzeń. Mam jeszcze inne autorytety w tej kwestii, ale nie mogę nazwać ich
idolami.
Spoza kręgu artystycznych dusz uwielbiam Stana Lee, Davida Handlera, Artura Rojka i Johna Allerdyce, z tym, że ten ostatni to swego rodzaju bóstwo, a nie typowy ulubieniec.