Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [M] Życia prawdziwego smak

Dodane przez Vampirzyca dnia 21-11-2008 19:30
#1

Spłodzone w wyniku jesiennej chandry. Pchało się na świat.




Z początku było dobrze. Radośni, młodzi ludzie gotowi przenosić góry. Gotowi walczyć o swoje w życiu. Patrzący na wszystko przez różowe okulary. Niepoprawni optymiści. Ich zapał był niezmącony niczym. Byli dorośli, byli razem, mieli siebie. Każdego ranka budził ją zapach mocnej kawy, tak lubiany. Gdy otworzyła swe oczy, widziała zawsze jego. Stał nad nią, z tacą ze śniadaniem w rękach, a na jego nieskazitelnej twarzy widniał szeroki uśmiech. Ona odwzajemniała go i na nowo pogrążała się w zapachu parzonych ziaren kawowca. Razem spacerowali po parku. Zawsze zatrzymywali się przy starej wierzbie nad rzeką. Zawsze siadali pod jej gałęziami, chowając się w namiocie z liści. Było im tak dobrze. Beztroska. Miłość. Radość.

A teraz? Ona pośpiesznie przemyka się między straganami, unikając strumieni deszczu, które wypłakuje niebo. Kupuje bułki w piekarni, szybko, bo zaraz zamykają. Skulona, podąża za wrodzonym instynktem. Zauważa go. Odwraca się, bezradna. Bowiem on idzie z inną. Wraca do miejsca, nazywanego przez niektórych domem. Rzuca zakupy na podłogę i podchodzi do okna. Wychyla się. Już nie obchodzą ją łzy nieba. Ani nieba, ani własne.

Edytowane przez Fantazja dnia 09-05-2012 22:20

Dodane przez Malaga dnia 28-11-2008 09:02
#2

Mmmm. Podoba mi się. Bardzo.
Niby takie zwykłe, historia codzienna, nieciekawa właściwie, ale, Bogu dzięki, napisał to ktoś z talentem.
Oj, tak, potrafiłaś ubrać ten eee... krótki utwór? (drabble? *liczy słowa (...) 68, 69, 70, 71* dobra, koniec, za dużo liczenia ;d) w piękne słowa, czyta się lekko, i w ogóle, cud-mió i orzeszki. Napisałabym coś bardziej konstruktywnego, ale, niestety, takie historyjki to nie moja działka i mogłabym wszystko swoimi miernymi komentarzami spieprzyć.

Dodane przez Vampirzyca dnia 28-11-2008 13:03
#3

Oj, tak, potrafiłaś ubrać ten eee... krótki utwór? (drabble? *liczy słowa (...) 68, 69, 70, 71* dobra, koniec, za dużo liczenia ;d)


Przerośnięte drabble. 175 słów. Prawie podwójne. Nazwyaj to, jak chcesz ^^. Albo drabułka, albo miniaturka.

Wiesz, jak teraz się przyjrzę obiektywnie temu czemuś, to wydaje mi się żałosne. Takie... mdłe. Suche... Boru, krytykuje własne teksty... Świat się wali...

Dodane przez Nyaa dnia 03-12-2008 15:28
#4

O, a oto dzieło kochanej bety. =]
Mnie wciągnęło to opowiadanie. Linijka za linijką coraz bardziej byłam ciekawa, co będzie dalej. Ta, jakby druga część, to taki nagły zwrot akcji, który również mi się podobał, a w szczególności sam koniec.
Um, no i ja nie wiem dlaczego uważasz swoje dzieło za mdłe czy też żałosne...
Jest super!