Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [M] Dramat o Koniu

Dodane przez Malaga dnia 26-11-2008 23:01
#1

Ot, co. Moje dzieło, napisane na podstawie w 100% autentycznej rozmowy. Bijcie, nie każdy rozumie ten humor. Fick mój nie ma wzbudzić salwy śmiechu, właściwie, jest tutaj tylko po to, żeby ktoś to ocenił. Mam nadzieję, że komuś się spodoba, a jak nie, to trudno ; >

PS: W moim Dramacie o Koniu użyłam pomysłu Jana Bez Domu w Mirriel`a, a jest nim strzelanie z biczyka. Znaczy się, Jan miał pejczyk, ale mi się biczyk bardziej spodobał ;d mam nadzieję, że nikt nie poczuje się urażony, ale strzelanie z biczyka kołotało mi się po głowie i w końcu musiałam je wypuścić i przelać na... eee... ekran? ;d


DRAMAT O KONIU



AKT I


(Sala rozpraw w Sądzie Okręgowym w mieście Chrząstki. Występują: Wysoki Sąd, Oskarżyciel, Publiczność, Oskarżony, Adwokat z Urzędu, Woźny, Biczyk, Wiaderko.)

WYSOKI SĄD : Proszę Wszystkich o powstanie.
(Wszyscy wstają.)
WYSOKI SĄD : Otwieram rozprawę numer Jeden. Aby ukrócić publiczności męczarnie czekania, przejdę do sedna naszej rozprawy. Czy Oskarżyciel jest obecny na Sali?
OSKARŻYCIEL : Jestem, Wysoki Sądzie.
WYSOKI SĄD : Świetnie. Tak, więc - Oskarżyciel proszony jest o przedstawienie Aktu Oskarżenia.
OSKARŻYCIEL : Oto przedstawiam. Oskarżony oskarżony jest o zgorszenie tłumów, jest także podejrzany o oddawanie hołdu Koniowi Jolanty R. Na dodatek, nosi tipsy.
PUBLICZNOŚĆ : Łuchu!
WYSOKI SĄD : Proszę o ciszę!
(Publiczność niechętnie milknie, aczkolwiek milknie...)
WYSOKI SĄD : Czy Oskarżony zrozumiał treść oskarżenia?
OSKARŻONY : Tak, Wysoki Sądzie.
WYSOKI SĄD : A więc, sąd się nad szanownym Oskarżonym rozpoczął. Oskarżony dostanie Adwokata z Urzędu i nie może załatwić sobie nowego, bo Wysoki Sąd tak powiedział.
(Publiczność okazuje zgorszenie.)
WYSOKI SĄD : CISZA! ... Zwracam się do Adwokata z Urzędu.
ADWOKAT Z URZĘDU : Tak?
WYSOKI SĄD : Adwokacie z Urzędu, proszę nam przedstawić, co Oskarżony ma na swoją obronę.
ADWOKAT Z URZĘDU : Za mało mi płacą, żeby tyle mówić. Niech Oskarżony zrobi to sam.
OSKARŻONY : Ja, Oskarżony, przyznaję się do publicznego pokazywania Konia Jolanty R., ale nie oznacza to, że zgorszyłem kogokolwiek. Koń Joli R. nie robił nieprzyzwoitych gestów, był po prostu różowy i tyle.
(Adwokat z Urzędu robi dziwną minę.)
WYSOKI SĄD : Adwokacie z Urzędu, proszę nie robić dziwnych min, woźny się podniecił!
WOŹNY : NIEPRAWDA!
(Publiczność linczuje woźnego. Woźny zamiata podłogę w pokorze.)
WYSOKI SĄD : Adwokacie z Urzędu, masz Pan coś jeszcze do powiedzenia?
ADWOKAT Z URZĘDU : Nie, za mało mi płacą, żeby bronić Oskarżonego w nadmiarze.
PUBLICZNOŚĆ : Łuchu!
WYSOKI SĄD : Adwokacie z Urzędu, w scenariuszu napisane jest, że ma Pan coś do powiedzenia!
(Adwokat zagląda w Scenariusz.)
ADWOKAT Z URZĘDU : Ach, faktycznie. Ekhem. Więc, mam pytanie do Oskarżyciela. Jakim cudem Oskarżyciel może oskarżyć Oskarżonego o zgorszenie tłumów, skoro nikt zgorszony się nie poczuł? No, tyle ode mnie. Za mało mi płacą, by robić cokolwiek jeszcze.
OSKARŻONY : Tak! Tak! Proszę więc o uniewinnienie. Zamykam tą rozprawę. Następna!
WYSOKI SĄD : Jakim cudem Oskarżony może otwierać i zamykać rozprawy, skoro nie może otwierać i zamykać rozpraw?!
PUBLICZNOŚĆ : Łuchu!
WYSOKI SĄD : Ta rozprawa nie może być jeszcze zamknięta. Nie skazałam cię jeszcze.
(Publiczność linczuje Oskarżonego.)
WOŹNY : Łuchu!
(Publiczność łapie za biczyk i strzela nim w powietrzu. Woźny chowa się w Wiaderko na wodę.)
WYSOKI SĄD : CISZA!
(Publiczność niemrawo siada, aczkolwiek siada...)
OSKARŻONY : DOŚĆ! Teraz ja tutaj rządzę! (śmieje się diabelsko) Zapraszam Publiczność...
WYSOKI SĄD : ZARAZ, ZARAZ! Muszę najpierw cię skazać. Więc, skazuję cię na więzienie w Wiaderku Woźnego...
OSKARŻONY: ...Zapraszam Publiczność na bibę do Wujka Józka na Sybir!
WYSOKI SĄD : ...Więzienie w Wiaderku Woźnego, który ma z niego wyjść! Ej! Ej, czemu nikt mnie nie słucha?!
OSKARŻONY : ZAPRASZAM WSZYSTKICH NA PÓŁ LITRA!
(Publiczność wstaje, strzela z biczyka i wychodzi do Wujka Józka na Sybir.)
WYSOKI SĄD : Tak, czy siak, w Wiaderku schować się musisz.
ADWOKAT Z URZĘDU : Za mało mi płacą, żeby iść na Sybir.
(Za Publicznością wychodzą: Woźny, Oskarżyciel, Wysoki Sąd, Wiaderko i Biczyk. W końcu i Adwokat z Urzędu opuszcza Salę Rozpraw.)


AKT II


(Trzy miesiące później, na Sybirze. Występują: Oskarżony, Wujek Józek, Publiczność, Oskarżyciel, Woźny, Biczyk, Adwokat z Urzędu, Wiaderko, Święty Mikołaj, Koń Joli Rutowicz.)

OSKARŻONY : Wujciu, mordo ty moja, witam cię! Kopę lat!
(Wujek kiwnął głową w geście przywitania. Woźny strzela z biczyka.)
PUBLICZNOŚĆ : Łuchu!
(Drzwiami na Sybir wchodzi Oskarżyciel.)
OSKARŻYCIEL : ...
(Drzwiami na Sybir wchodzi Oskarżyciel!)
OSKARŻYCIEL : ...!
(WCHODZISZ, IDIOTO!)
OSKARŻYCIEL : Przecież wszedłem! Miałeś powiedzieć, że wyciągam pół litra, potem dopiero moja rola!
(Aaa. Faktycznie. A, więc - Drzwiami na Sybir wchodzi Oskarżyciel i wyciąga pół litra.)
PUBLICZNOŚĆ : ŁUCHU!
(Woźny strzela z biczyka.)
ADWOKAT Z URZĘDU : Za mało mi płacą, żeby się nachlać.
(Woźny chowa się w wiaderku, nikt nie wie, dlaczego. Publiczność strzela z biczyka. Wchodzi Święty Mikołaj i siada na fotelu.)
ŚWIĘTY MIKOŁAJ : ...
(...I myśli.)
WOŹNY (Wystawiając głowę z Wiaderka) : Łuchu!
(Adwokat z Urzędu strzela z biczyka.)
WYSOKI SĄD : Nie masz prawa strzelać z biczyka, za mało ci płacą!
(Wysoki Sąd siada na kolanku Świętego Mikołaja.)
PUBLICZNOŚĆ : Łuchu!!!
(Woźny gwiżdże głośno. Adwokat z Urzędu nadal dzierży biczyk, strzela z niego, kwiczy i nikt nie wie, dlaczego. Woźny wychodzi z Wiaderka. Święty Mikołaj przysypia. Wysoki Sąd chrząka i wyciąga zza pazuchy Konia Joli Rutowicz.)


AKT III


(Dwa lata później, więzienie, w którym karę odsiadują: Publiczność, Wysoki Sąd, Oskarżyciel, Święty Mikołaj, Woźny, Biczyk, Wiaderko, Adwokat z Urzędu. Występują: Publiczność, Oskarżony, Woźny, Adwokat z Urzędu, Biczyk, Wiaderko, Święty Mikołaj, Oskarżyciel.)

PUBLICZNOŚĆ : Łuchu!
OSKARŻONY : Przyszedłem was odwiedzić.
WOŹNY : Gdzie mój biczyk?
(Adwokat z Urzędu strzela z biczyka i śmieje się diabelsko.)
OSKARŻONY : Mam dla was złą nowinę. Jak zapewne wiecie, trafiliście do tego więzienia za sianie zgorszenia, niezgody i publiczne pokazywanie Konia. Robiłem, co mogłem, ale pozostało wam jeszcze pięćdziesiąt osiem lat życia w więzieniu...
PUBLICZNOŚĆ : Łuchu!
(Woźny wreszcie dzierży biczyk. Wiaderko zabiera biczyk woźnemu i strzela z niego złowieszczo. Z biczyka, oczywiście.)
ADWOKAT Z URZĘDU : Za mało mi płacą, żeby siedzieć w więzieniu.
OSKARŻYCIEL : Czemu ja mam taką krótką rolę?
(Wiaderko chichocze.)
ŚWIĘTY MIKOŁAJ : Hoł-hoł.
PUBLICZNOŚĆ : ŁUCHU!
WYSOKI SĄD : Buhahaha!
OSKARŻYCIEL : Gdzie moje pół litra?!
WIADERKO : Hik!
(Publiczność dzierży biczyk i strzela z niego złowieszczo. Woźny kwiczy.)

KURTYNA


Teraz można krytykować ;dd

Edytowane przez Fantazja dnia 09-05-2012 22:23

Dodane przez Kasztan dnia 27-11-2008 11:46
#2

Powiem szczerze, że w kilku miejscach, kiedy powinnam się roześmiać, nawet się nie uśmiechnęłam;)
Ale to raczej spowodowane jest moim podłym nastrojem (nie ma to jak grypa).
W każdym razie - nie jest źle, tylko raczej byłoby trudno to zagrać;)
Ze wszystkich postaci najbardziej spodobało mi się Wiaderko:D
Biedny, wszyscy się do niego pchają;)
Pisz dalej!

Dodane przez niewesolypagorek dnia 27-11-2008 14:00
#3

hm, nie jest śmieszne... użyłabym tu określenia ciekawe. Warto zauważyć, że było to dosyć długie, a ja dotrwałam do końca... Nie jest źle. Interesujący pomysł, jednak niezbyt w moim guście :]
Błędów nie będę szukać, bo mi się nie chce :P

Dodane przez Peepsyble dnia 27-11-2008 14:19
#4

A ja się uśmiechnęłam. I błędów wiadomych nie zauważyłam.
Uśmiechałam się. Ale przy siódmym "Łuhu!" to zaczęłam kwiczeć.

(Wiaderko chichocze.)
ŚWIĘTY MIKOŁAJ : Hoł-hoł.
PUBLICZNOŚĆ : ŁUCHU!
WYSOKI SĄD : Buhahaha!
OSKARŻYCIEL : Gdzie moje pół litra?!
WIADERKO : Hik!

Tu też. Zakrztusiłam się. I kwiknęłam, bardzo, bardzo głośno.
Tak więc w moim przypadku spełniłaś swą powinność. ;d

Dodane przez 3d dnia 27-11-2008 15:06
#5

nie czytałem, ale wyglada na głupie :tooth::jupi::tooth:

Dodane przez 3d dnia 27-11-2008 15:38
#6

głupie

Dodane przez Malaga dnia 28-11-2008 09:06
#7

Onomatopeja napisał/a:
Ze wszystkich postaci najbardziej spodobało mi się Wiaderko:D
Biedny, wszyscy się do niego pchają;)
Pisz dalej!


Woźny tam wskakiwał, bo tam amfe trzymał ;ddd
ale nie umieściłam tego w moim Dramacie, bo nie miałam gdzie i jak, żeby brzmiało sensownie ;d

Widzę, że moje dzieło wzbudziło taką reakcję, jakiej się spodziewałam ;d
No, cóż, dziękuję za dotychczasowe komentarze i czekam na więcej opinii.

PS: Wreszcie napisałam coś, co ktoś przeczytał -,- zazwyczaj wszystko, co tu umieszczam, jest ingorowane ;d

Dodane przez Kasztan dnia 12-12-2008 14:54
#8

PS: Wreszcie napisałam coś, co ktoś przeczytał -,- zazwyczaj wszystko, co tu umieszczam, jest ingorowane ;d


Tytuł jest... Hm... Intrygujący;d

Dodane przez Temeraire dnia 18-12-2008 15:55
#9

A mi się podoba, o! Lekka lektura w sam raz na poprawę humoru. Uśmiechałam się bardzo często, a niekiedy także wybuchłam śmiechem. Fajny pomysł, szczególnie spodobała mi się Publiczność. Przy n-tym Łuchu! zaplułam monitor (i klawiaturę przy okazji). Akt III najbardziej przypadł mi do gustu.
Pisz dalej, Malago, bo ta komedia spełniła swoje zadanie. Przynajmniej w moim przypadku.

Dodane przez Maladie dnia 03-01-2009 14:05
#10

Przeczytałam cały dramat i powiem, że mnie zatkało. Parę razy się uśmiechnęłam, ale nie uważam tego za wyjątkowo śmieszne (a chyba takie miało być). Raczej oryginalne. Brak mi słów i sama nie wiem, czy mi się spodobało, czy nie...

Dodane przez pomyluna dnia 03-01-2009 14:17
#11


W każdym razie - nie jest źle, tylko raczej byłoby trudno to zagrać;)


Wcale nie. Ja bym dała radę xD.
Dramat o koniu, cudeńko. Najbardziej podobała mi się postać adwokata z urzędu, bo za mało mu płacą xD
W niektórych momentach, śmiałam się! A to już coś, bo raczej te wszystkie, parodie i śmieszne historyjki na hogs mnie nie śmieszą.

Dodane przez Madeleine Lestrange dnia 26-01-2009 17:17
#12

WYSOKI SĄD : Proszę Wszystkich o powstanie. - Wysoki sąd nie prosi o powstanie. To mówi ktoś inny (nie pamiętam kto :P).

Ale się uśmiałam. To nie jest dziwne, bo mnie śmieszą takie rzeczy, których innych nie śmieszą xD. Bardzo oryginalne i pomysłowe :) Szkoda, że tutaj nie można dodawać ocen. Dostałabyś W! :)

Dodane przez Negative dnia 02-02-2009 19:00
#13

Przyjemne i lekkie- takie właśnie lubię. Może nie leżałam "pod krzesełkiem" ale w kilku miejscach głośno się zaśmiałam xD W szczególności po każdym "Łuhu"
Masz talent i wyobraźnię, pisz więcej takich "abstrakcyjno - śmiesznych rzeczy.


Dodane przez addicted_to_HP dnia 02-02-2009 19:15
#14

Malago, geniuszu. :D

Ty to masz wenę. Nie było przesadnie śmieszne, ale i tak bardzo mi się podobało. Skąd ci się biorą takie pomysły?

Usz, Ty xD, zdolniacho.

Dodane przez Ami dnia 04-02-2009 14:02
#15

Parę razy się uśmiechnełam. W szczególności tu:
(Aaa. Faktycznie. A, więc - Drzwiami na Sybir wchodzi Oskarżyciel i wyciąga pół litra.)
PUBLICZNOŚĆ : ŁUCHU!

i tu:
(Wiaderko chichocze.)
ŚWIĘTY MIKOŁAJ : Hoł-hoł.
PUBLICZNOŚĆ : ŁUCHU!
WYSOKI SĄD : Buhahaha!
OSKARŻYCIEL : Gdzie moje pół litra?!
WIADERKO : Hik!

Fajne podoba mi się. Ciekawe, błędów nie zauważyłam. Zachęcam do pracy. czekam na jeszcze :)

Dodane przez Hermi__ dnia 04-02-2009 14:12
#16

Wow ty to masz wyobraźnię za mało śmieszne, ale i tak bardzo mi się podobała.Dużo się napracowałaś.

Dodane przez Mandarynka dnia 04-02-2009 18:07
#17

WYSOKI SĄD : A więc, sąd się nas szanownym Oskarżonym rozpoczął.

Nie powinno być "nad"?

(Drzwiami na Sybir wchodzi Oskarżyciel.)
OSKARŻYCIEL : ...
(Drzwiami na Sybir wchodzi Oskarżyciel!)
OSKARŻYCIEL : ...!
(WCHODZISZ, IDIOTO!)

xD
Według mnie najlepsza kwestia.;P

Weszłam sobie, bo jakoś rzuciło mi się w oczy opowiadanie Malagi. Wchodzę, czytam, Wszystko ładnie-pięknie, tylko, że ja nic z tego nie zrozumiałam o.O! Nic. Zero. Kompletnie. Ani tyci-tyci.
Nolens volens (ze sto razy zastanawiałam się i kasowałam, to, co tutaj miałam napisać, ale w końcu się udało), muszę przyznać, że napisałaś to dobrze. I może kiedyś, za dwa, trzy tygodnie, przeczytam to jeszcze raz i dojdę o co w tym chodzi.
Może. Miejmy nadzieję.
No. Na shledanou!