Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Natrętna koleżanka

Dodane przez vivien dnia 23-03-2009 21:26
#1

Mam strasznie natrętną koleżankę, która bez przerwy za mną chodzi,a ja i moja prawdziwa przyjaciółka kompletnie nie możemy porozmawiać o rzeczach, o których zwykle rozmawiają przyjaciółki.

Mieliście kiedyś taki przypadek i co wtedy zrobiliście, lub gdybyście mieli taką koleżankę, jakbyście jej powiedzieli, żeby spadała, a jednocześnie starali się , żeby jej nie urazić??

Dodane przez Vampirzyca dnia 23-03-2009 22:34
#2

Perfidnie wzięłabym przyjaciółkę pod rękę i, szepcząc jej coś do ucha, odciągnęła na bok. I tak za każdym razem, gdy natręt naruszyłby granicę.
Metoda sprawdzona, działa.

Ja robię się natrętna, gdy nie ma w szkole nikogo z moich bliższych znajomych. Przyczepiam się do kogoś i żyć nie daję. ;d
Ale jakoś nie doświadczyłam jakichś drastycznych prob spławienia mnie, co najwyżej delikatne sugestie. ;d

Dodane przez Isilien dnia 24-03-2009 09:06
#3

uh, miałam taką niejaką Aśkę. Rzep u psiego ogona, nie wiadomo czemu wyobrażała sobie, że jesteśmy przyjaciółkami. Że "żyć nie dawała" to mało powiedziane. I akurat mnie sobie wybrała na ofiarę. Nic jej nie mogło zrazić, nawet kilkakrotne tzrepnięcie po głowie sprawiało, że tylko oddawała i dalej się śmiała. Głupota chodząca. Już sama nie wiedziałam jak jej dać do zrozumienia, że jej nie lubię. A w dodatku jej matka uczyła nas niemieckiego, więc musiałam uważać, żeby usiłowania zbycia jej córki do niej nie doszły. Szczęśliwie nadszedł koniec roku szkolnego i podstawówki i zostałam wyzwolona. Zostałam w szkole w gimnazjum a ona poszła gdzie indziej, jej matka nie uczy już mojej grupy i jest spokój. Jak dotąd Asieńka tylko raz wybrała się na wizytę do starej budy, otoczyłam się przyjaciółkami i zniknęłam jej z horyzontu. Na takie psie rzepy nic nie da się poradzić, jeśli same się nie zrażą, nic ich nie powstrzyma, niestety. Możesz zawsze spróbować spreyu pieprzowego ;)

Dodane przez Alice dnia 24-03-2009 13:49
#4

Także miałam do czynienia z natręctwem u mojej koleżanki. Ogólnie dobrze nam się gadało i się po szkole się spotykałyśmy... Ale jej coś strzeliło do głowy, że kocha się w Joe Jonasie i że jest on jej przeznaczony. Zaczęła ciągle o nim gadać na przerwach i lekcji. Opuściła się też w nauce, bo zamiast się uczyć wolała posłuchać jego piosenek i szukać z jego udziałem filmików na youtube. Owszem, podoba mi się muzyka jego i JB ale bez przesady... W końcu nie wytrzymałam i powiedziałam jej co myślę o jej zauroczeniu do amerykańskiej gwiazdy. Przez jakiś czas była na mnie obrażona ale w końcu zrozumiała swoje zachowanie i przeprosiła. Od tej chwili jest ok:)

Edytowane przez Ariana dnia 24-03-2009 18:07

Dodane przez BitterSweet dnia 24-03-2009 15:20
#5

A ja miałam taką koleżankę, z którą się kolegowałyśmy kiedyś bliżej. Potem była ostra kłótnia. Wyzywanie się itd. Ja z nią najbardziej. O dziwo po tym jak ją wyzywałam od różnych *, ona jeszcze bardziej starała się wkupić w moje łaski. Były różne niemiłe [dla niej] akcje spławiania. Nic. Dziwna jest bo im bardziej ktoś ją odpycha tym ona bardziej do kogoś lgnie. I tak jest już przez prawie rok bo kłótnia była gdzieś pod koniec marca w ubiegłym roku. Dzięki niej nauczyłam się ogromnej ignorancji. Nawet jej nie zauważam a siedzi w ławce przede mną. Ona stara się dalej, ale to już jej problem.

Edytowane przez Ariana dnia 24-03-2009 18:07

Dodane przez Lady_Van_Tassel dnia 24-03-2009 16:16
#6

Chyba dosyć często się spotyka takie osoby. Też przez pewien czas byłam przez taką prześladowana.
To zaczęło się tak, że ona przychodziła nie do mnie tylko do mojej przyjaciółki. Później również ja stałam się obiektem jej prześladowań.
Kiedyś tam przyszła do mnie, ale ja mając jej serdecznie dosyć poszłam do mojej przyjaciółki. Wchodząc po schodach zerknęłam jeszcze czy za mną nie idzie. Siedziała na ławce. No to w końcu podeszłam do przyjaciółki i zaczęłam do niej mówić, że jej ulubiona, natrętna koleżanka znowu do mnie przyszła i takie tam różne inne xD. Niestety w tym momencie się skapłam, że za mną ktoś stoi. Jak można się domyślić to była właśnie ta natrętna dziewczyna.
Nie jestem osobą, która mogłaby jej w twarz powiedzieć żeby się odczepiła, ale ona sama sobie zaszkodziła. Jakby mnie nie "śledziła" to pewnie by się nie dowiedziała tak brutalnie co o niej sadzę, ale cóż.
Za bardzo nie jest mi przykro... Nie wiem. Może nie ma koleżanek i dlatego się do nas przyczepiła, ale to jej śledzenie każdego wkurzy.
Każdy potrzebuje jakiejś swojej prywatnej przestrzeni, a takie osoby ją naruszają i to bardzo.

Edytowane przez Ariana dnia 24-03-2009 18:08

Dodane przez PurpleGirl dnia 31-07-2009 14:07
#7

Po prostu powiedz jej co myślisz

Dodane przez Lady Lilian dnia 31-07-2009 14:15
#8

Tak ;] miałam taki przypadek, zawsze wtedy jej jechałam i mówiłam co o niej myślę. Doprowadzała mnie do szału. A ja potrafię być wredna. Powiedz jej prawdę może zrozumie :)

Dodane przez Sir dnia 31-07-2009 14:18
#9

miałam taki przypadek, zawsze wtedy jej jechałam i mówiłam co o niej myślę.


w takim przypadku napewno zrozumie ;d

Dodane przez Cee dnia 17-08-2009 16:20
#10

Jak sięgnę pamięcią parę lat do tyłu, to przypomina mi się pewna Magda. W zasadzie więcej dziewczyn nie pamiętam, może dlatego, że ja mam naprawdę trudny charakter i spławiam takie od razu. Wtedy jednak miałam niezły orzech do zgryzienia. Co mnie najbardziej w niej denerwowało? Że uważała, że wszystko muszę jej mówić, że zobaczyła u mnie w kuchni coś słodkiego i puszczała tekst: Ale bym sobie zjadła to i to..., że zawsze przyczepiała się do mnie i innej mojej przyjaciółki tak, że nie mogłam normalnie z nią porozmawiać i się zwierzyć. Podziałała terapia wstrząsowa, tj. całkowite ignorowanie jej osoby, odchodzenie, gdy ona coś mówiła, aż w końcu wygarnięcie, co o niej myślę. Proste.

Dodane przez Zer0an0nim dnia 17-08-2009 17:02
#11

Nigdy nie mialem takiego kogoś, zwykle to ja byłem ten natrętny :D Ale, cóż... Może spróbuj się do niej nie odzywać, ignoruj ją xD

Dodane przez Lady James dnia 17-08-2009 17:35
#12

Na szczęście nie miałam okazji spotkać takiej osoby i mam nadzieję, że mi się to nie przydarzy, bo nie wiedziałabym co zrobić, a nie jestem na tyle wygadana żeby powiedzieć takiej osobie prosto w twarz, co o niej myślę i żeby trzymała się z daleka...

Dodane przez kasias_122 dnia 17-08-2009 18:04
#13

Ja mam taką jedną dziewczynę w klasie, co przyczepiła się do mojej przyjaciółki i nawet nie daje nam spokojnie porozmawiać. Wyobraża sobie, że są z Werą (bo tak się nazywa moja przyjaciółka) najlepszymi przyjaciółkami, i nie przyjmuje do wiadomości, że Wera się z nią tylko koleguje, i nic więcej. Nawet jak powie jej się, żeby spadała, to odchodzi na 5min. a potem znowu wraca. Normalnie nie daje żyć.

Dodane przez Avrione dnia 18-08-2009 12:31
#14

Miałam taki przypadek,ta dziewczyna pokłóciła się z innymi jej 'przyjaciółkami' i zaczęła za mną łazić,ciągle rozmawiać,przysiadała się do mnie na lekcji,przychodziła do mnie.Wkurzało mnie to ale nie miałam jak jej spławić.
Potem ona się pogodziła z tymi dziewczynami,a ja zostałam jej koleżanką,już się mnie nie przyczepia,na całe szczęście.

Dodane przez Crima dnia 18-08-2009 12:58
#15

Miałam taką natrętną koleżankę, nazywała się Paulina. Można chyba powiedzieć, że nadal mam, bo nie wiem, co jej odwali, kiedy zacznie się rok szkolny. W każdym razie, krok w krok chodziła za mną, wyobrażała sobie Bóg wie co, chyba naprawdę myślała, że ją lubię. Dochodziły do tego dziwne poklepywania po plecach i głupie teksty. Wkurzające jest też to, że prawie codziennie przynosiła do szkoły czekoladę, dobrze wiedząc, że się odchudzam... Zawsze mówiła: Agata dostanie pierwsza, bo to jest moja najlepsza przyjaciółka. Masz, oj, Agatka moja. Żałosne.

Najczęściej starałam się ją ignorować, albo złazić jej z drogi.. Grr. ;]

Dodane przez Hermiona_Snape dnia 18-08-2009 14:17
#16

Hmmm...
Ignorancja to najlepsze wyjście...
Tak uważam...
Moja kumpela kiedyś też wiedziała, że stoi obok, i tak specjalnie walnęła tekst 'Najgorzej jak ktoś ci żyć nie daję.'
Też zadziałało...

Dodane przez Kamate dnia 18-08-2009 15:50
#17

Ja chyba nie miałam takiego przypadku, ale radzę Ci powiedzieć otwarcie, że nie lubisz jej towarzystwa i przeszkadza Ci ono w realcjach z innymi osobami. Sądzę, że jeśli zaczniesz ją ignorować to ona będzie nagabywać Cię jeszcze bardziej racząc tekstami w sytlu:
-Dlaczego zaczęłaś mnie unikać? Powiedz co się stał, chcesz o tym porozmawiać? Wiesz, że zawsze możesz mi się zwierzyć, przecież jesteśmy przyjaciółkami!
Naprawdę chcesz tego wysłuchiwać?

Dodane przez gamon dnia 18-08-2009 19:51
#18

Miałem kiedyś takiego znajomego. Nazywał się Paweł. Kretyn był z niego nielichy. Wyimaginujcie sobie, że gość w ogóle nie chodził do szkoły, a jak chodził, to na niemal każdej lekcji odwiedzał pielęgniarkę. Podejrzewaliśmy z kolegami romans (uwaga, historia jest na prawdę autentyczna!). Inna ciekawa anegdotka: będąc w Krakowie i idąc z dworca PKP na Wawel prowadziłem go drogą zupełnie okrężną (ok. 5 km zamiast przepisowych 2). Co ciekawe, baran się w ogóle nie obczaił. Co więcej, 300 m od Wawelu udało się go namówić, żeby pytać się przechodniów gdzie ów zamek się znajduje. Inna egzemplifikacja: na wycieczce szkolnej żartowaliśmy sobie (byliśmy już zmęczeni), że zamiast z buta iść do ośrodka, poprosimy o podwózkę policjantów. Ów Paweł postanowił nasz plan przedsięwziąć i już z ośrodka udał się do Biedronki, a stamtąd zamiast powrócić, poszedł na posterunek i poprosił żeby go podwieziono. Plan spalił na panewce. Ten oto osobnik, pragnąwszy znaleźć sobie kolegów, ciągle dzwonił do mnie i innych znajomych, chciał gdzieś wychodzić, włóczył się za nami i, delikatnie mówiąc, *** nas. Tak więc, drogie dzieci, wiedzcie, że ze swoimi przypadkami nie miałyście wcale tak źle. Bywają o wiele gorsze indywidua (takie jak rzeczony Paweł).

Edytowane przez Ariana dnia 18-08-2009 20:19

Dodane przez 93asia93 dnia 27-08-2009 12:47
#19

Przez dobrych parę lat miałam w klasie taką dziewczynę, która krok w krok chodziła głównie za mną i podsłuchiwała. Patrzyła przez ramię, jeśli odbierało się telefon, żeby zobaczyć, kto do mnie dzwoni albo próbowała w ten sam sposób czytać sms-y. Masakra, jak mnie to wkurzało!

Prawie przez rok to znosiłam, gdyż albowiem byłam zbyt nieśmiała, żeby jej coś powiedzieć. Ale potem straciłam swoją od zawsze anielską cierpliwość i wygarnęłam jej, co myślę o niej i jej zachowaniu. Strasznie ostra wiązanka poszła... Ale kobita raz na zawsze dała spokój mnie i pozostałym do tej pory dręczonym.

Zrobiłam jej wstyd przy wszystkich, uciekła z płaczem, kiedy zaczęli mi bić brawo. No ale cóż, to jej wina. Mogła myśleć, zanim wpierniczyła się w cudze życie.

Dodane przez martusia3396 dnia 27-08-2009 13:16
#20

Miałam takiego natręta, nazywała się Paulina. Pewnego dnia pokłóciła się ze swoją przyjaciółeczką i przyczepiła się do mnie i do Darii (tak ma na imięmo0ja przyjaciółka). Bez przerwy musiałyśmy wysłuchiwać jej tekstów o tym, jaki ten Tomek Karolak jest piękny, mądry i zabawny. Myślałam, że któregoś dnia dojdzie do morderstwa. Na szczęście pogodziła się z Natalią i zostawiła nas w spokoju. Tylko nadal nie wiem, czy to lepiej, bo od tamtego czasu zaczęła obgadywać nas. :mad:

Dodane przez Paula13 dnia 27-08-2009 13:38
#21

Ooo tak, znam taką jedną. Aśka się zwie. Łazi krok w krok za mną i moimi przyjaciółkami, wtrąca się w nasze rozmowy, podsłu****e i jakby tego jeszcze nie było dość to usiłuje nas skłócić jakimiś fałszywymi plotkami. Doszło już do tego, że chowałyśmy się przed nią na cmentarzu, kiedy chciała z nami wracać ze szkoły, a my chciałyśmy spokojnie pogadać :D Pamiętam taką sytuację na początku roku szkolnego, kiedy poszłam do gimnazjum i nauczyciele nas chcieli poznać, bla bla bla itd, i nauczycielka od polskiego zapytała kto się z kim przyjaźni. No to ja i moje 3 przyjaciółki powiedziałyśmy, że my się przyjaźnimy we cztery. No i Aśka do usłyszała i... obraziła się na nas, że o niej nie powiedziałyśmy. Nam to było na rękę, bo był święty spokój. A ona po dwóch dniach do nas podeszła i zapytała, czy mamy w końcu zamiar ją przeprosić! Ja byłam w takim szoku, że miałam ochotę ją uderzyć normalnie :tooth: Ta dziewczyna jest tak żałosna, że aż śmieszna, i nic na nią nie działa. Może w tym roku da sobie spokój, bo jak nie to chyba ją przykuję do kaloryfera i przynajmniej nie będzie za nami chodzić :smilewinkgrin:

Dodane przez muchor dnia 04-07-2010 13:20
#22

Ja mam coś gorszego, bo natrętna koleżanka i moja przyjaciółka bardzo się lubią i co? Nie odciągne mojej przyjaciółki od tej @#%$@!#$! Nasz ''kochana'' Matylda cały czas za Monią łazi i wszędzie się wprasza. Np. Monia zaprosiła mnie na wakację do jej domku w Kołobrzegu, a Matylda stwierdziła, że ona też z nami jedzie! A czemu? Bo jest naszą przyjaciółką! Jak tylko z Monią gadam, to ona podchodzi i zmienia temat. Cały czas chodzi i tylko się wtrąca.
Niedawno była taka sytuacja: Matylda (natręt) poszła do Moni (mojej przyjaciółki) na noc. Następnego dnia ja, moja koleżanka i Monia miałyśmy projekt na przyrodę. Czekałyśmy aż Mati i Monia pzyjdą do szkoły. Kiedy wreszcie przyszły, były całe zaryczane. Okazało się, że tego ranka został przejechany kot Moni. Dziewczyny były załamane i ja zresztą też, bo znalam Bobo (kota) i bardzo go lubiłam. Kiedy podeszłam przytulić Monię, Matylda na mnie nakrzyczała, że co ja robię! Jestem jakaś głupia, czy co? One chcą być same ze swoim bólem! Czy ja oszalałam! Przecież ja nie rozumiem, co one czują (a chciałam zauważyć, że mój kot kiedyś spadł z balkonu i koleś go zadeptał na śmierć, a potem wyrzucił do kosza)!
Potem powiedziała: ,,Wiesz, Natasza, ja lepiej zrobie ten projekt z dziewczynami. Jak bardzo chcesz, to możesz z nami". To mnie rozwaliło.

Co ja mam zrobić? Gdy staram się podejść do Moni i jej o tym powiedzieć, to zaraz podchodzi Matylda i mówi coś w tym stylu: ,,Ojej! Widziałycie moją nową spódniczkę? Fajna nie? Jak myślicie, czy Igi się ze mną umówi jak ją ładnie ułożę?" albo: ,,Widziałyście w co się ubrała Marta!? Ochyda!"
Pomóżcie!

Dodane przez ta sama maggie dnia 04-07-2010 13:28
#23

Widzę, że nie chcesz jej urazić.
No ale może raz powiedziałabyś jej żeby zostawiała was w spokoju, bo macie swoje sprawy które dotyczą was i nie chcecie aby ktoś o tym wiedział. Wydaje mi się że sama, to sie raczej szybko nie odczepi. ;)

Dodane przez al_kaida dnia 04-07-2010 23:30
#24

Ja jestem taką osobą, że wolę wyłożyć kawę na ławę i wprost powiedzieć, co mi się nie podoba. Wiem, że to często rani ludzi, ale jeśli takiej sytuacji nie da się inaczej rozwiązać, to trzeba przejść do drastycznych kroków. Ja naprawdę powiedziałabym wprost, że jest coś nie tak. Z drugiej strony napewno nie powiedziałabym tego w sposób obrażający drugą osobę. Po prostu trzeba znaleźć złoty środek między szczerością a uprzejmością :)

Edytowane przez mundzioch dnia 04-07-2010 23:35

Dodane przez Arya dnia 06-07-2010 10:57
#25

Ech, pamiętam kilka takich natrętnych egzemplarzy... Pewna dziewczyna ciągle łaziła za moją przyjaciółką i zawsze kiedy rozmawiałam z nią, podchodziła tamta i zmieniała temat. To było nie do zniesienia, a kiedy moja Paulina powiedziała jej wprost, ze nam przeszkadza, odeszła i zaczęła obgadywać nas do innej dziewczyny. Ale po miesiącu zatęskniła i wróciła nas dręczyć. Ale wtedy to my zaczęłyśmy zmieniać temat na nasze ulubione zespoły, o których tamta nigdy nie słyszała, to znudzona odchodziła. Zadziałało, a my mamy spokój ;]

Dodane przez Tom_Riddle dnia 06-07-2010 23:13
#26

Mam taką koleżankę, która nie męczy tylko dziewczyny, ale lepi się także do chłopaków (bez komentarza)... Kiedy na przerwach próbuję pogadać z koleżankami lub kolegami nie ma się jak od niej opędzić! Nie lubię bardzo ranić ludzi i staram się tego nie robić również w jej przypadku... Pytasz o koleżankę... Hmmm... Ja mogę podać Ci nawet przykład kolegi/ów, którzy niestety też nie są skłonni do zrozumienia, że ludzie niekoniecznie chcą z nimi rozmawiać w każdej wolnej chwili...

Dodane przez lili-mari dnia 13-07-2010 08:52
#27

Miałam dokładnie taką samą sytuację, i pewnie to co napiszę Cię nie pocieszy, ale okazało sie ze ona jest bardziej lojalna niż moja przyjaciółka... Kilka razy ostro powiedziałysmy jej co myślimy, bo to bylo nie do zniesienia, potem uciekałysmy z klasy zaraz po dzwonku, i chowałyśmy sie na innym piętrze żeby pogadać, potem zaczęłyśmy ją olewać, a potem moja przyjaciółka poznała nową dziewczynę i z nią sie zaprzyjażniła, niestety tamta była szurnięta, i Kasia przy niej zdziecinniała, i przy okazji wygadała wszystko co jej mówiłam. Wtedy właśnie Agata mnie pocieszała, i okazało sie, że ona po prostu nie wiedziała ze żle robiła. Dlatego ja Ci radzę, zebys po prostu szczerze z tą dziewczyną pogadała. Bo może ona nie wie że żle robi, może nie ma przyjaciół, albo wszyscy sie z niej śmieją, i dlatego tak się przyczepiła. Nikt nie chciłby siedzieć przez kilka lat w szkola samemu...

Dodane przez dark shadow dnia 05-03-2011 17:37
#28

Miałam taką "koleżankę". W końcu się wkurzyłam i po prostu jej powiedziałam żeby się odczepiła. Na rok był spokój a po wakacjach dalej się nas uczepia. Mam głęboko w d**** jej uczucia bo wchodzi w nasze sekrety. Myśli ,że jest super a nikt jej nie znosi. Nawet jak się na nią wydrę to następnego dnia zapomina i znowu... Nie mam już pomysłu

Dodane przez fanka98 dnia 11-04-2011 18:32
#29

ja mam tak samo z młodszą siostrą. mam z przyjaciółką tajemnice( jak każdy). ona wie jaki mi się podoba chłopak, a ja jej itp.. rozmawiamy sobie, a siostra leci i przerywa naszą rozmowę.

Dodane przez leea dnia 11-04-2011 20:18
#30

Ja wychodzę z założenia, że żadnej przyjaźni nie należy odrzucać. Już parę razy "przyczepiały się" do mnie różne osoby. Jedna z nich została moją przyjaciółką, z drugą nadal jesteśmy dobrymi znajomymi. Czasem, trzeba po prostu poznać człowieka, nie opłaca się kogoś ranić - lepiej mieć więcej przyjaciół niż wrogów, a jak się za tym kimś specjalnie nie przepada, to po pewnym czasie sam sobie... pójdzie. Raz miałam taki przypadek, że jednej dziewczynie w mojej klasie strasznie dokuczano. I szczerze powiedziawszy - była inna, ale wolałam ją od tej zgrai nietolerancyjnych smarkaczy. Łaziła za mną tylko dla tego, bo jej nie dokuczałam, potem przyłączyła się do innych dziewczyn, które także nie miały jakiegoś chorego... systemu wartości. A więc powtarzam: nie warto kogoś zniechęcać, bo może z jego strony jest to próba... otwarcia się? Poznania nowych ludzi? No a z "najlepszą, prawdziwą przyjaciółką" nie spotykacie się chyba tylko w szkole? Przecież przyjaźń, nie opiera się tylko na wymianach zdań na 5 minutowych przerwach. Przynajmniej, ja wolę gadać ze znajomymi poza szkołą, wtedy jest na to dopiero czas.

Dodane przez dark shadow dnia 11-04-2011 20:42
#31

Jedno kiedy te osoby są OK. Inaczej jak ja miałam ,że ona bije moją najlepsza przyjaciółkę. W ogóle jest jak z ADHD. Takim osobom nie można dać szansy ,bo z tego nic dobrego nie wyjdzie. Może ty lea miałaś farta. Tak moja teraźniejsza przyjaciółka też była przylepcem ,ale są ludzie Nieznośni który szansy dawać ,dla własnego dobra( i innych), nie można.

Dodane przez leea dnia 11-04-2011 21:26
#32

Jak ktoś kogoś bije, to chyba logiczne, że jest to "nieco" inna sytuacja -,- Tak samo jak jest wredny czy wulgarny. Tej osobie raczej nie zależy na przyjaźni albo koleżeństwie.

Dodane przez Alexandre dnia 11-04-2011 21:28
#33

Do mnie wciąż się przyczepia Idka. Ja na nią krzyczę żeby się do mnie nie zbliżała, jest obrażona przez 5 minut a potem znowu za mną łazi. Nie wiem jak do niej przemawiać. -.-

Dodane przez marihermiona dnia 06-09-2012 16:29
#34

My mamy w klasie jedną taką dziewczynę. Wszyscy się z niej śmieją. Chodzi za wszystkimi lubianymi w szkole. Kilka chłopaków mówiło jej, żeby się odczepiło ale ona nie słucha. Robi się cała czerwona i ma łzy w oczach ale nie odchodzi ja nie wiem dlaczego. Siedzi sama w ławce i z nikim tak na prawdę nie rozmawia.