Gnomy
Dodane przez Hogsmeade_pl dnia 06 August 2008 01:27
Pewne, jak amen w pacierzu, że każdy właściciel ogrodu już miał, właśnie ma, albo wcześniej czy później będzie miał doczynienia z gnomem. Na nieszczęście większość czarodziejów, wciąż uparcie prowadzi wojnę z tymi stworzeniami.
Przyznam, iż dawno temu, także podjęłam walkę z małym wrogiem, ale był to nierówny bój. Jestem znacznie większa i silniejsza, mimo to przewaga nie była po mojej stronie. Zakładam, że domyślacie się, co wyczyniały gnomy w moim ogrodzie, gdy smacznie spałam. Nie wspomnę już, o środkach, które używałam, aby szkodnika wypędzić.
O tylu zaklęciach, eliksirach, i mnóstwie zmarnowanego czasu. Tym razem, pozwoliłam sobie, aby wszelaką opinię (po za moimi drobnymi komentarzami) wystawili czytelnicy. Zamieszczam tu parę drobnych porad, jakie dają czarodzieje, którzy mają już doświadczenie w walce z gnomami.

***


Jeśli, Drogi Czytelniku, nie wiesz kim (lub czym jest gnom), prędko Ci to uświadomię, nim do Twojego ogródka on zajrzy.
Wtedy doznasz naprawdę przykrego zaskoczenia.

Jak pisze Alojza Gucio (78 lat) :
Gnom to taki mały berbeć. Kościsty, głowa jak kartofel, i zawsze brudny, tak jak mój wnuczek. Czasami problemy z odróżnieniem, który jest który.

Przyznajmy sobie szczerze, opis praktycznie nam nic nie mówi, ale może przyda się niektórym Czytelnikom na przyszłość.

Pewna młoda Czarownica, o wdzięcznym imieniu Berenika (7 lat) tak opisała to stworzenia:
Gnom rozmnaża się przez swoje małe, które z początku są ślepe. Potem dostają oczy, a stara się nimi opiekuje, albo lata po ogrodach za gnomami.

W Encyklopedii Czarodziejów, pod hasłem 'gnom', istnieje taki oto wpis:
Jeden z najpospolitszych szkodników domowych. Ma stopę wzrostu, wielką głowę , i kościste stopy. Zamieszkuje całą Europę, i północną Amerykę.

W mugolskiej Wikipedii, można przeczytać taką informację:
Gnom - legendarna lub baśniowa istota o niewielkim wzroście, mieszkająca zazwyczaj pod ziemią. Słowo to bywa często używane jako synonim krasnoludka.Według Paracelsusa, gnomy były najważniejszymi z duchów żywiołu ziemi i potrafiły poruszać się w ziemi z taką samą łatwością, jak ludzie po ziemi. Promienie słoneczne zmieniały je w kamień.

(Przyznajmy, że dość dziwna definicja).
Mam nadzieję, że te opisy pozwoliły Wam zobrazować sobie gnoma.




***

Jak wyżej pisałam, przede wszystkim, chcę poruszyć temat odgnomiania ogrodów. Najpopularniejszym sposobem na pozbycie się tych szkodników (rzecz jasna tymczasowo) jest zatrudnienie dzieci do tej roboty, bo jak pisze jedna z moich stałych czytelniczek, Molly Weasley:
Moje dzieci co jakiś czas przeprowadzają w domu odgnomianie. Łapią wtedy stworzenia za nogi, i obkręcają wokół siebie, i wyrzucają poza ogród. Muszę dodać, ze gnomy są bardzo głupie; zawsze, gdy zaczyna się wypłaszanie, one wychodzą na zewnątrz, aby to zobaczyć.

Natomiast pani Arabella Figg, charłak, napisała:
Mój ogród jest mały, ale schludny. Nie sądziłam, iż w mieście żyją gnomy! Jednak pewnego dnia patrzę, a to licho siedzi u mnie w ogrodzie! Jak go poszczułam moimi kotami! Już nigdy nie wrócił...

Może wydać się to dość drastyczną metodą, ale sądząc bo treści dalszych listów, to jedna z tych łagodniejszych.

Rubeus Hagrid, Gajowy Hogwartu, radzi tak:
Cholibka, te gnomy! Nikt nawet ni wie, ale one pałętają się tu i tam po błoniach, tylko ja je skutecznie zwalczał. A no bu, muszę przyznać tak w tajemnicy, że na te gnomy to najlepsze są zaklęcia. Cholibka, ja wim że mi zaklęć stosować ni można, ale czasem wyjątki się zdarzają. No i tak pewnego dnia, wyciągam moją parasolkę, walę zaklęciami tu i tam, no i po gnomach ani śladu.

Niestety, za chwilę przekonacie się, Drodzy Czytelnicy, iż nie zawsze zaklęcia działają. Niektórzy czarodzieje w desperackim
kroku, sięgają po mugolskie metody.

Najlepsze są miny przeciwgnomowe. Wkłada się taką do chodnika i czeka. Po jakimś czasie przechodzi gnom i mina eksploduje.
Należy stosować tylko nowe modele min. Niektóre oddziały gnomio-saperskie rozbrajają proste miny. Wskazane całe pola minowe wokół działki i miny powiązane zapalnikami. Każda wojna, w tym gnomio-ogrodnicza, wymaga ofiar.
B.Rutal

Osobiście, uważam że to żart, ale nigdy nic nie wiadomo, co mugole mogą wymyślić, a czarodzieje później te pomysły przerabiają. Innym niezbyt pochlebnym dowodem na praktykowanie mugolskich metod, jest ten list:

Prądem łobuza! Kupiłem takie cacko w mugolskim sklepie - wbiłem metalowe pręty głęboko w ziemię i podłączyłem 220 woltów. Jak wojna, to wojna! Teraz omija działkę szerokim łukiem!
Anonim

Inny czarodziej, zaproponował taką metodę:
Na gnomy najlepsze jest coś takiego: stołek i dwie butelki ognistej whisky.
Siadamy na stołku koło trawnika, i wypijamy jedną butelkę, potem drugą.
A później, złość do gnomów przechodzi jak ręką odjął! Sprawdziłem
Mundugus.

Bez Komentarza.

***


Inna metoda, to wynieść się z ogródka opanowanego przez intruzów, i zamieszkać, tak jak mugole, w betonowym bloku.
Tu nie ma gnomów. Czasem za to mogą się pojawić myszy.
Tylko co to będzie za życie?




Nadesłane przez: PWN
Dodane: październik 26 2007 15:16:20