Ucieczka Księcia - moja interpretacja
Dodane przez Hogsmeade_pl dnia 03 August 2008 01:29
Nadszedł czas na analizę kolejnego rozdziału ''Harry'ego Pottera i Księcia Półkrwi'' - r. dwudziesty siódmy ''Ucieczka Księcia''.

(...) ''Musi dotrzeć do Dumbledore'a... i musi dopaść Snape'a... Oba te cele w jakiś sposób były połączone... Wydawało mu się, mógłby odwrócić bieg wydarzeń, gdyby znalazł ich obu razem...''

I tu w pewnym sensie Harry ma rację. Oczywiście nie przywróci dyrektorowi życia, ale gdyby w innych okolicznościach dopadł Snape'a, to zapewne ten bardzo wiele mógłby mu wyjaśnić. Oczywiście tym swoim jadowitym, nienawistnym tonem. O ile Dumbledore upoważnił go do rozmowy z Harrym. Być może intryga Albusa sięga aż tutaj, i na jej mocy, tak samo jak Harry, nie może powiedzieć nikomu o swojej misji, tak Snape ma zostać uznany przez magiczną społeczność za stuprocentowego śmierciożercę.

(...) ''Już po wszystkim, uciekamy!''

Co mu pozostało do zrobienia? Tylko ucieczka. Ucieczka Księcia. Wypełnił cele postawione mu zarówno przez Dumbledore'a, jak i przez Voldemorta. I tak miał wiele szczęścia, że nikt z walczących nie miał sposobności dostrzec, że Snape jakoś dziwnie się nie udziela. Ale, zauważcie, Severus ani teraz, ani później nie atakuje nikogo z Zakonu ani z GD. Wynika to z tego, że Snape działa na polecenie Dumbledore'a. Nie atakuje śmierciożerców aby się przed nimi nie ujawnić, to oczywiste, ale też nie atakuje nikogo innego, bo jest agentem dyrektora. Nie piszę że jest dobry, bo taki całkiem dobry to on nie jest...

(...) ''-Harry... Snape i Malfoy... b-biegli tędy...''

Hmm... zastanawia mnie, dlaczego Neville to powiedział. Czyżby już wcześniej podejrzewał Snape'a? Nigdy nie odniosłem wrażenia żeby on był do tego stopnia domyślny. A może wiedział o podejrzeniach Harry'ego. Czy też słyszał, jak Snape krzyczał ''uciekamy'' do śmierciożerców. To jest bardzo interesujące. Nie ma większego znaczenia, ale osobiście dziwi mnie, że on to powiedział. Raczej nie zdziwiłbym się, gdyby to zdanie padło z ust Rona lub Hermiony.

(...) ''-Impedimenta! - wrzasnął, przetaczając się na bok i przywierając do ziemi.

Cudem udało mu się trafić.''

Tutaj chciałbym zwrócić wam uwagę na coś tylko pośrednio związanego z tym cytatem. Harry rozbraja kolejnego śmierciożercę. W czasie swej drogi z wieży astronomicznej do Snape'a na błoniach Harry zwycięża pięciu dorosłych śmierciożerców, zmuszając ich do ucieczki. W tym rozdziale Rowling ukazuje nam, że mocą Harry'ego jest nie tylko miłość - jest on też wyjątkowo utalentowanym czarodziejem. Myślę, że Harry musiał tutaj odnieść parę zwycięstw, bo w jaskini z Dumbledorem Harry wydawał nam się tylko chłopaczkiem do pomocy, przy dyrektorze wypadał bardzo blado, więc autorka musiała to tutaj zrównoważyć. Zauważcie także styl walki Harry'ego - ani razu nie użył tarczy, stosował tylko czary ofensywne i uniki. Harry stosuje tutaj tylko te lekkie czary, a pomyślcie jaką rzeź zrobiłby, używając Avady Kedavry. Mielibyśmy o pięciu śmierciożerców mniej.

(...) ''Nie rzucisz żadnych Niewybaczalnych Zaklęć, Potter! (...) - brakuje ci zimnej krwi i umiejętności.''

Spójrzmy - pierwsza uwaga - wygląda tak jakby Snape troszczył się o to, aby Harry nie złamał prawa. Druga część jest zwykłym kłamstwem, jednym z docinków Severusa, bo Harry'emu nie brak umiejętności i Snape dobrze o tym wie.

(...) ''ugodził go straszliwy ból. (...) Takiego bólu nie wytrzyma, umrze z bólu, oszaleje(...)

- Nie! - krzyknął Snape i ból natychmiast zanikł. (...) - zapomniałeś jakie mamy rozkazy? Potter należy do Czarnego Pana... mamy go zostawić! Idziemy! Idziemy!''

Snape w pewnym sensie ratuje Harry'ego przed zamęczeniem na śmierć. Można to oczywiście wytłumaczyć tak, jak zrobił to on sam, rozkazem Voldemorta, ale jednego nie rozumiem. Skoro ''Potter należy do Czarnego Pana'', dlaczego nie porwali go? Stoją sobie dwaj mężczyźni nad bezbronnym chłopcem 'należącym' do ich Pana, i zostawiają go samemu sobie i pozwalają na dalszą walkę. Przynajmniej Snape pozwala, bo ten śmierciożerca zapewne nie ma zbyt wiele do powiedzenia.

(...) ''-Śmiesz używać przeciw mnie moich własnych zaklęć, Potter? To ja je wymyśliłem... ja, Książę Półkrwi!''

Nieco efekciarski zabieg Rowling. No bo przecież musiała w końcu gdzieś zaznaczyć, kto jest tym Księciem. Tyle, że chwalenie się jakimś tam przezwiskiem trochę nie pasuje do Snape'a i do kontekstu sytuacji. Dumbledore nie żyje, ludzie walczą o życie, trupy leżą na korytarzu, tymczasem Snape chwali się przed swoim uczniem przezwiskiem z młodości. Wygląda, jakby ten fragment Rowling dodała nieco na siłę. Można to wytłumaczyć tym, że wątek Księcia został przeniesiony z tomu drugiego do szóstego, więc autorka musiała dodać nowe elementy do już obmyślonych scen.

(...) ''NIE NAZYWAJ MNIE TCHÓRZEM!!! - ryknął Snape, a jego twarz stała się nagle twarzą szaleńca, jakby targał nim ból tak nieludzki, jak wyjącym, skomlącym psem uwięzionym w płonącym domu za nimi.''

Ostatecznie Severusowi puszczają nerwy. Przystał na plan Dumbledore'a, zgodził się go zabić, mimo że wiedział, że zostanie uznany za zabójcę, a teraz jest nazywany tchórzem przez ucznia, który nie ma o niczym pojęcia. Przez ucznia, którego nienawidzi z całego serca. Przez syna swego największego wroga- a jednocześnie człowieka, któremu zawdzięcza życie. I mimo pełnej nieświadomości Harry'ego Pottera, są po jednej stronie barykady. Potter poprzysięga mu zemstę, choć mają wspólnego wroga. Snape wie, że Harry zabije Czarnego Pana,

albo z jego ręki zginie, bo to on podsłuchał przepowiednię, o czym dowiadujemy się prawie bezpośrednio przed wydarzeniami w wieży astronomicznej - czy przypadkowo dopiero teraz?

(...) ''Do Czarnego Pana... ''

Harry wiedział tylko jedno - to nie jest horkruks. I miał rację. Dumbledore na darmo wypił ten straszliwy eliksir, a tymczasem do zamku wtargnęli śmierciożercy. A wszystko przez jeden, podrobiony horkruks Lorda Voldemorta. Dobrze, to nie jest horkruks, ale gdzie jest oryginał? R.A.B. napisał, że postanowił go zniszczyć, więc w chwili pisania owej notki medalion jeszcze istniał. Ale czy R.A.B. zdążył zniszczyć horkruksa, czy też dosięgła go najpierw śmierć? Dowiemy się już wkrótce...






Nadesłane przez: Corvus
Dodano: lipiec 16 2007 08:07:53