Badania rynkowe - Błędny Rycerz
Dodane przez Hogsmeade_pl dnia 09 August 2008 18:29
Dziś postanowiłam, że przeprowadzę badania rynkowe. Będą one dotyczyły różnicy między mugolskim, a czarodziejskim środkiem transportu. Na pierwszy ogień idzie Błędny Rycerz. Jest to jeden z najpopularniejszych magicznych środków transportu. Przed chwilą 'machnęłam ręką, która ma moc'. O! Właśnie nadjeżdża.
Poznałam go po wściekle fioletowym kolorze i dużym, lekko chyboczącym się czwarte, dodatkowe piętro (z tego, czego się później dowiedziałam wynika, iż zostało one doczepione z powodu dużej ilości 'autobusowiczów'). Ale nie o tym miałam mówić. Gdy nadjechał Rycerz, od razu wysiadł z niego młody, pryszczaty, tłustowłosy mężczyzna (Te cechy skreślają go u mnie, ale cóż. Takie jest życie). Gdy tylko zauważył mnie, wyrecytował z dużym znudzeniem formułkę:
"Witam w imieniu załogi Błędnego Rycerza, nadzwyczajnego środka transportu dla czarownic i czarodziejów zagubionych w świecie Mugoli. Wystarczy machnąć ręką, która ma moc i wejść do środka, a zawieziemy panią, dokąd sobie pani zażyczy. Nazywam się Stan Shunpike i tej nocy będę pani przewodnikiem..."
Nie słuchając dalej Stana, weszłam do środka. Był tam niemiłosierny ścisk. Wszędzie stały różne krzesła z połamanymi nogami (bądź dla odmiany bez nóg), krzesła z połamanymi oparciami, podziurawiony fotel, dziecięce krzesełko i taboret z nogą pogryzioną przez kornika. Dla własnego bezpieczeństwa wolałam stać. Lecz gdy zorientowałam się, że nie zapłaciłam za bilet, musiałam przepchać się na początek. Stan rozmawiał właśnie z jakąś kobietą. A na miejscu kierowcy siedział jakiś stary mężczyzna w okrągłych okularach a'la 'potterek', z siwymi rozwianymi włosami i wzrokiem pirata drogowego. Nawet na mnie nie patrząc, podał mi rękę (drugą ręką prowadził autobus) i powiedział:
Prang. Ernie Prang. TEN Ernie Prang.
Nie wiedząc "jaki" Ernie, tylko uśmiechnęłam się i powiedziałam:
Keyra.
I wtedy Stan odwrócił się z pytaniem:
W czym mogę pomóc?
Gdy mu odpowiedziałam, o co mi chodzi, on znowu znudzonym tonem wymruczał:
Płacisz 15 sykli i 5 knutów. Za dodatkowe 3 możesz dostać gorącą czekoladę. Natomiast, gdy zapłacisz 2 sykle, dostaniesz wodę mineralną i szczoteczkę do zębów. W wybranym kolorze!
Po chwili zastanowienia wybrałam czekoladę. Z parującym kubkiem zaczęłam poszukiwać wolnego miejsca. Pech chciał, że nigdzie go nie było. Musiałam stanąć. Gdy kierowca (jakbyście zapomnieli- TEN Ernie Prang) zahamował, wszystko rozlało się na bluzkę. Po paru minutach weszła jakaś gruba kobieta z dzieckiem. Zrobił się ścisk. Potem jakiś mężczyzna, z torbą dziwnie pachnących roślin. Po paru minutach zaczęłam się zastanawiać, czy nie dopłacić paru sykli, by mogli dać mi bilet pierwszej, albo drugiej klasy (czyt. drugie lub trzecie piętro). Lecz na szczęście autobus zatrzymał się.
Dziurawy kocioł! - oświadczył Stan.
Wtedy ja, ucieszona, wysiadłam. Ale po paru sekundach zaczęłam biec za Błędnym Rycerzem.
Przee--ee-praszam! Czy może ktoś zatrzymac autobus? Chciałam kupić szczoteczkę!




Nadesłane przez: Keyra
Dodane: październik 11 2007 15:34:37