Kolejny wywiad z J.K.Rowling
Dodane przez Hogsmeade_pl dnia 13 August 2008 02:50
Pytanie: Co zobaczyłaby Hermiona, gdyby spojrzała w Zwierciadło Ain Eingarp?
Joanne Kathleen Rowling: Dobrze... (śmiech, a potem aplauz) Jak wszyscy wiemy, w tym momencie, Harry, Ron i Hermiona właśnie skończyli swój przedostatni rok nauki w Hogwarcie. Ron i Hermiona powiedzieli Harry'emu, że pójdą z nim na jego niebezpieczną misję, zatem myślę, że Hermiona zobaczyłaby siebie i dwójkę przyjaciół całych i zdrowych i Voldemorta unicestwionego. Ale myślę, że Hermiona zobaczyłaby siebie, przytuloną do innej... osoby.

Pyt: Do kogo?
JKR: Myślę, że dałbyś radę domyślić się, do kogo. Dziękuję - to bardzo dobre pytanie; jeszcze nigdy nie byłam o to pytana.

Pyt: Czy mugole mogłyby warzyć eliksiry, gdyby im podano wszystkie ingrediencje i napisano sposób przygotowania?
JKR: Nie. Musiałabym powiedzieć 'nie', bo zawsze, ale to zawsze tylko czarodzieje mogą warzyć eliksiry. Jest pewien magiczny komponent - nie mówię tu o składnikach, ale zawsze przy warzeniu eliksiru trzeba użyć różdżki. Byłam zapytana, co by się stało, gdyby mugol znalazł magiczną różdżkę w moim świecie, a odpowiedź brzmiałaby zapewne, że stałoby się coś przypadkowego, może agresywnego, ponieważ różdżka w moim książkowym świecie jest symbolem czegoś, co tkwi w naszym wnętrzu. Istnieje ścisły związek, zresztą jak sama wiesz, z której różdżki korzysta każdy czarodziej, ale o tym będzie więcej w siódmej części. A z tymi mugolami... w tym przypadku trzeba posiadać umiejętność robienia eliksirów, jak należy. Ale masz rację, to interesujący punkt - na pierwszy rzut oka, eliksiry są najbardziej przyjaznym przedmiotem dla mugoli. Ale zawsze jest punkt, w którym jest napisane, że musisz zrobić coś więcej, niż tylko mieszać.

Pyt: Powiedziała pani w poprzednim wywiadzie, że Snape...
JKR: Snape!
Pyt: Ekhm... tak sobie myślę, że Snape jest kimś w rodzaju zbawcy, ale... Czy jest jakaś szansa, że Draco Malfoy będzie mógł odkupić swoje winy?
JKR: Dziewczyny i Draco Malfoy! Musicie trochę spojrzeć w przeszłość. Jednakże, uważam, że każdy jest w stanie zbawić samego siebie. Jednakże, w niektórych przypadkach może być inaczej, jak wiemy z rzeczywistości... Mam na myśli, że gdyby Voldemort, mówię poważnie, jeśli zespół psychologów z nim porozmawiał, gdyby Voldemort odłożył różdżkę, usiadł i odpowiadał na pytania, to pewnie by go sklasyfikowano jako psychopatę. Zatem są ludzie, dla których zbawienia, czy odkupienia win nie ma, z powodu jakkolwiek byś go nazwała; zaburzenie osobowości lub choroba. To rzadkość, ale czasem tak jest. Więc, jeśli miałabym mówić o moich bohaterach, to na ogół, dla wszystkich jest możliwość odkupienia win. Jeśli chodzi o Draco, to myślę, że byłam troszkę sadystyczna. W opinii Harry'ego, nawet Draco, gdyby miał nieograniczony czas, nigdy nie zabiłby człowieka. Przypuszczam, że wszyscy przeczytaliście moje dotychczasowe książki. Będę słyszała ten ten udręczony płacz pewnego dziecka, które jest pięć stron od tego zdarzenia. Po prostu powiedzmy, nawet hipotetycznie, że Harry sobie wierzy, i że ja myślę, że Draco nie zabiłby nikogo. Co to oznacza dla jego przyszłości? Musimy cierpliwie poczekać.

Pyt: W świecie czarodziejów jest wielu wytwórców różdżek, Ollivander był jednym z najlepszych i najbardziej rozpoznawalnych wśród nich. Jak doszło do tego, że Ollivander wybrał trzy magiczne rdzenie do różdżek - pióra feniksa, włosy jednorożca i serce smoka - i to się stało, że to są trzy najpotężniejsze rdzenie, pomijając te inne, jak na przykład włosy wili?
JKR: Dobre pytanie. Cóż, prawda jest taka, że jest kilku wytwórców różdżek. W swoich notatkach mam zapisanych wiele różnych
rdzeni. W gruncie rzeczy, postanowiłam, że Ollivander będzie używał trzech moich ulubionych. Więc Ollivander zdecydował, że to są trzy najpotężniejsze rdzenie różdżek. Inny wytwórca mógłby wybierać rzeczy, które są charakterystyczne dla jego kraju, bo te kraje, jak sama wiesz, mają własne, szczególne, magiczne gatunki, tak jak na przykład włosy wili są oczywiste dla różdżki Fleur.

Pyt: Kiedy pani wie, że należy przestać pisać i poprawiać?
JKR: Kiedy wiem, że trzeba przestać?
Pyt: Kiedy pani wie, że trzeba przestać?
JKR: Myślę, że z powodu kilku recenzji "Zakonu Feniksa" wskazało, że nie wiem, kiedy się zatrzymać. Więc, zdecydowałam, jak wiesz, szesnaście lat temu, dokąd zajdę. I dużo by tu wyjaśniać. Naprawdę, nie zdawałam sobie sprawy... Dużo jest do dowiedzenia się i do znalezienia. I prawdopodobnie zostawię kilka wątków, dzięki którym będziesz mogła powiedzieć "O, w książce ósmej, ona wyjaśni, dlaczego." 'Wspomniałaś o ropusze!' To nie jest istotne, tak a propos, przejrzeć samej 500 listów. 'Wspomniałaś o ropusze!' Tak, zrobiłam tak, ale wiem, co robię, naprawdę wiem. Naprawdę zatęsknię za pisaniem "Harry'ego Pottera"; opuszczę go z wielkim żalem. 'Dwudziesty siódmy rozdział... Jakieś pomysły co do dwudziestego siódmego?' Tak nie jest. Mam swoją fabułę i wiem, jak wszystko się potoczy.

Pyt: Jest pani jedną z pierwszych pisarek, którzy zostali sławni w erze Internetu; jak pani szła komunikacja online z fanami i jak to wpłynęło na pani doświadczenia bycia pisarką?
JKR: W pisarstwie musisz być odporna, bo kiedy masz swoje ukryte idee, wchodzisz na Amazon i czytasz złe opinie. To trochę masochistyczne. Ciągle słyszysz miłe opinie na swój temat i twojej książki, aż tu nagle spotykasz opinię "Przestań pisać". Na takie sprawy trzeba być odpornym. Muszę przyznać, że nie zaglądałam na strony fanów. Ludzie nawykli do pytania mnie, "Czy kiedykolwiek zaglądałaś do sieci, do
fan-sitów, żeby zobaczyć, co ludzie piszą online?" Byłam szczera - odpowiadałam, że nie. Jednego nudnego popołudnia, spojrzałam przez Google na Harry'ego Pottera. O Boże. Co to jest? Jakaś wojna? Dla ludzi powyżej osiemnastki, którzy mogliby nie wiedzieć o co chodzi - ja na pewno nie wiedziałam - to był jakiś rodzaj cybernetycznej wojny gangów! Ludzie, którzy chcą, żeby Harry był na koniec z Hermioną... Wciąż tam są! Z drugiej strony ludzie, którzy chcą, żeby Ron był z Hermioną... Różne są teorie i inne sprawy, ale nie zagłębiajmy się w to.

Ktoś z widowni: Harry i Voldemort!
JKR: Tak, właśnie. Wyobrażam sobie, że Jane Austen (pisarka - przyp.tłum.) miałaby nieco inne reakcje na ten temat. Myślę, że to ekscytująca rzecz. Myślę, że czytelnicy mogliby dzielić na sieci cybernetyczne książki. To interesująca, ekscytująca sprawa, pod warunkiem, że poprawnie używana.

Komentarz (ojciec): Pamiętam, jak w 1998 moja córka uczyła się czytać i uświadamiała sobie, jaki jest świat wokół niej, że całe kulturalne zjawisko ogarniające Amerykę, które sprawiało, że młodzież szalała, to było Spice Girls i Żółwie Ninja. Wtedy pojawił się Harry Potter i całe pokolenie, wliczając w to moją córkę, nauczyło się lubić czytać, kochać książkowych bohaterów, które pani stworzyła, i dzieci nauczyły się robić dobry pożytek z wyobraźni, oraz doceniły dobrą literaturę. Podsunęła panipotężny wzór w Hermionie - inteligencja, pilność, humanitarność i współczucie. Więc za tych wszystkich bohaterów i za cechy, które prezentują, jesteśmy - ja i wszyscy inni rodzice - winni pani wielkie podziękowania. Jako jeden z takich rodziców, chciałbym serdecznie pani podziękować (owacja).

Pyt. (córka): Gdy pani zaczęła pisać i stanęła przed odrzuceniem, czy myślałaby pani o poddaniu się? A gdyby tak się stało, to co by pani teraz robiła?
JKR: Cóż, sporo razy przeżywałam owe odrzucenie, a na dodatek w krótkim odstępie czasu. Na drugiej próbie miałam ze sobą agenta, który jest naprawdę niezwykły, ale to było kilka lat przed tym, jak stanęłam naprzeciw wydawcy. To było kilka lat przed tym, jak zaakceptowano moją powieść i zaczęłam ją pisać na dobre. Czy w tamtym czasie myślałam o poddaniu się? Nie, bo szczerze mówiąc, wierzyłam w tą opowieść, kochałam ją. Zawsze wiedziałam, że pewien brytyjski pisarz kiedyś powiedział "Pisanie powieści jest trochę jak małżeństwo. Nigdy nie powinieneś brać pod uwagę czasu, kiedy nie będziesz mógł uwierzyć własnemu szczęściu." A wtedy właśnie nie mogłam uwierzyć we własne szczęście z powodu posiadania tego pomysłu. Byłam zdeterminowana i chciałam, żeby jak najszybciej poszedł do druku. Wtedy został odrzucony przez jednego wydawcę. Czy miałam wtedy przerwać pisanie? Z pewnością nie. Gdyby jednak ta powieść nigdy nie została opublikowana, wiesz, szesnaście lat pomiędzy posiadaniem pomysłu z Harrym, a teraz, myślę, że zaakceptowałabym to, po szesnastu latach... Czy wiemy coś o pisarzu, który coś napisał po szesnastu latach odrzucenia? Tak czy inaczej, i tak bym pisała, choć bym przestała wysyłać maszynopisy. Co bym robiła teraz? Uczyłabym w szkole. Oto, co bym robiła.




Nadesłane przez: Hermiona
Dodane: lipiec 21 2007 00:59:18