Premiera siódmego tomu w Radomiu
Dodane przez Hogsmeade_pl dnia 13 August 2008 12:44
Nie wiem jakim cudem rodzice puścili mnie na premierę, ale tak właśnie się stało. Dnia 25 stycznia o godzinie 23:00 wyruszyłam samochodem, wraz z rodzicami, do księgarni Ekslibris przy ul. Chrobrego 52, by zakupić ostatni tom przygód młodego czarodzieja - Harry'ego Pottera.


Około 23:30 byliśmy na miejscu. Wysiadłam z samochodu i zobaczyłam z daleka blask świec. Podbiegłam do budynku, skąd dochodziło światło i właśnie do mnie dotarło, że to właśnie tu odbędzie się premiera. Kilkadziesiąt małych świeczuszek dawało blask pomieszczeniu, któremu przyglądałam się przez szyby. Widać było plakaty, karteczki z dniami odliczanymi do ostatniej premiery...


Odwróciłam się i rozejrzałam, ale nikogo nie zauważyłam.
Zaczęłam już marznąć, a jeszcze około 15 minut do premiery. Po kilku chwilach zauważyłam zbliżające się postacie. Była to gromadka około 7 - letnich dzieci. Po kilku minutach doszło jeszcze paręnaście osób w różnym wieku - od kilkuletnich dzieci o studentów i osoby pracujące.


Punktualnie o godzinie 12:00 w nocy drzwi księgarni otworzyły się i wyszła z niej ciemna, zakapturzona postać. Powiadomiła nas, byśmy wymówili głośno zaklęcie, które otwiera drzwi, byśmy mogli wejść do księgarni. Mały tłum wymówił głośno zaklęcie Alohomora i drzwi otworzyły się.


Gdy weszłam do środka, usłyszałam szum pociągu ( pomyślałam, że to Ekspres do Hogwartu) i poczułam silną woń kadzidełek. Nad nami wisiała błyszcząca, srebrna kula, od której biło ''tajemnicze'' światło. Na ścianach były porozwieszane plakaty oraz miotła i maski z Harrym Potterem. Na półkach stały ułożone tomy z serii. W głębi słychać było filmową muzykę z filmu.


Gdy wszyscy zmieścili się do księgarnii, powitały nas kobiety i mężczyzna, oznajmiając, że w świecie czarodziejów nie jest dobrze. Lord Voldemort morduje niewinne osoby, nie patrząc na to, czy jest to czarodziej, czy mugol.


Potem druga kobieta powiedziała, że musimy przejść parę quizów, zanim dostaniemy siódmy tom do naszych rąk. Okazało się, że małe ptaszki, które wysiały nad sufitem były pytaniami, z jakimi musieliśmy się zmierzyć. Wiedza czarodziejów była doskonała.
Następnie trzy osoby, wybrane przez tamtego mężczyznę, sporządziły eliksir, którego woń unosiła się przez długi czas. W skład eliksiru wchodziły m.in. mięta, imbir. Potem nauczono najmłodszych, jak wykonać proste zaklęcie na poprawę humoru. Następnie dzieci czytały ciekawostki liczbowe związane z Potterem. Potem wybrano kilka osób, do przyrządzenia eliksiru energii ( wśród nich byłam również ja). Gdy ukończyłyśmy, czarodziej oznajmił, że świetnie się spisaliśmy i dostaliśmy po plakacie. Potem bawiliśmy się w ''Prawda czy Fałsz''.
Jednakże świetną zabawę musieliśmy już przerwać, gdyż sprzedawca wyjął tomy Pottera spod lady i słychać było niecierpliwe szmery i podekscytowane szepty.
Ustawiliśmy się w kolejce. Gdy doszła do mnie kolej, kupiłam książkę w twardej oprawie za 54 zł. Dostałam również dwustronną zakładkę, uroczą siateczkę, dwie czekoladki, mały plakat siódmego tomu oraz pokarm dla sów, byśmy mogli go rozsypać podczas podróży powrotnej. Wychodząc usłyszałam, że pewna kobieta włączyła audiobooka i usłyszałam głos Piorta Fronczewsiego, czytającego siódmy tom. Poczęstowałam się ciasteczkiem z literami ''HP'', wpisałam do księgi pamiątkowej i wyszłam uradowana z tomem w ręku.


Gdy wróciłam do domu, było około 2:00. Moim zdaniem impreza była ciekawa. Szkoda, że to już ostatni om przygód młodego czarodzieja!


Nadesłane przez: Claire Lethal
Dodane: styczeń 31 2008 11:22:04