Na temat Harry'ego
Dodane przez Hogsmeade_pl dnia 13 August 2008 22:34
Skąd wywodzą się Pani pomysły?
Gdybym tylko wiedziała. Czasami po prostu przychodzą (jak magia) a innym razem muszę siedzieć i myśleć przez jakiś tydzień o tym co sie wydarzy. Pomysł o Harrym Potterze narodził sie z czegoś, czego nie mogę ci powiedzieć. Jechałam pociągiem pomiędzy Manchesterem a Londynem i to samo wskoczyło do mojej głowy. Zeszło mi 4 godziny na rozmyślaniu o tym jak Hogwart będzie wyglądał - to była najbardziej interesująca podróż jaką miałam. Kiedy wysiadłam w King's Cross w miedzy czasie wymyśliłam bohaterów do książki.

Czy sukces "Harry'ego" zaskoczył Panią?
Naprawdę mnie zaskoczył. Uważałam, że będę miała szczęście, jeśli w ogóle ktoś wyda moją powieść. Wiedziałam, że jest za długa dla ośmiolatków - dlatego wydawcy ją odrzucali. Co by powiedzieli na tom IV! Nigdy nie sądziłam, że książka ma jakiekolwiek szanse na sukces komercyjny. Jednak ja w niego wierzyłam i nie ustawałam w próbach wydania "Harry'ego". Ale to za mało powiedziane, że sukces "Harry'ego" był dla mnie miłą niespodzianką.

Czy postać Harry'ego oparła Pani na kimś rzeczywistym?
Nie. Harry jest w całości wymyśloną postacią, choć po części jest mną sama. Również postaci jego przyjaciela Rona nie opierałam na nikim znajomym, ale im dłużej pisałam, tym bardziej mi sie wydawało, ze jest podobny do mojego starego przyjaciela Seana. Postać Hermiony jest świadomie oparta na kimś prawdziwym, to po prostu portret mnie z dzieciństwa. Trochę przerysowany w stosunku do oryginału.

Co sprawiło Pani największa radość w sukcesie "Harry'ego"?
Czytanie moich książek na głos. Pamiętam, pierwszy raz słuchały może ze cztery osoby. Do księgarni przyszło tak niewielu ludzi, że sprzedawcy chyba zaczęli mi współczuć i też przyszli posłuchać. Cała się trzęsłam i co chwile opuszczałam jakaś linijkę. Byłam przerażona. Ale od tego czasu czytanie stało się najmilszym przeżyciem. Pewnie dlatego, że tak długo pisałam tę książkę w zupełnej tajemnicy! Przez pięć lat jedyną osobą, która przeczytała choć słowo i znała Harry'ego, jego przyjaciół i jego świat, byłam ja sama, i dlatego czytanie dla setek ludzi, którzy znają moich bohaterów, zadają pytania, wybuchają śmiechem, było dla mnie zupełnie nowym przeżyciem, które nie znudziło mi sie do tej pory. Najbardziej na świecie lubię pisać, ale spotkania z czytelnikami dają ogromnie dużo satysfakcji.

A co najbardziej uciążliwego przyniósł Pani sukces?
Dziennikarzy dobijających się do moich drzwi. Nie cierpię tego.

Co mówią dzieci, gdy spotykają autorkę "Harry'ego Pottera"?
Najfajniejsze są te, które nie są w stanie wydusić z siebie ani słowa, stoją tylko i gapia sie, a mamy popychają je, mówiąc: "No idź, powiedz pani, jak bardzo lubisz jej książki!". Te dzieciaki lubię najbardziej.

Czy Harry kiedykolwiek korzystał z internetu?
Nigdy. Nie wolno mu sie zbliżać do komputera Dudleya, a tylko Dudley ma komputer. Oberwałby cięgi, gdyby go przyłapali przy klawiaturze. Ja sama często zaglądam do internetu, ale czarodzieje tego nie potrzebują. A dlaczego, to wyjaśni się w kolejnych tomach. Mają swoje sposoby zdobywania informacji i są to sposoby dużo ciekawsze od internetu.




Nadesłane przez: Tomcur
Dodane: maj 08 2006 17:35:26