Laureaci konkursu "Moja wizja przyszłych gier z serii >>Harry Potter<<"
Dodane przez Marta_Mara dnia 22 November 2008 16:53
Zgodnie z obietnicą (i Szanownym Regulaminem), publikujemy dziś prace pierwszej dziesiątki laureatów konkursu
"Moja wizja przyszłych gier z serii >>Harry Potter<<".

Lojalnie uprzedzam, że lektura jest czasochłonna.
Przed Wami mnóstwo pomysłów i wizji!
Uwaga, prace graficzne będą pod linkami.
Najlepiej wyświetlić je w pełnej okazałości, prawda?
Wszystkie pomysły są w wersji nieruszonej, czystej, dziewiczej, czy jak tam jeszcze chcecie. ;p
Nie wprowadzaliśmy żadnych poprawek ani przeróbek.
Miłego czytania!


Miejsce pierwsze- Dimrilla:


Tytułem wstępu...

Książkowa seria o Harrym Potterze dobiegła końca, niezadługo również wszystkie części doczekają się ekranizacji, ale nie oznacza to bynajmniej, że seria Rowling nie zawiera materiału, mogącego stać się podstawą dla kolejnych gier. Co więcej – być może nawet gier ciekawszych, gdyż nie polegających jedynie na odtwarzaniu (zasadniczo) fabuły poszczególnych książek/filmów, ale rozwijających to uniwersum, wprowadzających nowe miejsca, postacie, czy czary (albo przynajmniej dookreślających te, które Rowling ledwie z grubsza zarysowała).

Szansą dla przyszłych gier jest fakt istnienia w wykreowanym przez Rowling świecie dużych obszarów niedookreślonych. W siedmiu powieściach cyklu dostajemy dość dokładną charakterystykę głównych bohaterów (Harry, Ron, Hermiona; zwłaszcza jednak Harry), oraz z detalami opisany wątek walki z Voldemortem (wraz ze szczegółową historią więzi łączącej go z Potterem). Natomiast o życiu bardzo licznych bohaterów drugo- i trzecioplanowych wiadomo raczej niewiele, poza tym, co zostaje ujawnione w momentach, gdy dana postać wchodzi w jakąś interakcję z bohaterem głównym.
Przykłady – Co wiemy o, np. Seamusie Finneganie i tym, w jaki sposób funkcjonuje jego magiczno – mugolsko rodzina? Jak wygląda życie codzienne w domach czarodziejów ze starych rodów czystej krwi, np. Malfoyów, Nottów, Bonesów, Lestrange'ów, itd. (Weasleyów nie liczę – oni byli „zdrajcami krwi”) ). W jaki sposób Kingsley Shacklebolt „wkręcił” się na stanowisko asystenta mugolskiego premiera Wielkiej Brytanii i jak radził sobie z ewentualnymi magicznymi zamachami na tegoż premiera? Przykładów jest duuużo więcej.
Wiele „białych plam” dotyczy też samego funkcjonowania różnych magicznych instytucji, czy też samych relacji na linii świat czarodziejów – świat mugoli.
Przykłady – Co widzieli mugole na miejscu Hogwartu (w jaki sposób Hogwart był ukryty)? Jak wyglądały stosunki gospodarcze między oboma tymi światami? (Jakieś musiały istnieć, skoro w Banku Gringotta można było wymienić mugolskie pieniądze na czarodziejskie – por. „HP i Komnata Tajemnic” - wizyta rodziców Hermiony na Pokątnej). Ile znanych postaci historycznych mogło być czarodziejami? (Przed wprowadzeniem Międzynarodowego Kodeksu Tajności Czarów oba światy się przenikały!) Czy w Europie i na świecie były jeszcze jakieś inne szkoły magii,poza trzema, pojawiającymi w „Harrym Potterze i Czarze Ognia”? Czy w samej Wielkiej Brytanii były jakieś inne szkoły magii?! (Kanon tego nie wyklucza!), itd.

Twórczość fanfikciarska, osadzona w świecie „Harry'ego Pottera”, rozwija się niezwykle bujnie właśnie ze względu na tak liczne postaci i zagadnienia niedookreślone. Tu jest miejsce dla twórczego myślenia i różnych własnych koncepcji – byle tylko łączyły się one bez zgrzytów z „kanonem”, czyli z tym, co napisała J.K.Rowling.
(Nota bene, sama Rowling częściowo zaangażowała się w pisanie łatek do własnej wizji - „Quidditch przez wieki”, „Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć”, czy „Baśnie barda Beedle'a” to właśnie takie pozycje uzupełniające, dookreślające to, co w kanonie zostało ledwie wspomniane).
Twórcy gier mogą, i moim zdaniem powinni, iść podobnym tropem.

Tytułem rozwinięcia... :P

Po tym, nieco przydługim, wstępie, przechodzę do przedstawienia garści pomysłów na to, w jakim kierunku mogą iść przyszłe gry z serii „Harry Potter”. Ostatni z pomysłów opiszę nieco dokładniej.

Pomysł 1 – Nowy Quest
Pokonanie Voldemorta nie oznacza, że nasi bohaterowie, a zwłaszcza Harry (który przecież zostaje aurorem) nie będą mieć nic do roboty.
Może pojawić się jakieś nowe zagrożenie/zagadka do rozwiązania (może być nawet kryminalna)/coś (skarb/artefakt magiczny/księga z bardzo groźną zawartością) - i tym czymś trzeba będzie się zająć.
Sugeruję, żeby to zagrożenie/zagadka/skarb mieściło się poza Wielką Brytanią, tak by można było pokazać w grze coś nowego (np. odpowiedniki Hogwartu, Hogsmeade, Pokątnej itp. na kontynencie)

Przykład: Do Biura Aurorów dociera informacja, że na wschodzie Europy (ha, może nawet w Polsce, odrobina lokalnego patriotyzmu nie zawadzi :P ) w tajemniczych okolicznościach giną czarodzieje. Polskie ministerstwo magii podejrzewa istnienie nielegalnego klubu pojedynków. Krążą też bardziej niepokojące plotki, że jakiemuś tajemniczemu wytwórcy różdżek udało się odtworzyć właściwości legendarnej Czarnej Różdżki. Tak na pewno nikt nic nie wie. Polskie ministerstwo nie potrafi samo uporać się z sytuacją i, w ramach międzynarodowej współpracy czarodziejów, prosi o pomoc, sugerując, że najlepiej byłoby, gdyby w sprawę mógł zaangażować się sam słynny Harry Potter.
Harry i Ron (też przechodził szkolenie na aurora) wyruszają, by zbadać sprawę. Hermiona może dołączyć jako „ekspert od wszystkiego”.
Ich podróż prowadzi przez pół Europy, co stanowi okazję, by pokazać w grze czarodziejskie miejsca w innych krajach, w tym te, które były wspominane w powieściach Rowling.

Kilka propozycji sytuacji, które mogłby się pojawić.
- Rozmowa Harry'ego z Percym Weasleyem (nawiązanie do faktu, że na poczatku swojej kariery w Ministerstwie Magii Percy zajmował się międzynarodową współpracą czarodziejów) – koniecznym byłoby uzyskanie od Percy'ego np. nazwiska polskiego czarodzieja, do którego Harry mógłby mieć zaufanie i po przybyciu do Polski skontaktowałby się z nim i uzyskał dalsze wskazówki.
- Konieczność poznania lokalizacji Durmstrangu (nie wiadomo, gdzie leżał! To była tajemnica). Harry mógłby poprosić o pomoc spotkanego w Bułgarii (jak mamy zwiedzać magiczna Europę, to na całego!) Wiktora Kruma. W zamian za zdradzenie tej tajemnicy, Krum poprosiłby o zastępstwo na meczu quidditcha (mógłby być akurat kontuzjowany). W ten sposób jako „podzadanie” pojawiłby się też quidditch. (Innym pomysłem na wprowadzenie quidditcha mogłoby być spotkanie ze słynnym polskim szukającym, Józefem Wrońskim.)
- Durmstrang (szansa pokazania tej szkoły Magii. Tak na marginesie – moja teoria na temat położenia Durmstrangu to Obwód Kaliningradzki, ale niczego nie sugeruję). Mogłoby okazać się, że producent podejrzanych różdżek inspirował się teoriami Grindelwalda, a że Gellert właśnie w Durmstrangu się kształcił, Harry szukałby tam dalszych wskazówek. (Idąc dalej tym tropem mógłby również zahaczyć w swej podróży o Nurmengard – więzienie Grindelwalda. Tu mała sugestia – w razie co, napis nad wejściem do Nurmengardu: „Dla większego dobra” powinien być stylizowany na napis „Arbeid macht frei” znad bramy do obozu Auschwitz. W końcu pomysły Grindelwalda, jak również czas, w którym działał, stanowią czytelne nawiązanie do hitlerowskich Niemiec.)

Generalnie – im więcej miejsc i osób ledwie przez Rowling wspomnianych udałoby się przemycić, tym lepiej.

Pomysł 2 – Quest historyczny

Krótko: Jakaś misja (patrz: początek punktu 1), która odbywałaby się w dawnych czasach, np. w czasach założycieli Hogwartu (tutaj misją mogłoby być nawet samo zakładanie szkoły – jakieś przeciwności losu na pewno by się znalazły – najazdy wikingów, sprzeciwy ze strony ówczesnych władców (Należy pamiętać, że wtedy nie było jeszcze rozdziału świata magicznego od mugolskiego!), itp.
W takim wypadku bohaterem, z którym utożsamia się gracz, mógłby zostać jeden z założycieli. Do jego zadań należałoby np. zdobycie „swojego” magicznego przedmiotu (miecza/czarki/diademu/medalionu), pozyskanie pozostałej trójki dla idei budowy szkoły, zdobycie funduszy, obrona rozpoczetego przedsięwzięcia przed najazdem (goblinów/lokalnych wieśniaków/wikingów/rozeźlonych mnichów z pobliskiego klasztoru...itp.)

Mogą też być inne czasy – np. czasy Nicolasa Flamela (czy też raczej, zgodnie z wizją Rowling, czasy młodości Nicolasa Flamela :) ), a questem – poszukiwanie sposobu na wyprodukowanie Kamienia Filozofów (wyprawa w poszukiwaniu wskazówek do Grecji, Egiptu itp.), walki z niecnymi zakusami osób, które chciałyby wynalazcy przeszkodzić, itp.

Pomysł 3 – Przygody antybohatera/bohatera negatywnego

Głównym bohaterem, w którego wciela się gracz, byłaby postać negatywna/przeciwnik Pottera, dajmy na to Draco Malfoy. Akcję można osadzić w dowolnym roku spośród lat jego pobytu w Hogwarcie (chociaż myślę, że największe pole do popisu dawałby rok szósty („HP i Książę Półkrwi” )).
Fabuła opierałaby się, z grubsza rzecz biorąc, na powieściach Rowling, z tym, że celem gracza byłoby przeszkodzenie Harry'emu: zabicie Dumbledore'a/doprowadzenie do zwycięstwa Slytherinu w Pucharze Domów/odrodzenia się Voldemorta (niepotrzebne skreślić – wszystko w zależności od tego, w trakcie którego roku rozgrywałaby się akcja).
Ta koncepcja dawałaby np. szansę na (dokładniejsze) ukazanie większej liczby ślizgonów (nie tylko Malfoya, Crabbe'a, Goyle'a i, ewentualnie, Pansy Parkinson).

Pomysł 4 – Kariera czarodzieja po Hogwarcie

Gracz wybiera sobie zawód (auror, urzędnik ministerstwa, gracz quidditcha, dziennikarz, nauczyciel w Hogawarcie, hodowca magicznych stworzeń, łamacz klątw u Gringotta itp.) i próbuje w wybrany sposób zarobić na chleb (tudzież jajecznicę na bekonie i sok z dyni), a nawet zrobić karierę.

Przykład: wybieramy zawód hodowcy magicznych stworzeń.
Na poczatek gracz ma do dyspozycji określoną sumę pieniędzy, za które może kupić np. dziesięć małych gumochłonów. Kiedy podrosną, może sprzedać ich śluz i za utarg powiększyć hodowlę, albo kupić np. puszki pigmejskie i zacząć hodować je. Potem przyszedłby czas na niuchacze (bonus: można je wykorzystać do zdobycia dodatkowych środków finansowych – jeśli udałoby się nimi „wyniuchać” jakiś skarb), hipogryfy, testrale, czy co tam dana osoba by sobie życzyła.

Oczywiście zdarzałyby się różne katastrofy (nie może być za łatwo) i zdarzenia losowe: puszki pigmejskie wydostałyby się z klatki i rozpełzły po całym mieście (również po mugolskiej części – za co właściciel musiałby zapłacić grzywnę), ministerstwo wpowadziłoby dodatkowy podatek, dajmy na to „ponóżne” :P (podatek od ilości nóg hodowanych stworzeń), poddawany tresurze psidwak pogryzłby pociotka ministra magii, powódź zniszczyłaby grządkę z gumochłonami, piorun trafił w drzewo, na którym hodowca trzymał nieśmiałki, popiełki podpaliłyby dom, itp. (Ilość możliwych do wymyślenia katastrof jest praktycznie rzecz biorąc nieograniczona).
Nasz hodowca mógłby również zaangażować się w hodowlę stworzeń, których hodować nie wolno (smoki, himery, akromantule) lub w hodowlę eksperymentalną (różne krzyżówki pokroju sklątek tylnowybuchowych). Tutaj byłyby dodatkowe możliwości – i zarobku (np. sprzedaż cennego jadu akromantul) i straty – np. nastąpiłaby kontrola z ramienia Departamentu ds. Magicznych Stworzeń w wyniku której (różne opcje do wyboru, programista jakoś by to zaprogramował, zapewne używając generatora liczb przypadkowych):
- Nic by się nie stało (nielegalne zwierzątko byłoby dobrze schowane i kontrola nic by nie wykryła)
- Hodowcy odebrano by hodowane stworzenie
- Hodowcy odebrano by hodowane stworzenie i musiałby zapłacić grzywnę
- Nie musiałby płacić grzywny, gdyby wręczył urzędnikowi odpowiednio wysoką łapówkę... (Ok, wiem, że to niepedagogiczne... Ale w kanonie też to jest! - Wyraźnie sugeruje się, że np. Lucjusz Malfoy dawał łapówki.)
- W skrajnym przypadku hodowca trafiłby do Azkabanu za stwarzanie zagrożenia dla ludzi i mienia (np. gdyby wpadł na pomysł hodowania nundu...)


I w końcu (last, but not least):

Pomysł 5 – „Klub Pojedynków” (Nawalanka)

Naprawdę nie mogę uwierzyć w to, że jeszcze nie powstała gra typu „mordobicie”, osadzona w świecie „Harry'ego Pottera”.

A tymczasem pomysł jest bardzo prosty: Pojedynki, pojedynki, i jeszcze raz pojedynki! Ktoś ma ochotę sprawdzić, czy da radę jako Draco Malfoy obić Potterowi jego bliznowatą facjatę – proszę bardzo. Ktoś pragnie wcielić się w Snape'a i wziąć (krawy) odwet na Jamesie Potterze - voila! W odróżnieniu od zwykłych nawalanek, ciosy i kopniaki byłyby jedynie uzupełnieniem zaklęć, rzucanych przez pojedynkujących się.

Lokacje:
Pojedynki mogłyby odbywać się w jednym z następujących miejsc:
- Hogwarckie błonia (Trawka, słoneczko, obok jezioro, do którego można kogoś wrzucić – klasyka. A, jeszcze wierzba bijąca, której lepiej nie nawijać się pod gałęzie.)
- Wielka Sala (Stoły domów, świece w powietrzu, od czasu do czasu może jakieś powycinane dynie. Stoły i ławy jako pewne utrudnienie – można się o nie potknąć)
- Komnata Tajemnic (Pojedynki pod czujnym okiem posągu Slazara Slytherina. Mhhrrocznie ma być, a co!)
- Zakazany Las (Również mhhrocznie. Dodatkową atrakcją jest groźba wpadnięcia w pajęczynę...)
- Ministerstwo Magii – główny hol (Z możliwością skąpania się w Fontannie Magicznego Braterstwa i wylądowaniu w kominku (groźba fiuknięcia się licho wie dokąd.))
- Ministerstwo Magii – Departament Tajemnic - Sala Przepowiedni (Uwaga na spadające szklane kule!)
- Ministerstwo Magii – Departament Tajemnic - Sala Śmierci (Groźba wpadnięcia za Zasłonę – jeśli ktoś tam wpadnie, automatycznie przegrywa pojedynek – choćby nawet miał jakieś 'życia' w zapasie)
- Główna ulica Hogsmeade (Nawalanka z lekka w stylu Dzikiego Zachodu. Widownia gwarantowana. Można też wlecieć przez drzwi do knajpy (wyważyć je sobą...) )
- Ekspres Hogwart (Dziki Zachód w wersji ekstremalnej – walka na dachu pędzącego pociągu. Uwaga na tunele! (I ewentualnych przejezdnych dementorów :P) )

Dostępne postacie/zawodnicy:
Generalnie - im ich więcej, tym lepiej.
- Wszyscy znani uczniowie Hogwartu (również ci drugo- i trzecioplanowi. Można posiłkować się, między innymi, listą klasową rocznika Harry'ego)
- Nauczyciele
- Śmierciożercy (granie Voldemortem dostępne dopiero po iluś-tam wygranych pojedynkach)
- Gracze quidditcha (np. Wiktor Krum, Józef Wroński, Gwenog Jones)
- Inni dorośli czarodzieje z kraju i z zagranicy (np. Korneliusz Knot, Fleur Delacour, Kingsley Shacklebolt, Hestia Jones, Aberforth Dumbledore, Alastor Moody, itd.)
- Centaury z Zakazanego Lasu
- Różne inne stworzenia, jako to np.:
* Graup
* Wielka Kałamarnica (cios specjalny: poszóstny lewy sierpowy. - Gdyby ktos miał wątpliwości co do pozostałych dwóch macek – na czymś musi się opierać, a poza tym, nie wiem jak utworzyć czasownik od liczby osiem – poósemny? Kiepska sprawa, zostańmy przy ciosie poszóstnym :P )
* Krzywołap (cios specjalny: super drapnięcie tylną łapą z półobrotu)
i inne.
- (Zastanawiałam się nad duchami, ale nie bardzo mam koncepcję, jak walczyć z kimś kto jest martwy, a do tego niematerialny. Hmm. Generalnie myślę, że duchy można sobie darować, chyba, że ktoś jakoś dopracowałby ten pomysł.)

Po osiągnięciu odpowiedniego poziomu (odpowiednia liczba wygranych pojedynków) uzyskiwałoby się dostęp do postaci ukrytych, np.:
- Syriusza Blacka w postaci animagicznej, czyli psa (atak specjalny: wytrząśnięcie na przeciwnika pcheł z futra)
- Dracona Malfoya w postaci fretki (atak specjalny: hmmm, może obsiknie przeciwnikowi spodni?)

Każda postać dysponowałaby standardowym repertuarem zaklęć (oszałamiacze, Zaklęcie Zwieracza Nóg, Pełnego Porażenia Ciała, Łaskotek, Tarantallegra, Wingardium Leviosa, Zaklęcie Tarczy,itp. – zapewne trzeba by to dokładniej przedyskutować, żeby ustalić zestaw podstawowy).
Niektóre postacie dysponowałyby możliwością rzucania Zaklęć Niewybaczalnych (śmierciożercy). W miarę nabywania doświadczenia, zawodnik uzyskiwałby dostęp do nowych czarów ofensywnych i defensywnych.
Fajnie by było, gdyby każda postać (a przynajmniej większość postaci) miała swój atak specjalny/firmowy. (Coś jak „super drapnięcie tylną łapą z półobrotu” w przypadku Krzywołapa).
Poniżej kilka moich propozycji, mniej lub bardziej poważnych (raczej mniej...):

- Harry Potter – zaklęcie firmowe: Expelliarmus
- Ron Weasley – zaklęcie plucia ślimakami (w tym trzeba by jakoś uwzględnić opcję, że jeśli zaklęcie zostanie rzucone nieprawidłowo, dotknie samego rzucającego)
- Hermiona Granger – rzut baaardzo ciężką księgą (np. „Historią Hogwartu”). Po wykonaniu tego ataku specjalnego, przeciwnika Hermiony przytłoczyłaby historia ... eee tj. „Historia...”
- Albus Dumbledore – duszenie brodą
- Hagrid – przytłaczający atak żywej wagi, czyli po prostu... Hagrid przysiada sobie na swoim przeciwniku, niczym na torcie urodzinowym Harry'ego (i z podobnym skutkiem...)
- Lucjusz Malfoy – dźgnięcie laską
- Severus Snape – atak firmowy: Sectumsempra. Atak specjalny: Kociołek pełen gorącej miłości (... hmmm ...w każdym razie czegoś gorącego) – atak specjalny wygląda tak, że nad przeciwnikiem Snape'a pojawia się kociołek, zawartość kociołka wylewa się na niego i zamienia go w coś paskudnego (np. obślizgłego ślimaka) lub na jakiś czas pozbawia możliwości używania czarów.
- Rita Skeeter – atak samopiszącego pióra
- Draco Malfoy – atak pt. „Siła pieniądza” - na przeciwnika Dracona spada ciężki wór oznakowany „$” (wiem, że to absurd, ale ma być na wesoło)
- Irytek – atak firmowy: rzut kałamarzem
- Nagini – ataki Nagini to głównie ugryzienia i duszenie splotami; atakiem specjalnym byłoby „Chapnięcie w piętę (Achillesa)” - najwięcej sił odbierałoby przeciwnikowi ukąszenie w piętę.
- Dementor – atak specjalny: pocałunek (skutek ataku: definitywnie śmiertelny – taki sam jak po wpadnięciu za Zasłonę w Departamencie Tajemnic). Wizualnie wyglądałoby to tak, że dementor posyłałby przeciwnikowi „buziaczka” (lecące w jego kierunku czerwone usteczka). Przed atakiem możnaby się tylko uchylić. Natomiast jeśli ktoś zostałby trafiony – byłoby po nim.
- Voldemort – zaklęcie firmowe: Avada Kedavra (cóż, raczej przewidywalnie, sorry...)
- Aberforth Dumbledore – atak specjalny: kozia szarża (Aberforth przywołuje stado kóz, które tratują jego przeciwnika.)
- Walden MacNair – walczy toporem
- Luna Lovegood – atak specjalny: atak sterowalnych śliwek (sterowalne śliwki bombarduja przeciwnika jak seria z kałasza.)
- Dolores Umbridge – zaklęcie firmowe (atak to raczej nie jest, jakoś nie mogłam wymyslić jej „ataku firmowego”): wszystko dookoła robi się różowe... (FUJ!)
- Aragog – atak firmowy: wystrzelenie w przeciwnika nici pajęczyny, żeby go oplątać. (Jest też tajny sposób na obłaskawienie Aragoga – należy posmyrać go po nogogłaszczce, tej drugiej po lewej stronie – oczywiście jest to bardzo trudne, ale można w ten sposób bezkrwawo zakończyć pojedynek.)
- Gilderoy Lockhart – zaklęcie firmowe: Obliviate – trafiony przeciwnik „nie pamięta” wyuczonych w trakcie trwania pojedynków zaklęć dodatkowych ani swojego zaklęcia specjalnego/firmowego.
- Sybilla Trelawney – oprócz standardowych zaklęć, rzuca szklanymi kulami. Natomiast jej zaklęcie firmowe polega na wywołaniu Ponuraka. Kiedy przeciwnik zobaczy Ponuraka, przez jakiś czas będzie miał osłabioną odporność na rzucane zaklęcia, więc Trelawney w tym czasie będzie starała się rzucić na niego jak najwięcej czarów.
- Marcus Flint – atak specjalny: brutalny faul (Marcus wyciąga miotłę i wali nią przeciwnika kilka razy w głowę)
- Mundungus Fletcher – atak specjalny: lawina złodzieja (na przeciwnika Dunga zwala się cała sterta kradzionych kociołków i pustych butelek po Ognistej Whisky.)

Najtrudniejszym przeciwnikiem, z którym walczyłoby się na końcu, byłby (nie, wcale nie Voldemort!) bazyliszek. W końcu ciężko walczyć na ślepo...hehe. Naturalnie bazyliszek byłby do pokonania.
Po pierwsze: gracz wiedziałby, że to ta walka, bo automatycznie zostałaby wybrana lokacja Komnata Tajemnic. Wtedy gracz musiałby szybko użyć zaklęcia Nox. Potem – albo udałoby mu się zabić bazyliszka, rzucając jakieś zaklęcie „w ciemno” (na tym etapie gracz będzie już dość mocno „napakowany” = będzie dysponował dużą ilością potężnych zaklęć), albo spróbuje go oslepić i wtedy będzie mógł walczyć normalnie, przy świetle. (Jeśli jednak się pomyli i bazyliszek nie będzie ślepy gdy pojawi się światło, gracz, po spojrzeniu mu w ślepia, przeniesie się do Krainy Wiecznych Łowów).

W tej chwili to by było na tyle (jak to się ładnie, acz niezupełnie poprawnie, mówi).

Jak już pisałam na wstępie, generalnie nie gram w gry komputerowe, ale jeśli powstałaby potterowska nawalanka oparta na opisanym wyżej pomyśle, chyba bym się skusiła. Ach, zagrać Malfoyem-fretką, Krwawym Krzywołapkiem (najlepiej przeciw Syriuszowi-psu: Nu pagadi, sobako jedna!), albo posłać komuś puci całuska dementora...(rozmarzenie).
W takim wypadku mogłabym ewentualnie nawet zrzec się copyrajtu do super drapnięia tylną łapą... hehe.

Tytułem zakończenia...

Pozdrawiam szacowne jury (Mam nadzieję, że dobrze się bawiliście. Tak jak na przykład ja. Przez wiekszość czasu miałam głupawkę – co pewnie widać.)
Korzystając z okazji chciałabym również pozdrowić ciocię Wiesię i wujka Stacha (nie, nie sądze, żeby to przeczytali, nawet jeśli moja radosna tfurczość doczeka się publikacji na Hogsmeade, ale jakże to ładnie i „konkursowo” brzmi!)

May the Force be with You!

Niedźwiadki,
Dimrilla




Miejsce drugie- wióra:

Tutaj znajduje się praca graficzna wióry!
Proszę klikać, powiększać i nie stękać. Warto :)




Miejsce trzecie- Irreplaceable_:


Wypracowanie na temat "Moja wizja przyszłych gier z serii >>Harry Potter<<"


Na pewno każdy z nas chciałby zagrać w grę, która przeniosłaby go w świat harmonii i spokoju, nie tylko jak w serii o Harrym Potterze – w świat magii. Każdy chciałby mieć w domu grę, która byłaby fantastyczną przygodą dla młodszego, ale i zarazem świetną rozrywką dla starszego.
Każdy chciałby stworzyć grę, która spełniłaby wszystkie najskrytsze marzenia, która byłaby tak piękną i oczekiwaną rzeczą, jakiej nigdy świat nie widział. Chciałabym pokazać na przykładzie przyszłej gry na podstawie książki „Harry Potter i Insygnia Śmierci” jak mogłyby wyglądać przyszłe gry.


Dodatek nr 1. - Rozdzielczość HD.

Ja osobiście, chciałabym grywać w takie gry, gdzie przy odpowiednim „wystroju wnętrza” pokoju, poczuć się jak w sali kinowej, gdzie różnica bywa w tym, że to właśnie Ty ustalasz, co w tym filmie się wydarzy. Przy najlepszej rozdzielczości można byłoby stworzyć właśnie takie warunki.


Dodatek nr 2. – Wszystko zależy tylko i wyłącznie od Ciebie.

Każda pomyłka w każdym dowolnym levelu nie jest karana automatycznym przeniesieniem do pierwszego levelu, lecz to właśnie Ty ustalasz, czy w danym momencie chcesz zaatakować daną osobę, pobić ją, lub nawet zabić. Wszystko zależy tylko od Ciebie – no i Twojej wyobraźni :)

Przykład z książki – możesz już na poczekaniu wyzwać na przykład Bellatriks na pojedynek i walczyć z nią ile tylko chcesz.

Dodatek nr 3. – Sam ustalasz w jakim momencie gry chcesz się znajdować

Nie musisz przechodzić specjalnie pierwszej rundy, aby zagrać w drugiej. Dzięki tzw. Spisowi treści możesz szybko przejść ze sceny w rozdziale pt. „Wesele” do rozdziału „Bitwa o Hogwart”.

Dodatek nr 4. – Możesz w każdej chwili stać się każdą postacią z książki.

Mi osobiście bardzo się to podoba – w każdej chwili, o każdej porze dnia i nocy, nie tylko w grze, ale także w naszym rzeczywistym świecie możesz stać się w szerokiej gamie wyborów każdą osobą – od Hedwigi, poprzez Hermionę, skończywszy na Lordzie Voldemorcie.

Dodatek nr 5. – Możliwość stworzenia zupełnie innej osoby.

Na przykład osobę, mającą włosy jak Ron, charakter Dracona i pomysłowość Hermiony. Do tego nadajesz jej dowolne imię, nazwisko i dołączasz do dowolnej rodziny z serii o czarodzieju.

Dodatek nr 6. - Idealny obraz każdego z bohaterów.

Bardzo ważny dodatek – postaci są w autentycznych strojach, charakteryzacji. Wtedy bardzo dobrze „wgrać” się w rolę postaci, w jego zadanie.


Każdy z tych sześciu dodatków ma swoje wady, tak samo jak zalety. Powyżej wymieniłam ich zalety, będące główną „reklamą” produktu. Znajomi, czytający moje wypracowanie, twierdziły, że bardzo dobrze odegrało to by swoją rolę w rzeczywistym świecie. Sądzę, że to dobry pomysł, aby bardziej ubarwić świat gier.
W tych grach to właśnie Ty jesteś najważniejszy, to właśnie Ty ustanawiasz scenariusz, grasz główną rolę, jesteś reżyserem. To Ty ustawiasz i kierujesz grą. I tego właśnie życzę przyszłym producentom gier – wytrwałości w tym co robią i aby każda gra stała się spełnieniem marzeń każdego człowieka.




Miejsce czwarte- Malaga:


Tutaj znajduje się praca graficzna Malagi.
Proszę klikać i podziwiać. ^^




Miejsce piąte- Guardian:


Tutaj znajduje się gif Guardiana.
Proszę zajrzeć. :]




Miejsce szóste- Lavanda:


Tutaj znajduje się praca graficzna Lavandy.
Kliknij, nie pożałujesz.




Miejsce siódme- Tonks2812:



obrazek dodajemy, ponieważ jest dodatkiem do pracy, a nie jej sednem

Większość pomysłów z poprzednich gier są całkiem udane. Świetne jest, że możemy wcielić się w inną postać, niż Harry Potter. Jednak ja proponuje by była możliwość wcielić się w rolę osoby z tej drugiej, ‘złej’ strony jako Lord Voldemort, czy Draco Malfoy. Taka możliwość wyboru spodobałaby się dużej ilości fanów i pozwoliłaby analizować sytuację z różnych perspektyw. Poza tym ciekawiej by było wybierać wypowiedzi bohaterów z kilku możliwości, co urozmaicałoby grę i pozwoliło przejść planszę kilkakrotnie, ale za każdym razem trochę w inny sposób.
Słyszałam też opinię, że choć dzięki mapie Huncwotów w grze można dojść gdzie się zechce, to nie tłumaczy ona, co należy tam zrobić. Dlatego na samym początku gry powinniśmy stworzyć wirtualnego ucznia Hogwartu, każdy według własnego gustu (opcje typu: długość i kolor włosów, oczy, czyli cały wygląd zewnętrzny), który po przywołaniu (naciśnięcie jakiegoś klawisza) pojawiałby się na ekranie i tłumaczył nam, jakie czynności należy wykonać.




Miejsce ósme- Rytelier:


Moja wizja gry Harry Potter i Książe Półkrwi.
Grywalność:
Piąta część była porażką, tak samo jak czwarta, ale mniej.
Złym pomysłem było usunięcie fasolek, kociołkowych piegusów i dyniowych pasztecików.
Można te rzeczy zastąpić knutami, syklami i galeonami, potem je wydawać na wspaniałe gadżety Freda i Georga oraz na przedmioty w Hogsmeade.
Złym też pomysłem było zabranie skakania, wielu czarów, tajnych przejść itd.
W Hogwarcie powinno być mnóstwo tajnych przejść, które by się otwierało za pomocą czarów i przycisków, tam by się znajdowało monety, karty czarodziejów, jakieś fajne przedmioty i wiele innych rzeczy.
Hogwart miał wiele pięter zamkniętych.
W tej grze powinno być skakanie, nie wiem, czemu zrezygnowaliście ze starej grywalności, która była w pierwszych trzech częściach na PS2, GC, XB.
Czary też, bo w tej grze nie było Glaciusa, czarów Transmutacyjnych, Spongiwus, Carpe Repractum, Alohomora, Skurge.
Nie było też możliwości robienia czarami fajnych rzeczy, np.: podpalenie biblioteki, zniszczenie fotela, zamrożenie kominka, podpalenie uczniów, zmoczenie pani Noris…
Żeby też można było rzucić panią Noris, czyli kotem Filcha w okno i je rozbić.
Powinno być wiele możliwości, żeby Harry mógł spaść ze schodów i wylądować w szpitalu, rzucać czary na uczniów, bo jak Harry rzuci czar na niewinnego chłopaczka, to nikt nie zatrzyma Harrego, uczeń ucieknie, a po chwili powie „Cześć Harry”, nawet nauczycielowi nic nie powie.
Wszyscy, poza niektórymi ślizgonami uciekają, a większość, nie tylko ślizgonów powinno z nim powalczyć.
Wszyscy ślizgoni mówią coś w stylu "O! Harry jest głupi", a powinni być tacy, którzy lubią Harrego.
Harry powinien też powalczyć z nauczycielem i z nim wygrać, jak się postara.
Powinno być dużo możliwości, żeby Harry nawet nazwał Rona strachliwym rudzielcem, a Hermionę książkową świruską, a żeby Harry za pomocą peleryny niewidki wszedł do pokoju ślizgonów, krukonów i puchonów.
Powinny być też inne poziomy do przejścia, a nie tylko z nimi filmiki, np.: zakazany las, ministerstwo magii, Hosmeade, wrzeszcząca chata, magiczne zadania.
Minigry, nie takie nudne jak szachy, tylko takie, jak latanie na miotle po całym Hogwarcie, pojedynki, hodowanie roślin, odgnamianie Nory, latanie na hipogryfie i wiele innych.
Harry powinien biegać, a nie chodzić, bo od przyciskania klawisza Shift bolał mnie palec, powinna być też swobodna kamera.
Żeby był też Irytek i robił różne kawały, a w piątce uczniowie mówili „Chcesz zobaczyć, co robi Irytek”, a Harry odpowiadał „Nie”.
Powinien być Hogwart wymyślony przez twórców, a nie filmowy, bo wciąż ten sam się nudzi.
Grafika:
W piątce była dobra, więc lepiej jej nie ulepszać, bo na niewielu komputerach zadziała gra.
Muzyka:
Niech będzie z pierwszych trzech części, lepiej z powrotem przywróćcie Jeremiego Soula.
Ta miała klimat, a w piątce i czwórce zepsuta.




Miejsce dziewiąte- Sebulba:


Tutaj znajduje się praca graficzna Sebulby.
kliknij, jeśli chcesz ją zobaczyć.




Miejsce dziesiąte- Miazga:


Jako gracz sądzę że 5 część Harrego Pottera była bardzo dobra ale w następnych częściach:
-dodałbym możliwość używania większej ilości zaklęć (głównie bojowych :D),
-zwiększyłbym ilość godzin potrzebnych do przejścia gry,
-zwiększyłbym ilość wyglądów postaci mijanych na korytarzach (w 5 części miałem wrażenie że ciągle mijam te same osoby),
-no i jeszcze najfajniejsze by było jeśli po przejściu gry można by było zagrać od nowa tylko że po złej stronie (np. zamiast Harrym chodzić Malfoyem).






To już wszystko. Daliście radę? Jak Wam się podobało?