A propos tytułów
Dodane przez Hogsmeade_pl dnia 04 August 2008 16:39
Chciałbym poddać nieco dokładniejszej analizie wszystkie tytuły Harry'ego jak i ich angielskie odpowiedniki (czy raczej - pierwowzory). Po ujawnieniu tytułu siódmej części HP, fani od razu zaczęli obmyślać tezy co do jego przesłania. Aby zbliżyć się do rozwiązania zagadki, pocznijmy od opisania poprzednich części..
Część pierwsza "HP i Kamień Filozoficzny" (org. HP and the Philosophers' Stone).
Termin ten używany był już wcześniej dość chętnie i powszechnie nie tylko w literaturze fantastycznej, ale i historycznej (alchemicy, średniowieczne badania, patrz "Faust", "Cyrografy" itd.). Tytuł mówił wprost, o czym będzie ta książka opowiadała. Głównym jej motywem rzeczywiście jest walka o ów kamień. Jedyna różnica miedzy polskim, a angielskim tytułem polega na tym, iż w brytyjskiej wersji mamy do czynienia z "Kamieniem Filozofów", a nie "filozoficznym", ale wynika to tylko z tradycji nazewniczej na tych terenach. W amerykańskiej wersji posunięto się jeszcze o krok na przód, rezygnując z tradycyjnej nazwy alchemicznego „panaceum”. Zatytułowano pierwszą część jako "HP and the Sorcerers' Stone", czyli po prostu "Kamień Czarodziejów". Warto jednak dodać, że "sorcerer" to nie tylko czarodziej, czarownik, ale również "czarnoksiężnik", "mag", "cudotwórca", a nawet "znachor" i zwykły wiejski "kuglarz". Oddaje to różnorodna naturę "nauki" jaką była alchemia.
Część druga "HP i Komnata Tajemnic" (HP "and the Chamber of Secrets"). Wydawałoby się, że jest to najbardziej tajemniczy tytuł. O zawrót głowy przyprawia ilość znaczeń ang. słówka "chamber". Może ono oznaczać pomieszczenie wszelakiego rodzaju jak np. „pokój”, „izba”, „komora”, „komnata”, ale również „nocnik”. Niegdyś określało też w gwarze "kamerę". Znaczy również „kameralny”, „prywatny”, „komorowy” oraz „wydrążać”. Nakierowuje nas nieco dalsza część tytułu - „...of the Secrets”. Ale na tym trop się urywa - fani mogli przypuszczać, że chodzi o komnatę wiążąc to z zamkiem Hogwart i z najczęściej używanym znaczeniem tego słowa. I znowu Rowling konsekwentnie układa plan wydarzeń wobec tytułu - finałowa scena rozgrywa się w poszukiwanej Komnacie.
Część III "HP i Więzien Azkabanu" (and the Prisoner of Azkaban).
Autorka po raz pierwszy umieszcza w tytule wymyśloną przez siebie,
nieprzetłumaczalną nazwę własna. „Prisoner” jak wiadomo oznacza „więzień”, „uwięziony”, ewentualnie "niewolnik" co jednak najmniej pasowałoby do konwencji utworu. Nazwa Azkaban może pochodzić od kompilacji słownej "Ask A Ban", gdzie "ask" oznaczałoby prośbę, zapytanie, ale też ugoszczenie, a "ban" pozbawienia praw, wyjęcie spod prawa, jak rowniez klatwe, zakaz (w kosciele "ban" oznacza interdykt, czyli nakładany przez władze kościelne zakaz odprawiania obrzędów religijnych na danym terenie lub przez dana osobę). I znowu Rowling czyni nie główna, ale nieustannie przewijająca się w tle postacią właśnie owego "więźnia", a więc kieruje się konsekwentnym systemem nadawania tytułów wedle motywu przewodniego książki.
IV tom "HP i Czara Ognia" ("and the Goblet of Fire").
Tytułowa czara jednak faktycznie ma wpływ na kolejne, ważniejsze
wypadki, ale nie jest przedmiotem motywu pierwszoplanowego. Bardziej trafny byłby np. tytuł "HP i Turniej Trójmagiczny", albo "i powrót
Czarnoksiężnika" czy coś takiego. Tytuł jest w miarę prosty i bezpośredni.
Natomiast kolejny tytul "HP and the Order of The Phoenix" juz nastrecza problemow. Tytuł niezwykle kontrastowy - drugi człon oczywisty, oprócz ptaka (którego nazwa i właściwości zostały przez Rowling zachowane zgodnie z tradycja fantastyczno-mityczna, a nie stworzone) istnieje tylko miasto w USA o tej nazwie, natomiast pierwszy... bez kija nie podchodź Angielskiemu słówku "order".
Naliczyłem mniej więcej 34 znaczenia (!), a słowo "zakon", czy "organizacja" wcale nie jest najpopularniejszym z nich. Do właściwego tłumaczenia potrzeba lektury książki. A i tu jest problem – zakon, który jest faktycznie najdoskonalszym tłumaczeniem, w Polsce ma głownie charakter o nasyceniu religijnym, niektórzy sugerowali "stowarzyszenie", "bractwo". Wydawca jednak, jak tłumaczy A. Polkowski, skorzystał z prawa do ostatecznego głosu.
Tom VI i jeden z bardziej zagadkowych tytułów serii: "HP and the Half-Blood Prince". W chwile po ujawnieniu tytułu wśród fanów rozpoczęła się zagorzała, dotycząca tego, kto jest owym "Księciem Półkrwi" (gdyby dosłownie tłumaczyć tytuł, doskonale odnoszący się do czarodziejskiego podziału rasowo-klasowego, bo blood to nie tylko "krew" jako substancja, ale właśnie również "rasa", "ród"; "half" natomiast ma również odniesienie do... roku szkolnego,
gdyż oznacza "semestr". Sformułowanie "half-blood" było już wykorzystane w poprzednich częściach). Czy jest nim Voldemort, czy Neville, czy sam Harry? Na Severusa Snape'a stawiało niewielu. I znowu pan Polkowski miął nie lada problem. Half-Blood Prince okazało się bowiem pseudonimem, nazwą własną, co więcej - gra słów z nazwiskiem matki Snape'a. Był więc problem z jego tłumaczeniem w książce. Ostatecznie jednak w pozostało ono niezmienione, tytuł zaś pozostał polski i zachowany w szyku bardziej gramatycznym. Liczono więc na inteligencje czytelników i jako takie obeznanie z podstawowymi choćby słowami angielskimi ;]
I nareszcie nasz "HP and the Deathly Hallows". Po raz pierwszy J.K. Rowling używa w tytule liczby mnogiej. Nieco elementów archaizmu wprowadza już słówko "deathly", zamiast będącego w częstszym użyciu "deadly". Natomiast ze slowem "hallows" - Panie, chroń od złego. To już kompletnie sfera domysłów i propozycji, ponieważ słówko to oznacza uświęcenie, relikwie, relikt, alarm, resztki dla zwierząt myśliwskich, a samo określenie "to
hallow" oznacza szczuć psy. Nasuwa się oczywiste skojarzenie ze świętem zmarłych, a więc Nocą Duchów (Halloween), a także najlogiczniejszym wydaje się być fakt, iż słówko to oznacza właśnie relikwie. Pan Polkowski zasugerował niedawno tytuły w rodzaju "...i Smiertelne/Zabojcze Regalia/Relikwie" (niepotrzebne skreslic). Regalia to insygnia królewskie (cesarskie) lub tzw. boskie przedmioty ofiarowane władcy, pomazańcowi Bożemu. Ja sugerowałbym jednak tytuł "HP i Śmiertelne Pamiątki", jako że:
1. Słowo "zabójcze" byłoby wręcz odrażające w tytule Harry'ego Pottera. Bardziej pasuje do tanich powieści w stylu conspiracy thriller i niewiele droższych hollywodzkich, beznadziejnych horrorów. "śmiertelny" brzmi o wiele bardziej dostojnie i tajemniczo, bez względu na swoje znaczenie.
2. Regalia - to słowo zupełnie odjechane i kosmiczne, przesada w drugą stronę; chociaż oddawałoby może i trafnie istotę rzeczy, to jednak nie wyobrażam sobie hucznej reklamy ostatniego tomu w Polsce "już od północy Empik Megastore w Warszawie był oblegany przez fanów w oczekiwaniu na 7 i ostatnią cześć HP "HP i Śmiertelne Regalia"... no dajcie spokój. :P
3. Relikwie - to określenie natomiast o zabarwieniu jeszcze bardziej religijnym (a nawet chrześcijańskim) niż "zakon". Nie dość, że mogłoby wywołać niepotrzebne protesty, to siłą rzeczy nonsensownie kojarzyłby się z nosem św. Gertrudy czy inna chustka do nosa błogosławionego Chryzostoma.
"Pamiątki" są zaś pojęciem na tyle uniwersalnym, jak również magicznym, poniekąd oddają istotę sprawy (choć nie jak angielskie "hallow" - przyznam).
Tak właśnie wyobrażam sobie tytuł siódmej części. A Wam jak to brzmi? Pozdrawiam i dziękuję za wszelkie komentarze.







Nadesłane przez: KeczapNumberOne
Dodano: styczeń 04 2007 22:52:48