Stephen King o Insygniach Śmierci
Dodane przez Hogsmeade_pl dnia 05 August 2008 01:57
UWAGA: Poniższy fragment zawiera Spoiler!


Przetłumaczony przeze mnie artykuł autorstwa Stephena Kinga na temat finałowej części potterowskich przygód:


I wszystko się zakończyło, a bitwa została wygrana - oczywiście bitwa o Hogwart. Wszystkie tajemnice Tiary Przydziału są nam znane. Każdy, kto zakładał, że Harry Potter zginie, stracił pieniądze. Chłopiec, który przeżył - także tym razem. Jeśli sądzicie, że ten spoiler pojawił się zbyt późno, nigdy nie byliście fanami Pottera. Oburzenie po zbyt wczesnych recenzjach ((Mary Carole McCauley z The Baltimore Sun, Michiko Kakutani z The New York Times) wyparowało- choć pozostawiło po sobie gorzkawy posmak u niektórych fanów.

Także i ja czuję ten posmak, choć wcale nie chodzi mi o głupawy pomysł ze spoilerami, czy też nagminne zdradzanie treści pod ich osłoną. Obietnica o zachowaniu milczenia, która padła tuż przed wydaniem książki była w końcu złożona przez wydawców - Bloomsbury i Scholastic, a nie zagwarantowana przez brytyjską Wielką Kartę Swobód czy amerykańską Konstytucję. Gwałtowny protest Jo ('Jestem zszokowana faktem, że niektóre amerykańskie gazety opublikowały recenzje, całkowicie nie zważając na życzenia milionów czytelników, głównie dzieci!') również nie był dla mnie przekonujący). W połowie serii te książki przestały być przeznaczone dla dzieci. Rowling pisała dla każdego każdego wiedziała o tym.

Najwidoczniejszy sygnał, mówiący o tym, jak dorosłe są te książki znaleźć można w treści Deathly Hallows, gdy pani Weasley, widzi jak odrażająca Bellatriks Lestrange próbuje skończyć z Ginny poprzez użycie Klątwy Uśmiercającej. 'Nie moją córkę, ty suko!' - krzyknęła. To najbardziej szokująca 'suka' jaka pojawiła się ostatnio w fikcji literackiej; wcześniej nie było niemal żadnych przekleństw (jeśli chodzi o lingwistykę) w książkach HP, zaś to jedno godzi w nas z fatalną siłą. Choć użyte jest w bardzo dobrym kontekście, naprawdę perfekcyjnie, jest również kwintesencją odpowiedzi jeśli chodzi o zagrożenie dziecka.

Problem ze zbyt wczesnymi recenzjami oraz z tymi, które później próbowały je naśladować krąży nad największym dziełem Rowling już od czasu czwartej części (Czara Ognia), gdy seria stała się światowym fenomenem. Skutkiem kremlińskiej (?) tajemniczości, która niezmiennie otaczała książki, wszystkie recenzje, które ukazywały się mniej więcej od 2000 roku były dokładnie strzałami z ust (shoot-from-the-lip). Dziennikarze często byli świetni (...) ale popularność tych książek potrafiła zmienić najlepsze intencje najlepszych krytyków. Pospiesznie kreśląc kolejne cale kolumn i tym samym stając się aktywnymi członkami Tego, Co się Właśnie Dzieje, niewielu recenzentów Pottera powiedziało coś, co warte byłoby zapamiętania. W większość tej podgrzewanej w mikrofali papki krytyków wizerunek Harry'ego- nie wspominając o jego przyjaciołach oraz przygodach- tworzony jest wyłącznie na dwa sposoby: socjologiczny ('Harry Potter: Dobrodziejstwo czy Dziecięca Choroba?') i ekonomiczny ('Harry Potter i Komnata Obniżonych Cen'). Krytycy pobieżnie traktują rzeczy takie jak wątek i język, ale czy mają możliwość zrobić coś więcej? Gdy ma się zaledwie cztery dni, by przeczytać 750-stronicową książkę i napisać recenzję na jej temat na jakieś 1100 słów, to ile czasu zostaje, by naprawdę cieszyć się książką? By się nad nią zastanowić? Jo Rowling przygotowała wystawny siedmiodaniowy posiłek, przyrządzony z rozwagą, starannie upieczony i uroczo podany. Dzieci i dorośli, którzy czują się zakochani w tej serii (łącznie ze mną) smakowali każdy kęs, od przystawki (Kamień Filozoficzny) do deseru (cudowny epilog Deathly Hallows). Z drugiej strony większość recenzentów przeszła przez wszystko piorunem, by potem zwymiotować na wpół przetrawioną treść na strony poczytnych gazet.

Z tego względu jedynie kilku poczytnych recenzentów z magazynów Salon czy The New York Times naprawdę się zatrzymało i rozważyło to, co napisała Rowling, skąd się coś wzięło i co może to oznaczać dla przyszłości. Blogi zresztą nie były dużo lepsze. Uwagę zwracało się tylko na to, kto przeżyje, kto zginie, kto plotkuje. Poza tym wszystko jest oczywiste.




Nadesłane przez: Lady Snape
Dodane: sierpień 13 2007 05:11:43