---

Ja najbardziej lubię tych "złych" bohaterów.
Bezkonkurencyjnie na pierwszym miejscu jest Severus! Kocham go za wszystko: za złośliwość, za sarkazm, za jego tajemniczość, za to, że cała jego postać emanuje taką nienawiścią, co jest starsznie pociągające. Na Snape mam jedno słowo. AWESOME.
Lubię jeszcze Dracona. Niezłe teksty, zawyżone poczucie własnej wartości, a później wzbudza we mnie taką czułość...... Słodki, taki zagubiony, czuje nad sobą groźbę Vildemorta. Jak go nie lubić w tym momencie?
Kolejna postać - Bellatrix. Genialna. Okropna, straszna wiedźma, przesiąknięta złem. Totalna wariatka. Budzi we mnie zarówno odrazę, jak i podziw.
Voldemort, tak to postać bardzo kontrowersyjna i z pewnością nie należy do tych miliusich i najbardziej lubianych. Ja jednak darzę go pewną sympatią. Czarny Pan jednocześnie mnie przeraża i fascynuje. To jest z pewnością niezdrowa fascynacja, lecz cóż Voldemort mnie pociąga. Jest szaleńcem, niezywkle potęznym szaleńcem. Można go porównać do Hitlera. Obydwoje nie do końca "czystej krwi" (matka Hitlera była Żydówką), a chyba wszyscy znamy pochodzenie Toma. Obydwoje dokonali "wielkich rzeczy, strasznych ale wielkich". Niezwykle charyzmatyczni potrafili pociągnąć za sobą całe tłumy. Teraz jak patrzę na to porównanie, to aż się wystraszyłam. Jedna z moich ulubionych postaci jest podobna do Hitlera... Yhh.
Z tych dobrych lubię Syriusza, Lunę, bliźniaków. Z Trójcy Świętej moje jakie takie uczucie zyskał jedynie Ron. Aha, lubię jeszcze Kruma.