Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Ulubiony bohater serii

Dodane przez HermioneJeanGranger dnia 19-06-2013 07:40
#216

1. Profesor Minerwa McGonagall.
Surowa nauczyciela Transmutacji. Na pierwszy rzut oka. W środku co zresztą widać, skrywa się inteligentna, odważna i mądra "staruszka", która opiekowała się Harrym i o niego martwiła nie w mniejszym stopniu jak Dumbledore. Jej postawa w Insygniach Śmierci i "w ogóle" była jednoznaczna. Potrafiła zjednoczyć Hogwart i przygotować go do bitwy o Harry'ego. Również potrafiła wywołać mały uśmiech na twarzy, kiedy to w Zakonie Feniksa zrównywała Dolores Umbridge z ziemią każdym wypowiedzianym zdaniem. Myślę, że była dobrą nauczycielką, która pomimo ilości zadawanych prac domowych, potrafiła wbić do głowy potrzebną wiedzę. Na dodatek miałam okazję przeczytać w polskim tłumaczeniu jej historię, jej młodość, którą opisała Rowling. Wiele przeszła, jej historia jest bardzo smutna. No ale potrafiła sobie z tym poradzić. Muszę także wspomnieć jeszcze o rewelacyjnej w tej roli Maggie Smith, która perfekcyjnie odegrała McGonagall, dzięki właśnie tej kreacji mogłam z drugiej strony bliżej poznać tę aktorkę.

2. Fred i George Weasleyowie & Syriusz Black.
Bliźniacy Weasley, no cóż... humor. Ich poczucie humoru było naprawdę świetne. W tak ciężkich czasach pałali nieprzerwanym optymizmem. Byli także odważni, walczyli przecież w bitwie o Hogwart. Bez chwili namysłu narażali życie za Harry'ego. Śmierć Freda to totalne nieporozumienie moim zdaniem i błędny ruch Rowling.
Syriusz postać bardzo smutna. Wplątana w "bagno" przez swojego wydawało się, przyjaciela - Petera Pettigrew, oskarżony o coś, czego nie zrobił, spędził tyle lat w Azkabanie, a po ucieczce z niego musiał się ukrywać. Wszyscy myśleli, że to on jest mordercą i praktycznie do jego śmierci tak było. Odważny, kochający ojciec chrzestny.

3. Remus i Nimfadora & Dumbledore.
Remus Lupin był rewelacyjnym nauczycielem Obrony Przed Czarną Magią i chyba najlepszym. Najbardziej sprawiedliwy, najbardziej wyrozumiały profesor w tym przedmiocie. Szkoda, że zginął w bitwie, bo przecież miał synka. Podobnie Nimfadora, trochę niezdarna, ale tak samo jak jej mąż wspaniała osoba.
Dumbledore to jedna z tych nielicznych postaci, której śmierć wydawała się w moim odczuciu konieczna, co nie zmienia faktu, że jednak to bardzo smutne wydarzenie. Bo przecież gdyby żył, wszystko wyglądałoby inaczej. Być może Voldemort nie zaatakował by Hogwartu; wszyscy wiemy, że Albus był jedyną osobą, której Czarny Pan się lękał.

4. James i Lily Potter.
James i Lily moim zdaniem do siebie pasują. Jakoś nie wyobrażam sobie pary Snape i Lily, może dlatego, że nie przepadam za Severusem (po prostu te jego docinki w stosunku do Wybrańca i reszty Gryfonów były tak żałosne, że aż szkoda słów. Nie potrafił zrozumieć, że nie każdy Gryfon, a już w szczególności Harry, to Huncwot. Mścił się za to, co było kilkanaście lat wstecz, za czasów Rogacza, Łapy i Glizdogona... nie lubię takich charakterów. Nie mniej jednak podziwiam go za odwagę, bo przecież ryzykował własnym życiem pracując i dla Voldemorta i dla Dumbledore'a). Niewątpliwie państwo Potter byli opiekuńczymi i kochającymi rodzicami, zginęli dla syna, a przecież mieli wybór i mogli go oddać w ręce ich mordercy, tym samym żyjąc dalej.

Dalej są jeszcze: główna trójka i pani Pomfrey.

"Trochę" się rozpisałam, wybaczcie :P