Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: FF mania

Dodane przez Nelishia dnia 23-12-2011 13:54
#11

1. Mania na FanFiction pojawiła się u mnie całkiem niedawno, naprawdę. W bardzo dużym przybliżeniu podałabym tu datę mojej rejestracji, bo to niewielki okruch czasu zaczęłam wyszukiwać przesławne arcydzieła genialnych autorek. Wyszło, co wyszlo - teraz mam niewielką listę FanFiction, które lubię naprawdę bardzo i czytam, czytam i czytam. Oczywiście znajdują się też inne, lubiane nieco mniej, ale nie na nich mam się skupić. Miejsce pierwsze... Nie, tak nie mogę - przyjmijmy, że wszystkie teksty są równocześnie na miejscu pierwszym. Slytherinada autorstwa Toroj, ale tu chciałabym wyróżnić Hapy Niu Jer i Koła Czasu, bo to, konkretniej do nich, bezustannie wracam. Krukoniada autorstwa Bastet - wyróżniam wszystko, absolutnie wszystko, bo każda 'cząstka' tegoż dzieła spodobała mi się inaczej. Do 'Rory' początkowo nastawiona byłam dość sceptycznie, ale od wczoraj czuję się w stu procentach przekonana. Bliski dekonspiracji, jak jeszcze nigdy dotąd autorstwa Czarnej Pantery - za to, że to naprawdę inteligentna parodia, która z Harry'ego nie robi idioty; która ma normalne poczucie humoru i jest napisana ładnie, bardzo ładnie. Te 'trzy' teksty to według mnie absolutny geniusz - każdy na swój sposób i ciągle do nich wracam.
2. Najwidoczniej moje serce jest bardzo kamienne - nie płaczę przy FanFiction. Jeżeli natrafię na coś smutnego... to przeczytam, ale i tak staram się wyszukiwać utwory 'wesołe, jak szczypiorek na wiosnę'. Jestem zbyt pesymistyczna, by tę 'wadę' jeszcze bardziej pogłębić. Najwidocznie jestem jeszcze twardsza od !Alae, bo nie przypominam sobie najmniejszej łezki, a jedynie taką mieszaninę smutku z czymś jeszcze, a to bardzo dobrze mówi i o tekście, i o autorze. Drabble, jak nazwa wskazuje - krótkie, Buty autorstwa Pearlady. Niby taka drobnostka, ale coraz bardziej zaczynam współczuć Lunie, gdy ten tekst czytam. Zdaję sobie również sprawę, że to właśnie panna Lovegood ma gorzej ode mnie, a lepiej się trzyma. Powinnam brać z niej przykład, chociaż wątpię w to, czy potrafię.
3. Ta 'trójeczka' z punktu pierwszego, choć wykluczam poniekąd Koła Czasu i Rory, bo humoru było tam nieco mniej. Do tego, pisząc zdanie powyżej, przypomniałam sobie tekst tak zabawny, że ja, osóbka absolutnie poważna, usłyszałam kluczowe pytanie: 'Co się dzieje, że tak się śmieję?', lecz mniejsza o to. Harry Potter contra polskie Ministerstwo Magii autorstwa Leonette, a także FanFick, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać autorstwa Doom Song, a przetłumaczone przez Kiraling. Te dwa utwory miały w sobie 'to coś', co nie pozwoliło się od nich oderwać. Zduszony chichot bądź napad głupawki jest, w tym przypadku, jak najbardziej wskazany.
4. Niezawsze przeczytam utwór, który ma w sobie kanon. Pary 'Harry+Ginny' i 'Ron+Hermiona' nie trawię, więc w tym przypadku zasadę można łamać, a ja będę przeszczęśliwa. Plus można uratować którąś z książkowych ofiar II Bitwy o Hogwart (nie, nie Snape'a!), a ja również będę przeszczęśliwa.
5. Pomijając twórczość blogową - chyba moim pierwszym FanFiction była Historia Pana Zgryźliwego i Senki autorstwa Buczka. Nie jestem jednak pewna w tej kwestii.

ad. 2: Jest jeszcze jeden tekst, który próbował mnie wzruszyć, a próbował tylko dlatego, że z trudem powstrzymywałam łzy. Mam tu na myśli Wypalić rany bardzo_czarnego_kota - cudowne, głębokie FanFiction, a konkretniej tłumaczenie (o ile mnie pamięć nie myli). Tekst naprawdę piękny i godny polecenia, choć ja na ogół gustuję w tekstach weselszych, gdyż jak mówię: "poważna to ja jestem na co dzień". ^^

Edytowane przez Nelishia dnia 16-02-2012 12:41