Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Unihokej

Dodane przez Giny dnia 13-11-2008 21:55
#1

Znacie taką grę? To inaczej hokej na trawie (gra się na trawie lub na sali gimnastycznej).
Graliście kiedyś w to? Co o tym sądzicie?

Edytowane przez raven dnia 04-04-2013 20:23

Dodane przez Delirantka dnia 13-11-2008 22:46
#2

Gram w to w miarę regularnie, jako że mój nauczyciel od wuefu najwyraźniej lubi nas tym męczyć. Unihokeja serdecznie nie cierpię, bo wszyscy grają tak, jakby im mieli grubo płacić za każdą sfaulowaną podczas lekcji osobę - jak wychodzę cała po godzinie gry w to unicośtam, to jest cud. Zwykle jednak mam pełno siniaków na nogach i rękach, dwa razy wyszłam z dziurą w koszulce, raz z wybitym palcem.
Nienawidzę stać na bramce, bo boję się, że zarobię krążkiem w łeb (zdarza się, niestety, że krążek lata między głowami 0.o). Nie stawiają mnie więc na bramce, odkąd zaczęłam z niej uciekać, bramkę biorąc ze sobą. To był jedyny sposób, by przekonać pana profesora (mwahaha), że stawianie mnie na bramce nie jest najlepszym pomysłem. Jak widać poskutkowało.
Ogólnie, po zakończonym meczu, mam ochotę zdzielić tym kijem większość graczy po łbach, bo faulują, oszukują, a potem narzekają, że wszystko ich boli, kłócąc się, kto najwięcej faulował. Pfff.

Edytowane przez Delirantka dnia 13-11-2008 22:47

Dodane przez Alae dnia 13-11-2008 22:57
#3

U mnie to samo co u Deliriantki. Z tą różnicą, że na razie nie miałam przyjemności sprawdzenia pod względem fauli mojej nowej klasy, a psorki pod względem zamiłowania do tej gry. Ale coś mi się widzi, że zamiast unihokeja będę się przez trzy lata męczyć z aerobikiem, który jest szumnie przez psorkę nazywany fitness. Dziękuję, ale chyba jednak wolę siniaki niż skakanie w sali lustrzanej jak, jak... w każdym razie wyglądam i czuję się niezwykle głupio.
Ad rem. U nas w gimnazjum oprócz walki na kije była walka o kije. Powiedzcie mi czy kolor kija jakim oberwę, opcjonalnie sfauluję ma naprawdę takie znaczenie, żeby się wykłócać o nie przez pięć minut?

Dodane przez Dominika dnia 14-11-2008 17:38
#4

Jezuuuu, nie cierpię unihokeja. To jest koszmarny sport, latam z tym kijkiem jak głupia, nie mogę sobie trafić w ten krążek i ciągle muszę uważać na to, żeby mi ktoś nóg nie podciął, albo żebym ja komuś nie podcięła. U mnie na wfie jak gramy w unihokeja to jest tylko jęk i zgrzytanie zębami, że tracimy tą cenną lekcję na taką debilną grę.

Dodane przez Fiore dnia 14-11-2008 21:26
#5

A ja właśnie bardzo lubię unihokeja! Biegamy jak szalone za krążkiem i choć czasem dostanie się po nogach kijami to trudno. Na szczęście nigdy nie byłam posiniaczona po tej grze i mam nadzieję, że tak zostanie. Uważam ten sport za całkiem fajną zabawę i stanowczo go wolę od koszykówki.
Żałuję tylko, że tak rzadko w to gramy.

Dodane przez Taka jedna dnia 14-11-2008 21:31
#6

Lubiłam tą grę do póki nie dostałam kijem w nos. To naprawdę nie było przyjemne, od tej pory kategorycznie odmawiam uczestnictwa w tej zabawie.

Dodane przez Ariana dnia 14-11-2008 21:44
#7

Ja tam to lubię, bo przynajmniej się możemy pośmiać. Właściwie tylko czasami w to gramy (a ja z moim niećwiczeniem na wf-ie to już w ogóle), ale może to i dobrze, bo nie wiem, jak długo można bezkarnie obrywać po nogach. ^^
Pamiętam, że jedna dziewczyna to raz nawet po głowie dostała (w grze w naszym wydaniu raczej nie ma zasad, więc wszystko jest możliwe). Najfajniej się gra, jak jestem w drużynie z P. bo to najczęściej ona dąży po trupach do tego by zdobyć piłkę no i oczywiście wtedy zawsze wygrywamy. I raczej wolę grać na sali niż na trawie, bo ciekawiej.
Najbardziej niezapomniany mecz - wtedy jak przyczyniłam się do tego, że nasz już ubogi sprzęt szkolny stał się jeszcze uboższym, bo złamałam kij. xdd Lepiej nawet nie mówić w jakich okolicznościach, ale w sumie to nie było z mojej winy a przynajmniej mogłyśmy się pośmiać. ;D

Edytowane przez Ariana dnia 12-03-2009 21:43

Dodane przez Upiorzyca dnia 29-11-2008 15:04
#8

U nas ta gra polega głównie na tym by wybić piłeczkę za linię przeciwnika. Nie wiem dlaczego, ale my nie gramy krążkami, tylko takimi twardymi, plastikowymi piłeczkami z dziurami. Te piłeczki są mniej więcej o obwodzie denka od butelki i jak się takim czymś dostanie to klękajcie narody, dlatego za często w tą grę nie gramy i chwalmy za to wuefistkę.

Dodane przez Maladie dnia 29-11-2008 15:23
#9

Bardzo lubię "unihocka" (my to tak nazywamy) pomimo licznych, nie zawsze błahych kontuzji. Wypadki zdarzają się podczas każdej gry. Mimo wszystko lubię tą grę (podczas meczu zbiłam wiszącą lampę). Gramy zazwyczaj taką piłeczką z dziurkami (same sobie wybieramy kolor piłki :smilewinkgrin: ), kilka razy grałyśmy krążkiem, ale już nim nie gramy, bo krążki są bardziej niebezpieczne od piłeczek :D

Dodane przez Yennefer dnia 06-12-2008 18:09
#10

Gram w to na WF'ie i mi się bardzo podoba. Jestem całkiem dobra i zdobywam dużo goli, ale też często fauluję. To jest coś z czego słynę. Dziewczyny z mojej klasy boją się na samą myśl grania w hokej ze mną. Ja podnoszę kij i biegnę za krążkiem, a one uciekają. Wszystko przez to, że raz, czy dwa (no dobra więcej :D ) uderzyłam koleżankę kijem w głowę. Ale nie specjalnie. Tak jakoś wyszło... w każdym razie bardzo lubię ten sport :D

Dodane przez Cee dnia 22-12-2008 00:31
#11

W unihokeja gramy wtedy, jak nauczycielka od w-fu nic lepszego nie wymyśli. Bierzemy sprzęt - krążek, kije i bramki, które nawiasem mówiąc rozsypują się, idziemy do szatni na korytarz i zaczynamy grę.
Osobiście akurat ta gra jest najgorszą i najbardziej znienawidzoną przeze mnie grą zespołową, w jaką miałam przyjemnośc zagrać. Nie dość, że pozbawiona sensu (praktycznie nie ma żadnych zasad), to na dodatek strasznie brutalna.
Żadna z dziewczyn nie potrafi jakoś normalnie trzymać przy ziemi kija; uwielbiają za to trzymać kija w górze. Podobnie z krążkiem czy piłeczką - nieraz się zdarza, że ktoś ją wybije bardzo wysoko - ja sama dostałam raz w oko, a raz w policzek, przez co nabawiłam się oczywiście zasinień. Szczęście, że to było w ostatni dzień przed feriami zimowymi - przynajmniej nie musiałam ze śliwą chodzić do szkoły. ;f Do tego zawsze wszystkie wychodzą pookaleczane, poobijane, posiniaczone i kulejące, bo ktoś niechcący podstawił kija. Ja zazwyczaj biegam w polu, jako że nie zamierzam naparzać się kijami przy bramce, spokojnie mogę sobie odczekać, aż krążek nie daj borze, poleci w moją stronę.
Gra nie wychodzi mi jakoś miernie. Nie jestem w nią słaba, potrafię operować w miarę zgrabnie kijem. Ale co z tego, jak i tak gry nienawidzę, bo często zdarza się, że wyglądam jak jakieś poturbowane dziecko Słońca; zresztą nie tylko ja.

Edytowane przez Cee dnia 22-12-2008 00:33

Dodane przez Lady_Van_Tassel dnia 04-01-2009 12:37
#12

Oczywiście, że lubię :D
Jedna z niewielu gier, w które gram dobrze xD
Jeżeli chodzi na jakiej pozycji zwykle gram to jestem uniwersalnym graczem xD Najczęsciej jednak na pomocy(?) (nie atak i nie obrona xD pośrodku xD )

Dodane przez Malaga dnia 04-01-2009 12:52
#13

Borze liściasty, tylko nie to o.o

Kiedyś lubiłam, a teraz nie znoszę. Odkąd zarobiłam siniaka w piszczel, a raczej w dwa piszczele (koleżanka uderzyła mnie kijem), złamałam sobie do krwi trzy paznokcie, nabiłam guza, obratłam wszystkie łokcie i kolana i to wszystko w ciągu jednej gdy hokeja, nienawidzę. Dla mnie to zbyt brutalne ;d

Dodane przez Claudia dnia 04-01-2009 13:03
#14

Nie znoszę tej gry. Nie widzę sensu latania za krążkiem z kijem w ręce. W dodatku nie bardzo umiemy w to grać z dziewczynami na WFie. Jeżeli mamy grać w unihokeja to biorę minusa. *_*

Dodane przez Sirius PL dnia 08-01-2009 18:55
#15

U mnie w szkole bardzo rzadko gramy w uni-hokeja, tzn. kilka razy w semestrze. Mimo to bardzo lubię tę dyscyplinę sportową. Zdecydowanie bardziej od piłki nożnej albo koszykówki, ale mniej od mojej ulubionej siatkówki czy piłki ręcznej :D

Dodane przez Alesha dnia 18-01-2009 21:08
#16

Ja też kocham xD. Gram zwykle na pozycji bramkarza, bo dobrze bronięxD
Ale niestety rzadko gramy:(

Dodane przez aleksandrusza dnia 18-01-2009 21:11
#17

Lubię, ale niestety prawie nie mamy okazji grać na wf ;<

Dodane przez Fanka Syriusza Blacka dnia 03-03-2009 20:53
#18

Uwiellllbiam unichocka !!! Najlepszy sport !!

Dodane przez Rewolucja dnia 03-03-2009 21:07
#19

Och, unihokeja znam od zawsze. Zwykle graliśmy w to, gdy nauczyciela od w-fu nie było, albo gdy mogliśmy sobie wybrać co chcieliśmy. ;f
Oczywiście wszyscy, w imię zasady większości, zgadzali się na grę w unihokeja, ale ja nigdy za tym nie przepadałam. Znacznie bardziej wolę siatkówkę, lub chociażby koszykówkę. ;F
Jest to jedna z najbardziej pozbawionych sensu gier jakie znam. ^^ Bieganie i bicie się kijami po kostkach. Biorąc pod uwagę moje cudowne [^^] wyniki w tej grze, aż dziw bierze, że trener polecił mi pojechać na zawody. Ma się oko u profesora. ;P

Dodane przez BitterSweet dnia 03-03-2009 21:24
#20

W unihokej gramy mniej więcej 5 razy w roku. Tak to już jest. Ostatnio grałyśmy bo tak nam się zamarzyło. Nauczyciel jednak bardzo rzadko każe nam w to grać, z racji że zapisuje sobie pokolei w co gramy na kolejnych lekcjach a w jego grafiku znajduje się tylko sietka, kosz, ręczna i chalówka. Do tego czasem lekka najczęściej w lecie.
W unihokej lubię grać. Fajnie jest pobiegać sobie z kijem po boisku. Ostatnio nawet dostałam takim kijem po głowie co nauczyciel nie potraktował jako faul tylko moją agresję na kolerzankę. Bywa.

Dodane przez Ann dnia 09-04-2009 10:26
#21

A i owszem znam ;) Grałam parę razy w podstawówce, ael trochę niemrawo nam to szło xD Wyglądało to mniej więcej w ten sposób, ze cała zgraja kilkunastu dziewczyn z kijkami w rękach biegała za jedną małą piłeczką, która co chwile wylatywała w powietrze i trzeba było jej szukać po hali. Nie ukrywam, że było przy tym sporo śmiechu, ale ja tam wolę swoją siatkówkę ;D

Dodane przez Fernando dnia 14-04-2009 13:35
#22

U mnie w szkole dość często gramy w unihokeja. Nie wiedziałem jednak, że to tak się nazywa :bigrazz: Bardzo podoba mi się ta gra, często gram w ataku. Do dzisiaj pamiętam dzień, w którym moja drużyna wygrała takie klasowe zawody. Strzeliłem wtedy z 6 z 7 bramek dla mojego teamu i świetnie się bawiłem.

Dodane przez Niewidka dnia 14-04-2009 15:01
#23

Ah, unihokej.Zaraz po piłce ręcznej moja ulubiona dyscyplina. Mimo, że zajmuję miejsce na bramce niesamowicie dobrze się czuję, a tym samym bardzo cenię sobie ten sport.
Często czytałam w waszych postach, że ta gra nie ma zasad. Nie zgadzam się z tym.
Mój trener jest dosyć wymagający i zawsze zwraca nam uwagę, jeżeli robimy coś źle. To pomaga nie ponosić często porażek na zawodach, a wygrywać. Znajomość zasad w tym pomaga...

Pamiętam jak na jednych z zawodów, moja koleżanka zaczęła w czasie gry, kłócić się z zawodniczką z drużyny przeciwnej i zaczęły walić się kijami. (ona jest trochę porywcza :D )
Oczywiście sędzia to zauważył i wysłał je na ławkę.
Więc tu się zgodzę, gra trochę brutalna i często się obrywa kijem lub plastikową piłeczką. ;)

Edytowane przez Niewidka dnia 09-11-2013 21:14

Dodane przez Lady James dnia 14-04-2009 16:45
#24

ja osobiście dosyc często w to gram, zwłaszcza na w-fie, i nawet lubie, ale po każdym takim "meczyku" mam całe nogi posiniaczone, bo większośc dziewczyn z mojej klasy bije kijami w co tylko się rusza, a najłatwiej im trafia się w nogi xD

Dodane przez Guzik dnia 23-04-2009 10:58
#25

unihok jest spoko :) lubie w to grac.w podstawowce nawet bylem w reprezentacji szkoly:D;D spoko sport :)

Dodane przez Peepsyble dnia 14-11-2009 20:10
#26

Aż dziw, że mnie tu jeszcze nie było.
Wbrew pozorom unihokej to nie bezmyślne wymachiwanie kijami, walenie po nogach, tudzież głowach. Przyznaję unihokej na zwykłych lekcjach wf'u to katorga. Nie tylko chodzi mi tu o osoby udające, że grac potrafią, ale też o małe sale, gdzie gra się nie inaczej tylko tragicznie.
Unihokeja uwielbiam. Trenuję od niecałego roku. Gdy już człowiek nauczy się trzymać porządnie kija, uważać na nogi innych oraz nauczy się trafiać w piłeczkę, gra staje się nie powiem, interesująca. Poza tym gdy kije ma się porządne gra się zupełnie inaczej niż kijami szkolnymi za osiem złotych. równie dobrze można grać parasolem, łyżką do butów, czy właśnie kijem szkolnym.
Tak czy inaczej mogę się pochwalić, że mamy mistrzostwa nie tylko Gdańska ale i wojewódzkie. ; }
Tak, tak, unihokej to nie tylko bezmyślne wymachiwanie kijami...

Dodane przez kdanielk3 dnia 14-11-2009 20:34
#27

ooo...unihokej to coś, co na wf lubie!! :) mozna się wymęczyć i poczuć ulgę, a co do tego wymachiwania i walenia po nogach głowach i innych członkach to zależy kto gra!! :) Ja zawsze by zmobilizowac moją druzynę, krzyczę jak opętany: Najpierw walimy po głowach, potem w krążek, chyba, że natraficie na piszczel! :) i jest beka
Ludzie, poczujcie sport i wysiłek z nim związany :)

Dodane przez Doru Arabea dnia 14-11-2009 22:24
#28

Jeżeli dobrze pamiętam to tylko raz grałam w unihokeja. Od razu mi się spodobało! Mieliśmy wiele zabawy. O dziwo, żadnych wypadków! W naszej klasie zdarzają sie one aż za często... Cenię sobie tę grę(jak wiele innych gier i sportów) i nie mogę się doczekać kiedy zagram jeszcze raz ;)

Dodane przez Arek Secret dnia 02-03-2012 17:44
#29

Kiedy gram w unihokeja, wypadek się zawsze zdarzy (i to wiecznie z mojej winy - a trafiam tylko w piłeczkę, a przez dobre manipulacje niechcący trafia w jakiś punkt na ciele przeciwnika :D). Ale nie mają mi tego za złe, bo pomimo urazów i tak da się nieźle bawić. Najgorzej jest, jeśli ktoś nie umie opanować piłki bądź źle trzyma kij - to wtedy wszyscy wychodzą poobijani. Inaczej nic z tego.

Dodane przez Kinga121 dnia 02-03-2012 17:58
#30

Tak, lubię unihokeja. To jedna z najfajniejszych rzeczy jakie robimy na wf-ie. Jedna z najfajniejszych, ponieważ nawet udaje mi się w to na jakimś normalnym poziomie zagrać. ;DD

Dodane przez lilyy dnia 02-03-2012 18:35
#31

Hahah, kocham tą grę. Zgadzam się z większością - jest to naprawdę fajna gra. W moim wypadku jedyna gra, w którą umiem grać ! Niezły ze mnie strzelec... Szkoda tylko, że już w to prawie nie gramy na wf-ie. Raczej w podstawówce grało się w unihokeja. Pamiętam te wszystkie szaleńcze gonitwy za piłeczką albo jak piłeczka gdzie pod drabinki wpadła i wszyscy z kijami się o nią tłuką. Pamiętam te wszystkie siniaki jak to się dostawało z kija od kogoś :P Ach... Dobre czasy, dobre czasy :P

Dodane przez marihermiona dnia 22-08-2012 09:21
#32

Gramy to czasem na wf. Nie za bardzo lubię ten sport.

Dodane przez mniszek_pospolity dnia 08-11-2013 22:52
#33

Oczywiście, że znam taką grę. Są tacy, którzy jej nie znają ? ;). Grywałem bardzo dużo na lekcjach wychowania fizycznego, bo gdzie indziej było to raczej niewykonalne. Skąd skombinować krążek, kije, bramki i...chętnych do gry ? Strzelało się te bramki, ale 3/4 chłopaków nie potrafiła w to grać. Uważano powszechnie, że kto rąbnie jak najmocniej krążkiem w stronę bramki, ten jest dobrym zawodnikiem. Guzik prawda. O jakiejkolwiek technice, zgraniu, dokładnym podawaniu nie ma nawet co mówić. Skutki bywały opłakane. Poobijane nogi, połamane kije, rozwalone bramki. Pamiętam, że kiedyś dwie sale gimnastyczne były zajęte ( zima, dwór odpada ), więc nauczyciel zabrał nas na I piętro na korytarz ( nie za wielki ), rozstawił dwie bramki wręczył kije i...Masakra - to co się wtedy działo przekracza ludzkie pojęcie. Co chwilę trzeba było przerywać grę. Oj działo się, działo : wybity ząb, skręcona kostka, nabity guz, zerwane ścięgno...Od tamtego feralnego dnia zabroniono grywać w unihokeja na tak małej przestrzeni. Oberwało się wuefiście. Ja wyszedłem tylko z zadrapaniem na policzku - czyli nie najtragiczniej ;)

Dodane przez Guseppe dnia 28-01-2014 21:28
#34

Jedna z moich ulubionych dyscyplin sportu, w którą miałem okazję grać na w-fie. Bardzo przyjemne, chociaż nieco brutalne. Gra byłaby całkiem przyjemna gdyby nie fakt, że wszyscy trzymają kije nie tam, gdzie powinni. Byłoby o wiele łatwiej grać, jeżeli kuj byłby toczony po podłożu, a nie fruwał w powietrzu... Teraz, w ferie bardzo mi tego brakuje.

Dodane przez raven dnia 11-02-2014 18:50
#35

Grało się w podstawówce, do dziś pamiętam jak szkoła kupiła nowiutki zestaw kijów :) w gimnazjum też się grało, ale przez lata sprzęt ucierpiał i było go jakoś mniej. Bardzo lubiłam unihokeja, ale trzeba przyznać, że w wykonaniu mojej klasy była to bardzo niebezpieczna dyscyplina. Kije latające na wysokości twarzy to norma (po co grać z zasadami unikokejowymi, skoro można uderzyć piłkę baseballowo?), a nawet jeśli nie, to siniaki na nogach nie nadążały schodzić przed kolejnymi meczami. Ale mimo bólu i tych sińców, to były jedne z moich ulubionych zajęć na WFie.

Edytowane przez raven dnia 11-02-2014 18:51

Dodane przez BlackSpirit dnia 11-02-2014 20:30
#36

Grałam parę razy na zajęciach z wychowania fizycznego. Nie umiem i nie lubię brać udziału w tym sporcie, aczkolwiek przyjemnie się patrzy i kibicuje ( w mojej szkole w piątek co 2 tygodnie odbywają się mecze na auli podczas długiej przerwy).