Dodane przez Nicolette dnia 23-12-2008 20:09
#9
Najbardziej podobają mi się chyba "Fontanna Szczęśliwego Losu" i "Włochate Serce Czarodzieja".
W "Fontannie..." najbardziej podobało mi się zakończenie
(...) a żaden z nich nawet nie podejrzewał, że Fontanny Szczęśliwego Losu wcale nie były zaczarowane (..), bo to skłaniało do myślenia o tym, iż nawet bez czarów zdarzają się cuda.
"Włochate Serce Czarodzieja" również mnie urzekło ... Czarodziej, który za wszelką cenę nie chce się zakochać, a kiedy musi się ożenić, aby mieć potomka i jedynym sposobem na to, aby posiąść tą niezwykłą kobietę za żonę, jest to, aby ukazać jej swoje serce robi to i w napadzie 'histerii' dźga ją, aby zdobyć jej serce...
"Opowieść o trzech braciach" również była niezwykła, ale to nie to samo, co czytanie jej za pierwszym razem, przy
Insygnii, prawda?
Rozczarowałam się jednak przy tej pierwszej baśni o 'skaczącym garnku'. Okropnie dziecinna i jakby bez sensu. Pomysł już trochę przetrawiony i nudnie się to czyta.
"Czara Mara..." też była trochę naciągana. Chociaż lepsza od tego garnka. Podobał mi się w niej pomysł z animagiem, bo to utwierdziło mnie w przekonaniu, że to ma coś wspólnego z HP. ;]
Oczywiście, miło czytało się komentarze Dumbledore'a. Najbardziej podobała mi się wymiana korespondencji z Lucjuszem Malfoy'em xP