Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Jak spędzacie święta ?

Dodane przez Courag dnia 09-12-2009 21:33
#31

święta? Hmmm.... Z jednej strony drażni mnie ta cała komercja z lampkami, Mikołajami i innymi pierdółkami wywieszanymi co roku przez sąsiadów z dołu włącznie, a z drugiej uwielbiam je, a szczególnie wigilię i nie chodzi wcale o prezenty. Chodzi o to, że 24 grudnia to jedyny wieczór w roku kiedy cała rodzina je kolację i mimo, że mieszkamy w bloku możemy głośno śmiać się, rozmawiać, wygłupiać nie obawiając się, że komuś przeszkadzamy, bo sąsiedzi robią to samo. Zawsze od kiedy pamiętam mój brat będąc w kościele ministrantem miał zaszczyt czytania pisma świętego, później się modliliśmy, po modlitwie nastawał czas kolacji, aż wreszcie bardzo wyczekiwana przeze mnie i rodzeństwo chwila rozpakowywania prezentów. Kiedyś myślałam, że w wigilii chodzi tylko o prezenty, teraz 24 dzień grudnia jest dla mnie świętem przede wszystkim rodzinnym. Skąd ta nagła zmiana? Prawdziwy sens świąt (przynajmniej dla mnie) odkryłam po dwóch ostatnich wigiliach. Dwa lata temu moje dwie siostry przyjechały na Wszystkich Świętych i tak się pokłóciły z ojcem, że nie przyjechały na święta, a mój brat też stwierdził, że ma ochoty przyjeżdżać. Tak więc kolacja była krótka, a rozmowy się nie "kleiły". A zeszłoroczne święta były wspaniałe, ale mój ojciec oczywiście musiał wszystko zepsuć. Przyjechali mój brat, moje trzy siostry i dwaj szwagrowie, którzy są dla mnie prawie jak bracia. Znowu miałam ubaw z ubierania choinki i wszystkie dziewczyny lepiły pierogi. Sama kolacja przebiegała w bardzo miłej atmosferze. Po kolacji wszyscy usiedli przed telewizorem i oglądali jakiś film. W pewnym momencie wyszłam z pokoju i usłyszałam szczęk klucza w zamku, szybko podbiegłam do drzwi i udało mi się zobaczyć sylwetkę ojca. Nawet w ten jeden wieczór nie mógł zostać z rodziną....
Nasze wigilie odbywają się zwykle tak jak opisałam wyżej (pomijając to ostatnie). W tym roku zamierzamy je spędzić nieco inaczej. Nie będziemy ich spędzać tak jak zwykle z racji tego, że moi rodzice są w trakcie rozwodu i moja mama i ja w domu będziemy się czuły obco bez ojca wypróbowującego lampki, marudzącego pod nosem na temat zepsutego stojaka na choinkę. Tym razem to moje rodzeństwo zaprosiło nas do siebie. Moja najstarsza siostra pracuje na nocną zmianę w wigilię, więc nie jedzie i po pracy pojedzie prosto do swoich znajomych. No i do Wrocławia jedziemy ja, moja mama i prawdopodobnie "pan mamy" (jak zwykł go nazywać mój starszy brat) Wiesiek, którego moje starsze rodzeństwo bardzo chce poznać, bo dotychczas miała okazje go spotkać tylko moja siostra Karolina i jej chłopak Paweł.
Podsumowując moje wypociny: święta spędzam w rodzinnym gronie i na ogół w moim mieszkaniu.