Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [Z] Niecny plan Dracona / rozdziały 1-10(Vold/firanki) + BONUS!!

Dodane przez niewesolypagorek dnia 05-01-2009 21:16
#42

7. Nie pamiętam - z dedykacją dla Emdżela

W poprzednim odcinku...
Dracon mdleje. Niecny plan nie powodzi się. Potter zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa.


Przygnębiony Dracon spogląda przez łzy na swojego jedynego przyjaciela Voldemorta. Nie wiedział co powiedzieć... było mu okropnie głupio, przykro... po prostu czuł się beznadziejnie. Nawet mizianie kota za uchem nie przynosiło ulgi. Było tak koszmarnie... tak... źle... tak... przygnębiająco.
Vold również nie wiedział co powiedzieć. Nie umiał pocieszać, wiedział, że jedynie nadzieja - ta jedna mała iskierka, może pocieszyć młodego Malfoya. Vold szybko wyrzucił z głowy ostatnią noc z firankami.

- Tak, to jedyna możliwość skupienia się na jednym - przekonywał sam siebie.
Oddał się zmysłom... zastanawiał się. Po raz pierwszy od długiego czasu użył swojego mózgu.

Myślał...

Po godzinie olśniło go !
- Draconie! Mamy plan! - powiedział Vold z dumą.
- Nic mnie już nie obchodzi! Jestem do dupy! Znowu zemdleję! Nie wyśmiewaj się ze mnie!
Dracon zaniósł się płaczem.

- Posłuchaj mnie... naprawdę... pomogę Ci!
- ok
- hmm... tym razem dopniemy wszystko na ostatni guzik! Tak, zrobimy to! Będzie dobrze...
- W takim razie ok.
- ok.

Rozpisali harmonogram w kalendarzu z bravo gril:

i40.tinypic.com/20tjfad.png

- No, teraz czuję się pewnie! - Powiedział Dracon.

W ciszy przygotowywali się do akcji. Nagle pojawił się problem, Dracon wyszedł z kuchni.
Vold westchnął.

- Nie znalazłem woreczka na kulki więc wziąłem to... cokolwiek to jest.
- To są gumy, które przedwczoraj kupiłem w supermarkecie... nieważne - odparł Vold.
- ...cokolwiek to jest, nieważne.

Szykowali się dalej.

***


Potter, nie czuł się pewnie. Ostatnim razem zdał sobie sprawę, z tego, że przepowiedni Trelawney nie można ignorować. Dlategoż właśnie trzymał za rękę Rona. spojrzał w stronę wc, przypomniało mu się, że właśnie tam zmierzał... Zdecydowanym ruchem pociągnął Rona w tamtym kierunku.
- ej ! stary! Co Ty robisz? - krzyknął zdezorientowany Ron.
- nic, nieważne.... chodź ze mną... ja naprawdę muszę.
- o nie ! Baw się swoim.
Ron z zniesmaczoną miną poszedł sobie. Przerażony Potter rozpłakał się.

***


- Draconie! Mamy szczęście! Pozbył się kupy! - rozpromienił się Vold.
- O nie... słabo mi....
- Nie mdlej palancie.
- Nie mdleję... oh... ohh... aaaa... omg... ooo... aaaa... o nie... aghh... bleeh...
- ooo, taaak... mmm... chwila... taaaak! zdecydowanie! i mocno... taaak. ooo...

Dracon rozsypał kulki. Potter poślizgnął się... wiedział, że zbliża się najgorsze.

- Voldzie! Zgubiłem kartkę! Co teraz? Co teraz robimy do cholery? Co robimy? Cooo?

Vold zemdlał. Dracon spanikował. Potter uciekł.


***


Dracon i Vold kłócili sie.
- Jestem żałosny...
- Nie, to ja jestem żałosny...
- Nie... ja bardziej
- Ja jestem żałosny...
- Nie, bo ja...
- ehhh...

***


Potter tymczasem skakał z radości! Udało mu się! Właśnie pisał smsa do Sybilli...
'dzięki, pomogłaś mi... twa przepowiednia nieomylna :* pzdr : D'
i do bliźniaków...
' kocham was... a wasz auto omdlewacz w sprayu jest zaje**sty :* '

Ciąg dalszy nastąpi... :D