Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [Z] Niecny plan Dracona / rozdziały 1-10(Vold/firanki) + BONUS!!

Dodane przez niewesolypagorek dnia 17-01-2009 20:58
#48

8. Nudzimisię

W poprzednim odcinku...Vold mdleje, Dracon panikuje, akcja nie powodzi się. Potter nie rozstaje się z omdlewaczem w sprayu.

'Kochane Bravo...jestem głupi. Nawet mój specjalista nie potrafi mi pomóc. Panikuję, płaczę, mam problemy z ocenami. Nie potrafię się skupić na niczym. Pomóżcie, proszę. Dracon.'

Draconowi kapały rzewne łzy... wiedział, że nic mu nie pomoże, ale uznał, że trzeba zapytać specjalisty. Na inne pytanie w końcu odpowiadano tam, nawet na te dotyczące kaszanek. Tak... to ostatnia nadzieja - pomyślał smutno. Tak, muszę to skończyć. Wrzucił list do skrzynki.

'Drogi Draconie! Jesteś wspaniały, jesteśmy z Tobą! Na pewno dasz radę!'

Tak! Nareszcie! Tak! Dam radę! - ucieszył się Dracon całując gazetę. Ruszył w stronę domu Voldemorta.

***


Lord oddawał się zmysłom. Nie ucieszył się na widok Dracona... Wiedział, że ten nie dał spokoju... W ogóle nie wiedział nawet po co oni to robią. Po głębszym namyśle stwierdził, że wyszedł z tego jeden wielki wibrator w maśle. Tak. Robili co mogli, starali się... a nie zrobili tego co najprostsze. Tak nie zrobili tego. tak, właśnie tak! Tak!
Nagle odezwał się Dracon:

- Mamy plan!
- Nie, nie mamy planu!
- Dlaczego?
- To nie boli...
- Co nie boli?
- Nieważne.
- Nieważne... więc co?
- Co co?
- No plan, nie?
- aaaa! Zakradniemy się do pokoju Pottera i wrzucimy zapałki do jego łóżka... na prześcieradło. Położy się i z głowy.
- o
- no...

***


Obaj spoglądali smętnie na zapałki. Cóż... nareszcie się udało. Wyszli więc chyłkiem z domu Pottera. Dracon w duchu rozkoszował się szczęściem jakie dała mu ta szczerozłota gazeta. Vold cieszył się, że może się teraz oddać w pełni, swoim firankom...

***


Mina Pottera wyrażała wszystko co złe... w drżących dłoniach trzymał scenariusz, który mówił, ze jego chomik choruje na groszopryszczkę i w tym celu musi wzbudzić u siebie reakcję alergiczną...
- Cóż za wibrator w maśle - pomyślał - tak dbałem by nie dopuścić do żadnego dotykania zapałkami, a teraz sam muszę to zrobić... Ehh...
Spojrzał smętnie na małą, grzechoczącą paczuszkę.

***


Dracon czytał pudelka... Nagle wybuchnął płaczem. Znowu wszystko spieprzył... znów...
- Muszę zabrać stamtąd te zapałki, nie zdyskredytuję go w ten sposób! Przecież nie mogę mu pomóc! - pomyślał gorączkowo i wybiegł z domu.

Ciąg dalszy nastąpi... :D