Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Wegetarianizm

Dodane przez Itka dnia 26-12-2008 20:23
#15

Już od prawie roku nie jem mięsa. To było moje zeszłoroczne - noworoczne postanowienie, poparte tygodniami przemyśleń, zgłębiania wiedzy na temat wegetarianizmu, rozważaniami "za" i "przeciw".

To był naprawdę długi proces, wiele wtedy paskudnych rzeczy się naoglądałam, zupełnie wyklarowałam swoje poglądy odnośnie traktowania zwierząt, okrucieństwa ludzi i totalnego braku wrażliwości w tej kwestii.

Nie będę się tu rozpisywać nad wszystkimi powodami, dla których zrezygnowałam ze spożywania produktów mięsnych, bo to bezsensowne.

Lavanda napisał/a:
Potem, ktoregos dnia widzialam w telewizji jak traktuja takie zwierzeta przeznaczone na rzez

Od dziecka, kiedy trafię na program tego typu, artykuł, zdjęcia w Internecie, coś we mnie pęka. Nie jestem w stanie pojąć, jak można wyprawiać takie rzeczy z żywymi istotami i potem patrzeć w lustro i innym w oczy.

Dominika napisał/a:
Myślę, że jestem za bardzo przyzwyczajona do jedzenia mięsa, żeby z niego zrezygnować

Też tak myślałam, ale to nieprawda.

Uważam, że skoro cywilizacja i technika są teraz na tak wysokim poziomie, że bez trudu można nabyć produkty, które z powodzeniem zastąpią wartości odżywcze, znajdujące się w mięsie, nie ma potrzeby zabijać zwierząt. I - dajcie spokój - można żyć bez jedzenia mięsa...

lewis napisał/a:
Kiedyś w czasie wojny, po wojnie, za komuny ludzie głodowali, był głód

Hmm... O ile dobrze mi się wydaje, teraz takiego problemu nie ma. Jeśli zaistnieje, będziemy rozmawiać inaczej. Rozumiem, co masz na myśli, wiele razy słyszałam, że w dupie mi się poprzewracało... Ale jakoś z tym żyję i wiesz, co? Nawet dobrze się czuję.

Kiedy powiedziałam mamie, że nie jem mięsa, zrobiła mi taką awanturę, że odechciało mi się wracać na weekend do domu. Tato zmierzył mnie takim wzrokiem, że osłabłam i postukał się w głowę. Babcia popatrzyła na mnie, jakby niewiele życia mi już pozostało. Przyjaciółka uznała, że to chwilowy kaprys.

Jeszcze jedno muszę napisać, choć i tak moja litania mnie przeraża. B)

Tak to już bywa na świecie, że kotki i pieski są do kochania, a krówki i świnki do jedzenia... Autorką tego właśnie filozoficznego stwierdzenia jest moja przyjaciółka. Na szczęście napisała mi to na gg, a zobaczyć miałyśmy się za tydzień i zdążyłam ochłonąć.

Edytowane przez Itka dnia 26-12-2008 20:28