Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Nieudane prezenty pod choinkę!

Dodane przez Olaa dnia 27-12-2008 14:54
#1

Jakie znacie przypadki najbardziej nietrafionych prezentów?
Ja dziś w radiowej Trójce słyszałam o tym, że pan dostał od teściowej praskę do ziemniaków. Hahaha.

A może Wy dostaliście coś niesłitaśnego? :D

Dodane przez Thilde dnia 27-12-2008 15:01
#2

Ja czytałam raz w gazecie że kobieta dostała od narzeczonego perfumy. Spryskała sie nimi i doszła do wniosku że pachną jak siki kota. Oczywiście przed chłopakiem udawała że są śliczne. Codziennie udawała że sie nimi pryska a tak naprawdę wylewała parę kropel do zlewu. xD

Dodane przez Kyinra dnia 27-12-2008 15:02
#3

'Słitaśna' rzeczy akurat nie są tym, co lubię, więc lepiej, żebym czegoś takiego nie dostawała. Ogólnie to moje prezenty zwykle są trafione. To znaczy nie, źle się wyraziłam, nie moje, ale te które ja dostaję ;]. Nie lubię dostawać słodyczy, to znaczy jakieś dobre czekoladki to taak, ale nie 50 batoników, 4 paczki landrynek, 7 opakowań ciastek, 5 maczek chipsów i 17 lizaków, a wujcio siedzi zadowolony, że prezent się udał. Chociaż nawet wtedy się cieszę, bo jestem łakomczuchem, aczkolwiek wolę coś trwalszego.

Dodane przez Magic Dream dnia 27-12-2008 15:24
#4

A może Wy dostaliście coś niesłitaśnego?

Ależ nie, nie! Co roku dostaję bardzo słitaśnie kucyki pony i różowe stroje księżniczek! :jupi:
-_-

Hm... jakiegoś super nietrafionego prezentu chyba nie dostałam, i nie słyszałam o takim przypadku. Myślę, że z każdego podarunku można się cieszyć... No, prawie każdego. ^^

Dodane przez Vampirzyca dnia 27-12-2008 15:34
#5

No, cóż.

Ja nienawidzę dostawać pieniędzy. IMO jest pójście na łatwiznę. Dać komuś stówkę, bo nie miało się pomysłu na prezent. A argumenty "kupisz sobie, co tylko będziesz chciała" w niczym nie pomagają.

Prezent nietrafiony? Trzynastoletnia dziewczyna dostaje od babci lalkę. Albo słodką, różową bluzkę spod znaku Barbie. Wciąż to pamiętam... Brr.

Dodane przez Red Crayon dnia 27-12-2008 15:46
#6

Pamiętam jak dwa lata temu obgryzałam paznokcie okropnie. I zgadnijcie co dostałam. Czerwony lakier do paznokci! Niezły nietakt, nie? xD Tych niudanych prezentów było masę: okropne ciuchy, kosmetyki, na które jestem uczulona itd. Teraz sama robię listę propozycji i daję mamie, a ona później podpowiada całej rodzinie co chcę. xD Unikam nieprzjemnych sytuacji. xD

Dodane przez Carla_Black dnia 27-12-2008 16:31
#7

Staram się zawsze cieszyć z tego co dostaje, w końcu liczy się pamięć, a nie zawartość. Sama też mam zawsze problem co komuś kupić i też obawiam się, że może się nie spodobać. Raczej nie spotkałam się z jakimś strasznym niewypałem. No fakt, faktem, że jak ciocia poraz któryś kupuje Ci za dużą bluzkę, albo coś w nie Twoim stylu robi się głupio, ale no w końcu nie widuje mnie codziennie, nie wie co lubię, w czym chodzę. Albo jak dostaje płytke z piosenkami jakimiś disco-błysko...No cóż. Podrzuce jakiejś koleżance czy coś i zapomne ^^

Dodane przez Yachiru dnia 27-12-2008 17:13
#8

skarpetki.

sama w zeszłym roku podarowałam je tacie xD.

Dodane przez Yennefer dnia 27-12-2008 17:39
#9

Dla mnie najgorszym prezentem są pieniądze. Wolałabym niespodzianką, coś od serca. Co do innych niesłitaśnych prezentów... straszne są dziecinne, różowe rzeczy, które zwykle dostaję od babci :P

Dodane przez Temeraire dnia 27-12-2008 17:44
#10

Nietrafiony prezent? Sama kiedyś taki dostałam...
Taak, miałam 5 lat. Nigdy nie bawiłam się żadnymi lalkami, mnie zawsze ciągnęło do chłopaków i wolałam klocki lego i samochodziki. To był mój ostatni rok w przedszkolu i pamiętam - na Mikołajki wszystkie dzieci dostawały drobny upominek. W przypadku dziewczynek były to lalki barbie. Hm, gdy otworzyłam pudełko, przez następne pół godziny wyłam w łazience i lamentowałam: Dlaczego dostałam lalkę, a nie samochodzik, tak jak chłopcy?
Wiem, dziwne. Ale cóż, wciąż to pamiętam i muszę przyznać, że w dalszym ciągu uwielbiam spędzać czas z bratem ciotecznym...

Dodane przez Isilien dnia 27-12-2008 17:50
#11

ja tam lubię dostawać kasę.xD

mój dziadek dostał kiedyś koszulę, dokładnie taką samą jak rok wcześniej. i w dodatku za małą. :D

ja nienawidzę dostawać ciuchów. potem trzeba udawać że się to nosi, a na dodatek zwykle jest za małe, w złym kolorze lub w ogóle bez gustu. :sourgrapes niestety ciocia jest tak uparta że przy każdej okazji musi mi wcisnąć jakąś część garderoby. nie jestem strojnisią, nie potrzebuję pięćdziesięciu bluz.

przejadło mi się już dostawanie słodyczy w stylu czekolady lub ptasiego mleczka wedlowskiego. akurat tego wedlowskiego nie lubię, ale nikogo nie obchodzi, że wolę alpejskie!

hm. od dziadka-inżyniera w tym roku dostałam ołówek i długopis. na szczęście sytuację uratowała ciotka-ciuchomanka i wcisnęła mi do torby ze sprzętem inżynierskim książkę.


nienawidzę wczesnych prezentów w postaci m.in. kina, np. idziemy z koleżankami na premierę czegośtam, a mama wali taki tekst dając mi kasę: "no, to mamy prezent na urodziny z głowy".-_-

średnim pomysłem jest to co robi moja ciocia-ciuchomanka. przed okazją mama daje jej kasę, a ona idzie i kupuje sobie np. zapach albo szalik z czapką, potem daje mamie, ona to ładnie pakuje, dodaje drobiazg i później daje jej to w prezencie.:aff:

Dodane przez Cameron dnia 27-12-2008 19:52
#12

Kiedyś dostawałam nietrafione prezenty, oczywiście udawałam przed rodzicami, że fajne. Teraz wolę sama jechać z rodzicami po prezenty, potem czekam do 24 i rozpakowuję prezent. I już jestem przygotowana co dostałam. Chociaż często moi rodzice dorzucają słodycze, ale akurat one są trafione. Kiedyś dostałam grę, w którą grałam najwyżej parę razy. Jeszcze kiedyś pełno czekolad, a akurat wtedy nienawidziłam czekolady i musiałam wszystko dać bratu.

Dodane przez Tanya dnia 28-12-2008 09:16
#13

A ja bym wolała dostać pieniądze niż prezent. Jeżeli ktoś ma mi kupić coś z czego nie będę korzystać to oczywiste, że wolę dostać pieniądze. Kupie sobie co mi się spodoba, co mi jest potrzebne. A jak nie to przecież nic się nie stanie. Odłożę je sobie i po sprawie.
Nigdy nie przytrafiła mi się taka sytuacja, że dostałam prezent, który był 'niesłitaśny'. Przynajmniej nie pamiętam. Moja mama już tak ma, że jak coś kupi to mi się podoba.
Ja natomiast już tak mam, że wszystkie prezenty mi się podobają, wszystkie te, które są tak od serca.

Dodane przez Antipoison dnia 28-12-2008 13:41
#14

Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak nietrafiony prezent... prezent świadczy o tym , że ktoś o nas pamięta i komuś na nas zależy.
Zawsze cieszyłam się ze wszystkich prezentów jakie dostałam, nieważne czy były trafione czy nie.

(wyjątek stanowią moje 5 urodziny kiedy powiedziałam mojemu chrzestnemu: Co to za dziadostwo mi przyniosłeś!)

Dodane przez Blair dnia 28-12-2008 13:45
#15

Szczerze to nie pamiętam takiego prezentu, który by mi się nie spodobał. Może dlatego, że zawsze mówię ludziom co chcę dostać? xd Ale gdy nie mówiłam to także cieszyłam się z każdego prezentu, bo były naprawdę ładne i trafione, to trzeba przyznać.

Dodane przez Cee dnia 28-12-2008 14:07
#16

Nietrafione prezenty? Jak dla mnie, ciuchy i perfumy. Każdy ma inny gust i to, że się coś podoba większości, nie musi się podobać osobie, której podarek jest wręczany - perfumy mogą dla niej brzydko pachnieć, a ubrania po prostu nie podobać. Jako, że ciężko jest trafić w mój gust i uwielbiam udziwacznienia, ubolewam, gdy ktoś mi kupi coś z w/w rzeczy. Wtedy nie pozostaje nic innego, jak tylko uśmiechać się głupio i mówić, jak bardzo się prezent podoba.
Nie cierpię być w takiej sytuacji. Jednak przykładem mogą być tegoroczne mikołajki klasowe - chłopak mnie zapytał, co może mi kupić - na co ja mu odpowiedziałam, że uwielbiam zawieszki do naszyjnika i nie będzie trudno z dobraniem czegoś, co mi się spodoba. Problem w tym, że kupił mi i zawieszkę, z czego się cieszyłam, ale też perfumy - co prawda, wydał na mnie kupę kasy, ale perfumy po prostu mi się nie spodobały. Porobiłam słodkie minki, a gdy przyszłam do domu, odstawiłam perfumy i powiedziałam sobie, że w życiu ich nie użyję.
Rodzice zazwyczaj mnie pytają, co chcę dostać i jeśli odpowiadam, że kasę na własne wydatki, dostaję kasę; natomiast jeśli mówię o kupieniu jakichś kosmetyków czy ciuchów, jedziemy razem do miasta i mogę kupić sobie to, co mi się spodoba. I na szczęście nauczyli się już nie mieć nadziei, że coś mi się spodoba - bo szczerze, ale rzadko podoba mi się coś, co oni mi kupią.

skarpetki.

sama w zeszłym roku podarowałam je tacie .
A ja się z Tobą nie zgodzę. Mam taki zwyczaj, że jak jadę na wycieczki, wydaję mnóstwo pieniędzy na prezenty. I będąc w Wilnie, kupiłam tacie ręcznie robione, grube, wełniane skarpety. Tata uznał ten prezent za świetny i chodzi w nich nałogowo, mówiąc, że lepszego prezentu mu nikt nie sprawił. Nawet w pracy w nich chodzi i nie zważa na to, że nogi mu się wtedy nie mieszczą w kapcie; jego koledzy są podobno zazdrośni. :happy:

Edytowane przez Ariana dnia 30-01-2009 17:07

Dodane przez Lady James dnia 28-12-2008 18:49
#17

jakoś nigdy nie zdarzyło mi się dosta nietrafionego prezentu, moi darczyńcy znają mój gust xD

Dodane przez 93asia93 dnia 28-12-2008 19:03
#18

Moja siostra w tym roku dostała 2 takie same prezenty - długi szlafrok od mamy i krótki - od chłopaka. Boziu, jaką ona miała minę... xDxDxD

Dodane przez mistake dnia 28-12-2008 22:58
#19

Ja ofiarą nieudanych prezentów nie jestem,jednak moja mama i sąsiadka owszem. Zazwyczaj dostaję pieniądze ( klasycznie ) i jakiś ciuch, no i może kosmetyk. Jakoś nie denerwuje mnie otrzymywanie forsy. Wolę już to, niż bym miała dostać jakiś słitaśny sweterek z Bloom po środku. Spożytkuję jakoś, do czegoś dołożę i jest. Jednak wracając do tematu. Moja mama jeden dzień przed świętami wybrała się na świąteczne zakupy do centrum, po wybraniu prezentów poszła szaleć po sklepach w poszukiwaniach pewnego szala. Gdy go znalazła, zadowolona wróciła do domu, zapakowała książkę dla dziadka, kolczyki dla babci i zaczęła się szykować. Po rozdaniu prezentów taki sam szal dostała od swojej teściowej. Lekkie zakłopotanie a potem sztuczny śmiech ;/ . Natomiast moja sąsiadka od swojego teścia dostała miotłę :rotfl:. No co, chłop uważał, że dobrze ta stara nie sprząta i nową kobicinie kupił :jupi:

Dodane przez Destiny dnia 29-12-2008 11:38
#20

Ja wolę dostawać kasę.
Przynajmniej kupię sobie coś, co mi jest potrzebne i nie będę musiała udawać zadowolenia z prezentu, tak jak było kiedyś z perfumami, które dostałam od mamy. Pachniały ohydnie, ale jedynym wyjściem było uśmiechnięcie się, a po jakimś czasie wylanie perfum do kibla;)

Dodane przez Gloomy Fli dnia 29-12-2008 12:01
#21

Dla mnie CIOCTKA dała pudełko majtek o dwa rozmiary dla mnie zadurze x D.A Kiedyś czytałam że małużeństwo dostało od swojej teściowej jadalną bieliznę.:tooth:

Dodane przez Fantazja dnia 29-12-2008 12:01
#22

Nie lubię dostawać prezentów. Niewielu zna mój gust na tyle dobrze, by kupić mi coś, co naprawdę mi się spodoba. Dlatego też przed Bożym Narodzeniem albo mówię rodzicom wprost, co chciałabym dostać, albo proszę o pieniądze. I tak jest w zasadzie co roku. Jednak w tym dostałam prezent. Łańcuszek. Oczywiście przy mamie udawałam zachwyconą, ale gdy wyszła, zawieszka od łańcuszka wylądowała na dnie szuflady, a sama z tego dna wygrzebałam jakiś krzyżyk i to jego zawiesiłam sobie na szyi. Zawieszka była po prostu brzydka, nie prezentowała się zbyt ładnie. Całe szczęście, że choć łańcuszek jest w porządku. ;P

Dodane przez makulatura dnia 29-12-2008 12:19
#23

W tym roku u mnie totalna porażka, chociaż nie tylko u mnie... Mój tata dostał grę +7 lat, w którą nikt nie chce grać, bo taka beznadzieja. Ja dostałam KAPCIE jak dla starej babci...Święta do bani....!!!

Dodane przez Rewolucja dnia 30-12-2008 21:23
#24

Dosyałam bardzo nietrafiony prezent. Książkę. Wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że mam już takie trzy. -_-

Dodane przez Kasztan dnia 30-12-2008 21:34
#25

Prezenty.
NIeudane.
Moja lista:
- 3 gry edukacyjne [2006]
- gra planszowa "W poszukiwaniu baśni"[2006]
- książka "Gramatyka polska" Bąka (miałam już dwie) [2007]
- rajstopy barwy sraczkowatej [2007]
- różowy płaszcz [2007]

W tym roku zrobiłam listę oczekiwanych prezentów i było ok.

Dodane przez Malaga dnia 30-12-2008 21:36
#26

Ja dostałam od babci białe, bawełniane, grube majtachy w czerwone wisienki. Na pomoc!

Dodane przez Carol dnia 10-01-2009 19:25
#27

Ja nigdy nie dostałam nietrafionego prezentu pod choinkę (bo sama je sobie wybieram i kupuję), ale na szkolne Mikołajki dostałam jakąś grę, którą wcześniej kupiłam na urodziny osobie, która mnie wylosowała.

Dodane przez LunaLove dnia 10-01-2009 19:58
#28

Kiedyś słyszałam w radiu, że pewnien dorosły chłopak powiedział swojemu ratu, że ma partnera.Lecz tan nie wiedział, że ten partner to chłopak.Więc na święta kupił mu komplet "ciekawej" bielizny.Niezłą miał minę ten facet gdy otworzył podarek :rotfl:

Dodane przez Krzywolap21 dnia 19-02-2009 00:26
#29

O Jezu. Nigdy nie zapomnę zeszłej gwiazdki. U-po-ko-rze-nie! Rodzice myślą, że jam 5-latek.. -_- Dostałam ubranka dla lalki, skarpetki - mikołaje, chusteczki świąteczne, a pokazywałam im płytę Rihanny. :amgad: Za grosz szacunku. Dla porównania kuzynka w mym wieku dostała 2 stówy, zestaw do makijażu i manicure itp. :uhoh: Aaaaa.... W tym roku było lepiej.

Dodane przez mcfly4ever dnia 25-02-2009 10:33
#30

Jeszcze nigdy nie dostałam prezentu, który by mi się nie spodobał. Nie licząc tego, że gdy miałam 4 latka dostałam różowego kucyka, a chciałam fioletowego. xD

Dodane przez niewesolypagorek dnia 25-02-2009 23:06
#31

Jak do tej pory najbardziej nieudany prezent dostałam 2 lata temu - białą bluzkę ze srebrnymi, kryształowymi guzikami. o.0 Szczerze mówiąc do tej pory nie wiem co z nią zrobić, bo mama chce żebym na każdą okazję zakładała właśnie ją... i za każdym razem twierdzi, że mam co założyć. Dosyć kłopotliwy prezent...
Pamiętam, że kiedyś dostałam na mikołajki parasolkę z pikachu, która była żółta i miała uszy - dość oryginalny prezent. więcej nieudanych nie pamiętam... jeśli sobie coś przypomnę - dopiszę.

Nie lubię dostawać czegoś, co nie podoba mi się, ponieważ nie wiem wtedy jak zareagować. Nie umiem się cieszyć z czegoś, co sprawia, że jest mi niewesoło. Z drugiej strony, głupio dać do zrozumienia, że prezent jest do bani...

Na szczęście znalazłam dobry sposób - koło mojego biurka wisi na ścianie 'Lista mile widzianych prezentów' - jeśli ktoś chce mi dać prezent może zasięgnąć porady eksperta. Jeśli nie chce dawać prezentu - niech da pieniądze - proste. ;D

Edytowane przez niewesolypagorek dnia 25-02-2009 23:07

Dodane przez Rewolucja dnia 01-03-2009 18:13
#32

Cóż. Nigdy nie dostałam bardzo, bardzo nietrafionego prezentu, ale kiedyś tak się zdarzyło, że moja chrzestna dała mi Encyklopedię. Wszystko pięknie ładnie, tylko że taką samą dostałam od niej rok wcześniej. Albo babcia i babcia dały mi taką samą szkatułkę. ;P

Dodane przez ain_eingarp dnia 01-03-2009 19:15
#33

Od paru już lat sama wybieram prezenty i dostaję co chcę, ale pamiętam jak parę lat temu dostałam lalkę Barbie. Lalkami Barbie nigdy się nie bawiłam więc było to okropne zdziwienie, ale i tak byłam zła tylko za to, że moja o 3 lata młodsza siostra cioteczna dostała taką samą. Lalkę dostałam od rodziców tej siostry, którzy tłumaczyli się, że chcieli, aby Natalka miała się z kim bawić i, aby nie czuła się gorsza, że ja dostanę coś doroślejszego. Lalka straciła głowę i wylądowała w koszu tego samego dnia.

Dodane przez Ephileps dnia 01-03-2009 19:17
#34

Ja dostałem dodatek do gry - który działa oczywiście tylko wtedy gdy jest zainstalowana gra [której nie mam] - w sumie to nie była do końca gra tylko jakiś trefny symulator lotniczy :P

Dodane przez Robyn dnia 01-03-2009 19:31
#35

Mój najgorszy prezent pod choinkę dostałam dwa lata temu. Marzyłam wtedy o jakiejś książce, chyba to byli Wampiraci, i zauważyłam podobnych kształtów do książki pod choinką pakunek. Gry skończyłam rozpakowywać, podekscytowana, na okładce nie widniał napis "Wampiraci", tylko "Kieszonkowy Słownik Ortograficzny". o.O

Dodane przez Elsanka dnia 19-03-2009 18:03
#36

Prym w nieudanych prezentach pod choinkę wiedzie moja mama. Mamy całkiem inne gusta co do ubrań i nierzadko kiedy idziemy do sklepu kupić jakieś ubrania, wykłócamy się strasznie. Ona zawsze próbuje mi wmówić, że wie co dla mnie jest lepsze i w czym lepiej wyglądam. Kiedy przychodzi Boże Narodzenie, aż czasem boję się otworzyć prezent, bo wiem, że ona zrobi mi na złość i kupi mi to, co jej się podoba, nie zważając w ogóle na mój gust. Tak więc w zeszłym roku dostałam ohydny niebieski sweter ze staromodnymi wzorami, wielkie (żeby nie powiedzieć ogromne) białe majtki, w których najczęściej chodzą jakieś stare babcie i różową ( :aff: ) bluzkę. ;f

Edytowane przez Elsanka dnia 19-03-2009 18:12

Dodane przez Kabaczek dnia 19-03-2009 18:09
#37

Ja nigdy nie mam problemu z prezentami. Normalnie pytam się " Za ile ? Za 100 ? 150 ? " Rodzice mi mówią ja idę z nimi i mi kupują albo po_prostu mówię co chcę bez żadnej ceny i też dostanę od babć to najczęściej kasę dostaję na " większy prezent" to tez idę do media albo do smith'sa albo patrze sobie ładnie na allegro jakiś szałowy ciuch jak nie będzie tego w sklepie i już :D

Edytowane przez Ariana dnia 19-03-2009 20:38

Dodane przez Alanette Vieira Malfoy dnia 19-03-2009 20:27
#38

Eshh, pamiętam swój najgorszy prezent pod choinką.
Rozpakowuję opakowanie, wujek podekscytowany się patrzy na mnie... a tutaj Barbie za jakieś dwie stówy! Normalnie mało się nie powstrzymałam od płaczu... Udawałam, że się cieszę.
A tak naprawdę, nie lubiłam lalek i nie lubię ich. A wręcz nienawidzę.
Nigdy nie otworzyłam tego pudełka. Wywiozłam do babci na wieś i sobie zakurzone leży. A nuż jakiemuś sąsiadowi się przyda.

Dodane przez Ajlend dnia 22-03-2009 15:13
#39

a ja kiedyś dostałam pod choinką rybke w pudełeczku, była kolorowa i miała duży ogon. Bardzo ją lubiłam i nazwałam ją Krysia mojej soistrze sie to nie spodobało ale nie wiem dlaczego ja tam bym chciała że by ktos nazwał swoje zwierzątko tak jak ja . Lubiłam bardzo sie bawic z Kysia jak wracałam że szkoły bo ona tak fajnie pływała a ja za nia palcem i sie goniłyśmy . naprawde polecam wam rybke na zwierzątko. dawałam jej też jeść i ona to wtedy jadła bo była taka grzeczna . to był bardzo fajny prezent pod choinką a wtedy moja siostra dostała kasetę jakiegos zespołu a ja miałam fajniejszy.

Dodane przez Voldzia dnia 22-03-2009 16:22
#40

Hymm... Jak byłam mała to dostałam cztery takie same prezenty ;) Teraz nie pamiętam .... To chyba kredki były, ale mniejsza. Xd Według mnie prezenty nietrafione się zawsze zdarzały, zdarzają i zdarzać będą i sądzę, że nie mamy na to wpływu. ^^

Dodane przez Peepsyble dnia 22-11-2009 16:39
#41

Już nie wiem co gorsze - nieudany prezent czy pieniądze. Nie lubię dostawać pieniędzy, bo chowam je do skarbonki, potem mnie kusi i wydaję je na bzdury. Ale jeśli miałabym dostać coś, co absolutnie mi się nie podoba...
Nieudane prezenty... Kiedyś jak miałam lat bodajże osiem, dostałam lalkę Barbie. Już dawno wyrosłam z lalek i nie byłam zadowolona. Poza tym nie lubię prezentów od mojej jednej cioci. Zawsze daje mi książkę i zawsze ta książka jest nudna. Tak poza tym to nie dostałam takiego super nieudanego prezentu, nie przypominam sobie.

Dodane przez Ewelka94 dnia 22-11-2009 17:03
#42

Hmm jeśli chodzi o mnie to nie zdarzyło mi się dostać nieudany prezent.
Zawsze mówię co chcę dostać albo pokazuję rodzicom jaką daną rzecz chcę dostać :)
A od babci głównie dostaję pieniądze :)

Dodane przez Czarodziejka Majka dnia 22-11-2009 17:03
#43

Ja na szczęście nietrafiony prezent dostałam tylko raz. A konkretniej dostałam od chrzesnej ,, śliczną" bluzeczkę w kwiatuszki i serduszka. Ohyda, ale udawałam że się cieszę, a bluzka do tej pory wisi na ostatnim wieszaku w mojej szafie. A takto zawsze dostaje kasę, książki o koniach, perfumy lub kosmetyki :jupi:

Dodane przez Lady Holmes dnia 22-11-2009 17:11
#44

Jak kiedyś byłam mała, to nie lubiłam takich sweterków. A ciocia mnie chyba źle zrozumiała i kupiła mi komplet okropnych, gryzących, włochatych sweterków;(.
Ja też piszę na kartce propozycje, co chcę dostać.
U mnie w klasie są wymianki prezentowe. Mój kolega dostał kiedyś... królika. A on był uczulony na jego sierść.

Dodane przez Ewelka94 dnia 22-11-2009 17:14
#45

Oj to miał naprawdę pecha...
Ale trochę oryginalny pomysł dostać na mikołajki królika :)
U mnie też są te wymianki prezentowe i szczególnie nie jestem zadowolona.

Dodane przez kdanielk3 dnia 22-11-2009 17:22
#46

Dziwne, bo ja jokos nie zwracałem uwagi na jakość prezentów - tj. prezenty mi się podobały. Może dlatego, że jestem mało wybredny... albo może wdzieczny?? Bo po niektórych wypowiedziach idzie się załamać.
Za to nigdy nie lubiłem szkolnych prezentów. Każdy kupował sobie byle bzdety. Uważam, że takie podarki w szkole to czyste nieporozumienie.

Dodane przez Ewelka94 dnia 22-11-2009 17:37
#47

Tez tak uważam.Zawsze mam problem co kupić bo moja klasa jest wybredna i bogata i byle co to oni nie chcą...
A ja aż tak bardzo zamożna nie jestem i trudno mi jest coś kupić.

Dodane przez al_kaida dnia 22-11-2009 17:46
#48

Ja na szczęście nie mam problemów z kupieniem ani dostaniem prezentu. Jeśli chodzi o rodzinę, to po prostu mówię moim rodzicom co mi się podoba, oni zazwyczaj coś z tego wybierają, kupują coś jeszcze od siebie, jakieś słodycze i wszystko. Od babci zwykle dostaję kasę, ale mnie to akurat zadowala.
A jeśli chodzi o klasowe prezenty, to zawsze robię bardzo dokładny wywiad, żeby kupić odpowiedni prezent :)

Dodane przez Lady Shadow dnia 22-11-2009 18:25
#49

HHmy, najgorszy prezent jak dostałam, chyba się nie trafiło... e może, raz dostałam książkę, którą sobie sam wcześniej zakupiłam ^^ no nie było tak najgorzej po potem zbędna książkę oddałam koleżance. Z resztą w moim przypadku wszystkie prezenty mi się podobają z wyjątkiem ubrań O.o ciężko jest coś kupić pod moje upodobania więc zawsze wszystkich ostrzegam przed kupnem ubrania dla mnie. No i jeszcze pieniądze, pod choinkę to odpada ale na inne uroczystości to może być.

Dodane przez Nevya dnia 22-11-2009 18:54
#50

Ja w sumie bardzo, bardzo nietrafionych prezentów nie dostałam... Ciuchów mi już teraz raczej nikt nie kupi, jako że od paru miechów chodzę wyłącznie na czarno, a moja rodzina niespecjalnie lubi ten kolor :] Z rodzicami nie ma problemu, mama zawsze wie co chcę dostać.

Rok temu jednak jeden prezent mnie porządnie wkurzył... i w tym roku pewnie też będzie podobnie. Otóż, stryjek ze swoją żoną mają roczne wtedy dziecko, dziewczynkę. Niestety mój tata pytał ich, co ma dzieciakowi kupić, w końcu chrześnica i tak dalej. Wszystko fajnie, szkoda tylko, że zamiast wymienić kilka propozycji, powiedzieli "kupcie tę i tę zabawkę za tyle i tyle". I nie była to tania zabawka -.- A ja? Nie dość, że mnie nawet nikt nie spytał, co chcę dostać, to dostałam... breloczek i długopis!
W tym roku powtórzyła się sytuacja "kupicie to i to", z tym, że tacie wymsknęło się, że "to w tym roku już nie bawimy się w prezenty, kupimy tylko małej" (dziwny pomysł, ale cóż.). Nie zdziwię się, jeśli NIC od nich nie dostanę, mimo że dzieciak dwuletni dostanie zabawkę za 200zł... przecież nie jestem mała. -.-

I żeby nie było... Dla mnie nie liczy się wartość, a to, czy ktoś poświęcił na wybór prezentu więcej niż 5 minut. A jak ma mi dać długopis, to ja już kasę wolę dostać.

Dodane przez Integra dnia 22-11-2009 20:03
#51

Za to nigdy nie lubiłem szkolnych prezentów. Każdy kupował sobie byle bzdety. Uważam, że takie podarki w szkole to czyste nieporozumienie.

Nigdy nie lubiłam tej "integracyjnej" zabawy w mikołajki klasowe, ale niestety też nie mogłam zrezygnować gdyż gdybym nie bawiła się w "mikołaja" to reszta klasy również nie (zawsze pocieszające było to, że kilka lekcji odpada). Kiedy wylosuję już kogoś to nie bawię się nigdy w zastanawianie co akurat dana osoba chce dostać, więc ja zawsze wsadzam pieniądze do koperty (maksymalną sumę którą się ustaliło w klasie). Z takiego prezentu każdy się cieszy i nikt nie odczuwa rozczarowania.

(
I żeby nie było... Dla mnie nie liczy się wartość


A jak ma mi dać długopis, to ja już kasę wolę dostać.

Widać to bardzo wyraźnie, że nie jesteś osobą która zwraca jakąkolwiek uwagę na pieniądze ; ])

Natomiast w rodzinie zawsze się każdy pyta komu co się spodoba i czy może kupić akurat to, więc nigdy nikt nie narzeka i każdy się cieszy z tego co dostał.
Na mikołaja jest troszkę inaczej. Zawsze na tydzień przed 6 grudniem ja z młodszą siostrą piszemy listy do św Mikołaja... Mama w ten oto sposób się z nas nabija, ale mnie to jakoś nie przeszkadza ; ]

Dodane przez Shemya dnia 23-11-2009 11:52
#52

Jedyny nieudany prezent, który zapadł mi w pamięć to dostanie lalki jakieś 2 lata temu. XD Moja dalsza rodzina, z którą prawie nie utrzymuje kontaktu, biorąc przykład z ich o rok młodszej ode mnie córki, kupili dla mnie ową zabawkę. No cóż, pięknie podziękowałam i dałam małą dygresję, że ja już się lalkami nie bawię, a teraz gdzieś tam leży, zakurzona, nieodpakowana, bo nikt na allegro nie zechciał kupić... ^^

Edytowane przez Shemya dnia 27-11-2009 14:00

Dodane przez Peepsyble dnia 23-11-2009 15:21
#53

A ciocia mnie chyba źle zrozumiała i kupiła mi komplet okropnych, gryzących, włochatych sweterków.

Skąd ja to znam? Ale to nie na święta dostałam komplet gryzących, słodkich sweterków.

Zapomniałam dodać. Mam "ukochaną" kuzynkę ze "świetną" ciocią. Kiedyś szłam z nimi do kina, była wtedy premiera "Kubusia Puchatka i Hefalumpów" (; d) i powiedziałam tak dla żartu, że chciałabym zobaczyć ten film (Taa, jasne), miałam wtedy nie wiem... 12 lat? W każdym razie rodzinka nie załapała sarkazmu. Chyba tak. No i proszę bardzo, na święta dostałam od owej cioci i kuzynki film "Kubuś...". Totalnie zbaraniałam a potem się rozpłakałam. Najpierw z rozpaczy (liczyłam na inwencję twórczą kuzynki. Trzeba przyznać, że ja i moja mama kupiłyśmy jej świetną książkę i błyszczyk) a potem ze śmiechu. Zdecydowanie najgorszy prezent w całym moim życiu.

Dodane przez Nevya dnia 23-11-2009 17:06
#54

Integra napisał/a:
Widać to bardzo wyraźnie, że nie jesteś osobą która zwraca jakąkolwiek uwagę na pieniądze ; ])


Chodziło mi o to, że jeśli to będzie długopis, który ktoś wybierał długo i zastanawiał się, czy mi się spodoba, to ok, bo to jest prezent. Ale jak mam dostać wrzucony do koszyka bez zastanowienia bibelot, to równie dobrze mogę dostać kasę. Skoro brak w tym prezencie uczuć, to niech użyteczny będzie.

Dodane przez Elsanka dnia 26-11-2009 20:20
#55

Najbardziej nieudany prezent , to chyba pewien nieszczęsny golf, który dostałam bodajże 2 lata temu od mamy. Moja mama niestety nadal bawi się w aniołka i nawet nie zapyta mnie co chcę dostać pod choinkę, a że nasze gusta co do ubrań skutecznie się mijają to efekt jest później taki, że prezent mi się nie podoba. ;p Golf leży do dzisiaj w półce i włożyłam go może ze 2 razy, ale tylko po domu, żeby czasem ktoś mnie nie zobaczył. ;d

Dodane przez Matthew Lucas dnia 17-02-2012 22:14
#56

Nieudany prezent? Jeden. Pięć lat temu dostałem słownik ortograficzny od kuzynki, bo myślała, że piszę z błędami. A pokazywałem jej przecież "Historię sportów". Ja nie mogę, oczywiście musiałem ukrywać to zło pod kołderką dobrych manier :). Już nigdy, nigdy, nigdy więcej nie chciałbym dostać takiego prezentu (a żeby nie było, miesiąc wcześniej wygrałem konkurs ortograficzny w Częstochowie xD).

Dodane przez 1984 dnia 23-07-2012 19:15
#57

Mój problem z prezentami wynika z mojej przynależności do subkultury punk, a co za tym idzie niezbyt subtelnego imagu, więc zdarza się, że bliscy chcąc zmienić moje gusta kupują mi jakieś eleganckie fragmenty garderoby... w efekcie wydają niepotrzebnie pieniądze na łachy, które przez większą część roku leżą w najgłębszym zakamarku szafy.

Dodane przez Soren dnia 23-07-2012 21:14
#58

ubrania ._.
niekiedy rodzina stara sie dopasować do mojego stylu kupując mi czarne ubrania których odległość jednej czaszki od drugiej to 1cm (oh, why?)
czy różowa bluzka z wielką kolorową czachą T.T
albo ostatnio: słowniki których mam juz chyba 20 a z moja ortografią chyba nie jest aż tak źle?
niestety pogrążam swoją sytuację słowami "woow! super! na pewno będę w tym chodzić/super, jeszcze takiego nie mam/ na pewno mi sie przyda jak pójdę do szkoły" + wieeelki uśmiech
Natomiast szkolne prezenty: pluszak (identycznego dostała od mojego taty moja 4-letnia kuzynka T.T ale był miękki i mam go do dzisiaj mimo, że dostałam go 3 lub 4 lata temu), a rok później różowa tabliczka ozdobiona gwiazdkami, serduszkami i innymi pierdołami z moim imieniem na drzwi. Przy czym to ostatnie to wiem że wybierali rodzica tej osoby która mnie wylosowała. Może i to było niewłaściwe ale nie ukrywałam swojego niezadowolenia, koleżanka wyrzuciła mi do kosza (za co nie byłam na nią zła ^^) na przerwie ten "prezent".

Dodane przez panti00 dnia 29-07-2012 19:45
#59

Ahahah xD raz dostałam od dwóch osób identyczny prezent :3 to był przypał xD a jak ty, drogi Gościu

Dodane przez Blackie Black dnia 29-07-2012 20:17
#60

Jakoś nie przypominam sobie, by zdarzyło mi się dostać prezent nietrafiony. Ale kiedyś przez przypadek na pewnych urodzinach trzy osoby (razem ze mną) kupiły przyjaciółce tę samą książkę. A potem okazało się, że już ma własną.Owszem zabawne, ale wszyscy padli z rozpaczy (tylko chwilowej) :3

Dodane przez gods dnia 29-07-2012 22:03
#61

Lego Pottera 1-4 na PS3 od matki. Dodam,że mam XBOX 360. :)

Dodane przez mniszek_pospolity dnia 17-10-2013 21:57
#62

Nigdy nie wiem co komu kupić. Nikt się nie uskarżał, ciocia była nawet wniebowzięta, ale prawdę mówiąc, to kiepski ze mnie św. Mikołaj/Aniołek/Gwiazdka itd.Pamiętam jak moja młodsza siostra ( miała wtedy z 6,7 lat ) dostała ogromne, różowe pudło jakichś koralików, ozdób, i innych pierdół, na których się nie znam. Prezent był bardzo drogi, ekskluzywny jak na tamte czasy ;) Babcię rozbawiło najlepiej stwierdzenie siostry, kiedy już odpakowała te wszystkie dziwne rzeczy :"Widziałam lepsze" - co za niewdzięczny bachor, materialistka podła, ehhh ;

Mi się też zdarzyło dostać niechciany prezent. Od stryjka dostałem kilkanaście figurek dinozaurów, bo wiedział, że się wtedy nimi interesowałem, miałem sporą kolekcję. No właśnie...I tu pies pogrzebany. Brat ojca wręczył mi zabawki, które już miałem w swoim zbiorze. Po jasny gwint mi takie same ? Pocieszał mnie, że te od niego to samice, a ja mam samce. Bez sensu. Posprzedawałem kolegom po znajomości. Miałem na lody :)

Dodane przez Bou dnia 17-10-2013 22:07
#63

"Pana Tadeusza" xD. I to w wieku 8 lat. Wyobrażacie to sobie? Nie wiedziałam co powiedzieć. Jest jeszcze jedna zabawna sytuacja: Gdy byłam mała, nie lubiłam dostawać dużo prezentów. Zawsze chciałam tylko jeden. Nie wiem czemu. o.O I raz dostałam takie wielkie pudło, które potem okazało się zabawkowym pociągiem z torami. Strasznie się wtedy poryczałam. I to tylko dlatego, że prezent był za duży! xD Na pamiątkę tego zdarzenia mam nawet zdjęcie, na którym stoję z prezentem i beczę. xD

Dodane przez TheWarsaw1920 dnia 22-08-2014 00:01
#64

Ja dostałem w paczce od babci skarpetki, baterie, oraz pastylki na gardło. Kocham Cię babciu! :*

Dodane przez AngieCh dnia 04-12-2015 16:38
#65

Ja z jednej strony lubię niespodzianki, ale z drugiej się ich boję :D Hmm...raczej nie przypominam sobie bym dostawała jakiś nietrafiony prezent, bo zwykle wszystkim naokoło mówię co chcę, a jak nie mówię, to zawsze są to pieniądze. I uważam ten prezent za najlepszy. Dostaniesz pieniądze i wydasz je na co będziesz chcieć i nie musisz udawać radości :D Oczywiście prezenty, które sobie sami wybierzemy też są najbardziej trafne :D Wiadomo, że nie wypada dawać pieniędzy każdemu, np. rodzice, babcia, ciocia etc swoim dzieciom, wnukom (etc) mogą dać pieniądze, ale nie wyobrażam sobie wręczyć koperty mojemu chłopakowi :D Dlatego zwykle go pytam co chce, a jak sam nie wie, to kupuję zazwyczaj mu jakąś koszule, perfumę czy coś z biżuterii. Takie rzeczy się zawsze przydadzą, tylko trzeba znać rozmiar i ulubiony zapach ;)