Dodane przez Yennefer dnia 17-01-2009 19:23
#8
Ech, ja nie ryczę na żadnym filmie. Nigdy. Zwłaszcza na Harrym Potterze. "Tragiczne" momenty w tych filmach doprowadzają mnie raczej do śmiechu, niż płaczu. Nad książkami, owszem łezka zakręci się w oku, ale przy filmie nie...
Edit:
Może jestem dziwna, ale od czasu kiedy pisałam tego posta wiele się zmieniło. Na przykład to, że od kiedy obejrzałam film
Zmierzch ryczę na wszystkim, czym się da. Oglądałam
Elizabeth - płakałam; oglądałam
Janosika - płakałam; oglądałam
Mamma mia! - płakałam; a na samym
Zmierzchu, zanosiłam się od płaczu i szlochu. Boję się pomyśleć, co będzie na czymś rzeczywiście dramatycznym.
Edytowane przez Yennefer dnia 01-02-2009 21:28