Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: WF - upragniona lekcja czy istny koszmar?

Dodane przez Hogsmeade_pl dnia 24-08-2008 00:52
#1

Wiele zdań na ten temat, a każde inne. A jakie jest Wasze?

sabina: Posty bez uzasadnienia będą kasowane!

Edytowane przez sabina dnia 21-08-2011 23:18

Dodane przez Cally dnia 26-08-2008 00:38
#2

Zdecydowanie upragniona lekcja. Nie wiem jak teraz w nowej szkole będzie ale w poprzedniej moim jedynym marzeniem, kiedy kisiłam się w ławce i słuchałam bredzenia baby która twierdzi że coś umie, było to żeby zejść zaraz na w-f. Kocham to, gdyby nie ten przedmiot nie wytrzymała bym w tej szkole. Obojętnie czy w coś gramy, biegamy, ćwiczymy gimnastykę, to jest jak najbardziej mój ulubiony przedmiot.

Dodane przez majka dnia 26-08-2008 00:46
#3

W podstawówce nienawidziłam wf-u. Robiłam wszystko by tylko nie ćwiczyć. Nauczyciel był okropny.Za to w gimnazjum wszytsko się zmieniło. Wf to jedna z moich ulubionych lekcji, a jak jest to basen to stanowczo ulubiona. Nauczycielka jest fajna, miła i nikt sie z nikogo nie śmieje. Jest naprawdę miło :)

Dodane przez Madziam dnia 26-08-2008 10:51
#4

Ho, jakbyśmy my chodzili na basen podczas Wuefu, marzenie.
Nie, ja nienawidzę tej pożal się boże "lekcji":O
Ogólnie to okay, gimnastyka w porządku, sama sobie często ćwiczę, gram ze znajomymi w siatkę, w nogę i w co dusza zapragnie, ale kurde, nie w szkole ;D
Mogliby wycofać to coś z programu.

Dodane przez Katherina dnia 26-08-2008 10:57
#5

W gimnazjum nie było źle, traktowałam W-F jak zwykłą lekcję. Ale teraz jest to dla mnie całkowita strata czasu.

Dodane przez Cally dnia 26-08-2008 11:01
#6

Mogliby wycofać to coś z programu.

Nie sądzę. Mnie to akurat nie dotyczy, bo ja coś tam trenuje, ale w klasie obok są takie osoby, które gdyby nie w-f nic by nie trenowały, ćwiczyły, czy chociaż się ruszały, a już mają całkiem sporą nadwagę. Więc ja nie chce wiedzieć jakby wyglądały jakby tej lekcji w ogóle nie było. Ta godzinka codziennie, jest potrzebna, no bo w końcu sport to zdrowie.

Dodane przez Empathy dnia 26-08-2008 11:06
#7

Wszystko zależy od nauczyciela. Jeśli on tym sportem potrafi sie bawić to jest spoko, jeśli nie jest fatalnie.No dla mnie w-f jest przede wszystkim odpoczynkiem od siedzenia w ławce a nie kolejną nudna lekcją. W pierwszej klasie miałam spoko kobietę, potem w drugiej przyszła nowa i dla niej liczyły sie tylko poprawność robionego ćwiczenia a nie zabawa jaką przy tym wszyscy mieli. Nie przepadam za gimnastyka, ale gry zespołowe uwielbiam.

Dodane przez Laboleth dnia 26-08-2008 11:13
#8

ja z WF mam kłopoty... mam astmę i przez to nie mogę wykonywać ponad połowy ćwiczeń... niestety moja nauczycielka w gimnazjum tego nie rozumiała... Koleżanki przebiegały np. 10 kółek na sali w ramach rozgrzewki, ja padałam po 5... A nauczycielka tylko hasełko: 'Klaudia biegnij dalej, nie obijaj się!!!' No jak tak będzie w LO to ja wymięknę...

Dodane przez Manga_Snape dnia 26-08-2008 11:17
#9

Hmmm... co do tego to ja mam różnie....
W-f lubie tylko w tedy gdy gramy w siatkę ...i tylko wtedy.
Notomiast nienawidzę jak facet zaczyna wymyślac jakies nie z tej ziemi cwiczenia i oczywiscie kazdy udeje ze to robi i wie o co kaman:/
wiec jeśli chodzi o w0f to tylko siatka:)

Dodane przez Ari dnia 26-08-2008 11:43
#10

W moim przypadku W-F nigdy nie był koszmarem, ale zgodzę się, że wszystko zależało od tego co na tej lekcji robiłyśmy. Bardzo lubiłam aerobik, mogłam grać w siatkówkę, czy koszykówkę. Ćwiczenia nie sprawiały mi jakiejś niesamowitej trudności. Zawsze się dziwiłam, że tak wiele dziewczyn u mnie w klasie ma zwolnienia. Być może dla nich ta lekcja była koszmarem...???

Dodane przez Isilien dnia 26-08-2008 11:47
#11

istny koszmar. zaczyna się w szatni, do której trzeba się dopchać. potem czekanie na schodach żeby starsze raczyły wyjść (a często raczej nie raczą). potem walka o wieszaki i ławki. następnie przebieranie się na wariata bo już dawno po dzwonku. problem: czy któraś ma pożyczyć frotkę? i tak w kółko. potem brąba nauczycielka oznajmia że dziś będzie koszykówka. ohyda. koszykówkę mamy przez 3/4 wszystkich WFów. rozgrzewka - bieganie. ja chcę dostać paplitacji serca przez nieszczęsną astmę. wresazcie na dosłownie dwie sekundy siadamy. nabór do drużyny. nieparzyście, to siadam. jak zwykle. i to jest jedyny plus WFów-zwykle siedzę na ławce. potem wychodzimy z sali równo z dzwonkiem a nauczyciele chcą wyjść z siebie czemuśmy się pospóźniały. kolejny wf. siatkówka. niestety tym razem gram. raz przebijam, kolejne pięć puszczam. pod koniec lekcji każda ma dość innych. kolejny wf. bieganie na bieżni. efektowna kolka połączona z silnym atakiem astmy. inny wf. zajęcia na małej sali. rozciąganie-czyli to co tygryski lubią najbardziej ^^. oczywiście rozciągnie trwa tylko 3 minuty, potem bieganie i skoki przez kozła lub skrzynię. oczywiście usprawiedliwiona skrzywieniem kręgosłupa mogę siedzieć. i tak mija co trzeci wf-pzrez resztę zwykle jestem chora ^^

Dodane przez Delirantka dnia 26-08-2008 12:13
#12

Nienawidzę wfów. Nienawidzę, nie cierpię i wszystkie podobne uczucia do nich żywię. A to wszystko z powodu nauczyciela i jego wymysłów.
Żeby takie pierdoły wymyślać, to trzeba mieć talent, naprawdę. Jakieś głupoty na ocenę, takie idiotyczne, że siąść i płakać.
Zamiast, jak ludzie, pograć w siatkę albo w pałę (palanta, innymi słowy), to my musimy albo biegać na czas, albo robić brzuszki na czas, albo robić inne durne ćwiczenie na czas.
I weź tu człowieku ćwicz. Jakby chociaż mama się nie buntowała i mi zwolnienia pisała, ale, niestety, ona już nie chce. Wrrr.

Dodane przez kochanka_dracona dnia 26-08-2008 13:37
#13

W podstawówce uwielbiałam wuef. Tylko czekałam na tą lekcje, żeby oderwać się od tych bardziej przyziemnych spraw. x) W gimnazjum zmienili nam całkowicie nauczycieli i cały system z i ukochanego przedmiotu stał się karą, koszmarem i tak dalej. Przez trzy lata ja i większość moich znajomych robiliśmy wszystko byle nie ćwiczyć. Jak miałam iść się przebierać to aż mną telepało. XD Teraz na szczęście idę do LO, a tam wuef nie jest uważany za 'poważny' przedmiot także luz bluz. ^^

Dodane przez rudi dnia 26-08-2008 13:48
#14

ja lubiłem WF w 1-3. teraz to koszmar. mamy wf z grubym dyrektorem, który jie może się schylić, a każe nam robić kilkanaście kółek po 300 m. :/
nie wiem , czy nam go teraz z mienią, ale modlę się o to. :P

Dodane przez Karola__94 dnia 26-08-2008 13:51
#15

Ja bardzo lubie wf ale i tak mój ulubiony przedmiot to hista ;]

Dodane przez LeMoNAdE dnia 26-08-2008 16:55
#16

Upragniona lekcja, nie jestem jakiś "niepełnosprawny" w sporcie, bo lubię ten sport, i nawet chodzę bardzo często na zawody, więc nie można źle się wypowiadać

Dodane przez marta dnia 26-08-2008 16:59
#17

lubie bardzo WF choc bardziej j. polski i matme (ale kujonką nie jestem) xD

Dodane przez Martucha dnia 27-08-2008 05:26
#18

Nigdy nie lubiłam W-Fu.
I to nie dlatego, że nie lubię ćwiczyć, bo lubię.

Jest to bardzo potrzebna lekcja, biorąc pod uwagę nasze czasy i poziom rozwoju telewizji i komputerów.

W podstawówce było okej, wspaniała pani nauczycielka, mnóstwo zabaw, przy których lepiej się poprawiało kondycję niż przy zwykłych ćwiczeniach. Brano pod uwagę tylko chęci i obecność.

Gimnazjum - to straszne. Nie jestem wybitnie wysportowana, wiem o tym. Dużo ćwiczeń sprawia mi problemy, owszem. Tylko nikt nie dostrzega moich starań, tego, że zawsze robię jak najwięcej, żeby było dobrze [a i tak nigdy nie wyjdzie].

Nie potrafię nic robić z piłką, pomimo starań, ani rzucać, ani łapać, ani odbijać i za gry zespołowe zawsze miałam szereg jedynek.

Miałam mieć na świadectwie ocenę "dostateczną", ale nauczyciel z wielką łaską zmienił mi na "dobry" po mojej interwencji u dyrektora.

Ćwiczę zawsze, a i tak jestem bardziej poszkodowana niż dziewczyny, które są niedysponowane trzy razy w miesiącu.

Moje marzenie - żeby WF nie był na oceny, bo są one jawnie niesprawiedliwe, przynajmniej w mojej szkole.

Dodane przez Elf dnia 27-08-2008 05:52
#19

Martucha napisał/a:
Moje marzenie - żeby WF nie był na oceny, bo są one jawnie niesprawiedliwe, przynajmniej w mojej szkole.


*_*

Dodane przez Sirius Black dnia 27-08-2008 06:15
#20

Ja tam lubię WF. Zawsze miałam szczęście do nauczycieli. W sporcie ogólnie nie lubię tylko biegania a tak to chyba zrobię i zagram we wszystko oczywiście w granicach normalności, nie żeby tam jakieś wielkie sukcesy. Co prawda jeździłam na zawody z kosza ale teraz nie mam za bardzo na to czasu. Ale ta lekcja jest potrzebna, chociaż nie wiem jak była beznadziejna to ludzie naprawdę teraz mało się ruszają, a choć nienawidzę o tym mówić brak ruchu wywołuje wiele chorób. Nie życzę żadnej z nich nikomu bo np cukrzyca to straszna sprawa :/

Dodane przez Lady James dnia 27-08-2008 15:32
#21

jak dla mnie to w-f był obojętny, nigdy jakoś specjalnie sie do tego nie przykładałam bo mnie wkurzały wszystkie gry zespołowe, ale ogólnie nie było źle, mam nadzieje, że w liceum trafie na jakiegoś fajnego nauczyciela xD

Dodane przez Ariana dnia 27-08-2008 18:30
#22

Tak jak ja nienawidzę, nie lubię, nie cierpię wf-u to chyba nikt na tym świecie. Jestem chora na słowa "wychowanie fizyczne". Wf-u nienawidzę odkąd pamiętam a efekty są teraz widoczne. Na szczęście nie widoczne w sensie, że mam 10 kg nadwagi, bo na razie jeszcze nie mam, ale widoczne na tych durnych lekcjach, kiedy to wychodzi, jak jestem "wysportowana".
Ale szczerze powiedziawszy to ja się w ogóle nie staram na tych lekcjach.
Chociaż może zacznijmy od tego, że ja w ogóle na nie nie chodzę. W pierwszym półroczu byłam trzy razy, w drugim może z osiem. Nie mam zwolnienia od lekarza, po prostu nie przychodzę na te lekcje. Albo przychodzę i siedzę w szatni. Facet nie sprawdza obecności, więc luz. Chociaż jakieś nieobecności tam miałam, ale że nauczyciel nie przepisał ich ze swojego zeszytu do dziennika to mi się udało. Nie miałam ani jednej oceny z wf-u a na koniec dostałam czwórkę (szczyt moich marzeń). Cieszę się, że mam takiego świetnego wf-istę, który ma głęboko czy ktoś ćwiczy, czy nie.

Dodane przez dest dnia 27-08-2008 19:23
#23

Zdecydowanie kochany przedmiot.
W podstawowce mialam swietna nauczycielka teraz skonczylam podstawowke i na dodatego bede chodzic do angielskiej szkoly wiec moze sie to zmienic ze to byl moj ulubiony przedmiot.
Chociaz w podstawowce na w-f'ie za czesto gralismy w siatke prawie ciagle ale mialam takie szczecie ze mam problem z reka i czasami wymyslaalm ze mnie boli i mowilam ze nie moge grac i nie gralam xD
Ale na w-f'ie najbardziej lubie noge, kosza, biegi, troche siatke, reczna itd Ale nienawidze gimnastki blee ochyda przez gimnastyke mialam jedna 4
A przez podstawowke zawsze z w-f'u mialam 6

Dodane przez Lilyanne dnia 27-08-2008 19:26
#24

Zależy jaki mam humor. jak dobry to się cieszą na myśl o tyj lekcji, a jak zły to nudzę się niemiłosiernie i wszystko mnie drażni. W tym roku miałam 6 (nie wiem nawet za co. Chyba za piękne oczy) z tak to zawsze 5 :)

Dodane przez Druella_Rosier dnia 27-08-2008 19:28
#25

Ja nie lubiłam lekcji w-f w podstawówce, ze względu na
moją nauczycielkę, która żywiła do mnie dziwne uczucia
(raz traktowała mnie jak córkę innym razem wrzeszczała jak na jakieś tępe dziecko) xD

Dodane przez Tanya dnia 27-08-2008 19:36
#26

Nie lubiałam, nie lubię i nie polubię wf-u! ;P Nie wiem czemu ale mam jakąś taką dziwną niechęć do tego przedmiotu ;P w podstawówce miałam okropnego nauczyciela, który śmiał się z cudzych nieszczęść ;D Np z tego, ze ktoś niezgrabnie wykonał fikołka ;D W gimnazjum natomiast miałam okropną babę! Tzn BABSKO! Była, jest okropna! Mimo iż skonczyłam gim. ona na zawsze pozostanie w mej pamięci jako stara, złośliwa, pomarszczona i głupia jędza! ropucha! ;P Samym wyglądem odpychała od siebie młodzież ;D
No i tak jakoś wyszło ;P Że nie lubię wf-u.

Dodane przez Bella dnia 27-08-2008 19:37
#27

Nie lubię WF-u ale mam całkeim niezłe oceny,[jak an mnie]
A nei lubie przez nauczyciela - dyrektora xP

Dodane przez Fantazja dnia 27-08-2008 19:48
#28

W-f, ach, w-f... Żeńska część mojej klasy słynie z tego, że w-f-u szczerze nie lubi. To, żeby wszystkie na jednej lekcji miały strój i nie były chore czy niedysponowane graniczy z cudem. Praktycznie zawsze ktoś okupuje ławkę. ;P
Ja osobiście zwalniam się tylko wtedy, kiedy muszę, chociaż nie mogę powiedzieć, żeby w-f był moją ulubioną lekcją. W poprzedniej klasie było nas zbyt dużo i nic nie można było zrobić, w nic zagrać, więc strasznie mi się nudziło. W tej mają nas podzielić na dwie grupy, to mam nadzieję, że będzie lepiej. Jednak i tak od w-f-u wolę SKS. Tam chodzą tylko te osoby, które sport lubią i znają się na rzeczy, więc z nimi to można pograć, nie to co z klasą. ;P

Dodane przez zgredka dnia 27-08-2008 19:50
#29

co do przedmiotu to nic nie mam
może nie jestem w nim najlepsza ale i tak w-f-u nie lubie tylko dla tego że mamy głupiego nauczyciela a raczej nauczycielke ;P

Dodane przez Lucexide dnia 27-08-2008 21:12
#30

Nienawidziłam WF-u. Przynajmniej w byłej szkole. W 4 i 5 byłam jedną z najgorszych osób z WF. W 6 klasie trochę się poprawiło, ale dziewczyny darły się na mnie cały czas, jak niechcący upuściłam piłkę, śmiały się ze mnie i kpiły w szatni. Często kłamałam, ze nie mam stroju, żeby nie dać im pretekstu do śmiania się ze mnie. I właśnie przez to nie znosiłam WF-u.
A jak będzie w nowej szkole to zobaczymy...

Dodane przez Irreplaceable_ dnia 27-08-2008 21:58
#31

Ja lubię bardzo WF. Bez niego nie wyobrażam sobie życia ^^. To jest , moim zdaniem, potrzebne bardzo w szkołach, bo przecież nikt nie chciałby skończyć jak jakiś siedzący przed kompem grubas, ważący ponad 100 kilo xD Bardzo to lubię i lubić będę ;p

Dodane przez al_iraqia dnia 27-08-2008 22:38
#32

Ja tam nawet lubię WF, bo miałam bardzo fajnego faceta, który naprawdę zna się na rzeczy i potrafił pokazać sport. I w ogóle lubię sport, więc WF także jak najbardziej.

Dodane przez Martyna dnia 27-08-2008 22:44
#33

A ja WFu po prostu nienawidzę, dla mnie ta lekcja jest po prostu katorgą. Nie chodzi o to, że facet nie umie prowadzić lekcji, nic z tych rzeczy. Ja po prostu nie lubię sportu ani wysiłku...

Lekcje nie są złe, da się je znieść, ale nie znoszę tego, kiedy oceniają np. czy dobrze serwuję, czy potrafię kozłować itp. ;d To dla mnie po prostu beznadziejne. Gdyby z tego przedmiotu ocen nie było (nie są złe) to byłoby lepiej, no ale ja jestem tylko uczniem i nie mnie się w tej kwestii wypowiadać ;D Kontynuując - lekcji WFu nienawidzę. To mój najbardziej znienawidzony przedmiot zaraz po fizyce.

Dodane przez Claire Lethal dnia 28-08-2008 18:03
#34

Na słowo WF czuję ciarki po plecach. Nie żebym była osobą bardziej puszystą. Co to to nie. Jestem raczej normalna. Jeśli chodzę o budowę to nie powinnam mieć żadnych problemów.

Asia ma słabo rozwiniętą koordynacje ruchową. Koleżanki wmawiają jej, że jest masochistką, bo nie umie przejść przez krawężnik nie potykając się. Nie umie przejść po szkolnych schodach nie wywracając się. To mówi samo przez się, nieprawdaż?

Nie lubiłam WF-u już w podstawówce. Za rzut piłeczką palantową, rzut piłką lekarską, skok przez kozła i przez skrzynię zgarniałam same 2.
Jestem osobą, która nie ma siły rzucić piłka lekarską chociażby na 6 metrów, żeby mieć tą 3. Ja najcześciej jak rzucam, to piłka idzie do góry i już. Niezaliczone. Tak samo jak stawanie ja rękach i na głowie. Pamiętam jak w 3 klasie podstawówki walnęłam nauczyciela trampkiem w czoło, gdy próbował mnie ustabilizować podczas stawania na rękach.

Przyznam szczerze. Nie nawidzę WF'ów. Taka godzina była i jest dla mnie największą karą. Po kiego licha mam umieć skakać przez kozła czy stawać na rękach? Nie chce z zawodu byc jakaś gimnastyczką czy baletnicą. ;F

Gimnazjum. 10x gorzej niż w szkole podstawówej. Trafiłam do gimnazjum rejonowego, bo 'podobno ma nawet niezłą opinie'. Szkoda gadać. Gimnazjum razem z liceum. W dodatku sportowe. Jestem w klasie oczywiście ogólnej, ale i tak największy nacisk nakładają tu na sport.
Łatwo zgadnąć, których nauczycieli jest najwięcej.
W dodatku moja wychowawczynią jest wuefistka. Kompletna ignorantka. Gdy na nią patrzę, ogarnia mnie furia.

No cóż. Kobieta przychodzi sobie 20 minut po dzownku na lekcję, tłumacząc, że 'poszła do delikatesów po kawę'. Żałosne. A lekcje WF-u w czerwcu, gdy oceny są już wystawione wyglądają następująco:
1. Sprawdzic listę.
2. Dać 2 piłki.
3. Wypuścić bydło na dwór.
4. Usiąść w pokoju WF-istów i spokojnie zjeść pączka.

I jeszcze do tego gry zespołowe. Szczególnie piłka nożna i ręczna. Koszmar. Biegam, potykam się i przewracam. Próbuję ganiac jak głupia za piłką, której i tak mi nkt nie poda, bo wie, że niecelnie rzucę. Ale możnaby mi dac chociaż szansę. ;f

Nie cierpię lekcji wychowania fizycznego!

Dodane przez Hermiona_Lily_tusia dnia 29-08-2008 19:58
#35

Ja mam okropną nauczycielkę i dla tego nie lubię. Ale kiedyś lubiłam:)

Dodane przez Slyth dnia 29-08-2008 22:44
#36

Ja nie ćwiczę na WFie. Chodzę na treningi po lekcjach, bo męczenie się na WFie to dla mnie kompletna strata czasu. Wole się poświęcić sportowi, który lubię, niż wszystkiemu po trochu - marnotrawstwo energii i tyle.

No i nie ma stresu o ocene. ^^

Dodane przez Dominika dnia 29-08-2008 22:53
#37

W podstawówce i gimnazjum nie lubiłam WFu, bo miałam strasznie głupich nauczycieli. Nie byłam zbytnio wysportowaną dziewczyną, miałam trochę nadwagi i mi nie szło tak dobrze jak innym dziewczynom, chociaż się starałam. Ale nauczyciel nie patrzył na to, czy ktoś się stara czy nie, tylko na wyniki, a ja mimo wielkiego wysiłku miałam je marne. I to było cholernie niesprawiedliwe.
Teraz w liceum bardzo lubię WF, mam świetną babkę, mogę się nawet pochwalić, że w drugiej klasie chodziłam na każdy WF do połowy maja, kiedy mi to kolana wysiadły i miałam zwolnienie od lekarki. Ale teraz już jest dobrze i w trzeciej znowu będę chciała mieć 100% frekwencję na WFie.
A do tego chodzę jeszcze po lekcjach raz w tygodniu na SKSy w siatkę i je też bardzo lubię, bo prowadzi je moja wuefistka.

Dodane przez Slyth dnia 29-08-2008 23:01
#38

Dominika napisał/a:
kiedy mi to kolana wysiadły i miałam zwolnienie od lekarki

Też tak miałem, martwica kości czy coś.. Ale olałem, nie chciałem żeby taka głupota przeszkodziła mi w uprawianiu sportu.. Bolało, bolało, ale przestało i dobrze jest.

Dodane przez sebulba dnia 29-08-2008 23:12
#39

W podstawówce nie miałem nic przeciw chociaż teraz wiem że to była strata czasu skoro co lekcje graliśmy w nogę bez rozgrzewki nawet. W gimnazjum zupełnie co innego. Mnie akurat uczyli trenerzy z WKSu i dawali nam niezły wycisk co w sumie było dobre, bo nauczyłem się czegoś więcej niż biegania jak debil za piłką, ale skoki w dal, biegi na ileś tam metrów i jakaś normalna gra w siatkę, kosza, nogę bo uczyliśmy się czegoś technicznie xd

Dodane przez valadilene dnia 29-08-2008 23:30
#40

ach ten wf. znienawidzony przez prawie całą żeńską część mojej klasy. wiecznie szukającej wymówki na to żeby nie ćwiczyć. jedna strój zapomniała, druga ma zwolnienie od mamusi, a trzecią palec boli i chodzić nie może. inni po prostu się z niego zrywają. ja natomiast go uwielbiam. po stresującym dniu w szkole, pełnym sprawdzianów z fizyki i matematyki, dobrze jest się wyszalećxD w końcu jakiś przedmiot, na którym częściowo można wyłączyć szare komórki.

Dodane przez Cherry dnia 30-08-2008 16:43
#41

Nienawidzę w-fu.
Chyba niczego bardziej tak nie znoszę, jak tych godzin spędzanych w dusznej sali, pełnych katorgi i żenujących uwag kochanej w-fistki.
Problemy zaczynają się już w szatni.
Poprzednia klasa ubiera się jak najwolniej tylko może, my czekamy, a później nauczycielka wrzeszczy na nas, że nie potrafimy się przebrać przed dzwonkiem.
Ciekawe jak, skoro do szatni zostajemy wpuszczone dwie minuty przed lekcją?
Ale mniejsza z tym, pominę już te incydenty, te kłótnie o to, która klasa gdzie ma swoje wieszaki.
Pominę też tą pamiętną wymianę zdań między koleżanką z mojej klasy i dziewczyną z klasy starszej.
Wyzywały się od szmat, a powodem było oczywiście to, że nie wiadomo, kto gdzie ma się przebierać.
Ale w szczegóły nie będę się wdawać.
Wchodzimy na salę, zaczyna się rozgrzewka, a ja myślę tylko o tym, kiedy ta cała szopka się skończy.
Najgorsze są chyba gry zespołowe.
Oczywiście nikt mnie nie wybiera, więc to, w której drużynie się znajdę jest oczywiście dziełem przypadku.
I uwierzcie mi, nikt z tego przypadku nie jest zadowolony.
Kiedy wypuszczę piłkę z rąk, zaraz jakaś kąśliwa uwaga ze strony jednej z koleżanek- sportsmanek, w lepszej sytuacji tylko spojrzenia pełne... hm, nie wiem, jak to nazwać.
Jak to jest, że jeśli ktoś ma same dwóje z polskiego to raczej jest uważany za jeszcze lepszego, bo przynajmniej nie jest ,,kujonem'', a kiedy ktoś, tak jak ja, ma same dwóje z w-fu to jest brany za kogoś gorszego?
To jest normalnie chore.
Te wszystkie wymyślne ćwiczenia, których nie potrafię wykonać, stres, że znowu coś mi nie wyjdzie.
Przecież nie każdy ma talent do sportu!
Oceny powinny być przyznawane za to, jak się kto stara, a nie, jak co komu wychodzi.
To tak jakby na plastyce nauczycielka wymagała, żeby każdy malował jak Picasso.
Ale tak nie jest.
Gdyby jeszcze chociaż nauczycielka była ludzka, ale nie, wredna, nie widzi nic poza sportem i wyraźnie gnębi tych, którzy sobie nie radzą na jej przedmiocie, a faworyzuje tych, którzy są w nim dobrzy.
W podstawówce też narzekałam, ale w-fistka była o wiele lepsza od tej, którą mam teraz.
Wtedy tego nie zauważałam.

Według mnie w-f nie powinien być w szkole przedmiotem obowiązkowym, na pewno nie w takiej formie, jak jest teraz.
Mówicie, że trzeba się ruszać.
Prawda.
Ale każdy woli co innego.
Pływanie, jazda na rowerze, spacery.
Nie każdy lubi duży wysiłek fizyczny.

W zeszłym roku miałam zwolnienie z powodu częstych zachorowań na zapalenie płuc i oskrzeli.
Szkoła stała się o wiele lepsza, od kiedy nie musiałam uczestniczyć w zajęciach w-fu.
Mam nadzieję, że w tym roku znowu będę miała takie zwolnienie, lekarka powiedziała, że jak będę chciała to mam do niej przyjść we wrześniu i ona mi je napisze.
Dla mnie w-f to kompletna strata czasu, poza tym, po tych lekcjach prawie zawsze bolała mnie głowa.

Kiedyś lubiłam ten przedmiot, ale to było w pierwszej klasie podstawówki.
A przestałam, bo pewnego dnia pani kazała robić fikołki.
Byłam jedyną, która tego nie zrobiła.
Od tamtej pory nie znoszę tych lekcji.

W-fu nienawidzę i zdania nie zmienię.
Kropka.

Dodane przez Penelope dnia 30-08-2008 22:10
#42

Zgadzam się z kimś, kto tam gdzieś wyżej napisał, że to zależy od nauczyciela.. ^^ Akurat w moim przypadku, wf, to najlepszy przedmiot.. xD No, bardziej to ja tylko biologię lubię.. ;D Ale sport.. ;D Mhmm.. Marzenie..;D Nie, nie chciałabym w przyszłości zajmować się sportem.. Tzn. nie w dużym stopniu.^^ Ale wf, to cudna lekcja.. xD Nie lubię jedynie grać w siatkę, ale to jedynie z moją klasą.. Eh.. To już porażka.. ;D Chętnie bym się zamieniła i grała z chłopakami, a nie dziewczynami xD, bo oni przynajmniej umieją zaserwować normalnie, i co najważniejsze, nie z połowy pola, jak niektóre takie.. oO' Na wf'ie nie krytykuję "TYCH", bo wiem, że to sprawia przyktość, a ja bólu nie lubię zadawać.^^ Więc, co ja mogę zrobić.. ;D Nic się nie odzywam xD.. Bo .. No moment?? Kto chce z kimś grać w jakąkolwiek grę, jeśli "niektóre" osoby, nawet boją się piłki.. Uciekając od niej.. oO' To chyba lekka przesada, co? xD I na poziomie gimnazjum? xD

Dodany dnia 30-08-2008 22:35:
Cherry..^^ Kiedy czytałam twoją wypowiedź, to jakbym Hermionę słyszała, wypowiadającą się o lataniu na miotle.. xD Ale to dobrze.. ;) Fakt, nie którzy nie są najlepsi z tego przedmiotu i nauczycielka nie powinna tych osób jeszcze barzdiej pogrążać..^^ Kiedyś, w szóstej klasie podstawówki.. Przeprowadziałam się do nowego miasta.. Co więcej, większego.. Było mi tam właściwie dobrze.. Choć, wf nie lubiłam.. ^^ Oczywiście, nie byłam najgorsza.. Ale sam fakt, że trzy i pół czawartej klasy z wf'u ma same szóstki aż mnie przeraziła.. ^^ Choć.. Teraz już gimnazjum.. ;D Czasem mnie "gwiazdy" takie, co nie potrafią cholernej piłki kopnąć mnie przerażają.. ;D Ale .. człowiek, to człowiek.. I zasługuje na szacunek.. Ja na twoim miejscu wykrzyczałabym tej babie od wf'u, że faworyzuje "tych" lepszych, a innych traktuje, jak śmiecie.. Że jest okropną nauczycielką, chociażby z samego faktu, że nie umie pożądnie zająć się organizowaniem lekcji.. Wiem, to co napisałam trochę wcześniej jest przesadne, ale kto by sie tam przejmował? xD Ważne, żeby ta baba zrozumiała.. ;D I mówię ci.. Miej gdzieś, co zrobią inni, jak to powiesz.. Co odpowie ci nauczycielka.. Nie przejmuj się tym.. A po cholere? Powiedziałaś prawdę i tyle.. ;D Ja taka jestem.. Wiem, słowa innych bolą.. Ale po co się tym zbytno przejmować.. ;D Ja, kiedy jestem w jakiejś "nie takiej" sytuacji nie myślę o tym zbytnio i zaczynam marzyć o Hogwarcie, etc.. To pomaga.. ;D I to jak.. ;D Biorę też przykład z osób z Hp... ;D ,np. mamy taką ee.."dziwną", to za mało powiedziane.. nauczycielkę od religii.. Idiotka wmawia nam, że Bóg jest naszym ojcem,ona jego mężem, a my ich dziećmi.. No, babka chyba stuknięta jakaś. xD Ale.. Przykład? Umbridge.. To babsko podobne na dodatek jest. xD I zamierzam zrobić, jak Hermiona. .;D Przeczytam ten cholerny podręcznik, i będę pisać, to co ona każe.. Obiecam sobie, żeby się nawet słowem nie odezwać.. Zresztą.. W tamtym roku dzięki niej zdobyłam z sześć jedynek i ponad dwadzieścia uwag w jedynm semestrze.. A to jeszcze nie był szczyt mojej pomysłowości.. xD Ale.. Co fakt, to fakt.. To babsko podobne jest do tej twojej od wf'u.. ;D Zresztą.. Dzięki niej.. Uświadomiłam sobie, że Bóg (choć sama nie wiem, czemu jeszcze piszę to słowo z dużej litery) nie istnieje.. Naprawdę..^^ Nie wierze w to.. Nie żebym ją przesadnie oskarżała.. Ale kolejny psor mnie do tego przekonał.. Od historii.^^ Ale to było dla mnie mało.. ;D Więc dobitnie mi to uświadomiła nauczycielka od fizyki, a potem jeszcze od biologii. Jak chcecie, możecie mnie uważać za kogoś gorszego od was, bo nie wierzę w Boga.. Mnie to w tej chwili tito..^^ Ja uważam, że "my" pochodzimy od małp..;D Naprawdę..^^I mówię ci Cherry.. Wygarnij tej wiedźmie, to co masz do powiedzenia i nie przejmuj się tym, co usłyszysz w odpowiedzi..^^ A wf? Zrób tak jak ja z religią.. Przenieś się w ten inny świat ^^ W świat Harry'ego Pottera.. Każdą drobnostkę kojarz z faktem magii..^^ Ja tak robię.. ;D

___
Proszę używać funkcji "edytuj".

Edytowane przez Delirantka dnia 08-02-2009 23:14

Dodane przez Penelope dnia 30-08-2008 22:35
#43

Cherry..^^ Kiedy czytałam twoją wypowiedź, to jakbym Hermionę słyszała, wypowiadającą się o lataniu na miotle.. xD Ale to dobrze.. ;) Fakt, nie którzy nie są najlepsi z tego przedmiotu i nauczycielka nie powinna tych osób jeszcze barzdiej pogrążać..^^ Kiedyś, w szóstej klasie podstawówki.. Przeprowadziałam się do nowego miasta.. Co więcej, większego.. Było mi tam właściwie dobrze.. Choć, wf nie lubiłam.. ^^ Oczywiście, nie byłam najgorsza.. Ale sam fakt, że trzy i pół czawartej klasy z wf'u ma same szóstki aż mnie przeraziła.. ^^ Choć.. Teraz już gimnazjum.. ;D Czasem mnie "gwiazdy" takie, co nie potrafią cholernej piłki kopnąć mnie przerażają.. ;D Ale .. człowiek, to człowiek.. I zasługuje na szacunek.. Ja na twoim miejscu wykrzyczałabym tej babie od wf'u, że faworyzuje "tych" lepszych, a innych traktuje, jak śmiecie.. Że jest okropną nauczycielką, chociażby z samego faktu, że nie umie pożądnie zająć się organizowaniem lekcji.. Wiem, to co napisałam trochę wcześniej jest przesadne, ale kto by sie tam przejmował? xD Ważne, żeby ta baba zrozumiała.. ;D I mówię ci.. Miej gdzieś, co zrobią inni, jak to powiesz.. Co odpowie ci nauczycielka.. Nie przejmuj się tym.. A po cholere? Powiedziałaś prawdę i tyle.. ;D Ja taka jestem.. Wiem, słowa innych bolą.. Ale po co się tym zbytno przejmować.. ;D Ja, kiedy jestem w jakiejś "nie takiej" sytuacji nie myślę o tym zbytnio i zaczynam marzyć o Hogwarcie, etc.. To pomaga.. ;D I to jak.. ;D Biorę też przykład z osób z Hp... ;D ,np. mamy taką ee.."dziwną", to za mało powiedziane.. nauczycielkę od religii.. Idiotka wmawia nam, że Bóg jest naszym ojcem,ona jego mężem, a my ich dziećmi.. No, babka chyba stuknięta jakaś. xD Ale.. Przykład? Umbridge.. To babsko podobne na dodatek jest. xD I zamierzam zrobić, jak Hermiona. .;D Przeczytam ten cholerny podręcznik, i będę pisać, to co ona każe.. Obiecam sobie, żeby się nawet słowem nie odezwać.. Zresztą.. W tamtym roku dzięki niej zdobyłam z sześć jedynek i ponad dwadzieścia uwag w jedynm semestrze.. A to jeszcze nie był szczyt mojej pomysłowości.. xD Ale.. Co fakt, to fakt.. To babsko podobne jest do tej twojej od wf'u.. ;D Zresztą.. Dzięki niej.. Uświadomiłam sobie, że Bóg (choć sama nie wiem, czemu jeszcze piszę to słowo z dużej litery) nie istnieje.. Naprawdę..^^ Nie wierze w to.. Nie żebym ją przesadnie oskarżała.. Ale kolejny psor mnie do tego przekonał.. Od historii.^^ Ale to było dla mnie mało.. ;D Więc dobitnie mi to uświadomiła nauczycielka od fizyki, a potem jeszcze od biologii. Jak chcecie, możecie mnie uważać za kogoś gorszego od was, bo nie wierzę w Boga.. Mnie to w tej chwili tito..^^ Ja uważam, że "my" pochodzimy od małp..;D Naprawdę..^^I mówię ci Cherry.. Wygarnij tej wiedźmie, to co masz do powiedzenia i nie przejmuj się tym, co usłyszysz w odpowiedzi..^^ A wf? Zrób tak jak ja z religią.. Przenieś się w ten inny świat ^^ W świat Harry'ego Pottera.. Każdą drobnostkę kojarz z faktem magii..^^ Ja tak robię.. ;D

Edytowane przez Delirantka dnia 08-02-2009 23:11

Dodane przez Temeraire dnia 31-08-2008 00:25
#44

Hmm... Upragniona lekcja ? W życiu. Ale istny koszmar też nie. Nazwałabym to inaczej, ale brakuje mi słowa... Jak dla mnie WF w sumie nie jest taki zły, a nawet go lubię, o ile nie gramy w siatkówkę. Ta gra zdecydowanie jest moją piętą achillesową, a na nieszczęście mamy bardzo niekreatywnych nauczycieli. Jeśli nie musimy nic zaliczać - siatkówka. Jeśli na sali są dwie klasy (co się rzadko zdarza) - siatkówka. Nic, tylko ten jeden durny sport... Ileż można ? Mam go serdecznie dość i każdą lekcję WF, kiedy akurat nie gramy w siatę traktuję jak wybawienie... Najbardziej lubię grać w dwa ognie na ostatniej lekcji - mogę się wyżyć po całym dniu, a poza tym bardzo lubię tę grę.

EDIT:
o.O
W tym roku zmienił nam się wuefista. Dostałyśmy najbardziej porąbanego w szkole. On jest po prostu zboczony! Gdy zaliczałyśmy indywidualne odbicia górne, patrzył tylko, czy którejś się przypadkiem ordery nie trzęsą. Wiem, bo widziałam! Tak samo któregoś dnia w zeszłym roku - taki jeden chłopak walnął drugiego piłką z całej siły w jaja. A nasz obecny wuefista wziął tego chłopaka, co dostał, na kolana i... zaczął go masować! Cala sala ryczała ze śmiechu, ale to tylko dowód na to, że pan 'Czaruś', jak go niektórzy nazywają, jest zboczony.

Edytowane przez Temeraire dnia 07-11-2008 19:21

Dodane przez Chii dnia 31-08-2008 00:46
#45

Raczej koszmar, bo bardzo nie lubię W-F. Jeżeli chodzi o sport chętnie uprawiam gimnastykę czy bieganie, ale w mojej szkole te dziedziny się nie liczą. Praktykujemy jedynie gry zespołowe, takie jak siatka, piłka ręczna czy koszykówka, czego ja wprost nie cierpię. Wpadam na innych, piłka wyślizguje mi się z rąk, potykam się o stopy zarówno swoje jak i pozostałych graczy. I gdy traci się przeze mnie punkt, rozeźlona drużyna wcale a wcale nie przejmuje się moimi tłumaczeniami, że ja akurat stawiam na intelekt. :)

Dodane przez Taka jedna dnia 31-08-2008 00:54
#46

Ja na w-f chodziłam tylko ze względu na nauczyciela. Świetny facet. Potrafił nas rozśmieszyć do łez. Pamiętam kiedyś graliśmy w siatkówkę na polu, a po drugiej stronie ulicy "ciacho" kosił trawę bez koszulki. wszystkie dziewczyny przykleiły się do siatki, a w-f'ista udawał zazdrosnego. Świetnie było.

Dodane przez Cee dnia 31-08-2008 00:56
#47

Zależy od nauczyciela, stawanych przez niego wymagań i dyscypliny, jaką uprawiamy.
Powiem tak: samo w sobie wychowanie fizyczne nie jest dla mnie koszmarem czy ukochaną lekcją. Moje nastawienie do tego przedmiotu zmienia się z lekcji na lekcję. Nienawidzę biegów, skoków, rzucania piłką, palantem - czyli ogółem lekkoatletyki. Kocham natomiast siatkówkę, lekcje pływania i aerobik. <:
Więc podsumowując, sam sport w sobie polubić można, ale nie wszystko.

Edytowane przez Cee dnia 03-11-2008 20:54

Dodane przez Lady Shadow dnia 31-08-2008 00:59
#48

A w moim przypadku to ani nie ulubiona czy upragniona lekcjia ani też koszmar.
Wf dla mnie był, jest no i będzie.
To, że czasem dzieli się na przyjemniejsze i na mniej przyjemniejsze ćwiczenia ale musi ujść.
Ale i był też taki okres czasu tak w gimnazjum, że wf poprostu znienawidziałam no i opuszczałam te lekcję jak tylko się dało no i każda byle wymówka była dobra. Potem jednak w starszej klasie coś mi się odmieniło,(chyba dlatego iż zmieniliśmy nauczycielkę wf na faceta)
No i znudnych wf stał się fajny wf.
Ale jak dziś to nie nawidze gimnastyki a lekkoaltletyka czy zespołowe gry uwielbiam.
A teraz to już nawet nie mam Wf, zastepuję sobie go kopiąc piłkę na boisku koła błoku z kumpelami i kumplami ^^

Dodane przez Janet dnia 02-09-2008 23:58
#49

Zależy, co robimy. Np. silownia czy pin pong jest ok, ale nie cierpię siatki czy kosza. Poza tym zależy od nauczyciel. Teraz mamy mieć nowego. Oby kobietę, bo faceci u nas w szkole są straszni.

Dodane przez Augurey dnia 03-09-2008 00:05
#50

No to tak - w czasach podstawówki WF był zdecydowanie jedną z moich ulubionych lekcji. I nauczyciel w porządku, i bez żadnej przesady... Ale teraz dostaliśmy nauczycielkę, która ma opinię jednej z największych pił, co, niestety, się sprawdza. Najpierw uczył nas facet, który był bardzo w porządku, ale teraz zachciało im się zmian. I co? Beznadzieja. Ze dwie dziewczyny nie miały strojów, a ona się wydarła, jakby nie wiem co. Poza tym wykorzystuje bardzo forsowne ćwiczenia...
Jaki z tego wniosek? Wychowanie fizyczne to zdecydowanie nie upragniona i wyczekiwana lekcja.

Dodane przez Kabaczek dnia 04-09-2008 18:47
#51

Teraz mamy nowego gościa od W'F'u a gość jest w porządku wiec akurat fajny jest wf teraz z nim :) wcześniej też był dobry ale za dużo biegania chyba...

Dodane przez niewesolypagorek dnia 13-09-2008 12:26
#52

Nigdy nie lubiłam wfu... Wolno biegam, nie umiem grać w piłkę... Jedyne co mi się podoba na lekcjach wfu to basen... Lubię pływać.

Jak to napisała Martucha - fajnie by było gdyby lekcje wfu nie były na ocenę :P

Dodane przez Blair dnia 13-09-2008 17:41
#53

Zależy co robimy na tym wf-ie. Jeśli tylko ciągle biegamy to jestem w stanie zrobić wszystko, byleby tylko nie ćwiczyć. Ale jeśli gramy np. w siatkówkę to wtedy strasznie żałuję, jeśli akurat jestem zwolniona. W podstawówce bardzo lubiłam wf, bo każda nauczyciela z którą go mieliśmy była świetna. W gimnazjum jest już gorzej - uczy nas facet, z którego ciągle żartujemy. Niby nie zwraca na to uwagi, ale naprawdę często "przeginamy pałę" i wtedy jest z nim nieciekawie. :P

Dodane przez Lady Gaga dnia 16-09-2008 20:21
#54

Nie moge powiedziec, że uwielbiam. Ale lubię.
Mamy nauczyciela, który ocenia chęci. Wiem, bo nie umiem biegac przez 30 minut w dwudziesto - paro stopniowym upale. Ale zawsze biegam i się staram ;d.
Ale muszę stwierdzic, że nie nawidze biegac. Za to polubiłam noge, bo nasz wuefista jest trenerem piłki nożnej. I częściej trafiam do kosza, niż w podstawówce ;P

Dodane przez Marta_Mara dnia 19-09-2008 15:48
#55

lewis, z tego, co opisałeś wyłania się wizja zajęć karnych. Normalnie więzienie.

Co roku wykonawanie tych samych ćwiczeń na ocenę, a z każdym rokiem wyższe kryteria na każdą ocenę!

No, trzeba sobie podnosić poprzeczkę, prawda? ;>

Niby stres i tak dalej...
Ale na innych lekcjach nie pytają? Nie ma sprawdzianów, egzaminów i na koniec matury?
Bez przesadyzmu. W-f to też lekcja i nauczyciel powinien sprawdzać stan uczniów.

Na zachodzie Europy, w krajach cywilizowanych to jest tak: uczniowie przychodzą na WF...jedni proszą wuefistę o piłkę, inni o paletki..każdy sobie wypoczywa jak chce. Każdy ma swój ulubiony sposób na rekreację

W paletki to sobie możesz pograć z siostrą po szkole, a na w-fie masz podnosić swoją sprawność fizyczną :p

A co do wuefistów- są jak nauczyciele. Jeden walnięty, drugi spoko, trzeci głuchawy, czwarty nieco ślepy.

Stres jest na każdej lekcji. Nie widzę powodu żeby deklasować w-f.

Ja od podstawówki lubiłam wychowanie fizyczne.
Po prostu można pograć z koleżankami, poruszać się, bo przez resztę dnia siedzisz na tyłku w szkole i jedyne, co ci się rusza to ręką, jak ją podnosisz do góry. xD

Edytowane przez Marta_Mara dnia 19-09-2008 15:49

Dodane przez Rock_Idiot dnia 19-09-2008 15:54
#56

Co do wf-u.
Całkiem lubię wf, zależy, w co gramy.
Najbardziej nie lubię testu gibkości.
Teraz rosną (ale głupio to brzmi^^) i jestem nieco... nie nieforemna?
Mam długie nogi i nieco przykrótkie ręce, więc nie sięgam podłogi i dostaje gorsze oceny.
A szkoda.
Najbardziej lubię gre w siatkówkę i w koszykówkę.
Podoba mi się rónież piłka nożna, ale nie mogę stać na bramcexD
Nie podoba mi się pomysł, aby wf-u nie liczyć do średniej, a tym bardziej- aby nie był obowiązkowy.

Dodane przez Rock_Idiot dnia 19-09-2008 16:45
#57

Właśnie to ma być przerwa w ciągu dnia przesianego stresem- sprawdziany, odpytywanie itp.


Skąd ty to wziąłeś?:uhoh:
Wf ma dbać o kondycję fizyczną ucznia, o jego zdrowie, dobrą postawę, sylwetkę itd.
Poza tym nie wiesz, że wysiłek fizyczny wytwarza endorfiny?
Czyli i tak po wf-ie uczniowie będą... szczęśliwsi(?) xD:P

Dodane przez Lady Gaga dnia 19-09-2008 17:04
#58

Rock_Idiot napisał/a
Poza tym nie wiesz, że wysiłek fizyczny wytwarza endorfiny?
Czyli i tak po wf-ie uczniowie będą... szczęśliwsi(?)[XD :P]


Dlatego ja zawsze po wfie zachowuje sie jak dziecko szczęścia ;P.
A moim zdaniem każdy powinniec cwiczyc na wfie, bez względu, czy jest mało sprawny, czy uważa się za eksperta w tej dziedzinie. Jak już pisało pare osób; to dba o kondycję fizyczną. Wracając chociażby do domu troche cwiczysz. Jednak wf jeszcze bardziej poprawia Twoją kondycję.

lewis napisał/a
Nie zmieniam swojej opinii. Każdy może dbać o swoją sprawność fizyczna jak chce.


Lewis; rozumiem Cię, ale chociaż spróbuj się przekonac do tego. Możesz przecież gdzieś na podwórku pocwiczyc, z rodzeństwem. Wf też może byc fajny, nie zważając na nauczyciela oczywiście <:

Dodane przez Rock_Idiot dnia 19-09-2008 17:10
#59

Lewis; rozumiem Cię, ale chociaż spróbuj się przekonac do tego. Możesz przecież gdzieś na podwórku pocwiczyc, z rodzeństwem. Wf też może byc fajny, nie zważając na nauczyciela oczywiście <:


Ja z bratem chodzę grać w piłkę nożną na podwórku:)
Mamy duże boisko tuż pod nosem, to gramy:)

Nie wiem, co to ma wspólnego z w-fem...

Edytowane przez Delirantka dnia 26-01-2009 17:59

Dodane przez John_maxey dnia 19-09-2008 17:18
#60

w podstawówce to strasznie fajny w-f. Tylko piłka nożna z piłek której ja tak nie cierpię! Ale szczęście że w 3 klasie jeszcze nie trzeba iść na piłkę nożną. Za rok chyba ping-pong, siatkówka - gry zespołowe, które uwielbiam, oraz koszykówka. Więc W-F jest prawie upragnioną lekcją. A nauczyciel w porządku, nasz wychowawca:P W 2 od przedszkola była.

Dodane przez Lady Gaga dnia 19-09-2008 17:27
#61

Ja z bratem chodzę grać w piłkę nożną na podwórku [:)]
Mamy duże boisko tuż pod nosem, to gramy [:)]


I o to mi właśnie chodziło <:

Ja po prostu nienawidzę biegać za piłką, uganiać za tym. W jakim celu? Dla mnie większą rozrywką jest rozrywka intelektualna.


To może zacznij czytac o jakimś sporcie, może Cie zainteresuje to. A np. też nie możesz załatwic sobie zwolnienia ? wiem, to nieuczciwe, ale skoro nie lubisz wfu, to może to poskutkuje <:

Dodane przez Lady Gaga dnia 19-09-2008 17:40
#62

Zawsze wolałem berka, chowanego, Czarnego Luda i tym podobne zabawy


A właśnie berek i chowany to moje ulubione zabawy z dzieciństwa XD!
I zawsze wtedy możesz sobie pobiegac, zahartowac sie. To też w końcu jakieś zajęcie. Biegasz, spalasz tłuszcze, poprawiasz kondycje, nie widzisz nauczyciela, jesteś szczęśliwy XD!
Powrotu do zdrowia życzę <:

Edytowane przez raven dnia 04-04-2013 22:34

Dodane przez Hatfield dnia 19-09-2008 17:45
#63

W chowanego teraz nawet bym sie pobawił ^^

Dodane przez Maladie dnia 19-09-2008 17:59
#64

WF jest jednym z moich ulubionych przedmiotów. Przynajmniej teraz w gimnazjum. W podstawówce miałam okropną babę, która ciągle stawiała jedynki. Na wf-ie odpoczywam od lekcji, na których trzeba "myśleć" i gdyby tej lekcji nie było, to bym chyba nie wytrzymała. "W zdrowym ciele zdrowy duch"- taki napis wisiał w sali gimnastycznej w szkole podstawowej. Gdyby nie wf byłabym o kilka kilogramów cięższa, bo poza szkołą prawie w ogóle się nie ruszam :D

Dodane przez Lady Snape dnia 19-09-2008 17:59
#65

W-f zawsze mi się kojarzył z tresurą i starymi nauczycielkami w czerwonych dresach, które darły mi się nad uchem: "dalej, dalej, jak ty będziesz dzieci rodzić?!", zmuszały do różnych dziwnych pozycji i ogólnie wyżywały się na dziewczynach jak tylko mogły (tymczasem chłopcy, z uroczym panem wuefistą na każdych zajęciach grali sobie w piłkę nożną). Jeszcze jako dziecko dość lubiłam zajęcia wychowania fizycznego. "Podstawówkowy" w-f kojarzy mi się z grą w zbijaka, dwa ognie, z berkiem... Słowem świetlane lata beztroskich zabaw w czasie zajęć lekcyjnych *.* W gimnazjum miałam świetnego i mało wymagającego nauczyciela, dobre czasy skończyły się, gdy poszłam do LO. Trafiłam na wściekle rudą podstarzałą panią, która uważała, że z w-fu powinno się zdawać maturę, za punt honoru stawiała sobie zrobić z tych "zdechlaków" jako takich ludzi, kazała nosić białe koszulki, czarne spodenki i białe skarpetki (-.-) i nigdy nie zdementowała plotek, jakoby nosiła granaty w kieszeni (nawiasem mówiąc uczyła również przysposobienia obronnego). Nie muszę chyba dodawać, że nienawidziłam w-fu i że do tej pory mam uraz xD Na studiach nieco się polepszyło, głównie dlatego, że można sobie wybrać jedną dyscyplinę sportową, która nas interesuje i można mieć dowolny strój (byle był w miarę sportowy). Niestety nie są honorowane zwolnienia lekarskie, każdą nieobecność trzeba odrabiać, zaś dozwolonych nieobecności jest... zero. Jakoś przeżyłam ten rok na callaneticsie (oszukując w brzuszkach jak się da), wzięłam wpis do indeksu i mam nadzieję, że moja noga w Studium Wychowania Fizycznego i Sportu już nigdy więcej nie postanie. Generalnie nie lubię być do czegoś zmuszana, czasem mam ochotę na wysiłek fizyczny, ale lubię robić wszystko w swoim tempie. Nie cierpię gdy się mnie pogania, więc w-fu w szkole nie wspominam zbyt dobrze...

Edytowane przez Lady Snape dnia 19-09-2008 18:02

Dodane przez Aranoisiv dnia 19-09-2008 18:46
#66

WF? Okropność. Stary, durny facet cię pogania. Każe biegać. Wyginać się. Nie, to nie dla mnie.

Dodane przez Sunflower dnia 21-09-2008 16:55
#67

Ja jednak za wuef podziękuję. Znienawidzona przeze mnie lekcja odkąd pamiętam. Nie cierpię go, i już.
Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że...no, nauczycielki. Jedna w podstawówce - no cóż, okropna. A teraz, w gimnazjum, jeszcze gorsza, o ile to jest możliwe. No bo ludzie, litości; nie moja to jest wina, że do najlepszym sportsmenek nie należę. W końcu wszystkiego mieć nie można. Ale nie, oczywiście, bo wuefistki uważają, że ich przedmiot jest najważniejszy i będą się na człowieku biednym niewinnym wyżywać, póki mogą. Ale ja sobie nie daję. Wuef to moja pięta Achillesowa i tak pozostanie.
Poza tym ciągle mam jakieś kontuzje i inne badziewia, więc tym bardziej jestem zniechęcona do tego przedmiotu. Cztery godziny tygodniowo to nie na moje nerwy...

Dodane przez Sirius PL dnia 27-09-2008 23:49
#68

WF? Jak dla mnie zdecydowanie NAJLEPSZY przedmiot w szkole. Można się odstresować, a także pograć z kolegami w piłkę :D

Dodane przez antybratek dnia 03-10-2008 20:21
#69

Istny koszmar. Robimy takie głupie rzeczy, jak gra w siatkówkę i ręczną. Tyle. Jedyne, co lubię, to biegi, które są jakieś trzy razy w roku. To jest straszne, a ja nie jestem z niego zbyt dobra. Nie potrafię nawet odbijać dołem.

Dodane przez mistake dnia 28-10-2008 21:32
#70

Wszytko zależy od nauczyciela. Ja miałam w każdej klasie innego, z innym podejściem do lekcji i z inną taktyką. Nasz pierwszy nauczyciel był bardzo sympatyczny - nie chcesz ćwiczyć to nie. Tylko nie mów, że ci się nie chce tylko wymyśl jakieś kłamstwo. Zazwyczaj mieliśmy na sali lekcje, wtedy w rzucankę siatkarską graliśmy. Czasami mieliśmy zawody, a innym razem zbijaka. Czwarta klasa była moją ulubioną, pod względem zajęć w-f.
W piątej klasie dostaliśmy najbardziej wymagającą nauczycielkę w szkole, tylko by ćwiczyła lekką atletykę - rzutów, biegów i skoków miałam serdecznie dość. Kiedyś się jej zachciało gimnastyki, materace i układ. Oczywiście ja zbyt dobra nie byłam - nie mogła ze świecy wstać. Oczywiście dało by się z nią wytrzymać, jednak fakt, że faworyzowała ona pewnie dwie dziewczyny dobijał mnie. Gdy okazało się, że nasza kochana pani odchodzi na emeryturę odetchnęłyśmy z ulgą.
W reszcie w szóstej klasie dostaliśmy nauczycielkę która była za razem tancerką, cieszyłabym się jednak ona towarzyskiego uczyła XD. Oczywiście na lekcjach tańczyliśmy salsę, cha - che, walce, rumby i jive! To mnie do pasji doprowadzało. Ja wolę współczesny i hip - hop a nie jakieś towarzyskie, jeszcze miałam debilnego partnera. Jednak nasza kochana pani Rybcia także lubiła gimnastykę, układ na szczęście był łatwiejszy od poprzedniego.
Teraz jestem w gimnazjum, a moją wychowawczynią jest pani do w-f! Fajna kobitka, powygłupia się i takie inne. Ćwiczę na w-f jednak czasami jakieś kłamstwo wymyślę i sobie całą lekcję na ławeczce siedzę. Jeszcze mnie trzy lata czekają!
A teraz mówiąc ogólnie...w-f nie jest moją ulubioną lekcją, ani najgorszą. Nie wzbudza we mnie żadnych emocji, jest i niech sobie będzie. Mimo, że jest to strata czasu.
Dziękuję, amen.

Dodane przez Ann dnia 31-10-2008 18:53
#71

Hmm... no cóż ja mogę na ten temat powiedzieć :P Chodzę do klasy sportowej co znaczy, że 2 wf mam codziennie więc muszę lubić. Przeważnie gramy w siatkę jak to nam jest dane w profilu i mamy bardzo fajną nauczycielkę. Uwielbiam rozpoczynać dzień w sql wf-em.

Dodane przez SweetDream dnia 02-11-2008 16:57
#72

traktuje wf jak dluga przerwe pomiedzy lekcjami

Dodane przez Malaga dnia 06-11-2008 17:56
#73

Ja tak jak SweetDream p; Zawsze jest: "jest, wreszcie WF... odpocznę!" (:
Kocham grać w siatkówkę, uczyć się koszykówki. Nie rozumiem, jak można cały rok jechać na zwolnieniu. Przecież na wuefie i spalić coś można, i wyhasać się, i pobawić... Bo co to za katorga pobiegać? Jak się po wystawach sklepowych biega, czy od lodówki przed telewizor, to nikt nie płacze. Hmm.

Dodane przez Maladie dnia 06-11-2008 18:27
#74

Uwielbiam WF zwłaszcza z moim ukochanym Panem WFistą!!! Na wfie zawsze jest super. Gramy w siatkówkę, koszykówkę, biegamy na 60m i 2000m (jeśli jest ciepło na dworze i nie pada), albo na sali gimnastycznej gramy w unihocka (dla nierozumiejących to gra jak hokej tylko krążkiem lub piłeczką po podłodze). WF to dla mnie taka odskocznia od codziennych, męczących lekcji.

Dodane przez luna_lovegood dnia 07-11-2008 18:46
#75

WF jest fajny, ale ja nie lubię bardzo fikołków do przodu i po prostu ich nie robię. Jakoś tak mam :P

Dodane przez Isilien dnia 07-11-2008 19:04
#76

ha! do tej pory miałam samobójcze myśli pzred wuefem. tosz to był koszmar, bo się na mnie baba wyżywała jakbym psem była. o byle co się czepiała. głupie babsko. no, ale się dorobiłam zwolnienia całkowitego z wf i mam ją gdzieś, więc mogę zgodnie z innymi powedzieć: wf to coś na co się czeka cały dzień, bo można się odprężyć. ewentualnie nawet całkiem nie przychodzić :P


jak jeszcze ćwiczyłam to chyba najlepiej mi wychodziły ćwiczenia na mięśnie brzucha i rozciągające. to były jedyne zreczy które lubiłam. bez względu na to, co babsko gadało :P

Dodane przez Lord_Voldemort dnia 08-11-2008 19:52
#77

Uważam, że lekcja W-F czasami jest fajna - gdy gramy w koszykówkę, oraz w pingponga (tenisa stołowego). Jednak nie nawidzę jak na W-F są biegi na 1km lub więcej (mój czas na 1km - 6 min. 14 s.) lub siatkówka. Gdy jest siatkówka, nie nawidzę tej lekcji, ale także nie lubię piłki nożnej, oraz ręcznej. Ogólnie W-F jest dla mnie porażką.

Dodane przez Nyaa dnia 08-11-2008 19:58
#78

Muszę powiedzieć, że ja to miałam szczęście do wf-u. Nigdy nie mogłam narzekać na nauczyciela. Otóż zarówno w podstawówce, gimnazjum czy też liceum, do którego obecnie uczęszczam, miałam bardzo fajnych nauczycieli. A byli nimi oczywiście mężczyźni. =D Baaardzo fajni panowie. Oczywistą rzeczą jest to, że wymagali od wszystkich bardzo dużo. No i dobrze. Wolą biegać, wspinać się, robić pompki niż siedzieć na ławce i czekać, aż tkanka tłuszczowa zacznie mi się zbierać.
Co do ćwiczeń to uwielbiam biegać! Nie ważne czy na długie czy krótkie dystanse. Prócz tego kocham grać w siatkówkę, obojętnie na jakiej pozycji. Piłka nożna również wchodzi w grę. To czego nie lubię robić na wf-ie to grać w koszykówkę...

Dodane przez Finezja dnia 08-11-2008 21:06
#79

Zalezy od nauczyciela, w klasie 1-3 w-f prawie nie miałam, a jak zdarzył się cud i lekcje w-f się odbywały było mi to obojętne. W klasie IV i V nie przepadałam za w-f ale ćwiczyłam, i klasa VI przez chyba 2 pierwsze miesiące miałam lekcje ze strasznym nauczycielem, kretyn i tyle wymyślał tak porąbane ćwiczenia,że były bardziej powalone od jego tępego mózgu (który był wielkości mózgu mrówki, być może nawet mniejszy), na szczęście teraz mam w-f z miarę normalnym i kompetentym nauczycielem, a nie nowicjuszem, który rządzi sie na każdym kroku... I uwielbiam w-f. Więc jest moim upragnionym przedmiotem ^^

Dodane przez Ain Eingarp dnia 13-11-2008 16:01
#80

Moim zdaniem, lekcja w-f to upragniona lekcja, nigdy nie myślałam że to jakiś okropny koszmar,kiedy zaczynałam ćwiczyć w przedszkolu to wtedy było okropne, ale teraz kiedy jestem w szkole to mi w-f bardzo pasuje, akurat dzisiaj nie mogłam się doczekać lekcji w-f.
Ja mam też kilka ulubionych ćwiczeń:
1. brzuszki
2. skrętoskłony
3. przysiady
mam też kilka ulubionych zabaw z w-f:
1. murarz
2. dwojak
3. słup soli

Edytowane przez raven dnia 04-04-2013 23:23

Dodane przez DominiKa812 dnia 13-11-2008 16:03
#81

Lubię lekcje wf, ale to zależy jeszcze czy mi sie chce, kiedy i z którym nauczycielem .. Jestem w klasie sportowej więc mam dużo godzin wf w tygodniu, ale nie lubię biegać :D

Dodane przez Lilly_16 dnia 06-12-2008 17:41
#82

ja lubie w-f a najbardziej piłke ręczną,
ale rok temu byłam na zawodach i nabawiłam się kontuzji i dopiero w tym roku zaczęłam ćwiczyć i się męcze jak holera, bo kolano ciągle mi dokucza, a lekarz nie daje mi zwolnienia, ani nie mówi co mi jest...:(

Dodane przez Yennefer dnia 06-12-2008 18:05
#83

Lubię WF. Nawet bardzo. Nasza nauczycielka jest sympatyczna co sprzyja "fajności" tych lekcji. Często gramy w koszykówkę (****), siatkówkę (***), hokeja (*****) i piłkę ręczną (**************). Kocham te gry, jak widać po gwiazdkach w nawiasach :D Ostatnio wybraliśmy się na łyżwy i nauczyłam się jeździć :) Jednak czasem na WF'ie musimy robić głupie rzeczy takie jak: aerobik :sourgrapes :sourgrapes :sourgrapes , czy gimnastyka :sourgrapes . Tego nie lubię. Mimo wszystko nigdy nie zwalniam się z tych lekcji, bo sprawiają mi przyjemność. Poza tym, uważam, że trzeba się ruszać. Ja zwykle w wolnym czasie, uczę się na zapas, więc korzystam z ruchu podczas WF'u :)

Dodane przez Rewolucja dnia 06-12-2008 18:22
#84

Hmm.. upragniona lekcja! Szczególnie kiedy mamy siatkówkę ;-)
Ponadto lubię też gimnastykę akrobatyczną - czasem trudno na to namówić pana Witka - ale też zwykłe ćwiczenia ;D
Najbardziej lubię zajęcia na stadionie - biegarstwo.. aa.. mój żywioł ;D
Ogólnie nienawidzę koszykówki. Bleh. Wszystko mnie w niej mierzi.
Całokształt w-f'u to najfajniejsze zajęcia u nas w gimnazjum ;D [no, oprócz chemii] :D

Dodane przez Lilly_16 dnia 06-12-2008 19:26
#85

co do nauczyciela to mam normalnie za****istego :)
fakt że troche dużo od nas wymaga, ale żartować umie jak nikt inny...

czasami z kumpelami się z niego śmiejemy, ale on z nas też,
a takimi tekstami wali że koń by się uśmiał:)

Dodane przez Lilly_16 dnia 06-12-2008 19:28
#86

i dzięki za pozdro od Ain Eingarp :*

Dodane przez Lilly Luna Potter dnia 13-01-2009 18:22
#87

Nienawidze wfu!! Ogolnie lubie niektore sporty: tenisy ziemny, stolowy, zagle, lyzwy, snowboard, narty, plywanie, kolarstwo....ale na wf-ie nigdy czegos podobnego nie robimy! Tylko siatka, noga, kosz, gimnastyka, siatka, noga, kosz, gimnastywa...Tych dyscyplin nie lubie i nie jestem w nich mocna...nie zalezy mi na rywalizacji i wygrywaniu...wole dyscypliny bardziej...indywidualne (wyliczajac gimnastyke, bo jakas baletnica nigdy nie bede)....

Dodane przez Nimfadora Tonks dnia 13-01-2009 18:35
#88

Hmmm... wszyscy mają fajnych nauczycieli -_-
Czego ja nie mogę tak powiedzieć?!?!
Ja jestem bardzo " sportową" kobitką....uwielbiam pływać, grać w siatkówkę i piłkę nożną, gimnastykę...no i biegać ( ale tylko jestem w sprintach dobra, bo na długich dystansach to raczej nie króluje..)
Nie lubię tylko koszykówki, a resztę sportów to zniosę.

Ale mam takiego (...) nauczyciela, że ręce opadają... O BOŻĘ
Jak się chociaz pół minuty spóźnię to każe nam przpisywa po 100 x " nie będę się spóźniała....itd" ( czego oczywiscie nikt nie robi)
A męczy nas jak nie wiem co !!!!!!! A zwolnienia to przyjmuje TYLKO lekarskie!!! KAPLICA
A jeszcze jak by tego było mało to mamy łączone razem z chłopakami bo w naszej klasie jest 2 x wiecej chlopcow od dziewczyn....uff
Poprostu iść nad rzekę i się utopić ( ewentualnie do lasu i powiesic...)

Edytowane przez Ariana dnia 13-01-2009 21:13

Dodane przez Nicolette dnia 16-01-2009 22:56
#89

Nimfadora, wiem coś o tym. W podstawówce w-fu uczył mnie taki wredny facet, dawał nam straszny wycisk i lubiły go tylko te osoby, które były dobre w sportach. Niestety - ja do takich osób nie należę. Moja nieudolność i niezdarność bardzo dawała się we znaki na lekcjach w-fu. I tak w-f stał się lekcją bardziej znienawidzoną niż moja równie nieszczęsna wówczas matematyka [teraz jest lepiej, bo mam 5 na semestr ;d]. Ale zawsze udawało mi się jakoś przebrnąć przez lekcję i wbrew moim cienkim oceną. I mam wrażenie, że tylko dlatego, że ten nauczyciel mnie lubił, a raczej zawsze rozśmieszałam go swoją nieudolnością -_-
Ale na szczęście teraz jestem w gimnazjum i mam nowa nauczycielkę, bardzo sympatyczną, nie daje nam wycisku, jak nauczyciel w podstawówce i na semestr mam nawet 5 + z możliwością na 6 na koniec roku ^^

Dodane przez Claudia dnia 16-01-2009 23:52
#90

Mnie uczy kobieta, które dopiero co jest po AWF-ie, mamy z nią 'luzy'. Często robimy to co chcemy. Jednak ona najbardziej lubi aerobik oraz gimnastykę itp. Czasem robimy układy hip-hopowe, bo prowadzi ona formację taneczną.
Lubię wiele dyscyplin sportowych. Najbardziej jednak: koszykówkę, siatkówkę oraz pływanie. Niestety nie mamy dostępu do pływalni, ale pozostałe dwa sporty często uprawiamy. Nie znoszę natomiast piłki ręcznej. Nie wiem, co mnie od niej odrzuca. Według mnie jest to sport zrobiony na siłę *.* Poprzez połączenie piłki nożnej i koszykówki. No, ale co tam.
Ogólnie lekcje WF-u są dość przyjemne.

Dodane przez pomyluna dnia 17-01-2009 00:51
#91

Claudia napisał/a:
Najbardziej jednak: koszykówkę, siatkówkę oraz pływanie. Niestety nie mamy dostępu do pływalni, ale pozostałe dwa sporty często uprawiamy. Nie znoszę natomiast piłki ręcznej. Nie wiem, co mnie od niej odrzuca. Według mnie jest to sport zrobiony na siłę *.* Poprzez połączenie piłki nożnej i koszykówki.


:o nnormalnie bratnia dusza :) Ja mam zupełnie tak samo!

A w-f, to lekcja z którą wprost przepadam! Mam 6, no to się nie dziwmy, że uwielbiam xD U mnie niestety jest tak beznadziejnie, że wf mam na tych lekcjach przed 11, czyli na pierszej, drugiej, albo trzeciej, co strasznie mnie denerwuje, rano sie jednak lepiej myśli, a my tracimy ten czas na pocenie się, tak jakby nie można było mieć wf na ostatnich lekcjach. Wrr..Ale tak to bardzo lubię.

Edytowane przez Ariana dnia 17-01-2009 07:39

Dodane przez aparecjum dnia 22-01-2009 21:55
#92

uwielbiam ;)
ale nienawidzę wf. w czwartki... koszmar.
bo wtedy mamy cała hale dla siebie i chłopaków z f.
i gramy w tą przeklętą ręczną! biega się ze strefy na strefe... tylko się zmęczyć można ;P
uwielbiam, jak gramy w nogę, siatkówkę albo unihokeja;P
nienawidzę, mieć wf. z tymi "pospolitymi panienkami".
Dupy do tyłu a cycki do przodu wystawiają i grać tu z takimi lalkami.
zwykle przez nie biegamy kilka kółek za karę, bo one nie umieją się dostosować do grupy;|

Dodane przez Neville-Longbottom dnia 22-01-2009 22:33
#93

Ni9e lubie wf-u, wolę zajęcia umysłowe

Dodane przez Ginny Evans dnia 12-02-2009 19:01
#94

Ja lubię w-f. Najbardziej chyba rozgrzewkę. Nie lubię grać w siatkę, ponieważ nasza gra polega na serwowaniu, (czyt. nikt odbije piłki) i łażeniu za piłką po całej sali. Lubię grać w piłkę chińska, ale tylko jak gramy całą klasą. My z niektórymi dziewczynami robimy za murek tuż przed bramką, bo po co mam latać za piłką jak i tak nie trafię do bramki, wiem, bo próbowałam. Szczerze nienawidzę biegać na w-fie, pani mówi, ze 2-3 minutki, a te minutki przeistaczają się w całą lekcję. Zawsze przed w-fem mam cichą nadzieję, ze może będzie jakaś lekcja taneczna. Była raz w 5 klasie.

Dodane przez blize dnia 17-02-2009 21:31
#95

Zdecydowanie upragniona lekcja na której mózg może odpocząć od tej niekończącej się nauki:)

Dodane przez igla dnia 17-02-2009 22:16
#96

Ja najchętniej wróciłabym do nie tak dawnych czasów, kiedy byłam w klasie sportowej. Wtedy, oczywiście, od jakiegoś napadało mnie, że nie chce mi się ćwiczyć. Jednak dla mnie w-f jest czasem na takie wyżycie się fizyczne. Mimo że naszych zajęć sportowych nie można zaliczyć do najlepszych, to i tak jest to jeden z moich ulubionych przedmiotów. 3 godziny w tygodniu, według mnie, to trochę za mało, więc mogliby nam zwiększyć.

Mimo że lubię grać czy w siatke, czy w kosza, na lekcjach, niestety, w sposób normalny tego zrobić nie można. Do tej pory jest mi się ciężko przestawić, że cała moja klasa- ze względu na profil- grała od paru lat w siatkówkę. Teraz ten, kto ma mocniejsze zagrywki, stoi przez pół lekcji w jednym miejscu, bo reszta nie odbierze tego. I tak jest chyba wszędzie.

Dodane przez Guardian dnia 18-02-2009 08:35
#97

Koszmar. Już od podstawówki nie lubiłem WFu, ale to co wtedy było, to pikuś. No więc, w podstawówce wiele od nas nie wymagano, ale i tak nienawidziłem zaliczeń z WFu. Pamiętam jeszcze biegi przez wylewające się szambo. No, ale wtedy jeszcze było ok, bo z góry na dół piątki, nic się nie wymagało i na większości lekcji się grało w jakąś grę. Potem przyszło gimnazjum. Pierwszy szok - punkty wliczają się do oceny i już nie ma piątek z góry na dół. Drugi szok - rozgrzewka (trzeba ją robić). Trzeci - nie ma grania na wszystkich lekcjach. No, ale przebrnąłem przez 3 lata... Było i tak dość luźno, a przynajmniej luźniej niż w LO. Bo, jak przyszedłem do szkoły średniej to się zaczęły jaja. No, na samym początku wysłuchałem szeregu wymagań z przedmiotu i m.in. dowiedziałem się, że nawet za nieobecność usprawiedliwioną przez rodzica (trzeba mieć od lekarza uspr.) traci się punkty. Ok, po lekcji organizacyjnej przyszedł czas na praktykę. Rozgrzewka - 30 min. - dramat. Potem właściwe ćwiczenia - dramat nr 2. Nie ważne czy to siłownia, sala gimnastyczna czy stadion. I tak wszyscy ledwo żyli po WFie. No, i tak spokojnie mijał sobie wrzesień, aż tu pewnego razu dowiedziałem się, że dodano nam 4 godzinę WFu. -.- Basen. Mimo, że na basen lubię chodzić, to ten stał się dla mnie prawdziwą katorgą. Pomijając brak czasu na cokolwiek w jeden dzień tygodnia, to nie zapomnę tych chwil prawdy, kiedy skakaliśmy do wody albo kiedy nas (nieumiejących pływać) facet odpychał od ściany takim wielkim kijem na głęboką wodę. No, ale na szczęście basen się skończył i już nie muszę przeżywać dramatu co poniedziałek. No, i w LO ogólnie na WFie uczniowie słyszeli docinki ze strony nauczyciela. Nie obeszło się też bez omdleń i innych kontuzji. Facet w jeden miesiąc potrafił wykończyć pół klasy. Ale i tak swoje przeżyłem jak się dowiedziałem, że będę miał spr. pisemny z WFu. Wprawdzie one mi zawsze dobrze idą, ale to był niezły szok za pierwszym razem. No, jeszcze nie wspomniałem o jednym - lodowisko. Kolejny cudowny wymysł, z którym musimy się godzić. Nie dość, ze za wstęp i wypożyczenie obleśnych łyżew trzeba zapłacić, to jeszcze człowiek musi się z 10 razy wywrócić, gdy nauczyciel uczy poprawnego poruszania. Nie wspominam już o bolących kostkach i całej reszcie. No, i żeby było jasne - nie gramy w nic w LO na WFach. Graliśmy chyba 2 -3 razy. Raz w koszykówkę, raz w ręczną i raz w nożną. Na nożnej chłopakowi wyskoczyła rzepka, na ręcznej inny zerwał sobie ścięgno, a na koszykówce nie pamiętam co się stało. No i tak sobie żyję z nadzieją, ze za rok z hakiem pożegnam się z tym przeklętym WFem. Tylko co 2 tygodnie mam problem, gdy trzeba iść na salkę, bo wtedy zaczyna się walka o życie. Tzn. "ciekawe" akrobacje ze skrzynią, salta, hardcorowe ćwiczenia i inne rzeczy, których nienawidzę w pierwszej kolejności. No, to podsumowując, nie cierpię WFu.

Dodane przez KaMilcia dnia 18-02-2009 11:30
#98

W-F to chyba najlepsza lekcja na świecie!_Zdecydowanie to jest upragniona przeze_mnie lekcja, bardzo ją lubię, szczególnie kiedy gramy w siatkę,_kosza lub ręczną!_Mam dosyć spoko nauczycielkę, więc w ogóle jest Ok!

Edytowane przez raven dnia 04-04-2013 23:41

Dodane przez marta2093 dnia 18-02-2009 13:26
#99

W-F to moja zdecydowanie najlepsza lekcja :D Siedząc w klasie na lekcjach przed wychowaniem fizycznym często zastanawiam się, co będziemy robić na w-f. Najczęściej gramy w różne odmiany piłki ale i tak króluje siatka :D Na zaliczenia nie robimy zbyt wiele, raz w półroczu brzuszki, bieg na 60m i 600 i jakieś jakieś ćwiczenia sprawnościowe(np. bieg wahadłowy). Najmniej lubię biegać na dłuższe dystanse- nie lubię się męczyć :/ W biegach jeżdżę jednak za zawody i mam już kilka medali w swojej kolekcji :D

Dodane przez Luna Parkinson dnia 21-02-2009 14:30
#100

Lubiłam W-F w podstawówce, w pierwszej gimnazjum już mniej, bo nauczycielka była zbyt ostra i mnie nienawidziła, a teraz to chyba nienawidzę, też ze względu na nauczycielkę, ale nie tylko.
Szatnie mamy razem z chłopakami, nie mówiąc już o tym że jest malutka, tak ze trudno się w niej pomieścić. Musimy się przebierać przy chłopakach ! Żal !
Sala gimnastyczna nie jest dużo większa od szatni. Wszystko to dało by się jakoś wytrzymać, ale najgorsza ze wszystkiego jest baba od W-F'u . Na każdej lekcji się tylko drze na nas i chamsko ocenia. Po prostu apokalipsa.
A tak ogólnie, to W-F jest fajny, ale to zależy od warunków i umiejętności. Ja np. kocham sport ale wole robić co chcę i kiedy chcę, niż to co mi każą robić na W-F'ie , dajmy na to biegać na długie dystanse, czego nienawidzę !

Dodane przez 93asia93 dnia 21-02-2009 15:50
#101

Teraz mogę się wyżyć na ten tamat. NIENAWIDZĘ WF-U. Nie znoszę swojego nauczyciela, który, choć czasami przekomiczny, jest upierdliwy i wredy, nie mmogę ścierpieć dziewczyn z przeciwległej klasy, które mają tą lekcję razem z moją. Nienawidzę debilnych ćwiczeń, jakie kazują nam wykonywać.
Jestem dobra z gimnastyki, bo, choć nie należę do bardzo szczupłych, jestem wyjątkowo dobrze rozciągnięta (jednym czasem potrafiłam zrobić szpagat, ale przez ostatni rok lekarz mi zabrania <płacze> ) i zawsze za to dostaję szóstki. Jestem również dobrą siatkarką, choć nie należe do szkolnego zespołu.

Zazwyczaj jest tak, że ćwiczę tylko w trzech przypadkach:
- gra w siatkówkę (chyba, że na chłopaków i na duże boiska, jeśli nie mam ochraniaczy na kolana)
- zaliczenie (chociaż i to nie zawsze jst pewne)
- gimnastyka (z powodów opisanych wcześniej - uwielbiam minę nauczyciela, kiedy robię wychylany mostek bez niczyjej pomocy xDxDxD )

W poprzednim półroczu nie byłam na ani jednym wf-ie w poniedziałek (ostatnia lekcja, komu chce się siedzieć), ale teraz mendy dowaliły nam 2godziny na 6 i 7 lekcji. Z tego będzie gorzej zwiać... ;/

Dodane przez Madlenne dnia 21-02-2009 15:51
#102

Ja jestem dziwnym przypadkiem.
W podstawówce w-f był mi obojętny- nie szedł mi za dobrze, ale w podstawówce z zasady, wszyscy z w-f-u mieli piątki, więc większego problemu nie było. Męka zaczęła się w gimnazjum, gdzie pani stwierdziła, że w-f jest najważniejszym przedmiotem... Zaczęły się pojawiać 2 i 3 w dzienniku... A niektóre lekcje, np. na siłowni, stały się regularną walką o przetrwanie. Kiedy nasza pani poszła na zwolnienie, pojawiła się nadzieja. Myślałyśmy, że zaczną się luźniejsze lekcje, jakieś zastępstwa, itp. Nic bardziej mylnego! Na zastępstwo przyszedł pan, który uczył chłopaków... Nigdy nie zapomnę tych lekcji... Nie umiem wyrazić słowami tego, jak wielka była to męka. 30 minutowa rozgrzewka, po czym setki ćwiczeń. Wszyscy nieprzytomni na następnej lekcji, którą była matematyka. Z ulgą przywitałyśmy powrót naszej pani ze zwolnienia.
Kiedy szłam do LO byłam pełna najgorszych przeczuć. A tu, niespodzianka! Nareszcie liberalny nauczyciel od w-f-u! Pani na pierwszej lekcji powiedziała: "Dla mnie jest ważne, że jesteście na zajęciach i ćwiczycie. Mam was nauczyć dbania o swoje ciało, a nie wyginania kręgosłupa we wszystkie możliwe strony." I tak jest! Mamy lekcje tańca, aerobik, często gramy w siatkówkę. Nareszcie, po tylu latach, polubiłam w-f... ;)

Dodane przez BitterSweet dnia 21-02-2009 17:07
#103

Co do w-fu jestem raczej neutralna. Jak jest to ok może być, jak nie ma bo np. nie ma nauczyciela to ok, nie rozpaczam. Kondycję raczej mam dobrą więc nie przerażają mnie długie i męczące rozgrzewki itp. Nauczyciela mam bardzo fajnego. Uważa mnie za natrętną, gadatliwą i upartą osobę. Acha no i jeszcze uważa mnie za adwokata klasy bo jak ktoś się o coś kłóci najgłupsze argumenty wychodzą ode mnie. Najbardziej lubię no oczywiście biegi, które niestety mamy tylko kilka razy w roku. Dwa razy długi dystans i dwa razy krótki. W zimię, jak mamy w-f na hali najbardziej lubię siatkówkę i chalówkę. Za to nie lubię piłki ręcznej.

Dodane przez Emily Riddle dnia 21-02-2009 17:42
#104

Ble, ble i jeszcze raz ble!! ;/
w podstawówce przez 3 lata nawet był do zniesienia no i raz w tygodniu był basen to było fajne. Ale potem się przeprowadziłam i zmieniłam szkołę. To było jak miałam 11 lat więc zaczynałam już dorastać i się buntować xD ciągle zmyślałam że mnie coś boli ;) na szczęście miałam fajną panią i jak powiedziałam że mnie brzuch boli to kazała mi siedzieć na ławce xD z taką panią to często nie zmyślałam. Ale przyszło gimnazjum. Kooszmar. Głupia pani ;/ głupie lekcje ;/ nawet nie wiecie jak ja się cieszę, gdy jesteśmy zwolnieni z WF-u, jak pani nie ma czy coś xD albo jak mam zwolnienie od starych :) czuję się wtedy błogo xD mwhahah^ a tak wogóle to od mojej tragicznej przygody w wakacje nie mam kondycji i baaaardzo szybko się męczę (co przynosi fatalne skutki bo zaczyna mnie boleć serce i ciężko mi oddychać ;/). Co to za przygoda to wam nie powiem. Bo jest tragiczna xD mogę powiedzieć tylko że miałam problemy ze zdrowiem i życiem. No ale cóż. Bywa. Pech że akurat w wakację bo tak to bym nie musiała do budy łazić xD. A co do WF-u jeszcze... to... nie nawidzę x100 xD

Dodane przez Guzik dnia 23-04-2009 11:43
#105

czasem mam chec pocwiczyc ale zdaza sie ze nie mam sily...najbardziej mnie wpienia jak mi wpisuja jedynki za to ze zle sie czuje i nie moge cwiczyc.nagorsze sa takie dni kiedy naprawde zle sie czuje ale musze cwiczyc zeby nie dostac kolejnej jedynki,a jak mam chec cwiczyc to idziemy grac w tennisa (ktorego nienawidze) i biegamy(tego tez nienawidze XD)...a jak mi sie nieche cwiczyc to graja w pilke,w siatkowke XD

Dodane przez Ginny W dnia 23-04-2009 16:05
#106

lubię wf odkąd odeszła nasza stara nauczycielka. Od lutego wf mamy z panią Eweliną i jest naprawdę super! Szczególnie wtedy, kiedy gramy w siatkówkę

Dodane przez majones_xD dnia 23-04-2009 16:09
#107

wg mnie wf jest swietny xD tzn. mozna sie wykrzyczec, wyzyc lub wypoczac na laweczce ;P

Dodane przez Wolfy dnia 23-04-2009 16:47
#108

Hmmm... nawet lubię wf, ale to też zależy kiedy i co akurat robimy. Na przykład lubię grać w gry typu siatkówka, koszykówka itp, ale jak mamy biegać kilometr na czas, to średnio mi się to podoba... xD

Dodane przez Sayuki dnia 23-04-2009 17:01
#109

Wiesz? To zależy co robimy. Kiedy gramy w siatkówkę, kosza albo w palanta to jest fajnie. Ale jak się zaczynają ciepłe dni i mamy biegać to robi się istny koszmar. Ale tak to w sumie bardzo lubię wf

Dodane przez kinia94 dnia 23-04-2009 20:04
#110

Co jak co ale w-f u mnie na pierwszym miejscu, choć najbardziej lubię grać w zespole to przeżyje rozgrzewkę :) Ale niestety od początku marca mam kontuzje prawego nadgarstka i nie ćwiczę choć tak za tym tęsknie, aż można dostrzec łezkę w oczkach ;( Pozdrawiam :*
____________________________________________________________
Od przebiegłości Ślizgonów
Kretynizmu Puchonów
i od Wiedzy-O-Własnej-Wszechwiedzy Krukonów
CHROŃ NAS GRYFFINDORZE!

:)

Dodane przez FeltonLover dnia 23-04-2009 20:24
#111

Dla mnie wf to jedna z ulubionych lekcji. Mamy fajną panią, z którą można o wszystkim pogadać... no, ale ona nie zawsze robi na prawdziwe wf. Nic nie szkodzi, bo mi wystarczają jakieś gry zespołowe, zaliczenia i ćwiczenia do zawodów.

Dodane przez ferret dnia 01-05-2009 19:02
#112

Ja tam nie lubię ćwiczyć na WF-ie, bo najczęściej gramy w siatkę. Nie trawię tego sportu :/. Najbardziej leży mi noga, ale w to dziewczyny u nas najczęściej nie grają. A poza tym lepiej jest się lenić i patrzeć jak inni się męczą, dlatego często wymyśla się jakieś kontuzje ;).

Dodane przez Elfka dnia 11-05-2009 18:03
#113

Fajnie jest tylko jak gramy w siatkę. Reszta siedzi w Azkabanie (xD). Za bardzo się męczymy a pan jest tak wredny że czasami chciałbyś go walnąć piłka lekarską.

Dodane przez Hermi1108 dnia 11-05-2009 19:32
#114

W moim przypadku w-f jest to istny koszmar. A szczególnie nauczycielka w-f . To jest prawdziwy kat! Na początek 40 okrążeń sali a potem inna rozgrzewka. Zawsze gramy w dwa ognie, nie było jeszcze lekcji, w której byśmy nie grały w dwa ognie.Co prawda (nie chwaląc się) z w-f mam 15 - piątek i 1- szóstkę.Zawsze mam zakwasy bo n ie należę do wysportowanych. A ta nauczycielka wygląda jak wampir... I jeszcze dziewczyny z innej klasy zawsze się spóźniają i w szatni zrzucają moje, a zawieszają swoje ubrania. Moja nauczycielka ma ponad 50 lat!!! I uczyć to ona umie jak wół tańczyć w balecie. I zawsze po w-f dziewczyny pożyczają ode mnie picie, a ja nie umiem mówić - nie. W klasach 1-3 to było jako tako.Ale teraz?! Przez w-f to ja się chciałam do innej szkoły przepisać!!! Takie miałam zakwasy. Zazdroszczę tym, którzy mają normalnego nauczyciela w-f!! Wymieńcie się :)!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Dodane przez HermiMisia dnia 12-05-2009 12:46
#115

Dla mnie WF to koszmar. Za kazdym razem, kiedy budze sie w poniedziałek i czwartek, to od razu mam mdłości, chociaż nasza pani nie kazała jeszcze biegać trzy kółka wokół stadionu, ani robic 20 pompek. Kto to widział szesnastoletnie dziewczyny robiące pompki?! W dodatku moja "nauczycielka" nie poczuwa się do noszenia dresu, a przynajmniej adidasów. Kiedy my biegamy w kółko jak jakieś psy wkoło budy, spocone i przemęczone, ona przechadza się na dziesięciocentymetrowych szpileczkach, ubrana w szykowny kostiumik! Jak bym kogła, to bym gada zadusiła...

Dodane przez Mandarynka dnia 13-06-2009 15:31
#116

Wychowanie fizyczne.
Mam kilka dyscyplin, w których jestem górą, np.: siatkówka, gra w zbijaka, dwa ognie, rzuty piłeczką, gra w "palanta", tenis stołowy. Lubię te lekcje, na których uprawiamy takie sporty. Jednak kiedy na boisku biegamy, skaczemy w dal czy inne dziwne ćwiczenia wymyślane przez naszego wuefistę, to krew mnie zalewa i wymyślam różnego rodzaju wymówki. A to noga mnie boli, a to brzuch. Po prostu nie lubię.
Są jednak takie ćwiczenia, których się boję, np.: skok przez kozła i skrzynię (w pierwszej klasie spadłam z kozła i od tamtego czasu nie skakałam nigdy!) i stanie na rękach. Nie stanę, bo mam kiepskie ręce. Czy on to kiedyś zrozumie?!
No. To tyle moich żalów. Ave.

Dodane przez darksev dnia 13-06-2009 16:02
#117

Nie lubię ćwiczyć. Nie lubię wf. I ogólnie wysiłku. Wystarczy mi jak mam 2 godziny pod rząd. I do tego okropny nauczyciel, nic miłego. Piłka nożna ujdzie ale nie gimnastyka o.O Nienawidzę wręcz siatkówki :aff: To jest bee. Mam nadzieję że w przyszłych latach będzie lepiej.

Dodane przez Niewidka dnia 13-06-2009 16:15
#118

Zdecydowanie 'upragniona lekcja'. Zawsze miałam miłego pana od w-f więc nie uważam żeby była to lekcja koszmar. Często same możemy zdecyodwać co mamy na danej lekcji, jeżeli nie ma w najbliższym czasie zawodów. Ale gdy jest lekkoatletyka to za każdym razem próbuje wymigać się w jakiś sposób z lekcji. ; o

Dodane przez gumis456 dnia 30-06-2009 19:13
#119

Lubie wf ale zależy co na nim robię w gim . Często sama sobie pisałam usprawiedliwienia jak miał być aerobik itp. Najfajniej się gra w siatkowke na WF ;D

Dodane przez Fallen dnia 30-06-2009 22:47
#120

`W-f ? Upragniona lekcja , nie ważne jaki nauczyciel, w mojej szkole , w-f był traktowany jak najważniejszy przedmiot , byłam z tego zadowolona .

___
[i]Fajnie, ale od kolorowych cytatów i gwiazdek w ilości tysiąc to podpis służy, nie treść posta.[i]

Edytowane przez Delirantka dnia 30-06-2009 23:29

Dodane przez Patiix3 dnia 05-07-2009 20:09
#121

ja raczej nie lubie WF;/
nauczycielka ciągle sie mnie czepia;/

Dodane przez el_nino dnia 23-07-2009 19:46
#122

Oczywiście upragniona lekcja beż niej bym w szkole nie wytrzymał. Mój ulubiony przedmiot.

Dodane przez LordMimbulusMimbletonia dnia 23-07-2009 19:55
#123

Tak samo jak El_Nino.

Dodane przez Lady Doys dnia 02-08-2009 10:27
#124

Istny koszmar !!!!! Żeby miec dobry w-f trzeba miec dobrego nauczyciela, a pani <bez nazwisk xD> która mnie uczyła była poprostu beznadziejna. MOże w tym roku w-f bedzie moim ulubionych przedmiotem - no nie wiem zobaczymy :P

Dodane przez al_kaida dnia 07-08-2009 21:22
#125

WF sam z siebie taki zły nie jest. Wszystko zależy od tego, co akurat robimy na lekcji. Niestety w liceum przypadł mi facet, z którym miałam wf w trzeciej klasie gimnazjum. No i zmienił się strasznie, przez co już tak bardzo nie lubię wfu. Ale jak mamy siatkówkę, ping-ponga czy gimnastykę to nie jest tak źle. Natomiast gdy do głosu dochodzi unihokej, koszykówka czy piłka nożna, to już jest gorzej.

Dodane przez hagrid123 dnia 07-08-2009 21:37
#126

Jest jedną z nie wielu lekcji na która idę z ochotą. Bardzo lubię w-f. Codziennie gramy w gałę, kosza, hokeja itd. Ogólnie bardzo luźne , relaksujące lekcje dla tych co lubia poganiać za piłką. Raz na miesiąc czy dwa ćwiczymy, ale naprawdę bardzo fajne te lekcje są.

Dodane przez FIFI dnia 07-08-2009 22:15
#127

Szczerze? to ja WF-u nie cierpię. Nie jestem jakiś super wysportowany, wiem o tym. W podstawówce jakoś sobie dawałem radę, nawet nie było źle. Jeśli chodzi o sprawdziany. Ale praktycznie my nic nie robiliśmy oprócz grania w nogę, a tego nie potrafię. I chyba tego mój nauczyciel (oprócz tego był moim wychowawcom, więc na godzinach wychowawczych co chwilę słyszałem jakieś docinki :blah:) nie potrafił zrozumieć, o zgrozo.
Gdy w zeszłym roku poszedłem do gimnazjum, najbardziej się bałem jakiego dostaniemy nauczyciela. No i przydzielono nam najgorszego kretyna jakiego można było. Nie dość, że zachowywał się jakby myślał pół godziny wolniej od innych to jeszcze nie potrafił się postawić takim paru chłopakom i 9/10 wf-ów spędziliśmy na graniu w nogę. Najgorsze były czwartki kiedy przychodziła 3 klasa. Strach w oczach. Zgroza. I to była najgorsza klasa w szkole.. Na szczęście facio zlitował się na nami i kto nie chciał nie musiał grać.. :jupi: Jakoś by te lekcje uszły, gdyby ten super sportowiec (którym nie jest xD był zakała naszego klubu koszykarskiego i go wywalili :tooth:) ruszył mózgownicą i zorganizował nam jakieś inne gry. Np, w koszykówkę graliśmy tylko 4 razy przez cały rok,a w siatke może 10. Podsumowując wf-u nienawidzę i kropka.

pozdro ^^

Dodane przez Diamond dnia 09-08-2009 08:37
#128

Moje dotychaczsowe lekcje w-f to istny koszmar. Moja "kochana" pani od w-f nie potrafiła uczyc w-f. Nie bede tutaj rzucac nazwiskami, ale nienawidze jej.

Edytowane przez Delirantka dnia 09-08-2009 11:10

Dodane przez Mr Amazing dnia 27-08-2009 15:22
#129

zdecydownie ulubiony przedmiot, odpoczynek od innych lekcji, zawsze bez większych problemów miałem z wf-u 6

Dodane przez Waitin 4 arockalypse dnia 05-11-2009 11:25
#130

Nie, nie lubię w-f. Gdy mogę, to olewam sobie te lekcje. Mamy je w piątki na dwóch ostatnich, więc problem to żaden.
Albo jak gramy w koszykówkę w której nie czuję się dobrze, to robię smutne oczka do nauczycieli : zwichnięty, nadciągniety mięsień, niedyspozycja.
I Ok, przecież tego nie udowodnią.
W zasadzie to nie czuję się dobrze w grach zespołowych, i gdy mogę to ich unikam ;f. Biegi, skoki, rzuty to żaden problem.

Dodane przez George Wesley xD dnia 05-11-2009 18:59
#131

zdecydowanie wf to moja ulubiona lekcja:D uwielbiam grac w kosza, w ręczną w unihokeja itp.:smilewinkgrin: ale moim ulubionym zajęciem jest wnerwianie baby od wfu :tooth:

Dodane przez arturmiki dnia 13-11-2009 18:20
#132

W-F kocham tylko dlatego że uwielbiam sport. Jednak powinienem go znienawidzić z powodu baby która uważa że mnie uczy. Sytuacja jest następująca, akurat mojej klasie przypadła nauczycielka która po prostu nic nie uczy. Jeszcze do tego każe nam grać tylko w koszykówkę. Choć połowa chłopców uczęszcza i lubi tylko piłkę ręczną to ona i tak specjalnie daje kosza. Mieliśmy ok. 100 w-f'ów w tym roku a w ręczną graliśmy dwa razy raz mielismy siatkę no i raz przewroty reszta to kosz!!! Ostatnio jednak interweniowałem do mojego trenera który też uczy w mojej szkole w-f'u. I uznał że będzie nas zwalniać z lekcji i będziemy chodzić na w-f'y do innej VI klasy(przynajmniej regularnie mija mi matma, polski czy przyroda). Dodam tez, że trafiłem na tą ropuchę z pośród 5 w-f'istów. Hehe jeszcze mi się przypomniało jak szedłem z piłką pod kosz i przy jej biurku mruknąłem- "Spier***aj z tym ****stwem czemu nie ma ręcznej" dała mi tylko -15 punktów i kazała siedzieć przez pół lekcji.

Dodane przez kdanielk3 dnia 13-11-2009 18:43
#133

WF? Cały tydzień siedzisz na wykładach, wysilasz się na każdym laborku, a tu na sam koneic tygodnia, ostatnie zajęcia...wf!!
Tak, kocham wf na studiach, jest wyczerpujący na maksa, ale w tym zmęczeniu odnajduje się pewnego rodzaju relaks. Nie musisz siedzieć nad ksiązka, nie musisz słuchać wykładowcy, po prostu się męczysz.

U nas wf jest niebywale wyczerpujący: półgodzinna solidna rozgrzewka, a następnie mecz (siatka, kosz, piłka nozna, unihokej, itd). Wtedy naprawdę można poczuć ulgę, gdy dajesz upust swoim mięsniom. Tak, to jest świetny przedmiot!!

Dodane przez Pinacolada dnia 13-11-2009 19:18
#134

Lubię wf. To znaczy uwielbiam grać w kosza, siatkę, piłkę...
No, tyle, że w nowej szkole mam teraz nauczycielkę, która stawia prawie tylko na wysiłek fizyczny. Różnego rodzaju przysiady, brzuszki, biegi...
Masakra :/
Po każdej dwugodzinnej lekcji jestem nieżywa. Nienawidzę tego rodzaju zajęć. Ja lubię gry zespołowe, a teraz na tych wspaniałych lekcjach w to w ogóle nie gramy! :/

Dodane przez Gabii dnia 13-11-2009 20:08
#135

No cóż, ja na w-f z reguły chodzę z miną męczennicy. Po prostu niedobrze mi na myśl o bieganiu, czy siatkówce. Chociaż zdarzają się lepsze dni...to jednak raczej w-f'u nie lubię.

Dodane przez Peepsyble dnia 13-11-2009 21:02
#136

W podstawówce można powiedzieć, że wf'u nie miałam. T.zn. miała, ale nie można było tego tak nazwać. Raz na ruski rok graliśmy tylko i wyłącznie w palanta, a resztą lekcji spędzaliśmy na "nic nie robieniu" czyli gadaliśmy leżąc na materacach, graliśmy w co chcieliśmy i skakaliśmy na skakankach.
W gimnazjum zaczął się koszmar. Wszystko przez pana Ef, który daje straszny wycisk. Nie cierpiałam tych lekcji, były okropne. Ciągle graliśmy tylko w siatkówkę, która mi obrzydła.
W drugiej klasie zmienili nam nauczyciela na panią Eł. Tu było nieco lepiej. Pani Eł jest fajna, bo udaje mi się ją przekupić bardzo często. Wmusza w nas gimnastykę, ale wystarczy jej wmówić, że już ping pong jest lepszy i już. Ale ona lubi unihokeja, więc dla mnie to raj. Często gramy, choć na małej salce. Tak więc, dzięki pani Eł polubiłam wf. Nie jest już dla mnie katorga, choć zdarza się, że mamy połączone lekcje z panem Ef. Daje się przeżyć, choć i tak nigdy się do niego nie przekonam.

Dodane przez Avrione dnia 17-01-2010 20:46
#137

Dla mnie:ISTNY KOSZMAR
Dla reszty mojej grupy/klasy(jak kto woli):Upragniona lekcja..
Przez co ja mam pecha po klasa wygrywa większością głosów.
Nie lubię tej lekcji bo mam straszną kondycję i jedyne co tam wytrzymuję to rozgrzewka a od reszty lekcji próbuję się wymigać(Chyba że gramy w kosza wtedy to co innego).

Dodane przez HermionaaaGrangerrr dnia 18-01-2010 17:01
#138

lubie wf no może po za lekkoatletyka i gimnastyka

Dodane przez nocna_mara dnia 18-01-2010 17:09
#139

Zależy co pani planuję z nami zrobić. Ogólnie lubię wf, ale wprost nienawidzę ćwiczyć kiedy mam go ostatniego w planie. Męką i udręka jest w tedy kiedy gramy w koszykówkę i przerabiamy gimnastykę.

Dodane przez N dnia 18-01-2010 17:45
#140

W podstawówce W-F był moją najlepszą lekcją, której wyczekiwałam przez cały dzień, ponieważ zawsze był ostatni. Teraz po prostu nienawidzę W-Fu. Jest to najgorszy przedmiot. Lekcje są nudne, a nauczyciel się po prostu nad nami znęca, kiedy jesteśmy na sali.

Dodane przez Henna dnia 18-01-2010 18:35
#141

WF.... hmmm zależy co robimy na lekcji ale zazwyczaj jest suppper:)

_________

Pozdrowionka dla Tyrande23
Globusa
Diamond
:*

Dodane przez hermiona27 dnia 18-01-2010 18:39
#142

Ja uwielbiam wf. To dla mnie odpoczynek od innych lekcji. Szczególnie uwielbiam gry zespołowe tj: siatkówka, koszykówka czy piłka ręczna. Jedyną rzeczą, nie lubię w wf-ie to biegi. Na każde dystanse. Mogło by ich nie być. Ale cóż... nic idealne nie jest.

Dodane przez Lady Lilian dnia 18-01-2010 19:29
#143

Przez całe swoje życie nie lubiłam wfu od momentu gdy zakazano mi biegać... O dziwo to się zmieniło... Chodzę na niego z przyjemnością :)

WF? Cały tydzień siedzisz na wykładach, wysilasz się na każdym laborku, a tu na sam koneic tygodnia, ostatnie zajęcia...wf!!
Tak, kocham wf na studiach, jest wyczerpujący na maksa, ale w tym zmęczeniu odnajduje się pewnego rodzaju relaks. Nie musisz siedzieć nad ksiązka, nie musisz słuchać wykładowcy, po prostu się męczysz.


Zgadzam się, wysiłek fizyczny bardzo się przydaje po takim tygodniowym hardkorze... Ja również wf mam w piątek i to moje jedyne zajęcia... I trudno w to uwierzyć, ale aż chce się iść!!!

Edytowane przez Dominika dnia 25-02-2010 19:12

Dodane przez Half-Blood-Princess dnia 18-01-2010 19:52
#144

Ja tam WF'y lubie ;) Najbardziej jak gramy w kosza - zawsze wygrywam ogromną przewagą :P Nooo , ćwiczy się . :)

Dodane przez Shemya dnia 18-01-2010 22:54
#145

Zależy co jest na wf-ie i jak danego dnia się czuję. Niestety mam bardzo dużo siatkówki, której nie lubię, acz jak trafi mi się lekcja z koszykówką to jestem w siódmym niebie. W sumie to jedynie siatkówki naprawdę nie lubię, bo gimnastyka, czy piłka nożna są fajne.
No i zawsze to jakiś ruch. ;P

Dodane przez Luna14 dnia 19-01-2010 00:10
#146

Nie przepadam za wf.. Zawsze , gdy tylko mam okazję to staram się nie ćwiczyć.. Jak dla mnie to po prostu koszmar .. :| No , ale do samego sportu nic nie mam.. Czasem nawet lubię pooglądać jakieś mecze :smilewinkgrin:

Dodane przez leea dnia 06-02-2010 15:49
#147

Koszmar, koszmar, koszmar, koszmar! Zawsze staram się wymigać od tej lekcji. Bieganie w kółko po małej, brudnej i rozwalającej się sali i odbijanie piłki ,na 9 godzinie lekcyjnej, kiedy tylko marzysz żeby wrócić do domu. W ciągu tygodnia WF na ostatniej lekcji mam 2 dni w tygodniu. W pozostałe znajduje się pośrodku np. miedzy polskim a matematyką ( czasami 2 wf, w jeden dzień, na 2 zupełnie innych godzinach). Na ogół gramy w siatkówkę ( ja raczej chodzę po boisku, kiedy inni dzielnie bronią, każdej piłki ) albo koszykówkę. Zdarza się skakanie przez skrzynię...

Edytowane przez leea dnia 12-05-2010 18:10

Dodane przez LadyFeltonka dnia 19-02-2010 15:02
#148

Upragniona!!! Szkoda, że go jest tak mało:(

Dodane przez Kupicha dnia 19-02-2010 15:57
#149

Moje jest takie, ze w-f to najfajniejszy przedemiot. Facet jest spoko i nie że musisz bo musisz tylko biegajta bo to fajne, ze muskuly sie od tego robioł. Koszmar to nie jest dla mnie, oj nie. Bo jak mnie ojciec gania to mu jakoś uciekne w las czy na pole, jak pocwicze w ziomalami w budzie.

Edytowane przez Kupicha dnia 19-02-2010 16:00

Dodane przez Deargdur dnia 19-02-2010 16:27
#150

Oczywiście ze moja najlepsza lekcja gdyby nie było wf to bym raczej nie mógł wytrzymać w szkole. Zawsze wf był moja ulubiona lekcja w każdej szkole,choć nie wiem co byśmy robili i tak będzie jedną z ulubionych lekcji ;)

_____________________
Gdzie skarb wasz tam serce wasze


Inni zauważają cie wtedy gdy coś od ciebie chcą,Dlatego warto mieć Przyjaciół!


Dodane przez Pyflame dnia 19-02-2010 16:30
#151

Dla mnie w-f kiedyś był koszmarem, ponieważ nie posiadam specjalnych zdolności fizycznych. W-f był dla mnie karą, najgorszą ze wszystkich lekcji itd... Mogła bym tak wymieniać w nieskończoność. Ale wszystko się zmieniło po zmianie nauczyciela. Nie znosiłam lekcji z poprzednim ponieważ "bardzo mi współczuł", wyrażał to poprzez słowa, czuły sposób zwracania się do mnie czy dawanie mi "taryfy ulgowej" o którą wcale nie prosiłam. Natomiast jego następca pokazał mi, że jak chcę to potrafię. Udowodni mi nawet, są gorsi ode mnie, zauważył, że doskonale radze sobie z gimnastyką (szpagaty, przewroty itp.) i z biegami długodystansowymi. Niestety znowu zmienili mi nauczyciela, po raz kolejny na kobietę. Nawet moje "bardzo zdolne" koleżanki twierdzą, że jest okropna. Ona BOI SIĘ PIŁKI!!! Włefistka!!! Niecierpliwie czekam na zmianę nauczyciela. Może za rok... W każdym razie teraz znowu NIE CIERPIĘ W-F'U!!!:/

Dodane przez malfoj_sam_segz dnia 25-04-2010 14:26
#152

A w drugiej klasie, od kiedy polubiłam koszykówkę, w którą prawie ciągle gramy, to WF stał się tą upragnioną lekcją. Biegam po całej sali, fauluje i daje z siebie wszystko, bez względu w co gramy. Zawsze jest dużo śmiechu i nie wyobrażam sobie tygodnia bez tych 3 godzin WF. Jeszcze w pierwszej klasie moje stanowisko było trochę inne, kompletnie mi się nie chciało, dużo WF-ów spędziłam na ławce, ale na szczęście wszystko się zmieniło. Pewnie też dlatego, że w pierwszej klasie mieliśmy marne 2 godziny dzielone jeszcze z innymi klasami, a do tego jeszcze tańce. Makabra...

Dodane przez Lajla dnia 25-04-2010 14:35
#153

Zależy co zamierzamy na tym wf robić. Jeśli mamy biegi to koszmar. Myślę tylko o tym, żeby się ta lekcja jak najszybciej skończyła. Reszta jest znośna, nawet skok w dal jakoś przeżyję. Jeśli robimy coś w czym jestem dobra to jest genialnie. Jak gramy w siatkę, ręczną, mamy pchnięcie kulą, albo rzut palantówką to jestem w niebie. :)

Dodane przez maggie dnia 28-04-2010 11:39
#154

Moje zdanie na temat lekcji WF jest różne czasami mam ochotę iść a czasami nie:D Moja nauczycielka jest straszna jeśli jej sie coś nie spodoba i się wtedy do niej odezwiesz to zaraz chcę ci uwagę wstawić.
Ale czasami gdy jest ładna pogoda i idziemy na dwór to nawet mi się podoba:D

Dodane przez Hermiona44 dnia 28-04-2010 13:25
#155

Dawniej, bardzo lubiłam wf i była to jedna z moich ulubionych lekcji. Teraz lubię te lekcje coraz mniej, co może jest spowodowane tym, że za ciekawych rzeczy to my nie robimy i również nauczycielami. Mam jednak nadzieję, że te lekcje nie do końca mi obrzydną:)

Dodane przez Aroos dnia 30-04-2010 16:50
#156

Wf lubiłem jeśli nie musieliśmy biegać,bo biegaczem nie jestem ani skakać przez kozła (odniesiony przy pierwszym w życiu skoku przez kozła uraz kostki i naderwanie ścięgna Achillesa skutecznie mnie zniechęciły).Teraz na studiach jest tak jak w mojej opinii powinno być wszędzie.Po prostu wybieramy sobie na jakie zajęcia chcemy uczęszczać.Chciałem na koszykówkę,ale już nie było miejsc.Zapisałem się więc na siłownię i jestem zadowolony.

Dodane przez Imbecile dnia 30-04-2010 17:07
#157

Szczerze? Nawet lubię tę lekcję. No chyba, że mamy gimnastykę, której nie lubię...
Mamy fajnego faceta, który niektórym pozwala biegać dwa kółka truchtem zamiast np. jednego sprintem czy sztafety. Podkreślam niektórym. Mi pozwala, bo jeżdżę na zawody w siatce, nodze, piłce itp. I wie, że nie lubię biegać, ale staram się w innych dyscyplinach wypaść jak najlepiej. Ale jak ktoś siedzi sobie na ławeczce i gada to oczywiście, że pan Wojtek stawiam pałę za pałą tej osobie.

Dodane przez Malkontentka dnia 10-05-2010 16:00
#158

Nie cierpie tej lekcji!!! Jestem bardzo sprawna fizycznie, ale baba od wf, pożal się boże. Ćwiczenia na wf tylko mnie ograniczają. Koniec z wf-em!!!!

Dodane przez xDNatixD dnia 10-05-2010 16:39
#159

Upragniona lekcja, choć często zdarza się tak, że nie chce mi się ćwiczyć. xD
Najbardziej lubię grać na WF w koszykówkę. :D

Dodane przez Ginny0004 dnia 10-05-2010 16:59
#160

Ja bardzo lubię sport, ale na naszym wfie jest strasznie nudno, ponieważ nauczyciel pyta w co chcemy grać, a potem daje nam piłkę i wychodzi. Gdybyśmy miały innego nauczyciela na 100% powiedziałabym, że upragniona, a teraz mówię, że normalna!!! :|

Dodane przez Eisblume dnia 10-05-2010 18:14
#161

Nie cierpię WF-u, generalnie go bojkotuję. Nie noszę stroju, pyskuje nauczycielce itd.
Nie jestem zbyt sprawna fizycznie, ale to nie o to chodzi. Oburza mnie, jak można oceniać czyjąś sprawność fizyczną. Nie każdy rodzi się przecież giętki, wysoki i z długimi nogami. Osoby, które nie posiadają tych cech są z góry przegrane. Często winni są też nauczyciele (tak jest np. w moimi przypadku). Kobieta nie ma pomysłu na prowadzenie lekcji, ciągle gramy w siatkę i w kosza.
Taka monotonia jeszcze bardziej obrzydza mi tę lekcje. Gdyby nauczyciele włożyli więcej kreatywności w przygotowanie zajęć, pewnie byłyby one przyjemniejsze i z chęcią bym na nie chodziła.

Dodane przez expecto hermiona dnia 10-05-2010 18:38
#162

ja lubie w-f, ale sam fakt, że rogrzewke mamy przez 20 min na 45 min. lekcji jest przytłaczający, tym bardziej, że w-f powinien być przedmiotem odreagowania od codziennej nauki... : D

Dodane przez Ariadna dnia 12-05-2010 17:45
#163

Dla mnie koszmar. Nie dość, że gdy dawniej miałam w-f, to nie uczyłam się grac, poniewż nikt mnie nie wybierał, to teraz na mnie krzyczą, że nie odbiłam piłki. Moje poprzednia nauczycielka nie była miła, a teraz uczy mnie jej mąż. Za wychowawcę mam brata mojego nauczyciela od w-f. klasa w większości ma same 5 i 6. Tylko kilka jest takich złych ;(

Dodane przez Iraya dnia 12-05-2010 20:13
#164

Oj tak. Kocham w-f.
Chyba tylko dlatego, że zawsze gramy w kosza ;/
No nie no nie na widzę wf-u w zimę bo tylko wtedy to siata, siata, siata i to tyle ;D

Dodane przez PioRuN dnia 17-05-2010 15:30
#165

WF jest moim najlepszym przedmiotem xdd Bez niego szkoła byłaby okropna a tak jakoś da się wytrzymać ;D Mamy świetną panią . W poniedziałki mamy jeszcze basen a resztę dni WF ;) Pozdrawiam drogi Gościu

Dodane przez carolinefelton dnia 17-05-2010 16:30
#166

Ja nigdy nie lubiłam wf, bo nauczycieli miałam ogólnie spoko, ale wszyscy się ze mnie śmieją że nie umiem grać w siatkówkę i robić innych prostych ich zdaniem rzeczy, a ja po prostu nie jestem taka dobra w sportach...

Dodane przez mcfly4ever dnia 07-06-2010 20:57
#167

Dla mnie W-F zawsze był i będzie jak czterdziesto-pięcio minutowa przerwa. Jestem (nie chwaląc się) 'najlepsza z dziewczyn', a nawet radzę sobie lepiej niż niektórzy chłopcy. ;d Zawsze wyjeżdżałam na zawody sportowe, biegi itp. W-F to według mnie najważniejsza i najlepsza lekcja świata, a matma niech się przed nim w krzaki chowa. xd

Dodane przez RookWood dnia 07-06-2010 22:17
#168

W-F spoko, ale nauczyciel.. ma świra. Wyzywa, klnie, rozmawia o prostytutkach i w ogóle porąbaniec..

Dodane przez luniak09 dnia 24-06-2010 15:52
#169

Nie cierpię wf. Okay, lubię sport. Jestem dosyć sprawna i w ogóle, ale w mojej szkole wf to koszmar. Nie ma tam miejsca gdzie bezpiecznie mogło by się uprawiać sport. Podkreślam bezpiecznie, ponieważ wszystkie biegi mamy na boisku. Na bosku, na którym są 10-20 centymetrowe dziury. Kiedy pierwszy raz biegłam prawie się zabiłam. Zacięły mi drogę jakieś dwie dziewczyny i nie mogłam ''kontrolować'' gdzie są te dziury, więc wleciałam w taką dziurę i przejechałam się po betonie sprintem. Miałam rozwaloną całą nogę i biodro.
Przeżyłabym nawet ten wuef, gdyby był chociaż spoko nauczyciel. Ale jest przeciwnie. Faforyzuje swoje pupilki i w ogóle nie dostrzega innych i ma pewną głupią zasadę: jesteś dziewczyną? - to nie będziesz na moich lekcjach uprawiać takich sportów jak piłka nożna czy koszykówka.

Dodane przez Caroline dnia 24-06-2010 16:48
#170

Dla mnie W-F jest w porządku, dopóki nie muszę biegać kółek... Mogę grać w siatkówkę, ręczną i co tam nasza nauczycielka sobie wymarzy... Mogę iść na siłownię albo zająć się aerobikiem. Ale biegać nienawidzę. Jest to dla mnie najokropniejsza część tej lekcji.

Dodane przez Tom_Riddle dnia 26-06-2010 19:23
#171

WF nie jest taki zły, ale tylko, kiedy ma się jakiegoś fajnego nauczyciela od tego przedmiotu:) ja nie powiem, żeby mój był strasznie przebojowy, ale pozwala nam grać w co chcemy i jest git! W poprzedniej klasie lekcja wf była dla mnie katorgą, w tym roku poprawiło się i już nie narzekam:)

Dodane przez Ginny_Ruda dnia 03-07-2010 00:51
#172

Zdecydowanie :upragniona lekcja.. ! mhmmmm ;*
Jedyna taka na której mogę wyżyć swoją codzienną dawkę energii jaka mnie otacza ;))xDDD To bardzo pocieszające , zwykle szczególnie podczas nudnej lekcji matematyki, kiedy wiem, że następny będzie w/f i że sobie odetchnę,zluzuję i się odstresuję ;pp

Dodane przez Regis dnia 03-07-2010 09:23
#173

Ja niespecjalnie lubię WF:D

Dodane przez wiktordogan dnia 19-08-2010 20:03
#174

Ja nie za bardzo lubię WF. Niby jestem z tego dobry i dostaję głównie piątki, ale mam to gdzieś. Ostatnio do naszej szkoły przyszedł nowy nauczyciel WF-u. Z tym nowym też jest fajnie, ale głupio jest, że bez przerwy musimy biegać! :upset:

Dodane przez al_kaida dnia 19-08-2010 20:26
#175

Nie jest to może moja ukochana lekcja, ale lubię WF, zwłaszcza gdy gramy w siatkę albo biegamy na zewnątrz. U nas w szkole oprócz sali gimnastycznej i boisk na podwórku jest też do wyboru siłownia, aula, "jedynka", czyli mała salka z piłkami do pilatesu i stoły do ping-ponga, które są bardzo chętnie oblegane przez uczniów :)

Dodane przez Robotto dnia 19-08-2010 21:36
#176

Nie lubię WFu. Strasznie ciężko mi się ćwiczy - nie chce mi się podciągać na drążku lub robić "fikołajków" - jak z reklamy Etopiryny.
Istny koszmar. Tylko się męczę przy biegach, i się nie poprawiam w wyniku. Poza tym, może u mnie się zmienić nauczyciel - a tamten wuefista się bardzo starał.
Pomimo kilku zalet, które potrafię wdrożyć w życie np. dalekie rzuty piłką palantową - i tak, i tak to koszmarna lekcja - od 1 klasy jej nie lubiłem...

Dodane przez Yuki27 dnia 20-08-2010 08:48
#177

Dla mnie w-f to męczarnia. Jak się zbliża zaczynam się wściekać o byle co, bo znowu ta okropna lekcja jest tuż tuż. Głównie chodzi o to, że u nas jest straszna selekcja: jak ktoś jest dobry, to facet od w-fu strasznie go faworyzuje. Innymi słowy - jesteś dobry w sporcie lub popularny w szkole, to sobie grasz. Reszta stoi bez sensu na boisku, robiąc za ozdoby.
Drugi powód to chłopcy z klasy. Mamy z nimi w-f w jednej sali, a oni... To są potwory! Jak zrobisz coś nie tak, to wrzeszczą jakieś wyzwiska, śmieją się, potem przez miesiąc wypominają. >.< Tak więc... W-f u mnie w szkole to koszmar >.<

Dodane przez weroniczka95 dnia 20-08-2010 11:46
#178

W pierwszej klasie gimnazjum lubiłam wf, ale w drugiej klasie zmienili nam nauczycielkę na istnego tyrana. Za każde złe odbicie piłki od siatkówki szmata( czyli ocena niedostateczna). Moje koleżanki zaczęły płakać podczas "tych" zajęć. To był koszmar. Mam nadzieje że nam zmienią znów nauczycielkę, bo to ostatni rok w moim gimnazjum:)

Dodane przez Larinne dnia 21-08-2010 13:51
#179

Upragniona. Tak, jedyna taka, która jest przyjemnością. Może nie jedynaa,ale mówię w przenośni ;)
Lubię wu/ef bo nie sprawia mi żadnych trudności jak naprzykład okropna chemia czy fizyka. Moje dwa nieznośne przedmioty. W/f to raczej taki mój szkolny pocieszacz od tych ''złych'' przedmiotów :)

Dodane przez Stoneymous dnia 01-09-2010 13:25
#180

Bardzo lubię WF - nie zamienię go na żaden inny przedmiot. Uwielbiam aerobik, gimnastykę, siatkówkę, koszykówkę, piłkę nożną, piłkę ręczną - to dopiero na WF polubiłem. A ile jest frajdy w grach zespołowych. Można trochę poćwiczyć, wyrobić mięśnie - najlepszy przedmiot szkolny. Tylko na niego czekam.

Dodane przez Nika_Snape dnia 01-09-2010 17:01
#181

W-F to świetny przedmiot. Gdyby nie to, to wgl bym nie chodziła do szkoły. Uwielbiam grać w siatkę, nogę, a także gimnastyką nie gardzę. W porze letniej, biegi to moje ulubione zajęcie. Czasem krótkie dystanse, czasem przłaje. W-F po prostu jest super.

Dodane przez Doris dnia 01-09-2010 17:26
#182

Ja nawet lubię WF. Mogę się na nim odprężyć od zwykłych lekcji, zająć się piłką, a nie myśleć o innych sprawach. Owszem, zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy muszą lubić te zajęcia, bo jedni są mniej sprawni, a drudzy bardziej, niemniej jednak polecam spojrzeć na WF jako na coś przeciw stresowi, a nie odwrotnie. No, chyba że stresuje Was samo wyjście na boisko, to już inna sprawa ;).

Dodane przez pozytywna1296 dnia 05-09-2010 22:17
#183

Lubię WF. Najbardziej wtedy kiedy w coś gramy np. siatkę lub piłkę ręczną. Nauczycielka też jest spoko, chociaż jak ktoś bardzo przeszkadza i ją wkurzy to każe WSZYSTKIM biegać do końca lekcji. Jak to się mówi: Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego :>.

Dodane przez MalyHarry dnia 06-09-2010 21:26
#184

W podstawówce WF był luzz.. 2 h grania w noge ^^ niby bosko ,ale brak pryszniców było to jedyny - ; p.. W gim już nie było tak kolorowo ... Nasza sala gimnastyczna jest nie większa niż 3 sale lekcyjne razem .. To troche dobijające ale w pocieszeniu już są fundamenty i w grudniu bd nowa , większa sala :) Jako tako WF był super .. jakby nie pani "nauczycielka" .. 1 może być zajefajna a raz taka nie do wytrzymania .. Jak nie każe biegać cała lekcja to pozwoli robić co chcemy :D Ogólnie moje lekcje WF są suuper :)

Dodane przez hermiona1999 dnia 07-09-2010 14:36
#185

Lekcje wychowania fizycznego to istny dramat,nienawidze ich.Choć nie jestem w klasie sportowej,i tak mam 2 pod rząd.Tragedia.

Dodane przez yoyo dnia 11-09-2010 22:51
#186

Zależy z jakim nauczycielem, ale ogólnie lubię. Gramy w siatką, czy gry zespołowe jest fajnie, ale nie nwaidzę biegania! No właśnie w poniedziałek będziemy biegać. Niecierpię:upset:
Co roku mamy nową nauczycielkę, ale wszytkie nie były złe. Nie zawsze pasowało nam to co robiłyśmy na wf, np.: fitness :amgad:, ale ogólnie było spoko. Chłopaki mają z nauczycielem, którego po prostu nie lubię. Często ich bierze na orlika i spóźniają się na następne lekcje, bo wracają po dzwonku. Ma też wyskoie wymagania.

Edytowane przez Delirantka dnia 11-09-2010 23:35

Dodane przez Alae dnia 12-09-2010 00:00
#187

Zdecydowanie zło konieczne. Pozytywną stroną jest to, że zwykle udawało mi się trafić na nauczycieli/nauczycielki, którzy nie stawiali sobie za punkt honoru zrobić z takiego zdechlaka jak ja, wysportowanego człowieka. Zatem, o ile tylko nie trzeba było biegać, jakoś przeżywałam lekcje wf-u, stwarzając pozory, że coś jednak robię i grając sobie w tę siatę lub kosza. Gdyby jednak wf usunęli ze szkół, z pewnością bym się nie obraziła.

Problemy zaczęły się w LO, ponieważ trafiła mi się profesorka, która nie dość, że uczyła pierwszy rok w szkole, to jeszcze była instruktorką fitness i nie trafiały do niej argumenty, że wolimy w coś grać, a nie skakać na sali lustrzanej. Farsą był step aerobik w jej wykonaniu - nie dała się przekonać, że brak stepów to wystarczający powód do odpuszczenia sobie i zabrania nas na kosza. O nie! Ona postanowiła pokonać tę nic nie znaczącą przeszkodę, każąc nam zamiast stepów używać ławeczek. Co z tego, że trzy osoby ćwiczące na jednej non-stop robiły sobie nawzajem krzywdę, machając rękami akurat w czyjąś twarz. O tym, że te ławki były wyjątkowo niestabilne i stanowczo za wysoki do roli stepów już nie wspominam. Jedyną zaletą tej nauczycielki było jej nieogarnianie systemu punktowego, wobec czego nawet ja, która całkowicie olała basen (byłam może trzy razy) miała czwórkę z szansa na piątkę. Z basenem był wielki problem, bo, mimo że się nie topię, a pływając nawet poruszam się naprzód, nauczanie pływania u nas ograniczało się właściwie do rzucenia "trzydzieści długości żabką" i gapienia się na klasę z brzegu. Z tego powodu, większość lekcji na basenie spędziłam na niemieckim chłopaków w grupie mojego wychowawcy. Na szczęście w drugiej klasie zmieniła się nam nauczycielka i z tą kobietą da się porozmawiać i wynegocjować ćwiczenie tego, co nas cieszy.

W maturalnej wprowadzili ciekawą rzecz tzn. wf w sekcjach. Dwie z trzech godzin tygodniowo ćwiczymy w wybranej przez siebie, międzywydziałowej sekcji sportowej. Idąc po najmniejszej linii oporu, wybrałam sobie sekcję "gry i zabawy rekreacyjne", pod którą podchodzi bilard i brydż (dwie arcyfizyczne dyscypliny, które rozwija moja szkoła, brakuje już tylko szachów), kwadrant, frisbee, baseball, badminton, tenis stołowy i uwielbiane przeze mnie lodowisko, w tym hokej. Jak widać, za bardzo się nie przemęczę.

Dodane przez Matthew Lucas dnia 20-09-2010 17:29
#188

Bardzo lubię ćwiczyć na WF. Chociaż biegi mnie wyczerpują, a piłki nożnej nie znoszę, bardzo lubię lekkoatletykę... I muszę ćwiczyć - bo jestem rzadko chory :(.

Kiedy nie ma się czasu na ćwiczenie w domu, można w szkole sobie trochę potrenować. Może akurat to się spodoba.

Dodane przez Adrienne dnia 04-05-2011 19:27
#189

U mnie wf jest beznadziejny. Robimy dzień w dzień praktycznie to samo chociaż jest wiele rzeczy na których jeszcze nie byliśmy (nowa hala) jak np. pilates na piłkach czy siłownia. Przez moją panią od wfu zaczęłam nienawidzieć tego przedmiotu.

Dodane przez Lawrencee dnia 04-05-2011 19:45
#190

Ja, od czwartej do piątej klasy szkoły podstawowej robiłam wszystko, by nie ćwiczyć na wychowaniu fizycznym, tzn. - symulowałam bóle brzucha, głowy... nbawet raz wymiotowałam sztucznie ale potem stwierdziłam, że lepiej jest zapominać stroju ;P
Po wypadku na początku 6 klasy wf był mi zakazany do końca roku szkolnego nieodwołalnie. W pewnej chwili się cieszyłam, ale po tygodniu siedzenia na ławce i patrzenie jak dziewczyny z mojej klasy robią masakryczne podstawowe błędy w siatkówkę, którą grały cały rok, zaczęło mnie to wszystko wkurzać, lekko mówiąc.
Od gimnazjum zaczęłam ćwiczyć rzeletnie aż po dziś dzień.
Denerwuje mnie co prawda, jak wuefiści nie są sprawiedliwi lub na przymus upierdliwi w pewnych sprawach, ale da się to znieść po talach przyzwyczajenia.
Ja uwielbiam Wychowanie fizyczne. Jest to chyba jedyny przedmiot, dla którego przychodze do szkoły. Chociaż nie dziwić się, skoro jestem w sportowym ogólniaku.
Masakra jest tylko wtedy,hdy nasz trener będzie w złym chumorze, i przez całą lekcje mamy np. robić gimnastykę lub przez pół roku grać non stop w jedną grę - no to już przesada.


Dodane przez Tonki dnia 04-05-2011 19:52
#191

Upragniona lekcja, gdy nie muszę ćwiczyć. Istny koszmar, gdy ćwiczyć muszę. Innymi słowy : wszystko zależy od obecności zwolnienia lekarskiego/rodzicielskiego/samoistnego. I już.

Dodane przez Bellatrix11227 dnia 08-06-2011 17:16
#192

Pół na pół. Czasami gramy w kosza, ale cały czas się na nas facia drze.

Dodane przez Anar0207 dnia 08-06-2011 17:44
#193

Lubię, uwielbiam, kocham xD! Z powodu piłki ręcznej! Gdy jestem chory, to chodzę cały czas podenerwowany, ale nie mam doła. Nie lubię biegać, jednak staram się ćwiczyć należycie. Nie jestem jakiś wysportowany, ale chcę ćwiczyć. Koledzy mnie wyśmiewają, gdy gramy w nogę - to co, mam to tam, gdzie woleliby nie zaglądać ;]

Dodane przez Wasp dnia 08-06-2011 19:03
#194

No więc tak...
To wszystko zależy od tego, co będziemy robiły na tym wf...
Jeżeli mamy gimnastykę(tzn.piramidy,przewroty,fikołki na drążku)to nienawidzę ćwiczyć(wyjątkiem jest skok przez kozła, bo to opanowałam do perfekcji).
Ale jeżeli mamy gry takie jak koszykówka i piłka ręczna, to kocham takie wf!!
Jeszcze do niedawna nie lubiłam żadnych gier, ale teraz jest inaczej! Jeżeli gramy w ręczną to zwykle stoję na bramce(nie chcę się chwalić, ale bronię najlepiej z klasy), chociaż od niedawna na wf jestem bardzo żywiołowa, więc dobrze sprawdzam się w ataku...:)

Dodane przez blackout dnia 08-06-2011 20:50
#195

Nie cierpię w-f'u. A jeżeli już ćwiczę, co się rzadko zdarza, to musi być gimnastyka, lubię mostek, przewroty, stanie na rękach, ale nie lubię skoku przez kozła i skrzynię, i zwisu na drążku. Wprost nie cierpię wszelakich gier. No, chyba, że w piłkę graniczną. Ocena - 3. Obecnie mam zwolnienie do końca roku, bo mam chory kręgosłup i po w-f'ie strasznie mnie bolały plecy -.-'

Dodane przez Hermionka111213 dnia 08-06-2011 20:50
#196

Hmm... trudno powiedzieć. Zależy co robimy na lekcji... Jak w coś fajnego gramy to jest ok, i w ogóle, ale jak na przykład biegamy, to ja dziękuję...

Dodane przez Loa_riddle dnia 08-06-2011 21:10
#197

Całkowita strata czasu, jak ktoś tam wyżej nadmienił. Nienawidzę wysiłku fizycznego, a nauczyciel faworyzuje inne, oczywiście "słit" uczennice.

Dodane przez PioRuN dnia 27-06-2011 20:54
#198

Dla Mnie WF to lekcja na której mogę się wyszaleć , grać w to co kocham czyli siatkówkę , piłkę nożną , biegać i skakać ^^ WF u Mnie w szkole jest ostatnim przedmiotem , więc muszę dłuugo czekać ; / Podejrzewam , że gdyby nie było wychowania fizycznego to do szkoły chodziłabym z wieelką niechęcią ; D
Oczywiście kocham sport , więc jeżdżę także na zawody lekkoatletyczne i z siatkówki ^^
Przez całą podstawówkę zawsze miałam 6 a teraz gimnazjum .. i ciekawe jak to będzie ; D
Pozdrawiam fanów spoortu ! x dd

Dodane przez Evanlyn dnia 27-06-2011 21:31
#199

Absolutnie znienawidzona lekcja! Nauczycielka do niczego, a w dodatku cały czas gramy w siatkę.NIENAWIDZĘ SIATKI:mad:

Dodane przez Hermiona565 dnia 27-06-2011 21:32
#200

To zależy co robimy. Lubię gry zespołowe, np. siatkę, nożną. Ale nienawidzę gimnastyki!

Dodane przez Draconis Owl dnia 21-08-2011 13:49
#201

Egh, nienawidzę! Ogólnie ja i sport to jakieś nieporozumienie, chyba cierpię na brak koordynacji ruchowej. W dodatku mam dosyć dużą wadę wzroku, a że na wfie jestem bez okularów, to zdarza mi się popełniać różne gafy. Jedynym plusem tych lekcji jest fakt, że można cały czas rozmawiać. Gdyby nie to, to chyba bym nie przeżyła. Nie potrafię w nic grać, nie jestem też dobra w gimnastyce, ot, przeciętniak.

Dodane przez Hermioina98 dnia 21-08-2011 14:31
#202

Zależy. Jeśli gramy w coś np. ręczna, siatkówka, ping - pong lub idziemy na pobliską górkę w zimie i zjeżdżamy na sankach to wf kocham, ale jeśli robimy coś w stylu ćwiczenia na ocenę, albo bieg na 600 m, albo gra w kosza to lekcja jest największym koszmarem.

Edytowane przez Hermioina98 dnia 21-08-2011 14:31

Dodane przez GinnyiHermiona dnia 21-08-2011 14:52
#203

Zależnie.Lubie niektóre gry zespołowe np. palant czy sztandary. Ale gimnastyki wprost nienawidzę!:mad:

Dodane przez MissWeasley dnia 21-08-2011 15:07
#204

Nienawidzę WF-u. Strata czasu i nic więcej. Po co w ogóle jest ten "przedmiot"? o_O

Dodane przez Densho dnia 21-08-2011 22:59
#205

Koszmar.
U mnie na w-f zawsze są z 3 klasy ;/

Dodane przez anetka4774 dnia 21-08-2011 23:16
#206

Wszystko zależy co robimy i od mojego nastroju, ale w większości wf to strata czasu. Jeśli nie ćwiczę to przeważnie czytam Harry'ego...:happy:

Dodane przez Raksha dnia 21-08-2011 23:19
#207

NIENAWIDZĘ tego. Obojętnie, czy to siatkówka, koszykówka, nożna czy ta nieszczęsna lekkoatletyka. Choć przy koszu i nożnej mogę jeszcze uciekać przed piłką. Ale... geez, nie znoszę wf-u. W tym roku nie będę miała basenu, który ratował mi do tej pory tyłek, więc to będzie istny koszmar. Chyba, że zwalę wszystko na to, bez okularów nie widzę piłki. Ale wtedy zostaje jeszcze to bieganie ._."

Edytowane przez Raksha dnia 26-08-2011 13:16

Dodane przez Asik dnia 22-08-2011 22:20
#208

Tym wszystkim co uważają to za stratę czasu polecam jednak ćwiczyć. Wf skończyłam na studiach po 1-szym roku. Od tego czasu przytyłam 10kg;/ Tak wiem - to sporo. Po prostu brakło motywacji by ćwiczyć samemu, a jak było to wymuszone grafikiem to bez sprzeciwu byłam aktywna. Po 4-tym roku bez wf stwierdzam bóle kręgosłupa i kolan, a mam dopiero 24 lata(!) - to robi siedzący tryb życia przed kompem. Od dwóch miesięcy staram się regularnie biegać i parę razy w miesiącu wyskoczyć na jakieś dłuższe spacery lub basen. Nie zamierzam zostać kaleka w wieku 40 lat...

Dodane przez GryffindorLions dnia 25-08-2011 23:43
#209

Dla mnie wf zawsze był upragnioną lekcją. Do nauczycieli (tak, miałam kilku w ciągu jednego roku razem nauczali i zawsze się ze sobą zgadzali co było świetne, bo każdy wprowadzał coś innego) nigdy nic nie miałam, chodź nie raz mnie zdenerwowali. Oczywiście uwielbiam ćwiczyć, gdy są gry zespołowe, chodź nienawidzę siatki, nie potrafię w nią grać i chyba nigdy nie będę potrafiła, pływać nie potrafię, za to kocham grać w ręczną, gdzie zawsze jestem na ataku :D, w koszykówke, palanta (TAK, PALANTA, W TO SIĘ JESZCZE GRA!:D), 5 podań, nożnej nienawidzę, w unihokeja itd. Lekkoatletyke przeżyje, chodź lubię robić test coopera, co roku z niego mam piątkę, biegam 30 minut bez przerwy, przy 35 wymiękam. Najlepsza nie jestem, ale dobra - owszem.

Dodane przez DziedzicSlytherina dnia 26-08-2011 09:34
#210

Kompletnie w-f jets dla mnie neutralnym przedmiotem. Jest - a niech będzie, nie ma - też nic straconego. Najbardziej to się na w-f'ie chyba lubi gry zespołowe :D Ale oprócz tego lekkoatletykę oraz gimnastykę :D W domu oczywiście w grę wchodzi gimnastyka, ale czasami również jogging :> W-f jest spoko - nic do niego nie mam :D

Dodane przez Karma Chameleon 20 dnia 26-08-2011 09:37
#211

Nie lubię WF-u. Jak większość ludzi w mojej szkole. Ale mamy fajna nauczycielkę i przez to WF nabrał troche barw.

Dodane przez daria2j dnia 26-08-2011 10:22
#212

Ta lekcja jest do bani .

Dodane przez iamodile dnia 26-08-2011 11:44
#213

Haha szczerze i otwarcie mogę powiedzieć, że nienawidzę wuefu! :D Nienawidzę od samej podstawówki, od pierwszych klas, na lekcjach nie radziłam sobie nigdy, w sumie to nie wiem czemu nawet bo mogłam się starać, ćwiczyć tak że byłam czerwona jak burak i zalana potem iii... nic potem nie umieć. Więc szybko przestałam się tym przejmować, klasę informuję już na początku roku że nie umiem nic, przed piłką uciekam, biegam wolniej niż żółw po aviomarinie i mają mnie dawać na rezerwę kiedy tylko się da :D Poza tym jeżeli w tym roku też mi tak dadzą w du** to idę sobie zalatwić na następną klasę zwolnienie całoroczne i tyle. I to nie jest też tak że nie lubię sportu, bo sama z siebie ćwiczę codziennie, jeżdżę na rowerku stacjonarnym i takim na zewnątrz :D przez minimum godzinę, dużo spaceruję i takie tam bzdurki, ja po prostu nie lubię wuefu, od zawsze i nie wiem naprawdę czemu. :confused:

Dodane przez Sophia dnia 01-09-2011 15:41
#214

Może nie upragniona lekcja, ale całkiem przeze mnie lubiana. U mnie w szkole nie ma za dużego wycisku, więc WF jest spoko:)

Dodane przez Narcyza Gryfindor dnia 09-12-2011 17:38
#215

ja nawet lubie w-f ale zależy kiedy (najbardziej lubie jak gramy w siatkówkę lub idziemy na spacer)

Dodane przez dewhoo dnia 09-12-2011 20:31
#216

Jakoś nie chce mi się wierzyć w jakąś wyszczuplająca moc WFu, bo ja od podstawówki na tychże lekcjach nie robię kompletnie nic i jak byłam chuda, tak dalej jestem. Po prostu nie lubię wychowania fizycznego, nie jara mnie bieganie w tę i z powrotem za piłką tylko dla czystej uciechy. W dodatku na ocenę.
Mimo wszystko nadal bardzo lubię siatkę, ale nie w szkole. Także dla mnie WF pozostaje stratą czasu, z resztą podobnie jak religia i inne wspaniałe przedmioty typu PO.

Dodane przez Charlie dnia 09-12-2011 20:35
#217

według mnie to najlepsza lekcja w szkole:D nie wiem po co inne lekcje, jak dla mnie to powinien być tylko WF i nic więcej;)

Dodane przez Nelishia dnia 10-12-2011 00:39
#218

iamodile napisał/a:
Haha szczerze i otwarcie mogę powiedzieć, że nienawidzę wuefu! :D Nienawidzę od samej podstawówki, od pierwszych klas, na lekcjach nie radziłam sobie nigdy, w sumie to nie wiem czemu nawet bo mogłam się starać, ćwiczyć tak że byłam czerwona jak burak i zalana potem iii... nic potem nie umieć. Więc szybko przestałam się tym przejmować, klasę informuję już na początku roku że nie umiem nic, przed piłką uciekam, biegam wolniej niż żółw po aviomarinie i mają mnie dawać na rezerwę kiedy tylko się da :D


U mnie sytuacja częściowo pokrywa się z opinią iamodile, choć sens jest ten sam - obie nienawidzimy zajęć wychowania fizycznego. W kwestii ćwiczeń - nie jestem za dobra, mimo wszystko się staram, ale czerwona na twarzy raczej nie jestem. Chociaż..., niedawno okrążyłam szkołę od wewnątrz, gdyż zostałam zmuszona do poszukiwań torby, którą zostawiłam w sali od religii i moja twarz przypominała buraczka/pomidorka/jedną z barw Gryffindoru. I zalana potem też raczej nie bywam, ale zmęczona, wykończona, rzucająca piorunami w cały wszechświat - i owszem. Moja klasa wie, jakie są moje 'osiągnięcia' z dziedziny sportu - przez doświadczenie są bogatsi o wiedzę: Nelishia biega wolno, Nelishia nie potrafi przebić piłki przez siatkę, jak normalny człowiek i musi stawać bliżej; Nelishia cośtam-cośtam... Ja się tym nie przejmuję, staram się i pocieszam, że to umysł się liczy, a nie wysportowanie. A i jeszcze zostaje badminton i ringo, z których to nie jestem tak okropna, a całkiem-całkiem dobra.

Dodane przez dawber1992 dnia 10-12-2011 01:05
#219

wf jest potrzebny jak najbardziej i o tym wiem ale czasami nie chce mi sie zostawac 2godz po normalnych lekcjach zeby napierniczac w noge...ale tak na marginesie o wiele bardziej wole na wiosne jak juz dni sa dluzsze i cieple wyjsc pograc w kosza z kolegami .kosz to to co lubie a wf sam w sobie POL NA POL

Dodane przez DarkPrince dnia 15-12-2011 19:05
#220

Ja po prostu to uwielbiam. Zdecydowanie upragniona lekcja. Uważam, że wf bardziej przyda się w życiu codziennym, niż na przykład ułamki czy spójniki. Bo tak naprawdę, to po co mi te wszystkie pierdoły, co autor miał na myśli pisząc to, czy pisząc tamto. A wf - zupełnie inna sprawa. Już w tym momencie wiążę swoją przyszłość właśnie ze sportem. Jak są jakieś zawody - jadę. Uwielbiam to. Tylko właśnie w tym momencie nie mogę ćwiczyć, bo mam rękę w gipsie. I bardzo, ale to bardzo za tym tęsknię. Te wszystkie emocje podczas gry w ręczną, czy kosza. Ta adrenalina podczas wyścigów "Muszę być pierwsza". Kocham to i nie wyobrażam sobie bez tego życia.

Dodane przez 21olka dnia 09-01-2012 14:28
#221

Przy mojej nauczycielce to istny koszmar. Po każdym wuefie jestem padnięta. No chyba że jedziemy na basen... wtedy jest fajnie:)

Dodane przez hedwigowo dnia 09-01-2012 15:27
#222

Nienawidzę wf-u. Masakra. Wolę niemiecki i uczenie się nowych słówek. Nie potrafię w nic grać, z wyjątkiem hokeja. Naprawdę ludzie traktują grę jak coś ważnego. Jakby nie wiem, marzyła im się kariera sportmana, która nigdy nie nastąpi..

Dodane przez SweetSyble dnia 14-01-2012 16:47
#223

U mnie jest różnie. Na każdej lekcji robimy to samo; gdy mamy WF z chłopakami to garmy w siatkówkę, a jak chłopcy na lodowisku to ćwiczymy siatkówkę a parach. Czyli siatkówka, siatkówka i jeszcze raz siatkówka. Jeszcze parę lat temu uwielbiałam WF, ale teraz już mam go po uszy.
W sumie z drugiej strony po co nauczyciel z którym mamy lekcję ma wstać i pokazać nam jak się gra w inne gry? Po co ma wstać z krzesła i pokazać? Nie najlepiej nie, bo po co? Można pograć w siatkówkę, bo dzisiaj nauczycielom się nie chce...

Dodane przez tarantula head dnia 20-01-2012 13:50
#224

Jeśli gramy w piłkę ręczną, koszykówkę, bądź siatkówkę, to TAK, uwielbiam wf. Ale gdy nauczyciel se wymyśli tańczenie walca lub poloneza, albo ćwiczymy gimnastykę z głupim układem na ławce, to nie lubię. Najchętniej, to bym w ogóle nie ćwiczyła. Ale jeśli chcę mieć 5 na koniec roku, muszę ćwiczyć -.-

Dodane przez Luniaczekk dnia 28-01-2012 21:34
#225

Zdecydowanie upragniona lekcja. Taka odskocznia od siedzenia w ławkach. :P Moje ulubione spory to nie zmiennie od 5 klasy siatkówka i ręczna. W biegach i skoku w dal też całkiem nieźle mi idzie. ;]

Edytowane przez Luniaczekk dnia 28-01-2012 21:37

Dodane przez Martita dnia 14-02-2012 23:21
#226

Nigdy nienawidziłam WF-u i przez całe gimnazjum i liceum (chyba nawet pod koniec podstawówki) na niego nie chodziłam;)

Dodane przez Lily Evans Potter dnia 04-03-2012 12:01
#227

Gdy byłam w podstawówce nienawidziłam WF-u, robiłam wszystko żeby nie ćwiczyć, byłam bardzo słaba z tego przedmiotu. W wakacje przed gimnazjum bardzo dużo ćwiczyłam. Jak poszłam do gimnazjum okazało się, że jestem bardzo dobra. Teraz jestem najszybszą dziewczyna w klasie i najlepiej grająca w kosza. Kocham WF!

Dodane przez martaworska dnia 04-03-2012 12:10
#228

W sumie to wiele zależy od tego co na wf-ie robimy ;) Ja lubię grać w kosza i ręczną, za to nienawidzę biegów ;) Ale wf jest potrzebny, gdyż gdyby nie on to nie wiem czy chciałoby mi się coś robić po szkole, oprócz jazdy na rolkach ;)

Dodane przez HermionaGranger99 dnia 04-03-2012 12:12
#229

Ja lubię wf, choć czasami mnie męczy. Jest fajny ale zdecydowanie wolę chemię, fizykę, matematykę, biologię i technikę. No cóż kocham to czego większość nienawidzi... Ale wf jest potrzebny po to żeby nie być taką ofiarą losu jak niektórzy...
:bigrazz:

Dodane przez Evans558 dnia 05-04-2012 22:07
#230

W podstawówce to był koszmar. Nie lubiłam tego babska od wuefu, ze wzajemnością zresztą. Ale szanowałam ją jako nauczyciela i w końcu wyszło na moje :D. Nauczycielka zaczęła się odnosić do mnie poprawnie, bo dotąd było tylko wydzieranie się, że nie mam kondycji ect. Teraz, w gimnazjum, jest inaczej. Nauczyciel może nie żaden najlepszy, ale przynajmniej jak mu powiesz, że się źle czujesz, to cię nie zmusza do biegania. Przez całą II klasę gramy w siatkówkę. Na początku bokiem mi wyłaził ten sport, ale teraz zaczynam czerpać z niego przyjemność (oczywiście, jeśli w mojej drużynie nie ma frajerów). Podobnie mam z bieganiem. Kiedyś przebiegnięcie tych pięciu minut dookoła trybun na hali to był horror. Teraz, mimo że moje problemy zdrowotne dają potem o sobie znać, bieg sprawia mi przyjemność. Kiedy po raz pierwszy przebiegłam te pięć minut, bez przerwy w miejscu, gdzie nauczyciel nie widzi, jak dotąd robiłam, byłam taka wyczerpana, że wuefista chciał mnie wysłać do pielęgniarki xD. A teraz staram się nie narzekać na ten sport i ćwiczyć go jak najczęściej.
Inna sprawa jest podczas gimnastyki. Skakanie przez kozła, skrzynia, przewroty, stanie na rękach... brrr. Nienawidzę tego. Bogu dzięki, że te zajęcia są tylko raz w tygodniu, reszta to zajęcia sportowe. Dzięki temu na wuef już nie narzekam, ale lubię go tylko w 75%. Wszystko psuje gimnastyka.

Dodane przez marihermiona dnia 22-08-2012 09:16
#231

Lubię wf ale bez biegania:) No ale jak mus to mus.

Dodane przez raven dnia 05-04-2013 00:23
#232

No cóż, pomijając klasy I-III, miałam w swoim życiu 4 nauczycieli wychowania fizycznego - 2 kobiety (jedna krótko po studiach, druga w średnim wieku) w podstawówce i gimnazjum i 2 facetów (jeden tuż przed emeryturą - odszedł na nią po roku mojej edukacji w LO, drugi tuż po studiach), na żadne z nich absolutnie nie mogę narzekać. Wiadomo, bywało różnie - czasem się nie chciało ćwiczyć i organizowało lewe zwolnienia, czasem się udawało kontuzję, niedysponowanie, wlewało wodę do nosa żeby wywołać katar albo smarowało dolne powieki wkładem do sztyftu do nosa żeby spojówki się zaczerwieniły, sugerując chorobę^^...
Ale, ale. Miałam szczęście i do klasy - w gimnazjum salę dzieliłyśmy często z jedną z równoległych klas - tam ćwiczyły raptem 3-4 dziewczyny, reszta niczym gwiazdy, w szpilkach siedziała na ławkach. U nas było bardziej swojsko - wszystkie wybiegane, upocone jak dzikie świnie (:D) i gotowe do walki na śmierć i życie. Najbardziej lubiłam wszelkie gry zespołowe, poza siatkówką. W kosza, unihokeja (ach, te siniaki na piszczelach...), ręczną, 2 ognie, palanta, mogłam grać bez przerwy. Skoki przez kozła, skrzynię, wzwyż i w dal - też wspominam pozytywnie. Ale jakieś nieszczęsne drążki, podciąganie, przewroty na nich, stanie na rękach - brrr, koszmar. W życiu nie opanowałam umiejętności zrobienia gwiazdy. Ten pierwszy wuefista w LO nie rozumiał, że można nie umieć stanąć na rękach i pojawił się konflikt, ale nadrobiłam frekwencją ;)
O, nie znosiłam biegania na stadionie i w parku. Tzn w podstawówce byłam jeszcze w reprezentacji szkoły na gminnych biegach przełajowych, ale potem niczym po równi pochyłej stoczyłam się na dno. Wtedy na szczęście cała klasa była już na dnie, nie odstawałam specjalnie od reszty. Różnica była taka, że one szły przez ten stadion szybkim marszem, a ja schodziłam z bieżni po jednym okrążeniu i musiałam za to pisać karne kartkówki. To był czas, kiedy interesowałam się historią sportu i podanie m.in. miast-organizatorów Igrzysk Olimpijskich i dat tych Igrzysk, nie były problemem. Żyć, nie umierać. Generalnie w przypadku wf-u jest jak z innymi przedmiotami - absolutnie wszystko zależy od nauczyciela. Jeśli nauczyciel potrafi stworzyć fajną atmosferę, to i uczniowie będą lepiej nastawieni :)

Dodane przez Harry__Weasley dnia 25-05-2013 22:21
#233

Uwielbiam WF, jest to moja ulubiona lekcja :P Najbardziej lubię grać w 2 ognie, palanta, czy choćby w siatkówkę. Lubię też tenis stołowy, kiedyś się nim bardzo interesowałem, a teraz już nie bardzo. :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D

Dodane przez Aga200002 dnia 26-05-2013 10:42
#234

Ja nie lubię WF-u. Głównie ze względu na nauczycielkę, ale sport sam w sobie jest niezły. Niestety nie chodzimy na basen, na rolki, mało gramy w siatkówkę, a nigdy w batbintona. czasem naprawdę nie lubię WF-u.

Dodane przez Victim dnia 26-05-2013 10:48
#235

Zależy od nauczyciela. Np teraz mamy zastępstwa, nauczyciel jest ŚWIETNY, wszyscy są zmęczeni, ale i tak się cieszą, bo lekcje są prowadzone ciekawie, fajne są zabawy, a ostatnio Pan z nami w kosza zagrał nawet :D
A ten właściwy nauczyciel, który wróci we wrześniu, nigdy by pewnie nie zagrał, tylko cały czas narzeka, że nic nie umiemy, każdego się czepia... W dodatku daje taki wycisk i żadnej przyjemności w tym nie ma. Chciałabym, żeby ten nowy dłużej został...

Dodane przez Padmatiss dnia 26-05-2013 11:05
#236

Lucexide napisał/a:
Nienawidziłam WF-u. Przynajmniej w byłej szkole. W 4 i 5 byłam jedną z najgorszych osób z WF. W 6 klasie trochę się poprawiło, ale dziewczyny darły się na mnie cały czas, jak niechcący upuściłam piłkę, śmiały się ze mnie i kpiły w szatni. Często kłamałam, ze nie mam stroju, żeby nie dać im pretekstu do śmiania się ze mnie. I właśnie przez to nie znosiłam WF-u.
A jak będzie w nowej szkole to zobaczymy...


Ja mam niestety tak samo :c Może nie jestem najgorsza z klasy ale doskonałym pośmiewiskiem...Mam okropną klasę w sprawach w-fu. Może jeszcze da się jeszcze pograć z chłopakami(mamy z nimi w poniedziałki) ale z dziewczynami to nigdy ;D W pierwszym semestrze uczyła nas milsza nauczycielka,która była bardzo sprawiedliwa i wszystkich oceniała tak samo,po za tym była naszą wychowawczynią.Cała szkoła ją lubiła i nawet wygrała konkurs na najlepszą nauczycielkę tej szkoły ;D Ale kiedy poszła na urlop zdrowotny i przyszła nowa wuefistka było okropnie.Starałam się jak najczęściej nie ćwiczyć :3 Ale nie dawno doszedł nowy nauczyciel p.Michał też wuefista i raz mieliśmy z nim zastępstwo i widać że nie chciał zrobić tej lekcji na odwal xD Mnie zapamiętał jako tą co lubi siatkówkę bo przy sprawdzaniu obecności pytał jaki sport lubimy najbardziej :D Od jego lekcji polubiłam w-f , choć nadal nie jest moją ulubioną lekcją...

Dodane przez bochenek89 dnia 26-05-2013 12:00
#237

Nigdy nie byłam wysportowana, nie bardzo radziłam sobie z grą w siatkówkę czy koszykówkę, nie lubiłam również biegać. Mimo tego w szkole podstawowej lubiłam wf. To była zabawa wymagająca wysiłku, atmosfera na zajęciach była fajna, z same lekcje były ciekawe. Niestety w gimnazjum i w liceum było już inaczej. Dziewczyny traktowały różne rozgrywki bardzo poważnie, była ostra rywalizacja. Liczyły się wyniki, kto wygra, a kto zostanie pokonany. Z tego powodu przeważnie wybierano mnie do drużyny jako ostatnią i często kierowano do mnie obraźliwe (a nawet wulgarne) uwagi, na które panie nauczycielki nie reagowały. W gimnazjum i w liceum czułam się podczas wf-u koszmarnie, to już nie był czas na zabawę, tylko czas walki o najlepsze wyniki i osiągnięcia.

Dodane przez Kadmus Peverel dnia 31-07-2013 10:10
#238

Jako lekcja jest ok ale nie lubie mojego nauczyciela

Dodane przez HagridPL dnia 05-08-2013 22:34
#239

Lubie WF, nie trzeba nic pisać, można pograć, najlepiej jeżeli gramy w piłkę ;) Ale jednak najgorsza jest moja szatnia, straszny tłok, jeżeli lekko się spóźnie to bardzo trudno znaleźć miejsce :\ dorobili by jakieś ławki albo coś. Ale tak to lubię WF.

Dodane przez ceresxxx dnia 06-08-2013 09:00
#240

Nawet lubiłam wf w zeszłym roku.Mięliśmy normalne lekcje, wiadomo czasem trochę się pomęczyliśmy, ale ogólnie było w porządku.W tym roku szkolnym mięliśmy nowego nauczyciela wf.Kompletnie nic nie robiliśmy tylko ciągle graliśmy w zbijaka, 2 ognie i piłkę nożną.Nawet lubiłam te gry, ale jak się w nie gra przez cały rok, to mogą porządnie obrzydnąć.

Dodane przez Bou dnia 06-08-2013 13:24
#241

Wf kojarzy mi się niestety z kompromitacją i utratą godności.. :( Niedawno jednak zaczęłam tańczyć i ogólnie więcej się ruszać, więc kondycję mam też lepszą. :D Co nie znaczy, że zaczęłam lubić wf. xD Lubię ćwiczyć ale nie w szkole.

Dodane przez mniszek_pospolity dnia 09-08-2013 11:03
#242

Przypominam tylko, żeby swoje wypowiedzi UZASADNIAĆ. Posty typu "Nie cierpię tej lekcji" lub "jest spoko" będą uznane za spam i bezwzględnie kasowane.

Edytowane przez mniszek_pospolity dnia 09-08-2013 11:05

Dodane przez Instrum Manga dnia 09-08-2013 12:19
#243

To zależy, co mamy na tym wf. Jeśli koszykówka, albo piłka ręczna to o litości ratunku idę do dentystki!-_- A jeśli jest siłownia, sala gimnastyczna, lub siatkówka czy piłka nożna, to jest super:D

Dodane przez filip gaunt dnia 12-08-2013 12:08
#244

lekcja może być

Dodane przez Ginny03 dnia 07-01-2015 21:38
#245

Zależy co się robi. Lubię grać w siatkówkę, ale biegania całą lekcję nie znoszę