Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: WF - upragniona lekcja czy istny koszmar?

Dodane przez Lawrencee dnia 04-05-2011 19:45
#174

Ja, od czwartej do piątej klasy szkoły podstawowej robiłam wszystko, by nie ćwiczyć na wychowaniu fizycznym, tzn. - symulowałam bóle brzucha, głowy... nbawet raz wymiotowałam sztucznie ale potem stwierdziłam, że lepiej jest zapominać stroju ;P
Po wypadku na początku 6 klasy wf był mi zakazany do końca roku szkolnego nieodwołalnie. W pewnej chwili się cieszyłam, ale po tygodniu siedzenia na ławce i patrzenie jak dziewczyny z mojej klasy robią masakryczne podstawowe błędy w siatkówkę, którą grały cały rok, zaczęło mnie to wszystko wkurzać, lekko mówiąc.
Od gimnazjum zaczęłam ćwiczyć rzeletnie aż po dziś dzień.
Denerwuje mnie co prawda, jak wuefiści nie są sprawiedliwi lub na przymus upierdliwi w pewnych sprawach, ale da się to znieść po talach przyzwyczajenia.
Ja uwielbiam Wychowanie fizyczne. Jest to chyba jedyny przedmiot, dla którego przychodze do szkoły. Chociaż nie dziwić się, skoro jestem w sportowym ogólniaku.
Masakra jest tylko wtedy,hdy nasz trener będzie w złym chumorze, i przez całą lekcje mamy np. robić gimnastykę lub przez pół roku grać non stop w jedną grę - no to już przesada.