Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Ulubiony serial

Dodane przez raven dnia 07-11-2013 02:43
#160

Jeszcze niedawno wkręcałam się w kolejne seriale niczym gałęzie w szprychy rowerowe. Zwłaszcza w czasie studiów - kiedy zbliżała się sesja, albo był czas pisania pracy licencjackiej, mnóstwo czasu poświęcałam na ściąganie i oglądanie kolejnych seriali. Zazwyczaj docierały do mnie z opóźnieniem. Nie oglądałam "Magdy M" na bieżąco, kiedy emitował ją TVN (ba, nabijałam się z siostry, która się nią jarała), nie oglądałam "Chirurgów", kiedy lecieli w Polsacie. Wszystko to 'odkrywałam' kilka lat później. Fascynacja "Magdą M" była duża, ale na szczęście krótka - obejrzałam wszystkie sezony po 2 razy w ciągu miesiąca i mi się znudziło.
Potem w TV4 była emitowana moja serialowa miłość z dzieciństwa - "Na Południe" (Due South), wkręciłam się na tyle, że dniami i nocami ściągałam kolejne odcinki, wygrzebałam jakieś umierające forum o serialu i niemal wpadłam w depresję, że nie mogę jechać do Kanady na zlot fanów. Mam gdzieś płyty z wszystkimi odcinkami, ale na razie nie jestem w stanie do tego wrócić - za dużo było Bentona Frasera w krótkim czasie ;) na fali miłości do przeszłości, postanowiłam pościągać sobie "Roswell - w kręgu tajemnic". W młodości obejrzałam pobieżnie kilka odcinków, pamiętałam, że Michael mi się podobał, a koleżanka bardzo się tym serialem jarała. No i to był błąd. Mit z dzieciństwa został zniszczony, serial opierał się na nudnej plastikowej grze aktorskiej, fabuła nie powalała... tylko Michael nadal był ładny ;) a, no i plus taki, że była tam Katherine Heigl, którą polubiłam za rolę w "Grey's Anatomy".
Jakoś w międzyczasie zaczęłam oglądać właśnie "Grey's Anatomy" - oczywiście też sto lat po premierze. I to właściwie jeden z dwóch seriali, jakie w miarę systematycznie śledzę do dziś. Już bez tej radości i świeżości, co kilka lat temu, ale jednak. Myślę, że fakt, że każdy odcinek produkowany, czy też reżyserowany jest przez inne osoby, sprawia, że nie ma typowego dla tasiemców "zmęczenia materiału". Fabuła serialu mi się podoba, tempo i rzeczywistość akcji ratunkowych (tak inna od idyllicznych operacji w naszym rodzimym "Na dobre i na złe" ) - ok. Zaczynają przynudzać, ale czego się spodziewać w 10. sezonie?
No właśnie, "Na dobre i na złe". Po kilkuletniej przerwie, jakiś czas temu do tego powróciłam. Nie oglądam każdego odcinka, ale się zdarza. To już nie to "Na dobre i na złe", co przed laty, zmiany na plus, chociaż nadal bardziej to "Klan" niż "Chirurdzy" ;) z polskich seriali na bieżąco oglądam tylko "Lekarzy" w TVN - głównie z sympatii do głosu i sposobu mówienia Magdaleny Różczki.
Na koncie mam też epizod z "Lost" - jakoś od połowy pierwszego sezonu. W trzecim albo czwartym przestałam jednak ogarniać, więc porzuciłam. W dzieciństwie nie było soboty bez "Beverly Hills 90210", na tapecie był "Świat według Bundych", "Sabrina - nastoletnia czarownica" i "Dharma i Greg". Nie wiem, czy faktycznie były tak fajne, jak mi się wydaje, czy tylko je tak zapamiętałam, ale właśnie nabrałam ochoty żeby do tego powrócić ;)