Dodane przez Ballaczka dnia 14-11-2008 16:18
#31
Generalnie omijam filmy niefajne, wolę sprawdzone kino z przynajmniej kilkoma Oscarami, lub po prostu polecone przez znajomych. Ale jest kilka produkcji, które miałam nieszczęście obejrzeć.
Hellboy:Złota Armia - nie wiem, czy może być tu mowa o obejrzeniu, bo uciekłam z kina po godzinie, ale to, co zobaczyłam, wystarczy mi na długo. Film zdecydowanie poniżej moich oczekiwań, o czym świadczyć może to, że był to pierwszy i jak na razie jedyny film, który oglądać zaczęłam, a nie skończyłam. Generalnie przygotowana byłam na film nierealistyczny, w końcu tym charakteryzuje się ten gatunek filmowy, ale producenci stanowczo przesadzili. Nudna fabuła,
straszne efekty specjalne (tytułowy Hellboy wyglądał, jakby ktoś założył mu na twarz papierową maskę) i pseudo-ironiczne odzywki bohaterów - część filmu nerwowo powierciłam się na fotelu, część poobserwowałam widzów w kinie, w końcu umęczona wyszłam. I sobie gratuluję, bo z tego co słyszałam, końcówka filmu przebija głupotą wszystko.
Szkoła uczuć - wszyscy się tym zachwycają, ja obejrzałam do końca tylko z przymusu. Nie wciągnął mnie, nie wzruszył, wręcz zirytował. Ale być może dlatego, że gówna bohaterka wzbudzała moją antypatię od samego początku, a z każdą minutą grabiła sobie coraz bardziej.
No i największy minus - cholernie przewidywalny.
Straszny Film, jakoś tak od trzeciej części w górę. Pierwsza i druga były na całkiem niezłym poziomie, potem to już równia pochyła.
No i coś w stylu
Strasznego Filmu -
Wielkie Kino. Tyle mi naopowiadali, tyle się pozachwycali, a ja poczułam tylko niesmak. Prymitywne, nieśmieszne kino.
Całkowite zaćmienie - miałam po nim mieszane uczucia, chyba jednak przeważyło obrzydzenie. Nie mam nic do filmów o homoseksualistach, przeciwnie, gdy są zrobione umiejętnie, potrafią mnie wzruszyć bardziej nawet, niż zwykły film o miłości. Ten nie był.
Edytowane przez Ballaczka dnia 14-11-2008 16:19