Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Przekleństwa

Dodane przez Avaney dnia 14-12-2014 17:30
#184

Przeklinam. I to całkiem sporo.
Wiem, że to źle o mnie świadczy, sama nie lubię tych dzikusów używających słowa "kur**" jak przecinków i to w miejscach publicznych, ale pod wpływem emocji z moich ust wyplywają przeróżne wulgaryzmy. I to nie te typowe, a całkiem ciekawe i oryginalne wiązanki, które po prostu brzmią zabawnie (co nie jest moim zamiarem, po prostu takie zdania powstają w mojej głowie kiedy jestem zła, wzburzona, poirytowana lub zszokowana) ale też prostacko. Nie, ani trochę nie jestem z tego dumna. Wręcz przeciwnie. Przeklinam tylko przy znajomych którym to nie przeszkadza. Jeśli wymsknie mi się przy kimś innym - od razu przepraszam za swoje zachowanie. Starałam się oduczyć przeklinania, ale to weszło mi w nawyk. Robię to tylko w momentach, kiedy się nie kontroluje, więc odzywaczejenie się jest naprawdę trudne.
Dlaczego przeklinam? Wina przyjaciółki i szkoły podstawowej. Gdzieś w piątej lub szóstej klasie zaczęłam używać słów cięższych od "kurde" (tzn. chu**** itp., tego naszego "fucka" nie wymawiałam ;P), rzadko, ale jednak - tam to był dowód luzactwa, fajności. Żałosne, wiem.
Wpadka? Hmm... Nie miałam jakiejś poważnej.
- Proszę pani, toaleta się rozpie... waliła. Zepsuła - na obozie szkolnym.
Niedawno też na chemii tłumaczyłam przyjaciólce żart o Prosiaczku. Nie rozumiała, więc w końcu strusfowana wykrzyknęłam, sądząc, że facet od chemii nadal nawija: "No prosiaczek się bzykał!".
W klasie panowała cisza. W sumie "bzykał się" to nie jest jakieś brzydkie słowo, jeszcze ujdzie, ale wiecie.
Wpadka znajomego:
Przedstawienie, na widowni zasiadł dyrektor. Znajomy ma właśnie przemawiać, problem w tym że zapomniał roli. Z jego ust wydobywa się ciche "kur** mać". Sęk w tym, że mikrofon jest włączony.
Oj, dostało mu się. I to nieźle.

Edytowane przez Avaney dnia 15-12-2014 19:47