Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Przekleństwa

Dodane przez Cee dnia 06-02-2009 22:15
#29

Owszem, przeklinam, zdarza mi się to bardzo często. Pomimo tego, że naprawdę bardzo rzadko w domu u nas używa się niecenzuralnych słów (chyba, że naprawdę wybucha awantura) i właściwie rodzice dbają o to, żebym nie miała styczności z nimi, gdy klną. Ale i tak nie uda im się mnie od tego uchronić, bo wiadomo, że gdy wejdę w towarzystwo moich rówieśników, zaczyna się zupełnie inna bajka.
Moja historia z łaciną podwórkową zaczęła się, gdy miałam kilka latek. Czasem usłyszałam z ust jakiegoś pijaka (gdy mnie mijał albo przechodził obok naszego podwórka) jakieś przekleństwo, ale wtedy nie miałam pojęcia, co ono oznacza. Biegłam od razu do babci, która mówiła, że to jest brzydkie słowo i nie wolno tego używać. Więc nie używałam. Dopiero w piątej klasie zaczęła się moda na przeklinanie. Chłopakom coraz częściej wymykało się jakieś przekleństwo, w końcu się osłuchałam z tym i tak zaczęłam pomału, powolutku też to robić. Z początku wydawało mi się to dziwne i starałam się kontrolować, jednak to działo się tak jakby obok mnie. ;p Z czasem to stało się normalne.
Teraz wychodzę z założenia, że wszystko jest dla ludzi. Nie wyobrażam sobie teraz, jakbym miała wyrażać swoje emocje, poirytowanie bez przekleństw, bo właśnie wtedy najczęściej używam niecenzuralnych słów. Jednak umiem nad tym zapanować - nigdy w życiu nie przeklinałam przy rodzicach (no, chyba że gdzieś pod nosem) czy do nauczycieli. Staram się też to ograniczyć (bo wiem, że zniwelować całkowicie mi się nie da) w obecności chłopaków i nawet mi to wychodzi. Ale gdy się zdenerwuję i opowiadam przyjaciółkom o tym, w zasadzie klnę jak szewc.

To, że sama przeklinam, nie oznacza jednak, że to pochwalam. Wiem, że to złe i mnie również denerwuje, gdy np. chłopak w rozmowie z dziewczyną jest zbyt prostacki i wulgarny. Nie robi to dobrego wrażenia, gdy ktoś publicznie pokazuje, jaki to on nie jest kól. Tak czy inaczej, nie zabronię tego nikomu, ale każdy mógłby popracować chociaż nad tym, żeby wiedzieć, gdzie można, a gdzie nie.