Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: "Ron Dziedzicem Slytherina!" - błąd autorki czy zamierzone działanie?

Dodane przez dark_black dnia 03-12-2010 17:59
#72

araaya napisał/a:
Pozwolę sobie przytoczyć inny fragment. Z drugiego tomu.

- Co masz na myśli" - zapytał Harry, któremu zaschło w ustach.
- Jeszcze się nie domyślasz, Harry Potterze? - zapytał łagodnie Riddle. To Ginny Weasley otworzyła Komnatę Tajemnic. To ona wydusiła szkolne koguty i nabazgrała te groźne napisy na ścianach. To ona poszczuła Węża Slytherina na szlamy i na tego kota charłaka.

Riddle powiedział Ginny jak się otwiera Komnatę Tajemnic, nie mówiąc już o Bazyliszku. Więc dlaczego Harry (nieświadomie) nie mógłby pokazać tego Ronowi? Przecież "otwórz się" w języku węży na pewno prościej jest powiedzieć niż nasłać Bazyliszka na Panią Norris. Na dodatek jeśli mnie pamięć nie myli to tylko Ron (dwukrotnie) i Lockhart słyszeli jak Harry mówi "otwórz się" w języku węży...


Myślę, że to naprawdę dobra teoria. Jedna z najlepszych. I ona może się wydawać nieco naciągana, wydaje mi się jednak, że Rowling wcale nie chodziło o sam fakt otwarcia komnaty przez Rona, tego w jaki sposób on to zrobił i czy w ogóle było to możliwe. Myślę, że jej chodziło o coś więcej, mianowicie o pokazanie Rona jako inteligentnego, naprawdę zdolnego chłopaka, nie gorszego pod tym względem od reszty swoich przyjaciół (przecież to jemu, a nie Hermionie udało się tą komnatę otworzyć). Pewnie wielu z nas uważa (uważało) Rona za bohatera nieco mniej inteligentnego, trochę głupszego od Hermiony i Harrego. Tymczasem Rowling chce nam pokazać, że jego też na coś stać! (zauważmy, że ten wątek pojawia się nie tylko w tym momencie, przypomnijmy sobie chociażby sytuację mającą miejsce w trakcie przeniesienia Harry'ego do Nory, podczas której Ron "zabłysnął" swoimi umiejętnościami w walce, czy moment zniszczenia medalionu w IŚ). Okazuje się, że kompleksy Rona często wcale nie są uzasadnione, tak jak by się z pozoru mogło wydawać. Myślę, że to właśnie przez nie Ron nie pokazywał prawie nigdy pełni swoich umiejętności.
Zastanawiający jest też fakt, że o większości z nich (umiejętnościach) dowiedzieliśmy się dopiero pod koniec cyklu. Podsumowując- myślę, że J.R. chciała nam przekazać naukę - mimo iż popełniamy sporo błędów, wydawać by się mogło, że jesteśmy gorsi od innych, nie popadajmy w kompleksy, bo przecież nas też stać na coś wielkiego.
Spójrzmy na pewne sytuacje z nieco innej strony - czasem nie jest ważna powierzchowność, to dosłowne znaczenie, cała otoczka, a głębszy przekaz.