Dodane przez Doru Arabea dnia 07-12-2009 22:44
#53
Zwykle(no dobra, zawsze) różyczki. Nie myślcie, że z własnej woli. Kupowali to za nich rodzice. Dwa dni róża zwiędła, a chłopaki wniebowzięci! Kiedyś jeszcze były to słodycze, ale dawali nam je z takimi cierpiętniczymi minami, że się zwymiotować chciało! No cóż, staramy się nie narzekać... Przynajmniej pamiętali(ale raczej to przypominała pani!)... ;)
Edytowane przez Doru Arabea dnia 07-12-2009 22:51