Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [P] Wasze wiersze

Dodane przez Tom_Riddle dnia 20-07-2010 16:47
#44

cd "Dies Irae"

...Obok niego w błękicie, w zbroi strojnej obficie
maszeruje najmędrszy z aniołów.
Hymn z ust jego wypływa, on się Rafał nazywa
i dotyka swą stopą popiołów.

Stoją naprzeciw siebie armie, co służą w niebie
i zaciężne piekielne legiony,
straszny bój zaraz stoczą, ziemię we krwi umoczą,
szkarłat mieni się w twarzach strwożonych.
Wtem z czarciego szeregu występuje w półbiegu
wielki bies na upiornym rumaku.
Mknie jak wiatr przez równiny tej spalonej krainy
i dobiega do świętych orszaku:
"Witam was drodzy męże! Słowa teraz wytężę,
bo cnotliwych mam tutaj rozmówców.
Przejdźcie na moją stronę, cześć mi dajcie pokłonem,
a oszczędzę zastępy tych hufców!"
I swe oczy gorące, dziką żądzą płonące
przeniósł na zastępy niebieskie,
a splunąwszy z pogardą w ziemię suchą i twardą
chce by hołdy mu oddać królewskie.
"Precz stąd duchu piekielny! Jakże jesteś bezczelny
sądząc, że ci chwalbę oddamy!
Los nasz Bóg ma w swym ręku, z Nim nikt nie zazna lęku!
Przed Nim jednym na twarze padamy!"
I ponownie zabrzmiały głośne surmy dla chwały
i zwycięstwa boskiego królestwa,
a na zgubę szatanom i ich nieczystym planom,
by przepędzić haniebne poselstwa!
Nagle niebo jaśnieje, snopy światła w dół leje.
To Baranek zstępuje z wysoka!
Rany w bokach i rękach znaczy powtórna męka,
w boku blizna od włóczni głęboka.
Widzi, jak jedni ludzie stojąc w fałszu, ułudzie
służyć będą Ciemności przez lata.
Na nich gniew swój obraca, jako Sędzia powraca,
karę będzie wymierzał dla świata.
Oto nastał dzień gniewu, krwi grzeszników rozlewu,
dzień ostatni i pierwszy zarazem,
dla tych, co wieki temu w ciepłych sadach Edenu
stali się Ojca swego obrazem.
A wtem już po raz trzeci odgłos trąb niebem leci,
po nich cisza nastaje straszliwa,
wyczuć można napięcie, Jezus łamie Pieczęcie,
które zgubę zwiastują na niwach...

Blade Słońce o świcie pokazuje przybycie
czterech Jeźdźców na rączych wierzchowcach:
Pierwszy na koniu białym maszeruje w przód cwałem,
a wygląda z postury jak łowca.
Ma rzucone przez ramię ostre strzały w kołczanie
oraz łuk z drewna, pięknie rzeźbiony.
Uśmiech wprost z jego twarzy jasną łuną się jarzy
i oświetla krajobraz spalony.
Po nim drugi przychodzi by w zniszczeniu rej wodzić
i ze śmiercią zakręcić piruet.
Jeździec Wojny; do tańca szuka pary na szańcach,
gdzie we trwodze znajduje on duet,
po czym ogniem i mieczem hardo ludzi on siecze
i niepomny na krzyki rozpaczy
wbija w serca sztylety dziatek, starców, kobiety,
aby ślepia agonią uraczyć.
Dalej na trupim koniu szybko bieży po błoniu
trzeci Jeździec, co śmiercią się zowie
i bez znaku litości karze ludzkie słabości,
przed nią każdy ze strachu drży człowiek.
W barwie nocy bachmata mgiełka grozy omiata,
Jeździec z wagą mu siedzi na grzbiecie.
Im to Jezus oddaje mnogość ludzi, ziem staje,
trzecią część wszego bytu na świecie,
aby nie szczędzić kary tym, co żyją bez wiary
i demonom swe życie oddali!

cdn

Edytowane przez Tom_Riddle dnia 21-07-2010 10:30