---

Jak widzę same "superlatywy" ;p. Ja też, czytając, miałam przed oczami bóstwo o wschodnich rysach. No cóż... nie wyszło im. Albo wyszło, tylko nasze gusta są nieco rozbieżne z reżyserskimi.

Już w książce była z niej jakaś "miągwa". Poszła z Cedrikiem, cóż, tak sobie to wymyśliła Jo. A w filmie, niby zagrała to, co jej kazano, ale nie bardzo mnie to ruszyło. Jakoś bez polotu i wyrazu, i trochę za płasko. Trochę się miało wrażenie, że poleci tam, gdzie się ją szturchnie.

Ale nie było tak tragicznie! Mogło być gorzej, tak sądzę. ;]