Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Opinia o 6 filmie

Dodane przez Esmeralda dnia 21-07-2009 10:53
#1

Jak wiecie wczoraj odbyła się w Polsce światowa premiera filmu Harry Potter i Książę Półkrwi, niektórzy z was pewnie tam byli.Ci którzy mieli okazję oglądać już film mogą się na jego temat wypowiedzieć.Co sądzicie o 6 filmie, czy spełnił wasze oczekiwania, czy warto było czekać na niego tak długo, co wam się podobało a co chcielibyście w nim zmienić?Tu możecie się na ten temat wypowiedzieć.


w: Proszę o uzasadnienie zdania w wypowiedziach, w przeciwnym razie posty będą traktowane jako spam i niezwłocznie usuwane.

Edytowane przez wojciec15 dnia 20-08-2013 14:52

Dodane przez Hermis dnia 21-07-2009 10:59
#2

Ja film widziałam w necie(już jest na 3 stronach:bigrazz:)ale nie po polsku tylko po angielsku i po hiszpańsku.Mnie się on bardzo podobał, chociaż w kilku wątkach byłam zawiedziona.Gdzie się podział pogrzeb Dumbledora w ogóle tak jakoś ta końcowa scena nie za bardzo im wyszła;(
Były dosyć zabawne momenty, dużo było wątków miłosnych które przeplatały się z mrokiem.Za to bardzo fajnie moim zdaniem wyszło im scena w skrzydle szpitalnym:smilewinkgrin:
Ogólnie film jest na plus chociaż po takim czasie czekania spodziewałam się czegoś więcejB)

Dodane przez Kreska dnia 21-07-2009 12:29
#3

Dzięki za opinię. Ja się wybieram do kina w następnym tygodniu, bo teraz jadę do Pragi. Na pewno jak wrócę będzie kilka stron komentarzy xD. Wrócę-napiszę.

Dodane przez Karmi dnia 22-07-2009 09:42
#4

Ja film oglądałam z rodziną w Anglii, dopiero wybieram się na polską premierę ale jedno o nim mogę powiedzieć że według mnie jest on najlepszy ze wszystkich dotychczasowych;)
Ma on różne charaktery-mrok, komedia, romans- wszystkie one stanowią jedną całość filmu.Film ogląda się lekko i przyjemnie ale jeżeli ktoś nie czytał książki to może się pogubić w niektórych wątkach.Żałuję że Dumbledore zabiera Harry'ego z jakiejś stacji metra a nie z domu Dursleyów zresztą on(Harry)jest w jakiejś kawiarni i flirtuję z afroamerykanką.Potem jest scena gdzie przenoszą się do domu Sluga jest tam okropny bałagan ale Albus doskonale wie gdzie est Slughorn, w tej scenie fajnie jest pokazane jak za pomocą czarów sprząta pokój.Potem Harry wraca do Nory, pierwszą osobę którą widzi jest Ginny czytająca książkę, a potem oczywiście rozmawia z Trio.

Gdy docieramy do Hogwartu zaczyna się już romantyczna strona filmu.Jest również pokazany Draco jak sam wysiada z peronu a w pociągu łamie Harremu nos i przykrywa peleryną niewidką, znajduję go Luna w tych swoich dziwacznych okularach:bigrazz:Oczywiście spóźniają się na ucztę.
Właściwie to w filmie mało jest quidditcha jest pokazany tylko jeden mecz i terning jak wybierają obrońcę:happy:
Niektóre wątki romantyczne mogą się już nudzić ale ten z Ronem i Lavender doprowadza nas po prostu do śmiechu, jak i również Ron pod wpływem eliksiru miłości i Harry pod wpływem Felix Felicis.
O końcowej scenie byłam bardzo zawiedziona, praktycznie jest tylko jak Snape rzuca zaklęciem w Dumbledora on spada z wieźy potem każdy robi jedną ochronną tarczę i koniec.Nie ma pogrzebu;(
Film kończy się kiedy Trio na wieży astronomicznej rozmawiają o horkruksach i odlatuję wtedy feniks.

Niektórzy będą zadowoleni inni zawiedzeni a jeszcze inni będą po prostu wkurzeni mnie się jednak film bardzo podobał(niestety nie miałam okazji zobaczyć go po polsku) i polecam go każdemu kto jest fanem HP;)

Dodane przez Miona dnia 22-07-2009 10:22
#5

Szczerze mówiąc, ogólnie film zrobił na mnie umiarkowane wrażenie.
Zacznę od początku, od tego co mi się nie podobało.
Przede wszystkim fabuła. Przedstawia się ona jako postać żółtego sera z wyjątkowo dużymi dziurami [niektóre są pozalepiane, ale innym gatunkiem sera, zupełnie pospolitym wobec wybrakowanej całości]. Większość scen jest wycięta, a te, które zostały są zupełnie poprzerabiane. Co więcej, dołożyli zupełnie nowe momenty [mugolska kelnerka podrywa Harry'ego, Dumbledore pyta się Pottera, czy coś go łączy z panną Granger, Hermiona przyznaje się, że "interesuje się Ronem od dawna" przy całym ciele pedagogicznym], które, jak widać są nieco żenujące i występują w nich słowa oraz aluzje, które na pewno nie wyszłyby z ust tych bohaterów. Akcja jest ułożona niechronologicznie, co mocno denerwuje kogoś przywiązanego do klasycznej fabuły. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wkrótce wszystko mi się pomyli, co z tego, że książkę znam na pamięć, jak film wprowadza jakiś totalny chaos i zamieszanie...
Kolejnym minusem filmu jest zupełnie nie wspomnienie o Syriuszu. Harry beztrosko rozmawia sobie z długonogą mugolką zamiast pogrążać się w jakiś chociaż lekkim odosobnieniu i empatii. Owszem, jest migawka z Ministerstwa Magii, ale trwa może pięć sekund i jest na niej tylko Harry[który wygląda jakby mial krwawiącego wąsa] i Dubledore.
Właśnie, Dumbledore - jest wyjątkowo... dziwny w tej części. W książce sprawiał miłe wrażenie oddanego Harry'emu człowieka o bardzo wyrozumiałym i życzliwym podejściu do życia, a w filmie jest uszczypliwym staruszkiem, który żartuje z uczniem na temat podrywanych przez ucznia kelnerek. Żenujące.
Totalnie zniszczona scena śmierci Dumbledora. Przyznam szczerze, że cały film bałam się, jak na to zareaguję, a tu- dochodzi do kluczowego momentu, robią śmieszne zwolnienie, jakby dyrektor był w czasie skoku na bungee, nie ma przerażonego Harry'ego, ze zduszonym okrzykiem na ustach, którego nikt nie mógł usłyszeć [nie był nawet pod działaniem Petrificus Totalus...], zero wzruszeń, nie tak jak w ZF, kiedy ginie Syriusz, nawet muzyka jakaś... Niepasująca. Wszystko takie, żeby odwalić, żeby było.
Teraz przejdę do plusów.
Po pierwsze: wybitna rola Ruperta Grinta. Ten człowiek ma niesamowity talent aktorski, szczególnie dobry jest w rolach komediowych, nie mam pojęcia dlaczego dotychczas się go nie zauważa.. Grając Rona pod wpływem Amortencji był po prostu mistrzowski! - jego mimika, ton głosu, wszystko od A do Z było zrobione i dopracowane do najmniejszego szczegółu. Strasznie go polubiłam dzięki roli w WA, a teraz ostatecznie dowiódł, że jest tego wart.
Podobnie z Tomem Feltonem. Dotychczas nie mógł się specjalnie wykazać, to fakt, ale KP dał mu tę szansę. Był po prostu genialny, jako Draco - chłopak stargany przeciwnymi uczuciami i strachem. Jego charakteryzatorzy przeszli samych siebie, a sam aktor w sposób niesamowity zagrał scenę płaczu - i to był chyba jedyny wzruszający moment w filmie. A, i jeszcze Sectusempra - myślałam co prawda, że to będzie bardziej widowiskowe, że w pozycji stojącej krew wybuchnie mu z płuc, coś jak w reklamach gumy Airwaves, ale zawsze mogło być gorzej. ;P
Śmieszna rola Jassie Cave [Lavender Brown], na planie musiała robić z siebie niezłą idiotkę. ;P trochę zawiódł mnie jej głos w dubbingu, wyobrażałam sobie, że nie będzie altowy tylko sopranowy, bardziej dziewczęcy i właśnie idiotkowaty. ;P
Ogólnie, dużym plusem filmu jest ogromna dawka humoru, co niestety zamienia go w komedię i mało jest nacisku na drugi aspekt, ten bardziej tragiczny. Podsumowując, film jest niezły, ale jak na ten cały cyrk, który stworzyło WB, czternaście zwiastunów, z których można było zlepić cały film, przeniesienie premiery i ogólne zamieszanie to nie wiem, czy warto było czekać.

Edytowane przez Miona dnia 22-07-2009 10:29

Dodane przez Silencia dnia 24-07-2009 03:56
#6

Szczerze? Strasznie się rozczarowałam.
Po tym jak kilka dni temu obejrzałam kilak razy ZF sądziłam, ze ten film bedzie przynajmniej niezły. Przeliczyłam się.
To co mi się nie podobało:
Radcliffe wydawał się taki sztywny. Jakoś tak dziwnie to wyglądało.
Sceny z Ginny. Kompletna porażka - ona wiązała buta Potterowi!
Zmiana fabuły:
- Śmierciożercy w Norze! W święta! Nora spalona.
- Tonks i Lupin byli razem. Oni sie ponoć zeszli dopiero po wydarzeniach w Hogwarcie.
I najważniejsze: film trwał dwie i pół godziny - najważniejszy moment (horkruksy, bitwa w Hogwarcie) zajął im 20 minut. Po zamordowaniu Dumbledore'a nagle - nie wiadomo skąd - wzięli się w Wielkiej Sali (to tak jakby drugi koniec szkoły z wieży astronomicznej). Bellatriks rozwaliła Wielką Salę i sobie po prostu poszli. Żadnej walki - NIC.
Do tego schrzanili scenę w tej jaskini. Do uratowania od inferiusów (wyglądających jak gollumy) brakowało słów "Nie dotykaj wody, Harry".

Generalnie to jedyne co mi sie podobało w filmie to Snape i Bellatriks. I Ron.
Snape za Alana, wygląd, charakter - ogólnie całokształt. I w sumie Bella za to samo. Ron za tę komedię co odstawił.
No i jeszcze niby ta ich ucieczka, ale to przez efekty specjalne i to jak wszyscy zobaczyli, ze Dumbledore nie żyje - to było, imo, wzruszające.
W sumie fajna była scena, jak McLaggen wymiotuje Snape'owi na buty. :smilewinkgrin:

ogromna dawka humoru, co niestety zamienia go w komedię i mało jest nacisku na drugi aspekt, ten bardziej tragiczny.
o!

*Przepraszam - jestem zbulwersowana świeżo po premierze.

Edytowane przez Silencia dnia 24-07-2009 04:13

Dodane przez Silencia dnia 24-07-2009 04:04
#7

Silencia napisał/a:
Szczerze? Strasznie się rozczarowałam.
Po tym jak kilka dni temu obejrzałam kilka razy ZF sądziłam, ze ten film bedzie przynajmniej niezły. Przeliczyłam się.
To co mi się nie podobało:
Radcliffe wydawał się taki sztywny. Jakoś tak dziwnie to wyglądało.
Sceny z Ginny. Kompletna porażka - ona wiązała buta Potterowi!
Zmiana fabuły:
- Śmierciożercy w Norze! W święta! Nora spalona.
- Tonks i Lupin byli razem. Oni sie ponoć zeszli dopiero po wydarzeniach w Hogwarcie.
I najważniejsze: film trwał dwie i pół godziny - najważniejszy moment (horkruksy, bitwa w Hogwarcie) zajął im 20 minut. Po zamordowaniu Dumbledore'a nagle - nie wiadomo skąd - wzięli się w Wielkiej Sali (to tak jakby drugi koniec szkoły z wieży astronomicznej). Bellatriks rozwaliła Wielką Salę i sobie po prostu poszli. Żadnej walki - NIC.
Do tego schrzanili scenę w tej jaskini. Do uratowania Dumbledore'a brakowało słów "Nie dotykaj wody, Harry".

Generalnie to jedyne co mi sie podobało w filmie to Snape i Bellatriks. Oj, no i jeszcze Ronuś.
Snape za Alana, wygląda charakter - ogólnie całokształt. I w sumie Bella za to samo. A Ron za talent komediowy.
No i jeszcze niby ta ich ucieczka, ale to przez efekty specjalne i to jak wszyscy zobaczyli, ze Dumbledore nie żyje - to było, imo, wzruszające.

ogromna dawka humoru, co niestety zamienia go w komedię i mało jest nacisku na drugi aspekt, ten bardziej tragiczny.
o!

*Przepraszam - jestem zbulwersowana świeżo po premierze.

Dodane przez Harry Potterix dnia 24-07-2009 07:22
#8

Niebyłem na premierze,ale wybieram sie 28 lipca,na YouTubie można widzieć filmik ze śmiercią Dumbiego i niezabrdzo mnie wzruszyła.

A z tą Wielka Salą zapewne usunęli scene bo długo by im zajęło,albo sie teleprotowali

Edytowane przez Harry Potterix dnia 24-07-2009 07:24

Dodane przez Lady James dnia 24-07-2009 10:01
#9

Film naprawdę robi duże wrażenie. Co prawda, cała masa rzeczy jest zupełnie inna niż w książce, ale oglądając film zupełnie się na tym nie skupiałam.
Ktoś, kto liczył na dokładną wizualizację książki może się przeliczyć i mocno rozczarować.

Ale jak dla mnie to naprawdę warto było obejrzeć ten film. Jedna z najlepszych ekranizacji. Gra aktorska stała na bardzo wysokim poziomie. Po prostu film był dobrze zrobiony. Efekty specjalne super.
Było dosyć dużo humoru, sporo romansów, ale i trochę mroku.
Draco Malfoy, no po prostu super. Kiedy zaczął płakać, to aż mi się go żal zrobiło.
Pocałunek Harry'ego i Ginny trochę spartaczyli, no ale mogło być gorzej.

I podobało mi się to, że film był z napisami, a nie z dubbingiem :) O wiele przyjemniej się oglądało słysząc prawdzie głosy aktorów.

Moje ulubione sceny? Kiedy Ron jest pod wpływem eliksiru miłosnego i druga, kiedy Harry jest pod wpływem felixa :)
Ogólnie film mimo iż znacznie odbiega od książki to jest warty obejrzenia :)

Edytowane przez Lady James dnia 24-07-2009 10:11

Dodane przez moly14 dnia 24-07-2009 10:17
#10

Niestety nie byłam na premierze ale idę dzisiaj:jupi: na 18 i mam nadziaję że to co napisaliscie to prawda:).Pozdrawiam wszystkich z Hogs.:D:smilewinkgrin:

Dodane przez addicted_to_HP dnia 24-07-2009 14:52
#11

U kogo był z napisami u tego był, za to ja oglądałam z dubbingiem i byłam mile zaskoczona. Dubbing i tłumaczenie wyszło świetnie.

Jestem dosłownie zauroczona tą częścią. Yates postawił na nastrój, detal i klimat i tym mnie zdobył. Całe to zamieszanie wokół miłości, par, pocałunków wyszło świetnie. Kocham go za przedstawienie wątku Ron/Hermiona. Po prostu go za to uwielbiam. <3 Już napisałam jakie były moje ulubione sceny, więc nie będę się powtarzać.

Film najlepszy z dotychczasowych, bardzo mi się podobał i jestem zachwycona. :D

Dodane przez Seszen dnia 24-07-2009 16:42
#12

Byłam, obejrzałam i generalnie wrażenia całkiem niezłe. Oczywiście "wielka miłość" Rona :smilewinkgrin:, ten fragment z wymiotami na buty Snape'a... I ponownie niezapomniany wyraz twarzy zakochanego Ronalda xD
Rozczarował mnie jednak fakt podpalenia Nory. Nie wiem jaki był w tym cel reżyserów, ale nie pokrywało się to z książką i zdecydowanie wyszło na minus. I ten mało interesujący fragment wiązania sznurowadeł... Tutaj też mam wrażenie, że twórcom filmu zostało puste miejsce i wstawili cokolwiek. I końcówka. 20 minut, na t a k i e zakończenie to za mało. Prawda, że Tom Felton wg. mnie końcówkę odegrał idealnie, ale to nadal za mało. I gdzie się podział pogrzeb?
Za bardzo dobry uważam również fragment z jeziorem, i oczywiście muzyka do filmu. ^^
Ogólnie wrażenia całkiem, całkiem ;)

Dodane przez Milka dnia 24-07-2009 20:46
#13

Słabo, słabo, słabiutko...
Nie spodziewałam się aż tak słabego filmu. Za dużo romansów, za mało akcji. Co z tego, że była kupa śmiechu, jak Ron wypił eliksir miłosny albo Hermiona posłała na niego ptaszki. Finałowe sceny - poczynając od scen w jaskini aż do śmierci Dumbledore'a - były za krótkie i za mało efektowne. Sceny z jeziora wprawdzie były ciekawe i akurat tu nie mam się do czego przyczepić, ale powrót do Hogwartu... Nie minęło 5 minut i już był koniec. Żadnej walki, żadnej akcji, tylko śmierć dyrektora i rozwalona Wielka Sala. Scena ataku na Norę - po prostu jedna wielka niedorzeczność.

Plusy:
- scena w jaskinii
- Felis Felixis i cała ta otoczka
- sam początek - tj. gdy Dumbledore wyprowadza Harry'ego z Ministerstwa Magii na tłum 'paparazzich' ;d
- sceny z Malfoy'em: muszę przyznać, bardzo mi się spodobały, świetnie okazały jego zagubienie
- Bellatrix i Snape (jego włosy nie były wcale tłuste! :D)
- sklep bliźniaków!

Minusy:
- wszystkie sceny miłosne, które były przez 1/3 filmu (i Ginny zawiazująca buty Harry'emu...)
- brak pogrzebu dyrektora
- atak na Norę (...oO?)
- Slughorn - ta postać w ogóle mi się nie spodobała, zarówno fizycznie jak i jego zachowanie
- myślodsiewnia - tylko 2 wspomnienia...
- Tonks i jej brązowe włosy

Ogólna ocena: 6/10

Edytowane przez Milka dnia 24-07-2009 20:48

Dodane przez harry_potter95 dnia 24-07-2009 20:50
#14

Aż tak genialny nie był,ale mój starszy brat psycholog jest nim zachwycony!

Dodane przez Inferius dnia 24-07-2009 21:46
#15

Każdy lubi co innego, i co innego go kręci. Mnie ten film zakręcił ostro. IMO, jak dotąd jest to najlepsza ekranizacja.

PLUSY:
Harry po wypiciu Felixa,
Ron pod wpływem Amortencji,
Rola Lacender,
Sceny z jaskini,
Przygody Hermiony z Ronem i Cormackiem,
Draco,
Atak na Norę ( ale nie musieli jej palić od razu),
Postać Slughorna, te jego miny i zachowanie były mistrzowskie,
Scena z Katie Bell i naszyjnikiem,

MINUSY:

NIEBIESKA avada kedavra,
Ginny wiążąca sznurowadła Harryemu (żenujące),
Scena na wieży: Snape uciszający Pottera? give me a break ;/
Za mało magii,
Te wszystkie Horkruksy były brzydkie, pierścien i medalion były takie jakby Voldemort je zakupił na odpuście, spodziewałem się jakichś wspaniałych klejnotów.
Brak pogrzebu,


Wypisałem tylko niektóre przykłady bo nie sposób sobie wszystkiego teraz przypomnieć. Cieszy mnie to, że film nie był w 100% wierny książce, nawet 'zaciekli' czytelnicy Pottera w pewnych momentach nie wiedzieli co się może wydarzyć, i to dla mnie było ciekawe. Książkę znam i wlepianie scen nie z książki dla mnie było dodatkowymi atrakcjami.
Poza tym, fajnie, że reżyser poprzeplatał wątki miłosne, humorystyczne i te bardziej mroczne. Oglądając tę część, uśmiałem się [jak na żadnej wcześniej], i wcinałem z premedytacją popcorn, czekając w napięciu co się dalej wydarzy.

Ogólna ocena 8/10.

Dodane przez Mumel dnia 24-07-2009 21:58
#16

Wkurzyło mnie to,że nie zrobili za dokładnie,a do tego dodają jakieś własne zwalone sceny np.Harry zarywający babkę w sklepie i jeszcze Dumbledore z nim o tym gada.Albo ta cała akcja z norą i jeszcze ta teleportacja śmierciożerców (że nibi niszą coś podczas teleportacji i te czarne obłoczki),ale to już w 5 częsci mnie zdenerwowało.Brakowało mi jakiejś ciągłości akcji rozwoju itp. Te wątki miłosne może i były śmieszne,ale mogli to skrócić i zrobić porządną walkę na koniec.Tak samo nie wiem po co w ogóle byli łaskawi pokazać Tonks jak nawet nie wykorzystali jej w akcji (znalezienie Harrego w pociągu i walka w zamku).
Poza tym film był niezły najważniejsze momenty były pokazana dobrze,tylko gorzej z inwencją twórców.I ta fryzura Pottera jakby nie mogli jej chociaż raz rozczochrać.Chyba najlepsza część z dotychczasowych,ale to zawdzięczamy książce,bo i tak po 5 części musiało wyjść coś lepszego bo bardziej nie dało się spartaczyć.

Dodane przez Karii_ dnia 24-07-2009 22:08
#17

Dla mnie ten film był dobry. Nie powiem WSPANIAŁY, bo jak na tak długie oczekiwanie na jego premierę spodziewałam się jednak czegoś lepszego ;>.
Film oglądałam z uśmiechem na twarzy. Tom Felton świetnie zagrał swoją rolę. Bardzo dobrze wyreżysowali także moment z żywymi trupami. Gdy ta ręka wyłoniła się szybko z wody w czasie gdy Harry niepewnie nabierał wode do muszli, aż podskoczyłam na fotelu. Pozatym Ron pod działaniem Amortencji i Harry pod działaniem Felis Felicis byli świetni ;>. To była taka komedia romantyczna, dramat, fantastyka oraz przygoda w jednym. Moim zdaniem było troszkę zamało akcji więc w niektórych momentach można było usnąć, ale za to brak akcji został zastąpiony ciekawymi i interesującymi wątkami więc gdy ktoś nie zdążył jeszcze się przespać na filmie napewno go to wciągnęło. Dla mnie ogulnie film na plus ;>

Dodane przez LOVE dnia 24-07-2009 22:08
#18

Duzo zostało pozmieniane.. To z Nora przeciez sobie dodali .. Ale ogolnie podobalo mi sie ;) Scena ze śmiercią Dumbladora mało poruszająca myslałam ze bedzie bardziej wzruszająca tak jak śmierc Syriusza ale zawiodłam sie. Za mało czarowania i oglolnie myslałam ze bedzie troszke lepsze ale i tak chcialabym to jeszcze zobaczyc;)

Dodane przez Mruzka dnia 24-07-2009 22:21
#19

Przybyłam...zobaczyłam...i...zwątpiłam...:( Z pełnej mroku, tajemnicy i poszukiwań części książki WB stworzyło średniej jakości komedię...Sceny na plus zajmują może 20 minut...reszta...jakaś farsa...nie wiem dlaczego, ale scenarzyści położyli wg. mnie zbyt duży nacisk na relacje damsko - męskie i młodzieńcze miłości, czyniąc tę część życiem uczuciowym bohaterów,a nie odkrywaniem tajemnic Voldemorta. W ogóle sam Voldemort, horkruksy, zło, cała czarna magia...zminimalizowane...śmierć Dumbledore'a...tak na odczep się...żeby tylko było...Dużo faktów pozmienianych, multum wyciętych...brak istotnych scen, dialogów i zdecydowanie za dużo cukierkowego, przesłodzonego humoru zakochanych nastolatków...

Dodane przez danio66 dnia 25-07-2009 07:47
#20

A mi się film bardzo podobał. Fakt było dużo wątków miłosnych :( Ale było także dużo mrocznych scen. Możecie się ze mną nie zgodzić, bo każdy ma swój gust. Jednym ten film będzie się podobał, a drugim nie.

Dodane przez Remek dnia 25-07-2009 10:01
#21

Podzielam z wami wszystkimi relacje ale muszę wspomnieć o czymś o czym chyba nikt nie napisał:
Trzeba przyznać że scena w której Harry jest w myśloodsiewni i jest to wspomnienie w którym Dumbledore powiadamia Toma Riddle'a że jest czarodziejem jest uderzająco podobna do książki, nawet w tych skradzionych rzeczach Riddle'a pojawiło się yoyo jak w książce - ładna scena :)

Dodane przez LOVE dnia 25-07-2009 10:21
#22

Zgadzam sie z Tobą .. Ta scena była bardzo dobra ;)

Dodane przez Sayuki dnia 25-07-2009 14:02
#23

Myślę, że było bardzo ciekawie, muzyka pasowąła itd. Nie spodziwałam się, że fabuła zostanie dokładnie odworzona, zresztą nigdy nie ma tak dobrze, więc w sumie film spełnił moje oczekiwania. Poszłam z rodzeństwem i przyjaciółką i naprawdę świetnie się bawiłam. Na pewno nie żałuję czasu spędzonego w kinie. Wyszłam zadowolona. No myślę, że to tyle.
Najbardziej mi się podobała scena jak na tym przyjęciu u Slughorna McLaggen zwymiotował na Snape'a, a ten potem, Snape, przekazywał wiadomość od Dumbledore'a.

Dodane przez Hermione dnia 25-07-2009 16:48
#24

Co do filmu mam mieszane uczucia. jak wielu moim poprzednikom nie podobało mi się niemal całkowite przyćmienie magii miłością. Cały wątek z przeszłoscią Voldzia został skrócony (jakże mi brakowało Meropy!), a horkruksy jakoś pokrętnie wytłumaczone. Niemal całkowicie zgadzam sie z Mruzką, choć dostrzegam więcej plusów; ogólnie film oglada sie przyzwoicie - rozbawiła mnie dyskusja o cerze hermiony i Ginny i poruszyła scena, kiedy wszyscy zebrali sie przy ciele Dumbledore'a i "przyćmili" Mroczny Znak. Tak, tak, wiem, że w książce nie było mowy o takich zbiorowych czarach, ale bardzo mi sie to podobało.
Zachwyciła mnie gra Heleny Bonham Carter - filmowej Bellatrix. Nie tylko w tej części znakomicie odgrywała swe "szaleństwo" i to, jak czciła Voldemorta.
Dokładnie co do plusów i minusów zgadzam się z Inferiusem. Sczególnie co do horkruksów :) .

Dodane przez Isilien dnia 25-07-2009 16:59
#25

uojuojuoj xD nadal mam kaca, S, co ty dolałas do tej wody?!

no cus.
mnie się podobało, a przynajmniej takie odnosze wrażenie, bo pół filmu ryczałam ze śmiechu nad "indeedem" seszenki :D(7 razy!!), no ale jednak after party nie służy mej pamięci bo gdyby nie zapewnienia s i v to bym wątpiła czy my w ogóle byłyśmy w kinie.

więc uzupełnię recenzję jak sie obudze, bo do teraz odsypiam:sleep:. albo obejrzę jeszcze raz.


ale rację miał ten co mówil ze to będzie komedia romantyczna... już sie nie dziwię, czemu to jest od 7 lat, chodziaż przecie się całowali, to powinno być od 18, no.:no:


i chyba jednak spełniły się moje marzenia i yatersowi coś się stało i większosć filmu robił ktoś inny, tylko to zamaskowali zeby nie było... albo w ogóle specjalnie go zwiazali i zakneblowali i tylko jego nazwisko zostało w udziale...:jupi: bo jednak film z tego co pamiętam jest duużo lepszy od ZF, bez porównania mniej sztuczny i sztywny.

nie wypiszę które sceny mi się szczególnie podobały, o oczywista ich nie pamiętam, pozostaje tylko takie wrażenie że ich kilka było...:confused: o! pamiętam chomiczą minę Rona xD i pajęcze ruchy Snapeusia ;) ale nie wiem czy nie przesadzili z tym podpaleniem nory, od razu są pytania, z czym wrócili do hogwartu jak im się większość rzeczy spaliła? a jak zdążyli ugasić to powinni to pokazać! i w ogóle największą rolę miał greyback xD stał i się uśmiechał xD i czemu malfoy latał ciągle w garniturze??


no i odnosze wrażenie że ludzie w poblizu nas mieli ciężkie życie :smilewinkgrin: jednak premierowa atmosfera robi swoje xD

Dodane przez moly14 dnia 25-07-2009 17:18
#26

Ktoś skasował mojego posta:mad:!
No dobra.Wczoraj byłam, zobaczyłam i bardzo się wzruszyłam.Szczególnie ostatnia scena była bardzo wzruszająca (popłakałam się);(.Ale to nic.Cały czas myślę o tym filmie i planuję jeszcze raz iść do kina tylko ze z moją siorą bo wczoraj byłam z kumplem:D.

_____________________________________________________________
Pozdrawiam wszystkich z Hogs B):D:lol::yes::smilewinkgrin::happy::tooth::);)

Dodane przez Alanette Vieira Malfoy dnia 25-07-2009 17:28
#27

24 lipca był wczoraj, a ja dalej nie wiem, co powiedzieć na temat tego filmu.
Zacznijmy może od tego, że to nie jest książka ''Harry Potter i Książę Półkrwi'' autorstwa Joanne Kathleen Rowling, tylko książka ''Harry Potter i Książę Półkrwi'' autorstwa Warner Bros. I na tym w zasadzie mogłabym skończyć swoją opinię.
Jednakowoż, plusy i minusy wymienię.
Plusy:
- znakomita rola Jessiki Cave jako Lavender Brown. Nie wyobrażałam sobie szczególnie tej postaci, ale taka filmowa, jaką pokazano, przypadła mi do gustu.
- równie świetna rola Heleny Bonham Carter jako Bellatrix Lestrange. Nie rozumiem tylko jednej rzeczy -- wyraźnie było widać, że ma złamaną różdżkę. Pamiętacie, jak się skończyły eksperymenty ze złamaną różdżką Rona w ''Harrym Potterze i Komnacie Tajemnic''?
- Ron pod wpływem amortencji był wspaniały -- on naprawdę umie udawać głupka!
Minusy:
- za mało Quidditcha, jak to już ktoś wspomniał. Miałam nadzieję na dwa mecze, ze względu na to, że przecież Ronald na początku słabo sobie radził na swojej nowej pozycji, a dopiero potem okazał się być królem obrońców. Nu ale trening był prześwietny.
- gdzie się podziała walka w Hogwarcie? Bellatrix tłucząca zastawę stołową (ile to w rzeczywistości musiało kosztować!) podczas generalnego wycofania Śmierciożerców mnie nie satysfakcjonuje.
- spalenie Nory. Co to miało, do diaska, być? Najpierw to powinni dom ratować, a nie ganiać za Śmierciożerczynią. Nu i jestem ciekawa, jak rozwiążą kwestię ślubu Billa i Fleur, który w Insygniach Śmierci oryginalne odbywa się przecież w Norze...
Generalnie rzecz biorąc - humor był. Szkoda, że tylko w roli łaty.

Dodane przez BitterSweet dnia 25-07-2009 18:18
#28

Jak narazie to kina jeszcze nie odwiedziłam. U mnie ten film w kinie pojawi się najprawdopodobniej dopiero za jakiś miesiąc, a dalej nie chce mi się jechać. Jak narazie ograniczyłam się do obejrzenia filmu w internecie. Niestety wersja kinowa, po angielsku, no ale to było jeszcze przed premierą w Polsce więc nie ma co narzekać. Wystarczyło mi to, aby wyrobić sobię opinię na temat tego filmu. Jestem szczerze rozczarowana. Pominięto wiele treści. Spalenie Nory było zbędne, bo takiego wydarzenia w książce wogóle nie było. Żałosne było Gdy Ginny wiązała buta Harry'emu. Cały wątek związku Harry'ego i Ginny do bani. Wszystko było tak sztywno pokazane, wręcz sztucznie. Przez cały film Radcliffe był taki...sztywny. Brakowało mi wątku z Fleur i Billem.
Ogólnie jestem rozczarowana. Po wszystkich zapowiedziach oczekiwałam czegoś innego...- lepszego.

Dodane przez Lily Evans dnia 25-07-2009 18:30
#29

Są w nim rzeczy które mi się podobają i nie podobają. Zacznę od tego co mi się podobało.Aktorzy fajnie zagrali swoje role. Niektóre sceny były naprawdę emocjonujące.Świetne efekty.Dużo różnych śmiesznych wątków i tekstów.Świetna była ta scena jak Ginny poleciała za Harrym w ten ogień. A teraz może to co mi się nie podobało.Film bardzo się różni od książki (wcześniejsze sie też różnią, ale chyba nie tak bardzo jak ten).Nie było tej tajemniczej atmosfery.Za dużo było scen romantycznych.Tonks była inna(wolałam tą wcześniejszą).To nie był ten sam Hogwrt co w poprzednich filmach.Za mało historii Voldemorta.

Dodane przez I will kill you dnia 25-07-2009 18:57
#30

ogólnie związek Harry'ego i Ginny do bani.
spalony dom...czyj? w 6 części mowy nie było-dopiero w 7,ale to był do Dedalusa. wiązanie buta Harry'emu-co to miało być? zgodność z książką-oj,nawet dobra! śmieszne teksty:) ale...spodziewałam się czegoś lepszego;]

Dodane przez wiktordogan dnia 25-07-2009 19:18
#31

:D.............................................................................:D
Witam wszystkich! Jestem strasznie zawiedziony! Trzeba przyznać, że było kilka śmiesznych momentów w filmie. Zabrakło wielu wspomnień, Harry był taki nijaki, bez osobowości. Hermiona jeszcze ujdzie, Ron był cudowny kiedy upił się tym eliksirem miłosnym. Draco był świetny przez wielkie"ś"! Wdać że tom felton zagrał chyba najlepiej w całym filmie.Daco był najgłębszą postacią w tej części i do piero teraz wyszło że nie jest w cale złym chłopakiem.Z tej Lawender zrobili totalną idiotkę i zamiast tego ataku na norę mogli dać bitwę o Hogwart. Zabrakło też wielu wspomnień, bo ile ich było 2.Oceniam ten film 5/10 i ani punktu więcej. Uważam że szósta część wyszła tak sobie, ale mimo to każdy potero-maniak powinien go obejrzeć.:D

Dodane przez BellatrixLestrange dnia 25-07-2009 19:44
#32

E tam. Jakoś specjalnie mnie nie zauroczył. Szczerze mówiąc, spodziewałam se czegoś lepszego. Wg mnie w porównaniu do poprzednich, był hm umiarkowany... Jakoś wybitnie mnie nie zaciekawił, nawet w połowie wyszłam po popcorn w kinie ^^. Co mi się podobało. Końcowe sceny, śmierć Dumpledore'a itp. Myslalam, ze lepiej pokażą ujawnienie się Księcia Półkrwi...

Dodane przez Madlenne dnia 25-07-2009 19:55
#33

Obiecałam przyjaciółce, że nie będę się starała obejrzeć przed jej przyjazdem znad morza i przed premierą w moim mieście, ale nie wytrzymałam i obejrzałam w necie. Po angielsku co prawda i w słabej jakości, ale teraz nie żałuję, bo dzięki temu zaoszczędzę na bilecie do kina. Jestem raczej rozczarowana. Gdzie jest ta zapowiadana ogromna zgodność z książką? Harry wyrywa kelnerki w barze? wtf? Zrobili z tego filmu przerażające romansidło. Przecież nie o to chodzi w Harrym Potterze! Pozostałe minusy filmu to brak pogrzebu (na który bardzo liczyłam), palenie Nory (w tym momencie ogarnął mnie żal), pocałunek Harry'ego i Ginny i to wiązanie butów... Żenada...
A niebieska Avada Kedavra zbiła mnie z nóg...
Do plusów filmu mogę zaliczyć doskonałą (jak zawsze zresztą) rolę Heleny Bohnam Carter, świetną kreację Jessie Cave (Lavender)- wbrew pozorom, nie łatwo zagrać taką idiotkę, Ron pod wpływem Amortencji :D, Harry po wypiciu Felix Felicis, no i Felton nawet nieźle pokazał to kłębowisko uczuć Dracona. Ale nie mam ochoty oglądać tego filmu drugi raz. To byłaby dla mnie forma jakiejś niezasłużonej kary. :D

Edytowane przez Madlenne dnia 25-07-2009 20:09

Dodane przez FeltonLover dnia 25-07-2009 20:11
#34

I. Treść filmu.
Początek: co to było? Gdzie był Harry? W metrze? Co to za dziewczyna? Nie rozumiem, tego nie było w książce i baardzo popsuło pierwsze wrażenie (-)
Spalenie Nory: No ekstra, a gdzie teraz będzie wesele Bill`a i Fleur? Tego też nie było w książce (-)
Płonąca chatka Hagrida: Spox, Bella lubi się wyżywać xD (-)
Wiązanie butów i pocałunek Harry`ego z Ginny.- żenada.
Treść filmu niezbyt fajna, 20 minut zakończenia, brak pogrzebu Dumbledore`a.

II. Gra aktorska.

Tutaj to mi się dużo nazbierało ale... pozytywów.
Helena Bonham Carter: (Bellatrix Lestrange) zawsze uważałam że jest dobrą aktorką, ale tutaj po prostu przebiła najśmielsze oczekiwania. Wystarczy spojrzeć jak gra w Charliem i Fabryce Czekolady spokojną żonę i matkę, a jak tutaj świetnie zagrała czarny charakter.
Alan Rickman: (Severus Snape) Za całokształt, umiejętność bycia sztywniakiem, nie wiem czemu, ale w tym filmie zachwyciła mnie jego gra.
Tom Felton: (Draco Malfoy) wreszcie pozwolili mu się wykazać i pokazało to jak świetnym jest aktorem, scena płaczu, tego jak chce zabić Trzmiela- świetnie, świetnie, świetnie.
Rupert Grint: ( Ron Weasley) Znakomity aktor komediowy- to jak "zakochał się" w Romildzie Vane było fantastyczne!
Jessie Cave: ( Lavender Brown) świetnie grała idiotkę! ;D Naprawdę, nie każdy umie tak wygłupiać się na scenie jak ona ;pp
I jeszcze Emma Watson (Hermiona Granger) zagrała świetnie gdy była wkurzona na Rona.

Wiem że pierwsza trójka to moi ulubieni aktorzy i bohaterowie, ale ja naprawdę starałam się oceniać obiektywnie! ;))

III.Humor/Dramat
Przede wszystkim humor- super. "But I`m a chosen one"- to w oryginale super, gorszy był dubbing. Ron zakochany w Romildzie, świetne. Nie pamiętam w którym momencie ale dostałam takie ataku śmiechu że omal się nie udusiłam ;P
Dramat: Nic specjalnego w scenach gdy nad zamkiem tkwił Mroczny Znak. No może Bella trochę tam pokazała na co ją stać ;)

Korzystając z ocen Potterowskich powiem że filmowi należy się ZADOWALAJĄCY.

Edytowane przez FeltonLover dnia 25-07-2009 20:13

Dodane przez Lady-In-Black1 dnia 25-07-2009 21:39
#35

Mnie się film podobał - nie nastawiałam się na cudo, bo wiadomo że książce nic nie dorówna. Ale mimo pominięcia kilku istotnych wątków ekranizację Księcia Półkrwi oceniam dobrze. W porównaniu do innych ekranizacji ta była jedną z lepszych według mnie.

Efekty były świetne. Najbardziej podobała mi się scena, gdy Harry nabral wody z jeziora w jaskinii i nagle zaczęły wychodzić z niego inferiusy. Sceny miłosne też były super, uśmiałam się :D Bellatriks była boska, a Narcyza cienka... Nie podobało mi się to, że quidditcha był mało. Poza tym gdybym nie czytała książki to w życiu bym się nie zorientowała podczas filmu, że Harry'emu podoba się Ginny, jakoś słabo to okazywał przed zwierzaniem się Hermionie. No i bardzo wkurzyło mnie to, że wycięli pogrzeb Dumbledore'a!

Edytowane przez Lady-In-Black1 dnia 25-07-2009 21:44

Dodane przez addicted_to_HP dnia 26-07-2009 00:04
#36

Ja już się wypowiadałam, ale muszę jeszcze coś dodać.
Czytając wszystkie negatywne komentarze i posty na różnych forach zaczęłam wątpić, czy widziałam to samo co inni, czy może to, że byłam na nocnej premierze jakoś zmieniło moją opinię. Obejrzałam drugi raz: teraz zamiast komedii - bo w kinie dostrzegłam głównie te śmieszne chwile- ujrzałam wzruszające sceny, dramat i prawdziwą miłość.

O grze aktorskiej za wiele pisać nie będę, bo wszyscy już na ten temat się wypowiadalii, więc nie będę się powtarzać, że Rickman, Carter, Felton, Smith, Gambon, Grint, Broadbent byli fenomenalni. Ale tym razem nie zgodzę się, że Emma Watson grała sztywno. Była świetna, umiała pokazać, jak bardzo Hermionie na Ronie zależy, że go kocha.

Będę bronić tego filmu. Zakochałam się w nim, w klimacie, muzyce i dialogach.

Gratuluję i dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tego filmu.

Dodane przez anguis dnia 26-07-2009 01:51
#37

Wlasnie wrocilam i przemyslalam, co zobaczylam. Ostrzegam, ze bedzie troche dlugo (dla leniuchow fragmenty boldowane).

Szlam z nastawieniem nieco negatywnym - po pierwsze nie podobala mi sie ekranizacja Zakonu (a to moja ulubiona ksiazka), a po drugie przeczytalam czesc Waszych opinii narzekajacych na zbytnia romansowosc...
Ale o dziwo przez wieksza czesc filmu bawilam sie dobrze. Na romansach co prawda przysypialam, ale w niektorych momentach szczerze sie usmialam. A na samym poczatku w doskonaly nastroj wprowadzila mnie scenia skladania przysiegi. Wymiane zdan miedzy Bella a Snape'em uwazam za mistrzostwo. Mimika Alana Rickmana rewelacyjna. Jego oczy wprost mowily: "Na Merlina w co ja sie pakuje???". Co prawda potem sie juz zbytnio nie wysilal, ale trzeba przyznac, ze chyba tym razem to Helena ukradla mu film. Byla fantastyczna!

No wiec potem bylo calkiem niezle, odstepstwa od ksiazki jakos mnie nie denerwowaly i ostrzylam sobie zeby na koncowke. To ona miala wedlug mnie zdecydowac o calym filmie. I tu niestety srogo sie zawiodlam (i z tego co czytam nie ja jedyna...). To final sprawil, ze uwazam KP za zla ekranizacje. Ale po kolei.

Po pierwsze: scenia na wiezy - przeniesiona z 7. tomu (ale reki sobie nie dam odciac). Dyrektor rozmawiajacy ze Snape'em. Sama w sobie ok, zgrabnie zagrana i w ogole, ale jak dotrwacie do konca posta zrozumiecie, dlaczego uwazam, ze nie powinno jej tu byc.

Wrocmy na wieze tylko chwile pozniej. Rozmowa Malfoya z D. wypadla ok. Problem zaczyna sie, gdy wkraczaja smierciozercy. Gdzie sie podziala dramaturgia calej sytuacji? Chyba poszla na urlop... Gdy wchodzi Snape atmosfera powinna juz byc napieta do granic mozliwosci (swoja droga scena dodana tzn. Snape kazacy Harry'emu siedziec cicho nawet mi sie podobala )... A tu nic.

No i sam moment zabicia dyrektora. W ksiazce az skrzy od emocji. Albus blaga, Snape sie waha, walczy z samym soba. A tu wchodzi, bach, i po krzyku. Miesien twarzy Alanowi nie zadrgal (albo to wycieli). No i teraz zaczyna sie prawdziwa tragedia. Przeciez smierciozercy uciekali z wiezy az sie kurzylo, rozwalajac wszystko po drodze (od razu zastrzegam, ze nie jestem zwolenniczka super dokladnych ekranizacji - ale klimat powinien zostac oddany). A tutaj ida spacerkiem (poza krotkim popisem fantastycznej Bellatrix). Wychodza na zewnatrz - dalej ida spokojnie. Gdzie jest jakas zadyma - pytam? Gdzie sie wszyscy podziali???? Zaczyna ich gonic Potter (dosc niemrawo). Dopada Snape'a - rzuca ze dwa czary (tez jakos tak niemrawo jakby od niechcenia) - ten je paruje - i wkrotce znika. Halo!!!! To najbardziej dramatyczny moment w calej ksiazce - tu ksztaltuja sie postawy bohaterow! A tymczasem oni sa jakby wyprani z emocji. Przede wszystkim zabraklo pewnego uczucia - nienawisci. Nienawisci, ktora pojawia sie u Harry'ego po smierci D. i ktora czyni skaze na jego krystalicznym wizerunku. Nienawisci, ktora bedzie jego motorem w 7. tomie. Nienawisci do Snape'a. I tego samego uczucia brakuje Snape'owi. Nienawisci do siebie, nienawisci do tego, co zrobil, do Albusa i ogolnie do calego swiata. W ksiazce podczas pojedynku z Harry'm Severus krzyczy, jak ranione zwierze, Tymczasem w filmie ich pojedynek przypomina przyjacielska pogawendke przy piwie. Litosci! Snape kopie rozdzke H. i odchodzi - sam!!!! Nikt go nie przegania. Wyraznie daruje H. zycie. Widac, ze jest przybity, odchodzi powloczac nogami. Moim zdaniem (ale to tylko moje skromne subiektywne zdanie) zlagodzono czyn Severusa. Widz widzi, ze cos tu nie gra - zwlaszcza po konwersacji dyrektora z S. na wiezy (i dlatego tej sceny nie powinno tu byc). I tu tkwi blad. W ksiazce S. wychodzi na ostatniego drania (zeby nie powiedziec mocniej...). Miota sie. A tutaj jest zlamanym czlowiekiem. Za duzy skrot myslowy. Ujelo to sporo tej postaci. Przepraszam, ze sie tak rozwodze nad S., ale akurat go lubie.

Reasumujac splycono wyraznie watek psychologiczny na rzecz - przepraszam, jesli kogos uraze - ckliwego, prostego zakonczenia dla dzieci. Przynajmniej ja to tak odbieram .
Koniec przynudzania. Myslalam, ze zawiedzie mnie sam film, ale calosc uratuje swietny efektowny koniec. Tymczasem bylo zupelnie na odwrot.

Edytowane przez anguis dnia 26-07-2009 02:05

Dodane przez Lady Snape dnia 26-07-2009 09:35
#38

Ja, w przeciwieństwie do Anguis uważam, że Rickman zagrał rewelacyjnie. Może jestem nieco zaślepiona, bo hmm...wielbię to będzie chyba odpowiednie słowo, a więc wielbię Alana i dodatkowo wielbię Snape'a, ale mnie nie brakowało emocji, a Snape prowadzący śmierciożerców przez zamek po dokonaniu zabójstwa wyglądał na prawdziwie wstrząśniętego człowieka, no i wcześniejsza scena, gdy pokazał Potterowi, żeby ten siedział cicho wysyłając mu tak błagalne, niemal ludzkie [jak na Snape'a i jego ograniczone możliwości odsłaniania przed innymi swych emocji] spojrzenie, choć w ogóle nie rozumiem, dlaczego Harry nie został przez Dumbledore'a potraktowany zaklęciem, by się nie wtrącał, no i ten niebieski kolor avady kedavry (?). Nie brakowało mi też pogrzebu Dumbledore'a, bo zapewne zrobiłoby się nieznośnie patetycznie. Bardzo zawiodła mnie natomiast scena z inferiusami, a raczej wygląd inferiusów. To miały być ożywione trupy w zamoczonych szatach, a nie obleczone skórą szkielety -.- Bardzo podobała mi się kreacja postaci Snape'a, Malfoy'a i Dumbledore'a, a powszechnie wychwalana Helena nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak oczekiwałam, może dlatego, że właśnie takiego jej zachowania się spodziewałam.

Tyle o finale. Teraz krótko o początku i środku: Harry flirtujący z kelnerką w kawiarni? Masakra xD Radcliffe jest niesamowicie niewyględnym kurduplem, niemal każda aktorka w szóstce jest od niego wyzsza [z Ginny włącznie], nie bardzo wyszła mu rola podrywacza, wyglada jak mały chłopiec, a uwaga Dumbla [powinieneś zacząć się golić] mnie rozłożyła na łopatki. Pozostałe wątki romansowe [McLaggen, Lavender] były naprawdę całkiem śmieszne i sympatyczne, chociaż trochę rozwleczone - nie powinni się na tym skupiać. Luna była okropna ;/ Dziewczyna dysponuje "luniastym" wyglądem, ale już nie zachowaniem, w filmie nie budzi mojej sympatii, jeśli jest zakręcona, to heyanegatywnie. Slughorn był świetny, Broadbent bardzo podobał mi się w tej roli, ale już młody Voldemort...hmm...niespecjalnie. Ogólnie te wątki miały być mhroczne, a wyszło jak zwykle ;P Scena, gdy Snape pochyla się nad Draco i leczy mu rany - zjawiskowa *,* Scena opętania Katie także bardzo dobra.

Teraz przejdźmy do minusów, było ich wiele, ale skupię się na tych najdotkliwszych dla mnie: tak więc, pierwszy z brzegu atak na Norę. To jedna z najgorszych scen w filmie! Nie wiem po co ją dodali, wwalona była do tej ekranizacji ot tak, żeby była, marny zapychacz, normalnie szlag mnie trafił jak to zobaczyłam. Helena standardowo biegała jak opętana wrzeszcząc "Zabiłam Syriusza Blacka". Po co?! Litości, po co?! Znamy to już z Zakonu, ja za odgrzewane kotlety bardzo dziękuję, zwłaszcza, jeśli pochodzą z kuchni yatesowej, a nie rowlingowej -.- Kolejną wielce nieudaną sceną jest ta, w której Ginny idzie z Harrym do Pokoju Życzeń, by schować podręcznik Księcia Severuska. Byłam najdelikatniej mówiąc zażenowana. Ogólnie większość scen z Ginny była mocno żenująca, a sama Bonnie dalej straszyła swą brzydotą [myślałam, że będzie lepiej]. I jeszcze jedna nieudana scena: gdy Ron leży w szpitalu po wypiciu trucizny a przy jego łóżku kłócą się przy nauczycielach Hermiona i Lavender ;/ Śmierciożercy także się nie popisali. stanowili efektowny wystrój wnętrza, trochę postali, trochę pobiegali, ale generalnie jakoś mhroczności im zabarkło. Początek był niezły, włącznie z porwaniem Ollivandera i rozwaleniem mostu, później było coraz gorzej - sługusy Voldzia, z Bellą na czele, przypominali raczej bandę rozwydrzonych uczniaków a nie poważnych i przerażających ludzi najpotężniejszego czarnoksiężnika naszego stulecia, ale przynajmniej ładnie się prezentowali, no i tłum robili, coby zbyt pusto nie było, bo jeszcze się widz gotów znudzić.

"Książę Półkrwi" wydał mi się ekranizacją bardzo pociętą i topornie posklejaną do przysłowiowej kupy, ot tak żeby tylko się nie rozleciała. Czułam się, jakbym oglądała nie tyle spójny film, o ciągłej fabule, ale jakiś zlepek różnych, szybko zmieniających się scen, niekiedy mocno do siebie niepasujących. Niby wszystko było ok, świetne zdjęcia, dobre efekty specjalne, ale już muzyka mocno kulała, nie było mocniejszych akcentów, brakło mi magii, harropotterowej atmosfery, która jest wyczuwalna w innych filmach. Co prawda tragicznie nie było, ale "Książę Półkrwi" to kolejna taka sobie ekranizacja, która swoje zarobi, choć do perfekcji jej daleko, a wiele rzeczy można było zrobić lepiej. No i powiało komerchą - o horkruksach było niewiele, wędrówek w głębiny myślodsiewni naliczyłam tylko dwie, za to miłosne przepychanki stanowiły główny wątek tego filmu, więc właściwie, nie wiadomo o czym on był. Jeśli wrócę jeszcze do "Księcia Półkrwi" to tylko po to, by pooglądać sceny z Rickmanem...

Dodam jeszcze, że "Książę Półkrwi" to moja ulubiona część harry'owych przygód, więc po seansie cierpiałam bardzo, ale teraz troszkę się już do tej ekranizacji zdystansowałam. Yates nie powinien kręcić "Insygniów". Z góry można przewidzieć, że kolejna zrobiona przez niego część będzie przeciętniakiem. Po co się starać, skoro i tak tłumy powędrują na ten film [włącznie ze mną, zapłacę za bilet, żeby na dużym ekranie zobaczyć śmierć Snape'a i się efektownie aczkolwiek dyskretnie popłakać w chusteczkę higieniczną]. Nie spodziewam się także żadnych strasznych scen. Wszak film ma zarabiać, więc najlepiej, żeby wpuszczono do kina wszystkie żądne tego dzieciaki. Moim zdaniem to właśnie dlatego w "Księciu" brak było mocniejszych akcentów, a inferiusów nie obdarzono makabrycznym wyglądem. Film miał być dozwolony od lat siedmiu, więcej biletów się sprzedało, starsi obeszli się smakiem [ale przecież wybaczą, nie takie rzeczy już wybaczali, a nawet jak nie wybaczą, to na siódemkę i tak pójdą], a "Książę" zrobi co do niego należy - przyniesie gigantyczne pieniądze. Szkoda słów...

P.S. Dziękuję za wysłuchanie. Już mi lepiej :)

Edytowane przez Lady Snape dnia 26-07-2009 10:12

Dodane przez stWorEk93-93 dnia 26-07-2009 10:49
#39

Uważam, że film nie można zaliczyć do udanych. Zgadzam się z ~Mioną, co do znakomicie zagranych ról przez Ruperta i Toma, choć jego płacz gdy miał zabić Dumbledora mnie nie przekonał. Nie podoba mi się "wyrywacz lasek", bo Harry był raczej wstydliwy, a tu farciarz na numerki sie umawia ;d Źle przedstawiona fabuła, wszystko za szybko, szybkie przejścia.

+ Bardzo spodobały mi się sceny z quiditcha. Sprawdzian, mecz.
+Ubiór Harrego.Trampy( mój człowiek ;d), i fajne koszule miał

Edytowane przez stWorEk93-93 dnia 26-07-2009 10:50

Dodane przez anguis dnia 26-07-2009 12:40
#40

Lady Snape napisał/a:
Ja, w przeciwieństwie do Anguis uważam, że Rickman zagrał rewelacyjnie. Może jestem nieco zaślepiona, bo hmm...wielbię to będzie chyba odpowiednie słowo, a więc wielbię Alana i dodatkowo wielbię Snape'a, ale mnie nie brakowało emocji, a Snape prowadzący śmierciożerców przez zamek po dokonaniu zabójstwa wyglądał na prawdziwie wstrząśniętego człowieka, no i wcześniejsza scena, gdy pokazał Potterowi, żeby ten siedział cicho wysyłając mu tak błagalne, niemal ludzkie [jak na Snape'a i jego ograniczone możliwości odsłaniania przed innymi swych emocji] spojrzenie, choć w ogóle nie rozumiem, dlaczego Harry nie został przez Dumbledore'a potraktowany zaklęciem, by się nie wtrącał

Lady nie twierdze , ze Rickman zagral zle, czy chociaz przecietnie. Zagral bardzo dobrze - jak juz pisalam zwlaszcza scena z przysiega jest rewelacyjna: kapelusze z glow za gre bez slow - ale niestety w tym filmie nie dane mu bylo rozwinac skrzydel...
Jak sama zauwazylas Snape byl po filmowym zabojstwie wstrzasniety - dla mnie nawet z(a)lamany - a w ksiazce - po raz pierwszy i jedyny chyba - byl wulkanem emocji. To byl jeden z tych niewielu przypadkow, kiedy jego uczucia przebily sie na zewnatrz. I zaluje, ze wlasnie tego nie pokazano, bo tu Rickman mialby duze pole do popisu. No, ale coz nie mozna miec wszystkiego.
A Twoje dywagacje o pieniadzach sa niestety w 100 proc. prawdziwe...

Dodane przez Lady Snape dnia 26-07-2009 13:04
#41

Jak sama zauwazylas Snape byl po filmowym zabojstwie wstrzasniety - dla mnie nawet z(a)lamany - a w ksiazce - po raz pierwszy i jedyny chyba - byl wulkanem emocji. To byl jeden z tych niewielu przypadkow, kiedy jego uczucia przebily sie na zewnatrz. I zaluje, ze wlasnie tego nie pokazano, bo tu Rickman mialby duze pole do popisu. No, ale coz nie mozna miec wszystkiego.


Właśnie. Nie można mieć wszystkiego. Jeśli o mnie chodzi to cały "Książę Półkrwi" mógłby być tylko i wyłącznie o Snape. I tak cud, że udało im się zmieścić go aż tyle pomiędzy te miłosne dyrdymały dorastających nastolatków. Taak, wielka szkoda, że Alan nie mógł pokazać swojego warsztatu aktorskiego gdy Radcliffe-Potter wyzywał go od tchórzów i że jego rola ograniczyła się tylko do słów "To ja jestem Księciem Półkrwi", ale odniosłam wrażenie, że ta scena została skrócona. Możliwe, że nagrano więcej i w toku cięć wyrąbali emocjonalnego Severusa, bo po co starszy widz ma przezywać ucztę duchową skoro dzieci się będą w tym czasie nudzić. Lepiej pokazać dzieciakom coś wesołego, a sceny przeznaczone dla nieco starszych skrócić do niezbędnego minimum. Cóż, takie życie, ale jak już wspominałam moim skromnym zdaniem w ekranizacjach Pottera teraz liczy się już tylko zarobek. Sądzę, że Alan wściekłość Snape'a zagrałby fantastycznie, ale niestety musieliśmy obejść się smakiem. Naprawdę miałam wrażenie, że nagrali nieco więcej, ale to skrócili. Ogólnie cały ten film był dziwnie pocięty. Nie wiem, czy też odnieśliście takie wrażenie. Sceny były jakieś takie pourywane, błyskawicznie się zmieniały, Yates chciał upchać wszystko i zrobił z szóstki niespójny misz-masz.

Dodane przez emma-watson-16 dnia 26-07-2009 13:07
#42

Film był naprawdę fantastyczny, ALE tylko wtedy, gdy ktoś nie czytał książki. Chociaż wówczas mógłby niektórych momentów nie zrozumieć.
No, ale po kolei:
Już pierwsza scena wywołała u mnie spore rozczarowanie. Harry na dworcu w jakiejś kafejce? A gdzie, pytam, podziały się sceny z mugolskim ministrem (premierem?)? Były dosyć zabawne. No, i była w nich wzmianka o zmianie ministra magii, o czym w filmie nie wspomniano. Kolejnym ogromnym rozczarowaniem był dla mnie brak wielu wspomnień. To co w książce miało kluczowe znaczenie dla uratowania świata - poznanie przeszłości Voldemorta w filmie zredukowano zaledwie do dwóch zdarzeń. Pominięto historię z jednym z horkruksów - pierścieniem Gaunta. Nie było niezwykle zabawnej sceny związanej z quidditchem - tego, jak Harry został ugodzony tłuczkiem odbitym przez własnego obrońcę. Harry chciał go potem zabić, co zostało przez panią Pomfrey sklasyfikowane jako 'nadmierne nadwyrężanie się' :) Do tego zupełnie nie rozumiem sceny w Norze, gdzie nagle pojawia się Bellatrix i Greyback - tego nie było w książce i jak dla mnie to było to jedynie popisywanie się efektami specjalnymi. Spalenie Nory? Przecież w kolejnej części ma ona stać w całości! Za czyje pieniądze Weasleyowie ją mają odremontować? Przecież swoich tyle nie mają... Jednak najgorszym, niewybaczalnym błędem było całkowite pominięcie walki w Hogwarcie. Toż to dopiero byłoby pole do popisu! Rzucane zaklęcia, niszczone przedmioty, nawet walące się schody... Ale nie było NIC. Zero. Zupełnie, jakby Hogwart poddał się bez walki. Nie tego się spodziewałam. Medalion? Miał być wspaniały, okazały, z literą S... A wyglądał... jak plastikowe oczko na sznurku. Żenada. Ginny wiążąca Harry'emu sznurówki? Litości...
Ogólnie w filmie było mnóstwo chaotycznie wplecionych wątków, które niczemu nie służyły, jak na przykład wprowadzenie do filmu postaci Tonks i Lupina, którzy pojawiają się na parę sekund w trakcie których Tonks mówi do Lupina r16;kochanier17;r30; w ferworze palącej się trawy wokół domu i wizyty śmierciożerców mało uważny widz nie dostrzegłby, że coś jest na rzeczy. Quidditch. Dwie sceny r11; kwalifikacje i mecz. A reszta? No, ale o tym było wyżej.
No i poważne braki w fabuler30; Lekcje teleportacji? Śledzenie Malfoya? Pogrzeb Dumbledorer17;a? Wątek Billa i Fleur?!
Zdaję sobie sprawę z tego, że gdyby nakręcić film dokładnie na podstawie książki, to trwałby o wiele za długo. Ale przy odrobinie wysiłku możnaby nakręcić coś zbliżonego do ideału.
Dobre strony? Niezła obsada, śmieszne scenyr30; No, i tytuł r11; w końcu to Harry Potter, a to wystarczy do sukcesu.

Dodany dnia 26-07-2009 13:35

Zdaję sobie sprawę z błędów w moim poście (powyżej) ale coś mi się zrobiło i nie mogę go zedytować :/ Wielokropki (...) i apostrofy pozamieniały mi się w cyferki... Przykro mi, ale nie mogę tego naprawić :/

Edytowane przez Cathy dnia 26-07-2009 23:15

Dodane przez emma-watson-16 dnia 26-07-2009 13:35
#43

Zdaję sobie sprawę z błędów w moim poście (powyżej) ale coś mi się zrobiło i nie mogę go zedytować :/ Wielokropki (...) i apostrofy pozamieniały mi się w cyferki... Przykro mi, ale nie mogę tego naprawić :/

Dodane przez lili-mari dnia 26-07-2009 13:50
#44

Nie myślałam, ze ten film będzie mi się tak bardzo podobał, bo w sumie książka tylko trochę mnie zaciekawiła, no i nie podoba mi się śmierć dyrektora ale film jest genialny. Podoba mi się pokazanie tego co czuje Hermiona i Harry, oraz zachowania Lavander. Fajne są sceny, których w ksiązce nie było, a uważam ze byc powinny bo dodają dynamiczności całej akcji. Świetna jest scena pozaru w Norza, mimo ze nie było to do konca sprawiedliwe i się poryczałam, ale scena obrazuje przykroą rzeczywistość. Świetne są sceny w jaskini... to tyle, pozdrawiam;))

Dodane przez anguis dnia 26-07-2009 16:22
#45

Lady Snape napisał/a:
[quote]

Właśnie. Nie można mieć wszystkiego. Jeśli o mnie chodzi to cały "Książę Półkrwi" mógłby być tylko i wyłącznie o Snape.

Tja. Popieram wniosek


I tak cud, że udało im się zmieścić go aż tyle pomiędzy te miłosne dyrdymały dorastających nastolatków.

Scena gdy niewzruszony Snape wyslu****e Rona wzdychajacego "Hermiona" w szpitalu pasuje do jego charakteru jak wol do karety. Ksiazkowy Snape raczej nie pozostawilby tego bez komentarza. Odpowiedniego oczywiscie...

odniosłam wrażenie, że ta scena została skrócona. Możliwe, że nagrano więcej i w toku cięć wyrąbali emocjonalnego Severusa, bo po co starszy widz ma przezywać ucztę duchową skoro dzieci się będą w tym czasie nudzić. Lepiej pokazać dzieciakom coś wesołego, a sceny przeznaczone dla nieco starszych skrócić do niezbędnego minimum.


Nic dodac nic ujac. Obawiam sie, ze gdyby Rickman dostal ataku furii na ekranie, niejedna osoba na sali dostalaby zawalu, a film dozwolony bylby nie od 7, a od 15...


Ogólnie cały ten film był dziwnie pocięty. Nie wiem, czy też odnieśliście takie wrażenie. Sceny były jakieś takie pourywane, błyskawicznie się zmieniały, Yates chciał upchać wszystko i zrobił z szóstki niespójny misz-masz.

To sie nazywa postprodukcja, czy jakos tak. A wszystko, zeby bylo prosto latwo i przyjemnie, czyli zeby zarobic. W koncu to kasa rzadzi swiatem i filmem. Oj, ale patetycznie zabrzmialo. Coz zawsze mozna sie pocieszyc, ze pewnie dalej bedzie tylko gorzej. To jeszcze patetyczniej zabrzmialo. No nic mowi sie trudno.

Dodane przez Bella1918 dnia 26-07-2009 18:42
#46

Film mi się jakoś za bardzo nie spodobał. nie było to na pewno odzwierciedlenie książki bo sporo faktów było poprzekręcanych, np. ze spaleniem Nory.Ta scena z tą dziewczyną na początku, co to w ogóle miało być. Gra aktorów była dobra, szczególnie podobał mi się Ron, kiedy grał zakochanego. Naprawdę mu to wyszło. Końcowa scena była świetna, wzruszająca. Po piątej części, która mi się nie podobała liczyłam na coś lepszego, ale nie jest źle. Niektóre teksty i sceny były naprawdę śmieszne, szczególnie podobał mi się moment, kiedy Harry przychodzi z zakochanym Ronem do Slughorna. Zawiodła mnie natomiast scena wtargnięcia śmierciożerców do zamku. Uważam, że mogło być trochę więcej efektów. No i moment, w którym Severus zabija Dumbledora powinien być trochę dłuższy i ciekawszy. Najlepsza moim zadaniem jest końcówka filmu, bo początek, z tym metrem nie jest zbyt ciekawy.

Dodane przez Baguette dnia 26-07-2009 19:27
#47

Zawiodłam się na tym filmie. Początek w ogóle mi się nie spodobał, ale potem było trochę lepiej. Bardzo podobały mi się sceny z udziałem Slughorna. Trochę mało było akcji i quidditcha. Oglądając miałam wrażenie, że Książę i to co robił Malfoy nie mają większego znaczenia. W książce Ron, Harry i Hermiona starali się dowiedziec kim jest tajemniczy Książę Półkrwi, a w filmie jakby ich to wcale nie obchodziło. Scena śmierci wzruszająca, lecz szkoda, że nie było pogrzebu. Liczyłam na coś lepszego, ale ogólnie nie jest najgorzej.

Dodane przez Guardian dnia 26-07-2009 21:50
#48

Film obejrzałem dzisiaj więc od razu się wypowiem, bo jeszcze zapomnę wszystko do następnych odwiedzin tego tematu. Więc tak, film był spoko ale szału nie było. Spodziewałem się po niektórych scenach czegoś mocniejszego, i to bardzo. Przykłady? Londyn, Nora - zwiastuny zapowiadały te ataki śmierciożerców bardzo obiecująco, a tutaj... Praktycznie nic nowego. Owszem, obydwie sceny mi się podobały (mimo, że w książce ani słowa o tym nie było) ale czułem spory niedosyt. Co do Londynu, to wyśmienite zniszczenie mostu. Nora - pokazano (przynajmniej w mojej opinii tak to wygląda) chemię między Harrym a Ginny. Nawet dobra i matkująca Molly nie rzuciła się przez płomienie za Potterem. Ale i tak za mało magii, za mało efektów specjalnych było w tej scenie. I to by było na tyle, jeśli chodzi o sceny dynamiczne. Teraz przejdę do kolejnej kategorii scen (wymyślonej przeze mnie ofc), która się nazywa "amerykańskakomediazszkołąśredniąwroligłównej". Przykłady? Ginny + sznurówka (omg, jak niewolnica) = tanie uwodzenie, i to bardzo tanie. Rozumiem, film jest przeznaczony głównie dla młodej publiki, ale momentami zastanawiałem się gdzie jest ta bezpruderyjność na każdym kroku, o czym wspominano przed premierą. Kolejna wybitna scena tego typu - Cormac oblizujący palce i też uwodzący, ale tym razem Hermionę. Nienienie, to było takie... prymitywne (?). Ale przynajmniej fajnie się zrzygał później. I teraz następna scena rodem z amerykańskiej komedii - Ron na miotle. Nie wiem czy mi się wydawało, czy zostało zrobione spowolnienie gdy Ron, wyśmienity obrońca, nie pozwolił kolejnej piłce przelecieć przez obręcz. No, to tyle z tych scen, które jakoś poprzedzielałem. Teraz reszta. Scena z kelnerką - fajna, przyjemna i ukazuje, że Pottuś ma w końcu 16 lat już. Wizyta u Slughorna - taka sobie. Szczerze, to inaczej sobie wyobrażałem moment dźgnięcia Horacy'ego w wersji fotela. Sklep bliźniaków był całkiem fajny w środku i podobał mi się kontrast pomiędzy nim a Ulicą Pokątną. Za to jak już jesteśmy przy tym, to muszę dodać, że Nokturn mnie nie zachwycił, niestety. Scena w pociągu - omg! Gdzie oni mają te przedzialiki???? To jest poważne zaniedbanie, gdyż odkąd pamiętam to w książce pociąg był z przedziałami. Przy okazji, genialna scena z Malfoyem (wreszcie pozbył się tego grymasu). Co do scen w Hogwarcie, nawet nawet rozegrane te wątki miłosne. Wprawdzie Lavender sobie inaczej wyobrażałem, ale w tej interpretacji moim zdaniem fajnie wyszła. Eliksiry takie sobie, ale Harry przynajmniej po zażyciu Płynnego Szczęścia fajnie się zachowywał (Ron po Amortencji zresztą też). Zazdrosna Hermiona też jest fajna. Podobała mi się scena kłótni w Skrzydle Szpitalnym, ale głównie ze względu na nauczycieli, których obserwowałem cały czas. Spokojny Severus.... A właśnie, od kiedy Albusa interesują relacje między Harrym a Hermioną? xD Sceny z wspomnień. Tom Riddle fajnie zrobiony - ten nastoletni taki, który mógł oczarować innych. Super ukazany, mimo tego, że w mojej głowie był inny. Scena z Katie - nie podobało mi się. Zwłaszcza, że jej przyjaciółka mogła zdać relację. Jako histerycznie zapłakana byłaby lepsza, dużo bardziej. Za mało Severusa i Minerwy. Scena w jaskini taka sobie. Nie wiem czy u innych też tak było, ale u mnie w kinie wszyscy podskoczyli w jednej scenie z inferiusem. Za to śmierć Dumbledore'a zepsuta do końca. Nie czepiam się niebieskiego światła (nawet na to nie zwróciłem uwagi). A moment, w którym Snape podchodzi do Pottera był okropny. W tej części Snape nie był imo na tyle ludzki, by móc zrobić coś takiego. Poza tym gdzie ta furia Seva w walce z Harrym? W ogóle gdzie walki w zamku? Czekałem na ostry koniec, pełen efektów specjalnych a tu pustka... Pogrzeb nie był mi potrzebny, bo był feniks i były różdżki skierowane ku górze. To była naprawdę piękna scena - coś w rodzaju hołdu zmarłemu dyrektorowi. Teraz odnośnie aktorów. Helena jak zwykle dopisała, ale i tak uważam, że było jej za mało. Bonnie - grała lepiej, ale mimo to trochę sztywne były sceny "romantyczne" z jej udziałem (btw, pocałunek z Radcliffem był naprawdę DŁUGI). Rola Cormaca i Riddle'a fajnie zagrana. Luny stanowczo za mało. Aaa, M. Lewis miał bardzo mało - ale scena z kelnerem - lol. Fenrir - słabo. Tom Felton się całkiem wyrobił, a Rickmana było za mało żeby coś konkretnego powiedzieć. Tzn. zagrał dobrze, ale brakowało mi Severusa. Narcyza - super, taka arystokratka... To tyle, może edytuję jak sobie coś przypomnę.

Dodane przez Lady Lilian dnia 26-07-2009 22:54
#49

Byłam na filmie w piątek. Skłamię jeżeli powiem że film mi się nie podobał, naturalnie niektóre sceny mnie rozwaliły. Ciekawiły mnie relacje Remusa i Toksi ale już na początku się rozczarowałam. No nic. Ciekawi mnie co zrobią ze spaloną norą. . . przecież jest ważna w przyszłym filmie. I zgodzę się z poprzedniczką chemia która próbowali przedstawić im nie do końca wyszła. Jaka normalna dziewczyna podrywa faceta na sznurówkę. Kiedy była przedstawiona ta scena aż nie mogłam się powstrzymać i powiedziałam "o gad wtf ?" . Sporo śmiesznych scen, i strasznych. . Czy ktoś pamięta jak Harry oglądał zdjęcia Slughorna , ten mu pokazał Regulusa Blacka ? Tak, to ten w pierwszym rzędzie z dłuższymi włosami. A teraz przypomnijcie sobie twarz inferiusa który ciągnął Harry'ego w dół . . . Szary widz który nie czytał książki tego nie zauważy... ale Ci którzy znają HP bardzo dobrze -tak. Był moment (Gdy Dambledore rozmawiał z Snypem tuż przed lotem do jaskini) że czułam sie jakbym oglądała 7 część. W jaskini fajnie ale fakt przestraszyłam się. I zgodzę się scena z różdżkami była genialna i to było lepsze niż pogrzeb. A lament feniksa sprawił że przeszły mnie ciarki.

Dodane przez Integra dnia 26-07-2009 23:16
#50

Lady Lilian napisał/a:
Czy ktoś pamięta jak Harry oglądał zdjęcia Slughorna , ten mu pokazał Regulusa Blacka ? Tak, to ten w pierwszym rzędzie z dłuższymi włosami. A teraz przypomnijcie sobie twarz inferiusa który ciągnął Harry'ego w dół . . .

Rzeczywiście! Dopiero po przeczytaniu Twojego posta zwróciłam na to uwagę; D
Film dla mnie jest dobry. Spodobał mi się nawet początek (chociaż mogli przedstawić widzom nowego Ministra Magii. No cóż...)
Nie zawiodłam się na scenie w jaskini spodziewałam sie raczej czegoś gorszego. Miła niespodzianka.
Oczywiście DUŻYM minusem jest to że nie pokazali pogrzebu Dumbledora, na prawdę bardzo mnie to rozczarowało.

A co do spalonej Nory spodziewam się że w 7 części będzie już odbudowana ; ]

Dodane przez Hermi1108 dnia 27-07-2009 08:50
#51

Na filmie byłam wczoraj z bratem. Był świetny. Niektóre sceny wolałam bardziej od innych, ale ogółem super. W pewnym momencie gdy Dumbledore po wypiciu płynu z misy wrócił do siebie prosząc Harry'ego o wodę wystraszyłam się bo nagle z wody wyszła ręka. Niestety śmierć Dumbledore'a nie była tak wzruszająca jak w książce. Po przeczytaniu tej sceny płakałam, a w filmie lekko się wzruszyłam.Szkoda że nie było pogrzebu.

Dodane przez Bellatrix Lestrange 666 dnia 28-07-2009 13:32
#52

Myślę, że tak nieudanego zekranizowania jakiejkolwiek z części HP jeszcze nie było.
Byłam na filmie z osobami, które nie czytały Harrego. Kompletnie nic z tego nie zrozumieli, chodź wciąż im tłumaczyłam. Sceny zbyt pocięte, mało wyjaśnień.
Na przykład, po co dali scenę z pożarem Nory? Jeśli to miała być scena akcji, to im "gratuluję". Zamiast niej, mogliby dać scenę walki śmierciożerców z uczniami lub pogrzeb Dumbledora. W dodatku dubbing okropnie psuł cały film. Na przykład głos młodego Toma Riddla. Na zwiastunach słyszałam oryginał- o niebo lepszy.
Reżyser chciał złapać wszystkie wątki, ale tak naprawdę nic mu z tego nie wyszło.
Jedne z niewielu wątków bądź scen, które mi się podobały, to:
-Podniesienie różdżek na oddanie części zmarłemu Dyrektorowi. (chodź w książce tego nie było, to efekt całkiem fajny)
-Akcja z Levander Brown i zazdrosną Hermioną.
-Wspomnienia Voldemorta (fajne, ale ten Dubbing...)
-Akcja z mugolską kelnerką, na początku filmu.
I to na tyle z fajnych scen. Uważam, że właściwie nic konkretnego się tam nie działo. Mało akcji i efektów specjalnych. Ze zwiastuna wynikało, że będzie to trochę lepszy film. Za mało Snape`a.

W książce podobała mi się akcja, gdy Harry powiedział Hagridowi o śmierci Albusa a tan mu nie wierzył, oraz po walce ze złem i występkiem xD w skrzydle szpitalnym (u rannego Billa/ wyznanie miłości Tonks do Lupina/)
Niestety, tego także w filmie nie puścili. No i mało scen z Quiddicha.
Przyznam, że jestem troszkę zawiedziona. Mam nadzieję że Insygnia będą lepsze. Pozdrawiam.

Edytowane przez Cathy dnia 28-07-2009 20:22

Dodane przez Neville dnia 28-07-2009 14:52
#53

Ludzie! Już po 15 minutach uderzała do mnie twardo myśl: "ten film jest genialny pobił wszystkie poprzednie" I tak w rzeczywistości jest! tak pojechali humorem, efektami ze dech zapiera. Scenariusz!!! był super nie był tak wymuszony jak w ZF.

PĘDŹCIE DO KINA !! NAPRAWDĘ:jupi: WARTO!

Dodane przez Sectumsempra dnia 28-07-2009 21:14
#54

Ogólnie film oceniam 4 na 6. Minusy to: brak końcowej bitwy, rola Lavender (zbyt przerysowana), mało straszna scena w grocie, sam początek filmu (po co była ta kelnerka?). Plusy: Draco, rozmowa Harrego i Rona o cerach, zachowanie Cormaca, postać Slughorna.

Dodane przez szagon94 dnia 28-07-2009 22:41
#55

dużo rzeczy nie ma z ksiązki ale tak to jest fajny

Dodane przez Cathy dnia 28-07-2009 23:14
#56

Myślę, że twórcy podążyli w nieco złym kierunku. Film był rzeczywiście bardzo zabawny, jak żadna inna ekranizacja, jednakże te wszystkie miłosne i humorystyczne wątki, zajęły zdecydowanie za dużo miejsca. Odnosi się wrażenie, że cały motyw z horkruksami, lekcjami itp. został spłycony i upchnięty, tylko dlatego, żeby fabuła trzymała się książki. No i ograniczenie 'od 7 lat' od razu wykluczało jakieś straszniejsze sceny. Podobał mi się początek z tym porwaniem i wykręcaniem mostu, fajnie się zapowiadało. Rupert też mnie pozytywnie zaskoczył, sceny z Ronem (szczególnie z Ronem i amortencją) zdecydowanie należą do moich ulubionych, facet umie robić z siebie debila ; ) Co dalej... ach Bella! Na niej to ja się jeszcze nigdy nie zawiodłam. Helena ma kawał talentu i bardzo pozytywnie odebrałam jej rolę w Księciu. Kocham to jej szaleństwo. Alana było mało. Zbyt mało. Scena z przysięgą ok, sectusempra też, za to 'walka' Snape'a z Harry'm... ta scena miała duży potencjał ;f I niech mnie ktoś oświeci, tudzież poprawi, jeśli się mylę, ale czy była lekcja OPCM? Coś nie mogę sobie przypomnieć.
Chciałam również zauważyć, że

jego włosy nie były wcale tłuste!:D

; D

Także Tom Felton mógł się wykazać i myślę, że wyszło mu to dobrze, szczególnie fajna była ta scena w pociągu. Sklep Weasley'ów ok, mi też się ten kontrast spodobał.
Jeśli chodzi o plusy, to by było na tyle. A co do minusów... najpierw bardzo żałowałam pogrzebu Dumbledore'a, potem jednak doszłam do wniosku, że bardziej brakuje tu sceny walki. Ten moment stanowczo zepsuli. Przejście Belli (z całym szacunkiem dla tej postaci ; p) po stole i porozbijanie paru szkiełek nie mogą zastąpić solidnej bitwy (cóż to by były za efekty specjalne). Druga rzecz- Narcyza. Kompletnie inaczej wyglądała w mojej wyobraźni, tutaj przede wszystkim za stara i uroda też nie bardzo. Na szczęście nie było jej dużo. Co do tej nieszczęsnej sznurówki... scena naprawdę żenująca. To miało być romantyczne? Nie wyszło. Podpalenie Nory? n/c. Za mało wspomnień, a myślałby kto, że o powinien być jeden z ważniejszych wątków. Z chęcią bym sobie popatrzyła na rodzinkę Voldemorta.

Nie wiem czy u innych też tak było, ale u mnie w kinie wszyscy podskoczyli w jednej scenie z inferiusem.


Reakcje na sali były różne, ale ja osobiście podskoczyłam, mimo iż jakaś miła pani dwie sekundy wcześniej teatralnie szepnęła 'teraz będzie ręka, widziałam w internecie'
:amgad:

Co do inferiusów- to miały być martwe ciała, a nie szkielety! Ale nie powiem, tyle ich naraz- to robiło wrażenie.
I tak zupełnie na ostatek powiem, że podobał mi się Cormac rzygający Snape'owi na buty. Taki z niego bubek, że sobie zasłużył na ten szlaban ^^

PS Oglądałam dzisiaj wersję z dubbingiem i nie zdziwiłam się- była do bani. Najgorzej wypadł chyba młody Voldemort. Okropieństwo.

Edytowane przez Cathy dnia 29-07-2009 22:45

Dodane przez azovick dnia 29-07-2009 07:51
#57

uważam że film nie był najgorszy mogło być gorzej początek i końcówka dobre dynamiczne środek ciągnie się jak najlepsza balonówka Drooblesa za bardzo skupili się na romansach zamiast na śmierciorzercach i Voldemorcie czających się za płotem

Dodane przez Fanka Syriusza Blacka dnia 29-07-2009 12:28
#58

Przeczytałam opinie w tym temacie i postanowiłam wybrać się do kina... Zarezerwowałam bilety 2 dni wcześniej i wczoraj wybrałam się na seans... I co zobaczyłam ? Ginny zawiązującą buty Harremu i scenę na wieży astronomicznej, przy której śmiałam się, chociaż z założenia miałam płakać... Jedyne co mi się w filmie podobało to scena w jaskini... Krytyczna opinia ? Być może, ale po tak długim czekaniu spodziewałam się czegoś więcej... Z każdą częścią jest coraz gorzej ;/

Dodane przez Eileen_Prince dnia 30-07-2009 20:35
#59

No to kolej na moją opinię :D

Więc hm... film jest ok. Bardzo ok, ale tylko ok. Jako film jest fajny, jednak jeżeli porównać go z książką.... No cóż. Podczas gdy z reguły ucina się wiele wątków tutaj niby najważniejsze rzeczy są, ale wiele rzeczy jest dodanych, co jest.... dziwne. Niektóre z takich dodanych scen były po prostu dla mnie tak żałosne, że aż śmieszne. Na przykład jak ktoś już powiedział Ginny zawiązująca buty Harremu i inna takie. Scena na Wieży Astronomicznej trochę mnie zawiodła, to znaczy jest inaczej niż w książce. Moim zdaniem Dumbledore po jaskini jest zdrów ja ryba i nawet pani Pomfery nie potrzebował. Stał o własnych nogach, nawet nie opierał się o nic. Dziwne, moim zdaniem powinien ledwo zipać. Poza tym nie ma walki. Korytarze puste, tylko Harry z `niewtajemniczonych` wie o tym, że coś się stało, podczas gdy nagle cała szkoła stoi nad ciałem Dumbledore'a, którego nawet nie raczyli pochować. Przynajmniej w filmie.
Film byłby dla kogoś kto nie czytał HP świetny, jednak ktoś kto czytał serię może być trochę rozczarowany. Jeśli chodzi o mnie mam mieszane uczucia.

Dodane przez Astilia dnia 31-07-2009 16:07
#60

Szczerze mówiąc spodziewałam się trochę lepszego filmu...

Jak dla mnie za długi wstęp i rozwinięcie w sumie też. Za mało czasu dali na zakończenie...

Brak pogrzebu Dumbledora....

Długo wyczekiwany film ale nie zrobił na mnie, aż takiego wrażenia jakiego się spodziewałam.

Dodane przez marta2093 dnia 01-08-2009 20:31
#61

No cóż, film był niezły, a kto, kto nie przeczytał książki mógł go nawet uznać za świetny;) Mnie jednak nie powalił na kolana. Wolałabym obejrzeć coś bardziej mrocznego, a reżyser ze zdecydowanej większości filmu uczynił komedię, w dodatku romantyczną. Moim zdaniem w filmie powinna się znaleźć rozbudowana scena walki Śmierciożerców z członkami Zakonu. I moment podziału płynnego szczęścia. Poza tym rozczarowała mnie scena w jaskini. Wszystko działo się za szybko. W jednej chwili Harry i Dumbledore walczą z inferiusami a po chwili są już na szczycie wieży astronomicznej... To, moim zdaniem powinien być najlepszy moment filmu, wiernie odwzorowany z książki.. Zawiodłam się...
Poza tym nie zachwycili mnie aktorzy.. Zwłaszcza Radclife, był jakiś taki drętwy ;/ Urzekła mnie kobieta grająca Bellatriks (sory, nie pamiętam nazwiska;)). Jej gra była po prostu wspaniała, najlepsza kreacja całego filmu;D

Dodane przez Lady_Van_Tassel dnia 01-08-2009 22:48
#62

Po tym filmie tylko w jednym się utwierdziłam. Niecierpie tego reżysera!
Nie mam pojęcia co im się w nim podoba, że do końca kręci wszystkie części. Moim zdaniem oni sobie idą na łatwizne żeby nie szukać nowego reżysera.
Mam podzielone zdanie na temat filmu. Z jednej strony jak to fan, lubię ten klimat i ogólnie HP...Ale poza tym znowu się rozczarowałam. Tyle czekania, te obiecujące zwiastuny! Myślałam, że będzie szybka akcja, emocje, a tymczasem nudziłam się w kinie. Nie mówie! Efekty specjalne fajne i pod względem ogólnie realizacji, gry aktorskiej jest fajnie, postarali się. Tyle, że reżyser się nie popisał. Film w sumie jest przegadany.
Taka świetna książka!
Nie ma "Łaaaaaaaaał". Ekranizacja porównywalna do Zakonu. Jeżeli to byłby pierwszy film o HP jaki bym obejrzała, byłby też ostatnim. Przy czterech pierwszych częściach czuje sie coś takiego magicznego, taki dreszczyk, nie chce sie przegapić ani sekundy filmu, a tu...
Średni. Zarobił dużo bo Harry Potter ma swoich wiernych fanów, którzy idą do kina ze względu na swoje uwielbienie do tej sagi. Poprzedni reżyserzy wykonali świetną robotę, zainteresowali widzów tymi magicznymi filmami, obecny reżyser nie zrobił nic specjalnego, nic co zasługuje na pochwałe, nic nowego. Wsadził swoje paluchy tam gdzie nie potrzeba.
Dobra musze jeszcze kilka razy obejrzec w sumie. Wtedy może moja opinia będzie "normalniejsza". Musze troche ochłonąć. :)
O! Dubbing potworny! Muszę z napisami zobaczyć.
Nie będe po kolei analizować wszystkiego bo to sensu nie ma, ale z tego co widzę to niektórych opinie na temat filmu są zbliżone do mojej.
Nie ma szału. Głupio pomyślane.Gdzie ta akcja no? Gdzie ten mrok xD?

Edytowane przez Lady_Van_Tassel dnia 01-08-2009 22:53

Dodane przez Robin dnia 02-08-2009 02:18
#63

6 część bardzo odbiegła od wersji książkowej. Bardziej skoncentrowali się na sprawach miłosnych niż na prawdziwej fabule filmu. Bardzo źle jeśli chodzi o film na podstawie fabuły ale było dużo śmiechu za to :)

Dodane przez Miki dnia 03-08-2009 15:07
#64

Mnie film bardzo się podobał, jak na razie to chyba najbardziej ze wszystkich. Było sporo humoru, miłości i od czasu do czasu trochę mroku. Nie mogę powiedzieć, że film jest idealny bo tak nie jest. Gra aktorów była o wiele lepsza, dubbing trochę raził ale dało się przeżyć. Podsumowując mam nadzieję, że Insygnia będą o wiele lepsze, bo w końcu dzielą je na 2 części i mają o wiele większe pole do popisu.

Edytowane przez Alae dnia 03-08-2009 16:42

Dodane przez Ginny14 dnia 03-08-2009 15:27
#65

Ten film najbardziej mi się podobał.Ale muszę się zgodzić że dużo rzeczy odbiegało od książki. Lecz myślę że dzięki pominięciu kilku detali stał się ciekawszy. Pół tego filmu moje dłonie były przy ustach. Raz nawet się bałam a raz bardzo głośno się śmiałam. Doradzam obejrzeć ten film późnym wieczorem to wyda wam się tak mroczny jak mi. Najbardziej żałuję scen pominiętych z Billem i jego przyszłą żoną oraz pogrzebu profesora. Ta ekranizacja bardzo odbiegała od książki, ale stał się moim ulubionym ;)

Edytowane przez Ginny14 dnia 03-08-2009 15:29

Dodane przez kikut dnia 03-08-2009 19:10
#66

Film był super według mnie zdecydowanie najlepszy. Wielką jego zaletą była ogromna dawka humoru, a wadą to ze nie było kilka istotnych wątków, no ale cóż. Miejmy nadzieję, że Insygnia będą jeszcze lepsze:yes:

Dodane przez al_kaida dnia 03-08-2009 22:57
#67

Film jest po prostu GENIALNY. Byłam na nim dzisiaj, i mało mi, poszłabym najchętniej jutro znowu do kina xD
A teraz o filmie. Początek... dziwny, ale spodobał mi się, zwłaszcza wątek z tą Afroamerykanką. Nie wiem jak u was, ale jak ja oglądałam to cała sala się śmiała gdy Harry sprawdzał swój oddech :D
To co rzuciło mi się bardzo w oczy to zero powiązań między niektórymi partiami filmu. Np fragment gdzie się pojawia Bellatrix i Narcyza wydawał mi się kompletnie oderwany od wcześniejszych scen.
Draco Malfoy... <33 Uwielbiam go, ale mogli mu włosy trochę mniej przylizać. Za to scena w łazience i pojedynek Harry'ego z Dracze był genialny. Prawie chciałam zwymyślać Pottera na cały głos, że poranił moje kochanie :D
Pojedynek w Norze był nowością, w sumie dopiero wczoraj się dowiedziałam, że taka scena jest. No i zachowanie Bellatrix było tam dziwne. Aż zbyt wesoło podpaliła Norę, wydawała mi się wtedy taką małą dziewczynką której udało się coś spsocić.
Jaskinia była nawet ok. Ja sama całkiem inaczej sobie to wyobrażałam, ale było ok. Najbardziej przekonywujące były inferiusy - cała sala krzyknęła :D
Lavender była nawet ok. Trochę zbyt cukierkowa i zbyt śmiała wobec Rona, ale spodobało mi się to. Najlepsze było jak pocałowała Rona na imprezie w dormitorium Gryfonów.
Narcyza? Oj nie, tej pani mówimy nie. Co ona w ogóle miała za fryzurę? Tego przede wszystkim nie rozumiem. W książce była całkowicie inaczej opisana.
Sceny na wieży astronomicznej - majstersztyk. Genialnie zagrał tam tom Felton, pokazując swoje uczucia, emocje. Także Alan Rickman świetnie zagrał, a zwłaszcza to jego pokazanie Potterowi żeby był cicho. Tak jakby chciał mu tym dać znać, że to było zaplanowane.
Ogólnie mówiąc, świetny film. Wiedziałam, że taki będzie po zwiastunie, no i nie zawiodłam się. Z wielką radością pochodziłabym cały ten tydzień do kina na Pottera, gdyby nie brak kasy xD

Dodane przez Destiny dnia 04-08-2009 13:03
#68

Film bardzo mi się podobał ;d Fakt, wyobrażałam sobie go całkiem inaczej, ale to nie zmienia faktu, że świetnie się na nim bawiłam;p Z moją koleżanką ciągle się śmiałyśmy (no cóż, siędząca pomiędzy nami moja siostra nie miała łatwo) i to nie tylko w trakcie scen, które z założenia miały być zabawne...Po prostu z całego filmu zrobili jedną wielką komedię. Przykład? Scena pogrzebu Aragoga. Czy ktoś z was zwrócił wtedy uwagę na minę Harry`ego?Jak na niego spojrzałam, to myślałam, że padnę;D Ale warto też wspomnieć o paru dobrych scenach, takich jak wspomnienia Toma Riddla, Harry z Dumbledorem w jaskini, rozmowa Draco z dyrektorem na wieży astronowicznej, a także scena, w ktorej wszyscy zdali sobie sprawę z tego, że Dumbledore umarł, która całkowicie wynagrodziła mi brak sceny pogrzebu...

Dodane przez Alae dnia 04-08-2009 23:17
#69

Oo. Ja jestem świeżo po seansie. Dopiero dzisiaj udało mi się obejrzeć KP. Premierę przegapiłam, bo byłam na wygnaniu^^

Mam mieszane uczucia. Z jednej strony typowo Yatesowe "efekciarstwo" w scenie zniszczenia mostu. Komu to było potrzebne? Czas, który został w ten sposób zmarnowany mógł być przeznaczony na kilka innych scen (o tym później). Cały początek filmu - do tego koszmaru z mostem - to jakaś masakra. Potter czytający Proroka w mugolskim barze, Dumbledore aportujący się ze środka mugolskiego peronu? To chyba jakiś żart. Dumbledore nigdy nie naraziłby świata czarodziejów na zdemaskowanie, nawet Potter nie był aż tak głupi. I, proszę, nie mówcie, że to małe zaniedbanie. To wielki, ogromny jak rogogon błąd! Secundo - próba, całkiem udana, zrobienia z chyba najmroczniejszej części serii, komedii romantycznej. Owszem, Lavender musiała być, relacja Hermiona/Ron musiała być, związek Pottera z Ginny też. Ale co z tą mugolską kelnerką, na litość Merlina? Wątek Mon-Rona był zrobiony dość dobrze (ubawiła mnie Lav chuchająca na szybę i rysująca serduszka), ale wskakiwanie Ronowi na plecy to już przesada. Równie żenująca scena z wiązaniem potterowskiego buta. Poszatkowali historię Księcia Półkrwi, ograniczyli wspomnienia dotyczące horkruksów (Swoją drogą ciekawe skąd w Insygniach, Potter będzie wiedział gdzie są ukryte pozostałe cząstki duszy Voldemorta. Z powietrza?), usunęli bitwę w Hogwarcie, pogrzeb Dumbledore'a, żeby zrobić z KP opowieść o nastolatkach z buzującymi hormonami. W filmie o magii czarowania jak na lekarstwo, przyzwyczaiłam się do bardziej widowiskowych scen (które byłyby zapewne w walkach ze śmierciożercami, gdyby ktoś powiedział panu Yatesowi, że, skoro w filmie niewiele się dzieje to chociaż finał mógłby być emocjonujący).

Ale z drugiej strony są rzeczy, które mnie wprost urzekły. Znakomita gra Heleny Bonham Carter i Alana Rickmana. Gambon, mimo początkowego dziwnego zachowania, w końcu zagrał ludzkiego Dumbledore'a. Zauroczył mnie Tom Felton, miał dość łatwe zadanie, bo jam zdeklarowaną dracofanką jest. Snucie się po korytarzach w tym czarnym wdzianku i niezaprzeczalne wyprzystojnienie sprawiły, że zapragnęłam być baaardzo ostra w ocenie jego gry. Ale nie mogę. Wybaczcie. Pod względem gry aktorskiej rozczarował mnie Rupert, zawsze wypadał bardzo pozytywnie - teraz jakoś blado. Nie miałam szczególnych nadziei na świetną grę Daniela, i dobrze (scena z Felixem - koszmar). Broadbent mile mnie rozczarował. Mój Slughorn jest bardziej wyrachowany, ale jego kreację też kupuję.

Klimat i muzyka - in plus. Nawet finałowa scena, która zastąpiła pogrzeb Dumbledore'a nie była taka zła. To znaczy wpływała na emocje widzów - dowodem niech będzie chlipiący jedenastolatek po mojej prawej i jego babcia, ocierająca oczy. A'propos dobrych scen - Snape, nakazujący Potterowi zachować ciszę - majstersztyk^^

Podsumowując - pod względem fabuły i reżyserii film absolutnie tragiczny. Ratuje go gra aktorów, muzyka i efekty specjalne - one mi się podobały.

PS. I tak najzabawniejsze, mimo wysiłków Yatesa i scenarzystów, którzy usiłowali nas rozśmieszyć swoimi tekstami, był moment kiedy na ekranie pojawiło się zbliżenie na rozwaloną przez dyrektora ścianę jaskini, a z dołu sali padło "Gdzie tu są schody?" - ktoś wracał z toalety.

Dodane przez AVIVA dnia 05-08-2009 16:59
#70

Mi się film bardzo podobał. Było dużo poczucia humoru co było dużym plusem ale niestety wycięli naprawdę wiele istotnych wątków. ,Oprócz tego miałam wrażenie, że akcja toczyła się bardzo szybko.Mam nadzieję, że nad Insygniami się naprawdę postarają i będzie to naprawdę fantastyczny film.

Dodane przez gamon dnia 06-08-2009 00:43
#71

Świetny film, bardzo mi się podobał.

PS: Panowie, kto z was też lubi prace ręczne? :P

Dodane przez Bartholomew dnia 06-08-2009 13:29
#72

moze mi ktos powiedziec skad do cholery harry ma sie dowiedziec o pozostalych horkruksach? przeciez dumbledore nie zdazyl mu pokazac wszystkich wspomnien, bo przeciez zaginely one miedzy 130 a 140 wersja scenariusza.

Dodane przez Lady Gaga dnia 06-08-2009 17:30
#73

Trzeba przyznać - wyszło im to słabo. Ale nie mogę narzekać, bo na filmie uśmiałam się dzięki towarzystu stąd [%amortencja, %Martucha i %Time.] nie mniej, niż na dobrych komediach.
Początek w Londynie [Londynie, nie podziemiach!!] mnie wręcz zauroczył. Co prawda wątpię, żeby Rowling chciała w książce, ażeby Śmierciożercy latali sobie po mieście, tuż obok mugoli. No cóż, to w końcu film. Niemniej jednak, początek dobry.
Scena z kelnerką i teleportacja w metrze, do tego Harry czytający publicznie Proroka Codziennego. Jasne, może jeszcze zacząłby czarować? - sądzę, że wtedy nikt na niego nie zwróciłby uwagi, w końcu czarodzieje mają się ukrywać.
Horacy Slughorn! Podobał mi się, aczkolwiek zabrakło mu 'paru' kilogramów.
Ah, no i scena z Bellą, Narcyzą i Severusem. Jedna z najlepszych scen, bardzo mi się spodobała. Jednak Narcyza była brzydka, a aktorka - jak dla mnie - nie spełniła swojego zadania i grała dosyć sztucznie.
I wiązanie butów Harry'emu w Norze. Oh, jakie to było romantyczne :[. Aż szkoda, że można było się pośmiać z tego, w jaki sposób Ginny próbowała 'nawiązać kontakt' z Harrym. :amgad:
Ano, i tu także Bellatrix wykorzystała swoje możliwości aktorskie.
Scena z Pokątną, mhm. Sklep Weasley'ów spodobał mi się niezmiernie. Na początku brakło mi tych całych puszków pigmejskich, czy jak im tam, ale w pociągu jeden całkiem ładnie się zaprezentował! :D
Ale za to Trójca Święta łażąca po dachu na Nokturnie.. No cóż, w końcu od czego Harry miał swoją pelerynę.. :}
W przejażdżce pociągiem zdziwiło mnie tylko to, że Ślizgoni mieli zupełnie inny przedział, w porównaniu do Trójcy. Co jak co, ale Malfoy siedzący w odpowiedniku 2. klasy polskich pociągów? ;d
Wejście do Hogwartu także było niczego sobie. Czekałam na wykład Snape'a n/t spóźniania się na rozpoczęcie roku, i efektywne odjęcie punktów Gryffindorowi, a tymczasem.. obeszło się niezwykle łagodne z Flitwickiem. Ano, i zamiast Tonks - Luna. o_0
I szkoła! Cała ta szopka odstawiana w szkole mi się nie podobała. Większość scen była zmieniona. Ale za to Felix Felicis, Amortencja i romans Lavender - Ron - bezcenne! Jak napisałam na początku, uśmiałam się lepiej, niż na dobrej komedii. I Lavender rysująca serduszko na szybie w przedziale.. ;d
Hm, za to horkruksy i ich 'zdobywanie' najlepiej by było pozostawić w spokoju, ale jaaaaaak, jaaak, skoro prosi się o pomstę?! Tak, jestem pewna tego, że Potter sam wpadł na pomysł - wspaniałomyślny pomysł, a jakże! - żeby nie dotykać wody, bo wyskoczy z niej coś 'inferiuso-podobnego'. I ta Wieża Astronomiczna... poprzednicy pisali, więc mogę sobie to akurat odpuścić.
Końcówki nie widziałam - musiałam się śpieszyć na pks. Dla mnie końcem byli uczniowie Hogwartu na jakiejś trawce, i tyla.

Dodane przez Olivia Springsey dnia 06-08-2009 17:38
#74

Popieram twoją wypowiedź, ale moim zdaniem film był bardziej opisaniem romansów w Hogwarcie niż przedstawieniem walki z Voldemortem.

EDIT

Też się rozczarowałam filmem. Książki są jednak o niebo lepsze. Za dużo romansów za mało magii, wspomnień aahh. i Riddle był brzydki. I nie zgadzało się to z 2 częścią Harry'ego przecież wtedy pokazali Riddle'a.! Oh.. mogli przynajmniej dać wspomnienie Bujdki zamiast sceny np.: sznurowania sznurowadeł i tego napadu w książce nie istniejącego.

Edytowane przez Cathy dnia 07-08-2009 17:21

Dodane przez Olivia Springsey dnia 06-08-2009 17:42
#75

Też się rozczarowałam filmem. Książki są jednak o niebo lepsze. Za dużo romansów za mało magii, wspomnień aahh. i Riddle był brzydki. I nie zgadzało się to z 2 częścią Harry'ego przecież wtedy pokazali Riddle'a.! Oh.. mogli przynajmniej dać wspomnienie Bujdki zamiast sceny np.: sznurowania sznurowadeł i tego napadu w książce nie istniejącego.:@:@

Dodane przez CyRaN dnia 06-08-2009 17:48
#76

Zgodze sie z wami ja osobiscie wole Ksiązki :D

Dodane przez Karolina dnia 06-08-2009 18:22
#77

Snape uciszający Harry'ego to perfekcja. Podobała mi się scena, która zastąpiła pogrzeb. Płakałam na niej bardziej niż na finałowej scenie "Upiora w Operze", co jest dużym sukcesem tego filmu. Felix mi się podobał. Kocham te momenty (a szczególnie komediowo-tragiczny pogrzeb Aragoga, we wtorek na napisowym seansie, sala zamiast zachować ciszę i powagę śmiała się z min Daniela i "szczypczyków" xD). Chociaż film nie do końca zgodny z książka, podobał mi się chyba najbardziej (i wiem, że wiele osób nie podziela mojego zdania, ale cóż, nie każdemu można dogodzić).

Dodane przez Fernando dnia 06-08-2009 18:56
#78

Bardzo długo wyczekiwałam na ten film, obejrzałam go dopiero dzisiaj i to z kilkominutowym opóźnieniem, więc narzekać nie będę :P Mi osobiście film bardzo się spodobał, bardzo ciekawy, emocjonujący, momentami wbijający w fotel. Dobre efekty specjalne. Ogółem bardzo dobre kino, szczególnie podobały mi się sceny quidditcha, których na szczęście nie wycięli, no i humor - powalający. Liczyłam na trochę więcej mroku i tajemniczości, ale jak tu się nie śmiać, gdy Cormac wymiotuje na buty Snape'owi albo podczas uwag Harry'ego na pogrzebie Aragoga, nie wspominając o pijanych Hagridzie i Slughornie. Film nie był bardzo zgodny z książką, to prawda, ale mnie osobiście bardzo to nie przeszkadzało. Podobał mi się atak na Norę, chociaż niepotrzebnie od razu ją spalili. Jedynie końcowe, finalne sceny bardzo mnie rozczarowały. Liczyłam na to, że zobaczymy emocjonującą potyczkę uczniów z śmierciożercami w Hogwarcie, a tu nic... Podczas momentu śmierci Dumbledore'a nie udało mi się uronić chociaż paru łez, mimo że czytając książkę tak właśnie było. Chociaż moment, w którym wszyscy unieśli zapalone różdżki, bardzo wzruszający. Najlepsze, co można powiedzieć o tym filmie, to aktorzy. Bardzo przekonująco wypadły postacie McLaggena oraz Brown, świetnie w nowej sytuacji sprawdził się Tom Felton. Brawa i jeszcze raz brawa.

Dodane przez Diamond dnia 09-08-2009 09:17
#79

Jak dla mnie to najlepsza częsc jak do tej pory - strasznie mi sie podobała. Własnie byłam w kinie przedwczoraj i jest poprostu zachwycona.
Świetna muzyka, była odpowiednio dobrana do odpowiednich momentów. xD

Dodane przez Jean dnia 09-08-2009 15:43
#80

Film podobał mi się najbardziej ze wszystkich części. Były w nim momenty kiedy bałam się, oczekiwałam z napięciem kolejnych scen, płakałam ze wzruszenia i płakałam ze śmiechu. Gra aktorów również zachwycała szczególnie Ruperta Grinta i Toma Feltona. Efekty specjalne były na wysokim poziomie ale nie podobały mi się dwie rzeczy. Pierwsza, że ucięto bardzo dużo wątków znaczących w fabule, a druga akcja filmu toczyła się dla mnie za szybko. Poza tym wszystko jest w porządku.
PS Muzyka w filmie była wyśmienita.

Edytowane przez Jean dnia 11-08-2009 10:19

Dodane przez czarna_owca dnia 10-08-2009 15:54
#81

Jak dla mnie to najgorsza ze wszystkich dotychczasowych ekranizacji.
Było zdecydowanie za mało Snape'a. Draco nie wyglądał ani na zmęczonego, ani nawet na przejętego swoją wielką misją. Zdawało mi się, że nie sprawia mu ona żadnych trudności.
Ginny jak zwykle była beznadziejna. Do tego wiązała Harremu buta! Dumbledore umarł. Tak po prostu. Zabili go i spadł. Całkowicie nie podobała mi się ta scena. Do tego młody Tom Riddle. Był okropny, nieporównywalnie gorszy od tego z Komnaty Tajemnic. Po tym, jak w Zakonie Feniksa wspaniale zostały nam przedstawione Luna i Bellatriks , miałam nadzieje( o ja głupia!) na powtórkę sukcesu i wspaniałą postać Lavender oraz profesora Slughorna. Jednak tym razem nie było czym się zachwycać. Ona chociaż wzbudzała we mnie współczucie, a patrząc na niego nie czułam nic.
Jedyne co mi się podobało to naprawdę dobre efekty specjalne, Bellatriks, Harry po wypiciu felixa i Ron odurzony eliksirem miłosnym. Ach! Jeszcze scena, w której McLaggen wymiotuje Snape'owi na buty.

Dodane przez Hermiona_Snape dnia 10-08-2009 20:45
#82

Oglądałam film w sobotę...
Podobała mi się ta ekranizacja...
Nawet sobie popłakałam w dwóch chwilach...
Nie podobał mi się wątek Harrego i Ginny...
Schrzanili to...
Za mało Dracona i Snapa <3333 Moich poza Hermioną ulubionych postaci...
Duże przeskoki...
Początek filmu wzięty z sufitu...:/ :/ A tego nienawidzę!
Brak Fleur :(
I to takie braki, które mnie raziły...
Ale wrażenie pozytywne :))
Polecam :))

Dodane przez IamRonWeasley dnia 11-08-2009 16:49
#83

Dla mnie 6 była troszke gorsza (jeśli chodzi o scenerie) od 4 i 5. Nie wiem czy zabrakło im pieniędzy, ale 4 i 5 po prostu wyglądały lepiej. Mało efektów specjalnych i KRÓTKI! Niemniej jednak film mi się podobał.
PS : Prosze o dłuższą 7 !

Dodane przez Cee dnia 12-08-2009 20:06
#84

Oglądałam film zarówno z dubbingiem, jak i z napisami. I wszystko jasne. Produkcje takie, jak Harry Potter powinny trzymać się z daleka od podkładania głosów, bo to działa na niekorzyść produkcji. Zastanawiam się, czy osoby odpowiedzialne za dubbing nie słyszą, jak odziera on film z ogólnego klimatu, z emocji... Więc dla porównania: Książę Półkrwi wypada o wiele lepiej z naturalnymi głosami aktorów.
Co do samego filmu... Nie jest najgorzej. Według mnie produkcja z pewnością jest lepsza od Zakonu i po części jest utrzymany klimat szóstej części. A myślę, że to dobre dla widza, gdy najpierw buduje się napięcie, a potem nagle pada jakaś sekwencja, po której łapiemy się za brzuchy ze śmiechu. To igranie z emocjami oglądającego, przynajmniej według mnie, wypada na korzyść filmu. Choć zgodzę się z niektórymi z Was i nie tylko, że w filmie górę bierze wątek miłosny, a nie Voldemorta czy tytułowego tajemniczego Księcia Półkrwi. Ale niektóre sceny naprawdę były pełne świetnego humoru, chociażby McLaggen oblizujący palca na widok Hermiony podczas spotkania Klubu Ślimaka czy scena ze Skrzydła Szpitalnego, gdzie leżał Ron po zatruciu miodem pitnym. Najwięcej śmiechu to było jednak z samych widzów, którzy, w tym też ja, przestraszyli się, gdy jeden z inferiusów złapał Harry'ego za rękę. ^^
Co mnie denerwowało w filmie... Hm, przede wszystkim taka szaroniebieska lub całkowicie szara poświata, zupełnie jak w Zmierzchu. Nie wiem, czy to miało dodać jakiejś grozy czy co, ale według mnie to było zupełnie nietrafione. ;f Brakowało mi niektórych scen, nie podobał mi się prawie w ogóle wątek Harry'ego i Ginny, zupełnie lepiej wypadłby ich pocałunek w momencie, który opisała Rowling (wygranie Pucharu Quidditcha). I ta sznurówka? Omfg, nie wiem, co to miało być. Brak wielu wspomnień - bardzo istotnych oraz, nie wiem, czy ktoś zauważył, scenarzysta trochę źle wybrnął z ukryciem dziennika, ponieważ nie wiem, gdzie w następnej części zamierza ukryć diadem Roweny Ravenclaw. I w końcu brak walki na sam koniec filmu oraz pogrzeb dyrektora. Patrzyłam zdumiona i nie rozumiałam, jak coś takiego mogło zostać wycięte/przeoczone. :C Gdyby Yates darował sobie niektóre sceny, chociażby tą dotyczącą ataku na Norę, to byłby czas na nakręcenie w/w momentu. Ech... ;[
Ale ogólnie rzecz biorąc, Książę nieźle wypada jako całokształt. W skali od 1 do 10, dałabym mu z 6 .

Edytowane przez Cee dnia 12-08-2009 20:14

Dodane przez Jeky dnia 13-08-2009 13:24
#85

Mi się film bardzo podobał, jest na pewno lepszy od Zakonu Feniksa.
Wiele razy pękałam ze śmiechu choć muszę przyznać, że jestem zawiedziona ponieważ nie było końcowej bity ani pogrzebu Dumbledora.
Moment w którym wszyscy podnoszą różdżki jako hołd dla Dumbledora jest wzruszający;(
Co do wątków miłosnych niektóre mi się podobały a inne nie.
A wątek Harry'ego i Ginny to porażka na całej linii.
No może jedna czy dwie sceny z nimi były w porządku.

Dodane przez Rosalie Cook dnia 13-08-2009 13:40
#86

Film był mega bekowy! Takie wzruszające sceny... ; ) najgorzej chyba było, jak Dumbledore zabijał Snape. Wiecie, że aktor odgrywający rolę dyrektora Hogwartu umarł? Biedak... ;| Film powinien dostać Oskara, oj tak ; D
Taak, hołd był wzruszający. Ja i moje kupele ryczałyśmy x(
Ale najśmieszniejszy był moment, kiedy Faweks, feniks Dumblodere leciał już pod koniec filmu, to mówię do siedzącej obok Zuzi (Evanna Lynch) - Czy to ptak Dumbledora?
a ona oczywiście w śmiech xD

Edytowane przez Rosalie Cook dnia 13-08-2009 13:45

Dodane przez Liselane dnia 16-08-2009 21:50
#87

Ogólnie rzecz ujmując to chyba umieściłabym tę ekranizację dość wysoko na liście udanych ekranizacji z cyklu "Harry Potter i ...", ale żebym się tak całkowicie zachwyciła, to nie powiem ... podobał mi się wątek Dracona, sceny ze Snapem, scena w jaskini, pierwsze wspomnienie o Voldemorcie, mój ukochany Quidditch. Niestety zabrakło mi nastoju wszech ogarniającego zła i grozy bijącej z każdego kąta ... Książę Półkrwi jest moim zdaniem najmroczniejszą częścią całego cyklu, a na filmie więcej się śmiała, niż bałam ... zrobili z tego istny film dla grzecznych dzieci ;/.

Rosalie Cook napisał/a:
Wiecie, że aktor odgrywający rolę dyrektora Hogwartu umarł? Biedak... ;|


Hymmm ... bardzo ciekawe, a gdzie znalazłaś takiego newsa? Bo mi się zdawało, że Michael Gambon ma obecnie 69 lat i miewa się świetnie, a przynajmniej się na nic nie uskarża. Być może miałaś na myśli aktora Richarda Harrisa, który grał Albusa Dumbledore'a w dwóch pierwszych częściach. Jeżeli tak, to wybacz skarbie, ale masz grubo przeterminowane wiadomości ... Harris zmarł w 2002 roku (wieczny odpoczynek, racz mu dać Panie) i nie dożył premiery Komnaty Tajemnic. Zdaje się, że miał bardzo rozległy zawał serca.

Wybaczcie mi ten komentarz, ale irytuje mnie coś takiego :/

Złączono posty.

Edytowane przez Alae dnia 05-09-2009 14:33

Dodane przez Liselane dnia 16-08-2009 22:16
#88

Rosalie Cook napisał/a:
Wiecie, że aktor odgrywający rolę dyrektora Hogwartu umarł? Biedak... ;|

Hymmm ... bardzo ciekawe, a gdzie znalazłaś takiego newsa? Bo mi się zdawało, że Michael Gambon ma obecnie 69 lat i miewa się świetnie, a przynajmniej się na nic nie uskarża. Być może miałaś na myśli aktora Richarda Harrisa, który grał Albusa Dumbledore'a w dwóch pierwszych częściach. Jeżeli tak, to wybacz skarbie, ale masz grubo przeterminowane wiadomości ... Harris zmarł w 2002 roku (wieczny odpoczynek, racz mu dać Panie) i nie dożył premiery Komnaty Tajemnic. Zdaje się, że miał bardzo rozległy zawał serca.

Wybaczcie mi ten komentarz, ale irytuje mnie coś takiego :/

Dodane przez wszechstronny dnia 16-08-2009 23:32
#89

Mi osobiście bardzo się podobał ten film.
Było wiele momentów śmiesznych, ale i smutnych...
Najbardziej podobały mi się sceny:
- romans Rona i Lavender.
- atak na Norę.
- śmierć Dumbledora.
- pobyt w jaskini (szukanie horkruksów).

Było kilka momentów badziewnych, czasami wręcz żałosnych. Mianowicie mówię o zawiązywaniu butów Harrego przez Ginny. To było niesmaczne...

Film umiarkowanie podobny do książki. Niektóre ważne i fajne sceny z książki nie umieścili w filmie co mnie zdenerwowało.

Dodanie ataku na Norę w filmie, moim zdaniem było dobre. Podobała mi się ta scena, ale była niestety bardzo krótka...

Ogólnie rzecz biorąc za dużo romansów, za mało mrocznej strony filmu (chociaż nie narzekam). Jedna z najlepszych części ekranizacji Harrego Pottera. W skali 1-10, waham się pomiędzy 9/10. Pozdrawiam ;)

Edytowane przez wszechstronny dnia 16-08-2009 23:33

Dodane przez Irreplaceable_ dnia 21-08-2009 16:22
#90

Film był bardzo, nawet bardzo fajny. W środku filmu doszłam do zdania, że nie jest on za ciekawy, ale teraz muszę stwierdzić, że bezapelacyjnie jest on najlepszym filmem od pierwszej części ^^

W tej części widać, że Yates wziął sobie do serca krytykę i widać było, że zmienił film, na lepsze. Było bardzo dużo elementów książki w filmie, było bardzo zabawnie, ale też ciekawie ^^ .

Może najpierw napisałabym o tych plusach, choć wiele może i ich nie jest aż tak. Wielkim plusem był początek filmu - kurczę, strasznie mi się podobał, pierwszy raz film był jakby kontynuacją poprzedniego - chodzi mi o początek w MM, zdjęcia, ostatnie zaklęcia. Ciekawie to było ukazane, tego się nie spodziewałam.
Dalsza część filmu też była dość ciekawa, ale zastanawaiała mnie jedna rzecz... skąd mugolska kelnerka wie o istnieniu 'Proroka...' i dokonaniach Pottera? oO'
Bardzo spodobał mi się napad na Norę, a raczej napad na Harry'ego i Ginny, pod koniec dopiero był napad ^^ . Pomieszane, ale nie powiem, całkiem ciekawy był pomysł.
Brawurowa i wspaniała rola Toma Feltona - za wiele on tam nie mówił, ale świetnie grał. Wreszcie pokazał, na co go stać.
Mimo, iż nie było pogrzebu Dumbledore'a całkiem poruszająco ukazano moment jego śmierci (Avada wcale nie była niebieska, tylko turkusowa! XDD), pocieszanie Harry'ego przez Ginny i 'ostatnie pożegnanie' . Ryczeć nie ryczę nigdy przy filmach, ale ten moment mnie wzruszył, nawet głęboko.
Świetna akcja chłopaków - Rona i Harry'ego pod wpływem eliksirów. Ron przystawiający się do Slughorna był świetny :rotfl: A ten moment pogrzebu Aragoga... Potter z tym jego tekstem o zębach akromantul czy czegośtam był super :rotfl: ogólnie wyglądał on na jawnie spożywającego alkohol w szkole, ale to nic, ważne, ze było zabawnie ^^ .
Wspaniała rola Heleny jako Bellatriks. Jej mina tuż przed podpaleniem hatki Hagrida, kiedy Snape krzyknął 'On jest Czarnego Pana!' była zaczepista XDD
Nawet ciekawie przedstawione Inferiusy, ale... Inferius porywający Pottera? ^^ (serio, wystraszyłam się w tym momencie, kiedy to nagle wyskakuje ci w ekran inferius XD )

Pora na minusy:
Muzyka. To było na serio coś okropnego. Co z tego ,ze nowych piosenek było co najwyżej 5, jak połowa była z Zakonu a niektóre ze wcześniejszych części o Potterze? oO' Jakby nie można było wymyśleć czegoś lepszego...
Za krótkie i takie... dziwne wspomnienia. Normalnie nie można było się połapać. Beznadzieja.
Nie podobał mi się pierścień Marvola. Może i było widać, że jest on stary, ale... gdzie tam można było zmieścić Kamień Wskrzeszenia? oO'
Ogólna (bez tych wyjątków na górze) beznadzieja i sztuczna rola Slughorna. Jakoś wcale się nie zmartwił zatruciem Rona...
Snape uciszający Pottera? No wiecie co... Żenada. Już chyba nie ma nic głupszego ;F
Śmierciożercy wychodzący niby od tak z Hogwartu. I ilu ich było, no normalnie taką armią to można zabić pół szkoły oO'
Ginny zawiązująca buta Harry'emu? Jakoś szybko go zawiązała...
W momencie, kiedy Trio obgaduje Lavender, kilka uczniów z jej prawej strony dalej, siedzi sobie Dean Thomas i na legalu rozmawia i (!) podaje bułeczki kolegom ze Slytherinu. Myślałam, że padnę.

Ogólnie film był lepszy od pozostałych, ale Insygnia dane w ręce Yatesa nie sądzę, by były ciekawe. Mógłby się nimi zając dużo lepszy reżyser.

Edytowane przez Irreplaceable_ dnia 21-08-2009 16:30

Dodane przez niewesolypagorek dnia 31-08-2009 15:14
#91

Od czasu pamiętnej premiery filmu HP i CO, wiórza wióra zastanawiała się czy będzie jej dane ujrzeć na oczy jeszcze gorszą ekranizację. Niestety udało się. Doprawdy, jestem ogromnie zwiedziona. Nie spodziewałam się czegoś wspaniałego, wiernego książce i moim wyobrażeniom, ale sądzę, że pozbawienie filmu najważniejszego wątku [a raczej ograniczenie go do minimum] nie było dobrym posunięciem. W książce HP i KP zaintrygowała mnie historia Voldemorta i urzekły mnie opowieści o horkruksach. Czym miałam się zachwycać, kiedy w filmie zarówno jedno jak i drugie zostało ograniczone do minimum? Pierwszy, największy minus za brak należytego zainteresowania horkruksami.

Nie podobało mi się równiezż przedstawienie związku Harry'ego z Ginny. Wiązanie sznurowadeł? [:tooth: ]Chowanego w pokoju życzeń? Jeśli reżyserom zacnego filmu nie podobało się przedstawienie tego tak jak w książce, dobrze by było, żeby historia zamienna była równie dobra. Niestety nie była.

Brakowało mi również walk śmierciożerców z Zakonem i GD w Hogwarcie - naprawdę liczyłam na to. Ubolewałam nad brakiem zielonego światła w jaskini pełnej inferiusów.

Zbyt słabo był przedstawiony spisek Dracona, myślę, że gdybym nie czytała książki, po prostu nie zrozumiałabym o co chodzi.

Mimo tego, że dawno nie ogladałam równie nudnego filmu, dostrzegłam też dobre strony:

- Helena, w roli Bellatrix, jak zwykle zrobiła na mnie ogromne wrażenie;
- podobało mi się przedstawienie relacji Hermiona - Ron.

Tyle ode mnie, z nadzieją, że kolejne ekranizacje będą o wiele lepsze opd tej. :]

Edytowane przez niewesolypagorek dnia 31-08-2009 15:16

Dodane przez Dominika dnia 28-10-2009 16:30
#92

Aż wstyd przyznać, ale dopiero wczoraj obejrzałam sobie film! Przez całe wakacje wybierałam się do kina, aż w końcu już wycofali film z kin. ;P
No, ale nareszcie udało mi się zobaczyć ten jakże beznadziejny film. W ogóle mi się nie podobał, rozpisywać się nie będę, bo kilka osób przede mną już wyliczyło dlaczego film się nie podoba.
Mimo tego, że dawno nie oglądałam równie nudnego filmu, dostrzegłam też dobre strony:

- Helena, w roli Bellatrix, jak zwykle zrobiła na mnie ogromne wrażenie;
- podobało mi się przedstawienie relacji Hermiona - Ron.
Dokładnie. ;D

Dodane przez sdkrzysztof dnia 29-10-2009 15:32
#93

fajny był

Dodane przez Bloo dnia 05-12-2009 00:11
#94

Kiedy zobaczyłam film miałam strasznie mieszane uczucia. Z jednej strony byłam pod wrażeniem pięknych ujęć, których od 3 części brakowało, z drugiej strony czułam się rozczarowana scenariuszem.
Dlatego cieszę się, że mogłam film zobaczyć niedawno po raz drugi i podejść do niego już z dystansem (bo wiadomo, jak na człowieka działa kino)
I tak:
Scenariusz: nadal mi czegoś brakuje. Przede wszystkim spaskudzono lekcje z Dumbledore'm. Nie mam na myśli ich ilości, ale relacje między Harrym a Dumbledore'm. Gdzie są rozmowy o wartościach, gdzie podkreślenie dlaczego Harry jest wyjątkowy i może zniszczyć Voldemorta?
Bardzo mnie rozczarowała scena w jaskini, kiedy Albus pije eliksir. Nie wiem dlaczego tak ją okroili z emocji (ograniczyli się do minimum) - czyżby chodziło im o dobro dzieci, które miały to oglądać? Liczyłam, że się postarają, a tu taka niespodzianka :/
Jednak od powrotu na Wieżę Astronomiczną muszę przyznać, że film mnie pozytywnie zaskakuje. Mimo zmian jakie zaprowadzono, sceny finałowe są interesująco zaadaptowane i osobiście mi się podobają.
A scena pożegnania Dumbledore'a naprawdę chwyta za serce i wywołuje ciarki.
Dalej o scenariuszu. Hmmm trochę jakby zgubili wątek Księcia Półkrwi, tak mi się wydaje, że jak ktoś nie przeczytał książki, tylko opiera się na filmach (a niestety są tacy i to o zgrozo, całkiem sporo ich jest) to może zapomnieć o co chodzi i kiedy Snape w końcu podchodzi do Harry'ego i pochylając się nad nim, mówi tym swoim głębokim głosem: "Tak, to ja jestem Księciem Półkrwi", taki osobnik pomyśli sobie: "Hę, ale w sensie, że co?"
Może się czepiam, ale za mało o tej książce się mówiło - nie ważne, że Harry cały czas z nią łazi (nie każdy się orientuje, że to książka do eliksirów, np. mój kuzyn to powiedział, że on już z tego nic nie kapuje, po obejrzeniu filmu (na marginesie, nie czytał książki - ignorant :) )
Dalej, scena z rozwaleniem Nory - efektowna i dobrze zagrana, ale całkowicie zbędna, mogli dopracować choćby scenę w jaskini, albo rozszerzyć wątek, jakże ważnej postaci Snape'a (gdzie się podziała prowadzona przez niego lekcja Obrony Przed Czarną Magią, zapytuję)

Gra aktorów: Jak zawsze, raczej się nie ma do czego przyczepić. Chociaż, jak na mój gust Radcliffe wypadł słabo. Był wyjątkowo sztuczny, co mnie zdziwiło, bo jak dotąd nie miałam do niego żadnych zastrzeżeń.
- Rickman, jak zwykle i jak dla mnie genialny. Poczynając od tego, jak akcentuje zdania po jego fantastyczne gesty i mimikę twarzy. Naprawdę, szkoda, że tak ograniczyli w filmach tę postać. Za każdym razem, kiedy pojawiał się na ekranie byłam pod wrażeniem, jak potrafi przekazać emocje samym wyrazem twarzy ( genialna scena finałowa - naprawdę tak myślę)
- Watson - tutaj naprawdę duży plus. Hermiona z tej części jest naturalna i pozbawiona denerwującego ruszania brwiami w każdej sytuacji. Bardzo mnie cieszy odbudowanie poprawnych relacji między Hermioną a Harry'm, czego w 4 i 5 części nie mogłam się doszukać.
- Grint - jak zwykle spoko. Wydaje mi się, że fajny z niego Ron i jakoś nigdy nie miałam mu nic do zarzucenia. Ma niezwykły talent komiczny, bo śmieszne sceny w jego wykonaniu naprawdę są śmieszne, zero sztuczności.
- Gambon - mieszane uczucia. Z jednej strony mi się podobał, zwłaszcza w scenie na Wieży gdy rozmawia z Malfoyem, wspaniale gra twarzą, odbijają się na niej emocje i to robi wrażenie. Jednak ogólnie jego Dumbledore mnie nie przekonuje, jest zbyt zimny, zbyt zwyczajny. Harris byłby lepszy - ale wiadomo, czasem tak bywa, jak bywa.
- Smith - uwielbiam jej Minerwę McGonagall. Cudowanie pasuje do tej postaci i w szóstej części znów jest jej za mało. Szkoda, wielka szkoda
- Broadbent - prawie zapomniałam o Sughornie, jak mogłam? Może i wyglądem aż tak bardzo nie przypomina książkowego nauczyciela Eliksirów, ale za to jego gra mnie rozwaliał. Facet, jak dla mnie, zagrał rewelacyjnie. Scena, kiedy oddaje Harry'emu swoje prawdziwe wspomnienie, jest jedną z najpiękniejszych w całym filmie.
- Felton - jestem strasznie zaskoczona, bo za nim nie przepadam (może dlatego, że od 3 części Malfoy pokazuje się sporadycznie i tylko po to, by się skrzywić) a w Księciu Półkrwi wykazał się dużym talentem aktorskim. Świetnie grał twarzą (bo za wiele to on nie mówił) . Sam wyraz oczu, który się zmieniał, kiedy powoli naprawiał szafę zniknięć. W ogóle podoba mi się, jak filmie przedstawili tę postać i sceny widać były przemyślane, takie bez ściemy.

Muzyka: Tutaj nic innego nie mogę napisać, jak tylko to, że zwala z nóg. Ale to się odnosi do każdej części. Za każdym razem w tej materii wykonują kawał dobrej roboty. Szczególnie podoba mi się motyw, kiedy pokazują Malfoy'a (oparty na dźwiękach z 5 części, moment, kiedy Umbridge wywala Trelawney). Mecz quiditcha też opatrzono wspaniałą muzyką, dosłownie wbijającą w fotel.
Muzyka z momentu kiedy Snape składa wieczystą przysięgę i jeszcze moment na Wieży, kiedy Draco rozmawia z Albusem i przychodzą śmierciożercy (motyw kojarzy mi się z odmierzaniem czasu, nie wiem dlaczego), zrobiły na mnie kolosalne wrażenie.
Wymieniłam tylko niektóre, bo fakt jest taki, że muzyka w całości jest przepiękna.

Podsumowując:
Książę Półkrwi podoba mi się bardziej niż część 3, 4 i 5. Jest tu wiele rzeczy, których w tamtych częściach mi brakowało, dajmy na to relacje między głównymi bohaterami. Doceniam też fakt, że realizatorzy skupili się na estetyce i oprócz scen właściwych (tak to sobie na własny użytek nazwę) pojawiają się ujęcia zamku, czy poszczególnych bohaterów, które są wielce znaczące, a ładnie łączą poszczególne sceny (np. moment, kiedy pokazują Snape'a stojącego przed oknem, za którym się ściemnia; albo Malfoy, stojący samotnie na Wieży). To sprawia, że nie czuję, że chcieli ten film zrobić na 'odwal się'.
Są rzeczy, które bym zmieniła (np. beznadziejna scena, kiedy Ginny wiąże Harry'emu sznurówkę - nie mam pojęcia kto to wymyślił, ale nie bardzo mu to wyszło, a przynajmniej jak dla mnie scena ta jest zwyczajnie żałosna), jednak ogólnie nie jest tak źle, jak być mogło. Zawsze sobie powtarzam, że filmy rządzą się swoimi prawami, i że reżyser ma swoje wizje. W przypadku Potter'a jednak zgubili po 2 części najważniejszą sprawę; ta książka ma w sobie multum istotnych wartości, a oni perfidnie nie pozwalają postaciom ich przekazywać, skupiając się raczej na efektach specjalnych.
I dlatego jeszcze jeden plusik dla "Księcia" - przypomniano sobie o uczuciach i emocjach, prze co od razu zmienia się odbiór treści.
Uch, chyba się rozpisałam. Ale nawet w połowie nie zdołałam opisać tego, co czuję. Tego się chyba po prostu nie da opisać :)
Także "Książę Półkrwi" - jest dobrze, ale mogło być DUŻO lepiej, bo aktorzy cudowni, fabuła cudowna, tylko realizatorzy jakoś nie wiedzą, co z tym zrobić?

Edytowane przez Bloo dnia 09-01-2010 18:11

Dodane przez Riddle Marvolo Tom dnia 29-12-2009 19:51
#95

Byłem na tym w kinie,i posiadam oryginalne DVD z tym filmem,wyraże się że film jest dobry tylko bez przerwy były sceny z Draconem,i Pokojem życzeń,znalazłem też kilka błędów o których zaraz napiszę,za mało Riddle'a no i czekałem na 18-letniego Riddle'a kradnącego Czarke Helgi Hufflepuff,a w roli Riddle'a Berendt (oczekiwałem tej sceny na DVD w scenach usuniętych ale sie nie doczekałem)

Plusy
*Sceny z Tomem Riddlem (wszystkie)
*Horkruksy
*Glizdogon
*Atak na Nore
*Jaskinia

Minusy
*Brak sceny z Berendtem
*Brak pogrzebu dumbledore'a (chociaż widzałem cocncept art)
*Wiązanie butów
*MAŁO MAPY HUNCWOTÓW

Błędy
*Czemu musiał wszystko wypić (mógł wylać eliksir)
*Nie mogło być szafki zniknięć drugiej w Pokoju życzeń przecież mógł ja chcieć ale nieprzemycił by szafki do Hogwartu
*Po co Draconowi różdżka Ojca?

Dodane przez leea dnia 30-01-2010 23:07
#96

Film nawet mi się podobał, chociaż miał też pewne mankamenty i nie dociągnienia . Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie Narcyzę Malfoy, myślałam o niej jako o pięknej, i jasnowłosej kobiecie z klasą a nie o jakieś dziwnie farbowanej i niestety niezbyt młodej osobie ( oczywiście nie myślałam o tym żeby była bardzo młoda ale bez przesady)- no i Ginny była strasznie biała i dziwnie mówiłaxD. To już chyba koniec moich nieprzychylnych uwag wizualnych. Reszta była naprawdę świetnie wyreżyserowana. Na samym początku aż, zawirowało mi w głowie a scena w jaskini była naprawdę bardzo mroczna, magiczna i tajemnicza. Wszyscy z zaskoczenia wstają z fotela ze zduszonym krzykiem, gry blada ręka wyskakuje z wody i chwyta Harry'ego ( mimo ,że i tak wszyscy wiedzieli że, to się za chwilę stanie).
Polecam obejrzenie tego filmu bo warto.

Dodane przez Nigellus_Black dnia 01-02-2010 18:38
#97

Ogólnie film był nie najgorszy. Na pewno bardziej przypadł mi do gustu niż Zakon Feniksa. Najbardziej nie podobało mi się (tak jak i we wcześniejszych filmach) przekręcanie fabuły i usunięcie z niej wielu ważnych elementów.A spalenia Nory to już w ogóle nie rozumiem. Poza tym zabrakło mi w tym filmie smutku Harrego po śmierci Dumbledore' a i choćby pokazania fragmentu jego pogrzebu. Jeśli chodzi o plusy:
z pewnoćią role komediowe: Lavender została zagrana idealnie i wyglądała tak jak w mojej wyobraźni. Wspaniale spisał się również Rupert. Mam nadzieję, że w Insygniach nie zejdzie z tak wysokiego poziomu.

Dodane przez Hultaj dnia 14-02-2010 21:40
#98

Miona napisał/a:
Szczerze mówiąc, ogólnie film zrobił na mnie umiarkowane wrażenie.
Zacznę od początku, od tego co mi się nie podobało.
Przede wszystkim fabuła. Przedstawia się ona jako postać żółtego sera z wyjątkowo dużymi dziurami [niektóre są pozalepiane, ale innym gatunkiem sera, zupełnie pospolitym wobec wybrakowanej całości]. Większość scen jest wycięta, a te, które zostały są zupełnie poprzerabiane. Co więcej, dołożyli zupełnie nowe momenty [mugolska kelnerka podrywa Harry'ego, Dumbledore pyta się Pottera, czy coś go łączy z panną Granger, Hermiona przyznaje się, że "interesuje się Ronem od dawna" przy całym ciele pedagogicznym], które, jak widać są nieco żenujące i występują w nich słowa oraz aluzje, które na pewno nie wyszłyby z ust tych bohaterów. Akcja jest ułożona niechronologicznie, co mocno denerwuje kogoś przywiązanego do klasycznej fabuły. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wkrótce wszystko mi się pomyli, co z tego, że książkę znam na pamięć, jak film wprowadza jakiś totalny chaos i zamieszanie...
Kolejnym minusem filmu jest zupełnie nie wspomnienie o Syriuszu. Harry beztrosko rozmawia sobie z długonogą mugolką zamiast pogrążać się w jakiś chociaż lekkim odosobnieniu i empatii. Owszem, jest migawka z Ministerstwa Magii, ale trwa może pięć sekund i jest na niej tylko Harry[który wygląda jakby mial krwawiącego wąsa] i Dubledore.
Właśnie, Dumbledore - jest wyjątkowo... dziwny w tej części. W książce sprawiał miłe wrażenie oddanego Harry'emu człowieka o bardzo wyrozumiałym i życzliwym podejściu do życia, a w filmie jest uszczypliwym staruszkiem, który żartuje z uczniem na temat podrywanych przez ucznia kelnerek. Żenujące.
Totalnie zniszczona scena śmierci Dumbledora. Przyznam szczerze, że cały film bałam się, jak na to zareaguję, a tu- dochodzi do kluczowego momentu, robią śmieszne zwolnienie, jakby dyrektor był w czasie skoku na bungee, nie ma przerażonego Harry'ego, ze zduszonym okrzykiem na ustach, którego nikt nie mógł usłyszeć [nie był nawet pod działaniem Petrificus Totalus...], zero wzruszeń, nie tak jak w ZF, kiedy ginie Syriusz, nawet muzyka jakaś... Niepasująca. Wszystko takie, żeby odwalić, żeby było.
Teraz przejdę do plusów.
Po pierwsze: wybitna rola Ruperta Grinta. Ten człowiek ma niesamowity talent aktorski, szczególnie dobry jest w rolach komediowych, nie mam pojęcia dlaczego dotychczas się go nie zauważa.. Grając Rona pod wpływem Amortencji był po prostu mistrzowski! - jego mimika, ton głosu, wszystko od A do Z było zrobione i dopracowane do najmniejszego szczegółu. Strasznie go polubiłam dzięki roli w WA, a teraz ostatecznie dowiódł, że jest tego wart.
Podobnie z Tomem Feltonem. Dotychczas nie mógł się specjalnie wykazać, to fakt, ale KP dał mu tę szansę. Był po prostu genialny, jako Draco - chłopak stargany przeciwnymi uczuciami i strachem. Jego charakteryzatorzy przeszli samych siebie, a sam aktor w sposób niesamowity zagrał scenę płaczu - i to był chyba jedyny wzruszający moment w filmie. A, i jeszcze Sectusempra - myślałam co prawda, że to będzie bardziej widowiskowe, że w pozycji stojącej krew wybuchnie mu z płuc, coś jak w reklamach gumy Airwaves, ale zawsze mogło być gorzej. ;P
Śmieszna rola Jassie Cave [Lavender Brown], na planie musiała robić z siebie niezłą idiotkę. ;P trochę zawiódł mnie jej głos w dubbingu, wyobrażałam sobie, że nie będzie altowy tylko sopranowy, bardziej dziewczęcy i właśnie idiotkowaty. ;P
Ogólnie, dużym plusem filmu jest ogromna dawka humoru, co niestety zamienia go w komedię i mało jest nacisku na drugi aspekt, ten bardziej tragiczny. Podsumowując, film jest niezły, ale jak na ten cały cyrk, który stworzyło WB, czternaście zwiastunów, z których można było zlepić cały film, przeniesienie premiery i ogólne zamieszanie to nie wiem, czy warto było czekać.


Nie zgadzam się ;]

Dodane przez Deargdur dnia 14-02-2010 21:45
#99

Ogolnie mi sie podobalo choc nie kryje ze troche to skiepscili m.in za szybko chcieli skonczyc ten film. Brakowalo mi np.Pogrzebu Albusa ale za to podobal mi sie atak na nore xD wiec te mam mieszane uczucia choc jestem na tak ;] ale mam nadzieje ze 7 czesc bedzie lepsza

Dodane przez kleopatra1989 dnia 02-05-2010 16:56
#100

Jeśli mam być całkowicie szczera to film był bez rewelacji, trochę niezgodności z książką i zawalili ostatnie sceny, a mianowicie zabicie Dumbledore'a w filmie Harry po prostu stał i na wszystko patrzył (normalnie jest bardziej porywczy) w książce było to dużo lepiej ukazane, no i oczywiście scena pogrzebu i hołdu dla Dumbledora w filmie nie było pogrzebu, a i cześć dla dyrektora nie była lepsza niż w książce. No i nie wspomnę już o wątku Harry-Ginny, był on po prostu beznadziejny i jakiś taki pierwotny. Scena gdzie Ginny zawiązuje buta Harry'emu, po prostu irytująca.

Edytowane przez Alae dnia 02-05-2010 17:14

Dodane przez Feliks dnia 17-08-2010 20:37
#101

"Książę Półkrwi" jest pierwszym, od niepamiętnych czasów "Kamienia Filozoficznego" i "Komnaty Tajemnic", najlepiej wyreżyserowanym filmem o Harrym Potterze.

1. Klimat zupełnie inny niż w "Zakonie Feniksa" - więcej luzu, naturalności, sceny humorystyczne zgrabnie przeplatają się z dramatycznymi, dając nam w efekcie sporo dawki śmiechu jak i przerażenia.
2. Fabuła trochę szwankuje. Na pierwszy ogień przedstawione są relacje między głównymi bohaterami, które przez większość filmu są bardzo rozbudowane. Z jednej strony jest to plus, bo poznajemy każdego z osobna, z drugiej minus, gdyż zbyt mało dowiadujemy się o głównym celu książki i za mało koncentrujemy na Księciu.
3. Akcja - trwa za krótko - scena ze zdobyciem medalionu trochę za mało uczuciowa, ale odpowiednia przerażająca, brak walki o Hogwart (!) i bezsensowny atak na Norę. Razi w oczy brak pogrzebu Dyrektora, ale jego śmierć i oddanie szacunku przez uczniów, bardzo poruszające.
4. Humor - większość osób uważa, że film wiele traci przez wątki miłosne i przez to podchodzi pod kategorię komedii romansowej. Nie zgadzam się z tym. Dzięki tym scenom po pierwsze widzimy uczucia głównych bohaterów, po drugie, niesamowicie bawią konkretne sytuacje (zwłaszcza z Ronem i Hermioną). Przesadą jest tutaj jedynie zbyt duża ciekawość Dumledore'a o sprawy miłosne Pottera.
5. Gra aktorska - fenomenalna! O wiele więcej naturalności i emocji niż w poprzednich adaptacjach. Na szczególne pochwały zasługuje:
* Rupert Grint - idealnie nadaje się do ról komediowych :)
* Tom Felton - świetnie ukazane targające emocje w osobie Draco.
* Alan Rickman - stoicka mimika zabiła mnie w filmie, a moment kiedy przyznał się, że jest Księciem bardzo piękny i smutny zarazem. Boli mnie, że tak mało go ukazali, przez co miał mniej pola do popisu, a przecież jest tytułowym bohaterm...
* Jim Broadbent - choć nie pasuje pod względem wyglądu do profesora Slughorna, bardzo dobrze wczuł się w rolę. W filmie rozbawiał i wzruszał mnie na przemian. :rotfl:
* I myślę, że Emma Watson również w bardzo przekonujący sposób odegrałą rolę zakochanej i zazdrosnej dziewczyny :)

Jak na dzieło Yatesa film był naprawdę udany i pozostaje mi mieć nadzieję, że ostatnie dwie części "Insygnii Śmierci" będą już naprawdę świetną robotą.

Edytowane przez Feliks dnia 13-10-2010 18:16

Dodane przez KOLIN2 dnia 29-08-2010 19:15
#102

Gdzie się podział pogrzeb Dumbledora w ogóle tak jakoś ta końcowa scena nie za bardzo im wyszła
- znakomita rola Jessiki Cave jako Lavender Brown. Nie wyobrażałam sobie szczególnie tej postaci, ale taka filmowa, jaką pokazano, przypadła mi do gustu.
- równie świetna rola Heleny Bonham Carter jako Bellatrix Lestrange. Nie rozumiem tylko jednej rzeczy -- wyraźnie było widać, że ma złamaną różdżkę. Pamiętacie, jak się skończyły eksperymenty ze złamaną różdżką Rona w ''Harrym Potterze i Komnacie Tajemnic''?

Dodane przez Hermii dnia 29-08-2010 19:36
#103

kocham hp6
< 3 < 3 < 3 < 3

Dodane przez Draculina dnia 30-01-2011 15:17
#104

Moja ulubiona część
Draco wkońcu się pokazał fajna była scena Sectumsempra i wszystkie sceny z Draconem,i Harrym Nawet Slughorn był fajny
Śmierć Aragoga no nic w tym smutnego
fajny był początek filmu jak na peronie zjawił się Dumbledore a Harry gadał właśnoie z jakąś dziewczyną.:D
Ale wielkie brawa dla Toma Feltona bo zdołał to wszystko zagrać tą rozpacz próbę zabicia Dumbledore'a no poprost był świetny wielkie brawa!!!!!!!!!!

Dodane przez Rosatti dnia 30-01-2011 15:35
#105

film był słaby -pod tym względem że osoba która nie czytała kśiążki nie wie o co wtym filmie chodzi ale tom był SUPER tak samo hak Harry:)

Dodane przez Krystian666 dnia 04-02-2011 19:13
#106

Jak dla mnie film był średnio zekranizowany. W książce bitwa o Hogwart była bitwą!!! A w filmie? Śmierciożercy przyszli, wyszli i nic więcej. Trochę nudne.:uhoh: Jednakże były tam również ciekawe sceny trzymające w napięciu np.: zdobywanie horkruksa w jaskini

Edytowane przez Krystian666 dnia 04-02-2011 19:16

Dodane przez Susanimals dnia 28-02-2011 16:53
#107

Ogółem film był dobry ale czegoś mu brakowało. Cały czas był jakiś szary i ciemny - rozumiem że trzeba trzeba trzymać mroczny klimat ale trochę brakowało mi takiego zwykłego życia w Hogwarcie. Podbudowały go trochę sceny zabawne dotyczące np. miłości. Było również dużo niezgodności z książką. Ogółem podobał mi się, ale wielkiej rewelacji to nie było.

Dodane przez Eisblume dnia 28-02-2011 17:54
#108

Muszę przyznać, że "Książę Półkrwi" to jeden z moich ulubionych filmów z Potterowskiej sagi. Pomimo tego, że pominięto wiele istotnych wątków i pozmieniano większość ważnych szczegółów to mroczny klimat, idealnie oddający treść książki i duża dawka humoru to rekompensują. Mam taką tradycję, że zawsze oglądam ten film w Boże Narodzenie i zawsze tak samo go przeżywam.

Dodane przez Lady Bellatriks dnia 28-02-2011 18:24
#109

Książka ''Harry Potter i Książę Półkrwi'' była świetna, ale niestety film był moim zdaniem... absolutnie beznadziejny. Wiele faktów się nie zgadzało, np. to, że to Luna Lovegood znalazła Harry'ego w pociągu, a powinna go znaleźć Nimfadora Tonks, albo, w filmie śmierciożercy spalili Norę, a gdzie o tym mowa w książce? A tutaj, chylę głowę w stronę Krystiana666 i zgadzam się z nim- w książce była świetnie pokazana bitwa w Hogwarcie, a w filmie przyszli, zabili, poszli i wszystkich zamurowało. Mam nadzieję, że w II części ''Harry'ego Pottera i Insygni Śmierci'' bitwy o Hogwart nie pokażą tak beznadziejnie...

Dodane przez LoonaLovegood dnia 18-03-2011 21:21
#110

Moim zdaniem film nie był taki okropny. Był bardzo zabawny, Ron mistrzowski. Chodzi o to, że słabo oddaje wątki i treść książki, za dużo zostało pominięte. Fajnie się oglądało , ale nie było rewelacji.

Dodane przez Alexandre dnia 27-03-2011 17:20
#111

To jest, niestety, najgorsza ekranizacja. Przykro to mówić, ale niektóre momenty zwyczajnie nudziły. Ewentualnie wątki miłosne dało się znieść... pocałunek Pottera i Ginny był najlepszą sceną.<3

Dodane przez Lawrencee dnia 27-03-2011 17:27
#112

Szczerze, bardzo rozczarował mnie film.
Było dużo ucietych momentów...
Nuda, nuda i nuda.

Jedyne co chyba było fajne to .. e.. no dobra, śmierć Dumbledora (nie moge nic lepszego wymyślić)

Dodane przez Tonki dnia 04-05-2011 08:27
#113

Film był dla mnie jedną wielką porażką. Brak najistotniejszych scen. Za mało wspomnień o Riddle'u, brak wątku Tonks i Lupina, brak walk w Hogwarcie i..(co mnie szczególnie wpienia) brak pogrzebu Dumbledore'a. Książka jest jedną z moich ulubionych, jednak film to totalna chała. Według mnie jest to najgorsza ekranizacja.

Dodane przez dastanblack3000 dnia 29-05-2011 13:03
#114

Mi KP spodobał się, było w nim znacznie mniej fabuły, jaka była zawarta w książce, ale jest gicior, śmierć Dumbledora była pokazana dosyć dobrze, jednak mimo to, gdy wyszedłem z kina, czułem lekki niedosyt.

Edytowane przez Lady Holmes dnia 29-05-2011 13:23

Dodane przez Dominiqe dnia 02-07-2011 00:39
#115

Film jest świetny, mój ulubiony!! :)

Dodane przez What dnia 04-07-2011 13:55
#116

Film trochę mnie znudził, był taki sobie. Mało w nim akcji, wszystko jakieś mętne... nie postarali się.

Dodane przez Huncwotki dnia 04-07-2011 13:57
#117

Mi sie bardzo podobała . Nie wiem jak wam , ale to dobry film . ^^ Bede go dobrze wspominać tak jak HP i Kamień Filozoficzny . Też mi się ta część bardzo podobała .

Dodane przez Libby dnia 16-07-2011 14:33
#118

Ta część mi się bardzo podobała, ale dopiero po drugim obejrzeniu, na spokojne w domu. Po wyjściu z kina odczuwałam dość duży niedosyt i poczucie jakby czegoś w filmie zabrakło. Z każdym kolejnym obejrzeniem film co raz bardziej przypadał mi do gustu i teraz bardzo go lubię. Świetne sceny, dużo zabawnych akcji, nowy nauczyciel i fajna muzyka. Krótko pisząc : podoba mi się ! : )

Dodane przez snape_severus dnia 27-07-2011 21:24
#119

Mi ta część przypadła do gustu jak każda. Uśmiałam się trochę na nim.

Dodane przez HeermionaGranger dnia 27-07-2011 21:50
#120

no śmieszny był :D
jak Harry po Felix Felicis do Slughorna tak jagby go w dupie miał
a ten jeszcze z nim poszedł do Hagrida :D

Dodane przez sewerus_snejp dnia 28-07-2011 21:21
#121

no śmieszny był Rozbawiony
jak Harry po Felix Felicis do Slughorna tak jagby go w dupie miał
a ten jeszcze z nim poszedł do Hagrida Rozbawiony

Dodane przez BlackHart dnia 29-07-2011 16:06
#122

Witam jak dla mnie 6 cz HP była to najlepsza część po IŚ part 2 dużo ciekawych zwrotów akcji.Humor też był także fajnie się to oglądało a poza tym ja oglądałem tylko na necie wiec co można więcej powiedzieć ogólnie jak dla mnie przygody Harrego od 1 do 7 części są naprawde ciekawe chociaż z początku nie byłem co do tego filmu przekonany ale jak się oglądało to zaczynało wciągać bardziej w sumie to tyle ale 6 część dla mnie bomba :D

Dodane przez Spinnet dnia 29-07-2011 16:30
#123

Ta częśc bardzo mi sie spodobała ale dopiero jak popatrzyłam pod kątem samego wykonania filmu, bo jeśli chodzi o zgodnośc z książką to bardzo dużo rzeczy zmieniono lub opuszczono, a to mi sie nie spodobało. A film sam w sobie jest świetny : )

Dodane przez Serena dnia 08-08-2011 09:25
#124

Według mnie najgorsza ze wszystkich części. Bonnie Wright jako Ginny była beznadziejna (pomijając dość dziwne wiązanie sznurówek i próbę nakarmienia Harry'ego), pominęli dużo ważnych wątków, wstawiając niepotrzebne sceny (chociażby kelnerka na początku, dla której gazety z ruchomymi zdjęciami są chyba codziennością). Ogólnie mówiąc, dla mnie film był po prostu nijaki.

Dodane przez matheus dnia 08-08-2011 09:29
#125

uważam ,że grafika była najgorsza ze wszystkich części,ale fabuła dosyć ciekawa

Dodane przez Grzesiek dnia 08-08-2011 09:39
#126

Wszystko było super i tyle :hiehie:

Dodane przez Dum3l dnia 08-08-2011 10:01
#127

Film jak bardziej ciekawy, lecz brakuje paru scen, a najbardziej tego pechowego meczu Harry`ego jak i tego pierwszego pocałunki z Ginny. Nie będę tutaj wypominał reżyserom tych braków, ponieważ całą reszta nadrabia. Moim odczuciem jest to chyba najśmieszniejsza część. Oczywiście oprócz śmierci Dumbeldora.

Dodane przez Harry12 dnia 08-08-2011 10:01
#128

nawet fajny

Dodane przez zaeli dnia 04-02-2012 10:10
#129

Uważam, że ta część była naprawdę dobra, ale gdyby się jeszcze trochę bardziej postarali mogła być FANTASTYCZNA ! Brakuje mi bardzo pierwszej bitwy o Hogwart, która w ogóle nie została pokazana, pogrzebu Dumbledore'a (taka ważna scena!). Nie mogę im też darować wycięcia In Noctem - to było świetne.
Podobała mi się natomiast scena w jaskini - naprawdę świetnie zrealizowana, może tylko ciut przykrótka :P

Dodane przez nattso dnia 04-02-2012 12:02
#130

Powiem tak: film fajny, jednak książka DUŻO LEPSZA! ;p Najbardziej ze wszystkich filmów podobał mi się 3 (HP i Więzień Azkabanu) może to dlatego, ponieważ książka nie była długa i nie wycinali scen :))

Dodane przez Witch66 dnia 04-02-2012 12:26
#131

Ogólnie film mi się bardzo podobał, jednak były dwa elementy które mi się w nim nie spodobały a mianowicie to że Dumbeldor odebrał Harrego z dworca oraz to że spalili Norę. Poza tym nie mam do filmu żadnych uwag ;)

Dodane przez potteromania dnia 10-03-2012 12:55
#132

Film nie za bardzo, pominęli dużo ważnych faktów. Książka o wiele lepsza ;)

Edytowane przez Czarownica24 dnia 10-03-2012 13:09

Dodane przez Lily Evans Potter dnia 10-03-2012 13:35
#133

Jedna z gorzszych ekranizacji Harrego Pottera. Pominęli wiele ważnych scen, a wątek o Harrym i Ginny całkowicie zmienili.

Dodane przez Fred_George dnia 10-03-2012 13:42
#134

Najsłabsza ekranizacja Harrego Pottera. Pominięto wiele ważnych momentów, a jak już wspomniała Lily Evans Potter, wątek o Harrym i o Ginny zupełnie zmienili. NIe podobało mi się również to że była jedna scena,(gdy pali się Nora) której nie było w książce. Książka była lepsza, (zresztą jak wszystkie).

Dziękuje wszystkim za pozdrowienia !!! Również pozdrawiiam wszystkich którzy mnie pozdrawiają. :P

Dodane przez tarantula head dnia 27-03-2012 16:55
#135

Żałuję, że w "Księciu Półkrwi" w ogóle nie były pokazane te wszystkie wyprawy Harry'ego i Dumbledore'a do myślodsiewni. Prawie wszystkie ważne wątki z młodym Tomem Riddle'm były wycięte, a przecież to w tym filmie było bardzo ważne. Co jeszcze? Spalenie Nory... Kompletne dno, nie podobało mi się to. Jeszcze za dużo było wątków miłosnych, typu "Mon-Ron", a za mało ukazywania, że Harry'emu zaczyna podobać sie Ginny. Reszta scen mi sie bardzo podobała i nie mam najmniejszych zastrzeżeń c:

Dodane przez luna97 dnia 27-03-2012 17:20
#136

Bardzo mi się podobał trochę z humorkiem przede wszystkim smutny. Ale szczerze mówiąc też mnie trochę zawiódł tym, że te właśnie wątki o Tomie nie zostały w pełni pokazane. No i te śmieszne sceny typu Ginny wiąże sznurówki Harremu żałosne.

Dodane przez Raymaniac dnia 17-09-2012 14:51
#137

Insygnia śmierci były niezłe wyreżyserowanym filmem, ale mają kilka dziwności, które mnie nie kupują - co jest zresztą chyba przypadłością każdego filmu o Potterze.

Przede wszystkim nie podobało mi się ukazanie Toma Riddle'a - z jednej strony Slughorn mówi Potterowi, że Tom był podobny do niego i jeśli miał w sobie potwora, to głęboko ukrytego.
Szkoda tylko, że patrząc na sceny z myśloodsiewni Riddle zachowuje się jakby grał główną rolę w Omenie - spojrzenie szatana i zdania godne zmyślnego psychopaty. W książce ukazano go jako czarującego i inteligentnego - dzięki czemu bez problemu owinął sobie Slughorna wokół palca. W filmie miał wyjść złowieszczo, a wyszedł po prostu głupio.

Drugi problem, to fakt, że soundtrack do filmu jest... nijaki. Największy problem z nim jest chyba taki, że cały film jest zatrważająco milczący jeśli chodzi o podkład muzyczny. Szkoda, bo poprzednie części właśnie dzięki muzyce zyskiwały na klimacie.

Po trzecie i ostatnie - bezsensowne sceny. Wspominana przez wielu pułapka i zniszczenie Nory. Brak ukazania zerwania Ginny z Deanem - wobec czego w jednym momencie widzimy młodą Weasleyównę całującą się z Deanem, żeby chwile później kleiła się do Pottera.
No i najważniejsze, czyli zabójstwo Dumbledore'a - ja się pytam, po jakiego grzyba oni zrobili ta scenę w jego gabinecie? Ciało Albusa spada z wysokości kilkudziesięciu (-set?) metrów i nawet nie ma sladu po upadku, który powinien je rozbryzgać na kawałki. Nie prościej było to zrobić na polanie? Czemu cały Hogwart budzi się dopiero po ataku Śmierciożerców, mimo że narobili w zamku konkretnego rabanu?

Lubię ten film, jak każdy o Potterze, ale znajduje się on gdzieś na dole całego rankingu z powodów wypisanych powyżej.

Edytowane przez Raymaniac dnia 17-09-2012 14:52

Dodane przez SevLily36 dnia 17-09-2012 20:19
#138

Nie podobała mi się prawie w ogóle. Dlaczego?

Przede wszystkim gra aktorska Daniela - był w tym filmie po prostu porażająco zły. Wiem, może się czepiam - ale znam się trochę na aktorstwie i jego gra była po prostu straszna.
Po drugie - dodawane wątki, czyli 'wymysły reżysera'. Spalenie Nory było całkowicie bez sensu. I bezsensowne.

Są też oczywiście pewne plusy:

Helena Bonham Carter - w rolę Bellatriks wcieliła się po mistrzowsku. Radcliffe przy niej może się schować. Najlepiej pod stół.
Charakteryzacja - świetna i nieporównywalna. Wszyscy aktorzy mieli perfekcyjny makijaż i kostiumy.
Emma Watson - rola Hermiony bez zarzutu.

I to by było na tyle z mojej strony :)






Dodane przez filip gaunt dnia 14-08-2013 11:39
#139

Film był bardzo fajny . Szczególnie podobała mi się scena w jaskini .

Dodane przez Kamila2802 dnia 19-08-2013 23:16
#140

Moim zdaniem najgorsza ekranizacja sagi, ponieważ dodano, bądź odjęto wiele ważnych scen. Pierwsza połowa filmu była znośna i całkiem zabawna (szczególnie wątek balu u Slughorna!), ale pod koniec zaczęłam się nudzić. Został przedstawiony w bardzo ciemnych barwach - celowo?
Książkowy opis dalece odbiegał od filmowej śmierci Dumbledore'a, co wielce mnie zawiodło! Brakowało też obszernie opisanego w szóstym tomie pogrzebu dyrektora.

Dodane przez ceresxxx dnia 20-08-2013 14:21
#141

Chyba najgorsza ekranizacja ze wszystkich.Pominięto dużo ważnych scen,a w ich miejsce powstawiano nowe.Niektóre sceny wydawały się jakby niedokończone, albo były za krótkie.To wszystko sprawia, że fabuła książki gubi się na tle całego filmu.Widziałam już gorsze ekranizacje innych książek, ale w porównaniu z pozostałymi filmami Harry'ego Pottera słabo.

Dodane przez wojciec15 dnia 20-08-2013 14:52
#142

w: Proszę o uzasadnienie zdania w wypowiedziach, w przeciwnym razie posty będą traktowane jako spam i niezwłocznie usuwane.

Dodane przez Daniel dnia 20-08-2013 15:36
#143

Po przeczytaniu kilku postów, zauważyłem, że nie do końca wam się spodobało: 6 część ekranizacji HP - niby brakowało kilku scen i tak dalej. A to dlatego, ze przed ekranizacją. Zapewne przeczytaliście 6 tom książki. I po obejrzeniu filmu zostało Wam mały niedosyt. Ja osobiście, nie czytałem żadnego tomu HP ( a żałuje ) więc moje zdanie jest zupełnie inne. Wracając do Filmu - no cóż, bardzo mi się podobało, nie będę ukrywał. Ta część, to jedna z moich ulubionych częśći. Cały czas coś się dzieło: sceny miłosne, zazdrości, chwile wzruszeń, dzieciństwo Tom'a itp. No po prostu, piękne chwile...

Z jednej strony cieszę się, że jeszcze nie czytałem 6 tomu. A z drugiej wiadomo, że z książki możemy się nieco więcej dowiedzieć.

:)

Dodane przez Cordiale dnia 20-08-2013 17:10
#144

Wersja z dubbingiem - koszmarna. Brakuje kilku scen, które jak się czyta książkę są naprawdę ciekawe. To nie pasuje. Lektor byłby lepszy w tym filmie, ponieważ osoby podkładające głos niedokońca potrafią wczuć się w emocje aktorów.
Oglądając jednak film z napisami to da się poczuć. Każdą złość, radość, miłość, po prostu bomba (chociaż ubolewam na tymi brakami).

Film zasługuje na ocenę 4 (w skali 1-10), ponieważ nie jest zrobiony tak jak powinien - chodzi mi tym razem o aktorów [nie wszystcy są dobrze dobrani] oraz o kolorystykę [stresznie tam ciemno]).

Dodane przez mniszek_pospolity dnia 03-11-2013 17:50
#145

Mizerna, słabiutka i chyba najgorsza obok "Zakonu Feniksa" ekranizacja. Już sam początek mnie wnerwia. Latający śmierciożercy z Greybackiem na czele, Harry czytający na mugolskiej stacji Proroka Codziennego, pominięty całkowicie I rozdział książki "Ten inny minister", nie ma lekcji OPCM z Severusem, nie ma też teleportacji, wspomnienia okrojone są do granic możliwości. No i przebój filmu, w którym Bellatriks pali Norę, a Potter biegnie za nią po tej "wodnej łące".

A scena śmierci ? Największy laik, który nie czytał HP I KP zorientowałby się, że wszystko jest ukartowane. Było to aż nazbyt widoczne. Gdzie ta nienawiść malująca się na twarzy Księcia ? Gdzie błaganie Albusa ? Mówi spokojnie : "Severus, proszę" - każdy wiedziałby, że prosi go właśnie o poczęstowanie morderczym zaklęciem, a nie o ratunek. Żenada jednym słowem.

Film bardziej mnie denerwuje, niż odpręża, dlatego omijam go szerokim łukiem.

Edytowane przez mniszek_pospolity dnia 03-11-2013 17:52

Dodane przez Bou dnia 30-12-2013 15:09
#146

Zaraz po 3 części to jest moja ulubiona ekranizacja. :) Wreszcie można poznać bliżej uczucia bohaterów, czego brakowało mi w innych częściach. Trochę mniej się w niej dzieje co sprawia, że można odpocząć od akcji, której moim zdaniem było za dużo, szczególnie w 7.

Dodane przez Lady Morgana dnia 03-07-2014 17:55
#147

Książę Półkrwi to najlepszy film ze wszystkich w tej sadze. Może i nie był idealny, jak książka. Może i nie wszystkie rzeczy się ze sobą zgadzały, ale miał swój urok i czar. Praca twórców nie poszła na marne. Według mnie film był naprawdę udany. Podobało mi się, że w tej części tak dużo było Bellatrix. Co prawda film jest moim ulubionym, ale ma również i wady. Np. Lavender, skąd oni w ogóle tą aktorkę wytrzasnęli, jest okropna! Nie cierpię Rona w tej części, naprawdę chamsko potraktował Hermionę.

Dodane przez HermionaGranger27 dnia 26-09-2016 07:49
#148

Jaką tu wystawić opinię??? Jest to najgorsza część. To co zrobiono z filmem woła o pomstę do nieba. Gdzie POGRZEB Dumbledora, gdzie najważniejsze wspomnienia o Tomie Riddle, gdzie Zgredek....
Ogólnie cały film to jedna wielka kupa. Spalenie Nory dno, całe to romasidło, sznurówki... ciasteczka... no masakra... Dla mnie najgorsza część niestety.