Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Opinia o 6 filmie

Dodane przez emma-watson-16 dnia 26-07-2009 13:07
#35

Film był naprawdę fantastyczny, ALE tylko wtedy, gdy ktoś nie czytał książki. Chociaż wówczas mógłby niektórych momentów nie zrozumieć.
No, ale po kolei:
Już pierwsza scena wywołała u mnie spore rozczarowanie. Harry na dworcu w jakiejś kafejce? A gdzie, pytam, podziały się sceny z mugolskim ministrem (premierem?)? Były dosyć zabawne. No, i była w nich wzmianka o zmianie ministra magii, o czym w filmie nie wspomniano. Kolejnym ogromnym rozczarowaniem był dla mnie brak wielu wspomnień. To co w książce miało kluczowe znaczenie dla uratowania świata - poznanie przeszłości Voldemorta w filmie zredukowano zaledwie do dwóch zdarzeń. Pominięto historię z jednym z horkruksów - pierścieniem Gaunta. Nie było niezwykle zabawnej sceny związanej z quidditchem - tego, jak Harry został ugodzony tłuczkiem odbitym przez własnego obrońcę. Harry chciał go potem zabić, co zostało przez panią Pomfrey sklasyfikowane jako 'nadmierne nadwyrężanie się' :) Do tego zupełnie nie rozumiem sceny w Norze, gdzie nagle pojawia się Bellatrix i Greyback - tego nie było w książce i jak dla mnie to było to jedynie popisywanie się efektami specjalnymi. Spalenie Nory? Przecież w kolejnej części ma ona stać w całości! Za czyje pieniądze Weasleyowie ją mają odremontować? Przecież swoich tyle nie mają... Jednak najgorszym, niewybaczalnym błędem było całkowite pominięcie walki w Hogwarcie. Toż to dopiero byłoby pole do popisu! Rzucane zaklęcia, niszczone przedmioty, nawet walące się schody... Ale nie było NIC. Zero. Zupełnie, jakby Hogwart poddał się bez walki. Nie tego się spodziewałam. Medalion? Miał być wspaniały, okazały, z literą S... A wyglądał... jak plastikowe oczko na sznurku. Żenada. Ginny wiążąca Harry'emu sznurówki? Litości...
Ogólnie w filmie było mnóstwo chaotycznie wplecionych wątków, które niczemu nie służyły, jak na przykład wprowadzenie do filmu postaci Tonks i Lupina, którzy pojawiają się na parę sekund w trakcie których Tonks mówi do Lupina r16;kochanier17;r30; w ferworze palącej się trawy wokół domu i wizyty śmierciożerców mało uważny widz nie dostrzegłby, że coś jest na rzeczy. Quidditch. Dwie sceny r11; kwalifikacje i mecz. A reszta? No, ale o tym było wyżej.
No i poważne braki w fabuler30; Lekcje teleportacji? Śledzenie Malfoya? Pogrzeb Dumbledorer17;a? Wątek Billa i Fleur?!
Zdaję sobie sprawę z tego, że gdyby nakręcić film dokładnie na podstawie książki, to trwałby o wiele za długo. Ale przy odrobinie wysiłku możnaby nakręcić coś zbliżonego do ideału.
Dobre strony? Niezła obsada, śmieszne scenyr30; No, i tytuł r11; w końcu to Harry Potter, a to wystarczy do sukcesu.

Dodany dnia 26-07-2009 13:35

Zdaję sobie sprawę z błędów w moim poście (powyżej) ale coś mi się zrobiło i nie mogę go zedytować :/ Wielokropki (...) i apostrofy pozamieniały mi się w cyferki... Przykro mi, ale nie mogę tego naprawić :/

Edytowane przez Cathy dnia 26-07-2009 23:15