Dodane przez Maladie dnia 20-02-2011 22:09
#2
Dziwne, że dotąd nikt nie ruszył tego tematu. Obejrzałam całą serię jednym tchem, począwszy od czwórki, a kończąc na jedynce. Wszystkie części "Final Destination" bardzo mi się podobały (może trzecia trochę mniej), ale zdecydowaną faworytką jest czwórka. To zakończenie... I efekt prześwietlenia tych kości... Uwielbiam filmy tego typu, gdzie pomysłowość reżysera przechodzi oczekiwania widzów. W czwórce, pamiętam, gdy miało dojść do śmierci tej matki od dwójki dzieci, to myślałam o jakimś innym "dojściu" do śmierci (choć i tak z udziałem tej kosiarki, czy co to tam było).
Co drastyczniejsza śmierć w filmie, u mnie wywołuje śmiech.
Tak samo u mnie. Koleżanka siedząca obok patrzyła na mnie jak na wariatkę, bo co chwila mówiłam jej, w kogo coś rąbnie, kto następny umrze i w jaki sposób. Tak było, np. w części trzeciej, gdy te dziewczyny spaliły się w solarium. Ja ryczałam ze śmiechu i ciągle powtarzałam: "A nie mówiłam, że nie bez powodu tam położyła drinka?"
Film dla ludzi, którzy lubią widok krwi i flaków na ekranie oraz potrafią się bawić przy takim widoku.