Rozpocznę jak zwykle:
flegmatycznym krokiem.
To krok może być flegmatyczny? Wiem, że głos owszem, ale krok...?
Lunatyk podniósł się ciężko w łóżka. Był generalnie wysoki o smukłej budowie. Ale jego rzeczy jeszcze najbardziej nadawały się do pożyczenia Potterowi.
Z łóżka. Jak można być generalnie wysokim? "A jego rzeczy najbardziej nadawały się..." bez "jeszcze".
Co to za upierdek?
Z tego co wiem to albo "wypierdek" albo "upierdliwiec".
Zamówili po kremowym piwie. I pałaszowali swoje słodycze.
Zamówili po kremowym piwie i pałaszowali...
Z dobrodusznym uśmiechem podszedł do stolika, przy którym siedział James i Lily.
Przy którym siedzieli James i Lily lub siedziała Lily z Jamesem lub siedział James z Lily.
- Przecież to nie Twoja wina. - Lily pośpieszyła z zapewnieniami, obejmując swój kubek dłońmi.
"Twoja" z małej litery.
- Nie pozwolę się obrażać, kretyńska irytująca małpo! -
Przecinek po "kretyńska".
Generealnie bardzo dobry odcinek. Podziwiam jak tak szybko piszesz - i w jakich kawałkach wstawiasz. Lubie takie, da się poczytać. A nie jak niektóre ff po kilka linijek...
Weny, z przyjemnością przeczytam odcinek następny.