Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Bohaterowie

Dodane przez Feliks dnia 03-10-2010 22:39
#26

Oczywiście, że tak! VII tom to wręcz przełom metamorfoz, którym poddała się większość bohaterów w powieści. Również nie ominęła ona moich ulubieńców:

Ron - bardzo zmężniał i dojrzał psychicznie. Dotąd mało wrażliwy chłopak z brakiem pewności siebie pokazał, że jest wart tytułu Gryfona i dzielnie towarzyszył Harry'emu w niebezpiecznej podróży, pomijając incydent po drodze, który nadrobił uratowaniem przyjacielowi życia i pokonaniem horkuksa; a także walczył w bitwie w Hogwarcie, mszcząc przy okazji śmierć brata. Ponadto dojrzał wreszcie do uczucia, łączącego go z Hermioną - dbał o nią cały czas i gotów był poświęcić za nią życie, pokazując jak ją bardzo kocha, co swoją drogą strasznie mi się podobało ;)

Hermiona - w ostatniej części pokazała się z emocjonalnej strony. Wyprawa i związana z nią misja, a w końcu śmierć wielu osób i odejście Rona wycisnęły z niej wiele łez. Dziewczyna wykazała się OGROMNĄ odwagą, wysyłając rodziców do Australii, ze świadomością, że widzi ich ostatni raz, oraz lojalnością wobec Harry'ego - nie opuściła go, a nawet uratowała mu życie w ostatniej chwili.
I nie można zapominać, że po raz któryś udowodniła swą niesamowitą bystrość, a jednak nie było śladu zarozumialstwa i chęci bycia najlepszą.

Albus Dumledore - chociaż umarł w poprzedniej części, bardzo podoba mi się pokazanie go z innej, tzw. ciemnej strony, przez Rowling. Nie był do końca tak niewinny i czysty jak łza, a jako młody chłopak, miał chrapkę na czarną magię, którą "dla większego dobra" chciał praktykować razem z Grindelwaldem, co przypłacił śmiercią siostry i zerwaniem więzi z bratem na długie lata. Z pewnością, w moim mniemaniu, ubarwiło to znacznie jego postać.

Fred i George - pomimo mrocznych czasów, oboje starali się zachować pogodę ducha i poczucie humoru, zakładając między innymi "Potterwartę", która wspierała na duchu wielu czarodziejów walczących Voldemortem. Bardzo, bardzo i jeszcze raz bardzo żałuje śmierci Freda - on na pewno nie zasłużył sobie tak drastyczny koniec życia. Poza tym jak teraz George radzi sobie z jego stratą?

Nevill Longbottom - wykazał się wielką odwagą stawiając się zarówno braciom Carrow jak i Voldkowi oraz zabijając mu Naginię. Naprawdę jestem pod wrażeniem jego przemiany z pyzatego niezdarnego chłopca w walecznego mężczyznę ;)

Edytowane przez Feliks dnia 09-01-2011 23:22