Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Soczewki

Dodane przez raven dnia 27-04-2013 01:26
#21

Ja używam okularów od 12 lat, a od 4 noszę soczewki.
Na początku obecność okularów na mojej twarzy mi nie przeszkadzała, szybko się do nich przyzwyczaiłam. Problem polegał na tym, że często ginęły (sporo znajomych okularników ma ten problem - nigdy nie ma okularów tam gdzie być powinny), kilka razy na nich usiadłam, raz nawet się na nich wyspałam. Potem tych drobnych niedogodności przybywało - latem kiedy twarz się opalała, na skórze zostawał jasny ślad od oprawek, a drucik na nosie drażnił mi skórę, zimą pojawiał się problem parujących szybek. Często szkiełka "reagowały" też parowaniem na zmiany ciśnienia w oku - kiedy ktoś mnie wkurzył albo chciało mi się ryczeć, można było to zauważyć na okularach zanim emocje wyraziła twarz ;) utrudniały też aktywność fizyczną i wizyty w kinie w technologii 3D. Poza tym rzęsy pomalowane wydłużającym tuszem ocierały o szybki. A czyszczenie ich... zgroza.

W 2009 roku, po licznych konsultacjach ze znajomymi, podjęłam decyzję o zakupie soczewek. Nabyłam takie polecone przez okulistę, kosztowały majątek, jak na tamte czasy i studencką kieszeń ;) Z tego co pamiętam, za parę dwutygodniówek zapłaciłam około 45 zł. Następne kupowałam w internecie, robię to zresztą do teraz - koszt 3 par z przesyłką zamyka się z reguły w kwocie 60-70 zł. Niby są dwutygodniowe, ale przedłużam (jak większość znajomych) ich żywotność do miesiąca. Jak do tej pory, podczas stosowania właśnie tych soczewek, nic mi się z oczami nie działo, poza sezonowymi "napadami" suchości oka. Wtedy warto zrobić kilkudniową przerwę albo użyć kropelek. Optyk powiedział mi też (okulista przemilczał tę kwestię), że od czasu do czasu trzeba zrobić dłuższą przerwę w korzystaniu z soczewek. U mnie po 2,5 roku nieustannego korzystania z soczewek (nie miałam wtedy okularów) faktycznie pojawił się problem, ale to ja ponoszę za to pełną odpowiedzialność. Postanowiłam zaoszczędzić, zamiast drogich Johnsonów kupiłam jakieś tanie miesięczne szkła. Już nie wnikam, w czym były gorsze pod względem ocen fachowców. Dla mnie były bardziej suche, sztywniejsze, a po kilku godzinach używania zwyczajnie się odklejały od oka. Wystarczyło przespać się godzinę w autobusie, a już trzeba było szukać soczewki zwiniętej gdzieś pod górną powieką - brrrr! Wtedy faktycznie bolało ;) właśnie przez te nieszczęsne tańsze zamienniki dorobiłam się zapalenia spojówek. Miesięczna przerwa, obowiązkowo nabyte okulary i lekcja na przyszłość:)

Jeśli mam cokolwiek polecać - to warto zainwestować i kupić soczewki dobrej firmy. Te, których ja używam są zupełnie niewyczuwalne - czasem wieczorem wsadzam palucha do oka żeby sprawdzić, czy już wyjęłam soczewki.

Jeśli chodzi o wkładanie i wyjmowanie soczewek z oczu - nie jest to najprzyjemniejsza rzecz pod słońcem, ale da się przyzwyczaić i wypracować technikę. Po kilku latach z reguły włożenie soczewek zajmuje mi dosłownie chwilkę, nauczyłam się już robić to w namiocie i podczas jazdy pociągiem :) więc jeśli ktoś Was straszy bólem, nie dajcie się wkręcić. Jeśli soczewki są dobrej jakości, kilkanaście godzin można spędzić, zupełnie zapominając, że ma się wadę wzroku.


Wypowiedź typu "Ja nie muszę nosić soczewek ani okularów" nie wnosi do dyskusji niczego sensownego. Proszę by w temacie wypowiadały się osoby, które używają okularów albo soczewek i chcą się podzielić swoimi doświadczeniami z tym związanymi, wyrazić obawy, zapytać o coś, whatever, byle SENSOWNIE.

Edytowane przez raven dnia 27-04-2013 01:41