Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Jakie sceny byście wycięli?

Dodane przez Kab Hun dnia 18-08-2010 00:04
#34

Ogólnie mam uraz do Yates'a za to, że kompletnie partaczy wszystkie Pottery, do których udało mu się dopchać. Ja nie wiem, jak w jego wykonaniu wyjdzie siódmy tom, ale to już będzie zupełnie inna historia... I dla kogo to? Fani książki będą się burzyć, że za dużo pozmieniane, a laiki, co z serią nie miały do czynienia i tak nic z tego nie zrozumieją - po 3 tomie filmy lecą tak po łebkach, że taki przeciętny widz nie da rady ogarnąć tak okrojonej i niedopowiedzinej fabuły. Ech...

No, ale teraz na temat. Trzy opisywane wyżej sceny idą na piedestał tego, co powinno być wycięte. Poza tym - zakończenie. Tutaj znowu pokazali za mało. Jakby film urwał się 10 minut przed końcem. I czy w książce było coś o tym, że Dumbledore interesuje się życiem miłosnym Harry'ego? Nie? No to po co to zostało umieszczone, miast oddać cenny czas na pieczołowite oddanie kolei wydarzeń znanej z książki?
W ogóle też chciałem wspomnieć - wszystkie najważniejsze sceny są strasznie krótkie. I za mało emocjonujące. Drogi reżyserze (TAK! wiem, że wchodzisz na Hogsmeade i to czytasz! Yates, nie udawaj greka!) - po jaką mać pokazujesz nam z taką namolnością wytwory swojej niezbyt pasującej publice wyobraźni? Kto tego chce? KTO? My chcemy EKRANIZACJI, a nie "filmu opartego na fabule książki...". Dotarło? Dziękuję. Idź kończyć siódemkę... nie zaraz... siódemki. Bo przecież wyobraźnia podpowiedziała Ci, żebyś rozparcelował to na dwie części...
Mam chociaż krztynę nadziei, że weźmiesz moje słowa do serca. Chociaż w sumie... I tak pewnie zrobisz te filmy po swojemu. Wiesz, ze to się na Tobie zemści? Ale trudno... To nie ma broszka.


Wybaczcie, że się tak wzburzyłem i "trochę" napisałem nie na temat. No, ale czy nie lepiej wyrzucić z siebie negatywne uczucia, zamiast trzymać je w sobie na uwięzi? ^^' Nie?... Wiedziałem...