Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Imprezy/Dyskoteki

Dodane przez Peepsyble dnia 29-11-2009 14:20
#1

Często w szkołach (podstawówka bodajże od 4 klasy, gimnazjum, nie wiem jak liceum) organizowane są imprezy, dyskoteki. Nie tylko w szkołach, ale i w różnych klubach również.
Teraz pytania do was: Byliście lub chodzicie na takie dyskoteki/imprezy? Lubicie się bawić, tańczyć czy nie kręcą was takie spotkania? Jeśli chodzicie to gdzie? Z jakich okazji wybieracie się na imprezę? Sylwester, czy może również jakieś inne, lub "tak po prostu"? Proszę o wypowiedzi. ; }

Edytowane przez Peepsyble dnia 29-11-2009 14:21

Dodane przez Courag dnia 29-11-2009 14:41
#2

Nie chodzę na dyskoteki. Ostatni raz byłam chyba 2 lata temu. Jakoś nie kręci mnie tańczeniu do remixu piły motorowej z silnikiem traktora. Może jestem zbyt nieśmiała, albo zbyt sztywna że się "dobrze bawić" na dyskotekach. Ostatnio chyba w czwartek była andrzejkowa dyskoteka i znajomi próbowali mnie wyciągnąć, ale się nie dałam, co "najfajniejsza" dziewczyna w klasie zaczęła w dość nie przyjemny sposób komentować. Niektórym trudno wbić w ich niezwykle mądre głowy, że nie wszyscy słuchają lubią ten poziom muzyki, który można usłyszeć na dyskotece.
U mnie w szkole dyskoteki są organizowane z okazji andrzejek, karnawału i zawsze jest dyskoteka dla szóstych klas z okazji "pożegnania" podstawówki. Na tą chyba będę musiała przyjść, tak dla świętego spokoju.

Dodane przez al_kaida dnia 29-11-2009 14:55
#3

Ja kiedyś bardzo lubiłam dyskoteki i nadal je lubię, tyle że teraz pod postacią imprez w klubach ;)
W podstawówce oczywiście chodziłam na dyskoteki szkolne i było naprawdę super. W gimnazjum rzadko mieliśmy dyskoteki, bo nasze gim było połączone z liceum, a poza tym mieliśmy rąbniętą dyrektorkę. Nawet nie mieliśmy balu gimnazjalnego, tylko jakieś ognisko ;/
A teraz w liceum czasem chodzę na imprezy, ale raczej nie jestem typem imprezowiczki. Głównie przez to, że mam rodziców, którzy baardzo się mną przejmują ;) Ale jak nadarza się okazja to oczywiście idę.

Dodane przez Ann dnia 29-11-2009 15:31
#4

A i owszem w mojej szkole organizowane są tak zwane 'dyskoteki'. Ja jednak ot takich stronię i nawet nie chcę o nich słyszeć, choć zawsze wszyscy namawiają mnie żebym poszła... w ogóle u mnie w gimnazjum owe 'dyskoteki' polegają na tym, ze para jakiś ludzi z niewyrobionym gustem muzycznym przez 3 godziny puszcza techno lub komercyjny pop, a tłum niedorozwiniętych nastolatków 'bawi się'... dla mnie to osobista żenada. Jeśli chodzi o okazje typu sylwester to wolę spotkać się ze znajomymi i urządzić imprezę we własnym gronie przy lubianej przez nas muzyce. Poza tym zamiast na szkolną dyskotekę wolę zapłacić i wybrać się na jakiś fajny koncert na którym będę się naprawdę dobrze bawić.

Dodane przez BitterSweet dnia 29-11-2009 16:00
#5

Dyskoteki w podstawówce, to było coś ;]. Jak jakaś dziewczyna zatańczyła z chłopakiem "wolnego" to dopiero dumna chodziła :D Oczywiście zawsze chodziłam ;] W gimnazjum na andrzejki zawsze jest bal przebierańców, co jest bardzo ciekawe. Wkurzają mnie tylko osoby, które mówią, że się nie przebiorą bo nie bedą robić z siebie idiotek. Ja się przez trzy lata przebierałam i bawiłam się dobrze. Często chodzę na zabawy w remizie strażackiej , do której mam 10 kroków ;]] Gdyby nie to, że na każdą zabawę wchodzę za darmo to raczej bym nie chodziła, bo napewno nie marnowałabym kasy na słuchanie disco polo śpiewanego przez jakiś marny zespół. Do różnych klubów raczej nie chodzę z powodu muzyki jaką tam grają czyli techno, którego nie znoszę.

Dodane przez Lady_Van_Tassel dnia 02-12-2009 16:56
#6

Nie przepadam za szkolnymi potupajami zwanymi też dyskotekami. Nie wiem tak samemu z siebie spędzać dodatkowy czas w szkole to takie trochę nie teges...
Jeżeli chodzi o kluby to i owszem. Jak jest porządny z porządna muzyką i bez wytapetowanych różowych dziewczątek i chłoptasi z żelem na włosach (fryzurą jakby szli pod wiatr).
Imprezy takie domowe są fajne ;D Jest wesoło zawsze!

Koncerty i dobre pogo ponad wszystko! ;)

Dodane przez Waitin 4 arockalypse dnia 04-12-2009 21:27
#7

Źle się czuję na szkolnych dyskotekach. Ja i moi bliscy znajomi nie jesteśmy typami "dysko". Od podstawówki nie byłam na takiej imprezie. Sama myśl tańczenia w rytmach "umcy-umcy" mnie odrzuca. Nie czułabym się pewnie w takiej sytuacji. Dlatego domówki, przy odpowiednio wyselekcjonowanej muzyce, towarzystwie są jak najbardziej dobre. Szkoła odpada.

Dyskoteki w podstawówce, to było coś ;]. Jak jakaś dziewczyna zatańczyła z chłopakiem "wolnego" to dopiero dumna chodziła Rozbawiony Oczywiście zawsze chodziłam ;]


oulala. Widoczna duma w wypowiedzi. Rzeczywiście, dla młodych 12tek to niebłachy powód do dumy ;p
Pamiętam jak dziś- Podpieranie ściany mokrej od potu przyprawiało mnie o konwulsje.

Edytowane przez Waitin 4 arockalypse dnia 04-12-2009 21:33

Dodane przez kapsiutek dnia 04-12-2009 21:33
#8

szkolna dyskoteka na stołówce, gdzie śmierdzi kotletem i każdy ma dla siebie jakiś 1centymetr kwadratowy nie jest fajna...

Dodane przez Waitin 4 arockalypse dnia 04-12-2009 21:43
#9

szkolna dyskoteka na stołówce, gdzie śmierdzi kotletem i każdy ma dla siebie jakiś 1centymetr kwadratowy nie jest fajna...


bleh, może to moje czystko subiektywne odczucie, ale o mały włos nie zwróciłam na myśl o dyskotece w miejscu, gdzie gimnazjum zżera mięcho, ziemniaki, surówki

U nas, również nie ma warunków na cośtakiego. Szkoła ( niezbyt liczna) bawi się w średniej wielkości zwykłej klasie. ;f

Dodane przez xinsosq dnia 04-12-2009 21:45
#10

Co do dyskotek, tym bardziej szkolnych - to nie uczęszczam, raz mi się chyba zdarzyło być ale to dopiero w 1klasie Lo więc mieliśmy po prostu wynajęta normalną dyskotekę, bo faktycznie w stołówce to by było nieciekawie. Na dyskoteki nie chodzę byłem może z 3 razy, ale tak z raz w miesiącu jadę do Krakowa na jakiś porządniejszy koncercik i pogo, a poza tym u mnie w Tarnowie raz na 2 tygodnie zaliczam jakiś garażowy zespół, ostatnio z bardziej znanych w moim małym miasteczku to chyba tylko Voo Voo,Kult,Farben Lehre czy przynajmniej raz na pół roku TOTENTANZ(w końcu od nas to nie wypada w rodzinnym mieście nie grać xD).
Co do konkretnych miejsc to:
Tarnów:Przepraszam,TCK, i jakieś plenery
Kraków: Loch Ness

raz w roku Woodstock i Jarocin.

Dodane przez Peepsyble dnia 04-12-2009 21:46
#11

U nas, również nie ma warunków na cośtakiego. Szkoła ( niezbyt liczna) bawi się w średniej wielkości zwykłej klasie. ;f

U nas jest zdecydowanie odwrotnie. Mam dosyć nową szkołę, dziesięć lat sobie liczy, wygląda nienagannie. Dyskoteki u nas odbywają się zwykle na holu głównym. Mamy dosyć sporo miejsca i każdy może robić co mu się podoba - są ławki, obok sklepi, łazienki, szatnia. Jednak czasami kiedy o 17 do 20 jest jeszcze jasno organizują dyskoteki w szatni. Tam już jest gorzej, bo szatnia jak szatnia, zawsze trochę śmierdzi. Jednak na brak miejsca nie mogę narzekać.

Dodane przez kapsiutek dnia 04-12-2009 21:47
#12

na szczęście bale gimnazjalne organizowane są w innym budynku niż szkolny. nie chciałabym mieć pamiątek po balu wyglądających tak, że na zdjęciu za mną znajduje się napis `sztućce odkładać tu` oO

na szkolne dyskoteki nie chodzę i chyba nie zacznę, bo nie jestem typem tańczenia przy muzyce techno -.-

Dodane przez Fantazja dnia 05-12-2009 12:36
#13

Ya, w mojej szkole organizują dyskoteki. Jeszcze w tamtym roku ich nie lubiłam, w ogóle mało wychodziłam z domu i mało korzystałam z życia. Teraz się coś niecoś zmieniłam, to i nawet na te szkolne pseudodyskoteki chodzę. Okej, muzyka jest okropna - techno sprzed roku, czasem przeplatane z obecnymi hitami. Ale co tam. Nie to się liczy. Jakoś mało mnie obchodzi do czego tańczę. I tak nie umiem. Ale zabawa zawsze jest przednia. Całą dyskotekę z koleżankami w kółku się potańczy i powygłupia, a jak przyjdzie wolna piosenka, to wyciągnie się jakiegoś chłopaka i się odpocznie na jego ramieniu. Tak, że rzadko schodzę z parkietu, bo według mnie ściany w mojej szkole są wystarczająco solidne i podpierać ich nie trzeba. ;d

Hmm, za dyskotekami, na których nikogo nie znam, nie przepadam. Nigdy się na nich dobrze nie bawiłam. O wiele bardziej wolę 'tak po prostu' spotkać się ze znajomymi, gdy wpadamy do kogoś do domu i gnieździ się nas nawet dwunastka na trzech metrach kwadratowych. Okej, nie ma wtedy czym za bardzo oddychać, ale i tak jest fajnie. ;P

Dodane przez Perfect Skaholic StrideR dnia 05-12-2009 13:18
#14

Na szkolnej dyskotece ostatni raz byłem w podstawówce. Wtedy nawet mi się podobało, chociaż mieliśmy wtedy ciekawsze zajęcia niż tańce. Była to po prostu dobra okazja do biegania po szkole, "odwalania" itp. W gimnazjum wszelkie dyski sobie odpuściłem. W liceum chodziłem na różnorakie połowinki i osiemnastki, ale raczej w celu wypicia browca i pogadania w miłym towarzystwie. Obecnie na studiach mam dyskotekę dzień w dzień, dzięki moim dwóm uroczym współlokatorom z akademika (kij wam w oko), którzy katują mnie disco polo. :/ No ale planuję to wkrótce zmienić, kwestia dobrego sprzętu audio.

BTW: wątpię czy to co puszczają wam na dyskach to prawdziwe techno (które brzmi np. tak http://www.youtub...b9qdyUAEa4), prędzej jakieś łupanki lecące na vivie itp. Bo gdyby puszczali jakąś porządną elektronikę to sam częściej bym je odwiedzał.

Edytowane przez Perfect Skaholic StrideR dnia 05-12-2009 13:40

Dodane przez Hermi1108 dnia 05-12-2009 14:01
#15

Ja zawsze, gdy tylko jest organizowana w szkole się na niej pojawiam. Uwielbiam tańczyć i z tym wiążę swoją przyszłość. Na klubowe chodzę rzadziej, ale również. Denerwuje mnie jedynie sprawa która słyszy się mianowicie : disco polo lub techno na dyskotece. Nie lubię do tego tańczyć i w ogóle nie podoba mi się tego rodzaju muzyka (o ile muzyką można to nazwać) wiem że do tego ludzie najlepiej się bawią, ale nie ja, wolę tańczyć do hip hopu, popu czy też dance hollu. Zawsze się na imprezki maluje i jakoś fajnie ubieram.

Dodane przez Czarodziejka Majka dnia 05-12-2009 16:20
#16

Nie przepadam za dyskotekami, bo zazwyczaj podpieram ścianę zamiast tańczyc. Na impezie nie byłam od 3 lat, dopiero teraz na Andrzejki poszłam z kolegą

Dodane przez Courag dnia 05-12-2009 18:08
#17

Ja od podpierania ściany, słuchania tego shita i patrzenia na podjaranych ludzi ze szkoły dostaje dziwnych rewolucji żołądkowych. Nawet nie chodzę na uroczystości rodzinne.
Ostatnio przed oczami stanęła mi wizja "pąsania" z moimi kuzynkami do muzyki w wykonaniu jakiejś kiepskiej weselnej kapeli. Od razu przeszła mi ochota na pojawienie się na ślubie (i innych uroczystości z nim związanych) mojej kuzynki. Na szczęście moje jelita się zbuntowały, ale dalej boję się spotkania z moją ciocią...

Dodane przez Lady James dnia 05-12-2009 19:25
#18

Ja jestem raczej antyimprezowa. Unikam wszelkich dyskotek, zabaw czy ogólnie jakichkolwiek imprez. Nie lubię za bardzo tańczyć, a podpieranie ścian, słuchanie muzyki i patrzenie jak bawią się inni jakoś mnie nie kręci...

Dodane przez PaniWeasley dnia 04-01-2010 16:38
#19

Na dyskoteki w gimnazjum nie chodziłam.
Dwa razy byłam już w takich 'prawdziwych' klubach.. z okazji Andrzejek i urodzin. Nie podobało mi się, bo nie słucham takiej muzyki, jaką tam grają. Nie lubię tańczyć czyt. wyginać się w rytm muzyki techno, dance, trance itp. Wolę pogować pod sceną :D

Dodane przez BellatrixLestrange dnia 17-01-2010 16:30
#20

Nie chodzę na szkolne dyskoteki. 1/3 szkoły w sklepiku, 1/3 na korytarzu, reszta podpiera ściany, na parkiecie - nikogo. Masakra. Co do innych, to raczej też nie. Lubię domówki ;P Ale tylko w sprawdzonym, fajnym towarzystwie. I z umiarkowaną ilością alkoholu. Za to tańczyć kocham. Lubię chodzić na różnego rodzaju potańcówki xD

Edytowane przez BellatrixLestrange dnia 17-01-2010 16:31

Dodane przez HermionaaaGrangerrr dnia 18-01-2010 16:55
#21

U mnie w szkole połowa ludzi tańczy, część w_ogóle nie przychodzi a jeszcze jedna cześć podpiera ściany, ale pod koniec dyski zawsze ci spod ściany też zaczynają tańczyć i wtedy jest spoko.
A na takie imprezy lubię chodzić.

Edytowane przez Ariana dnia 18-01-2010 17:51

Dodane przez hermiona27 dnia 27-01-2010 22:37
#22

Jeżeli są organizowane w szkole( na sali gimnastycznej) to idę. Lubię czasami potańczyć z innymi(taniec to moja pasja). A jeśli gdzie indziej to rodzice mnie nie puszczają. Okropnie się o mnie troszczą i martwią. Przez co mam dużo zakazów i mało swobody jeśli chodzi o nocne imprezy.

Dodane przez N dnia 27-01-2010 23:18
#23

Nie lubię dyskotek. Nie lubię tańczyć. Jestem anty do wszystkiego, co kojarzy się z dzikimi pląsami na parkiecie. W podstawówce, to jeszcze chodziłam, bo było ciekawie i zgranie, ale w gimnazjum i teraz w liceum, nie mam zamiaru chodzić na dyskoteki lub szlajać się po klubach.

Dodane przez Ballaczka dnia 27-01-2010 23:40
#24

W liceum szkolnych potańcówek nam nie urządzają, a w czasach gimnazjalnych czy podstawówkowych raczej nie był ze mnie typ imprezowicza. Jak już się gdzieś wybieram to na domówki czy dyskoteki do porządnych klubów, teraz zresztą zaczął się okres osiemnastek. Hm, lubię to, bo towarzystwo mam zawsze świetne. Muzyka stanowi już pewien problem, ale to też da się przeskoczyć. Nie chodzę na typowe techniawy, bo nawet tańczyć do tego nie umiem, już prędzej gibam się do jakichś popowych hitów ._. Nie mój typ muzyki, ale jeśli odpowiednio się wyluzuję to przestaje mi to przeszkadzać.
Cóż, do Mansona też się tańczyło, ale to był jeden wielki absurd.

Generalnie wolę imprezy w znajomym gronie, wśród obcych ludzi czuję się zażenowana, a stężenie pijanych i napalonych facetów robi się po pewnym czasie nie do zniesienia.
Z drugiej strony moi towarzysze zazwyczaj skupiają się jedynie na piciu, wobec czego domówki raczej kręcą się tylko wokół butelki z wódką; o tyle klubowe imprezy są lepsze. Niemniej też nie ma co ukrywać, że jakoś bardzo mi to przeszkadza.

Rodzice nigdy nie stanowili problemu, co uświadomiłam sobie czytając posty wyżej. W sumie to raczej mi kibicują, ciesząc się, że dobrze się bawię.

Dodane przez malfoj_sam_segz dnia 30-01-2010 15:19
#25

Dyskoteki szkolne zawsze mnie jakoś ciągły, mimo że wiedziałam, że może być dość nudno. W podstawówce to było dzikie podskakiwanie w kółeczku bądź też w parach w rytm takiej nuty jak Szansa czy Smerfne Hity ;d Ale przynajmniej było gdzie wyżyć swoje pokłady niewykorzystanej energii. W gimnazjum już się zaczęły liczyć wolne tance i nie było już tak wiele podskakiwania. Niby trochę się wytańczyłam, ale już nie było tak świetnej zabawy jak w podstawówce. Ostatnią karnawałową dyskotekę sobie odpuściłam - posiedziałam w domu i wcale się nie nudziłam, co możliwe byłoby na dyskotece. Bo na dyskotekę raczej nie idę podetrzeć ściań.
Imprezy są zdecydowanie lepsze - można poszaleć, pośmiać się i dobrze bawić w znanym sobie towarzystwie ;d

Dodane przez Guardian dnia 30-01-2010 16:39
#26

Szkolne dyskoteki to jest chyba największa porażka w kategorii imprez. Zabawy z czasów podstawówki i gimnazjum polegają mniej więcej na tym, że dziewczyny coś próbują tańczyć, a faceci podpierają ściany. Poza tym kontrola nauczycielska, to nie jest dobry punkt imprezy. W liceum jest nieco lepiej, bo wiadomo - ludzie starsi (chętniej się bawią), a i np. u nas LO wynajmuje lokal, który może i nie jest najlepszej jakości, ale w końcu to lokal, a nie szkoła, a i nauczyciele siedzą tak, że nie męczą nikogo swoimi spojrzeniami. Ale tak czy siak, choćby nie wiem jak dobrze było, fanem szkolnych dyskotek nie byłem i prawdopodobnie nie będę. Zresztą, nie lubię też dyskotek zwykłych. Wprawdzie chadzam od wieeeelkiego święta, jak już mnie ktoś zmusi, ale to nie jest mój ulubiony typ spędzania wolnego czasu gdyż mnie to po prostu nie bawi. Nie chodzi o taniec, ani nic z tych rzeczy. Zwyczajnie nie trawię dyskotek i tyle. Zdecydowanie lepsze są domówki, co w tym temacie jakąś nowością nie jest. Imprezy, organizowane w domu, w gronie znajomych. Można potańczyć, popić, pogadać, pośmiać się i ogólnie wyluzować. Osiemnastki też są świetne. Może jeszcze ogniska (ale takie, na które nie wpraszają się nieproszeni goście), posiadówy w knajpach. Bez dyskotek też można się świetnie bawić wieczorami. ;d

Problem z wyjściami typu "mama mi nie pozwala"? Nie ma mowy. To już nie ten wiek. Zawsze jest tylko pytanie w stylu "masz czym wracać?" i tyle. No, może czasami to krzywe spojrzenie jak potrzebuję trochę gotówki. ;]

Dodane przez Magic butterfly dnia 30-01-2010 18:37
#27

Spoko temat...ja właśnie ostatnio miałam dyskotekę...chodzę na wszystkie bo ogólnie bardzo lubię tańczyć...ale głownie zwracam uwagę na dwie rzeczy po 1 musi być dobre towarzystwo[moja ukochana koleżanka]2 dobra muza i bez rzadnych tam disco polo mogę zm=n ieść 2 takie piosenki ale jeżeli zaczynają puszczać ich więcej to wychodzę a wracam dopiero jak to grajdole nie się skończy...a tak ogólnie to dyskoteki są spoko i lubię na nie chodzić...:smilewinkgrin:

Dodane przez Eksplodujacy Duren dnia 30-01-2010 18:47
#28

U nas w szkole dyskoteki są genialne. Wszyscy tańczą i się świetnie bawią. Jedyna i niepowtarzalna okazja, żeby zatańczyć z nauczycielem makarenę ; ) Pani w sklepiku cały czas na warcie. Na szczęście organizatorzy darowali sobie konkursy -.- to nigdy nie było fajne. Cały czas jest ciemno, więc nikt nie zwraca uwagi na to, jak się ubrałaś i uczesałaś i czy się spociłaś. Później kompromitujące fotki lądują na stronie internetowej o.O Niestety, bardzo często dyskoteki są organizowane w czwartki! Dlaczego nie w piątki? Na drugi dzień nikt nic nie umie w szkole... a nauczyciele i tak pytają.

Dodane przez Hermi1992 dnia 31-01-2010 09:40
#29

Dyskoteki w gimnazjum i podstawówce były porażką. Teraz nie organizują dyskotek w mojej szkole, tylko wynajmują klub. Z dala od nauczycieli. Byłam raz no i nie było w sumie tak źle pomijając ten wszędzie unoszący się dym z papierosów ^^. Jednak chyba pozostanę zwolenniczką domowych imprez w gronie znajomych ;D

Dodane przez Potteromaniak0987 dnia 06-02-2010 14:52
#30

O widzę, że tomat w sam raz dla mnie :p Imprezy jak najbardziej! Balety i inne okazje do zabawy tak, by nogi bolały na drugi dzień... nie wspominając już o bólu głowy, ale to już inna drugorzędowa sprawa. W klubach bardzo fajnie się bawi tylko dla mnie najważniejsze żeby tam była dobra muzyka, spora ekipa i żeby było blisko domu, bo nad ranem ciężko się wraca jeśli draga do własnego łóżka jest sporym kawałkiem. Nie lubię imprez jeśli towarzystwo siedzi i nie rusza się od stolika, wg mnie takie okazje są po to by trochę pospalać kalorii przy muzyce, a nie siedzieć tylko przy browarze bądź innym trunku. Ogólnie bardzo lubię balety choć ostatnio zaczyna mi się powoli nudzić. Męczące jest dochodzenie do siebie na drugi dzień.

Dodane przez kinia0918 dnia 06-02-2010 15:07
#31

Np ja to chodzę tylko do szkoły ale nawet jest spoko kocham tańczyć kocham szaleć taka jest już moja natura i jestem z niej bardzo dumna a sylwestra zazwyczaj spędzam z siostrą cioteczną u mnie na chacie albo u niej zależy o naszego nastroju, ale zazwyczaj jak razem spędzamy sylwka to się świetnie bawimy trochę potańczymy no i przede wszystkim jest dobra zabawa nie zapominamy zawsze o małych %:smilewinkgrin:

Dodane przez Avrione dnia 06-02-2010 21:07
#32

Gdy jest jakaś dyskoteka w szkole to dla towarzystwa pójdę (Chociaż mogliby puszczać więcej prawdziwego Rock`a) ale w innym wypadku nie chodzę na imprezy(Chyba że przyjęcia urodzinowe,imieninowe etc.).

Dodane przez Czarna Wolga dnia 07-02-2010 22:07
#33

no dajem.
Coś chyba napisałam wcześniej. Ale to było dawno i nieprawda. xd
Młoda jestem i po klubach nie ganiam
Więc pozostają dyskoteki szkolne...
Na które nie chodzę! Zresztą u nas są średnio 3 w roku szkolnym.
Nie no dobra- w ubiegłym roku chodziłam w celu....popatrzenia się i poplotkowania co nieco, potem zabarykadowałam się z 2 kumpelkami i 1 kumplem w jakiejś postronnej klasie. Jezu.
W sumie to dlatego że nie chciałam tańczyć wolnych xd
W tym roku olałam. Muzyka wiadomo-jaka, nauczyciele się gapią. ŻENADA.

Edytowane przez Czarna Wolga dnia 07-02-2010 22:09

Dodane przez darksev dnia 16-02-2010 21:01
#34

Szkolne dyskoteki/imprezy uważam za bezsensowność. Moja szkoła - podstawówka w kwestii dyskotek ( na które byłem jedyny raz ) nie dysponowała zbytnimi atrakcjami. Puszczane były hity z eski i tym podobne. Nie tańczyłem ani nic, bo ani nie umiałem tańczyć... nie widziałem w tym sensu. A dyskoteki gimnazjalne... nie wiem. Nie byłem i nie zamierzam - zwłaszcza że płaci się 2 zł i pokazuje legitymacje. Cool. Jeśli chodzić na imprezy to porządne typu WOŚP czy coś. Jeśli miałby być puszczany rock/metal to poszedłbym chętnie, bo wtedy zawsze znajdzie się dobre towarzystwo, ale plastikowe, słit i ql inaczej dyskotekowe środowisko ulubieńców Lady Gagi i innych umcoz****nych hitów to dziękuję, postoję bo nawet nie umiem tańczyć w takich "wiejskich" i "ograniczonych" klimatach muzycznych. Szkole umcyumcy - totalna porażka. No i najlepsze wgmnie są domówki - każda forma imprezy czy domówki ale z towarzystwem i dobrą muzyką. No i nie wspomnę o tym że każdą szkolną dyskotekę zajmują ci co palą w ukryciu w kiblu. Klimat na 102. ;c

Dodane przez Selena_Weasley_ dnia 17-02-2010 14:54
#35

U mnie to jest prze bosko...No na początku to nie ma o czym gadać...Wszyscy siedzą na ławkach i podpierają ściany....Lecz jak tylko się zrobi ciemno .....No to jest balanga na całego!!Normalnie nie ma gdzie tańczyć...koffam takie impry<lol>

Dodane przez Chuck dnia 30-07-2012 18:46
#36

Nienawidzę dyskotek, ostatni raz poszedłem na dyskę po 6 klasie.

A tak poza tym to przez trzy godziny chodziłem w kierunku sklepik - ławeczka przy ścianie na korytarzu na tej ostatniej dyskotece. Kompletny shit.

Dodane przez marihermiona dnia 29-08-2012 08:57
#37

No ja od 4 klasy (obecnie pójdę do 3 gimnazjum) opuściłam może 4 takie imprezy. Ja muszę ta te dyskoteki chodzić, bo jestem w samorządzie szkolnym.

Dodane przez leea dnia 28-10-2012 00:37
#38

Tak w ramach odkurzania starych tematów :D a co.

Na dyskoteki nigdy nie łaziłam, chyba że musiałam z jakiś durnych powodów wymyślonych przez nauczycieli. Ale dyskoteki/imprezy szkolne to już raczej przeszłość w moim przypadku, bo raczej moja szkoła nie bawi się w takie rzeczy już. To liceum, nie podstawówka.
Nie lubię tłumów. Wolę mniejsza ilość zaufanych osób, inaczej się gubię, zamykam się w sobie, dostaje nerwicy i wgl. do mnie lepiej nie podchodzić wtedy xD nawet na własną studniówkę, mnie ciągnie specjalnie nie ciągnie. o__o

Może jestem nudna, ale co tam.

Dodane przez RazorBMW dnia 28-10-2012 10:31
#39

leea napisał/a:
nawet na własną studniówkę, mnie ciągnie specjalnie nie ciągnie. o__o


A co JA mam powiedzieć? Też raczej zamknięty człek ze mnie, ale miałem spoko partnerkę, i wybawiłęł się za wszystkie czasy na studniówce :P
Bo to jedyna taka własna impreza, dlatego warto iść ;p

Dodane przez dastanblack3000 dnia 10-02-2013 11:36
#40

Na szkolne zawsze chodzę. Ze znajomymi. Potem jest masakra, bo na drugi dzień wstać nie mogę i wszystko mnie boli. Ja chodzę do drugiej gimnazjum i mimo, że takie szkolne trwają do 20. to i tak wracam o północy. :) Na takie w klubach nie chodzę bo w wieku 15 lat nie wpuszczą mnie do każdego klubu. Ogólnie zawsze lubiłem i lubię takie dyskoteki.

Dodane przez Milva dnia 03-03-2013 19:47
#41

Nigdy nie byłam, bo mnie to nie kręci. Lubię tańczyć, bawić się, ale w gronie bliskich mi osób. Jakieś huczne imprezy na pół szkoły wywołują u mnie jedynie ból głowy.
Ciepła herbatka, kocyk i dobra książka w zupełności wystarcza mi na jesienne i zimowe wieczory.

Dodane przez MaFaRa10 dnia 03-03-2013 20:58
#42

Uwielbiqm dyskoteki i bale szkolne, ale na jakiś wyjazdach też jest fajnie. Ok. 400 - 500 osób, z bandankami, apaszkami i napojami energetycznymi, drące się do piosenki `Ona tańczy dla mnie`. Nie mój styl muzyki, ale nie można się oprzeć :).
Na co dzień jestem dość spokojna i nieśmiała. A na dyskotekach? Zaczynam szaleć, tańczyć, wrzeszczeć. Otwieram się.

Dodane przez mniszek_pospolity dnia 27-03-2013 18:19
#43

Zdarzyło mi się znaleźć nie na jednej dyskotece, tylko, że nie bardzo już w tej chwili wiem w jakim celu... Tańczyć wprost nie znoszę, zawsze uciekałem na korytarze z sali gimnastycznej ( podstawówka, gimnazjum ). Potem bywało lepiej, bo chyba trochę dojrzałem ;) ( liceum ). Najwięcej czasu na imprezowanie przypadło jednak na okres studiów, ale gdy już się znalazłem na jakiejś zabawie, to zawsze od parkietu bardziej przyciągało mnie doborowe towarzystwo przy stoliku, na którym nie brakowało...soku ;)

Edytowane przez mniszek_pospolity dnia 27-03-2013 18:22

Dodane przez dastanblack3000 dnia 27-04-2013 21:23
#44

Kocham domówki ! :D Imprezy szkolne też lubię. Kluby są na ostatnim miejscu. Ale wszystkie są świetne i jeszcze bardziej lepsze jak się coś wypije ^^

Dodane przez Daniel dnia 28-04-2013 01:45
#45

Jeśli chodzi o imprezki itp. To za bardzo, nie przepadam za nimi. Z jasnych przyczyń. A mianowicie - Należę do osób, nieśmiałych i zamkniętych w sobie. Jeszcze na żadnej, nie byłem. :) Może kiedyś, jak się otworzę.. ;)

Dodane przez Aga200002 dnia 28-04-2013 10:13
#46

Chodzę na imprezy szkolne, organizowane z okazji np. Sylwestra. Czasem chodzę też na urodziny osób z mojej klasy. Bardzo lubię takie imprezy, bo mam się jak wyszaleć.

Dodane przez AreWeAllWeAre dnia 06-06-2013 17:02
#47

He he, pamiętam jak w podstawówce nie chciałam iść na jakąś dyskotekę szkolną, bo były skoki narciarskie.
Nie cierpię wszelkiego rodzaju imprez, nie ważne z jakiej okazji.

Dodane przez Instrum Manga dnia 09-08-2013 13:02
#48

Kiedy byłam w podstawówce chodziłam na dyskoteki tylko po to, żeby pograć z koleżankami w koncie w karty xD Od gimnazjum, aż do teraz nie chodzę na żadne dyskoteki, bo nie lubię takiej muzyki jaka jest tam serwowana, nie podoba mi się taka forma rozrywki, a przede wszystkim nie piję alkoholu, którym wszyscy się tam "delektują":blah:

Dodane przez anecia345 dnia 09-08-2013 13:04
#49

Kiedyś chodziłam na dyskoteki ale zrezygnowalam poniewaz nie lubie przebywac w towarzystkie osób pijacych ... Wole skromne Party Hard z koleżankami

Dodane przez Bou dnia 09-08-2013 13:14
#50

Nie chodzę na imprezy i dyskoteki, choć jak już jestem to przez cały czas tańczę. xD Ale zdecydowanie bardziej wolę poczytać książkę w domowym zaciszu. :)

Dodane przez Lawrencee dnia 07-01-2014 13:49
#51

Jedyne fajne dyskoteki jakie pamiętam to te z czasów 4-5 klasy podstawówki. wszyscy sie bawili, każdy sie śmiał i było fajnie. A później, to nie dość, że musiałam płacić za wejście to jeszcze cholernie się nudziłam. Ja preferuje ze znajomymi na miasto wyjść, a nie w szkole sie wyginać :P

Dodane przez Klaus dnia 07-01-2014 16:58
#52

Lubię łazić po klubach,tańczyć poznać nowych fajnych ludzi. Ostatnio niestety posypała mi się ekipa,z którą zwykle się szlajałem więc coraz rzadziej wychodzę :/
Mam swój ulubiony klub, do którego raz na dwa miesiące staram się chodzić.

Dodane przez KiiLa dnia 07-01-2014 17:41
#53

Bardzo lubię wszelkie imprezy (domówki czy kluby - bez znaczenia).
Lubie się pobawić w towarzystwie i potańczyć, bo co to za zabawa bez tańczenia? Samo siedzenie przy stole i picie nie wchodzi w grę. Lubie poznawać nowe osoby. Najfajniej się chodzi na takie imprezy, gdzie większość osób się nie zna. Jestem osobą bardzo towarzyską i odpowiada mi spędzanie w ten sposób wolnego czasu.
Teraz już tak po klubach nie szaleję, swojego czasu były weekendy gdzie było zbrodnią nie iść. Teraz od czasu do czasu się pójdzie pohasać troszeczkę, ale już tak spokojniej. Zawsze idę na taka zabawę z dobrym nastawianiem i nie pamiętam żebym kiedykolwiek coś źle wspominała.

Dodane przez mniszek_pospolity dnia 07-01-2014 17:57
#54

Trzeba było wyrzucić stary post, i napisać coś tu bardziej konkretnie - bo w poprzednim sam się gubiłem xD. Na dzień dzisiejszy jestem typowym "domownikiem - samotnikiem - pustelnikiem". Bywałem na bardzo wielu imprezach, dyskotekach, ale...tak mnie to męczyło, że szok. Nie cierpię, nie znoszę wręcz tańczyć - nie umiem właściwie. Jak ktoś ma lęk wysokości, i panicznie boi się wspinaczek, to wyprawa na Rysy nie będzie dla niego frajdą. U mnie podobnie z "potańcówkami" wszelkiej maści. Nie widzę zbytnio w nich sensu, szkoda mi czasu, zawsze odmawiam - mimo, że znajomi walą oknami/drzwiami. I zawsze ten tekst : "Wyjdź, chodź rozerwiesz się" ------- :no: A ja mam wymówki na każdą okazję - źle się czuję, mam gdzieś jechać itd. W ogóle jestem anty muzykalny - muzyka do mnie nie trafia ( wyjątek stanowi chorał gregoriański ), i tak Bogiem a prawdą, to nie pamiętam jakiejś super imprezy, na której świetnie bym się bawił. Wolę domowe zacisze, może tak mam z wiekiem. Kiedyś co sobota zabawa na całego, a teraz posucha totalna. I nie męczy mnie to absolutnie. Każdy inaczej lubi spędzać wolny czas.